Piątek 29 Marca 2024r. - 89 dz. roku,  Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 07.07.07 - 18:33     Czytano: [6724]

Kanadyjskie Kaszuby

Historia rozrzuciła Polaków po całym globie. Dziś wszyscy wiedzą, że cała rzesza naszych rodaków mieszka w USA i Kanadzie. O kanadyjskiej Polonii wiadomo jednak dużo mniej niż o amerykańskiej. Poza ogólną wiedzą, że istnieje i ma się dobrze, niewiele się o niej słyszy. A szkoda, bo obecność Polaków w Kanadzie jest dostrzegalna.
W przeszłości największym skupiskiem polonijnym był Winnipeg w prowincji Manitoba, następnie Montreal i Ottawa. Po wojnie polscy emigranci skierowali się ku Toronto. Duża część z prawie miliona Polaków zamieszkujących obecnie Kanadę osiadła w Ontario, a szczególnie w południowej części tej prowincji. Największe skupiska Polaków znajdują się w rejonie aglomeracji Golden Horseshoe, zwłaszcza w Toronto, Brampton i Mississauga. W tym ostatnim mieście co piąty mieszkaniec jest Polakiem. Są w nim dwie polskie parafie: św. Maksymiliana Kolbego i św. Eugeniusza de Mazenot, a także Centrum Kulturalne im. Jana Pawła II. W Toronto zdominowane są przez Polonię tereny wzdłuż osi ulicy Roncesvalles Avenue, na których osiedlali się polscy emigranci już od początków dwudziestego wieku. Przy Roncesvalles znajduje się polska parafia św. Kazimierza. Jest tu również główny odział polskiego banku St. Stanislaus St. Kazimir's - Polish Parishes Credit Union Limited oraz dom seniora Copernicus Lodge. Nie zabrakło też pomnika upamiętniającego ofiary mordu katyńskiego. Funkcjonuje tu mnóstwo polskich sklepów i firm. Są tu polskie szkoły, biblioteki, księgarnie I restauracje. Działa polski teatr i orkiestra symfoniczna. To właśnie w Toronto w roku 1944 powstał Kongres Polonii Kanadyjskiej i dlatego to miasto uważane jest za stolicę kanadyjskiej Polonii. Działa tu wiele różnych organizacji polonijnych: Jednak w ostatnich latach w tym rejonie pojawia się coraz więcej osób pochodzenia azjatyckiego, a Polacy pomału migrują w kierunku bogatych okolic Toronto.
Jednak mało kto wie, że w ogromnej rzeszy przybyszy z Polski zawiera się liczba kilkudziesięciu tysięcy Kaszubów, którzy prawie 200 lat temu pojawili się na tych ziemiach. Osiedlili się w okolicach Barry’s Bay, gdzie krajobraz przypominał im rodzinne strony. Tam też powstało miasto, które nazwali Wilno. To właśnie w Barry’s Bay powstała pierwsza polska szkoła, tam narodziło się polonijne harcerstwo, a w Wilnie pierwsza polska parafia. Postanowiłem zobaczyć te miejsca na własne oczy. Moim przewodnikiem zgodził się być mój, mieszkający w Kanadzie od lat, szwagier. Do ontaryjskich Kaszub jedzie się z Toronto prawie 300 kilometrów przez malownicze tereny Kawartha Lakes, przypominających nasze Mazury. Drogę wyrywano wszechobecnym skałom dynamitem, który pozostawił po sobie regularne, pionowe odstrzeliny. Asfalt wije się pomiędzy nimi a po obu stronach, wśród zieleni drzew lśnią granatem głębokie jeziora.



Jezioro Baptiste.

