Dodano: 11.11.08 - 12:02 | Dział: Oceny-Poglądy-Analizy

Niepodległość - ale od kiedy naprawdę?



Świętujemy 11 listopada. To święto niepodległości naszych przodków, którzy cieszyli się z wolności po ponad 120 latach nieistnienia Państwa Polskiego. Poza tym 11 listopada 1918 r. na Zachodzie podpisano rozejm.
To byÅ‚o de facto zwyciÄ™stwo Aliantów w Pierwszej Wojnie Åšwiatowej. Polacy odzyskali niepodlegÅ‚ość dziÄ™ki temu alianckiemu zwyciÄ™stwu (które ucieszyÅ‚o przede wszystkiem stronnictwa polskie o orientacji pro-zachodniej), oraz – przede wszystkim – dziÄ™ki rozpadowi trzech mocarstw zaborczych: Niemiec, Austro-WÄ™gier, oraz Rosji.
Od 11 listopada 1918 r. piłka była głównie w naszych rękach. Przez następne 3 lata przodkowie nasi oddolnym wysiłkiem społecznym i ekonomicznym oraz odgórnym organizacyjnym państwowym, a w tym militarnym i dyplomatycznym, niepodległość utrwalili w zupełnie dramatycznej sytuacji wewnętrznej i zewnętrznej.


ByÅ‚o wiÄ™c i jest siÄ™ z czego cieszyć. Ale 11 listopada to Å›wiÄ™to nasze współczesne głównie w bardzo ważnym sensie dziedziczenia, w sensie continuum. Jest ważniejsze niż bitwa pod Grunwaldem głównie dlatego, że chronologicznie bliższe naszym czasom. ÅšwiÄ™cenie 11 listopada jest symbolem tego, że nowa Polska autentycznie chce siÄ™ identyfikować z suwerennymi faktami z przeszÅ‚oÅ›ci, podkreÅ›lajÄ…cymi narodowe triumfy i niezawisÅ‚ość. Nowa Polska zerwaÅ‚a ze Å›wiÄ™towaniem komunistycznego Manifestu tzw. „Polskiego” Komitetu „Wyzwolenia” „Narodowego”. Nawet nie zastanawiaÅ‚a siÄ™ nad możliwoÅ›ciÄ… Å›wiÄ™towania sprzedawczykowskiej Konfederacji Targowickiej.

Ktoś mógłby zarzucić rządzącym po 1989 roku elitom brak konsekwencji. No bo przecież to właśnie elity wybierają symbole. Dlaczego świętować 11 listopada, czyli powstanie Polski niepodległej i niezawisłej, gdy od początku najbardziej dynamiczna część elity nowej Polski dążyła do przynajmniej drastycznego ograniczenia niezawisłości poprzez poddanie się Unii Europejskiej?
Symbole powinny być zsynchronizowane z rzeczywistością. A 11 listopada to niepodległość i niezawisłość w formie wymarzonej przez naszych przodków prawie 90 lat temu. Forma ta jest sprzeczna z systemem nowej Polski, obecnie w ramach UE.

Jednak możliwe, że dominującemu paradygmatowi socjal-liberalnemu wydaje się, że uzurpacja symboli polskich jest niezbędną częścią legitymizacji władzy. Przecież właśnie tak postępowali komuniści. W PRL co najmniej od 1956 roku władza starała się siebie unarodowić, na siłę strojąc się w pseudo-patriotyczne piórka i mobilizując lud za pomocą socjal-nacjonalistycznej retoryki. Miało być bardziej swojsko.

Teraz też. Modus operandi pozostaje niezmienny. Czyli obchodząc 11 listopada socjal-liberalny paradygmat stara się legitymizować swoją ideologię odchodzenia od niepodległości i zrywania z tradycjami narodowymi. Obchodząc 11 listopada podkreśla się fakt prawdziwego czy rzekomego odziedziczenia spuścizny przodków. A więc poprzez wykazanie symbolicznego continuum z przeszłością demonstruje się, że można schedą w dowolny sposób dysponować.

Z drugiej strony jednak pamiętajmy, że ekipa sprawująca rządy dusz niekoniecznie jest w pełni świadoma powyższych uwarunkowań. W Polsce polityka toczy się na poziomie mniej niż profesjonalnym. Improwizacja i popisywanie się zastępują wiedzę o żelaznych elementach gry (e.g., brak wymiernych korzyści z udziału w wojnie w Iraku). Kultura jest często zaledwie odruchowym plagiatem lewicowych mód Zachodu.

