Dodano: 24.01.08 - 20:06 | Dział: ZAOLZIE

ZAOLZIE - 88 lat po agresji

zbrojnej na Polskę


Część I

Śląsk Cieszyński

Śląsk Cieszyński to byłe Księstwo Cieszyńskie stanowiące południową dzielnicę Państwa Polan, to prastara polska ziemia, z jej świerkiem pokrytymi Beskidami, bogactwem węgla kamiennego i poetycką rzeką Olzą. Stolicą tej pięknej i bogatej ziemi jest CIESZYN zbudowany w drugiej połowie X wieku, od zarania ważny węzeł komunikacyjny między południem, północą, wschodem i zachodem. Nad spadzistym brzegiem Olzy, na Wzgórzu Zamkowym, ukryta między drzewami stoi dobrze zachowana romańska Rotunda z XI wieku oraz królująca nad miastem Wieża Piastowska z XIV wieku. Pierwszym władcą tej podbeskidzkiej krainy był książę Mieszko I z rodu królewskiego Piastów. W Lasku Miejskim stojący pod konarami drzew pomnik, przedstawia księcia opartego o miecz i dalekim wzrokiem wpatrującego się w zaolziańską ziemię piastowską. Lud cieszyński jest skromny, pilny i cierpliwy, chociaż nieraz ujarzmiany przez obcych najeźdźców, to zawsze pamiętający tradycji swych przodków, polskiej mowy i polskich korzeni.

Po 123 latach rozbiorowej niewoli, rozpętanie 1 sierpnia 1914 roku pierwszej wojny światowej, zwiastowało nadzieję na powstanie wolnego państwa polskiego. Już w pierwszych dniach wybuchu wojny zgromadziło się w Cieszynie kilkuset ochotników z całego Śląska Cieszyńskiego od Polskiej Ostrawy, Bogumina, Puncowa, Karwiny, Cieszyna, Trzyńca, Jabłonkowa aż po Mosty, by w sile ok. 440, przeważnie młodych mężczyzn, zasiliło II Brygadę legionistów. Jeszcze późnym latem brygada ta w ciężkich i krwawych walkach w Karpatach, na Wołyniu, Bukowinie i Besarabii przeszła swój chrzest bojowy. Wolna Polska rodziła się w bólach i cierpieniach, zaś patriotyzmem prowadzeni Cieszyniacy nie żałowali dla Niej trudu ani poświęceń.

Zakończenie działań wojennych w listopadzie 1918 roku nie pozwoliło śląskim legionistom złożenie broni. Już dwa miesiące później, w styczniu 1919 roku bronili własnej ziemi ojczystej przed czeską agresją militarną i okupacją Śląska Cieszyńskiego. W Powstaniach Śląskich wyróżniali się odwagą i nieugiętością. Z takim samym zapałem w roku 1920 bronili rodzącą się Polskę i całą Europę przed bolszewicką nawałą. Śląsk Cieszyński zapisał się w historii oręża polskiego złotymi literami. Cichymi świadkami 6-letnich zmagań wojennych żołnierzy-legionistów śląskich są ich mogiły w Miłotkowie i Kostiuchówce, pod Górą Św. Anny i na przedpolach Warszawy, na piastowskiej ziemi zaolziańskiej w Jabłonkowie, Stonawie, Ustroniu i wielu innych miejscach walk o ziemię swych przodków.
Ludność Ziemi Cieszyńskiej wdzięczna swoim synom za ich ofiarność dla Ojczyzny, u stóp Góry Zamkowej postawiła w roku 1934 dla nich wysoki obelisk z napisem : „Legionistom Ślązakom Poległym za Polskę„. Na monumencie znajduje się posąg kroczącej do przodu Ślązaczki – „Matki Legionistów” z wzniesionym mieczem w prawej ręce, prowadzącej swoich synów do walki za wolność Ojczyzny, Śląska i Zaolzia. To wspaniałe dzieło artystyczne wykonał znakomity rzeźbiarz o znaczeniu europejskim profesor Jan Raszka, polski patriota, zasłużony dla Ziemi Cieszyńskiej. Jednak 5 lat później, już w pierwszy dzień agresji na Polskę, Niemcy zniszczyli pomnik bez reszty. Lud nadolziańskiego grodu ani po 70-ciu latach nie zapomniał swej „Cieszynianki”, która obok Wieży Piastowskiej jest symbolem Cieszyna, Zaolzia i całego Śląska. Z inicjatywy środowisk patriotyczno-niepodległościowych został odbudowany monument, z którego NIKE Śląska wskazuje na lewy brzeg rzeki Olzy, jakoby chciała prawym ramieniem przygarnąć Zaolzie z powrotem do Macierzy.

