Czwartek 25 Kwietnia 2024r. - 116 dz. roku,  Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 14.06.07 - 16:28     Czytano: [1654]

Kolejarze postraszyli i mają

Spirala żądań płacowych, wobec polskiego rządu nasila się. Co raz wybuchają nowe strajki, lub ich zapowiedzi. Lekarze, pielęgniarki, nauczyciele, a ostatnio kolejarze.
Można się spodziewać dalszych protestów, w tym, nieustannie niezadowolonych górników.

Strajki, na całym świecie, to wyraz wolności społeczeństwa, jego aspiracji, ale także siły korporacji, które te strajki organizują.

Abraham Lincoln powiedział, że większość ludzi jest szczęśliwa w takim stopniu, w jakim postanowi.

Jeśli więc, np. polscy kolejarze postanowią, że muszą przechodzić na emerytury, czyli, w polskich realiach, na utrzymanie przez państwo, w wieku produkcyjnym, bo to ich uszczęśliwi, a rząd się nie godzi, to wybucha strajk i władza natychmiast zmienia zdanie.

Strajki to także jaskrawy przejaw słabości państwa, jej gospodarki i polityki społecznej. No bo, jeśli zarobki np. kolejarzy byłyby na poziomie zabezpieczającym ich potrzeby bytowe i, chociaż także, jakieś drobne ekstrawagancje, nie musieliby strajkować. Mało tego.
Gdyby danemu przedsiębiorstwu zależało na zwiększaniu produkcji, samo zwiększałoby zarobki swych pracowników, bo na zwiększaniu produkcji miałoby określony zysk, a pracownicy przestaliby się rozglądać za inną, lepszą pracą i czuliby się związani z zakładem.
Ale zarobki w Polsce nie rosną.

Powyższe, krótkie rozważania dowodzą, że polskie państwo, jest w stanie zapaści, choć rząd uważa inaczej. Jak, w takiej sytuacji mają zachować się wykorzystywani i niedoceniani pracownicy? Pracownicy domagają się rzetelnej płacy za rzetelną, trudną pracę. To oczywiste.
A jeśli rząd twierdzi, że gospodarka pędzi, jak Kubica na torze wyścigowym, to nie mają żadnych zahamowań. Wiedzą, że gospodarka się rozwija, to znaczy, że państwo zarabia więcej. Zrozumiałe, że oni też chcą.
A kolejarze nie chcą pieniędzy. Chcą przejść na wcześniejszą emeryturę.
Rząd się godzi, mimo, że ma to kosztować budżet państwa, czyli nas wszystkich, 10 miliardów zł.
A razem z podwyżkami płacy nauczycieli, to już kwota 23 miliardów.

Skąd wziąć na to wszystko pieniądze, pamiętając, że, na dzień dobry, dziura budżetowa w tegorocznym budżecie, to 30 mld. zł.?
Wydaje się, że rząd przewidział takie sytuacje i dlatego, w budżecie istnieje też zapis zwiększenia zadłużenia, czyli zapożyczenia kraju o dalsze 70 mld zł.

Do czego to prowadzi, aż starach pomyśleć.
Ale może nie ma się, czego bać, wszak gospodarka rozwija się zadziwiająco szybko, co potwierdzają eksperci z Unii.
Nie ma więc potrzeby zamartwiania się – do następnych strajków. Albo do rozbicia się (nie daj Boże), jak Kubica w swym bolidzie. Tylko, że Kubica może liczyć na szczęście, a gospodarka jest niewierząca.

A. Gasik

Wersja do druku

JUM - 29.06.07 12:57
Czy doczekamy 10-ciu lat stabilnej progresji wzrostu gospodarczego (nie mylić z wirtualnym i populistycznym)

Wszystkich komentarzy: (1)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

25 Kwietnia 1935 roku
Konsylium lekarskie stwierdziło u marszałka Piłsudskiego złośliwy nowotwór wątroby.


25 Kwietnia 1943 roku
W wyniku tzw. sprawy katyńskiej zerwano polsko-radzieckie stosunki dyplomatyczne.


Zobacz więcej