Piątek 19 Kwietnia 2024r. - 110 dz. roku,  Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 21.07.17 - 10:50     Czytano: [2036]

Dzicy ludzie w Australii


Od XVII wieku Europejczycy bardzo prymitywną ludność Afryki, Australii i Oceanii oraz Amazonii i niektórych rejonów Azji, tj. nieskażoną cywilizacją zachodnią, nazywali dzikusami. Takich ludzi w tych rejonach świata jest bardzo wielu do dziś. I takich ludzi często jako uchodźców przyjmuje m.in. Australia. Ci ludzie z buszu czy pustyni, żyjący w skrajnej nędzy i prawie wszyscy analfabeci wylądowali w wielkich miastach australijskich i znaleźli się wśród ludzi innej cywilizacji, kultury, obyczajów i religii oraz w bogatym kraju. Był to dla nich wielki szok i to nie tylko cywilizacyjny. Szok, który wśród wielu przybyszów z Afryki wyzwolił w nich najdziksze i najbrutalniejsze instynkty dżungli i pustyni. Głównie rozbój i kradzież. Nie ma dnia, aby media nie pisały o ich kryminalnej działalności, o ich napadach nocą w celach rabunkowych na domy białej ludności, a także w biały dzień na ulicach i w pociągach. Oto jeden z wielu, powtarzam: wielu przykładów: 21-letni czarny Sudańczyk Hakeem Hakeem w melbourneńskiej dzielnicy Dandenong w pierwszym miesiącu pobytu w Australii - w marcu 2005 roku: 10 marca zgwałcił 16-letnią dziewczynę w ubikacji, 11 marca włamał się do jednego z domów, pobił niemiłosiernie, m.in. podciął gardło (spędziła tydzień w szpitalu) 63-letnią kobietę, zgwałcił ją i na koniec ją okradł, a 12 marca wkradł się do domu harcerzy, gdzie w jednym z pokoi zastał harcerkę i harcerza – oboje w wieku 16 lat, pobił ich i zmusił do odbycia seksu, po czym sam zgwałcił dziewczynę cztery razy (Brendan Roberts „Rapist refugee gets 17 years” Herald Sun 31.1.2007). Natomiast jeden 16-letni somalijski uchodźca w pierwszych dwóch tygodniach pobytu w Australii zgwałcił 9 dziewcząt i kobiet oraz je okradł. 30-letni somalijski uchodźca mieszkający w Melbourne Yacquab Khayre (1987-2017) już w wieku 17 lat sądzony był za 40 przestępstw, a 5 czerwca 2017 roku dokonał ataku terrorystycznego w Melbourne (The Age 6.6.2017) zabijając 1 osobę i 3 raniąc. – Na pytanie „Herald Sun” (5.10.2007): Czy Australia nie powinna przyjmować uchodźców z Afryki? 4700 osób (72,1%) odpowiedziało, że nie i 1810 (27,9%) że tak. Rząd australijski tysiącami przyjmuje jednak nadal uchodźców z Afryki i czarny bandytyzm rozwija się na całego.

Krytyka wielokulturowości

W 2007 roku w Londynie ukazała się książka naczelnego rabina Wielkiej Brytanii Jonathana Sacks pt. „The Home We Built Together: Recreating Society” (Dom, który budujemy wspólnie. Odtwarzanie społeczeństwa”. Sacks pisze w niej, że wielokulturowość powoduje segregację, dławi wolność i zagraża demokracji. Rabin uważa, że „wielokulturowość prowadzi nie do integracji, a segregacji”. Jego zdaniem „demokracja jest w niebezpieczeństwie”, a „polityka wolności i swobód ryzykuje przekształceniem się w politykę zastraszenia”. Rabin uważa, że politykę w Wielkiej Brytanii zatruło nastanie polityki opartej na tożsamości grup mniejszościowych, takie grupy najpierw upominały się o swoje prawa, a następnie o przywileje. Proces ten rozpoczął się od Żydów, a następnie objął Murzynów (w Australii Aborygenów – m.k.), kobiety i homoseksualistów. W efekcie przyniósł według Sacksa „nieubłagane podziały”. Według niego kultywowanie przynależności do grupy, której spoiwem jest to, że należy do ofiar, nastawia taką grupę przeciwko drugiej (w Australii Aborygenów przeciwko białym – m.k.) i „każda z nich utrzymuje, że to jej ból, rany, trauma i upokorzenie było większe niż innych grup”.

Kto jest ojcem wielokulturowości?