Morderstwa czeskich żołdaków na polskiej ludności działy się na całym terenie napadniętego Śląska Cieszyńskiego, od Bogumina po Jabłonków, od Trzanowic i Łąk aż po Skoczów. Jednak najbardziej bestialsko zachowali się Czesi w STONAWIE, zwanej również Katyniem Zaolzia.
Z karty dziejowej: pierwsza wzmianka historyczna o Stonawie pochodzi z 1388 roku. Z pierwotnie rolniczej wioski pod koniec XIX wieku stała sie wioską rolniczo-przemysłową i przemysłową. Fakt, że Stonawę zamieszkiwali w głównej mierze Polacy, tłumaczy przewagę w życiu politycznym gminy polskich stronnictw narodowych, jak Związek Śląskich Katolików, Polskie Stronnictwo Ludowe, i Polska Socjaldemokratyczna Partia Robotnicza. Przeważało wyznanie rzymsko-katolickie. Około 3\4 mieszkańców było katolikami, niespełna 1\4 ewangelikami a.w. Budynek kościoła katolickiego znajdował się już w XVIII wieku, zaś ewangelicki wybudowano w drugiej połowie lat trzydziestych.

Stonawa nie zapomni!
Nie zapomni Cieszyn i Skoczów!
Nie zapomni Zaolzie i Śląsk Cieszyński!
NIE ZAPOMNI NARÓD POLSKI!


Część II

Zdrada, napad zbrojny, tragedia Stonawy i Zaolzia

W XX stuleciu Polska padła ofiarą trzech agresji bez wypowiedzenia wojny; trzy razy zostało złamane prawo międzynarodowe : w roku 1919 przez Czechów, w roku 1939 przez Niemców i Rosję Sowiecką. By lepiej zrozumieć tragedię Stonawy i czeskiej agresji w ogóle, warto przypomnieć zachowanie się wojsk zaborczych względem polskich żołnierzy i ludności cywilnej. Zacznijmy od agresji niemieckiej. Brutalność faszystowskich wojsk niemieckich jest na ogół znana. Już w pierwszych dniach wojny dopuszczali się masowego gwałtu na żołnierzach w niewoli a szczególnie na ludności cywilnej, to jest polskich patriotach, znajdujących się na listach piątej kolumny niemieckiej oraz trzeciej kolumny czeskiej. Agresja bolszewicka była gorsza od niemieckiej. Rabunki i gwałty były często dziełem grup mniejszości narodowościowych, przede wszystkim pochodzenia żydowskiego, związanych już przed wojną z sowieckim wywiadem wojskowym, cywilnym i NKWD. Masowych morderstw na 22 tysiącach polskich oficerów w Katyniu, Miednoje i innych miejscach zagłady dokonano dopiero później. Były one rezultatem chorobliwej nienawiści bolszewików do narodowej i katolickiej Polski oraz odwetem Stalina za przegraną ofensywę nad Wisłą w roku 1920.
Biorąc pod uwagę długoletnią współpracę niemieckiego gestapo i sowieckiego NKWD, dwóch identycznych socjalistycznych organizacji zbrodniczych, można z dużym prawdopodobieństwem przypuszczać, że masowe morderstwa na polskich oficerach oraz polskiej inteligencji w ogóle, został zawarty między już wspomnianymi organizacjami politycznymi zaraz po spotkaniu wojsk niemieckich i bolszewickich nad Bugiem. Zresztą, spotkania gestapo i NKWD w Krakowie i Zakopanem nie są tajemnicą. Zbrodni dokonali bolszewicy, zaś Niemcy w procesie norymberskim na temat Katynia, we własnym interesie, nabrali wody do ust.

