Dodano: 10.01.08 - 15:31 | Dział: Nasze zdrowie

Publiczne szpitale?

Nasz publiczny szpital powiatowy przy ul. Batorego w Otwocku od wielu już lat trawi niezawiniony przez pracowników i kolejne dyrekcje finansowy wirus – rosnÄ…ce dÅ‚ugi, które uniemożliwiajÄ… mu normalne funkcjonowanie. ZmieniajÄ…ce siÄ™ kierownictwa szpitala (zamiennie: szpitali w Polsce) sÄ… ustawowo pozbawione najmniejszych nawet możliwoÅ›ci naprawy tej sytuacji. Nie wolno im np. podjąć decyzji o odpÅ‚atnym leczeniu pacjentów zagranicznych, czy po zrealizowaniu kontraktów z NFZ pacjentów krajowych – vide ustawy o samorzÄ…dach. KtoÅ›, gdzieÅ› dobrze to obmyÅ›liÅ‚ i po 1989 r. żaden polski podmiot nie ma prawa siÄ™ rozwijać.
Szpitale przestały być własnością państwa, są własnością samorządów, które nie finansują leczenia, nie maja prawa dopłacać do wynagrodzeń pracowników. Rządzący pozbyli się tylko odpowiedzialności (tak im się wydaje) za ochronę zdrowia Narodu i sterują w kierunku jej prywatyzacji.

Ekonomiczna ekwilibrystyka ekip dyrektorskich szpitala sprowadza siÄ™ do bieżącego ratowania jego finansów. Polega to głównie na likwidacji lub zmniejszaniu szpitalnych oddziałów, na ograniczaniu wynagrodzeÅ„ i na niepÅ‚aceniu za wykonanÄ… pracÄ™. Nie może być też mowy o wynegocjowaniu z NFZ lepszych warunków tzw. kontraktów dla szpitala. Te negocjacje majÄ… z zasady charakter ultymatywny. NFZ daje tyle ile chce lub ile dać może, co wychodzi na to samo. W 1999 r. niejaki Leszek B., min. Finansów celowo zaniżyÅ‚ skÅ‚adkÄ™ zdrowotnÄ…, żeby uruchomić zadÅ‚użanie szpitali i przejmowanie ich później za dÅ‚ugi przez prywatny kapitaÅ‚ – ten „geniusz” daÅ‚ podwaliny procesowi prywatyzacji szpitali.
W wyniku takich zabiegów i dziÄ™ki pracownikom szpitala cierpliwie tolerujÄ…cym poniżanie godnoÅ›ci osób leczÄ…cych i leczonych szpital trwa. Nie udaje siÄ™ go zatopić, choć co jakiÅ› czas w telefonach do Starostwa Powiatu pojawia siÄ™ pytanie: „czy ten szpital, to on już jest na sprzedaż?”

Trochę statystyki: na 726 publicznych szpitali w Polsce ponad połowa znajduje się w sytuacji finansowej gorszej lub podobnej do szpitala otwockiego - więc problem jest ogólnopolski.
Roczny budżet ochrony zdrowia to ok. 36 mld zł, ok. 30% tej kwoty stanowią koszty leków, a leki mamy już tylko zagraniczne i najdroższe w Europie, bo jeden czy dwóch małych polskich producentów nie mają znaczenia rynkowego. Zajmujemy ostatnie miejsca w Europie w wielkości PKB/mieszkańca przeznaczanego na ochronę zdrowia i w ilości lekarzy i pielęgniarek w przeliczeniu na 10 tys. mieszkańców. Ale jednocześnie mamy wyższą średnią długość życia obywateli niż USA, a to przecież potęga kosmiczna i imperialna. Mamy niską śmiertelność noworodków, USA należą do niechlubnej czołówki. Osiągnęliśmy to dzięki publicznej służbie zdrowia i uczciwej pracy jej pracowników. USA wymieniłem celowo, z kim mamy się porównywać, jak nie z najbogatszymi? Poza tym wielu liberałów podaje USA jako przykład dobrze funkcjonującego prywatnego systemu ubezpieczeń zdrowotnych i prywatnej służby zdrowia. A wygląda to tak: 40% obywateli USA posiada bardzo ograniczony zakres ubezpieczeń zdrowotnych, w tym ok. 50 mln ludzi nie posiada żadnego ubezpieczenia, bo po prostu ich na to nie stać.
Prywatyzacja ochrony zdrowia w Polsce, którą chce wymusić na nas rządząca mniejszość ma polegać na wprowadzeniu prywatnych ubezpieczycieli, prywatnych szpitali i ośrodków zdrowia. Proces ten z oczywistych względów zwiększy koszty leczenia przynajmniej o zyski prywatnych przedsiębiorców, którzy na ochronie zdrowia Narodu będą się bogacić. Czy zatem możemy pozwolić na prywatyzację ochrony zdrowia?

Mamy w kraju 23,3 mln podatników. 95% z nich płaci najniższy 19% podatek od dochodu. Te 95% podatników wpłaca do budżetu państwa tyle samo, ile 5 % (tj. 1,15 mln osób) pozostałych podatników płacących 30% i 40% podatki. Już tylko te dane całkowicie uprawniają do twierdzenia, że jeżeli z braku pieniędzy kuleje u nas lecznictwo publiczne, to tym bardziej nie stać nas na jego prywatyzację. Chyba, że zgodzimy się na pełne leczenie dla 1,15 mln osób i ich rodzin, a resztę, 21,15 mln i ich rodziny stać będzie na leczenie najwyżej kataru.

