Sobota 20 Kwietnia 2024r. - 111 dz. roku,  Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 25.01.18 - 14:49     Czytano: [1320]

Historia zatoczyła koło...


I znów wróciliśmy do punktu wyjścia. Myślę o historycznym filmie "Korona królów" i o początkach sojuszu polsko-litewskiego. Anna - córka księcia litewskiego Giedymina i siostra Olgierda - biorąc ślub z Kazimierzem Wielkim, rozpoczęła wielki rozdział polsko-litewskiego zbliżenia. Początki były bardzo trudne. Jednak potem było już tylko lepiej. Polsko-litewskie unie personalne zakończyły się polsko-litewską unią realną. A może teraz obydwa narody dojrzewają do reunifikacji, do odnowienia i kontynuacji realnej unii polsko-litewskiej?. Wydaje się, że strona polska jest gotowa do rozpoczęcia dialogu i negocjacji - na ten historyczny temat. Przy okazji tego serialu, widać potężny głód ponad tysiącletniej historii Polski. Epizody powojenne - nabierają wymiarów mikroskopijnych, w konfrontacji z historią jednoczenia Polski przez Piastów. A co dopiero powiedzieć o wielkiej historii Polski Jagiełły, Polski Kazimierza Jagiellończyka, Polski Zygmunta Wazy czy Polski walecznego i zwycięskiego króla Stefana Batorego?.


Dziadek z Wehrmachtu

Dla wielu Polaków zhańbione przez niemieckiego okupanta polskie korzenie rodziny - były powodem wielu rozterek, a niekiedy nawet doprowadzały potomnych do depresji. To przekraczało ich wytrzymałość psychiczną. Oczywiście niejeden potomek dziadka z Wehrmachtu, dzięki dziadkowi - zrobił karierę w RFN. Dzięki dziadkowi z Wehrmachtu stał się pełnoprawnym Niemcem na niemieckiej ziemi. Traumę przeżywały te polskie rodziny, które od pokoleń walczyły o polskość i Polskę. Kiedy ich przodek ubierał mundur Wehrmachtu, to jedynie z powodu, że pragnął uratować i przenieść w przyszłość polską biologię, polskie trwanie i przetrwanie. Alternatywą tej hańby, była natychmiastowa lub powolna śmierć z niemieckich rąk. Wejście w struktury niemieckiej armii - stwarzało możliwości osłabiania śmiertelnego wroga od wewnątrz. Tym "dziadkom z Wehrmachtu", Polska dawno temu -
raz na zawsze wybaczyła. Dla tych naszych rodaków Polska okazała wielkie serce, zrozumienie i miłosierdzie. Oni nigdy nie ukrywali wdzięczności dla swojej Matki-Polski. Wielu z Polaków wcielonych do armii Hitlera, przy pierwszej okazji - przeszło przecież na polską stronę i walczyło pod polskimi sztandarami, m.in. pod Monte Cassino.


Niemiecka propaganda atakuje!

Niemiecka "Sueddeutsche Zeitung" ogłosiła, że Merkel i Macron tworzą front przeciwko Trumpowi. Francuzi jeszcze dobrze nie obmyli hańby współpracy z niemieckim państwem Hitlera, a autokratka chcąca budować IV Rzeszę - wikła ich w nowe, szatańskie układy z niemieckim uzurpatorem do ponad kadencyjnego rządzenia Europą. Czasy przed 1989 rokiem były dosyć surowe dla rodaków Hitlera. W związku z tym, kto np. czuł się Niemcem w Polsce, miał otwartą drogę do wyjazdu z Polski i do dołączenia do swojej niemieckiej braci. Dzisiaj Niemcy np. na polskiej Opolszczyźnie, nawet uroczystości religijne celebrują - nie zgodnie z polską tradycją, ale w bawarskim stylu i ze specjałami kuchni bawarskiej. Otmice w województwie opolskim, to tylko jeden z przykładów odradzania się niemczyzny w Polsce. Dla lokalnych Niemców Otmice, to wciąż Ottmuetz. Identycznie jak za Bismarcka i Hitlera. Sensację o ukartowanych przez niemieckich mocodawców i politycznych scenarzystów - "polskich neonazistach", odkrył niemiecki dziennikarz śledczy Berthold Kuettel, osobnik od lat penetrujący Polskę i szczujący na Polaków. Dziwnie, że ten sam osobnik sprawia wrażenie, że nigdy nic nie słyszał o niemieckich nazistach i niemieckich neonazistach, obecnych nawet w niemieckim parlamencie. Niemcy potrafią uruchamiać swoich sympatyków. Nie żałują na to pieniędzy. A to odbudowują stworzony na Ukrainie przez Hitlera banderyzm, a to znów wskrzeszają pamięć o łotewskich, estońskich i ukraińskich oddziałach SS. Oś oparta na kolaborantach Hitlera - Holandii, Belgii, Luksemburga i Francji, wydaje się istnieć od pierwszych dni zawiązania się unii kontynentalnej. Wydaje się, że Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, niczym mieczem - muszą przeciąć węzeł zawiązywany przez dwóch największych egoistów Europy, przez Niemcy i kolaborującą z nimi Francję. Spisek niemiecko-francuski najwyraźniej wymusza na prezydencie Trumpie ogłoszenie Unii Euroatlantyckiej, jako realnie istniejącego podmiotu polityczno-ekonomicznego. Ten manewr mógłby ochronić Europę Środkową, Wschodnią, Południową i Północną - przed niemiecko-francuskim szantażem i mobbingiem.


Deficyt polskich bohaterów wciąż się utrzymuje

Czym byłby Wrocław bez pomnika króla Bolesława Chrobrego i Mostu Grunwaldzkiego?. Pewnie tym, czym Kraków byłby bez Pomnika Adama Mickiewicza i Pomnika Grunwaldzkiego a Gdańsk bez Pomnika Króla Jana III Sobieskiego. O wielką, pełną zwycięstw historię nie trzeba toczyć sporów i waśni. Ją trzeba stale przypominać i żyć nią. Ona jednoczy i umacnia. Często pokazuje gotowe scenariusze przyszłych rozwiązań. Ile historycznej próżni wciąż czeka w Polsce na swoich wielkich, wielce pozytywnych bohaterów?. Bohaterów zweryfikowanych przez wiele pokoleń naszych rodaków. Ile istnieje nienazwanych godnie szkół, bibliotek, szpitali, domów kultury, placów i ulic?. Często agenta sowieckiego zastąpiono agentem globalizmu lub niemieckim lobbystą. Kuroń i Bartoszewski pewnie wystarczą tutaj za przykłady. Historia Polski liczy sobie ponad tysiąc lat. I kontrowersyjni bohaterowie wielce kontrowersyjnych epizodów historycznych, wcale nie zasługują na narodową pamięć.


