Dodano: 27.01.09 - 19:21 | Dział: Godne uwagi

O sprawcach i obrońcach stanu wojennego

Polemiki mają tę pozytywną stronę, że przyczyniają się do ujawnienia spraw, które w innych okolicznościach nie ujrzałyby światła dziennego. Mają jednak tę negatywną stronę, że nie wszyscy je dobrze znoszą.

Przed paru dniami zadzwoniÅ‚ do mnie znajomy z Poznania i zwróciÅ‚ uwagÄ™, że wyprowadziÅ‚em z równowagi naczelnego ideologa „obozu narodowego” z wokół dzisiejszej „MyÅ›li Polskiej”, J. Engelgarda. PrzyczynÄ… jest to, że poplamiÅ‚em mu malowany przez niego obraz PRL-u, a w szczególnoÅ›ci architekta stanu wojennego gen. Jaruzelskiego i jego szajki.
Taki obraz będzie teraz trudno sprzedać Polakom, bo za dużo w nim koloru czarnego i czerwonego.

Dyskutować z J. Engelgardem można, a nawet trzeba, ale tylko na jego zaÅ‚ożeniach. Kto tego nie przestrzega, zostaje zbyty za pomocÄ… przymiotników i okreÅ›lników w rodzaju np. „egzaltowany”, czy „endecki” w podwójnym cudzysÅ‚owie. Tak też ja zostaÅ‚em potraktowany za wyrażenie innego poglÄ…du na przyczynÄ™ wprowadzenia stanu wojennego przez klikÄ™ Jaruzelskiego.

W tekÅ›cie pt. „Kto to napisaÅ‚”, zamieszczonym na Å‚amach internetowego wydania „MyÅ›li Polskiej” i na swoim blogu, Engelgard pisze – cytujÄ™: „Nie tak dawno egzaltowany „dziaÅ‚acz endecki” z Norwegii, WÅ‚adysÅ‚aw Gauza, przekonywaÅ‚, że ja nie rozumiem stanowiska JÄ™drzeja Giertycha w sprawie stanu wojennego i pÅ‚ynÄ™ z prÄ…dem razem z „postkomunistycznymi Å›mieciami”.

Pominę tutaj naciągane krętactwo, kłamstwo i przewrotność tego sformułowania, bo każdy, kto czytał moją polemikę, zauważy bez trudności, że ja nie usiłuję nikogo przekonywać do czegokolwiek. Ja tylko podzieliłem się z czytelnikami tym, co sam doświadczyłem; co słyszałem i w różnych miejscach czytałem. Ale tutaj nie o to chodzi, lecz o przymiotniki, określniki i pewne poglądy.

Swego czasu redaktor dzisiejszej „MyÅ›li Polskiej” w tekÅ›cie pt. „Lepiej być „paxowcem” niż masonem” zarzucaÅ‚ innym – cytujÄ™: „Niektórzy mÅ‚odzi gniewni, uważajÄ…cy siÄ™ za konserwatystów i prawicowców, zamiast dyskutować używajÄ… wielkiej iloÅ›ci przymiotników i innych okreÅ›lników, majÄ…cych w ich mniemaniu, wzmocnić siÅ‚Ä™ polemik.” Koniec cytatu.
Jan Engelgard poucza tu młodych: Nie róbcie tego, co ja robię, bo to bardzo brzydko.
MaÅ‚o tego, w swoim tekÅ›cie „MÅ‚odzież Wszechpolska pod willÄ… Jaruzelskiego” ubolewa nad tym, że mÅ‚odzi dzisiaj idÄ… – cytujÄ™: „... na intelektualnÄ… i emocjonalnÄ… Å‚atwiznÄ™ i nie chcÄ… poznać argumentów swoich starszych kolegów ...” Co oczywiÅ›cie należy rozumieć, że nie chcÄ… poznać argumentów J. Engelgarda.