„PostÄ™powo” liberalne Å›rodowiska nie dajÄ… jednak za wygranÄ…, chcÄ… prywatyzacji. W mediach pojawiajÄ… siÄ™ niby to przedstawiciele lekarzy (przewodniczÄ…cy OZZL, K. Bukiel, prezes NRL, K. RadziwiÅ‚Å‚) z niepoważnym postulatem podwyżek do 11 tys. zÅ‚. RzÄ…dzÄ…cy odpowiadajÄ…, że budżet nie ma tyle pieniÄ™dzy na podwyżki, a w domyÅ›le: jeÅ›li, wiÄ™c chcecie tyle zarabiać, jedynym rozwiÄ…zaniem jest prywatyzacja ochrony zdrowia. Oburzona żądaniami „lekarzy” przewodniczÄ…ca OPZZPiP, D. Gardias protestuje przeciw finansowej dyskryminacji pielÄ™gniarek. (RozsÄ…dne podwyżki dla wszystkich pracowników to bezdyskusyjna konieczność.) Ten wyreżyserowany przez rzÄ…dzÄ…cÄ… mniejszość medialny spektakl wykorzystuje starÄ… zasadÄ™ „dziel i rzÄ…dź”. Chodzi o skłócenie pracowników ochrony zdrowia, żeby zjednoczeni nie przedstawili wspólnych sÅ‚usznych żądaÅ„ i nie zablokowali przygotowywanej podstÄ™pnie prywatyzacji. Poza tym „król jest nagi”, ani tzw. rzÄ…d, ani tzw. Min. Zdrowia nie majÄ… żadnych konstruktywnych propozycji dla pracowników ochrony zdrowia i dla spoÅ‚eczeÅ„stwa, tak samo zresztÄ…, jak wszystkie poprzednie rzÄ…dy III RP.

ZnakomitÄ… okazjÄ… do zniszczenia ochrony zdrowia w Polsce jest unijna dyrektywa o 48 godzinnym tygodniu pracy w sÅ‚użbie zdrowia. Ta dyrektywa i już nasza ustawa uniemożliwia obsadzenie nocnych dyżurów – powód: brak lekarzy i pielÄ™gniarek. Nocne dyżury zapewniÄ… nowe firmy zatrudniajÄ…ce medyczny personel do dodatkowej (ponad 48 g/tydzieÅ„) nocnej pracy. Faktycznie, wiÄ™c unijna dyrektywa nie bÄ™dzie realizowana, zwiÄ™kszÄ… siÄ™ tylko koszty leczenia o zyski tych nowych firm. Totalny baÅ‚agan i bezprawie – to tak chcÄ… realizować prawo UE jej zwolennicy? Czy o przyjÄ™ciu przez PolskÄ™ unijnej dyrektywy decydowali idioci, czy sabotażyÅ›ci? Ale jest w tunelu Å›wiateÅ‚ko. Gdy część szpitali zamienionych w spółki prawa handlowego upadnie (wg PO to najlepsza droga prywatyzacji, zadÅ‚użony szpital można wtedy kupić za symbolicznÄ… zÅ‚otówkÄ™), starczy z nadmiarem lekarzy i pielÄ™gniarek do obsady nocnych dyżurów. I niech ktoÅ› teraz powie, że „postÄ™powy” liberaÅ‚ to bezmyÅ›lna istota?
Mimowolnie nasuwa się refleksja, że gdyby pracownicy ochrony zdrowia prezentowali podobny poziom etyczny, moralny, zawodowy, jak polityczna, ekonomiczna i medialna hałastra, to nawet zwykłe przeziębienie byłby nie do wyleczenia.

Jak zatem reformować system ochrony zdrowia? Prywatyzacja szpitali odpada, przyÅ›pieszy jeszcze niszczenie Narodu. Szukać oszczÄ™dnoÅ›ci w organizacji pracy? – na pewno warto. Zarówno centralizacja, jak i decentralizacja sytemu ochrony zdrowia również posiadajÄ… wady. I nie sposób okreÅ›lić, który system ma wiÄ™ksze, brak jakichkolwiek analiz. Prawdopodobnie powinien to być system mieszany. Głównym problem jest jednak brak pieniÄ™dzy. Dlatego uprawnione jest twierdzenie, że dramatyczny stan ochrony zdrowia w Polsce jest odzwierciedleniem tragicznej sytuacji politycznej i ekonomicznej kraju. A zatem, podstawÄ… poprawy sytuacji w ochronie zdrowia jest reforma polityczna i gospodarcza kraju. PaÅ„stwo bez wÅ‚asnej produkcji i bez dochodów z tej produkcji, a Polska jest wÅ‚aÅ›nie takim krajem, nie może posiadać ochrony zdrowia na poziomie gwarantujÄ…cym bezpieczeÅ„stwo zdrowotne Narodu. Jeżeli przestaniemy ulegać antypolskim mediom i kartkÄ… wyborczÄ…, nawet przy naszej uÅ‚omnej antydemokratycznej ordynacji wyborczej, pozbawimy caÅ‚Ä… pookrÄ…gÅ‚ostoÅ‚owÄ…, politycznÄ… haÅ‚astrÄ™ wÅ‚adzy, damy sobie, Narodowi szansÄ™ na odbudowÄ™ kraju i wszystkich niszczonych struktur paÅ„stwa – to nasza życiowa konieczność.

I ostatnia już kwestia: jeżeli za źle wykonany zabieg medyczny, jeden człowiek może postawić przed sądem lekarza, a nawet cały szpital to, dlaczego my, społeczeństwo nie możemy postawić przed sądami całej zgrai politycznych hochsztaplerów III RP, którzy zniszczyli i rozkradli majątek narodowy, a teraz likwidują nam nie tylko ochronę zdrowia, ale i nasze państwo?

Dariusz Kosiur