Zaniedbane wychowanie

Salonowe przewroty niewiele zmieniają w państwie. Totalitaryzmy pustoszyły wszystkich razem i każdego z osobna. Dzieci czerwonych gwardzistów i wiejskich fornali, rzadko kiedy zasługują na miano inteligencji. Co z tego, że nasze osiedla zaczynają niekiedy nabierać fizycznego piękna, kiedy po kilku dniach rozszalała i pijana dzicz, uważająca się za artystów i twórców murali - nagryzmoli na nowiutkiej elewacji klasyczny już napis: "Je.ać policję!". Oczywiście napis zostanie, wywołując jedynie u adresatów radosny uśmiech. I to w czasie, kiedy media całego państwa trąbią o wznowieniu pracy na trzy zmiany przez lokalną policję i straż miejską. Wychowanie nie może być nic nie znaczącym dodatkiem do edukacji. W naszej cywilizacji nie może nie obejmować wychowania religijno-etycznego. Barbarzyński marksizm-leninizm dawno powinien zostać zdelegalizowany i wyrzucony poza margines społeczny. Stróż porządku z marksistowsko-leninowskim światopoglądem, to szkodnik i nierób, a nie obrońca polskiej rzeczywistości!.


Czy jesteśmy spychani w historię?

Ciągle wokół nas mnóstwo mega-historii, historii z założenia nierozwiązywalnych. Jednak historię na miarę lokalnej społeczności, historię możliwą do zapamiętania i potrzebną dla potrzymania narodowej pamięci i tożsamości - kasuje się całkowicie. W Polsce była przeogromna liczba miejsc zagłady polskich chrześcijan i gett żydowskich współbraci, też obywateli polskich, tyle, że wyznania Mojżeszowego. Obywateli polskich - odsyłanych przez Niemców do KL Auschwitz. Praktycznie w niewielu miejscach istnieją izby pamięci, poświęcone polskiej martyrologii. Politycy czy raczej grandziarze, chcą upamiętniać pamięć tam, gdzie jest to bardzo niechętnie odbierane. Pozwalamy u siebie funkcjonować nierozgarniętym włodarzom, którzy w przysłowiowych czterech literach mają lokalną historię i lokalną przyszłość. Niedorobionemu prezydentowi czy prezesowi lokalnej spółdzielni mieszkaniowej -
biega i lata zagospodarowanie wyludnionego z uczniów nowoczesnego budynku szkoły. Do pustych głów nie wpadnie ani pomysł urządzenia tam lokalnego domu kultury, ani muzeum lokalnego ruchu oporu i męczeństwa. Modelarnia czy klub pracy twórczej, też nie interesuje tej inteligencji zastępczej. Podobnie jak ognisko muzyczne czy kursy języków obcych. Cwaniaków interesuje jedynie dożywocie w skórzanym fotelu prezia. Mieszkańcy chociażby dzień i noc słali petycje do tego czerwono-różowego betonu, nie zasłużą ani na estakady -
upłynniające lokalny ruch samochodowy i eliminujące pośrednio ilość spalin, ani na godne parkingi osiedlowe - zamiast grzęzawisk, ani na ekrany akustyczne. Cwaniak i nadęty bufon jedynie bezczelnie potrafi powiedzieć współmieszkańcom, że musiał wyprowadzić się z osiedla, ponieważ nie chciał mieszkać z... barachłem. Dzisiaj taki nieudacznik wciąż potrafi "wygrywać" kolejne ustawiane wybory i jako swój osobisty sukces potrafi ogłosić każdą pracę - wykonaną przez innych. Nieudacznicy wydają się być cudownie odpornymi na wszelkie weryfikacje. Po prostu: nic nie robią, a to uznawane jest za dozgonną zasługę. Nieudacznikom nie przeszkadzają nawet watahy pijanych kloszardów, okupujących pomieszczenia osiedlowych śmietników, niby postawionych pod przysłowiowy klucz, ale ciągle otwartych z braku... nierozdanych mieszkańcom kluczy. Tacy nieudacznicy chętnie podyskutują o historii, której i tak nie zmienią, a która jedynie może owocować kolejnymi tragediami narodowymi. Oni jednak nie czują się emocjonalnie związani - tutaj i teraz. Oni zawsze usiłują grać na czas. Każdy "wygrany rok" to przecież kosmiczna kasa!. A osiedle?. Kto przejmowałby się czymś takim?


Polska konfrontacja z Zachodem?

Pojęcie: "chrześcijańska Europa zachodnia", obecnie stało się jedynie mitem. Zachód uwierzył w boga biznesu, handlu, techniki, dobrobytu i seksu. To bogowie poznanego wcześniej przez Polaków komunizmu. Teraz uwolniwszy się od rosyjskiego komunizmu - dołączyliśmy do komunizmu zachodniego. Dołączyliśmy do euro-komunizmu. Wpadliśmy w szpony komunistów niemieckich, francuskich, belgijskich, holenderskich, luksemburskich, włoskich, greckich i hiszpańskich. Ogranie tych fanów Marxa, Lenina, Gramsciego i Spinelliego nie jest takie bardzo łatwe. Oni mają tysiące argumentów przemawiających za ich racją, za ich areligijnym życiem, za ich nowym homo sovieticusem. Oczywiście każdy nowy ateistyczny car Rosji cieszy się z takiej mocno zlaicyzowanej Europy. Brak religijnej tożsamości Europy, cieszy także wszystkich islamskich Semitów. Idea Euro-Arabii staje się powoli rzeczywistością. Europa zmienia swoje światopoglądowe oblicze. Staje się zaprzeczeniem i największym wrogiem samej siebie. Europa upada i ucieka przed sobą. Podnosi się i od razu zaczyna uciekać przed własnym cieniem. Nie chce wracać do miejsca z którego wyszła. Chce zmieniać się i zmieniać. Ciągle od nowa. Z tej ciągłej ucieczki tworzy się błędne koło. Religijna Polska ze swoją chrześcijańską tożsamością, wydaje się być ostatnią szansą dla gubiącego się kontynentu. Wydaje się być szansą całkowicie realną i akceptowalną. Rzecz jasna Mistrz nie jest bez wad. Jednak pokazuje jednoznacznie drogę do świata idealnego. Zachód popadł w religijny analfabetyzm. Religijną edukację wypadałoby zaczynać od początku. Od nauczania początkowego dla dziadków i rodziców. Są to ci, którzy w porę nie zadali sobie trudu odczytywania Prawd Objawionych i odczytywania sensu swojego istnienia. Dzisiaj kraje Zachodu na wyścigi rozpaczliwie deklarują, że obecne czasy to już jest ich koniec. Przy każdej okazji oświadczają, że nie ma żadnych widoków na pomyślną przyszłość Niemiec i Francji, Włoch i Hiszpanii. Polska wciąż optymistycznie śpiewa: "Jeszcze Polska nie zginęła...". Oby tekst polskiego hymnu podjęła cała Europa. Europa potrafiąca odzyskiwać wiarę w to, że jeszcze nie zginęła i nie zginie. Może jednak okaże się, że europejskie państwa mają sporo mocnych i mężnych obrońców własnej tożsamości. W przeszłości Europa próbowała wyrwać się z okowów niewoli - śpiewając hymn Francuzów "Marsyliankę" . Może teraz podobną moc sprawczą będzie miał "Mazurek Dąbrowskiego"?. Oby!. Czas odejść od idei euro-samozagłady!


