Dodano: 16.04.08 - 23:11 | Dział: Kultura i Nauka
Kto naprawdę GO zabił?
Wersja oficjalna ewidentnie kłamliwa, udowodniony udział w zbrodni agenta Waldemara Chrostowskiego (agent "Desperat" - oficjalnie robi jako bohater!). A w tuszowaniu prawdy - udział adwokatów matki Księdza ... I, niestety, Kurii Warszawskiej. …
(M.D.)
Wstrząsająca książka o męczeństwie ks. Popiełuszki: „Kto naprawdę GO zabił?”, której autorem jest W. Sumliński, wyd. Rosner i Wsp.,
www.riw.pl
dystrybucja@riw.pl
Mirosław Dakowski, na swojej stronie Internetowej www.dakowski.pl dzieli się wrażeniami po jej przeczytaniu:
O sfałszowaniu procesu toruńskiego wiedziano od początku. We wrocławskiej Obecności nr 8 (grudzień 1984 r.!) A. Łaszcz (pseudonim Jerzego Przystawy) jednoznacznie podniósł tę sprawę. We Wrocławiu wiedziano o wyłowieniu zwłok Księdza już 27 października. A oficjalnie wyłowiono je 30 października.
Są świadkowie zeznający, że ciało wrzucono do wody 26 X. czyli trzy dni po spektakularnym aresztowaniu Piotrowskiego i jego kamratów. Czy zrobili to zatem ludzie WSI czy GRU? Oszustwem osobiście dyrygował Kiszczak. Przyleciał nawet helikopterem na tamę we Włocławku, by dopilnować szczegółów.
Gdy w wyszukiwarkę Google wpisze się „proces toruński”, wyskakuje wiele ekranów, wiele pełnych wątpliwości odnośników, dowodów oficjalnego fałszowania procesu i spisów kłamstw. Napisano o tym książki (Kąkolewski, między innym na podstawie artykułów i argumentów J. Przystawy).
Wstrząsająca książka W. Sumlińskiego mówi głównie o dowodach zdobytych przez prokuratora Andrzeja Witkowskiego i IPN. Ale poza nimi i wcześniej – dowodów też było mnóstwo. W książce brak niestety relacji o dalszych losach rodziny Pietruszków i pozostałych osądzonych bandytów. Nie wiem, czemu. Czy coś się za tym kryje?.
Fakt, że w 2007 r. wszyscy milczą, świadczy, iż układ morderców i ich chwalców dalej rządzi w Ministerstwie Prawdy. Czy rządzi również w Polsce?
O fałszerstwach w procesie toruńskim od początku musieli wiedzieć oskarżyciele posiłkowi. Wszyscy. Tylko milczenie i matactwa mecenasa. Edwarda Wende są jakoś uzasadnione: O jego powiązaniach z resortem Kiszczaka nawet już wtedy prawie wszyscy wiedzieli, a teraz istnieją na ten temat dokumenty. Tylko Palestra po jego śmierci wypisuje panegiryk:
Szpalty pamięci: Adwokat Edward Wende 16 sierpnia 1936 – 28 maja 2002
Żegnamy wybitnego adwokata Edwarda Wende przypominając Jego wielkie wystąpienie, jako pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych Józefa Popiełuszki i Waldemara Chrostowskiego, podczas procesu o zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki, który toczył się przed Sądem Wojewódzkim w Toruniu od 27 grudnia 1984 roku do 7 lutego 1985 roku. Redakcja Adwokatury
- cytuję przemówienie adw. Wende pełne patriotycznej piany i pustosłowia. Jest to zrozumiałe: Palestra nie została zlustrowana, agentów nie posłano (na jakże zasłużoną!) emeryturę.
W 2007 roku jesteśmy zmuszeni do publicznego zadania niewygodnych pytań.
Od pozostałych adwokatów uczestniczących w procesie toruńskim można i należy żądać odpowiedzi:
Czemu tuszowaliście prawdę, a przystaliście na fałszywą, ubecką wersję męczeństwa ks. Jerzego?
W kurii metropolitalnej warszawskiej wiedziano również o tych oszustwach.
Na to samo pytanie powinni więc nam publicznie odpowiedzieć:
- Prymas Józef kardynał Glemp
- kanclerz kurii i pierwszy postulator procesu beatyfikacyjnego Zdzisław Król,
- ks. Andrzej Przekaziński, jako przyjaciel i osoba zaangażowana w proces beatyfikacyjny ks. Jerzego.
- I wielu innych...
Czemu obecny postulator procesu beatyfikacyjnego ks. dr Tomasz Kaczmarek wkłada tyle wysiłku w ukrycie prawdy o męczeństwie ks. Jerzego zamiast w jej ujawnienie?
Używane przez niektórych z tych ludzi nieprawdziwe argumenty, że mogłoby to opóźnić proces beatyfikacyjny Księdza Jerzego, każą wątpić w ich uczciwość albo w poziom inteligencji.
- Czemu prezes IPN Janusz Kurtyka nie zmienił dotąd decyzji prezesa Leona Kieresa i nie stara się przeciwdziałać efektom wielkich wysiłków Witolda Kuleszy w kierunku opóźniania tego śledztwa w IPN i zatuszowania sprawy?
- Czemu ks. Z. Król w wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego” „Kłopot z księdzem Jerzym” (chyba z 1999 r. jest w Internecie bez daty) twierdzi z zadowoleniem:
„Na nasze pytanie o problem z zeznaniami świadków śmierci, odpowiada Ksiądz – Nie ma takiego problemu. A do momentu przejęcia (ks. Jerzego) przez sprawców jest świadectwo Waldemara Chrostowskiego, dziś ogromnie zaangażowanego w proces”.
Kreowany na przyjaciela i obrońcę Księdza Jerzego Waldemar Chrostowski był w rzeczywistości tajnym współpracownikiem bezpieki o pseudonimie „Desperat”. W 1987 r. (za pośrednictwem adw. Edwarda Wende) dostał tajnie od MSW 1 650 000 zł. Teraz pracuje jako szef ochrony w Pałacu Kultury.
- Czemu minister Ziobro i podlegli mu urzędnicy nie zmusili go do zeznań we wznowionym procesie karnym?
- Czemu tego procesu jeszcze nie ma? Im później ta sprawa zostanie wyjaśniona, tym bardziej zabrudzi osoby w nią umoczone. Czy przypadkiem w proces beatyfikacyjny w miejsce advocati diaboli nie wkradł się sam ojciec kłamstwa?
Na nast. stronie jest długi tekst Kąkolewskiego na ten temat. Warto sięgnąć.
www.polonica.net/Bedziesz_Ukrzyzowany1.htm
Mój list posłałem do Metropolity K. Nycza.
Dostałem zdawkową, ale życzliwą odpowiedź od Jego rzecznika prasowego.
Mirosław Dakowski
(oprac. ZS)