Kto jest ojcem wielkokulturowości w Australii? Zdania są podzielone. W polskim środowisku w Australii i u niektórych Australijczyków za ojca wielokulturowości australijskiej uchodzi prof. Jerzy Zubrzycki (1920-2009), socjolog, profesor Uniwersytetu Narodowego w Canberze (także ja w swojej książce „Poles in Australia” AE Press, Melbourne, 1985) piszę o profesorze jako ojcu wielokulturowości. Natomiast dr Colin Rubenstein, naczelny dyrektor Australia/Israel Jewish Affairs Council utrzymuje, że ojcem wielkokulturowości australijskiej był Petro Georgiu (ur. 1947), polityk australijski, poseł do Parlamentu federalnego i dyrektor Australian Institute of Multicultural Affairs 1980-85 przy współudziale premierów Malcolma Frasera i Johna Howarda („Herald Sun” 24.6.2005).

Co to jest tolerancja?

Codziennie słyszymy i czytamy o tolerancji. Do nas głównie – białych ludzi i chrześcijan mówi się do znudzenia, że mamy być tolerancyjni wobec nie białej ludności Australii, ich kultury i obyczajów oraz religii, jak również ludzi inaczej myślących i zachowujących się. Co właściwie więc znaczy wyraz tolerancja? Dr Marek Kuczyński, językoznawca na Uniwersytecie Zielonogórskim tak ją definiuje: Tolerancja oznacza, że ja akceptuję fakt, iż inni posiadają i głoszą poglądy, których ja nie podzielam. Jeśli ja wierzę w pewną rzecz, a ktoś inny w inną rzecz, to powinniśmy sobie nawzajem pozwalać głosić swoje poglądy, a także możemy ze sobą dyskutować. Oczywiście głoszone poglądy nie mogą krzywdzić osób trzecich, które nic złego nie robią. Z definicji tolerancji nie wynika, że ja powinienem działać na korzyść rzeczy, w które nie wierzę. Ja tylko toleruję fakt, że ktoś może w nie wierzyć. Nieporozumieniem jest twierdzenie, że w imię tolerancji należy prawnie wspierać takie czy inne zachowania różnych mniejszości, które podejmują działania jawiące się nam jako szkodliwe. Ktoś, kto optuje za ustawą dającą przywileje np. gejom w imię tolerancji, dowodzi, że nie rozumie słowa tolerancja. Jest to swoiste nieuporządkowanie poznawcze. Jeszcze większym nieporozumieniem jest zmuszanie w imię rzekomej tolerancji wobec np. nie chrześcijan do nienoszenia emblematów religijnych, jak np. krzyżaka na łańcuszku na szyi. To ci nie chrześcijanie i rządy, jeśli są tolerancyjni, powinni zaakceptować fakt, że inni publicznie eksponują swoje wierzenia. W przeciwnym razie są nietolerancyjni, pomimo tego, że gęby mają pełne frazesów o tolerancji.

11 listopada w oczach komunistów

Polacy przed wojną – do 1939 roku, podczas niej (1939-45) i mieszkający na emigracji oraz ponownie w Polsce od 1989 roku obchodzą co roku 11 listopada jako Narodowe Święto Niepodległości – polskie święto narodowe, na pamiątkę odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 roku po 123 latach rozbiorów dokonanych przez Austrię, Prusy i Rosję. Narzucone Polsce przez Stalina w lipcu 1944 roku władze komunistyczne dekretem z 22 lipca 1945 roku ustanowiły, że dzień 22 lipca, dzień, w którym komunistyczna Krajowa Rada Narodowa ogłosiła bezprawne objęcie władzy w Polsce, będzie uroczyście obchodzony, jako święto niepodległości. Wydawane w Poznaniu komunistyczne pismo „Orzeł Biały” w swoim wydaniu z 11 listopada 1945 roku zamieściło artykuł pt. „Dlaczego nie świętujemy 11 listopada”, w którym twierdzi, iż dzień ten „stał się równocześnie świętem reakcji, na czele której stanął Józef Piłsudski”, natomiast „prawdziwą Niepodległość Polski” przyniósł 22 lipca 1944 roku”.