Stolica Odrodzenia cofa się pod islamskim naporem?

Zawsze, do chwili obecnej stolica pięknej Toskanii we Włoszech, kojarzyła się z Renesansem, rodem Medyceuszy, artystami włoskiego Odrodzenia i pięknym toskańskim dialektem, przyjętym przez Włochów za język ogólnonarodowy wszystkich włoskich regionów i literacki język Italii. Niestety odwracanie się Włochów od religii i kultury chrześcijańskiej, pranie włoskich mózgów ideologią niby-to-uchodźców - odnosi skutki. Po spektaklu w Sanremo 2016 - z głośną, artystycznie udaną, ale jak udowodniono - ustawioną tematyką piosenki pt: "A mare si gioca", o wyrzuconym przez morze Aylanie. Po teledysku z nie mniej wzruszającą piosenką "uchodźczą" "Mediterraneo" -
nagraną w Lampedusie przez Pino Mango, do tegorocznego Sanremo szykuje się stały bywalec Lampedusy - piosenkarz i organizator Festiwalu Claudio Baglioni. Tegoroczne Sanremo ma być zmasowaną promocją tematyki uchodźczej. Wobec takiej artystycznej propagandy - milkną najbardziej logiczne i racjonalne argumenty. Nawet te o tonięciu Państwa Włoskiego. O kwotach 6000 euro za dorosłego uchodźcę i 3000 euro, za dziecko. O kosztach utrzymania nastawionych roszczeniowo muzułmańskich gości, też nic się nie wspomina. Handel ludźmi zalicza się przecież do intratnego biznesu. W takiej atmosferze i przy takich trendach -
nietrudno zrozumieć entuzjazm arcybiskupa Florencji, Giuseppe Betori"ego, który ofiarował wspólnocie muzułmańskiej teren pod budowę meczetu o powierzchni ponad 8000 m2. Rektor Uniwersytetu Florenckiego przeznaczył na ten cel dalsze 2500 m2. Według zapewnień imama wspólnoty meczet zostanie ukończony za 3 lata. Marzenia prawdziwych Toskańczyków i wszystkich wiernych chrześcijaństwu Włochów - o nowym Odrodzeniu, mogą być dalekie od realizacji. I to za sprawą strzelającego sobie w stopę włoskiego Kościoła. Nie pierwszy raz przewodnik okazuje się ślepcem...Szkoda tylko wspaniałego Narodu Włoskiego. Szkoda Fratelli Italiani...Oby nie opuścił ich Bóg wszystkich chrześcijan!.


Pieniactwo po nowopolsku?

Zamiast systematycznie i konsekwentnie walczyć o odszkodowania za niemiecką okupację Rzeczypospolitej Polskiej, za zbrodnie sowieckie i postsowieckie, czy za likwidację polskiej inteligencji na Wzgórzach Ponarskich i Wzgórzach Wuleckich - nam ciągle wystarczy warczenie na siebie i wyniszczanie się nawzajem. Widząc naszą gotowość do pieniactwa - nietrudno z zewnątrz dolewać przysłowiowej benzyny do ognia. Bóg nienawiści, zemsty i nieprzejednania - dochodzi do głosu. Zniszczyliśmy własnymi rękoma własny przemysł i własną gospodarkę. Wystarczyła nam kosmetyczna zmiana szyldów. Wielu z nas do dzisiaj wystarczy - prężenie się na dźwięk niemieckiej "Ody do radości" i zapalanie zniczy na zgliszczach polskiego przemysłu i polskiej gospodarki. Cóż, życiowym kibicom niewiele potrzeba widać do pełni szczęścia. Nawet likwidowanie szkół zawodowych i średnich technicznych - nie włączało ostrzegawczego, czerwonego światełka w naszych umysłach. Teraz przymierzamy się do spektakularnego burzenia budownictwa postawionego po 1945 roku. Za chwilę zaczną nam pewnie przeszkadzać dworce kolejowe - wybudowane w czasach carskich. Nikogo nawet może nie interesować fakt, że architektem był Włoch a budowniczymi sami Polacy. I pomyśleć, że kochającym historię i piękno Włochom, nie przeszkadzają obiekty wybudowane jeszcze przed Narodzeniem Chrystusa lub niedługo po Jego Narodzeniu, i to wybudowane przez jawnych okupantów ich ziem, m.in. przez Greków. Ba, te obiekty do dzisiaj funkcjonują i zarabiają na siebie, głównie jako amfiteatry. Żeby tylko nie okazało się, że nowymi inwestycjami na odzyskanych po wyburzeniach terenach - będą świątynie wrogich chrześcijaństwu wyznań i domy kultury cywilizacji całkowicie obcej cywilizacji nadziei i miłości, cywilizacji chrześcijańskiej nadziei i chrześcijańskiej miłości. Szatan często przybiera postać Anioła Pokoju!. Wyznawców satanizmu, jak gdyby wciąż przybywało. To wyznający nienawiść, zemstę i nieprzejednanie. Cóż, niejeden idiota uzna, że zdrajcami Polski stali się ojcowie paulini z Jasnej Góry, ponieważ gościli u siebie Chór Aleksandrowa. Słynny na świecie chór rosyjskich sił zbrojnych. Cóż, nienawiść często odbiera ludziom całkowicie rozum. Niewierzący w Boga Miłości Miłosiernej - lubią urządzać swoje prowokacje w okresie Bożonarodzeniowym. To ich "Adwent". Adwent z zaciśniętymi od nienawiści szczękami!.


