Piątek 19 Kwietnia 2024r. - 110 dz. roku,  Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 03.12.17 - 13:50     Czytano: [767]

Dział: Oko Cyklopa

AMERYKAŃSCY KONDOTIERZY (1)



OKO CYKLOPA

Sławomir M. Kozak
































Aniutkowi poświęcam…

........................................................................................





„Demokracja prowadzi do dyktatury.”
(Platon)


Mianem kondotiera (wł. condottiere) nazywano we Włoszech, od XIV do XVI wieku, dowódcę wojsk najemnych w służbie miast lub dworów książęcych, werbującego osobiście i na własny rachunek ludzi do swojego oddziału. Podobno ojcem najemników był Roger z Flor, były templariusz, dowodzący katalońskim odziałem w służbie bizantyjskiego cesarza Andronikusa II. Z biegiem czasu, oddziały kondotierów stawały się coraz popularniejsze także w innych krajach Europy. W Polsce zaistnieli w okresie wojny trzynastoletniej.

Dla mnie najsłynniejszym z kondotierów pozostanie urodzony w 1932 roku, w Warszawie, Rafał Gan-Ganowicz. Kiedy miał siedem lat niemiecki pocisk zabił mu matkę. Pięć lat później jego ojciec zostawił go w piwnicy jednej z warszawskich kamienic pod opieką obcych kobiet, by wziąć udział w Powstaniu Warszawskim. Nastoletni Rafał więcej ojca nie zobaczył. Kiedy później zapoznał się z „wyzwalaniem” w wydaniu Armii Czerwonej poprzysiągł sobie dozgonną walkę z komunizmem. Uciekł z transportu w drodze do obozu w Pruszkowie. Po wojnie został członkiem grupy młodzieży antykomunistycznej. W roku 1950, ostrzeżony o zagrożeniu dekonspiracją, w ostatnim momencie uciekł, właściwie przez przypadek, do Berlina Zachodniego. Tam wstąpił do amerykańskiej służby wartowniczej. Po trzech latach wyruszył do Francji, gdzie zdał maturę, ukończył studia oficerskie NATO i przeszedł szkolenie komandosów. Nominację na podporucznika wręczył mu osobiście generał Anders. W roku 1965 zaciągnął się do wojsk Czombego, przywódcy Konga, walczącego z rebelią przygotowaną przez Związek Sowiecki. Po roku wrócił do Europy, by wkrótce zostać najemnikiem w Jemenie. Walczył tam przeciw promoskiewskim siłom wspieranym militarnie przez Sowietów. Uznano go za jednego z najlepszych najemników świata. Napisał swoje wspomnienia pod tytułem „Kondotierzy”, które z powodów politycznych wydawano tylko w drugim obiegu i za granicą. Przeczytanie tej książki gorąco polecam każdemu Polakowi. Zmarł w Polsce, w Lublinie 22 listopada 2002 roku.

Najemnikiem typowym był również, jakże innym, czczony do dziś przez rzesze historycznych analfabetów, walczący tylko za pieniądze i po przeciwnej stronie – Che Guevara.

Wydawać by się mogło, że instytucja żołnierzy fortuny, jak ich nazywano, przeszła do historii wraz z końcem zimnej wojny. Nic bardziej mylnego. Jest ich w dzisiejszych czasach całkiem spora liczba. Ci jednak pracują tylko dla pieniędzy. Warto zapoznać się z artykułem, jaki na ten temat napisał Jeremy Scahill, a który przedrukował niezastąpiony magazyn Nexus:


W dniu 10 września 2001 roku, jeszcze zanim większość Amerykanów dowiedziała się o Al-Qaidzie lub wyobraziła sobie możliwość „wojny z terroryzmem", Donald Rumsfeld wygłosił z mównicy w Pentagonie jedno ze swoich najważniejszych przemówień jako sekretarz obrony w rządzie prezydenta Georgea W. Busha. Stojąc przed byłymi dyrektorami korporacji, których namaścił na swoich najwyżej postawionych zastępców nadzorujących wysoko dochodowy interes kontraktów wojskowych - wielu z nich wywodziło się z takich firm, jak Enron, General Dynamics i The Aerospace Corporation - wypowiedział wojnę.

- Tematem dnia jest adwersarz, który stanowi zagrożenie, poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych Ameryki - grzmiał Rumsfeld. - Paraliżuje on obronę Stanów Zjednoczonych i wystawia życie, zarówno mężczyzn, jak i kobiet, na jednakowe zagrożenie.

Swojemu nowemu personelowi oznajmił:

- Pewnie myślicie, że chodzi o jednego z ostatnich niedołężnych dyktatorów na tym świecie... Nie, adwersarz, o którym mówię, znajduje się znacznie bliżej. To biurokracja Pentagonu.

Rumsfeld wezwał do całkowitej zmiany w zarządzaniu Pentagonem poprzez zastąpienie starej biurokracji z Departamentu Obrony (Department of Defense; w skrócie DoD) nowym modelem, który bazuje na sektorze prywatnym. Ogłaszając zasady swojej restrukturyzacji, Rumsfeld oświadczył zebranym:

- Nie jest moim zamiarem atakowanie Pentagonu, ale chęć wyzwolenia go. Musimy ocalić go przed sobą samym.