Najwybitniejsi biskupi polscy

W dziejach Kościoła polskiego i Polski było szereg wybitnych biskupów. „Prymasem Tysiąclecia” nazywany jest kardynał Stefan Wyszyński (1901-1981), prymas Polski w latach 1948-81 i sługa Boży (od 1989 r. trwa jego proces beatyfikacyjny) – od dzieciństwa czciciel Matki Boskiej Ostrobramskiej, a na przykład arcybiskup lwowski z lat 1900-23 św. Józef Bilczewski (1860-1923) został wyniesiony na ołtarze w 2001 roku, a kardynał August Hlond (1881-1948), prymas Polski w latach 1926-48 jest również sługą Bożym, którego proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 1992 roku. Co najmniej dwóch innych polskich biskupów zasługuje na miano „wielkiego biskupa”. Są to jednocześnie dwaj wielcy Polscy – na miarę kard. Stefana Wyszyńskiego: arcybiskup lwowski obrządku ormiańskiego z lat 1902-38 Józef Teodorowicz (1864-1938) i

Polski Wolin

Zakończona 17 lipca 1945 roku w Poczdamie koło Berlina konferencja Wielkiej Trójki, z udziałem delegacji polskiej, ustaliła ostatecznie obecną zachodnią granicę Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej. Przed konferencją w rejonie Szczecina poza zasięgiem terenów w polskim władaniu były tereny na zachód od Szczecina (na nich m.in. zachodnie i północne peryferia Szczecina, znane dziś przejścia graniczne Kołbaskowo i Lubieszyn) i po zachodniej stronie Odry na północ od tego miasta (Police, Trzebież, Nowe Warpno). Stalin w dniach 14-15 lipca 1945 roku proponował ustanowienie granicy Polski w tym rejonie bardziej na zachód – pod niemiecki Ahlbeck, Glashutte, Mewegen, Loecknitz, Krackow oraz Altwarp - Stare Warpno i trochę większą część wyspy Uznam. Jednak decyzją Konferencji Poczdamskiej z 2 sierpnia 1945 roku ustalono obecną granicę polsko-niemiecką w tym rejonie, w wyniku której do Polski została przyłączona cała wyspa Wolin, część wyspy Uznam ze Świnoujściem, Nowe Warpno, Trzebież, Police, Lubieszyn, Kołbaskowo oraz cała Puszcza Wkrzańska. Przejęcie tych terenów przez władze polskie nastąpiło 4 października 1945 roku.

Więźniowie Auschwitz

W niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau (Konzentrationslager Auschwitz, w tym KL Auschwitz I (Stammlager), KL Birkenau (Auschwitz II) i KL Monowitz (Auschwitz III), który istniał w latach 1940-45 i który pierwotnie był zbudowany, aby likwidować w nim inteligencję polską, z biegiem czasu większość więźniów stanowili Żydzi, których po przywiezieniu do obozu mordowano głównie w KL Birkenau (tzw. obóz śmierci). Historycy, za wyczerpującymi badaniami polskiego historyka Franciszka Pipera (Ilu ludzi zginęło w KL Auschwitz. Liczba ofiar w świetle źródeł i badań 1945-1990 Oświęcim 1992, także po angielsku i niemiecku) oceniają, że ogółem do obozu trafiło co najmniej 1,3 miliona osób, w tym: 1,1 mln Żydów, do 150 tysięcy Polaków, 23 tysiące Romów (Cyganów) i ponad 30 tysięcy osób innych narodowości, w tym 15 tysięcy jeńców radzieckich różnych narodowości i do 15 tysięcy ludzi innych narodowości. Jeśli chodzi o KL Auschwitz, w którym więziono zdecydowaną większość Polaków, to globalny odsetek zarejestrowanych więźniów przedstawiał się następująco: Żydzi – 50,9%, Polacy – 34,9%, pozostałe narodowości łącznie – 14,2%.

Chyrów poza Polską

27 lipca 1944 roku polsko-żydowscy komuniści z tzw. PKWN podpisali w Moskwie porozumienie ze Związkiem Sowieckim o nowej granicy polsko-sowieckiej, odrywającej od Polski całe Ziemie Wschodnie przedwojennej Polski wraz z arcypolskim Lwowem i Wilnem. Przy terenach przygranicznych Moskwa pod uwagę brała jedynie interesy Związku Sowieckiego. I tak np. Stalin nie zgodził się na przyłączenie do Polski przygranicznej stacji kolejowej w Chyrowie (na południe od Przemyśla), choć ustalona wówczas i istniejąca na tym odcinku do dziś granica przecina dwie linie kolejowe i jadąc z Przemyśla do Sanoka musimy przejeżdżać przez terytorium Ukrainy.