Już 7 tygodni (73 dni) po zakończeniu straszliwej I wojny światowej, kiedy ucichły dymiące działa a narody Europy zaczęły oddychać świeżym powietrzem wolności, Południowa Polska zostaje zagrożona ze strony tak zwanego „bratniego” narodu słowiańskiego. Dzień 23 stycznia 1919 jest dniem czeskiej agresji na Polskę.
W ten to pamiętny czwartek, rozległy się mroźnym zimowym rankiem, o godzinie siódmej, strzały z ręcznej i maszynowej broni. Dobrze przygotowane do napaści czeskie wojsko (legioniści) o pięciokrotnej liczebnej przewadze nad wojskiem polskim, uderzyło na południową granice Polski, na ŚLĄSK CIESZYŃSKI. Zachowały się zdjęcia i wypowiedzi naocznych świadków, które wiarygodnie i obiektywnie odtwarzają scenariusz czeskiej agresji w pierwszych dniach wojny (znajdziemy w IV części).
Brutalność czeskich żołdaków była bezprecedensowa, często dziksza i bardziej bezwzględna od faszysto-bolszewików 20 lat później. Czesi nie brali jeńców do niewoli lecz bez wyjątku mordowali ich na miejscu: zazwyczaj strzelali w głowę, częściej jednak przebijali ofiary bagnetem. Dotyczyło to również rannych i konających żołnierzy. Masarykowscy żołdacy katowali również ludność cywilną i to bez różnicy - kobiety (ciężarne), starców a nawet dzieci. Martwe ofiary z reguły obrabowywano; żołnierzom ściągano buty i spodnie, zabierano wszystkie wartościowe rzeczy. Ten sam los spotykał osoby cywilne.

Z analizy porównawczej trzech wspomnianych napadów na Polskę wynika, że zachowanie Czechów było najpodlejsze i najbrutalniejsze. Zbrodniarze niemieccy zostali osądzeni przez Trybunał Międzynarodowy w Norymberdze. Komunistyczni zbrodniarze ze Związku Radzieckiego i satelitarnych republik „ludowych” jeszcze ciągle czekają na Trybunał Norymberga II. Do procesu dotąd dojść nie mogło, ponieważ część tych przestępców „wyemigrowała” do państw zachodnich lub Palestyny, co uniemożliwiło ich ściganie. Czechom udało się, dzięki masońsko-bolszewickim rządom w Polsce, ich zbrodnie z roku 1919 przemilczeć. Czyżby masarykowski „humanizm” oraz beneszowska „demokracja” aż tak oślepiła Wagę Sprawiedliwości ? Myślę raczej, że „kruk krukowi oka nie wydziobie”.

Podbój terenów polskich, węgierskich i niemieckich planował Masaryk już z początkiem 1918 roku, kiedy rozpad Austrii stawał się być nie do powstrzymania. On sam opracował strategię czeskiego opanowania całego Śląska Cieszyńskiego aż po rzekę Białkę razem z miastem Bielsko-Biała. Benesz natomiast, jako prawy syjonista, sformułował taktykę działania, w myśl której należało bezwzględnie zniszczyć wszystko, co stało na drodze do zdobycia i utrzymania zdobytego terenu polskiego. Z rozkazu Masaryka, agresję przeciw Polsce przeprowadził degenerat płk Sznejdarek, za co później prócz najwyższych odznaczeń państwowych, jako godny syn narodu czeskiego, został mianowany generałem.
Prócz trzech głównych zbrodniarzy wojennych przeciw Narodowi Polskiemu: Hitlerowi, Stalinowi i Masarykowi, nie wolno nam zapominać o Leninie, Tuchaczewskim, Trockim, Himmlerze, Beneszu, Heinrichu, Berii, Sznejdarku, zaś w okupowanej Polsce o Bermanie, Bierucie i innych zbrodniarzach przeciw ludzkości.

