Wtorek 19 Marca 2024r. - 79 dz. roku,  Imieniny: Aleksandryny, Józefa,

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 15.08.17 - 9:57     Czytano: [886]

Dwa krótkie teksty – o totalnym pisaniu





I.
Pisz człowiecze, książki czytaj, czas uciecze


Zwykle pisanie sprawia mi przyjemność niewiarygodną. Spełniam się. Bywa, że nienawidzę pisania. Po co to wszystko? Znudzony jestem w tych okolicznościach otaczającej mnie rzeczywistości. A jest ona niezwykła. I co?
Pisanie jest darem. Poeta. Wie o tym każdy dziennikarz. Ale pisze przecież nie tylko żurnalista. Tworzy w wymiarze słowa: poeta („tylko głowa nie ta”), prozaik (gdy zakwitnie w jego głowie fabuły gaik), urzędnik, sekretarka… Wiele piszących osób jest. I kucharka może zapisywać znakomite przepisy kulinarne itd. Przy okazji: „kucharka może także rządzić”. Niestety nie w kuchni słowa. A i uczeń czy też student zapisuje mądre wiedzy klucze do potęgi („ucz się, ucz, bo nauka to do potęgi klucz”) darowane mu przez nauczyciela/wykładowcę… Albo nie notuje, bo z katedry wieje nudą. Wiej wietrze, duj, duj, duj… I tak z paplaniny… nic. W jego mniemaniu.

Pisanie jest także koszmarem. Zapisujesz na ten przykład tytuł w zamyśle wspaniałego twojego nieprzeciętnego artykułu/opowiadania/wiersza… Pustka. Ślęczysz nad pustą kartką/przed ekranem komputera… i nic. Pustka w głowie, a wena twórcza nic nie podpowie. Wtedy nie piszesz realnie, ale cierpisz („cierp umyśle, cierp ciało, boś chciało”) niewyobrażalnie. No, nie mów, że siadasz i tak z kopyta: słowo za słowem i tekst wspaniały, rach, ciach gotowy. Cóż, zdarza się cud pisania w iluminacyjnym stanie ducha i umysłu. Stop.

Wtedy nie można podpisać się pod prozą lub poezją. Bo jakże tak? To nie nasze dzieło! My występujemy w tym przypadku tylko jako narzędzie przekazu. Tylko dla wieszczów jest zarezerwowany iluminacyjny sposób pisania. I tylko ów wieszcz może się pod tak spłodzonym przy udziale oświecenia twórczego wiekopomnym tekstem podpisać własnym imieniem i nazwiskiem. Bo został wybrany przez Potęgę Tworzenia Słowa (PTS). I sprawa to nie jest nowa. Wieszcz zwykle datowany jest na wiek dziewiętnasty lub przełom dziewiętnastego i dwudziestego wieku.

I co tu więcej pisać. Wiadomym jest, że wynalazek pisma spotkał się z długotrwałym sprzeciwem i oburzeniem wręcz świętym jako coś, co z pewnością podkopie moralność i organizację społeczną. Egipska legenda powiada, że kiedy bóg Toth przekazał królowi Tamosowi sztukę pisania, dobry król nazwał ją wrogiem cywilizacji.(…). Każda znana nam litera była kiedyś obrazkiem, podobnie jak znaki drogowe czy znaki zodiaku są nimi dziś.* Przecież to żenada. Sprawa pospolita, że hej!( wietrze wiej!). A czy domorosły dziennikarz jest malarzem nieszczęśliwym? Wobec tego poddaję w wątpliwość stwierdzenie (sam je na początku tego tekstu przytoczyłem w szaleńczym amoku pisania), że pisanie jest darem. Muszę to przemyśleć.

Przy okazji. Do wniosku, że czytanie tego co zostało napisane (np. książki) jest nonsensowne doszła większość Polaków. Nie czytają pisma, które jest, zgodnie z zasłyszaną legendą, wrogiem cywilizacji. Dla kogo i po co wobec tego pisać?

Pisz człowiecze, książki czytaj, czas uciecze. Dobry tytuł? Taki sobie. Ciekawe jak go wykuć pismem klinowym.

PS. Nie czytaj leniu, nie czytaj – muchy w nosie chwytaj!

*to akurat fragment z przeczytanego przez autora „Słownika mitów i tradycji kultury” Władysława Kopalińskiego. Napisane, przeczytane – ale obciach!


II
Redaktor *totalitarny* polskiej rzeczywistości *opozycyjnej
*

Czy polski dziennikarz *służący opozycji totalitarnej* ma poczucie misji zawodowej (np. przedstawianie prawdy i tylko prawdy o rzeczywistości społecznej, politycznej itp., dobro Polski, polepszenie jakości życia współrodaków itp., niezależność polityczna w pracy twórczej itp.) pracując obecnie w polskich totalno – opozycyjnych mediach masowych?

Czy polski *totalny / totalitarny* dziennikarz na poziomie lokalnym i ogólnopolskim wykonuje zlecone przez swych zwierzchników zadania twórczo-redakcyjne w sytuacji, gdy wie, iż nie są one zgodne z kodeksem etyki zawodowej – w obawie przed utratą pracy?

Czy ów polski dziennikarz jest nakłaniany do tworzenia w swej pracy tzw. warsztatu socjotechnicznego(psychotechnicznego), z którego wytwarzane produkty informacyjne mają oddziaływać na społeczeństwo zgodnie z zamówieniami i presją określonych opozycyjnych partii politycznych? Jeżeli tak, czy dotyczy to także publicznych środków masowego przekazu?

Jeżeli dziennikarze odpowiedzą na wyżej zadane pytania trzy razy „nie” – należy domniemywać, iż obecnie polska *totalnie opozycyjna* prasa, radio i telewizja *nie kłamie* na zamówienie. A kto w to wątpi ma do tego prawo. Przede wszystkim nie prasowe.

Lech Galicki

Wersja do druku

Lubomir - 04.09.17 15:43
W epoce obrazu i skrótów - grozi nam wtórny analbabetyzm. Dobrze, że odkrywa to pisarska wrażliwość.

Wszystkich komentarzy: (1)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

19 Marca 1951 roku
Kraje zachodnie podpisały umowę o powstaniu Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali


19 Marca 1981 roku
Milicja i SB brutalnie interweniowały wobec delegatów NSZZ Solidarność, podczas sesji w Bydgoszczy


Zobacz więcej