Polacy w rejencji opolskiej

W niemieckiej rejencji opolskiej w 1900 roku 60% ludności mówiło po polsku, a w 1910 roku 57%. Dane ze spisu ludności z 1910 roku wykazały, że po prawej stronie Odry (tutaj cały górnośląski okręg przemysłowy) Polacy stanowili blok obejmujący prawie 75% ogółu ludności rejencji wynoszącej 1 654 000 osób, natomiast po lewej stronie Odry (rejony Nysy, Niemodlina, Grodkowa), którą zamieszkiwało 554 000 osób, 70% większość zaliczała się do ludności niemieckiej.

Tylman z Gameren

Jednym z najbardziej twórczych architektów działających w Polsce w latach 1664-1706 był urodzony w Utrechcie Holandia) w 1632 roku Tylman z Gameren. Pozostawił nam piękne kościoły, m.in. Sakramentek i Bernardynów (na Czerniakowie) w Warszawie, św. Anny w Krakowie, Kaplica Królewska w Gdańsku, pałace Krasińskich, Czapskich, Radziwiłłów i Bruehla w Warszawie, Branickich w Białymstoku, Ostrogskich w Lublinie, Nieborowie, Otwocku Wielkim oraz m.in. budynek seminarium duchownego w Łowiczu, fortyfikacje zamku w Łańcucie czy zamek w Baranowie Sandomierskim.

Matka Boska Kochawińska

Obraz Matki Bożej Kochawińskiej z kościoła w Kochawinie koło Stryja (woj. stanisławowskie, po 1945 r. Ukraina), uznawany za cudowny od XVII w. i koronowany 15 sierpnia 1912 roku przez arcybiskupa lwowskiego, św. Józefa Bilczewskiego przy udziale 100 000 wiernych, w 1944 roku został wywieziony do Starej Wsi koło Brzozowa (woj. podkarpackie). Obecnie znajduje się w Sanktuarium Matki Bożej Kochawińskiej w Gliwicach na Śląsku.

Nazwa Śląsk od Ślężan

Od wczesnego średniowiecza tereny środkowej części Dolnego Śląska – rejony wokół góry Ślęży i Wrocławia oraz nad rzeką Ślężą zamieszkiwało lechickie (czyli polskie) plemię słowiańskie Ślężanie. Od ich nazwy wywodzi się nazwa całego regionu - Śląsk. Około 985-990 Śląsk został przyłączony do powstałej ok. 960 roku Polski.

Michał Lengowski

W Kaletce koło Olsztyna urodził się Michał Lengowski (1873-1967), poeta, zbieracz warmińskich pieśni ludowych, działacz polski na Warmii w okresie zaborów, a po I wojnie światowej współzałożyciel Związku Polaków w Niemczech – jeden z najbardziej zasłużonych krzewicieli polskości na Warmii, współautor „Poezji Warmii i Mazur” (1953) oraz autor kilku innych książek o tematyce warmińskiej i wspomnieniowej.

Białoruski zamach na Białystok

Białystok na Podlasiu nigdy nie był miastem białoruskim. Jedynie po agresji sowieckiej na Polskę we wrześniu 1939 roku do 1941 roku należał do Sowieckiej Białorusi. Białystok leżał po stronie polskiej tzw. Linii Curzona, co zaakceptowali Stalin, Roosevelt i Churchill, i w 1944 roku, po wymordowaniu przez Niemców ludności żydowskiej, był miastem prawie czysto polskim. Tymczasem, kiedy 27 lipca Białystok zajęła Armia Czerwona, jeszcze tego samego dnia komuniści białoruscy zrobili zamach na Linię Curzona - Polski Białystok i utworzyli w mieście władzę białoruską – Miejską Radę Delegatów Ludu Pracującego (Govsoviet). Jednak kilka dni później Stalin nakazał komunistom białoruskim przeniesienie się do Grodna, które miało być włączone do Związku Sowieckiego.

Rosjanie uczyli się polskiego

W latach 70. i 80. XX wieku modna była wśród Rosjan nauka polskiego, by móc czytać zachodnią literaturę za pomocą polskich jej przekładów.

Polska Politechnika Gdańska

Politechnika Gdańska powstała w 1908 roku jako uczelnia niemiecka. Po powstaniu Wolnego Miasta Gdańska w 1920 (istniało do 1939 r.) powiązanego w wielu sprawach z Polską, zapewniono możność studiowania studentom z Polski. Mimo dużych utrudnień ze strony Niemców, liczba studentów Polaków przekraczała stale 400.

