Piątek 19 Kwietnia 2024r. - 110 dz. roku,  Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 21.09.06 - 22:48     Czytano: [4911]

Postęp

Jak powszechnie wiadomo, postęp w świecie jest nieunikniony, jest nieubłagalny i dotyczy wszystkich sfer życia człowieka – duchowego i społecznego. Można by zacząć się zastanawiać, gdzie jest początek tego postępu, bo przecież jest jasne, że nie powstał samoistnie. Musiał tym ktoś kierować, musiał ktoś kogoś przekonać, musiała jakaś znacząca grupa ludzi podobnych sobie uznać, że już czas zerwać z zacofaniem i tradycją, która, jak wiadomo, jest głównym hamulcowym postępu.

Nic nie może się dziać w sferze duchowej bez Kościoła katolickiego. Ostatnim, niepostępowym papieżem był, bez wątpienia, Pius XI, który, w swej encyklice Divini Redemptoris, między innymi, potwierdził niezmienne nauczanie Kościoła dotyczące komunizmu i surowych kar dla tych, którzy komunistów będą wspierać. A w encyklice Humani Genesis, potępił również kiełkujący modernizm, nazywając go herezją. Pius XI jakby już wiedział, co Kościołowi zagraża i chciałby Go, przed tym złem, zabezpieczyć. Z oczywistych względów, nie mógł być lubianym przez towarzyszy spod sierpa i mota i innych, wszelakiej maści, modernistów.
A po Piusie XI ster Łodzi Piotrowej przejął Jan XXIII. Nowy papież, przechadzając się w watykańskich ogrodach doznał „błysku światła niebiańskiego” (jak mówił), który niedługo rozniecił ogień w Kościele. Tak właśnie, wbrew ostrzeżeniom, został zapoczątkowany postęp Kościoła, któremu na imię Sobór Watykański II. Rozpoczęła się oszałamiająca kariera słów: tolerancja, równość, braterstwo (nie to oparte na wierze), światowy pokój i oczywiście ekumenizm. Na ekspertów soborowych zostali powołani ludzie, których dzieła, nie tak dawno, były potępione przez Kościół. Kontrolę nad całym soborem ułatwiono biskupom – zwolennikom tzw. postępu.
Ten „postęp” bardzo skutecznie wdrażał Paweł VI – niszczył Mszę Wszechczasów, tj. Eucharystię wg. rytu trydenckiego i protestantyzmował Kościół, czyli akceptował wielce szkodliwe reformy.

Niezgodnie z postępem, następcą Pawła VI został Jan Paweł I, który, w podejrzanych okolicznościach, zmarł po 33 dniach. Ultraliberalny kardynał Konig, arcybiskup Wiednia, wylansował kardynała Wojtyłę na jego następcę.

Od wieków wrogowie Kościoła walczyli z oddawaniem czci Najwyższemu Bogu, a na to miejsce wprowadzali kult człowieka. Nie ma Boga – człowiek jest bogiem dla siebie. To oni, gdy zorientowali się, że w otwartej walce nie wygrają z Kościołem, wprowadzili swą Piątą Kolumnę, by zniszczyć Go od wewnątrz. Pan Andrzej Cebo, w swej książce „Złoczyńcy i Dobroczyńcy” przypomina słowa wielkiego papieża, Polaka z pochodzenia, św. Piusa X: „Zwolenników błędów należy dziś szukać nie wśród otwartych wrogów Kościoła, ale w samym Kościele: ukrywają się oni– że tak powiem- w samym wnętrzu Kościoła; stąd też mogą być bardziej szkodliwi, bo są mniej dostrzegalni”.
I tak jest.

Jeśli by przyjąć, że elementem postępu jest demokracja, a zacofania np. polska lustracja, to te dwa, przeciwstawne, objawy obecnego życia społecznego w Polsce miały swój początek także w Kościele. No bo przecież skazanie Chrystusa na śmierć krzyżową, to wynik procesu demokratycznego, a w trakcie Ostatniej Wieczerzy, Pan Jezus, wśród swych najbliższych, dokonał lustracji Judasza, jako zdrajcy.

