Dodano: 20.03.09 - 12:25 | Dział: Godne uwagi

Jesteśmy wolni, nie mamy już nic

Obce agentury zadbały by marka polska została wyrugowana z gospodarczej mapy świata. Padały znane w świecie polskie wyroby stalowe. Po gigancie 'Mostostalu' pozostały szczątki. Podstępnie zrujnowano dźwigi z 'Waryńskiego' i bagażówki 'nysa'. Przerwano dalszą modernizację i współpracę z inżynierami południowo-koreańskimi przy produkcji 'poloneza'. 'Ursus' też okazał się być niepotrzebny zdrajcom, udającym włodarzy Polski. Teraz można obserwować umieranie 'stara' ze Starachowic. Polskie ciężarówki cywilne i wojskowe mają zostać zastąpione przez niemieckie 'many', produkowane w Niepołomicach pod Krakowem.

Za granicą rzeczy mają się jednak inaczej. Tam gospodarką nie kierują ani imbecyle o umysłowości chłopców z piaskownicy, ani sabotażyści dyspozycyjni wobec Berlina. Na przykład kiedy Fiat zaproponował fuzję francuskiej grupie PSA Peugeot Citroen, Francuzi zdecydowanie powiedzieli 'nie!'. Francja zamierza pozostać niezależną na światowym rynku samochodowym. Francuzi stwierdzili, że poprzednie głośne fuzje: Daimler-Chrysler i BMW-Rover udowodniły, że fuzja nie jest panaceum na wszystkie nieszczęścia. Oficjalnie zakomunikował to Christian Peugeot, dyrektor strategii marki. Chciałoby się powiedzieć, szlachectwo zobowiązuje do pilnowania własnych interesów. Taka forma patriotyzmu musi budzić szacunek.

Niestety moralne dno wśród ględzących po polsku pseudopolityków, widać coraz bardziej. Te człekokształtne manekiny mogą stękać dzień i noc o banałach i mogą cynicznie udawać, że ich nie dotyczy np. problem likwidacji polskich stoczni. Są przekonani, że swoimi zdradzieckimi hucpami strajkowymi wyprowadzili całą życiową energię i waleczność z polskich stoczniowców. Prostytutki związkowo-polityczne widzą w polskich stoczniowcach jedynie bezradne ludzkie wraki. Oby zawiodło się to zdradzieckie ścierwo. Tego oczekuje lojalność wobec Prezydenta Ignacego Mościckiego, Inżyniera Wendy i Inżyniera Kwiatkowskiego, lojalność wobec dorobku ojców polskiej obecności nad Bałtykiem, lojalność wobec tysięcy patriotycznych głów i rąk, budujących przez dziesiątki powojennych lat polską potęgę morską.

Polska nie może dać się wyrugować z gospodarczej mapy świata. Imbecyle grający role naprawiaczy świata i korepetytora Ojca Świętego, coraz bardziej zasługują na miano może nie psichsynów ale palikotów na pewno. Parasol ludzkich praw może przestać ich chronić pewnego dnia. Przecież ludzkie prawa nie przysługują bestiom.

Wojna o polskie stocznie może być pierwszą wojną sabotowanej i zniewalanej Europy. Pederastów i lesbijki z Brukseli bez wysiłku mogłaby 'przywrócić do pionu' jedna akcja polskiego 'Gromu'...Resztę dopełniliby waleczni polscy stoczniowcy. Pewnie i król Belgii poparłby patriotyczną akcję rodaków generała Stanisława Maczka. Wszak monarchia nigdy nie popierała anarchii czy chaosu. Byłoby wielkim nieporozumieniem gdyby niezrównoważona intelektualnie czy emocjonalnie jakaś tam Nelly Kroess, decydowała o skazaniu na nędzę tysięcy wysoko wykwalifikowanych polskich projektantów i budowniczych statków. Polacy mają prawo do obrony własnej.

Lubomir