Rodem z Wilna

Urodzony w Wilnie Władysław Ludwik Anczyc (1823-1883 Kraków) był literatem, publicystą, działaczem oświatowym, autorem m.in. dramatów o tematyce ludowej i popularnego niegdyś widowiska Kościuszko pod Racławicami (1880); w latach 1859-67 mieszkał w Warszawie i wchodził w skład redakcji “Tygodnika Ilustrowanego” oraz był redaktorem pisma dla ludu “Kmiotek” (1861-66) i pisma dla dzieci “Przyjaciel Dzieci” (1866-67) oraz popularnych “Kalendarzy Warszawskich” (1859-63); w 1875 r. założył w Krakowie drukarnię, prowadzoną potem przez jego syna, a następnie wnuka, która zdobyła sobie jedno z czołowych miejsce w Polsce; był wielkim miłośnikiem Tatr, przyczyniając się do ich popularyzacji w społeczeństwie polskim; 1874-83 piastował stanowiska w zarządzie Towarzystwa Tatrzańskiego.

Polski szybownik T. Góra

Polski szybownik Tadeusz Góra (1918-2010) w 1938 roku dokonał przelotu z Bezmiechowej Górnej w Bieszczadach (k. Leska) do Solecznik Małych koło Wilna (577,8 km) i za wyczyn ten jako pierwszy pilot szybowcowy na świecie otrzymał medal Lilienthala, przyznany 8 stycznia 1939 przez Międzynarodowy Związek Lotniczy. W 1939 roku Tadeusz Góra wziął udział w Międzynarodowym Zlocie Szybowcowym we Lwowie (konkurs ISTUS), gdzie na szybowcu PWS-101 zajął II miejsce.

Kaplica Zygmuntowska na Wawelu

Kaplica Zygmuntowska zwana także Królewską i Jagiellońską, jest de facto kaplicą Wniebowzięcia NMP i św. Barbary w katedrze na Wawelu w Krakowie. Została wzniesiona w latach 1524-31 przez wybitnego florenckiego artystę Bartolomeo Berecci (1480-1537 Kraków). Są w niej piękne nagrobki królów Zygmunta I i Zygmunta Augusta. Jest ona przykładem florenckiej architektury renesansowej poza Włochami. Niemiecki historyk sztuki August Ottmar Essenwein (1831-1892) w 1867 roku nazwał ją "perłą renesansu po północnej stronie Alp”.

Wilczy Szaniec na Mazurach

Jedną z atrakcji turystycznych Mazur (180-200 tys. turystów rocznie; wśród nich był w 1947 r. kard. August Hlond) jest tzw. Wilczy Szaniec (niem. Wolfsschanze), czyli duży kompleks ruin betonowych bunkrów, które w latach 1941-44 stanowiły główną kwaterę Adolfa Hitlera i Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu w lesie koło wsi Gierłoż w powiecie kętrzyńskim. Kwatera została wybudowana, aby Hitler mógł z niej dowodzić wojskami podbijającymi Związek Sowiecki.

Chrystusowcy

Chrystusowcy, czyli Towarzystwo Chrystusowe dla Polonii Zagranicznej jest katolickim zgromadzeniem zakonnym założonym przez Sługę Bożego kard. Augusta Hlonda 8 września 1932 roku, a zatwierdzone przez papieża Pawła VI w 1964 roku. Organizatorem zgromadzenia był Sługa Boży ks. Ignacy Posadzy. Dom Macierzysty był w Potulicach koło Nakła, a po wojnie Dom Główny znajduje się w Poznaniu. W 2010 roku członkami Towarzystwa Chrystusowego było 398 kapłanów, 21 braci zakonnych, 39 kleryków i 9 nowicjuszy. Celem Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii zagranicznej jest uwielbienie Boga i uświęcenie się poprzez naśladowanie Jezusa Chrystusa realizowane poprzez pracę na rzecz Polaków mieszkających poza granicami kraju. Poza posługą duszpasterską księża służą Polonii opieką kulturową i społeczną. Stąd większość chrystusowców pracuje wśród Polaków mieszkających na obczyźnie. Dlatego poza strukturą zakonu w Polsce istnieją dzisiaj prowincje chrystusowców w Anglii (obejmuje całą Wielką Brytanię i Islandię), Francji-Hiszpanii, Niemczech (obejmuje także Holandię, Włochy i Węgry), Australii (14 ośrodków w tym 2 w Nowej Zelandii), Południowoamerykańską (Brazylia), Północnoamerykańską (USA, Kanada) i Delegaturę Wschodnią (obejmuje Białoruś, Kazachstan, Ukrainę, Rumunię i Grecję).