Ich bajeczne nazwy, jak Jezioro Meteorytów lub Baptiste, urzekają. Podobnie, jak nazwy mijanych miast: Kinmount, czy obiecujące wodospady Fenelon Falls. Pełno tu nadal miejsc, w których spotkać można orły, a okoliczne wody pełne są łososi. Dzikość przyrody robi wrażenie, potęguje je brak zasięgu telefonii komórkowej i stacji radiowych. Muzyka dociera do nas tylko dzięki odbiornikowi satelitarnemu. Odczytuję ze stojącego przy trasie znaku informacyjnego: „Bancroft – mineralna stolica Kanady”. Zatrzymujemy się, by wypić kawę w przydrożnym „Tim Horton’s”, lokalu należącym do popularnej w Kanadzie sieci kafejek, która swą nazwą sławi imię kanadyjskiego hokeisty. W środku, w gablocie za szkłem, pysznią się okazy wydobytych z tej ziemi kamieni, wśród których połyskują przepięknie opale. Po chwili ruszamy dalej. Samochód pokonuje kolejne dziesiątki kilometrów, gdy nagle na przydrożnych tablicach pojawiają się dziwnie znajome nazwy: Olszeski Road, Pecarski Road. Za moment naszym oczom ukazuje się Wilno. Wjeżdżamy do miasta w przeddzień narodowego święta Canada Day. Przywykliśmy już do budynków przystrojonych flagami Kanady, ale tu, obok nich dumnie łopoczą biało-czerwone. Polskie barwy, polskie miasto, w sercu Kanady.



Oto jesteśmy w polskich Kaszubach na kanadyjskiej ziemi. Podjeżdżamy na parking kościoła.



Coś ściska za serce, kiedy czytam: „Kościół Matki Boskiej Królowej Korony Polskiej. A.D. 1936”. Wchodzimy. Jest kopia Obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, którą przywiózł dla tutejszej parafii kilka lat wcześniej Lech Wałęsa. Jest urna z ziemią pobraną w 1967 roku na terenie Państwowego Muzeum w Oświęcimiu, spod ściany śmierci bloku 11 oraz garść prochów po zamordowanych w Brzezince. Zapalamy świecę.
Na ścianie obraz Świętej Faustyny. Na sąsiedniej dostrzegamy harcerską lilijkę i tablicę z napisem:
„ 31 Krąg Starszoharcerski TATRY obchodząc 50 rocznicę swojej działalności składa to dziękczynne votum Matce Boskiej Częstochowskiej Królowej Polski w podzięce za doznane łaski przez członków Kręgu i ich rodziny. Ziemia ta, zamieszkała przez pierwszych osadników z Kaszub jest dla nas symbolem łączności z Ojczyzną i związana z ośrodkami i obozami harcerskimi. CZUWAJ. Wilno, Ontario. 27 sierpnia 2000 roku”.
Obok Orzeł Polski na mahoniowym ryngrafie z wpisanymi weń słowami: „Garnizon Gdynia” i również opis: „ Parafii Matki Boskiej Częstochowskiej w Wilnie, Ontario, siedziby pierwszych osadników z Kaszub, w podzięce za doznane łaski ofiarują to votum członkowie Stowarzyszenia Polskiej Marynarki Wojennej w Kanadzie. 5 września 1999”.
Panie Boże, jak Oni tu tę Polskę i Matkę Twoją miłują!
Obok kościoła cmentarz. Widać, że polski, inny od mijanych po drodze, kanadyjskich, nieogrodzonych, z płytami nagrobnymi na poziomie murawy. Tu groby z płonącymi zniczami i biało-czerwonymi proporczykami spoglądają na błyszczące w oddali jezioro i już na wieczność ten widok polskiego krajobrazu będzie z nimi.



Żegnamy polskie Wilno, wstępując tylko na polskie pierogi w Wilno Tavern stojącej na terenie byłego hotelu EXCHANGE, zbudowanego jeszcze w 1894 roku przez Ignacego Słomińskiego, o czym z dumą informuje okolicznościowa tablica pamiątkowa.
Kilkanaście kilometrów pokonujemy w zadumie. Wjeżdżamy do Barry’s Bay.
Przy głównej drodze wzrok przykuwa ogromna tablica, pomnik i ... kopia samolotu. Przystajemy w kolejnym mieście polskich osadników.



