Sobota 20 Kwietnia 2024r. - 111 dz. roku,  Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 13.09.06 - 11:11     Czytano: [4773]

Inflacja a gospodarka

Zaraz po 1989 roku każdy, kto został członkiem Partii Ludzi Rozumnych, czyli Unii Demokratycznej a później Unii Wolności (a jakże!) i czytał Gazetę Wyborczą, z własnej i nieprzymuszonej woli stawał się inteligentem. Tak niejako automatycznie. Wszyscy pozostali Polacy, to banda głupków, nieuków, ciemnogrodzian i oszołomów. Wśród tej bandy zdarzali się i inteligenci, ale ponieważ nie mieli związków z Geremkiem, Kuroniem, Mazowieckim, czy Balcerowiczem i innymi ich pokroju, traktowani byli jako „inteligenci pożal się Boże”, czyli jako ci wszyscy, którzy tylko kontestowali oświeconych. Byli niegodnymi uwagi.
To jest oczywiste, bowiem niby taki inteligent, a nie jest w stanie zrozumieć, że najlepsze pomysły dotyczące Polski mają tylko ci z Unii Wolności. I do diabła z takim „inteligentem pożal się Boże”. Nie tylko nic nie rozumie, ale szkody czyni publikując te swoje, pożal się Boże, brednie i w dodatku, zupełnie niepoprawne polityczne. I po tylu latach niczego się nie nauczył, tuman jeden. Żaden dyplom profesorski nic mu nie pomoże. O tych z niższymi dyplomami, nie ma co mówić.

Jest rok 2006. Polska, na 25 państw, członków Unii Europejskiej, jest sklasyfikowana, pod względem dochodu narodowego na 25 miejscu. Oznacza to, że cała ta Socjalistyczna Unia Europejska wie, że 2/3 Polaków żyje w nędzy, a kilka milionów w skrajnej nędzy. Te osiągnięcia polskich władz muszą nawet potwierdzić ci rozumni inteligenci, bowiem przyznaje się do nich Narodowy Bank Polski, czyli guru polskiej ekonomii, światowej sławy finansista, Leszek Balcerowicz.
Dochód narodowy jest jednym ze stałych wskaźników rozwoju państwa, obok poziomu bezrobocia zatrudnienia, stanu infrastruktury, nakładów na edukację itp.
Tymczasem, Główny Urząd Statystyczny opublikował dane potwierdzające informacje NBP: 23 miliony Polaków żyje poniżej granicy wyznaczającej strefę niedostatku, a 6 milionów wegetuje, w tym, 3,5 miliona na granicy biologicznego wyniszczenia organizmu. To zupełnie jak, w głębokiej, czarnej Afryce, marzącej dzisiaj o powrocie kolonizatorów.

Taka sytuacja nie jest zaskoczeniem dla zwykłych zjadaczy chleba – oni, wbrew wszystkiemu, w tych warunkach jednak żyją. Całe dziesiątki lat żyliśmy tylko propagandą i nadzieją. Mówiono nam, że dynamika przyspiesza, wskaźniki rosną i obywatelom żyje się dostatniej. A Polakom wszystkiego brakowało. Później zabrakło i nadziei.
Ku zdumieniu nas wszystkich, dzisiaj jest podobnie. Nie tak dawno, Sympatyczny Kazimierz, ten od jes, jes, jes dla Unii, twierdził, że wzrósł eksport i idzie na dobre. Może i szło, może i mu wzrastał, ale widać inni byli innego zdania. Mimo, że sam najbardziej był sobą zachwycony, musiał odejść.
Teraz premier Kaczyński potwierdza drogę rozwoju Polski i osiągnięcia Marcinkiewicza. Jemu, widać, też rośnie. Taka propaganda sukcesu, która jest niezmienna od lat, ma przynieść tylko wzrost popularności. Nic więcej. A, niestety, wydaje się dzisiaj być celem nadrzędnym.

Charakterystycznymi objawami chorej gospodarki są: bezrobocie, które sięga 19 %, prawie zerowe nakłady na naukę, zupełnie leżąca infrastruktura itp. A inflacja? Polska ma najgorsze wyniki gospodarcze, największe bezrobocie i równocześnie najniższą inflację (0,7% na koniec 2005 roku), tj., poniżej dolnej, dopuszczalnej, niebezpiecznej już granicy określanej przez sam Narodowy Bank Polski.
NBP, jako konstytucyjny organ państwa, winien być narodową (zgodnie ze swą nazwą) strukturą finansową. Winien ściśle współdziałać z rządem, wspierać jego wszystkie projekty stymulujące gospodarkę narodową, udzielać rządowi pożyczek i ustalać parytety złotówki do innych, światowych walut. Rzeczywiste parytety, odzwierciedlające stan polskiej gospodarki.
Rząd nie może się zapożyczać w obcych bankach!