Cywilna kontrola nad wojskiem?

Standardem europejskim stają się szefowie obrony - cywile i coraz częściej kobiety. Oby tylko ktoś nie doszedł do wniosku, że w ramach wyrównywania wszelkich parytetów - na ministrów obrony należy nominować dzieci i to najlepiej te niepotrafiące jeszcze czytać i pisać, te z placów zabaw. Jednak standardy europejskie nie obowiązują np. Izraela i Rosji. Tam armiami dowodzą ci, którzy opanowali teoretyczną i praktyczną wiedzę wojskową. Dowodzą generałowie. I jeżeli jednocząca się Europa ma być bezpieczna, to chyba dobrze byłoby żeby i tutaj przyjęto podobne standardy. Mało kiedy można liczyć na dyletanta-geniusza. A zawsze związane jest to z ogromnym ryzykiem i kosztami własnymi. Jak może za stan moralny, intelektualny, bojowy i techniczny wojska odpowiadać osoba z zerowymi kwalifikacjami wojskowymi?. Przecież przez analogię ktoś mógłby zaproponować cywilną kontrolę nad Kościołem i to, żeby do urzędów kapłańskich mogli kandydować ateiści zamieszkujący parafię. Podobnie - partyjnych nominacji osób spoza wykwalifikowanej kadry, mogliby dopominać się architekci i lekarze. Tyle tylko, że nietrudno sobie wyobrazić przyszły stan budownictwa i lecznictwa. Szczytem partyjnej niekompetencji były czasy, kiedy ministrem obrony został ulubieniec niemieckich fundacji - lekarz psychiatra. Wówczas wszystko otarło się o obłęd. A finał zakończył się w Smoleńsku.


Komu zależy na nakręcaniu powszechnej psychozy strachu?

Rosyjskie rakiety zawsze siały postrach w masach Niemców. Tymczasem obecnie niemiecka tuba propagandowa robi wszystko, żeby psychozę strachu zdjąć z niemieckich głów i przenieść ją do głów polskich. Niemcy koniecznie chcą wyciszyć sprawę reparacji wojennych na rzecz Polski i przekierować żądania Polaków pod adres Rosji, Ukrainy, Białorusi i Litwy. Jednak Niemcy to praprzyczyna najtragiczniejszej hekatomby w dziejach świata i w szczególności - w dziejach Polski. Gdyby nie było 1 września 1939 roku, nie byłoby kolejnych tragedii - ani tych w wykonaniu sowietów, ani tych w wykonaniu banderowców i szaulisów. Nie byłoby całej lawiny nienawiści i ludobójstwa. Niemieccy nienawistnicy i intryganci usiłowali i nadal usiłują zakłócić neutralne relacje Polska - europejski Wschód. Nie da się wykluczyć, że ekipa odpowiedzialna za Tragedię Smoleńską, tak jak odeszła w niesławie z polskiej sceny politycznej, odejdzie także z rosyjskiej sceny. Wówczas wszystko zostanie wyjaśnione do końca. Kłamstwo zostanie nazwane kłamstwem a morderstwo - morderstwem. Mugabe też musiał wreszcie odejść!. Nie da się ustawiać i fałszować wyborów w nieskończoność. Przekonują się obecnie o tym Niemcy. Terror też nie jest już żadnym rozwiązaniem. Przecież to jest już XXI wiek. Polacy nie zamierzają najeżdżać Rosji. Nie słychać także nic o przywracaniu Królewcowi statusu jednego z miast królewskich Rzeczypospolitej Polskiej. Rosja również nie zgłasza żadnych roszczeń terytorialnych wobec Polski. Skąd zatem ten hurra-niepokój. Niepokój niemieckiej tuby propagandowej o Polskę?. Niemcy robią wszystko, żeby manipulować i sterować Rosją. Wykorzystywanie Rosji jako swojej kolonii surowcowej, już im najwyraźniej nie wystarcza. Chcą jeszcze manipulować i sterować rosyjską armią. Mają już przecież za sobą doświadczenie niemieckiego kolaboranta, rosyjskiego generała Andrieja Własowa. Najwyraźniej chętnie doprowadziliby do powtórki z tamtej tragicznej historii, do uwikłania rosyjskich sił zbrojnych w kolaborację z Berlinem. Na szczęście rosyjskiej sferze wojskowej - bliżej do strategii Ameryki i Polski, niż do pomysłów podstępnych Niemców. Dla Rosji największym zagrożeniem jest islam. Ten sam islam, który z uporem maniaka Niemcy usiłują serwować całej Europie. Rosja współtworzy euro-amerykańską koalicję anty islamską. A zatem także antyniemiecką. To nie na rzecz Rosji antypolscy sabotażyści likwidowali strukturę wojskową na Zachodnich Rubieżach Rzeczypospolitej Polskiej. Na tym mieli skorzystać wyłącznie Niemcy. Gospodarczy Drang nach Osten Niemców - ogarnia wyłącznie ziemie pozostające w obszarze niemieckich zainteresowań. Jedynie przytomność Polaków nie dopuszcza do całkowitej germanizacji tych terenów. Rusyfikować tych ziem nikt nie zamierza. Zresztą Rosja nie ma obecnie tak nęcących ofert, jak strona niemiecka. Hitler pozostawił po sobie nie tylko kapitał, ale i wciąż rozwijającą się technologię. Może rządzić zza grobu. I tej post hitlerowskiej monokulturze należy się zdecydowanie przeciwstawiać. Świat jest wielki i gotowy do pracy w Polsce i na rzecz Polski. Do niczego nie jest tutaj potrzebny niemiecki monopol i dyktat. Świat bardziej potrzebuje polskiej "Ody do młodości", niż niemieckiej ody do wątpliwej radości. Do radości z pokojowego podboju Europy - przez niemczyznę. Tutaj nawet teorie o niemieckim pochodzeniu Putina - nabierają sensu. Podobnie jak teorie o niemieckich inspiracjach "anszlusu" Krymu i "Katastrofy Smoleńskiej". Oby Europa zaczęła nie tylko skuteczną "demarksizację", ale i kolejny etap denazyfikacji i degermanizacji. Wolna Europa jest przecież kontynentem wszystkich narodów, a nie narodu wskazanego przez Berlin. Europa potrzebuje odnowicielskiej miłości, jako najmocniejszego spoiwa. Jak mówią arcyeuropejscy Włosi: "L amore e quella forza che accorcia tutte le distanze" {miłość jest tą siłą, która skraca wszystkie odległości}. Niemieckie otępienie uczuciowe zawsze napędzało jedynie nienawiść.