Odpowiedź na pytanie, dlaczego postąpił tak słowiański naród czeski względem, życzliwego im, Narodu Polskiego, znajduje się w pilnie strzeżonych tajnych archiwach w Pradze. Czesi, do pewnego stopnia zgermanizowani Słowianie, o czym świadczy ich zachowanie, kultura i dialekt, knuli przeciw Królestwu Polskiemu już od czasu Przemyślidów. Jedną z przyczyn ich postępowania była mocna polska konkurencja polityczna i militarna, zazdrość polskiej kultury oraz mania wielkomocarstwowości w Europie Środkowej.
Przed 300 laty, po klęsce na Białej Górze, Czesi tracąc swoją państwowość, nie zdobyli się na transformację myślenia narodowego i uwolnienia się od manii antypolskości. Megalomaniczny Masaryków mesjanizm był zwrócony na południe i wschód, zaś „wielkie państwo czeskie” mogło powstać tylko poprzez połączenie Słowacji do wspólnej republiki Czecho-slowackiej, poszerzonej o zagarnięte ziemie polskie, węgierskie i niemieckie. Temu celowi przyświecał rusofilizm oraz idea panslawizmu. W praktyce chodziło o powstanie mocarstwowego państwa czeskiego na niekorzyść przede wszystkim Polski, ze wspólną granicą czesko-rosyjską i pod patronatem Moskwy. Aby usprawiedliwić agresję przeciw Polsce, Masaryk użył chwytu tak zwanego „prawa historycznego” do ziem korony św. Wacława. Po przegranej bitwie na Białej Górze, Czechy i Morawa stały się na 300 lat prowincjami Cesarstwa Austriackiego, a to z kolei było spadkobiercą Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Gdyby trzymać się konsekwentnie masarywskiego „prawa historycznego”, to samodzielna państwowość czeska nie miałaby żadnego uzasadnienia, zaś Czechy i Morawa powinny pozostać po dzień dzisiejszy prowincjami austriackimi.

Do roku 1917 Masaryk i Benesz stali zresztą na gruncie wiecznego związku Czech z Austrią. Jakiekolwiek mrzonki o niepodległości uważali za szkodliwe dla ziem czeskich. Obaj zarzucali Węgrom próbę podkopywania monarchii na szkodę rodu Habsburgów. Tekst ten znajdziemy w książce Benesza „Le probleme Austrichien et la question Tcheche”.
Czeska państwowość powstała dzięki pokojowemu programowi prezydenta USA Wilsona, z dnia 22 stycznia 1918 roku, mówiącemu o prawie samostanowienia narodów. Masarykowi nie udało się uchronić monarchii austriackiej przed rozpadem i urzeczywistnić czeskiej autonomii w ramach monarchii. Republika Czecho-słowacka nie powstała więc z woli Masaryka, zwanego później „prezydentem oswobodzicielem”.

Od początku roku 1918 można zauważyć coraz wyraźniej antypolski, a później antywęgierski i antyniemiecki kurs w polityce Masaryka. Ten to psychopatyczny nacjonalista o chorobliwej megalomanii i zakłamaniu prowokował napięcia i niepokoje w Sudetach oraz na południowej granicy Polski i w ten sposób przygotowywał otwartą agresję. Czyżby nieprawe łoże aż tak mogło zmienić charakter człowieka? Benesz żądał całej Małopolski, a otrzymał Ruś Podkarpacką.

Pod koniec 1918 roku bolszewicka nawała przygotowywała się do rozbicia nowo tworzącego się państwa polskiego, aby „po polskim trupie” przejść do rewolucyjnych Niemiec. Józef Piłsudski trochę naiwnie zaufał Czechom i skierował znaczne siły militarne z południowej granicy Polski na wschód przeciw bolszewikom. Tuchaczewski powrócił do Moskwy ze złamaną szablą. Po zwycięstwie Polski nad Armią Czerwoną Lord d Abernon uznał tę walkę „za osiemnastą decydującą bitwę świata”. Sympatie Czechów były wówczas wyraźnie po stronie bolszewików, blokując między innymi dowóz broni z Francji do Polski. Węgrom, którzy śpieszyli z pomocą Polsce, Czesi zabronili przejścia przez Słowację. Podobnie było zresztą w roku 1956, kiedy Czesi wstrzymali polskie transporty z krwią i lekami do walczącego Budapesztu.

