Dodano: 29.10.06 - 20:44 | Dział: Interwencje

Nieludzkie farmy

Praca na farmach to najgorsza praca w Wielkiej Brytanii . Krzysztof i Tomasz przyjechali do Londynu kilka miesięcy temu. Oboje pochodzą ze Śląska, znają się jeszcze ze szkoły podstawowej. Tradycyjnie chcieli znaleźć tu jakaś pracę. Przeczytali ogłoszenie firmy zajmującej się rekrutacją. Zgłosili się. Po tygodniu firma oddzwoniła, że jest praca na farmie na obrzeżach Londynu, zakwaterowanie i cztery funty na godzinę. Przyjęli propozycje i pojechali.

Wszystko wydawało się bardzo dobrze zorganizowane. Na ostatniej stacji metra czarnej linii czekał już na nich właściciel farmy, który zawiózł mężczyzn do oddalonego około dwadzieścia minut od stacji metra miejsca pracy.
- Farma była duża. Nie widzieliśmy nawet jej granic, już od początku wydała nam się zaniedbana - wspomina Krzysztof - chociaż sama okolica bardzo ładna, drogie domy i ta nasza jedna farma, która przypominała twierdzę: ogromna brama, wysokie mury, wszystko zamykane i pilnowane przez psy.

Od razu po przyjeździe wÅ‚aÅ›ciciel zaprowadziÅ‚ Krzysztofa i Tomka do szklarni i kazaÅ‚ pielić chwasty. - Nawet siÄ™ ucieszyliÅ›my, to nie byÅ‚a ciężka praca – przyznaje Tomek – zdziwiÅ‚o nas tylko, na czym ten farmer zarabia, skoro pomidory w szklarni byÅ‚y caÅ‚e uschniÄ™te.
Na farmie oprócz nich pracowaÅ‚y jeszcze dwie osoby, jakiÅ› Rosjanin i Polak dobiegajÄ…cy sześćdziesiÄ…tki. Zenek – bo tak miaÅ‚ na imiÄ™ starszy Polak - pracowaÅ‚ nielegalnie, głównie zajmowaÅ‚ siÄ™ przerzucaniem gnoju, dopiero za kilka dni Krzysztof i Tomek zobaczyli, w jakich warunkach to siÄ™ odbywaÅ‚o.

Już wieczorem koledzy poczuli, że na farmie nie bÄ™dzie Å‚atwo. WÅ‚aÅ›ciciel zakwaterowaÅ‚ ich w barakach gospodarczych poroÅ›niÄ™tych grzybem, gdzie byÅ‚o bardzo brudno: oprócz starych łóżek – tylko lodówka dopeÅ‚niaÅ‚a caÅ‚ego wyposażenia ich niewielkiego pomieszczenia. Ubikacje i prysznic, choć to najdelikatniejsza nazwa w tym przypadku, znajdowaÅ‚y siÄ™ w innej części farmy. Za "mieszkania" wÅ‚aÅ›ciciel pobieraÅ‚ 25 funtów tygodniowo.

Krzysztof i Tomasz już zasypiali, kiedy obudziÅ‚o ich pukanie do drzwi farmera, który prosiÅ‚, aby pomóc mu rozÅ‚adować towar. OczywiÅ›cie mowy o dodatkowych pieniÄ…dzach nie byÅ‚o, a kiedy nie wykazywali zainteresowania propozycjÄ…, wÅ‚aÅ›ciciel zagroziÅ‚ zwolnieniem. W hali, do której zaprowadziÅ‚ ich farmer, staÅ‚y dwa tiry. Szef kazaÅ‚ szybko je rozÅ‚adowywać i wszystkie owoce przepakowywać do skrzynek. - MusieliÅ›my z jabÅ‚ek i ziemniaków zdejmować nalepki, że pochodzÄ… z Nowej Zelandii i w to miejsce dawać nalepki wÅ‚aÅ›ciciela – opowiada Tomasz – i tak przez pół nocy. Jak siÄ™ później dowiedzieli, farmer prowadzi trzy markety w centrum Londynu, gdzie sprzedaje piÄ™kne owoce, warzywa i jajka reklamujÄ…c je jako wÅ‚asne, wyhodowane bez użycia pestycydów. Ma nawet zdjÄ™cia, jak zrywa je z drzewa! Tylko, że na jego farmie wszystko jest uschniÄ™te...