Co doprowadza do szału brukselskich Niemców?

Niemcy widzą, że relacje Polski i Rosji układają się równie pokojowo, jak relacje Kanady i USA, Japonii i Chin. Zatem usiłują ciągle podkładać swój ogień, ciągle usiłują siać intrygi i prowokacje pomiędzy Warszawą i Moskwą. Oczywiście najczęściej próbują grać swoją gaz-rurą. Swoimi kolejnymi "Nord Stream"-ami. "Smoleńsk 2010", to też najwyraźniej efekt zabójczej gry ich ludzi. Zabójczej gry Niemca udającego polskiego patriotę. Niemca, który co rusz okazuje się być niemieckim szowinistą i niemieckim etno-rasistą, obsesyjnie nie tolerującym Polaków, Polski i polskości. To słynny już podejrzany na literę T. Działający na szkodę Polski i wciąż podlegający pod polską jurysdykcję. Powoli spadają maski z głów niemieckich intrygantów. Niemcy popadają w totalny chaos. Ich "Mugabe w spódnicy" nie jest już żadnym autorytetem. Chyba, że jedynie dla niemieckich entuzjastów pieniędzy i polityki Sorosa. Polityki zaludniania Europy dzikusami i terrorystami z odległych kontynentów. Polska potrafi szukać płaszczyzn porozumień. Także z Rosją. Adresatami porozumień nie muszą być wcale polityczni mafiosi czy zawodowi mordercy. Rosja jest ogromna. Żyją w niej tysiące artystów, filozofów, poetów, pisarzy, wynalazców i przedsiębiorców. Oni często legitymują się polskimi korzeniami. To są właściwi partnerzy do dialogu. To nie są zniewolone umysły. Takich partnerów nie brakuje na Ziemi Królewieckiej i na tragicznej Ziemi Smoleńskiej. To Zachodnia Rosja. Zachodnia - poprzez geografię, ale także poprzez tradycję i kontakty. Tutaj nigdy nie brakowało głęboko ludzkiej sympatii do Polski, Polaków i polskości. Symbolem tych sympatii może być odsłonięty w 2015 roku pomnik Adama Mickiewicza w Zielenogradsku - Koronowie {30 km od Królewca}. Pomnik postawiony z rosyjskiej inicjatywy, rosyjskiego autorstwa i za rosyjskie pieniądze. Postawiony na cześć wielkiego Polaka, ale i orędownika przyjaźni polsko-rosyjskiej. Jak powszechnie wiadomo, Mickiewicz szczególnie przyjaźnił się z gigantem rosyjskiej poezji, z Puszkinem. Poeci nawzajem tłumaczyli swoje utwory. Takich wzorców z pewnością potrzebują obecne i przyszłe relacje polsko-rosyjskie. Poeci nadają się najlepiej do kreowania twórczych i pozytywnych postaw. Kryminaliści odchodzą, lub idą odsiadywać zasądzone wyroki. Narody i państwa zostają. Warto żeby te narody i te państwa miały ze sobą dobre relacje. Relacje równoprawne i neutralne. Poeci pokazują, że jest to możliwe.


Polska chce realnej unii z Europą

Polska nigdy nie deklarowała chęci zawierania unii z Azją czy Afryką. Wspólnotę euro-azjatycką usiłują tworzyć Rosjanie i kraje rusofilskie. Afryka z kolei ma własną unię kontynentalną. Wyprowadzanie europejskiej nauki i technologii do Azji, a nie dzielenie się nimi z całą Europą, to ruch zdecydowanie antyeuropejski. Dobre relacje Włoch z Krajami Maghrebu, głównie z Tunezją, to wewnętrzny problem Włoch a nie Europy. Podobnie jak pozaeuropejskie kolonie francuskie. Odrodzenie Bis Europy, Odnowa - rozpoczęta przez nieformalnego, najnowszego patrona Europy, świętego JPII, nie dokonana się bez zachodniej części kontynentu!. Odrodzenia Bis nie dokonają ani roboty, ani humanoidy, ale muszą tego dokonać europejscy humaniści. Ludzie na miarę Leonarda da Vinci, Kopernika, Michała Anioła Buonarotti i Medyceuszy - hojnych mecenasów Renesansu. Rozmowa o azjatyckich czy afrykańskich uchodźcach, to rozmowa zastępcza, to rozmowa nie na temat. Rozmowa o kwestii - kto ma kolonizować Europę, jest rozmową wrogów cywilizacji europejskiej a nie jej gospodarzy i przyjaciół. Europę może znów integrować Watykan, Rzym, Florencja, Bolonia i Padwa, Mediolan i Turyn ale i zeuropeizowany i zintegrowany Festiwal Włoskiej Piosenki w Sanremo. Korzenie Europy ale i Ameryki - są rzymsko-włoskie i trzeba przywracać te życiodajne macki. Podglebiem tych korzeni była cywilizacja grecka. Dzisiaj również toczona przez "nowoczesne" nowotwory. Tutaj również potrzebna jest skuteczna profilaktyka.