Dnia 28 lipca 1920 dyktatem Rady Ambasadorów w belgijskim mieście Spa przypieczętowano niewolę Zaolzia, Orawy i Spisza. Ignacy Jan Paderewski, zmuszony do akceptacji dyktatu wniósł protest przeciw aktowi czeskiej zdrady wobec Narodu Polskiego.
Piłsudskiemu było trudno zrozumieć podłość i kłamstwo „humanisty” Masaryka, zaś o czeskiej agresji napisał : „Z Czechami mieliśmy dwie sprawy sporne: o wschodni Śląsk, specyficznie Śląsk Cieszyński, oraz obszar Spisza i Orawy. Prowincje te zamieszkiwała ludność czysto polska o głębokiej świadomości narodowej. Dając wiarę deklaracjom Masaryka i wyraźnym zapewnieniom rządu praskiego, który wielokrotnie przyznał nasze prawa do kwestionowanych obszarów, pozostawiłem na tych terenach jedynie drobne jednostki wojskowe. Uważam tę niespodziewaną napaść za nieopisaną zdradę ze strony Czechów”.
Została brutalnie pogwałcona zasada samostanowienia narodów. Dyktat w Spa został przygotowany czeską agresją na Polskę (fakty dokonane), ich oszustwem, intrygami i podłością. Z drugiej strony naiwność i łatwowierność dyplomatów angielskich, żydomasoneria, której Masaryk i Benesz byli członkami, ale przede wszystkim główny adwokat Czechów, minister spraw zagranicznych lewackiego rządu francuskiego, wpływowy mason Georges Bonnet, przechylili szalę na korzyść Czechów.
Cynizm i podłość czeskiej polityki uzupełnia odezwa do ludności polskiego Zaolzia: „Bracia! Ze względów gospodarczych i komunikacyjnych nam przyznano ten zamieszkały przez Was skrawek ziemi (...). Wy na tym skrawku ziemi zachowacie nadal swą narodowość (...). Nie chcemy Was wynaradawiać. Chcemy szanować Waszą tradycję i odrębność, żyć z Wami jako wolni z wolnymi, równi z równymi”.
Masarykowsko-beneszowska antypolska polityka nie ograniczyła się tylko do sfery dyplomatycznej i militarnej. Finansując ukraińską irredentę i partię komunistyczną, Czesi organizowali na polskich terenach sabotaże, napady, siali niepokój i nienawiść między grupami etnicznymi.

Część III

Okupacja Zaolzia

Czechosłowacja była sztucznym tworem, niewypałem Traktatu Wersalskiego. Prawie połowę mieszkańców stanowili obywatele nie czeskiego pochodzenia: byli to Słowacy, Niemcy, Polacy, Węgrzy, Rusini, Cyganie i Żydzi. Jan Potocka, czeski filozof i fenomenolog, wróżył czeskiemu nacjonalizmowi językowemu, opartemu na wymuszonej asymilacji, niefortunny koniec. Ubolewał również nad czeską zdradą wobec Słowaków; Masaryk obiecywał im autonomię a przekształcił Słowację w kolonię. Umowy Pitsburskie, zawarte między Masarykiem a gen. dr Stefanikiem, przedstawicielem Słowaków, Czesi nie zrealizowali. Wskutek samolotowego „wypadku”, podobnie jak 20 lat później u generała Sikorskiego, Masaryk uciszył Stefanika na zawsze. Inny czeski filozof, Emanuel Radl, podobnie jak Potocka, widział przyszłość czeskiego państwa w rezygnacji z tradycyjnego czeskiego nacjonalizmu językowego na rzecz państwa narodowego, co by oznaczało wycofanie się z okupowanych terenów Śląska Cieszyńskiego i części Sudetów.

