Dodano: 30.07.08 - 18:43 | Dział: Kultura i Nauka

Nie godził się na nikczemnienie

ÅšWIATA


To jeden z tych losów, które zostały zniszczone przez PRL. Piotr Skórzyński, człowiek poważnie traktujący swoje zobowiązania, jak mówił, to tylko prawdę, żeby nie wiem ile go kosztowała. Jak kochał, to do śmierci.

PoznaÅ‚am go na spektaklu teatralnym w latach 60. Chudy nastolatek z ogromnÄ… czuprynÄ… nad wiek poważny. Już drukowaÅ‚ w czasopismach recenzje i eseje, choć nauczyciele przeÅ›ladowali go za ortografiÄ™. Wiersze, pejzaże pamiÄ™ci, w podziemiu książka „Kiedy bÄ™dziesz ptakiem”. Swoje zwady z Bogiem już w III RP opisaÅ‚ w tomie esejów „Na obraz i podobieÅ„stwo”.

OkreÅ›laÅ‚ siÄ™ jako libertarianin. KochaÅ‚ PolskÄ™ i już w szkole zwiÄ…zaÅ‚ siÄ™ z kieÅ‚kujÄ…cÄ… opozycjÄ…. Nigdy w PRL nie dostaÅ‚ na dÅ‚użej staÅ‚ej pracy. Nie wchodziÅ‚ w żadne ukÅ‚ady. DziaÅ‚alność w Regionie Mazowsze „SolidarnoÅ›ci” doprowadziÅ‚a go 13 grudnia 1981 r. do wiÄ™zienia w BiaÅ‚oÅ‚Ä™ce. SiedziaÅ‚ do maja 1982 r. WspółpracowaÅ‚ potem z podziemnym radiem „Solidarność” i pisaÅ‚, pisaÅ‚, pisaÅ‚. Wtedy też zwiÄ…zaÅ‚ siÄ™ z rzeźbiarkÄ… JoannÄ… WaliszewskÄ…, której pomógÅ‚ wychować córkÄ™.

Od 1989 roku szukaÅ‚ dla siebie miejsca tam, gdzie mógÅ‚ ostrzegać przed nierozliczeniem PRL, przed relatywizmem i moralnym upadkiem Europy, która wzięła rozbrat z tradycjÄ… i dekalogiem. Tam, gdzie mógÅ‚ pisać prawdÄ™. W tygodniku „Solidarność”, „Nowym Åšwiecie”, „GÅ‚osie”, „Arkanach”, „Gazecie Polskiej”, czasem w „Rzeczpospolitej”. SÅ‚owem tam, gdzie trudno byÅ‚o siÄ™ dorobić czegoÅ› prócz odcisków. Jego artykuÅ‚y i eseje uÅ‚ożyÅ‚yby siÄ™ w stos przemyÅ›leÅ„, analiz i diagnoz podbudowanych imponujÄ…cÄ… erudycjÄ…. ZadawaÅ‚ najprostsze i najważniejsze pytania: być albo nie być, jak być.

PRL o nim nie zapominał. Maleńkie mieszkanko na Żoliborzu podpalił były esbek zlekceważony przez alarmowaną wielokrotnie policję. Uciekli z żoną na wieś. Gdy wrócili parę lat temu, Piotrowi już nie szło. Poseł, którego został asystentem, nie dostał się do Sejmu.

Sam Piotr stawiał wysokie wymagania. W telewizji nie wystąpi z tym, na łamach nie będzie pisał z tamtym. Jak walczył, to do ostatniej nadziei. Jesienią zeszłego roku nie mógł dojść do siebie po wyborach. Ciągle mówił o Witkacym.

Dzieła dokończyła nierozliczona III Rzeczpospolita. Sąd upokorzył go, odrzucając wniosek o odszkodowanie za półroczne internowanie. Bo przecież nie miał wtedy stałej pensji, więc nie poniósł strat.

3 czerwca rano wyszedł z psem. Dwa dni potem policja rzeczna znalazła zwierzaka wiernie strzegącego plecaka swego pana. W liście do żony napisał, że nie godzi się na nikczemnienie świata. I już tylko tyle może zrobić, żeby w nim nie być.

Teresa Bochwic
Rzeczpospolita

Poniżej wiersz Piotra Skórzyńskiego z 1982 roku

Platon

A oto, drodzy uczniowie
największy wróg Państwa:
poeta
Przypatrzcie się i zapamiętajcie
te oczy zamglone mrzonkami
to aspołeczne czoło
te nieposłuszne usta

Oto ten, co ciÄ…gle wierzy
że prawda nie musi boleć
a piękno kosztować
W jego mózgu zamiast higienicznych idei
szybują zakaźne obrazy
Nie sposób przekonać go
o winie Antygony
A jego wichrzycielska postawa
potrafi otumanić naiwną młodzież

Przypatrzcie mu się uważnie
żebyście umieli go rozpoznać
W nowym społeczeństwie
nie ma miejsca dla takich jak on
Musicie strzec umysłów obywateli
przed zatrutymi strzałami jego metafor
aby panował w sercach ład, spokój i porządek
który pragnie zakłócić
wroga alegoria

Przypatrzcie mu siÄ™
jak stoi tu przed wami
przybierajÄ…c pozÄ™ nieszkodliwego intelektualisty
jak bezskutecznie przymierza maskÄ™
surowego prawodawcy
jak usiłuje się podszyć
pod obrońcę państwa

Przypatrzcie się i zapamiętajcie
twarz tego wroga publicznego numer jeden
gdy tak stoi przed wami
i udaje

filozofa Platona

(oprac. ZS)