Sztuka własnej dyplomacji

Powojenna Moskwa robiła wszystko, żeby trwało wielorakie uzależnienie Polski od dyktatu Moskwy. Po 1989 roku rolę "Starszego Brata " zaczął najwyraźniej przejmować Berlin, a potem zaczęła to robić także podporządkowana Berlinowi Bruksela. Ci "berlińczycy" zaczęli traktować Polskę, jak swoje terytorium zależne. Wszystko od "Deutsche Bank" po "Deutsche Post" - przyozdabiali bezcennym dla Polaków słowem "Polska". To najwyraźniej, tak dla uśpienia czujności Polaków. Jednak Polska nie dała uwikłać się w niemieckie myślenie, szczególnie w niemiecką politykę zagraniczną. Tu Polska zawsze chciała zachować swoje priorytety. Polska robiła również wszystko, żeby nie dać się "zizraelizować", ani "zislamizować". Rzeczypospolita Polska nie chciała stać się przedłużeniem izraelskiej polityki. Polacy nie rzucili się też z entuzjazmem na import rewolucji arabskiej i islamskich wojowników do siebie. Polska nie chciała zostać ani Izraelem Europy, ani Kuwejtem czy Syrią Europy. Własna chrześcijańsko-łacińska tożsamość wystarczała nam w zupełności. Polska nie pragnie być państwem skłóconym ze wszystkimi. Tylko czy to nam się udaje?. Czy ktoś celowo nie zaraża nas swoimi konfliktami, które mógłby nazywać potem "polskim piekiełkiem"?. My wciąż nie mamy propagandowego oręża, który ma Izrael. My nie szastamy pojęciem "antypolacy" i "antypolonizm", wzorowanym na izraelskim: "antysemita" i "antysemityzm". Korzystają na tym, jak zwykle podstępni i agresywni Niemcy. To oni najchętniej ubierają nas w szaty wrogów praworządności i demokracji. Dobrze chociaż, że nie zrzucają na nas odpowiedzialności za rozpętanie I i II wojny światowej i zagrzewanie do III wojny światowej w kawałkach, do wojny hybrydowej. Dziwnym przypadkiem różne "Timmermansy" i "Verhofstadty" - nie zauważyli tajemniczych odejść jawnych przeciwników brukselsko-niemieckiego bałaganu w Polsce, od Andrzeja Leppera po generała Petelickiego. Nie uznali także za naganne wydarzenie -
zamachu na maltańską dziennikarkę, kompromitującą premiera Malty i układanie się euro-biurokratów z rajami podatkowymi. Cóż, patologia zawsze trzyma ze sobą. Dewianci związani są ze sobą, niczym niemieccy geje - gejowskim "ślubem". Tylko do czego potrzebne są nam takie relacje?. Najwyraźniej zarówno Unia Transatlantycka, wspólnota Europy i Ameryki, jak i Unia Europejska - bez Niemiec, byłyby o wiele zdrowszymi organizmami społeczno-gospodarczymi, niż dominowana przez Niemców obecna tzw. unia europejska.


Europa przed Germanexitem?

Europa byłaby z pewnością bardziej szczęśliwa, gdyby ostatecznie nastąpił Germanexit a nie Brexit. Brytyjczycy są o wiele bardziej solidarnym z Europą narodem, niż Niemcy. Niemcy tolerowani są w Europie z konieczności. Głównie dzięki swoim środkom płatniczym, często określanym jako kapitał Hitlera. Gdyby tylko Niemcy nie chcieli dzielić się tym kapitałem, w sumie zagrabionym bądź wyłudzonym od Europy, to ich rola od razu zostałaby zredukowana do zera, niczym rola Niemiec a fabryce założonej niegdyś przez Adama Opla. Oczywiście taki polityczny scenariusz mógłby oznaczać Finis Germaniae. Mógłby oznaczać rozpad posthitlerowskiego imperium - na kilka niewielkich republik wielkości Austrii i Czech. Niemcy to wrzód na ciele Europy!. To europejski rozsadnik zła, od handlu ludźmi i ludzkimi organami - po niewolnictwo domowe, literaturę, prasę i kinematografię pornograficzną, promocję sodomii, prostytucję damską, męską i dziecięcą, aborcję i eutanazję. Niemcy to odwieczny zaborca, okupant, grabieżca, eksploatator i sabotażysta - na kontynencie europejskim. Wreszcie Niemcy to nacja pozbawiona uśmiechu, gustu i smaku. To partyjny dryl i dryl życiowy. To kreator robotyzacji ludzi. Kreator bezwzględnego wyścigu szczurów i wzajemnego zagryzania się. Kreator orwellowskiego folwarku w Europie. Im mniej niemczyzny w Europie, tym więcej radości, szczęścia i miłości. Tym więcej powrotów do cywilizacji chrześcijańskiej. Tym więcej spokoju i pokoju. Tym więcej twórczości na rzecz europejskiej wspólnoty i więcej pracy na rzecz harmonijnego rozwoju europejskiego kontynentu. Europie o wiele bardziej potrzebna byłaby angielska demokracja parlamentarna, twórczość Williama Szekspira i powszechność języka angielskiego, niż niemieckie banki, instytuty Goethego, niemieckie wrzaski i rozkazy, i niemiecka chęć totalnej dominacji. Oczywiście wyjście Niemiec z Europy, mogłoby odbyć się po uiszczeniu przez niemieckie banki należności względem narodów i państw pokrzywdzonych przez prawnych spadkobierców hitlerowskich Niemiec. W przypadku samej Polski chodzi o kwotę 6 bln USD. Czas żeby w Europie do głosu doszła cywilizacja łacińska. To wielkość zakorzeniona w Judei, Palestynie, Izraelu i Grecji ale przede wszystkim wielkość zakorzeniona w Rzymie i w Lacjum. Polska przez całe stulecia była swoistym Lacjum Bis, swoistymi Włochami Bis. Po Europie nijakiej - chyba warto, żeby kontynent włoskiego Renesansu odzyskiwał swoje piękne, niejako naturalne oblicze. Kapitol najpierw był w Rzymie!. Język włoski wygrywa wszystkie sondaże - na najpiękniejszy język świata. Chyba warto żeby ten fakt dotarł także do Brukseli i Strasburga i znalazł swój oddźwięk...Na wypadek wyjścia Zjednoczonego Królestwa z urzędowych struktur Europy.


Kto rządzi Europą?