A teraz o poglÄ…dach. InteresujÄ…ca jest tu nadal odpowiedź na pytanie: Kto puÅ›ciÅ‚ w lud poglÄ…d, że Jaruzelski dokonujÄ…c zbrojnego zamachu na spoÅ‚eczeÅ„stwo, „uratowaÅ‚ naród polski przed najazdem sowieckim i rozlewem polskiej krwi”?

Na pierwszej rozprawie sprawców stanu wojennego, Jaruzelski ogłosił wszem i wobec, że jest niewinny i krystalicznie czysty. Tak samo Tuczapski i inni z tej samej szajki. Ale czy można się było spodziewać innej odpowiedzi oskarżonych? Który złodziej przyzna się, że kradł?
Który przestępca przyzna się, że dokonał zbrojnego napadu i że naruszył prawo?

Tak złodziej, jak i gangster, po dokonaniu przestępstwa planuje swoją obronę na wypadek, gdyby został zdemaskowany. Najważniejsze staje się dla niego, żeby wymyśleć jakiś dowód niewinności. Jaruzelski ze swoją sitwą nie jest głupszy od pospolitych złodziei i bandytów.
Toteż również zadbaÅ‚ o jakiÅ› „dowód” swej niewinnoÅ›ci. UjÄ…Å‚ go na 500 (sÅ‚ownie: pięćset) stronach książki pt. „Stan wojenny. Dlaczego...”. (Wyd. POW „BGW”, 1992 r.).

W książce tej Jaruzelski przedstawia siebie jako męża opatrznoÅ›ciowego i wielkiego cierpiÄ™tnika za „sprawÄ™ polskÄ…”, który broniÅ‚ Polaków przed nimi samymi, dążącymi nieprzytomnie do Å›ciÄ…gniÄ™cia na PRL agresji paÅ„stw oÅ›ciennych ze ZwiÄ…zkiem Sowieckim na czele. Na Å›wiadków prawdziwoÅ›ci tak sformuÅ‚owanej tezy (trzy lata po „okrÄ…gÅ‚ym stole”), powoÅ‚uje różnego rodzaju i stopnia (UBeckiego i naukowego) wychowanków KPP-PZPR, czyli byÅ‚ych czÅ‚onków „Partii” i ludzi wyrosÅ‚ych z korzenia „Partii”, wystÄ™pujÄ…cych dzisiaj w strojach „liberalnych” i „demokratycznych”, tudzież w mundurach chorążych „szeroko pojÄ™tej tolerancji”. Innymi sÅ‚owy: ÅšwiadczyÅ‚ siÄ™ Cygan swoimi dziećmi.
Dzisiaj, kiedy Papuś stanął przed sądem, cyganiątka prześcigają się w udowadnianiu jego niewinności.

Jako przykÅ‚ad takiego cyganiÄ…tka może nam posÅ‚użyć Waldemar KuczyÅ„ski, byÅ‚y czÅ‚onek PZPR, syn misjonarza komunistycznego w Polsce i byÅ‚y dziaÅ‚acz opozycji z obozu michnikowskiego. Na Å‚amach „Rzeczypospolitej” (29-30 listopada 2008) w tekÅ›cie pt. „Kto miaÅ‚ rzÄ…dzić PolskÄ… od 1944 roku”, stanÄ…Å‚ w obronie nie tylko Jaruzelskiego i jego szajki, ale i wszystkich czoÅ‚owych zdrajców polskich spraw narodowych spod znaku KPP-PPR-PZPR po 1944 roku. To, co jest zabawne w wywodzie KuczyÅ„skiego to jego argumentacja żywcem wyjÄ™ta z mowy obroÅ„czej V. Quislinga, kiedy ten stanÄ…Å‚ przed sÄ…dem za zdradÄ™ paÅ„stwa. Quisling bowiem usilnie twierdziÅ‚, że uratowaÅ‚ istnienie paÅ„stwa norweskiego na mapie Europy, bo kto miaÅ‚ rzÄ…dzić NorwegiÄ… po 1940 roku, kiedy król i rzÄ…d norweski uciekli do Londynu? Po tym wywodzie Quslinga, sÄ…d norweski zwróciÅ‚ sie do biegÅ‚ych psychiatrów o wydanie oceny zdrowia psychicznego oskarżonego. Biegli psychiatrzy wydali orzeczenie, że Quisling nie jest wariatem i że wie, co mówi. On tylko broni siebie, jak każdy zdemaskowany i postawiony przed sÄ…dem przestÄ™pca. Gdyby W. KuczyÅ„ski wyszedÅ‚ z takim wywodem w Norwegii po dwudziestu paru latach od chwili wziÄ™cia wÅ‚adzy przez Quislinga od okupanta, to niewÄ…tpliwie też zostaÅ‚by wysÅ‚any na badania psychiatryczne, żeby dostać czarno na biaÅ‚ym, na ile ma wszystkie klepki prawidÅ‚owo poukÅ‚adane w gÅ‚owie. Równie niewÄ…tpliwym jest, że dostaÅ‚by Å›wiadectwo, iż „nie stwierdza siÄ™ u niego zachwiania równowagi psychicznej”. Ale po tym KuczyÅ„ski musiaÅ‚by salwować sie ucieczkÄ… poza granice Norwegii, bo „ulica” norweska daÅ‚aby mu „w czapÄ™”.