Nazajutrz rano Pentagon stał się obiektem ataku w dosłownym tego słowa znaczeniu, kiedy to samolot pasażerski Boeing 757 linii lotniczych American Airlines, lot 77, uderzył w jego zachodnią ścianę.1 Niedługo po tym ataku Rumsfeld gorliwie pomagał ratownikom wyciągać ciała ofiar z gruzów.

Wydarzenia z 11 września 2001 roku stworzyły Rumsfeldowi niezwykłą szansę przyspieszenia jego własnej wojny, którą ogłosił dzień wcześniej. Nowa polityka Pentagonu miała preferować skryte działania, wymyślne bronie i większy udział prywatnych kontrahentów (firm, najemników etc). Ta polityka stała się znana pod nazwą „Doktryny Rumsfelda". W zamieszczonym latem 2002 roku w Foreign Affa-irs artykule „Transforming the Military" („Przekształcanie sektora wojskowego") Rumsfeld napisał: „Musimy promować bardziej przedsiębiorcze podejście - takie, które zachęca ludzi do zwiększenia aktywności, a nie reakcyjności, oraz do zachowań mniej biurokratycznych, takich jakich można spodziewać się po przedsiębiorczych kapitalistach".

Chociaż administracja, której był członkiem, wyrzuciła go później za burtę, aby udobruchać krytyków wojny w Iraku, jego wojskowa rewolucja przetrwała. Żegnając Rumsfelda w listopadzie 2006 roku, Bush przypisał mu „najszerzej zakrojoną transformację globalnej postawy obronnej Ameryki" od zakończenia II wojny światowej. Ten znak firmowy Rumsfelda - „mały ślad" - został odciśnięty na jednym z najbardziej istotnych przedsięwzięć współczesnego sposobu prowadzenia wojny - szerokim wykorzystaniu prywatnych kontrahentów we wszystkich aspektach wojny, włącznie z walką.

Często nie dostrzeganym pobocznym wątkiem toczonych po 11 września 2001 roku wojen jest ich bezprecedensowa skala prywatyzacji i świadczonych z zewnątrz usług. W trakcie przygotowań Stanów Zjednoczonych do inwazji na Irak Pentagon uczynił prywatnych kontrahentów integralną częścią operacji. Nawet kiedy rząd udawał przed społeczeństwem, że skłania się w kierunku działań dyplomatycznych, firma Halliburton przygotowywała szeroko zakrojoną operację wojskową. Kiedy w marcu 2003 roku amerykańskie czołgi wjeżdżały do Bagdadu, tuż za nimi podążała największa armia prywatnych pracowników kontraktowych, jaka kiedykolwiek brała udział we współczesnej wojnie. Pod koniec urzędowania Rumsfelda, w końcu roku 2006, w Iraku przebywało około 100000 prywatnych pracowników kontraktowych - ich liczba dorównywała liczbie amerykańskich żołnierzy.

Ku wielkiemu zadowoleniu przemysłu wojennego Rumsfeld wykonał przed swoim odejściem dodatkowe posunięcie w postaci sklasyfikowania prywatnych pracowników kontraktowych jako oficjalnej części machiny wojennej Stanów Zjednoczonych.

W raporcie Pentagonu Quadrennial Defence Review (Czteroroczny Przegląd Obronny) z roku 2006 Rumsfeld przedstawił „mapę drogową zmian" w Departamencie Obrony, którą zaczęto wdrażać już w roku 2001. Definiowała ona „Totalną Siłę Departamentu", którą tworzyły „...jego aktywne i rezerwowe składniki wojskowe, jego urzędnicy cywilni i pracownicy kontraktowi... stanowiący o jego potencjale i zdolności do prowadzenia wojen. Członkowie Totalnej Siły służą w tysiącach miejsc na świecie, wypełniając ogrom obowiązków niezbędnych do realizacji decydujących zadań". To formalne namaszczenie - przyznanie im uprawnień, jakich dotąd nie posiadali - stanowiło największy sukces kontrahentów wojskowych.

Kontrahenci dostarczyli rządowi Busha politycznej osłony, umożliwiając mu oddelegowanie na wojnę nie podlegających kontroli społecznej prywatnych sił. Ich straty, urazy i zbrodnie skrył całun tajemnicy. Co więcej, rząd i kontrolowany przez republikanów kongres osłaniali kontrahentów przed odpowiedzialnością, nadzorem i skrępowaniem przez prawo. Mimo obecności w Iraku ponad 100 000 prywatnych kontrahentów tylko jeden z nich został pociągnięty do odpowiedzialności za przestępstwa i wykroczenia.

- Mamy w Iraku ponad 200 000 żołnierzy, których połowa nie podlega sprawozdawczości. Związane z nimi niebezpieczeństwo polega na tym, że nie ponoszą oni żadnej odpowiedzialności - oświadczył deputowany demokratów, Dennis Kucinich, jeden z głównych krytyków wojny kontraktowej.