Nie wykluczajmy więc, że świętowanie 11 listopada pod błogosławieństwem dominującego socjal-liberalnego paradygmatu odzwierciedla po prostu ubogość myśli. A to z kolei jest uniwersalnym znakiem nowej Polski. Bo co to jest nowa Polska? Czy to wyśniona suwerenna Rzeczpospolita? Nie, to przepoczwarzający się stale ex-PRL, obecnie wpisany w struktury unijne. To zawichrowanie, galimatias, chaos symboli i pojęć. To kołobłąd, żeby użyć określenia profesora Feliksa Konecznego.

W tym szaleństwie też jest metoda. Kołobłąd, czyli pokręcenie pojęć. Czyli nie wiemy właściwie co mamy, skąd to się wzięło. Co to takiego ta nowa Polska? Jeśli nie wiemy, to nie wiemy właściwie z czego się cieszymy, czy powinniśmy się cieszyć.

Nasi dziadowie, pradziadowie i pra-pradziadowie, którzy 90 lat temu symbolicznie uznali 11 listopada 1918 r. za poczÄ…tek, za „PolskÄ™ od nowa” – na wiele lat przedtem na zimno i spokojnie przeanalizowali to, co kiedyÅ› ich przodkowie mieli – RzeczpospolitÄ…. Zastanowili siÄ™ dlaczego i jak jÄ… stracili, jak jÄ… odzyskać i jak jÄ… potem urzÄ…dzić.

Zacznijmy od początku. Krótko: między 1939 a 1945, II Rzeczpospolita padła pod ciosami socjalistów narodowych Hitlera i socjalistów międzynarodowych Stalina. W 1944 r. Stalin wprowadził kolonialne rządy okupacyjne przez przedstawiciela. Niemal przez następne pół wieku tubylczy komuniści sprawowali władzę z namaszczenia Kremla i w formie na jaką Kreml dozwolił. Forma ta ewulowała aż do pozorów pewnych elementów autonomii wewnętrznej. Ale ramy systemu okupacji poza zmianą okupanta nie zmieniły się wiele między 1944 a 1993.

To jest ważne. IstniejÄ… bowiem jasne analogie miÄ™dzy wprowadzaniem systemu sowieckiego w Polsce, a odchodzeniem od tego systemu. System okupacji przez przedstawiciela opieraÅ‚ siÄ™ na bagnetach bezterminowo stacjonujÄ…cej w Polsce Armii Czerwonej i bezkarnie panoszÄ…cej siÄ™ sowieckiej tajnej policji NKWD. Pod ich kuratelÄ… administrowali PolskÄ… miejscowi komuniÅ›ci, którzy posÅ‚ugiwali siÄ™ retorykÄ… „demokratycznÄ…”.

Pierwszy miejscowy „rzÄ…d” w drugiej poÅ‚owie 1944, czyli tzw. PKWN, byÅ‚ łże-koalicjÄ… kremlowskich komunistów z kolaboranckimi renegatami z partii lewicowych polskiego obozu niepodlegÅ‚oÅ›ciowego. Znakomita wiÄ™kszość obozu niepodlegÅ‚oÅ›ciowego pozostawaÅ‚a w podziemiu, a wiÄ™c w politycznej i wojskowej wojnie przeciw Sowietom i ich lokalnym plenipotentom.

Tymczasem w obozie niepodległościowym nastąpił rozłam. Wyodrębniły się orientacje: a.) niepodległościowa pryncypialna, która kontynuowała walkę w konspiracji, oraz b.) niepodległościowa dostosowawcza, która stanęła w otwartej opozycji do komunistów. Pierwsza była w zasadzie prawicowa, a druga lewicowa. W czerwcu 1945 r. do łże-koalicji przystąpiły autentyczne elementy obozu niepodległościowego, głównie lewicowe, skupione wokół Polskiego Stronnictwa Ludowego. Elementy te nastawiały się na dostosowanie się do systemu okupacji przez przedstawiciela. W rzeczywistości legitymizowały tylko ten system przez swoje uczestnictwo w farsie.