Pierwsza okupacja Zaolzia, w latach 1919 - 1938, była ciężką próbą dla miejscowej ludności polskiej. Czeskie państwo policyjne, zamiast obiecywanego „braterstwa i wolności” wprowadziło politykę gwałtu, terroru i prześladowań. Ludność polska próbowała się bezskutecznie bronić. Zrozpaczona, kierowała wzrok w kierunku Ojczyzny, przypominając słowa marszałka Piłsudskiego; „POLSKA WAS NIGDY NIE ZAPOMNI”! I Polska nie zapomniała!
Benesz, prezydent Czechosłowacji, widząc bankructwo swojej polityki, z własnej inicjatywy oddał w roku 1938 Zaolzie, Polsce (list Benesza do prezydenta Mościckiego).
Początek rozpadu Czechosłowacji, przyśpieszony później układem monachijskim, znajdujemy już w roku 1919 w postaci agresji przeciw Polsce i okupacji Zaolzia oraz w rozpadzie wewnętrznym republiki, spowodowanym szowinistycznym podejściem do mniejszości narodowościowych. Od Czechów oczekiwano gotowości obrony granic, do której się od dłuższego czasu przygotowywali. Tak się jednak nie stało. 21 września 1938 roku na tajnym spotkaniu z generalicją i członkami rządy, Benesz oznajmił kapitulację republiki. W dzień później, przed udaniem się na emigrację Benesz pośrednio przyznał się do fiaska swojej polityki i pożegnał się słowami: „ Ziemie historyczne muszą ustąpić terytorium narodowemu. My, Czesi, musimy pozbyć się swej fikcji „historycznego prawa”. Celem ma być pojednanie wewnętrzne, które da nam szersze podstawy moralne. Układ monachijski, inspirowany czeską nacjonalistyczną polityką, został zawarty kosztem Polski. Jak wynika z listu zaufanego ministra prezydenta Neczesa, Benesz, siedząc tradycyjne na dwóch krzesłach, oddał Niemcom Sudety jeszcze przed układem monachijskim i to samo zamyślał zrobić z Zaolziem.

Drugą wojnę światową i niemiecką okupację ziem polskich wykorzystywali Czesi na dwa sposoby. Donosicielstwo, współpraca z policją, z gestapo i NSDAP oznaczały dla setek Polaków na Zaolziu egzekucję, obozy koncentracyjne, wysiedlenia i przymusowe prace w Niemczech. Również na arenie międzynarodowej Benesz nie zaprzestał Polski prześladować (dzisiejszy antypolonizm): przebywając w Moskwie w dniach 12 - 14 grudnia l943 w rozmowie ze Stalinem i Mołotowem wyrażał się o Polsce i o Polakach bardzo niekorzystnie.

Rok 1945 - druga okupacja Zaolzia

Benesz otrzymał Zaolzie w roku 1945 od Stalina, w zamian za wierne służby, donosicielstwo, szpiegostwo i współpracę z NKWD. W odróżnieniu od pierwszej, druga okupacja Zaolzia opierała się już nie na „prawie historycznym”, lecz na prawie stalinowskim. Benesz niczego nie zmienił w masarykowej polityce nacjonalizmu językowego. Po wojnie Czesi zagrabili cały majątek polskich organizacji, rozpoczęły się znów prześladowania, szykany i wymuszana asymilacja Polaków. Ten stan rzeczy pod osłoną „demokracji” i Unii Europejskiej trwa po dzień dzisiejszy. Czesi zamykają polskie szkoły, jak np. przed rokiem starali się to zrobić w Trzyńcu, gdzie poprzez tak zwaną restrukturyzację, chciano nakłonić część polskich dzieci do zaniechania nauki w polskiej szkole. Masarykowsko-beneszowsko-uhlirzowski szowinizm, szczególnie wśród czeskich nauczycieli i urzędników trwa nadal, jest tylko perfidniejszy i bardziej wyrachowany. Zmiany w polepszeniu stosunków polsko – czeskich tak długo nie możemy oczekiwać, dopóki zakorzeniony i tradycyjny nacjonalizm pozostanie nieodłączną częścią czeskiej kultury. Problem Zaolzia stoi w drodze bliższej współpracy między narodem polskim i czeskim.
Jestem pewien, że historia się powtórzy a jutrzenka swobody zabłyśnie nad zaolziańską krainą, zaś pieśń Kubisza melodią połączy oba brzegi Olzy.