Postęp w świecie miał najrozmaitsze oblicza. Jeszcze dziś np. żyją w Polsce i dobrze się mają ci wszyscy, którzy ustrój komunistyczny nadal, może po cichu, postrzegają jako postępowy w myśl ideałów równości, braterstwa i nieustannej walki o pokój. Te ideały, to właśnie wyznaczniki dzisiejszego postępu. Bo postępowcy, jak komuniści, zawsze muszą z kimś, o coś walczyć i ciągle wyznaczają sobie nowe cele i szukają nowych wrogów.

Ustrój komunistyczny został uznany przez świat jako zbrodniczy, choć w Polsce, przez minione 17 lat, żaden parlament nigdy wyraźnie tego nie stwierdził. Nie ma do tej pory żadnego aktu prawnego jednoznacznie, czytelnie określającego ten terrorystyczny system jako zbrodniczy. Taki akt miąłby kolosalne znaczenie - wyrzuciłby na śmietnik wszystkie organizacje działające w oparciu o ten system, a ludzi z nim powiązanych, dzisiejszych przefarbowanych, a postępowych działaczy politycznych, na niebyt polityczno – społeczny. Nie byłoby już żadnych Kwaśniewskich, Oleksych, Millerów, Geremków itp. Aż trudno w to uwierzyć!

Tak się jednak nie stało. A dzisiejszy, prawicowy rząd nawet o tym nie wspomina.

Postęp w dzisiejszym Kościele jest w Polsce ściśle powiązany z postępem społeczno – politycznym, przy założeniu, że zaczął się on po tzw. transformacji ustrojowej.
Jak już wspomniano, od swego powstania Kościół Chrystusowy miał zażartych wrogów. W okresie zniewolenia komunistycznego, zachował swą niezależność i pełnił swą misję tylko dzięki niezłomnej postawie prymasa Wyszyńskiego, którego, z niezrozumiałych przyczyn, nie wyniósł na ołtarze Jan Paweł II. Kościół tamtych czasów był zażarcie zwalczany przez władze.
Po 1978r. Jan Paweł II był w kraju, rozmawiał z towarzyszami, ale wyraźnie był przez nich traktowany jako zło konieczne. Nigdy nie poznaliśmy treści rozmów papieża z nimi. Nie wiemy, jak i o czym rozmawiał np. z Jaruzelskim. Pewnie o Polsce, ale o jakiej?

A w Kościele wszystko się zmieniało. Boga wyrzucono z centralnego, należnego Mu miejsca. Ze świątyni uczyniono teatr, a z Eucharystii – edukacyjne widowisko.

Po 1989 roku zmieniła się także Europa. Czerwoni zmienili barwy na kolor różowy, co miało oznaczać, że to już nie ci sami ludzie. Że, w jednej chwili, zerwali z przeszłością i stali się orędownikami postępu. I nagle okazało się, że słowa soborowe: tolerancja, równość, braterstwo, ekumenizm, to także słowa okrągłostołowe, politycznie poprawne. To klucz do karier politycznych, do wielkiej polityki i wielkich majątków. Klucz, do utrwalania instrumentów władzy, czyli wielkich mediów i autorytetów. Tak np. powstał mit świętości Kuronia i zrodzili się inni, telewizyjni i radiowi „kaznodzieje”. W imię tych słów, narodowy deprawator młodzieży, szerzy w błocie i upojeniu alkoholowym swoje ”róbta, co chceta”.

Teraz już Jan Paweł II stał się miłym i oczekiwanym gościem w Polsce. I sam gościł u siebie byłych polskich, przefarbowanych komunistów, oszustów społecznych i politycznych. Serdecznie witał wszystkich postępowców, a wśród nich, wyróżniał tow. Kwaśniewskiego z jego „głęboko” wierzącą, i bardzo wrażliwą na ludzkie nieszczęście, taką prawie świętą, matką Jolantą.
Czyli ci wszyscy, zawzięci wrogowie Kościoła, stali się teraz przyjaciółmi Jana Pawła II. Papież nawoływał do pojednania narodowego (takiego ekumenizmu politycznego), a byli komuniści sprawiali wrażenie bardzo religijnych, miłujących wszystkich, bez wyjątku, ludzi. Kochających Polskę i walczących ze złem, czyli nietolerancją, tradycją, kołtuniarstwem, oszołomstwem itp.
Lewicowa i liberalna władza udawała bardzo pobożnych i jednocześnie poniżała Polaków. Wmawiała Narodowi złe skłonności, wrodzone nieprawości i przekonanie, że nasze własne problemy mogą rozwiązać tylko nasi odwieczni wrogowie. Byliśmy wszyscy zdezorientowani.