Tuziemscy komuniści tymczasem sfałszowali łże-referendum z czerwca 1946 r. oraz łże-wybory sejmowe w styczniu 1947 r. Po zdławieniu lewicowych elementów dostosowawczych, miejscowi komuniści eksterminowali podziemnych powstańców niepodległościowych. Następnie stłamsili i wchłonęli kolaboracyjną część łże-koalicji. Cieszyli się zupełną supremacją aż do 1989 r.

W 1989 r. rozpoczÄ™to grÄ™ jakby od koÅ„ca wstÄ™pnego okresu okupacji – jak ja jÄ… nazywam-przez przedstawiciela. Starano siÄ™ odtworzyć mechanizmy „kompromisu” z lat 1944-1947. PodjÄ™to rozmowy z kolaboracyjnymi i dostosowawczymi elementami, izolujÄ…c zupeÅ‚nie pryncypialnych niepodlegÅ‚oÅ›ciowców. WymyÅ›lono z góry sfaÅ‚szowane wybory parlamentarne – w których zaledwie 35% miejsc w Sejmie byÅ‚o otwartych do współzawodnictwa. Elementy kolaboracyjne i dostosowawcze oraz miejscowi komuniÅ›ci współfirmowali tÄ™ farsÄ™, w ramach której podzielili siÄ™ wÅ‚adzÄ…. Utworzono łże-koalicjÄ™ komunistów z elementów kolaboracyjno-dostosowawczych. PosÅ‚ugiwano siÄ™ naturalnie retorykÄ… „demokratycznÄ…”. Nad systemem okupacji przez przedstawiciela w Polsce nadal czuwaÅ‚y sowiecka armia i tajna policja.

Tymczasem stała się rzecz nieprzewidziana i niesłychana. Rozpadał się Związek Sowiecki. W Polsce miały miejsce pierwsze wolne wybory prezydenckie, a potem parlamentarne. Nawet Janusz Korwin-Mikke znalazł się w Sejmie. Historia dała gazu do deski. Oddziały Armii Czerwonej zaczęły się wycofywać z Niemiec wschodnich. Siły zainteresowane w utrzymaniu systemu okupacji przez przedstawiciela starały się wtedy przeszkodzić wyprowadzeniu Sowietów z Polski. Niektórzy milcząco zgadzali się na pomysł przesunięcia Armii Czerwonej z Niemiec do istniejących baz w Polsce. Inni mówili o potrzebie tworzenia polsko-sowieckich spółek w tych bazach.

Szczęśliwie na poczÄ…tku lat 90dziesiÄ…tych do aparatu wÅ‚adzy doszlusowali pryncypialni niepodlegÅ‚oÅ›ciowcy. Obok komunistów, kolaborantów i oportunistów znajdowali siÄ™ ludzie, którzy jeÅ›li nawet nie rozumieli zasad wielkiej gry politycznej (no bo gdzie mieli siÄ™ tego nauczyć po 50 latach w klatce PRL?), to przynajmniej odruchowo odczuwali, że konieczne jest pozbyć siÄ™ Sowietów, aby Polska byÅ‚a niepodlegÅ‚a. To oni wÅ‚aÅ›nie – wbrew „realistom” w MSZ, Belwederze, oraz Sejmie – wymusili wynegocjowanie i wyegzekwowali wycofanie siÄ™ wojsk sowieckich z Polski.

We wrzeÅ›niu 1993 roku, gdy wyszedÅ‚ z Polski ostatni transport z wojskiem sowieckim, nastÄ…piÅ‚a faktyczna niepodlegÅ‚ość. I tego wÅ‚aÅ›nie dnia Rzeczpospolita Polska powinna Å›wiÄ™tować swój DzieÅ„ NiepodlegÅ‚oÅ›ci. Nikt jednak nie zadbaÅ‚ o ustalenie takiej daty bowiem dominujÄ…cy paradygmat socjal-liberalny i post-komunistyczny zbyt byÅ‚ zajÄ™ty poÅ›piesznym „wybieraniem przyszÅ‚oÅ›ci” w Unii Europejskiej, aby zastanowić siÄ™, jaki fakt daÅ‚ Polsce niepodlegÅ‚ość. Bo przecież jasne jest, że nie byÅ‚ to tzw. „okrÄ…gÅ‚y stół,” i jego konsekwencje. NiepodlegÅ‚ość zaczęła siÄ™ od eksmitowania Sowietów z Polski we wrzeÅ›niu 1993.

Marek Jan Chodakiewicz
publikacja: salon24.pl