Czwartek 25 Kwietnia 2024r. - 116 dz. roku,  Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 05.07.07 - 21:23     Czytano: [1437]

Osłabiony hamulcowy

"Dramatyczny" przebieg negocjacji przedstawicieli Polski podczas szczytu Unii Europejskiej budził wielkie zainteresowanie opinii publicznej w kraju i na świecie. Członkowie koalicji rządowej cieszą się z rzekomego sukcesu, politycy opozycji krytykują rząd, a jeżeli uznają, że mimo wszystko wynik zabiegów naszej delegacji nie zasługuje na bezwzględną krytykę, ograniczają się do podkreślania, że sami osiągnęliby lepsze wyniki.

Orędownicy przekształcenia obecnej UE w państwo federalne nawet nie starają się ukryć faktu, że tzw. traktat reformujący jest uproszczoną wersją odrzuconej przez społeczeństwa Francji i Holandii konstytucji UE. W tym wypadku eurokraci uznali, że społeczeństwa nie dorosły jeszcze do "światłych idei" brukselskiej biurokracji i podobnie jak to ma miejsce w przypadku przywilejów dla dewiantów, czy zniesienia kary śmierci, ktoś musi "ciemny lud" poprowadzić w kierunku jedynie słusznym, wytkniętym jeszcze przez wolnomularzy w czasie, gdy Kościół katolicki spoczywał na laurach po sukcesie kontrreformacji.

Polska jest ostatnim z większych państw UE, które mają wolę bronić przynajmniej niektórych zasad tradycyjnego, zdrowego społeczeństwa. Spodziewana ateizacja narodu polskiego nie postępuje w tempie, które by zadowalało lewackich polityków z Zachodu. Nic więc dziwnego, że nasz kraj postrzegany jest jako kula u nogi Europy zmierzającej w swoim mniemaniu ku świetlanej przyszłości. W tej sytuacji nie może zaskakiwać akcja mająca osłabić wpływy polskiego hamulcowego na rządzenie Unią.

Podczas szczytu w Brukseli ponownie okazało się, że Polska w Unii Europejskiej pozostaje osamotniona. Głośny, może nawet nieco histeryczny głos naszej delegacji został zlekceważony. Ostatecznie od 2017 r. opinia Polski na forum Unii będzie zdecydowanie mniej się liczyć. Mimo wcześniejszych tromtadrackich zapowiedzi nikt nie zamierzał umierać za pierwiastek. Zresztą może rzeczywiście nie ma za co?

Patrząc na historię polityczną III RP można się spodziewać, że za kilka lat siła polskiego głosu nie będzie aż tak ważna, bo nikt nie będzie miał zamiaru bronić prawdziwego interesu Polski, czyli wprowadzenia i utrzymania ustroju opartego na chrześcijańskich zasadach.
Niestety czas pokazał, że wbrew prognozom naiwnych katolickich euroentuzjastów, to nie Polska chrystianizuje Europę, lecz to biurokracja sterująca UE stara się dechrystianizować nas.

No, ale katolik nie ma prawa poddawać się zwątpieniu. Bój trwa nadal. W końcu, jak nas zapewniał Sienkiewicz: "Nie ma takowych terminów, z których by się wspólnymi siłami przy boskich auxiliach podnieść nie można".

Zadaniem polskich katolików jest teraz wywieranie nacisku na polityków, by nie ustawali w wysiłkach dla powstrzymania procesu budowy antychrześcijańskiego europejskiego państwa federalnego. Niech forsowany właśnie traktat reformujący, jeśli nie da się go już odrzucić, pozostanie dokumentem porządkującym zasady działania różnych instytucji unijnych, a nie przekształci się w małą konstytucję. Należy dokładać wszelkich starań by biurokracja brukselska trzymała łapy z daleka od prawodawstwa polskiego i zaprzestała prób narzucania naszemu krajowi demoralizujących przepisów promujących rozwiązłość i różne dewiacje.

Adam Kowalik
SKC im. Piotra Skargi

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

25 Kwietnia 1974 roku
W Portugalii doszło do puczu wojskowego określanego mianem "rewolucji czerwonych goździków".


25 Kwietnia 1935 roku
Konsylium lekarskie stwierdziło u marszałka Piłsudskiego złośliwy nowotwór wątroby.


Zobacz więcej