W 1989 rok został zaimportowany jeden z „największych ekspertów międzynarodowych”, Jeffrey Sachs. Przybył już w sierpniu, bezpośrednio po zniszczeniu boliwijskiej gospodarki i natychmiast rozpoczął szkolenie styropianowych autorytetów, intelektualistów i robotników Solidarności. A wszyscy „inteligenci pożal się Boże” nic nie rozumieli. Nie rozumieli, tej proponowanej i natychmiast wdrażanej terapii szokowej, czyli metody przechodzenia z komunizmu do gospodarki rynkowej, także uczciwi, zachodni ekonomiści- praktycy, co dowartościowuje naszych „inteligentów pożal się Boże”. Wielu polskich ekspertów zostało na aucie i z niepokojem i niedowierzaniem tylko przyglądało się poczynaniom nowym, niedoświadczonym rządzącym ekipom, całkowicie podporządkowanym delegatom z wrogich nam ośrodków, zaszczepiającym w kraju model niszczącego, wczesnego kapitalizmu.
Tak zaczął się proces niszczenia polskiej gospodarki i tym samym, proces niszczenia państwa. Rozważania dotyczące zarysu całokształtu procesów gospodarczych zostawiamy na później. Dzisiaj, tylko w zarysach, czas się zająć jego pierwszym, jakże istotnym elementem – zagadnieniami polityki finansowej państwa.

Największym, zasadniczym elementem, bez wątpienia, jest Narodowy Bank Polski. Nadrzędnym, a właściwie jedynym celem jego prezesa jest ciągłe, dławienie inflacji, które dzisiaj stanowi dumę NBP i polskiego rządu, oraz utrzymywanie mocarstwowości naszego narodowego pieniądza.
Jeżeli weźmie się pod uwagę, że istnieje oczywisty, ścisły związek pomiędzy poziomem inflacji, a niską stopą wzrostu gospodarczego, to nieustanne, chore, wręcz maniakalne obniżanie inflacji, jest bardzo oględnie mówiąc, niezrozumiałe. Niezrozumiałe jest, przy założeniu, że wszystkie działania Narodowego Banku Polskiego powinny być jedynie propolskie.

Były już szef amerykańskiego Urzędu Rezerwy Federalnej, Alan Greenspan, z którym nie tylko liczył się prezydent USA, obok wyżej wymienionych związków, za najważniejszy cel działania swojego urzędu uznał także ich wpływ na obniżenie bezrobocia.
Wszyscy interesujący się rozwojem gospodarczym Polski i rzetelni ekonomiści, a tacy jeszcze są w kraju, wiedzą, że:
· Obniżanie i hamowanie inflacji, to zabójcze obniżanie popytu, co z kolei wpływa na zmniejszenie zatrudnienia, czyli zwiększenie bezrobocia.
To jest jasne. Jeśli towary będą zalegały na półkach, bo ludzie nie będą mieli za co kupować, producenci będą ograniczać ich produkcję, podnosić cenę, obniżać zarobki i następnie zwalniać pracowników, by nie zbankrutować.
· Wysokie stopy procentowe wpływają bezpośrednio na koszt pieniądza, a ten na oprocentowanie kredytów i depozytów w bankach komercyjnych. Efektem jest hamowanie inwestycji rozwojowych małych i drobnych krajowych przedsiębiorców.
Na rozwój przedsiębiorstwa potrzebny jest kredyt. Banki niepolskie nie mają interesu w rozwoju polskiej gospodarki i jeśli w ogóle chcą udzielić kredytu, to narzucają taki procent, że kredyt staje się nieopłacalny, bo nie będzie jak go spłacać.
Banki niepolskie (a tych jest około 80%) hamują rozwój polskiej gospodarki.
Nawet niektórzy bywalcy salonów zauważają, że silna waluta krajowa nie sprzyja eksportowi, a słaby eksport nie sprzyja wzrostowi gospodarczemu. Taka sytuacja, to szerokie otwarcie drzwi na wszelaki import i wyprowadzanie kapitału z Polski.
Wierutnym kłamstwem jest dowodzenie, że słaba waluta, to niskie wynagrodzenia pracowników. To kosmiczne oszustwo wyznawców Balcerowicza, czyli wrogów Polski.

Te, tylko zasygnalizowane zjawiska, kształtują popyt i podaż, czyli tę niewidzialną rękę kapitalizmu, mającą uczciwie kierować polską gospodarką. A tak naprawdę, nie można tu mówić o żadnej uczciwości, bo w rzeczywistości, zawsze jest ktoś silniejszy, lepiej poinformowany, mający gdzieś dojście, do jakiegoś urzędasa ustalającego warunki przetargu, czy opracowującego nowe ministerialne regulacje, tak u nas często się zmieniające. Zawsze jest ktoś, kto kupi informacje. Znane jest u nas powiedzenie – przetargi są po to, by nasi wygrywali. Nasi, czyli ci najlepiej poinformowani.
Zdaniem Josepha Stiglitza, laureata Nobla z ekonomii, szefa doradców ekonomicznych Clintona głównego ekonomisty Banku Światowego, a także wielu innych ekspertów - w rzeczywistości nie ma żadnego wolnego rynku, bo nie ma równości partnerów na rynku.