Elit państw nie mogą tworzyć kryminaliści, aferzyści i pospolici złodzieje. Nazywanie ich oligarchami czy baronami, to kompletne uwstecznianie państwa. To cofanie państwa do poziomu feudalizmu. Tak stało się w postsowieckiej Rosji. Naród rosyjski padł ofiarą takiej właśnie kryminalizacji struktur państwa. Ekipa PO zafundowała Polsce - podobny, kryminalny "ustrój". Dzisiaj dekryminalizacja Polski może być także wzorem dla rosyjskich guberni i państw, które wyrwały się z orbity rosyjskich wpływów, a które wpadły w szpony rodzimych kryminalistów. Z rodzimymi kryminalistami od pokoleń usiłują sobie radzić Włosi. Trzeba przyznać, że odnieśli na tym polu niemało sukcesów. Inne państwa europejskie często dopiero raczkują w tej dziedzinie. Wiele zależy tutaj od nauczycielskiej roli kapłanów i artystów. Bez właściwych formacji umysłów, serc, wrażliwości i sumień - nie są możliwe jakiekolwiek pozytywne przemiany. Włosi coraz częściej spoglądają na Toskanię i Florencję. Wydają się wierzyć w nowy potężny ruch umysłowy - na miarę włoskiego Odrodzenia. Odrodzenie europejskich umysłów i serc rozpoczęło właśnie tutaj swój zwycięski marsz przez Europę. Wybuchło nie dlatego, że było tutaj tak dobrze, ale, że było tragicznie źle. Demoralizacja zataczała coraz większe kręgi i sięgała samego dna. Odrodzenie stało się próbą wyrwania ludzi z moralnego bagna. Z moralnego rozwydrzenia i wyuzdania. Artystyczne obnażenie człowieka miało zwrócić uwagę na bogactwo wewnętrzne człowieka, na jego piękno duchowe i siłę duchową. Miało skierować uwagę na autentycznie ponadczasowe wartości. Czy ten nowy ruch przyjmie ostatecznie nazwę Rinnovamento, nazwę Odnowy?. Wydaje się, że coraz częściej słychać we Florencji słowo umiłowane przez świętego Jana Pawła Drugiego. Piękno ruszyło na podbój Europy. Oby towarzyszyło mu wsparcie z Polski. Polski - wielkiego orędownika florenckiego Rinascimento. Wielki świat ducha i uczuć został zaorany przez wojujący materializm. Trzeba zacząć budować go od podstaw. To wielkie wyzwanie dla Europy. Być może polska "Oda do młodości" bardzo nadaje się na manifest nowej epoki. Wszak Polacy to wielcy romantycy. Nie mniejsi niż Włosi i Grecy. Epoki powrotu do kształtowania europejskiego ducha, od formacji religijno-etycznej - po wychowanie literackie i muzyczne, a także po zaszczepienie pasji tworzenia i pracy, a kiedy zachodzi potrzeba, także pasji walki o najwyższe ideały. Bez tego wszystkiego nie da się dokonać żadnego cywilizacyjnego kroku naprzód. Przecież oprócz fizys człowiek każdej epoki posiada także psyche. Nie można stawiać wyłącznie na rozwój fizyczny. Byłaby to forma samounicestwienia. Poobijany przez współczesność człowiek potrzebuje nie chemicznej tabletki na uspokojenie, ale krzepiącego słowa, kojącej muzyki i dzieła artysty, pozwalającego z nadzieją spojrzeć w przyszłość. Ten potencjał ciągle posiadają Włochy. Z biegania do lekarzy nie należy robić dyscypliny sportowej. Psyche człowiek zawsze budował i ratował w sanktuarium a nie u fizykoterapeuty. Dobre kazanie, tomik wierszy i krążek z pięknymi melodiami - może zdziałać cuda!. "Idealni" celebryci-"nadludzie" nie dadzą nam nigdy żadnej recepty na życie. Oni nigdy nie żyli naprawdę. Oni jedynie po aktorsku udawali ateistycznych świętych. Chociaż przodowali w łamaniu Dekalogu - zawsze potrafili zagrać role nieskazitelnych. Nieszczęśliwy jest człowiek, który nie pokocha szczerze słów Boga, który nie kocha poezji i muzyki. Nieszczęśliwy jest człowiek, który w życiu nie szuka piękna. Odnowa może być zachętą do szukania w życiu prawdziwego piękna!. Odnowa może wyrwać robotyzowanego człowieka - ze szponów technokratycznych treserów. Odnowa może przypomnieć o pierwszeństwie humanizmu przed techniką. Pierwszeństwie człowieka przed maszyną. Wiele współczesnych dzieł nosi cechy dzieł Odnowy. Myślę, że są to m.in. poezje JPII.


Berlusconi, clown czy wielki polityk?

Włosi stoją w obliczu kolejnych wyborów politycznych. Coraz więcej Włochów wiąże swoją przyszłość z Berlusconim. Wyborcy starają się nie pamiętać o skandalach miłosno-seksualnych znanego polityka prawicy. Cenią go za włoski patriotyzm, szacunek do religii chrześcijańskiej oraz dbałość o włoską gospodarkę, technologię, bankowość, włoski rynek pracy i trzeźwą politykę wobec niekontrolowanej inwazji przybyszów z Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki. Przybywa polityków na włoskiej prowincji, oczekujących na mocną osobowość na politycznej scenie Italii. Sami nie są w stanie powstrzymać destrukcyjnych procesów. Berlusconi słynął z tego, że potrafił nazwać zachowanie Martin Schulza - zachowaniem obozowego capo. Podobnie swobodnie czuł się wobec buszującej po europejskiej polityce - wścibskiej Merkel. Za ideał gospodarzy, autentycznie zatroskanych o los całej Europy i własnej ojczyzny, Włosi najwyraźniej zaczynają uważać Polaków. Braterstwo polsko-włoskie to nie tylko Odrodzenie-Rinascimento, to nie tylko słowa hymnu polskiego i włoskiego, przepełnione wzajemnym szacunkiem, to przede wszystkim wielka praca świętego JPII na rzecz swoistej klauzuli najwyższego uprzywilejowania w relacjach polsko-włoskich. Czas żeby to wszystko zaczęło przynosić upragnione owoce. Zasługuje na to kraj, uznawany za najpiękniejszy kraj świata i język uznawany za samo piękno. Totalitaryzm niemiecki stara się wyrugować z Europy -
całe jej piękno. Z silnymi i prawymi w swoim postępowaniu politykami włoskimi, niemożliwa staje się kolejna niemiecka dominacja na kontynencie Kopernika i Leonarda da Vinci.


L"Italia e" finita!

Włochy są skończone! - to słyszy się co rusz, przebywając na Półwyspie Apenińskim i na którejś z italskich wysp. Jednak nawet włoski super-patriota, mózg "Fiata" Sergio Marchionne, świadomie lub nie - doprowadził do likwidacji wizytówki Włoch. Likwidacji marki "Fiat". Zrobił to wchodząc w komitywę z amerykańskim "Cryslerem". Tak daleko nie zaszła nawet rumuńska "Dacia", wiążąc się z francuskim gigantem motoryzacyjno-zbrojeniowym, firmą "Renault". "FCA" to już jednak całkiem inna marka. To już bardziej Ameryka niż Włochy. Bardziej Kapitol waszyngtoński niż Kapitol rzymski. Oby koniec "Turynu" nie przypominał końca "Detroit". Wówczas Włochom pozostałby chyba tylko Ennio Morricone, jako narodowy symbol, a także pozostałyby niezliczone rzesze uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej oraz "Giro d" Italia" - rozpoczynające się w...Jerozolimie. Pierwszy etap: Jerozolima. Drugi etap: Hajfa-Tel Awiw. Trzeci etap: Be"er Sheva-Eilat. Chyba jednak największą nadzieję na powrót Italii na właściwe, pierwszorzędne miejsce w Europie - daje związek emocjonalny i kulturowy z Polską. Polską - historycznym partnerem Italii z okresu Odrodzenia-Rinascimento i Polską - współczesnym partnerem, poszukującym podobnie do Włochów drogi do cywilizacyjnej odnowy, do Odnowy, Rinnovamento. Chorobą Włochów stał się katastrofalny brak pracy. Polsko-włoskie partnerstwo gospodarczo-technologiczne, mogłoby otworzyć wiele rozwojowych perspektyw przed historycznym tytanem. Pokazują to modelowe dla polsko-włoskich relacji, takie polskie miasta jak: Tychy, Bielsko-Biała, Wrocław i Sosnowiec. Bursztynowy {polsko-włoski} Szlak, zaczyna się ożywiać!. Chwała za to Bogu Najwyższemu!. Włochy podobnie jak Polska, zasługują na wielkość!. Zasługują ze strony Polski - na klauzulę najwyższego uprzywilejowania!