NastÄ™pnego dnia rano przyszÅ‚a kolej na kurnik i chlew - i wówczas zaczęły siÄ™ prawdziwe problemy. - WeszliÅ›my do kurnika i to, co tam zobaczyliÅ›my, napeÅ‚niÅ‚o nas obrzydzeniem – mówi Krzysztof. – Nie dość, że odchodów naprawdÄ™ po kolana, to w tych odchodach pÅ‚ywaÅ‚y zdechÅ‚e kury i kaczki. WÅ‚aÅ›ciciel kazaÅ‚ polewać to wodÄ… i wynosić padniÄ™te sztuki goÅ‚ymi rÄ™kami. ZresztÄ… drób bardzo rzadko byÅ‚ karmiony. Jednak to, co wÅ‚aÅ›ciciel kazaÅ‚ zrobić na drugi dzieÅ„, przerosÅ‚o wszelkie pojÄ™cie. ZaprowadziÅ‚ robotników gdzieÅ› w zakamarki farmy, gdzie leżaÅ‚a rozkÅ‚adajÄ…ca siÄ™ od kilku dni owca, do poÅ‚owy zjedzona przez robaki. - KazaÅ‚ nam goÅ‚ymi rÄ™kami wrzucić owcÄ™ na samochód – wspomina Tomasz. - WymiotowaliÅ›my, ale musieliÅ›my to zrobić, bo groziÅ‚, że nie zapÅ‚aci. ZresztÄ… tam wiele zwierzÄ…t padaÅ‚o, a kury wrÄ™cz topiÅ‚y siÄ™ w odchodach. Zero jakiejkolwiek higieny i czystoÅ›ci - o BHP nie wspominajÄ…c. - WidzieliÅ›my, jak segregowali jajka na sprzedaż – dodaje Krzysztof. – Część wyrzucali, bo miaÅ‚y takie dziwne robaki. ByliÅ›my przerażeni, jak można sprzedawać takie jedzenie i to w centrum najbogatszej stolicy Europy?!...

Po tygodniu Krzysztof i Tomasz postanowili rzucić pracÄ™. Farmer nie chciaÅ‚ siÄ™ zgodzić. Najpierw straszyÅ‚ żonÄ…, która rzekomo miaÅ‚a być prawnikiem, że i tak nic mu nie udowodniÄ…, później zaczÄ…Å‚ straszyć swojÄ… wiatrówkÄ…. - PowiedzieliÅ›my, że siÄ™ nie boimy i dzwonimy na policjÄ™ – twierdzi Krzysztof. – Dopiero wtedy siÄ™ uspokoiÅ‚, zresztÄ… wiedziaÅ‚, że jeżeli policja zobaczy te warunki, to bÄ™dzie miaÅ‚ problemy. - PoinformowaliÅ›my agencjÄ™ o tym, co tam zastaliÅ›my - dopowiada Tomek. – Niestety, dowiedzieliÅ›my siÄ™, że farmer nie podpisaÅ‚ z agencjÄ… kontraktu i może nam ona zapÅ‚acić tylko za trzy dni, o których wie, że pracowaliÅ›my. O kolejnych farmer powiedziaÅ‚, że nas nie ma, a my bez doÅ‚adowanych telefonów nie mogliÅ›my powiedzieć, że jest inaczej. Agencja spisaÅ‚a oÅ›wiadczenia Krzysztofa i Tomasza o warunkach, w jakich żyjÄ… tam zwierzÄ™ta i zgÅ‚osiÅ‚a sprawÄ™ do sÄ…du. SkierowaÅ‚a również pozew o odszkodowanie dla pracowników.
Według Konsula Generalnego RP Janusza Wacha praca na farmach to najgorsza praca w Wielkiej Brytanii i w zasadzie trudno farmerowi udowodnić wyzyskiwanie pracownika, bo przepisy w tej kwestii są niejednoznaczne. Kiedy pracuje się na tzw. akord, właściciel może płacić różnie. Dwa, trzy funty za koszyk np. jabłek. Nie jest też powiedziane, jakie to mają być jabłka, więc nieuczciwy farmer może żądać największych, których jest tylko kilka na drzewie.
Najczęściej na stronach internetowych farm podane są warunki zatrudnienia i pokazane zdjęcia pomieszczeń, w których się będzie kwaterować. Praca na brytyjskich farmach to jedyny sposób legalnej pracy dla ludzi z krajów objętych wizami. Dlatego Polacy przed wejściem do Unii Europejskiej bardzo często jeździli w wakacje pracować na farmach, bo była to jedyna forma legalnego zatrudnienia. Teraz dotyczy to głównie Rosjan i Ukraińców. Zdarzają się również nieuczciwe biura w Polsce, które wykorzystując niewiedzę swoich klientów obiecują im legalną pracę w Wielkiej Brytanii, nie wspominając nic o warunkach.

Radio Pomost