Część IV

Co widzieli i wypowiadali naoczni świadkowie

W pamiętnym 1919 roku stonawskie pola zostały zroszone obficie polską krwią. Tu oraz w sąsiednich Olbrachcicach młodzi żołnierze z pułku piechoty ziemi wadowickiej toczyli ciężkie zmagania z czeskim najeźdźcą. Kilkudziesięciu Polaków padło. Ale dalece nie wszyscy w walce. Spośród dwudziestu zabitych, których ciała złożono w zbiorowej mogile na cmentarzu w Stonawie, przytłaczająca większość to ofiary mordu. Dopuścili się go pewni bezkarności, nieznani z imienia i nazwiska czescy żołdacy (rozkaz Masaryka i Benesza). Byli mściwi i okrutni, pałali żądzą odwetu za to, że Polacy, także miejscowi, odważyli się stanąć w obronie ojczystego domu. Zabijali rannych i bezbronnych.
Zabijano nie tylko żołnierzy. W rodzinnym grobie na cmentarzu przy starym kościele w Olbrachcicach spoczął siedemnastoletni zaledwie Franciszek Palowski. Mieszkał za Rakowcem. Niedaleko jego domu ciągnęła w niedzielę 26 stycznia 1919 roku, czeska tyraliera. Szła stopem wycofujących się polskich żołnierzy. Franek, mimo zakazu rodziców, pobiegł wraz z rówieśnikami za nimi. Schronił się przed atakującymi w przylegających do gospody Głombka zabudowaniach gospodarczych. Został zakłuty bagnetem. Mordując chłopca, czescy żołnierze krzyczeli „Ty polska svinie!”.
Poległych i pomordowanych w Stonawie kazał zwieźć na cmentarz proboszcz miejscowej parafii, ks. Franciszek Krzystek. Ryzykował, gdyż poszukiwali go czescy żołnierze. Ciała pomordowanych były skłute bagnetami, nosiły ślady uderzeń kolbami karabinów, a część została pozbawiona odzieży, bielizny i butów. Z inicjatywy księdza zebrano wśród mieszkańców trochę odzieży, w które ubrano nagie ciała. Ks. F. Krzystek zadbał również o dokumentację fotograficzną. Zdjęcia wszystkich ofiar wykonał fotograf z Frysztatu, Leo Beer.
Już w 1919 roku ustawiono na zbiorowej mogile krzyż z tablicą, na której umieszczono w 1934 roku napis :

PRZECHODNIU, POWIEDZ POLSCE, TU LEŻYM, JEJ SYNY, PRAWOM JEJ DO OSTATANIEJ POSŁUSZNI GODZINY!

To było wszystko, co dało się zrobić w ówczesnych warunkach.
Przez kilkanaście międzywojennych lat, z powodów politycznych nie mogło być w Republice mowy o ujawnieniu pełnej prawdy o wydarzeniach ze stycznia 1919 roku. Dokumentowanie zbrodni rozpoczęto dość wcześnie, zaś ks. F. Krzystek zadbał nie tylko o zdjęcia z tych strasznych wydarzeń. W zespole akt „Rady Narodowej Księstwa Cieszyńskiego„ zachował się jego rękopis z 8 lutego 1919 roku. Opisał też zakatowanego na śmierć rannego w nogę żołnierza, który leżał przy drodze w Stonawie. Inna relacja jest następująca: „Mietus, sekretarz w dworze zamku w Stonawie i jego żona opowiadają i zaświadczą, że nieranny legionista szedł beż broni ku czeskiemu żołnierzowi, aby się poddać, bo uciec już było niemożliwe. Ten czeski żołnierz wziął go za szopę i tam go żaden już nie widział wyjść, a w poniedziałek znaleziono tego legionistę przebodniętego za szopą”. Wartość zeznania naocznego świadka ma zdanie końcowe dokumentu : „W Stonawie leży w masowym grobie 21 bohaterów legionistów, a nie przesadzam, kiedy twierdzę, że niemal wszyscy zostali dobijani od czeskich żołnierzy”. Jedno ze zdjęć w archiwum przedstawia nam 20 ofiar złożonych szeregiem na cmentarzu w Stonawie. „Są to polscy legioniści z 12 pułku wadowickiego z powiatu bielskiego, którzy z wyjątkiem może trzech, zostali dobici kolbami przez Czechów. Czaszki są zdruzgotane, wszyscy mają ranę w sercu, zadaną przez kulę karabinu przyłożonego do samych piersi, albo przebici bagnetem”. Dalej; „Widzimy tu żołnierzy bez butów i bez munduru, tylko w bieliźnie. To czescy żołnierze rozebrali czterech zabitych legionistów do naga i tak zostawili na drodze publicznej przez dwa dni. Trzem ofiarom ściągnęli czescy żołnierze wobec przypatrującej sie publiczności na cmentarzu buty i spodnie, a położywszy przy trupach 28 centów mówili : tu macie 28 krejcarów za te kalhoty i buty. Zdobycz wzięli z sobą. Ks. proboszcz Krzystek i p. Karol Brzózka podarowali dla tych ofiar bieliznę, aby popkryć ich nagość”. W dalszym ciągu podano w artykule przykłady zbrodni wraz z informacją, że przekazano je do wiadomości komisji alianckiej.

