Dodano: 15.02.09 - 15:32 | Dział: Na każdy temat

Roberto Saviano i jego 'Gomorra'

Trzydziestoletni obecnie włoski pisarz i dziennikarz, kilka lat temu postanowił zacząć pokazywać światu przedstawicieli neapolitańskiej mafii, Camorry. Neapolitańczyk z urodzenia, doskonale znał z imienia i nazwiska składy przestępczej organizacji. Oczywiście tradycje obrony interesów mafijnych są długie w Neapolu. Zadziałały i tym razem. Saviano musiał zacząć korzystać z ochrony i konspiracji. Po prostu okazało się, że w Europie XXI wieku prawdy nie należy mówić, podobnie jak np. w carskiej Rosji.

Powiązania władzy są tak mocne z ludźmi łamiącymi na co dzień Kodeks Karny, że wręcz jest to jeden organizm. Zatem moralna odnowa państw Europy i świata, to rinnovamento o jakie błagał JPII wydaje się niemożliwa. Nową religią stał się handełe-biznes. W tej religii można sprzedać państwo i naród, rodzinę i własne sumienie, godność, życie i zdrowie. Może jak na polskie warunki potrafiłby tu coś odwrócić człowiek na miarę rotmistrza Pileckiego. Człowiek, który potrafiłby przeniknąć do struktur zła, by demaskować i niszczyć je od wewnątrz. Póki co tumiwisizm, łapownictwo i asekuranctwo trzyma się dobrze w Polsce.

Te choroby opanowały obszar sprawiedliwości, porządku publicznego i szkolnictwa, szczególnie wyższego. Tymczasem atrapy władzy, de facto osoby z urzędu odpowiedzialne za ład publiczny, jedynie po aktorsku grają role zatroskanych włodarzy. Stale ględzą o konieczności np. wyposażenia strażników miejskich w wykrywacze do namierzania zabójczych spalin - z kominów domów lub ognisk dzikiej utylizacji. Jednak realnych rozwiązań wciąż nie widać.

Łganie to najwyraźniej cały zakres czynności włodarzy-nawiedzonych oszołomów. Ofiar próżniactwa i nieporadności władz centralnych i lokalnych, wciąż przybywa. Niekontrolowana niska emisja to m.in. poronienia i niezliczone choroby dróg oddechowych. Prawdziwą tragedią jest gdy źródła niskiej emisji otaczają szpitale i żłobki. Gdy zamiast bogatych w tlen topoli, świerków, lip czy akacji, w najbliższym otoczeniu szpitala pozostają niezliczone ilości samochodów o napędach spalinowych. Cóż, gdy zamiast ludzi myślących, gospodarką rządzą jarmarczne przekupy, to powietrze do klimatyzacji instytucji publicznych, tłoczone jest nie ze środka pobliskiego lasku czy parku, ale z najruchliwszego skrzyżowania w mieście, gdzie spalinowy smog zapanował na stałe.

Atrapy władzy pauperyzację polskich osiedli uznają za formę wolności, taką jak prostytucja i powszechne złodziejstwo. W takim rewolucyjno-złodziejskim bałaganie, którym nawet zainfekowano polskie lecznictwo, powierzanie swojego zdrowia służbom medycznym graniczy z coraz większym ryzykiem zakażenia m.in. gronkowcem lub sepsą. Towarzyszy temu rewolucyjno-złodziejska bezkarność. Cóż, fortuny maharadżów bogacących się na polskich pacjentach, wydają się wciąż za małe. Tak jak nienasycona stała się pasja poznawania nowych, coraz bardziej egzotycznych miejsc na Planecie, przez baronów NFZ.

Sytuacja zwyczajnych Polaków, staje się coraz bardziej dramatyczna. Większość z nich ma problemy z biologicznym przetrwaniem, ponieważ ich dochody zaczynają być niższe od kosztów utrzymania.

Lubomir