Na wielkim bilbordzie napis: „The Zurakowski Project”. Czytamy o budowie muzeum i parku poświęconych naszemu wspaniałemu Rodakowi.
Janusz Żurakowski urodził się 12 września 1914 r. w Ryżawce. Ukończył Szkołę Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. We wrześniu 1939 roku przedostał się do Anglii i walczył w dywizjonach RAF. W roku 1942 został mianowany dowódcą "warszawskiego" Dywizjonu 316. W roku 1943 awansował do stopnia kapitana i został zastępcą dowódcy skrzydła w Northolt. Za swoje zasługi w Bitwie o Anglię oraz w walkach nad Niemcami został odznaczony polskim Krzyżem Virtuti Militari oraz trzykrotnie Krzyżem Walecznych.
Pod koniec wojny został przeniesiony do Imperialnej Szkoły Pilotów Doświadczalnych w Boscombe Dawn. Jako pilot oblatywacz słynął z doskonałych akrobacji powietrznych. Pobił rekord szybkości na trasie Londyn - Kopenhaga - Londyn oraz opracował i wykonał nowe figury akrobatyczne "Zurabathic Cartwheel" oraz "Falling Leaf", które wcześniej uważane były przez teoretyków lotnictwa za zupełnie niemożliwe.
W roku 1952 wyemigrował wraz z rodziną do Kanady, gdzie podjął pracę jako pilot oblatywacz dla zakładów AVRO Canada. Testował najbardziej zaawansowany samolot lat pięćdziesiątych - CF-105 AVRO Arrow. Jako pierwszy człowiek na świecie pokonał barierę dźwięku w samolocie o prostych skrzydłach.
Po likwidacji badań nad samolotem Arrow odszedł z lotnictwa i przeniósł się do Barry's Bay, gdzie wybudował ośrodek turystyczny Kartuzy Lodge. Ośrodek ten od wielu lat odgrywa ważną rolę w podtrzymywaniu polskości młodego pokolenia Polonusów.
Pułkownik Janusz Żurakowski został uznany za jednego z najlepszych pilotów wszechczasów i wpisany w poczet członków honorowych Międzynarodowego Stowarzyszenia Pilotów Doświadczalnych w Los Angeles. Otrzymał również tytuł "Pioniera kanadyjskiego lotnictwa" . Został członkiem Galerii Sławy kanadyjskiego lotnictwa. Na cześć wybitnego pilota Królewska Mennica Kanadyjska wydała w 1996 roku srebrną monetę o nominale 20 dolarów z jego wizerunkiem. W 1999 r. pułkownik Żurakowski został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi RP.
Zmarł 9 lutego 2004 roku w Barry’s Bay.





Andrzej Pruss - mój szwagier i cicerone w jednej osobie, przy pomniku Pułkownika Żurakowskiego w ontaryjskim Barry’s Bay.

W drodze powrotnej mijaliśmy harcerskie stanice, spotykaliśmy wszędzie wokół polskie ślady.
Wracaliśmy pełni różnych uczuć. Od żalu, że ciągle z tego świata odchodzą najlepsi z Polaków, do dumy z polskości błyszczącej trwałym blaskiem na wszystkich kontynentach. Na przekór wszystkim wrogom Polski, w najodleglejszych zakątkach globu Polacy wystawiają od wieków świadectwo swojego wielkiego patriotyzmu i umiłowania najwyższych wartości, jakimi są i zawsze pozostaną Bóg, Honor i Ojczyzna.

Sławomir M. Kozak

Wersja do druku

ZeMantura - 01.06.10 14:59
Trafiłem na ten artykuł przypadkowo , dopiero dzisiaj .
Rzeczywiście , mało wiemy o polonii kanadyjskiej a już napewno tutaj we włoszech . Dzięki temu tekstowi poznaliśmy kawałek pięknej historii naszych rodaków w Kanadzie .
Myślę , że jest więcej pańskich artykułów na podobne tematy . Zaczynam już szukać tych barwnych opisów . Dzięki .

Stanisław Remuszko - 11.07.07 23:41
Dziękuję. Bardzo piękne, wzruszające i kształcące.
Pozdrawiam serdecznie i z respektem :-)
Stanisław Remuszko

Wszystkich komentarzy: (2)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

29 Marca 2020 roku
W wieku 86 lat zmarł wybitny kompozytor, dyrygent i pedagog muzyczny Krzysztof Penderecki. Nagrodzone utwory: „Strofy”, „Emanacje”, „Psalmy Dawida.


29 Marca 1943 roku
Oddział Jędrusiów wspólnie z grupą AK rozbił więzienie niemieckie w Mielcu i uwolnił 126 więźniów


Zobacz więcej