„Tango” Mrożka

„Tango” to dramat znanego tak w Polsce jak i na świecie polskiego dramatopisarza Sławomira Mrożka (1930-2013). W druku ukazał się w 11. numerze „Dialogu” w 1964 roku, a po raz pierwszy został wystawiony w teatrze bydgoskim w 1965 roku. Został wydany w 1973 w 2. tomie Utworów scenicznych autora. Opowiada on o walce pokoleń we współczesnym społeczeństwie, konflikcie między konformizmem, anarchią, entropią a formalizmem. Szuka także odpowiedzi na pytanie o znaczenie i miejsce intelektualisty w tymże środowisku. „Tango” zostało przetłumaczone na języki: angielski, czeski, duński, esperanto, estoński, fiński, francuski, grecki, hiszpański, japoński, niemiecki, norweski, portugalski, rosyjski, rumuński, słowacki, słoweński, szwedzki, węgierski i włoski. Jest wystawiane w teatrach całego świata, także w Australii.

Hanka Ordonówna

W 1982 roku wyprodukowano w Polsce film pt. „Miłość ci wszystko wybaczy”, który jest historią życia i kariery bardzo popularnej w okresie międzywojennym polskiej piosenkarki, tancerki i aktorki Hanki Ordonówny (1902-1950). Chociaż to już nie były stalinowskie czasy, w których o Lwowie, Wilnie i całych Kresach nie wolno było mówić i o nich pisać, to komunistyczna cenzura nadal czuwała. I tak w filmie nie pokazano w jakich okolicznościach Ordonka znalazła się w tym obozie z dziećmi na Bliskim Wschodzie (w 1941 r. została z mężem wraz z setkami tysięcy Polaków wywieziona przez NKWD na Sybir). W końcowej scenie na ciężarówkach wśród nazw polskich miast miały być Lwów i Wilno. Miały być, bo ktoś pilnujący "ideologiczności" filmu w ostatniej chcieli kazał zamalować te napisy. Takie były czasy, niestety.

Prawdziwy przyjaciel Polski

Tym prawdziwym przyjacielem Polski była Rosa Bailly (1890-1976), francuska poetka i literatka, propagatorka kultury i literatury polskiej oraz spraw polskich we Francji. W 1919 roku, a więc kiedy toczyła się walka o granice odrodzonej Polski, założyła towarzystwo Les Amis de la Pologne i została jego sekretarzem generalnym. Agitowała na rzecz przyłączenia Górnego Śląska i Wilna do Polski, wspierała przynależność Lwowa do Polski. W czasie II wojny światowej organizowała pomoc dla polskich jeńców i żołnierzy we Francji. Wydała po francusku kilkanaście książek na tematy polskie, m.in.: „Krótka historia Polski”, „Odrodzenie Polski”, „Historia przyjaźni francusko-polskiej”, „Przewodnik po Polsce”, „Miasta Polski”, „Serce Polski…”, a z książek o tematyce kresowej: „Wilno – miasto polskie” (1920) i „À la gloire de Leopol” (1924), która została przetłumaczony na angielski przez Samuela S.B. Taylora pt. „A City Fights for Freedom – The Rising of Lwów in 1918-1919” (Londyn 1956) i na polski pt. „Miasto walczy o wolność. Obrona Lwowa 1918-1919” (Wydawnictwo Inne, Gdynia 2011). Rosa Bailly tłumaczyła literaturę polską na język francuski, m.in. poezje K. Przerwy-Tetmajera, J. Tuwima, M. Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej oraz „O krasnoludkach i sierotce Marysi” M. Konopnickiej. W 1969 r. nagrodę polskiego Pen Clubu.

Bazylika katedralna w Płocku

Najcenniejszym zabytkiem starego Płocka jest bazylika katedralna pw. Wniebowzięcia NMP. Pierwszy kościół katedralny zbudował zapewne król Bolesław Śmiały, za panowania którego powstała diecezja płocka w 1075 roku. Obecna świątynia pochodzi i 1 poł. XVI w., z tym, że była gruntowanie przebudowywana w latach 1784-89 i 1900-03 (przywrócono jej renesansowy styl). W bazylice katedralnej spoczywają szczątki władców Polski – Władysława Hermana i Bolesława Krzywoustego oraz piętnastu książąt mazowieckich.