Te fundamentalne, aksjomatyczne rozważania nie wymagają żadnych uczonych wywodów, skomplikowanych wzorów, naukowych terminów i algorytmów. Mało tego. Aby przyspieszyć wzrost gospodarczy, niektóre państwa obniżają wartość swojej waluty. Na przykład Stany Zjednoczone, o których nikt nie może powiedzieć, że nie potrafią efektywnie kierować własną gospodarką, bardzo pilnują, by dolar nie stawał się zbyt mocny, gdy gospodarce grozi drobne załamanie. Amerykańscy sternicy gospodarką wiedzą, że recesja gospodarcza jest wtedy tylko niebezpieczna, gdy wzrost gospodarczy jest poniżej swego potencjału.
Nie bójmy się kontrolowanej inflacji! Nieustanne, bezsensowne jej dławienie, to hamowanie rozwoju gospodarczego.

A u nas, ten geniusz ekonomiczny, cudotwórca gospodarczy na obcych usługach, tow. Balcerowicz, i inni towarzysze, już 16 lat skutecznie, systematycznie niszczą nasz gospodarczy potencjał. Sam Balcerowicz dokonał tego, czego nie zrobili rządzący komuniści przez czterdzieści lat. Dokonania zaiste imponujące!
Balcerowicza nie interesuje w ogóle wzrost gospodarczy państwa. Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju już dawno stwierdziła, że jeżeli dalej będzie zachowana taka różnica wzrostu między Polską, a pozostałymi krajami OECD, nawet za pięćdziesiąt lat nie osiągniemy ich poziomu wzrostu.
Wspomniany Stiglitz powiedział: „Nie powinniśmy przejmować się inflacją, tylko mizernym wzrostem gospodarczym, który powoduje zbyt duży deficyt miejsc pracy”. A wzrost gospodarczy uzależniony jest od potencjału gospodarczego państwa.

Czy ktoś dzisiaj w Polsce wie, jaki jest jej potencjał gospodarczy? To fundamentalne pytanie. Może nawet za trudne.

Rozpoczynająca wreszcie działalność Sejmowa Komisja Bankowa zaprosiła, a właściwie wezwała na przesłuchanie Prezesa Narodowego Banku Polskiego, a ten odmówił. Nie stawi się i już. Przed inną komisją sejmową ubiegłej kadencji nie stawił się również pan Kwaśniewski – ówczesny prezydent państwa, twierdząc, że naruszy to powagę jego urzędu. Ale ten przynajmniej chciał przed komisją zatańczyć, lub zaśpiewać. Balcerowicz, poważny człowiek z groźną miną, nie ma żadnych zastępczych propozycji dla komisji. A odmówił w trosce o niezależność instytucji bankowej, którą kieruje (niestety). Stanął ponad prawem.
Wiedział, co robi. Dociekliwe pytania posłów mogłyby jego i jego kompanów postawić w arcytrudnym położeniu. Przed oblicze komisji powinien zostać doprowadzony przez policję, jeśli ma być dochowana powaga komisji i Sejmu.

Poprzednie rządy i Balcerowicz już zniszczyli fundamenty rozwoju państwa. Zasadne jest pytanie: na ile je zniszczyli i czy Polska jest już bez szans?

Nie mam już żadnych wątpliwości. Nowego państwa się nie zbuduje. Przede wszystkim, nie widać u sterników, takiej woli. I fundament jest zniszczony.

Andrzej Ruraż-Lipiński

Wersja do druku

Katon - 11.08.07 22:48
Nie jest prawdą, że fundamenty są całkowicie zniszczone. Fundamentem państwa jest Naród, jako zbiorowość społecznie solidarna, połączona językiem, tradycją, kulturą, a więc głownie Religią, która ją tworzy. Skoro świadomy Naród Polski będzie chciał mieć swoje państwo, to je odzyska.
Trzeba przede wszystkim odbudować solidarność narodową, świadomość narodową i właściwie ukształtować cele wspólnoty, a więc póki nie ukradziono dna od kryzysu, DUSZĘ NARODU, to zawsze można uratować lub odzyskać państwo.
W gorę serca!!!

M. - 09.10.06 18:58
Przerażające, ale niestety prawdziwe!!!

Wszystkich komentarzy: (2)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

20 Kwietnia 1889 roku
Urodził się Adolf Hitler, malarz, dyktator III Rzeszy Niemieckiej, kanclerz i prezydent Niemiec, ludobójca, prawdopodobnie zmarł śmiercią samobójczą w 1945


20 Kwietnia 2007 roku
Zmarł Jan Kociniak, polski aktor filmowy i teatralny, partner Jana Kobuszewskiego w telewiz. progr. satyr. Wielokropek(ur. 1937)


Zobacz więcej