Dodano: 28.01.24 - 15:58 | Dział: Na każdy temat

Ministerstwo OÅšP





Ministerstwo Orkiestry ÅšwiÄ…tecznej Pomocy im. Jurka Owsiaka?

Przy okazji powoływania coraz nowszych resortów, pewnie jedno ministerialne gremium więcej - w stylu któregoś z ministerstw Orwella, nie przeszkadzało by zbytnio nikomu. Wszak z każdym kalendarzowym rokiem, coraz bardziej można utwierdzić się w przekonaniu, że w Polsce jeszcze jedynie teoretycznie istnieje Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej a realną pieczę nad wydatkami i sposobem leczenia oraz stosowaną aparaturą medyczną - przejął całkowicie Wesoły Jurek. Chory może chodzić z poczuciem winy, że widocznie za mało dał na Orkiestrę Jurka, skoro tyle miesięcy musi czekać na wizytę i diagnozę lekarza-specjalisty czy na standardowy zabieg chirurgiczny. Jeszcze większy powód do zakłopotania ma osobnik, który całymi latami płacił na "Orkiestrę" a dzisiaj znikąd nie otrzymuje żadnej skutecznej pomocy medycznej, co najwyżej jedną kurtuazyjną tabletkę do końca życia. Można odnieść wrażenie, że polski minister zdrowa, to każdorazowo jakiś kolejny kombinator i nieudacznik, którego z opresji ratuje "Wesoły Jurek w Czerwonych Portkach". Chyba czas na zdementowanie tych niesprawiedliwych skojarzeń ale i czas na rzetelną odnowę polskiego lecznictwa i troski o zdrowie polskich obywateli i rezydentów Polski. Odnowę na skalę odrodzenia. Mamy przecież do dyspozycji dorobek medycyny całej Europy i całego świata. Wybór - z czego korzystamy, powinien należeć wyłącznie do nas. Wcale nie musimy w podskokach realizować niemieckich sugestii Klausa Schwaba czy małżeństwa niemieckich lekarzy ale i polityków oraz biznesmenów, Ursuli i Heiko von der Leyenów. W Odnowie, podobnie jak w europejskim Odrodzeniu możemy garściami czerpać z dorobku medycyny włoskiej, francuskiej, holenderskiej, hiszpańskiej i angielskiej. Jednak żeby móc sięgnąć do tych zasobów potrzebni są coraz liczniejsi absolwenci powoływanych lokalnie liceów medycznych i uniwersytetów medycznych. Trudno opierać przyszłość polskiej medycyny wyłącznie na lekarzach-emerytach, lekarzach przybyłych z Ukrainy czy z krajów afrykańskich. To pewnie będzie stały element polskich przychodni lekarskich i szpitali, ale nie przewodni motyw pracy tych placówek.


Drugie wejście Giorgii Melonii

Kiedy energiczna Włoszka została nową szefową rządu Republiki, zanosiło się na wielki przełom w życiu Włoch, ale i na podobny przełom w życiu ospałej i wygaszanej Europy. Włoszka dwoiła się i troiła we Włoszech i poza nimi. Bardzo odpowiadała jej idea głoszona przez Matteo Salviniego, prawicowych polskich polityków i prawą stronę hiszpańskiej i francuskiej sceny politycznej, idea Nowego Renesansu, idea europejskiej Renowacji. To idea wielorakiej Odnowy - zapoczątkowana jeszcze przez młodego Jana Pawła Drugiego. To przeciwieństwo niemieckiej i najwyraźniej niemiecko-rosyjskiej idei Resetu. "Tetrycy w pampersach" - głoszący katastroficzne absurdy, najwyraźniej nie interesowali i nie interesują sympatycznej Włoszki. Włosi zbyt długo byli wodzeni przez nich za nosy. W trakcie globalnego "uzdrawiania" przemysłu i klimatu - z włoskiej gospodarki zostało niewiele. Teraz Giorgia Melonii zapowiada, że włoski przemysł motoryzacyjny musi produkować milion samochodów rocznie. Chyba premier Włoch przypomni Amerykanom, kim był Amerigo Vespucci i co było pierwsze: włoska kura czy amerykańskie jajo?. Włosi wciąż mają intelektualny potencjał do kreowania europejskiej cywilizacji - w najnowszym rozdaniu. Co prawda nowoczesny język włoski nie przedłużył żywota uniwersalnej łacinie ale jednak religia, cywilizacja, kultura, to wciąż potęga drzemiąca w Rzymie, Lacjum i zjednoczonej Italii. Warto być partnerem takich tytanów. Partnerstwo z Polską zawsze oznaczało dwustronny wzrost. Konszachty z Niemcami czy Amerykanami najczęściej oznaczały upadek, przejęcia majątku po cenie masy upadłościowej oraz zniknięcie włoskich firm i marek ze światowego rynku. Dla producentów jest to najwyższa cena, najgorsza z możliwych. Włochy bez marki "Fiat", "Alfa-Romeo" czy "Indesit", to jak Watykan bez papieża czy bez Ogrodów Watykańskich

Irek Mrugała