Akademia Zamojska

W 1594 roku kanclerz polski Jan Zamoyski założył w Zamościu prywatną szkołę wyższą zwaną później Akademią Zamojską. Utrzymywana być miała kosztem ordynacji zamojskiej, należącej do Zamojskich i była pod opieką każdego jej ordynata W założeniu założyciela jako „schola civilis” miała być uczelnią o charakterze świeckim, kształcącą światłych obywateli państwa. W 1. poł. XVII w. miała bardzo wysoki poziom nauczania. W 1637 r. szkoła w Ołyce na Wołyniu została kolonią Akademii Zamojskiej. Studenci pochodzili z całej Polski. Była to trzecia wyższa uczelnia polska - po Akademii Krakowskiej (1364) i Akademii Wileńskiej (1579). Po zajęciu Galicji przez Austrię w 1772 r. Akademia została zamknięta w 1784 r.

Marian Kałuski

Wersja do druku

Perth - 26.07.17 5:36
A więc pozostajmy przy swoim
Pozdrawiam

Marian Kaluski - 25.07.17 21:35
Moja książka "The Poles in Australia" została wydana w 1985 roku przez Australasian Educa Press w Melbourne w ramach serii Australian Ethnic Heritage Series, której redaktorem był dr Michael Cigler. Był on zaprzyjaźniony z Zubrzyckim i to on pilnował co o nim piszę. To po pierwsze, a po drugie w 1985 roku nikt nie kwestionował tego, że Zubrzycki był rzekomym ojcem wielokulturowości australijskiej.
Powtarzam, społeczeństwo otwarte to nie to samo co wielokulturowość.
Obirek jest nikim i dlatego szkoda czasu na pisanie cokolwiek o nim.
Pozdrawiam,
Marian Kałuski, Australia

Perth - 25.07.17 15:31
W polskim środowisku w Australii i u niektórych Australijczyków za ojca wielokulturowości australijskiej uchodzi prof. Jerzy Zubrzycki (1920-2009), socjolog, profesor Uniwersytetu Narodowego w Canberze (także ja w swojej książce "Poles in Australia" AE Press, Melbourne, 1985) piszę o profesorze jako ojcu wielokulturowości.
Ale zakończył pan słowami, cyt. "Widać, że schlebiał mu tytuł "ojca wielokulturowości australijskiej". Tym bardziej, że nie był wielkiej klasy naukowcem (jego dorobek naukowy jest mniej niż skromny)". Pytanie: to po co, pan mu schlebiał?

Bo co w temacie o wielokulturowości ma sprawa jakiegoś tam byłego jezuity Obirka? Pyta p. Kałuski.
Otóż ma! Został zaproszony przez Zubrzyckiego, bo ten Obirek w ramach wielokulturowości i społeczeństwa otwartego jest zwolennikiem tzw. dialogu - stworzenie bigosu z wszystkich religi świata, którego posmakował w czasie studiów w Neapolu.
A więc ma wiele wspólnego ten Obirek z Zubrzyckim I JEGO WIELOKULTOROWOŚCIĄ (bigosem)
„Niedawno naszym gościem (i Obirka) był prof. Jerzy Zubrzycki z Australii (i Obirek)- pisał Mirosław Ikonowicz w Przeglądzie b. pracownik Katedry Historii Powszechnej przy KC PZPR - zarejestrowany jako kontakt operacyjny wywiadu PRL. Korespondent w Madrycie i w Watykanie.
To po co się zapraszali ? - czy po to, aby sobie założyć farmę truskawek, i mieć swoje własne "kremówki"?
I co ich jeszcze łączy? To, że publicznie, po prostacku i po chamsku ośmieszali Jana Pawła II. Zubrzycki w SBSie, a Obirek w gazecie belgijskiej "Le Soir".

Określenie społeczeństwo otwarte po raz pierwszy użył francuski filozof H. Bergson, spopularyzował natomiast K. Popper, a opłaca Żyd Soros. Charakterystykę społeczeństwa otwartego podał Karl Popper, na którego zawsze powoływał się Zubrzycki i książkę tego Poppera "Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie". (ang. The Open Society and Its Enemies). Proszę zatem postudiować temat aby zauważyć podobieństwa w utopii Poppera i Zubrzyckiego i czy są różnice.?
Pozdrawiam