Mowa obroÅ„cza Jaruzelskiego w formie książkowej, wydana trzy lata po „okrÄ…gÅ‚ym stole”, staÅ‚a siÄ™ głównym „źródÅ‚em wiedzy” na temat stanu wojennego dla wszelkiej maÅ›ci cyganiÄ…tek postkomunistycznych. Książka ta byÅ‚a lansowana przez samego Jaruzelskiego m.in. w Paryżu. DoszÅ‚o tam do znamiennego, chociaż nie zaskakujÄ…cego, incydentu. Pewna grupka Polaków zaprotestowaÅ‚a przeciw autorowi. Wtedy w roli I-goryla Jaruzelskiego wystÄ…piÅ‚ obecny tam Adam Michnik. „ - Odpier... cie siÄ™ od generaÅ‚a!” – wrzasnÄ…Å‚ do protestujÄ…cych.

Nic też dziwnego, że od dawna najwiÄ™ksze skupisko cyganiÄ…tek postkomunistycznych znajduje siÄ™ wokół „Gazety Wyborczej”, która od wielu tygodni prowadzi kampaniÄ™ wybielania sprawców stanu wojennego a Jaruzelskiego w szczególnoÅ›ci. Jednakże bliższe przyjrzenie siÄ™ temu gatunkowi ludzkiemu ukazuje, że prym w tej kampanii wiodÄ… byli katecheci marksistowscy i byli misjonarze komunistyczni, oraz ich potomkowie i krewni, wystÄ™pujÄ…cy na tÄ™ okazjÄ™ w kostiumach „naukowych”, „intelektualnych” i „autorytetów moralnych”. Gdy tylko Jaruzelski staje siÄ™ zagrożony, zostajÄ… oni spuszczani z Å‚aÅ„cucha na zawoÅ‚anie Michnika, żeby posyÅ‚ali w lud wersjÄ™ Cygana, jako jedynÄ… do przyjÄ™cia.

Rzecz jasna, że nikt nikomu nie może zabronić identyfikowania siÄ™ z cyganiÄ…tkami Jaruzelskiego i maszerowania z nimi w jednym szeregu. Ale kiedy przy tym pozuje na „narodowca” i „prawicowca”, to musi liczyć siÄ™ z tym, że nie zostanie zaakceptowany na prawicy politycznej. Pretensje zatem o to niech kieruje sam do siebie, bo trzeźwy prawicowiec nie bÄ™dzie poÅ‚ykaÅ‚ bezkrytycznie propagandy lewackiej.

