Dodano: 03.05.08 - 12:59 | Dział: Godne uwagi

O czym mówi Polska

Drodzy Czytelnicy GI KWORUM, oddajemy Wam do rąk, po 580 dniach naszego istnienia, bardziej przejrzyste, na miarę czasu, NOWE WYDANIE Polsko-Polonijnej Gazety Internetowej KWORUM. Wierzymy, że to nasze dzieło zostanie przez Was zaaprobowane.

Pragniemy - korzystając z okazji - serdecznie podziękować tym wszystkim, którzy angażowali się w prace twórcze naszej Gazety. Bez Waszej pomocy; myśli, intelektu i wyczucia narodowego nie sposób byłoby redagować i utrzymywać na odpowiednim poziomie tego medium. Wierzymy, że nadal ta współpraca będzie kontynuowana. Wszyscy wiemy, jak trudno bez odpowiednich środków prowadzić tego typu przedsięwzięcie, dlatego każda, choćby najmniejsza cząstka pomocy jest niezwykle cenna i godna podkreślenia.

Zobowiązujemy się, z dala od poprawności politycznej, nadal wnikliwie patrzeć na ręce rządzącym i reagować na nieprawidłowości, bez względu na opcję polityczną sprawujących władzę oraz wskazywać na zagrożenia dotyczące naszej polskiej egzystencji. Jak pokazuje to aktualny czas, takie zagrożenia są coraz bardziej realne, więc pracy nam nie zabraknie.

Poniżej aktualna ocena naszej rzeczywistości i troska o naszą przyszłość, zawarta w felietonie pt.: „O czym mówi Polska”. Przyjemnej lektury.

W imieniu Redakcji GI KWORUM
Zbigniew Skowroński
Szczęść Boże

O czym mówi Polska?

Czasy kolejkowe - to były piękne czasy.
Damy za ladą miały poczucie wielkości. To one decydowały, komu dać i co. A kolejkowicze (naukowcy i sprzątacze razem), od czwartej rano, grzecznie czekając aż ich wpuszczą do wewnątrz, dyskutowali na tematy państwowe – uzdrawiali chorą gospodarkę, narzekali na służbę zdrowia, opowiadali dowcipy polityczne i około 9. wracali do domu zadowoleni z siebie, z kawałkiem określonej wielkości (przez władzę) szynki, lub kiełbasy.
Każdy z nas, najlepiej znał się właśnie na gospodarce, polityce i leczeniu.

Dzisiaj, po interesie zwanym okrągłym stołem (polegającym na tym: wy nie ruszacie naszych, my nie ruszamy waszych) i odkąd nas zapisano do Socjalistycznej Unii Europejskiej, półki się uginają od niemieckich produktów, (bo my, nawet ołówków nie umiemy wyprodukować, a importujemy np. węgiel, gwoździe, cukier i makulaturę). Kolejki zniknęły. W gigantycznych, niemieckich i francuskich marketach wielkich miast, kupują „młode wilki” – gówniarze w eleganckich garniturkach. Ładują pełne wózki towarów do bagażników, a wózek odprowadza na miejsce, (by zarobić 2 zł.) jakiś nieudacznik – gamoń, który nie potrafił się transformować, czyli odmłodzić i myśleć poprawnie politycznie.

Dokańcza bezprawną, (bo skarb Polski, jej majątek jest własnością Narodu) prywatyzację Polski premier, niestety, Tusk i rękoma swojego Grada oddaje mój kraj we wrogie, niepolskie ręce.
A co będzie, gdy już wszystko oddadzą? Ministerstwo Skarbu Państwa przestanie, chyba, istnieć, bo przecież skarbu (majątku), nasze państwo już nie będzie miało.
Można śmiało założyć, że w tym zapędzie w niszczeniu Polski, dalszej prywatyzacji będzie podlegać np. polityka zagraniczna Polski.

Nie ma już kolejek, nie ma rozmów wśród Polaków, nie ma nawet dowcipów politycznych. Naród milczy. Mówią za niego polskojęzyczne media.
Na przykład o mafii węglowej. Trwają prace w sejmowej komisji dochodzeniowej. Cała Polska wie, że gigantyczne pieniądze zarabiali towarzysze, i zarabiają nadal, na czarnym złocie Polski, czyli węglu. Jednym ze znaczących elementów tej złodziejskiej układanki, była pani Blida. Świadoma odpowiedzialności karnej, odebrała sobie życie, a dzisiaj cały naród jest świadkiem jej procesu beatyfikacyjnego. Trudno zrozumieć, o co chodzi komisji, bo przecież, przy okazji, mogą wyjść na jaw, te właśnie fakty, które starannie ukrywano i przed ujawnieniem których, uciekła Blida.

Na przykład sprawa Olewnika – młodego człowieka zamordowanego przez… policję. Sprawą też zajęła się komisja pod wodzą tow. Kalisza, czyli tego, który, między innymi, jest w tę sprawę uwikłany. W ciemno zakładamy, że nie wszystko będzie wyjaśnione, bo przecież są w nią umoczeni agenci służb, a o nich nie można mówić, z oczywistych powodów.

Na przykład lektury szkolne. Jedna pani babochłop Hall, ministerka, zamartwiała się o uczniów, jak by tu umilić im życie. Wszyscy wiedzą, że nowocześni uczniowie nie mogą się męczyć, że nie chcą czytać książek. Ich jedynym celem jest zabawa – tym męczyć się mogą, bo dzisiejsza szkoła, to też ma być zabawa. W naukę. A ponieważ uczniowie nie mogą być zestresowani, nie można ich do niczego zmuszać, ministerka poszła na kompromis i zaproponowała uczniom czytanie tylko fragmentów książek. Wystarczy kilka zdań „Pana Tadeusza”, czy Sienkiewicza. To uczniowie mogą zmuszać swych nauczycieli, a nauczyciele muszą grzecznie pytać uczniów o pozwolenie na wszystko. W szkole ma być demokracja, a nie przestarzały system: mistrz – uczeń, który przecież poniża ucznia.

Dzisiaj Polska już nie mówi. Nie wierzy w swoją siłę.

CARL