Marian Kałuski - 25.07.17 0:54
"Perth" pisze: "Ludzie zacznijcie pisać coś do rzeczy".
Wybacz, ale ta sugestia dotyczy również i ciebie. Bo co w temacie o wielokulturowości ma sprawa jakiegoś tam byłego jezuity Obirka, który ożenił się z żydówką i jest dziś NIKIM? A jeśli chcesz o czymś mówić poważnie to powienieneś mieć jakąś podstawową wiedzę na ten temat.
Karl Popper na pewno nie jest ojcem wielokulturowości.On sformułował koncepcję społeczeństwa otwartego. A to nie to samo co wielokulturowość. Poza tym nie ma jednej definicji wielokulturowości, stąd prawie we wszystkich krajach polityka ta jest inaczej prowadzona.
Mark Lopez w pracy doktorskiej "The Origins of Multiculturalism in Australian Politics" (Melbourne University Press 2000) dowodzi, że idea wielokulturowości australijskiej zrodziła się głównie wśród melbourneńskich akademików, pracowników społecznych i aktywistów politycznych o poglądach skrajnie lewicowych (trockiści) w celu zniszczenia narodu australijskiego i utworzenia masy wieloetnicznej, którą będą mogli łatwiej manipulować i rządzić. Zapytałem prof. Zubrzyckiego co o tym sądzi, ale mi nie odpowiedział. Widać, że schlebiał mu tytuł "ojca wielokulturowości australijskiej". Tym bardziej, że nie był wielkiej klasy naukowcem (jego dorobek naukowy jest mniej niż skromny).
Marian Kałuski, Australia

Perth - 23.07.17 16:56
Z Jerzego Zubrzyckiego jest - był, bo zmarł - jest taki ojciec wielokulturowości jak ze mnie Don Vito Corleone, z filmu Godfather - Ojciec chrzesny.
Zubrzycki był tylko ślepym wykonawcą ideologii tzw. "Społeczeństwa otwartego", głoszonej przez Żyda Karla Poppera a później finansowane przez Żyda Sorosa. Wykonawcą w Polsce jest żydowska fundacja tzw. Batorego. Zubrzycki zasłynął też z głupoty w stacji SBS gdzie kpił sobie z "kremówek" Jana Pawła II, inspirowany przez byłego Jezuitę o nazwisku Obirek, którego "zaszczyt" miała zaprosić AIPA do Australii. Nawiasem mówiąc ten Obirek, trzasnął już sutanną w kąt i wpadł w objęcia Zydówki żony dyplomaty Izraelskiego, z którą też uprawia "społeczeństwo otwarte"! Ludzie zacznijcie pisać coś do rzeczy!

analityk - 23.07.17 16:22
"Dzicy ludzie w Australi" ? - stawiając znak zapytania, mam na uwadze komentarze z ostatniego tygodnia. Co by świadczyło, że jest dużo więcej poza Australią nawet w państwie z 1051 rokiem tradycji i cywilizacji. Fraszki nie są konstytucyjne, wiec wypełniamy nimi co tylko jest możliwe. Z tym, że od dzisiaj szabrownictwo nie jest już konstytucyjne - ale kryminalnym przestępstwem. Chudo wyglądają tutaj informacje w tych kwestiach - zawsze najciekawsze pochodzą od komentatorów - poza wyjątkiem, dzikich plemion bez internetu.

Lubomir - 23.07.17 12:21
W Polsce dzicy ludzie skrzykują się pod hasłem: KOD. Postronni mówią o nich kodziarze. To dzicz posługująca się żargonem dzikusów. Dzicz stawiająca Dekalog na głowie. Dla tych dzikusów złodziej jest symbolem przedsiębiorczości a wiarołomca i zdrajca - symbolem 'nowoczesnej' wierności.

Ania - 21.07.17 16:49
Z dzieciństwa pamiętam film chyba australijski o tym jak biały człowiek ogrodził źródło wody i postawił Murzyna z karabinem. Woda niezbędna do życia okolicznym mieszkańcom od tej pory była na sprzedaż. Przywódca Aborygenów opowiedział białemu człowiekowi, któremu się wydawało, że będzie sprzedawał wodę o tym, że za pustynią są złoża złota. Biały człowiek obmyślił plan jak przedostać się za pustynię i wrócić. Aborygen go prowadził go przez pustynię do miejsca gdzie miało być złoto a po drodze zakopywali pojemniki z wodą potrzebne w drodze powrotnej. Po dotarciu do skał biały człowiek zobaczył złote światło odbijające się od skał i tak się tym zafascynował, że nie spostrzegł, że został sam. Wracając przez pustynię zamiast pojemników z wodą odnajdował puste pojemniki zniszczone przez Aborygena.
Piszę o tym bo szukam tytułu tego filmu.
Jakby ktoś pamiętał tytuł to będę wdzięczna za podanie.

Wszystkich komentarzy: (8)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

19 Kwietnia 1882 roku
Zmarł Charles Robert Darwin, twórca teorii ewolucji biologicznej (ur. 1809)


19 Kwietnia 2005 roku
Joseph Alois Ratzinger został 265 papieżem i przyjął imię Benedykta XVI.


Zobacz więcej