Najwięksi wrogowie wiary i Kościoła stali się Jego największymi przyjaciółmi. Zjednoczył ich postęp.

Dzisiaj mamy do czynienia już z ugruntowanym i zaawansowanym postępem. Społeczeństwo jest już przekonane do kosmopolityzmu i. tolerancji. Nie mówi się o moralności, etyce, tradycji, kulturze, jakby ich nie było. I udaje się, że ich nie ma.
Demokracja i tolerancja – to nowa religia.
Można wszystko. Nie ma żadnych ograniczeń. Człowiek nie może być niczym skrępowany. Wszelkie więzy to wrogowie postępu.
Każdy już wie, że np. homoseksualizm jest, więc nie można o nim nie mówić. Pedalstwo też ma swoje problemy i też chce żyć. Trzeba to dostrzegać i o tym mówić. Tylko chwilowym problemem jest ich akceptacja przez tradycyjne rodziny, czyli niepostępowe. Tak, jak chwilowym tylko problemem są islamiści wśród nas. Nad wszystkim już pracują postępowcy w kraju i Brukseli.

Gdyby jeszcze tylko ten Benedykt XVI, jak Jan Paweł II, zechciał publicznie ucałować Koran.

Tak, jak nowa, postępowa teologia Jana Pawła II, zawarta w konstytucji „Gaudem et spes” uczyniła „cała masę heretyków, pogan buddystów, mahometan itd., anonimowymi chrześcijanami, którzy, bez własnej wiedzy, tworzą część „Ludu Bożego”, tak postępowi, socjalistyczni biurokraci Unii Europejskiej, bez zgody narodów, tworzą wspólnotę europejską z kultem człowieka, zamiast Boga. Tworzą postępową społeczność ludu bożego z takimi świętymi, jak Kuroń i ludźmi honoru, jak Kiszczak, czy Jaruzelski.

Polacy nie są aż tak postępowi. I nigdy nie będą.

Andrzej Ruraż-Lipiński

Wersja do druku

Januisz - 08.02.08 15:46
Ogladalem niedawno stary juz film - Gandi. Ten Indyjski bohater obalil imperializm brytyjski poprzez zatrzymanie pracy indyjczyków w modlitwie. Ten bierny w cudzyslowie protest spowodowa ze powstaly INDIE i Pakistan. Od razu przypomniel mi sie czas strajkow generalnych w Polsce. Komunistyczna wladza nie tylko w ZSRR musiala widziec zagrozenia ale i w calym bloku wschodnim. Strajk Generalny zatrzymywal zycie komunistycznego panstwa i powodowal wladze komunistyczne bezsilnymi. Teraz wszystko jasne, ze ci ludzie - Komunisci - musieli obmyskec zmiane ustroju tak by miec wladze i posbawic obywateli panstwa ich najwiekszej broni - KONSOLIDACJI. Pogonia za pieniadzem rozbito jednosc ludzi w POLSCE ALE I NIE TYLKO W NIEJ. cZY W KOSCIELE tak rowniez sie stalo? Jezeli kosciol stanowia wierni to wlasnie tak sie stalo lub dzieje. Rozmawiajmy, mowmy o tym na lamach wolnych mediow bo tylko swiadomosc moze uchronic ludzi od podstepnych przyjaciol i dobrych pieniedzy.

wanda101 - 03.09.07 13:18
Nie komentuję prawdy. Pozdrawiam i życzę wielu tak mądrych artykułów.

Katon - 15.08.07 0:14
Nic dodać nic ująć!

Wszystkich komentarzy: (3)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

19 Kwietnia 1988 roku
Zmarł Jonasz Kofta, polski dramaturg, satyryk (ur. 1942)


19 Kwietnia 1632 roku
Zmarł Zygmunt III Waza, król Polski i Szwecji (ur. 1566)


Zobacz więcej