Ubiegłe lata rządowego monopolu republikanów były złotą erą dla przemysłu, ale wygląda na to, że to się kończy. Na miesiąc przed nowym okresem kadencyjnym kongresu czołowi demokraci zapowiedzieli wdrożenie śledztwa w sprawie zbiegłych pracowników kontraktowych. Deputowany John Murtha, przewodniczący Podkomitetu Obrony Komisji Budżetowej Kongresu, po powrocie pod koniec stycznia z podróży do Iraku, oświadczył:

- Przeprowadzimy dokładne przesłuchania, aby dowiedzieć się, co się dzieje z kontrahentami. Kontrahenci ci nie mają jasno określonych zadań i ich działania dublują się.

Dwa dni później w trakcie przesłuchań generała Georgea Caseya, szefa sztabu armii USA, senator Jim Webb zapytał:

- Czy z uwagi na koszty i odpowiedzialność nie byłoby lepiej dla tego kraju, gdyby te zadania, zwłaszcza quasi-wojskowe strzelaniny, były realizowane przez żołnierzy w czynnej służbie?

Casey bronił systemu kontraktowego, przy czym stwierdził, że uzbrojeni pracownicy kontraktowi „są tacy, iż musimy ich bardzo uważnie obserwować". Senator Joe Biden, przewodniczący Komitetu Stosunków z Zagranicą, również zapowiedział przesłuchania kontrahentów. Równolegle do prowadzonych dochodzeń kongres przygotowuje kilka ustaw mających zapewnić nadzór nad kontrahentami.

Te zapowiedzi i działania postawiły w trudnej sytuacji werbującą najemników szemraną firmę Blackwater USA. Nieznana wielu Amerykanom i pozostająca poza kontrolą kongresu firma Blackwater zyskała dużą siłę i poparcie wewnątrz machiny wojennej USA. Jej sukces jest wynikiem wieloletnich działań konserwatywnych urzędników, którzy tworzą jądro wojennej drużyny rządu Busha, której naczelną ideą od dawna jest radykalna prywatyzacja. Blackwater często powołuje się na oświadczenie Rumsfelda mówiące, że kontrahenci są częścią „Totalnej Siły", jako potwierdzeniem, że jest legalną częścią stanowiącą o „potencjale i zdolności do prowadzenia wojen" przez kraj. Powołując się na oświadczenie Rumsfelda, firma postawiła swoje siły ponad prawem - wolne od jurysdykcji sądów cywilnych i nie skrępowane przez system sądów wojskowych. Chociaż wstępne śledztwo w sprawie Blackwater skupiło się na złożonym labiryncie tajnych podzleceń, w ramach których działa ona w Iraku, jej szczegółowe badanie ujawnia przerażający obraz politycznie powiązanej prywatnej armii, która stała się gwardią pretoriańską rządu Busha.


PRZYPISY

1. Tak mówi oficjalna wersja, która jest prymitywnym kłamstwem wspieranym przez rząd USA. - Przyp. red.
2. Skrót od Sea, Air and Land - nazwa elitarnych oddziałów specjalnych Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych (skrót SEAL oznacza ponadto w języku angielskim „foka", stąd popularna nazwa tych oddziałów „komando foki" lub po prostu „foki"). Oddziały te walczyły w każdym większym amerykańskim konflikcie od czasu wojny wietnamskiej. Dziś są używane do specjalnych zadań oraz operacji rozpoznawczych. - Przyp. tłum.
3. Nazwą „republikańska rewolucja" Partia Republikańska ochrzciła swój sukces wyborczy w roku 1994 oraz zwiększenie liczby miejsc w Senacie o 8. - Przyp. tłum.


CDN

Wersja do druku

Lubomir - 06.12.17 20:28
Pojęcie 'Amerykanin', jest bardzo rozległym pojęciem. Np. Wernher von Braun, niemiecki a dokładnie hitlerowski naukowiec, dyrektor ośrodka rakietowego w Peenemuende. Od 1940 roku służący w SS. Główny projektant pocisków balistycznych V-2. Po wojnie zamieszkał w USA, by tam w swojej nowej ojczyźnie rozwijać technologię rakietową. Herr von Braun od 1958 roku podjął pracę w NASA. W 1970 r. został zastępcą dyrektora tej agencji. Prawdopodobnie to właśnie tacy 'Amerykanie' wpłynęli na decyzję Waszyngtonu, dotyczącą realizacji Planu Marshalla - nie w zrujnowanej przez Niemców Polsce, ale w pohitlerowskich Niemczech. Dzisiaj trudno naprawić tą historię!.

Wszystkich komentarzy: (1)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

19 Kwietnia 1979 roku
Dokonano próby wysadzenia pomnika Lenina w Nowej Hucie.


19 Kwietnia 2005 roku
Joseph Alois Ratzinger został 265 papieżem i przyjął imię Benedykta XVI.


Zobacz więcej