Przy okazji warto może zwrócić tutaj uwagę na inny kierunek propagandy moralistów lewicowego chowu. Po śmierci polskiego papieża Jana Pawła II cyganiątka nasiliły popularyzowanie i nagłaśnianie pewnych nauk Kościoła katolickiego i Jana Pawła II.
Chodzi tu o „odpuszczanie grzechów” i „wybaczanie win”. W trakcie waÅ‚kowania tych nauk podpowiadajÄ…, że należy wybaczyć winÄ™ Jaruzelskiemu i jego sitwie. A w ogóle również wszystkim czoÅ‚owym zdrajcom z pod znaku KPP-PPR-PZPR. - Jaki z ciebie katolik, jak nie uznajesz nauczania Jana PawÅ‚a II i KoÅ›cioÅ‚a katolickiego?! – argumentujÄ… potem.

Trzeba tu od razu powiedzieć, że cyganiątka postkomunistyczne ( a także niektórzy nieuczciwi, albo niedouczeni księża katoliccy) grają tutaj na ignorancji wielu ludzi. Usiłują oni przechytrzyć ludzi łatwowiernych i dobrotliwych, bezkrytycznych i nieświadomych.

Nauczanie Kościoła i Jana Pawła II o wybaczaniu winy nie oznacza zwolnienia od kary. Podczas jednej z wielu pielgrzymek do Polski, Jan Paweł II odwiedził dwa więzienia w PRLu, gdzie spotkał się z więźniami. Po żadnej z tych wizyt, ani podczas ich trwania, ani Papież ani Kościół w Polsce nie domagał się, żeby tych więźniów zwolnić od odbywania kary. W ostatnich latach swego życia Jan Paweł II odwiedził w więzieniu włoskim swego niedoszłego zabójcę, A. Agce. Podczas tych odwiedzin Ojciec św. wybaczył mu jego winę, ale nigdy nie oczekiwał ani nie domagał się od władz włoskich, żeby zwolniły go od odbywania kary. Kościelne nauczanie o wybaczaniu grzechów i odpuszczaniu win, nie oznacza zwolnienia od odbywania kary; nie oznacza bezkarności! I to warto pamiętać, żeby nie dać się nabrać na przewrotną i bezczelną propagandę postkomunistów i ich pożytecznych idiotów.

Wracając do sprawy gen. Wojciecha Cygan-Jaruzelskiego warto przypomnieć, co mają do powiedzenia w tej sprawie jego bliscy koledzy-współtowarzysze partyjni.

Józef Klasa byÅ‚ czÅ‚onkiem Komitetu Centralnego PZPR w latach 1970-tych. A zatem należaÅ‚ do wÄ…skiego grona sitwy kierowniczej mafii komunistycznej, której czÅ‚onkiem w tym samym czasie byÅ‚ też generaÅ‚ W.J., co mówi nam, że znali siÄ™ jak „Å‚yse konie”. Ta okoliczność sprawia, że J. Klasa nie musiaÅ‚ odgadywać (jak np. J. Engelgard), kim byÅ‚ Jaruzelski. Poza tym fakt, że Klasa sklasyfikowaÅ‚ gen. Wojciecha J. rok wczeÅ›niej, tj. przed ukazaniem siÄ™ jego książkowej wersji przyczyn stanu wojennego, podwyższa Józefa Klasy wiarygodność, bo nie mógÅ‚ być pod wpÅ‚ywem poglÄ…dów zawartych w tej książce. To zeznanie J. Klasa zÅ‚ożyÅ‚ na Å‚amach „POZNANIAKA” a przedrukowaÅ‚a je „POLITYKA” (nr. 26(1782) z 29 czerwca 1991 r., str. 3) – cytujÄ™:
„Gierkowi odpowiadaÅ‚ przede wszystkim z jednego wzglÄ™du – wiedziaÅ‚, że GomuÅ‚ka miaÅ‚ dużą nieufność do Jaruzelskiego. WiesÅ‚aw dÅ‚ugo nie chciaÅ‚ siÄ™ zgodzić, żeby Wojciech zostaÅ‚ ministrem obrony narodowej. UważaÅ‚ go za czÅ‚owieka Moskwy. (...) Moczar rÄ™czyÅ‚ swojÄ… gÅ‚owÄ…, że Wojciech sÅ‚użyć nie bÄ™dzie Kremlowi, tylko swojej ojczyźnie. Potem żaÅ‚owaÅ‚ tego”. A wiÄ™c gen. W. Jaruzelski nie byÅ‚ „bohaterem” ani „patriotÄ…” polskim, lecz czÅ‚owiekiem Moskwy i sÅ‚ugusem Kremla.