Tyrol kontra Włochy?

Południowy Tyrol, Alto Adige - rozpala marzenia o podwójnym obywatelstwie. Południowi Tyrolczycy groźnie deklarują, że czują się bardziej Austriakami niż Włochami. 19-tu spośród 35-u radnych z Górnej Adygi wysłało list do nowego premiera Austrii Sebastiana Kurza i jego politycznego sprzymierzeńca Strache - pisząc: "Południowi Tyrolczycy stracili obywatelstwo austriackie dzięki przymusowej aneksji Południowego Tyrolu przez Włochy. Odzyskanie obywatelstwa byłoby teraz aktem zadośćuczynienia". Radykalnie myślący Tyrolczycy a raczej chyba mniejszość austriacka we Włoszech - snują marzenia o udziale tzw. Południowych Tyrolczyków w pracach austriackiego parlamentu w Wiedniu i o służbie wojskowej w austriackiej armii. Austriacy marzą także o włoskim Trieście, jako o swoim największym porcie morskim. Trwa istny festiwal austriackiej historii w Trieście. Europa musi przerwać austriackie marzenie o potędze, przypominając, że Adolf Hitler również był Austriakiem, zanim ogłosił się Niemcem. Austria nie jest ofiarą największej z wojen w dziejach świata, ale była jednym z architektów katastrofy zgotowanej ludzkości. Muzyczny geniusz Włoch Giuseppe Verdi, skomponował muzykę do ponadczasowej opery "Nabucco" - w czasach kiedy północne Włochy cierpiały z powodu austriackiej okupacji. Dzisiaj Austriacy usiłują przedstawiać się jako ofiary...włoskiej okupacji. To bardzo niebezpieczna dla Włoch i Europy gra!. Polska ma własne doświadczenia na temat podwójnego obywatelstwa. Podwójni obywatele polsko-niemieccy, niemal w stu procentach stali się Niemcami.


Włosi coraz częściej buntują się przeciwko uchodźcom

Wielki i dumny naród włoski wyczuwa dno, o jakie ociera się wciąż przeciążana włoska nawa państwowa. Do Republiki Włoskiej od dekad przybywa najwięcej azjatyckich i afrykańskich przybyszów. Czerpiący zyski z handlu ludźmi - uspokajają, że uchodźcy to tylko 10 procent włoskiej populacji, jedynie 6 milionów ludzi. Włosi uświadamiają sobie, że znaleźli się w głębokim kryzysie demograficznym. Jest to kryzys spadku liczby nowo zakładanych rodzin i kryzys samych urodzin. Single stały się modne. A przecież dzieci uchodźców nie zawsze zechcą podejmować wyzwania z kręgu cywilizacji włoskiej i europejsko-chrześcijańskiej. Zwyczajni mieszkańcy Włoch zdają sobie sprawę, że nie kwapiący się do żadnej pracy uchodźca bliskowschodni czy północnoafrykański - kosztuje Państwo Włoskie 34 euro dziennie {1000 euro miesięcznie}. Przy kwocie 12 tysięcy euro rocznie - na włoskie dziecko, byłby możliwy we Włoszech demograficzny boom. W przypadku trójki dzieci - otrzymana od Państwa kwota wynosiłaby przecież 36 tysięcy euro rocznie. Niestety odczucia zwykłych Włochów nie pokrywają się z trendami politycznej mody. Bruksela i Berlin wciąż lansują modę na uchodźców. W tym roku do tej brukselsko-berlińskiej mody w dniach 6-10 lutego 2018 roku - zamierza dołączyć znakomity Festiwal Włoskiej Piosenki w Sanremo. Organizator i prowadzący przyszłoroczny Festiwal, popularny włoski piosenkarz Claudio Baglioni - kilkakrotnie o tym już wspominał. Ba, na cześć uchodźców zorganizował nawet swój recital w Lampedusie. Spadkobiercy Rzymian obawiają się, że kiedy zaczną sprzeciwiać się inwazji Azji i Afryki na Europę - zostaną wyzwani od faszystów Benito Mussoliniego. Cóż, w przypadku Włoch historia wydaje się być kijami-samobijami a nie jakąś tam nauczycielką życia. Oby chrześcijańska Europa, była w stanie resztkami swojej wiary i resztkami instynktu samozachowawczego - zatrzymać pochód obcej i coraz częściej jawnie wrogiej cywilizacji. Samym Włochom może już się to nie udać!.


Lubomir

Wersja do druku

MariaN - 29.01.18 13:14
Nareszcie, po ćwiercwieczu 3RP rządzący zaczęli dbać o historię narodu polskiego. POprzednicy usilnie dbali tylko o to aby przeszłość zamknąć w szopie i przypodobać się Niemcom i Rosji a wszystko to na klęczkach, nawet wyrugowali historię ze szkoły i umniejszali dokonania i bohaterstwo Polaków. Dziś jest b. trudno nadrobić te zaległości, ale jeszcze nie jest za pózno. Potrzebne są wielkie projekty, z wielkim rozmachem tworzone filmy np o niezwykłym bohaterstwie rtm Pileckiego, panstwie podziemnym. Odradzająca się Polska jeszcze nie raz stanie pod ostrzałem nieprzychylnie nam nastawionym nacjom, ale jak nie teraz to kiedy. To jest ostatni moment na postawienie na odpowiednie tory polskiego pociągu, kolejne pokolenie może mieć już poważne problemy z odkreceniem złej narracji tworzonej przez wrogów polskiego państwa

Wszystkich komentarzy: (1)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

20 Kwietnia roku
Międzynarodowy Dzień Wolnej Prasy


20 Kwietnia 1946 roku
Odział KWP pod dowództwem kpt J. Rogulki ps. "Grot" odbił 57 więźniów w Radomsku


Zobacz więcej