Część V

Akt końcowy

Warunki do uczczenia pamięci ofiar w Stonawie powstały dopiero po odzyskaniu przez Polskę Zaolzia. Dokładnie w dwudziestą rocznicę krwawych wydarzeń, 26 stycznia 1939, poświęcone poległym i pomordowanym nabożeństwo odbyło się w miejscowym kościółku ewangelickim. O cenie i wymowie przelanej krwi mówił ks. senior K. Teper z Błędowic. Główne uroczystości żałobne odbyły sie natomiast w niedzielę, 29 stycznia 1939 roku. Po nabożeństwie w kościele katolickim ruszył pochód na cmentarz. Na zbiorowym grobie wieńce złożyła delegacja pułku piechoty wadowickiej, władze wojewódzkie, powiatowe, gminy, organizacje społeczne i związki wyznaniowe. Następnie odbyła się w Domu Katolickim żałobna akademia.
Ani w czasie hitlerowskiej okupacji, ani w czasie panowania komunizmu nie było warunków do wyrażania hołdu ofiarom agresji, a sam czeski najazd został wykreślony z podręczników historii. Tak było do tak zwanej „aksamitnej rewolucji”, która utorowała drogę do zniesienia cenzury i liberalizacji stosunków, także narodowościowych. Wykorzystując powstałe możliwości doc. dr Jan Pyszko z Bazylei, Zaolziak, syn ziemi cieszyńskiej, wystąpił z inicjatywą uporządkowania i rekonstrukcji zbiorowego grobu na cmentarzu w Stonawie i pokrył związane z tym koszty. Ci, którzy oddali tu życie w obronie polskiego Śląska Cieszyńskiego, uzyskali godne ich ofiary miejsce. Nazwiska trzynastu spośród, które zapisano w księdze parafialnej, zostały wyryte na pomniku. Personaliów pozostałych siedmiu nie udało się ustalić. Na terenie Śląska Cieszyńskiego znajdują się rozsiane groby około 250 ofiar polskich patriotów, broniących ich Ojczyzny, bestialsko zamordowanych przez czeskich żołdaków.

Związane z rekonstrukcją mogiły prace zakończono jesienią 1995 roku. Znów, podobnie jak w 1939 roku, odbyła się żałobna uroczystość. Urządzono ją w niedzielę 22 października z licznym udziałem mieszkańców i przedstawicieli władz. Z Wadowic przybyła kilkuosobowa delegacja z panią Prezydent miasta na czele. Przemawiali burmistrz inż. Andrzej Feber i prezes Koła Miejscowego PZKO w Stonawie Bogdan Prymus.
Tegoż dnia odbyło się w Domu PZKO spotkanie wspomnieniowe, podczas którego przemówienie wygłosił fundator doc. dr Jan Pyszko, konsul generalny RP w Ostrawie Piotr Szwarc, oraz bezpośredni organizatorzy imprezy w osobach Józefa Kazika i Władysława Gałuszki i inni.

Chronić od zapomnienia ważne wydarzenia dziejowe jest powinnością nie tylko historyków lecz każdego, kto takie doświadczenia posiada. Jednak dużo historyków nie dotrzymuje „przysięgi na prawdę historyczną”, celowo przemilcza ważne i kluczowe wydarzenia lub je deformuje. Tak dzieje się również z historią Śląska Cieszyńskiego. Przytłaczająca większość autorów czeskich (a zdarza się to niestety także niektórym „historykom” i publicystom polskopiszącym, zwłaszcza warszawskim) stara się nadal usprawiedliwiać zbrojną napaść Czechów z 1919 roku, pomniejszać rozmiary akcji wojskowej, przemilczać okrucieństwa i mordy, bądź im nawet zaprzeczać.

Na grobach zamordowanych polskich legionistów - patriotów kwitną kwiaty o każdej porze roku. Przelana krew polskich bohaterów za Ojczyznę najlepiej świadczy o tym, że Zaolzie było, jest i pozostanie na zawsze polską ziemią.

Dr hab. med. Jan Pyszko
Bazylea/Binningen,
dnia 23 stycznia 2008 r.