I na koniec tego tekstu jeszcze jedna informacja. Po ukazaniu się w 1992 r. poglądów Jaruzelskiego na stan wojenny, zabrał głos były wiceminister resortu Kiszczaka, Jan Widacki.
J. Widacki byÅ‚ wiceministrem MSW już z ekipy „solidarnoÅ›ciowej”. PowiedziaÅ‚, że po zakoÅ„czeniu omawiania „materiałów sztabu MSW „Lato-80” przygotowujÄ…cego dziaÅ‚ania stanu wojennego, na pytanie mego rozmówcy: Czy w materiale tym sÄ… jakieÅ› dowody, czy choćby poszlaki uprawdopodobniajÄ…ce tezÄ™, że Polsce rzeczywiÅ›cie groziÅ‚a obca interwencja? – odpowiedziaÅ‚:
Nie. W tym materiale brak jest takich dowodów. Na podstawie tych dokumentów nie można jednoznacznie wypowiedzieć siÄ™, czy istniaÅ‚o niebezpieczeÅ„stwo interwencji wojskowej paÅ„stw UkÅ‚adu Warszawskiego”.

Dalej byÅ‚y wiceminister z ekipy „solidarnoÅ›ciowej” w resorcie pokiszczakowskim przytacza
konkluzjÄ™ tajnej „Informacji o sytuacji w kraju na dzieÅ„ 25 października 1981”, przygotowanej dla Jaruzelskiego w Ministerstwie gen. Cz. Kiszczaka – cytujÄ™:

„Z dokonanej oceny dziaÅ‚alnoÅ›ci i zamierzeÅ„ siÅ‚ kontrrewolucyjnych oraz sytuacji w kraju wynika potrzeba podjÄ™cia nadzwyczajnych, radykalnych Å›rodków dla ratowania Polski Ludowej. Jako jedyne rozwiÄ…zanie uznać należy wprowadzenie stanu wojennego na terytorium caÅ‚ego kraju.

NiezwÅ‚oczne wprowadzenie stanu wojennego uzasadnia fakt, że wpÅ‚ywy Partii i RzÄ…du nie ulegajÄ… umocnieniu, zaÅ› narzucenie terminu konfrontacji przez siÅ‚y kontrrewolucyjne może nastÄ…pić w jeszcze mniej sprzyjajÄ…cych warunkach. Zastosowanie tego Å›rodka winno stworzyć RzÄ…dowi warunki do realizacji Å‚adu, porzÄ…dku i dyscypliny spoÅ‚ecznej. Wprowadzenie stanu umożliwi odizolowanie siÅ‚ kontrrewolucyjnych i ich Å›rodków propagandowych od spoÅ‚eczeÅ„stwa, stworzy warunki dla odbudowy wpÅ‚ywów Partii i RzÄ…du...”
(POLITYKA , nr. 22(1830) z 30 maja 1992 r., str. 3). Informacja ta została przekazana Jaruzelskiemu półtora miesiąca przed wprowadzeniem stanu wojennego.

Z faktów tych wynika, że Jaruzelski i jego szajka nie ratowali Polski, lecz niepodzielną władzę PZPR, będącą gwarantem podległości Polski wschodniemu okupantowi. Nie miał tu na uwadze interesów państwa polskiego, lecz interesy mafii komunistycznej.

Motywem dokonania zbrojnego zamachu na spoÅ‚eczeÅ„stwo i naród polski, byÅ‚a obrona po trupach Polaków, wÅ‚asnych, wÄ…sko pojmowanych interesów partykularnych czoÅ‚owych bossów gangu komunistycznego. Przyczynili siÄ™ tym do Å›mierci kilkudziesiÄ™ciu Polaków, a co najmniej kilkadziesiÄ…t tysiÄ™cy zranili fizycznie i psychicznie. Milionom odebrali nadziejÄ™ na poprawÄ™ warunków życia, które byÅ‚o nieznoÅ›ne. Przyczynili siÄ™ do dziesiÄ™cioletniego opóźnienia rozwoju gospodarczego, ekonomicznego, technicznego, kulturalnego i politycznego (kultury politycznej). I już tylko za to, powinien Jaruzelski i jego szajka wojenna dostać w „czapÄ™” co najmniej 18 lat temu, tak jak dostaÅ‚ Quisling i jego sitwa. I to choćby ze wzglÄ™dów profilaktycznych, z uwagi na interes paÅ„stwa i dla odbudowy w spoÅ‚eczeÅ„stwie poczucia sprawiedliwoÅ›ci i bezpieczeÅ„stwa, czego dotÄ…d nie ma.

ZdajÄ™ sobie tutaj sprawÄ™ z tego, jak zresztÄ… wielu innych Polaków, że Jaruzelski ze swÄ… szajkÄ… nie zostali i nie zostanÄ… nigdy ukarani, bo trzecia wÅ‚adza (sÄ…downicza) i tzw. czwarta (media) zostaÅ‚y nienaruszone na mocy ukÅ‚adu „okrÄ…gÅ‚ostoÅ‚owego”. PRL byÅ‚a dyktaturÄ… totalitarnÄ…, gdzie obowiÄ…zywaÅ‚y te same reguÅ‚y: Aparat sÄ…downiczy byÅ‚ przeksztaÅ‚cony w narzÄ™dzie sitwy rzÄ…dzÄ…cej do strzeżenia jej partykularnych interesów. Prawo byÅ‚o ustanowione pod kÄ…tem strzeżenia interesów grupy rzÄ…dzÄ…cej. SÄ…dy byÅ‚y organami kliki, do obrony jej wszechwÅ‚adzy. Tak byÅ‚o w Niemczech pod rzÄ…dami NSDAiP, w Rosji pod wÅ‚adzÄ… KPZR, czy też w Norwegii pod rzÄ…dami Quislinga i jego NS. Ponieważ aparat ten nie zostaÅ‚ naruszony po 1989 r., wiÄ™c peÅ‚niÅ‚ i nadal peÅ‚ni funkcjÄ™, do jakiej zostaÅ‚ powoÅ‚any przez PPR-PZPR.

Te okolicznoÅ›ci sprawiajÄ…, że nie można liczyć na to, iż taki sÄ…d znajdzie Jaruzelskiego i jego sitwÄ™ winnym i skaże ich na jakÄ…Å› karÄ™. To tak, jakby liczyć, że czÅ‚onkowie mafii sycylijskiej znaleźliby winnymi, osÄ…dziliby i ukarali przykÅ‚adnie - gdyby im powierzono takie zadanie – czoÅ‚owych bossów tej mafii.

Ale to, że nie zostali i że nie będą ukarani ze względu na okoliczności jakie przytoczyłem wyżej, nie dowodzi, iż nie są zdrajcami polskich spraw narodowych i że nie są winni zbrodni dokonanej na Polakach. W normalnych, nie załganych warunkach, szanujące się państwo dawno by zadbało, żeby tego rodzaju ludzie wisieli na szubienicy.

Władysław Gauza
Styczeń 2009r.

..........................................................
Powyższy tekst, autor próbowaÅ‚ opublikować na „prawica.net” (4-krotnie wysyÅ‚aÅ‚ do redakcji), jako odpowiedź na teksty J. Engelgarda, który broniÅ‚ w nich stanu wojennego jak również i W. Jaruzelskiego, Vide: http://www.prawica.net/node/14669, mojej polemiki z tym pt. "Przyczynek do dyskusji o rocznicy stanu wojennego" Vide: http://www.prawica.net/node/14833 i reakcji na to J. Engelgarda pt. "Kto to napisal", Vide: http://engelgard.pl/?p=119, ale bez powodzenia.
(red)