Wtorek 19 Marca 2024r. - 79 dz. roku,  Imieniny: Aleksandryny, Józefa,

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 30.04.17 - 21:33     Czytano: [733]

Dział: Oko Cyklopa

PŁONĄCA EUROPA…(1)



OKO CYKLOPA

Sławomir M. Kozak
































Aniutkowi poświęcam…

........................................................................................




„Gdybyśmy znali całą ohydę i wagę kłamstwa, ścigalibyśmy je ogniem, z większą słusznością niż inne zbrodnie.”
(Michel Montaigne)



11 marca 2004 roku przeprowadzono zamach na cywilnych obywateli w Madrycie, stolicy Hiszpanii.

Początkowo podejrzewano o wszystko baskijską organizację ETA(1), jednak szybko okazało się, że to „europejski” wkład w legendę o muzułmańskiej Al Kaidzie. Opisuje to dokładnie Joe Vialls, badacz katastrof i dziwnych zdarzeń:

„…arabska gazeta w Londynie, „al-Quds al-Arabi", podała nagle, że otrzymała list od Brygad Abu Hąfs al-Masri, które, w imieniu Al Kaidy, wzięły odpowiedzialność za atak.

To był sygnał dla globalnych sieci przekazu, by nawrócić miliony naiwnych na całym świecie, z ich obecnej wiary w odpowiedzialność katolickich Basków za okrutny czyn, na nowopowstałą wiarę w niebezpiecznych muzułmańskich terrorystów, którzy jakimś cudem wślizgnęli się do Hiszpanii i wysadzili w powietrze cztery pociągi. To zdumiewające nawrócenie religijne wzmocniono, gdy policja znalazła bombę w podłożonym plecaku, w jednym z wraków pociągów. Bomba miała spłonki miedziane zamiast aluminiowych, tradycyjnie używanych przez Basków.

Niestety, od pierwszego momentu, zachodnie środki przekazu celowo pomijały rzecz niewytłumaczalną i oczywistą. Świadczy to o ich bezpośrednim udziale lub współpracy w masowym mordzie ponad 200 hiszpańskich cywilów. Mimo że każdy środek przekazu czerpiący informacje ze wszechwiedzącego „New York Times", raportował 8 do 10 detonacji na pokładzie hiszpańskich pociągów w godzinie szczytu, ani jedna gazeta czy stacja TV nie wspomniała o ludziach-bombach.

Takie pominięcie jest niemożliwe, bo wiadomo, że każde auto, autobus, samolot czy pociąg wysadzony gdziekolwiek przez muzułmańskich terrorystów, jest zawsze zaatakowany przez ludzi-bomby. Skąd wiadomo? Bo „New York Times" zawsze tak pisze. Ciężarówka w Bagdadzie, autobus w Tel Awiwie, auto w Moskwie, czy pociąg w Czeczenii - dla amerykańskich mediów sprawcą jest zawsze wszędobylski muzułmanin-bomba.

Tylko członkowie grupy terrorystycznej, odpowiedzialnej za wykonanie ataku, wiedzieli od początku, że ludzie-bomby nie wystąpili w Madrycie. Media nie mogły więc o nich nawet wspomnieć, by nie zwrócić uwagi miejscowej policji na przeklęte taśmy wideo z nadzoru stacji. Z kolei, jedyną grupą terrorystyczną zdolną czuwać nad zawartością łamów ,New York Times" jest N.O.S. (Novus Ordo Seclorum). N.O.S. pobiera fundusze z Wall Street, informacje wywiadowcze z B nai B rith, i zdeprymowane spec-służby - z Tel Awiwu.

Udowodnię to bez cienia wątpliwości, tłumacząc dokładnie, jak terroryści wykonali atak rano, 11 marca 2004 roku. Najpierw trzeba jednak zbadać motyw, bo większość ludzi spędza ogromną część swego czasu na odwiecznym pytaniu: Dlaczego? Zapomnij o wszelkich wyszukanych próbach medialnych, które mają sugerować Ci podobieństwo ataku na WTC.

(…)

Po dokładny motyw w Madrycie, cofnijmy się na krótko do połowy 2002 roku. Australijski premier, John Howard, miał wielkie problemy z przekonaniem Australijczyków, by bezkrytycznie poparli USA w rażącej krucjacie przeciw islamowi, znanej jako wojna z terrorem. Bardzo niewielu Amerykanów zdaje sobie sprawę, że przed dwoma laty ponad 90 % Australijczyków sprzeciwiało się niewolniczemu posłuszeństwu Howarda wobec Białego Domu i nie ukrywało się z tym. Niezliczeni Australijczycy słusznie wskazywali, że choć rokrocznie giną tysiące w wypadkach drogowych i napadach, to jednak w Australii nigdy nikogo nie zabili terroryści.

Oczywiście zwykli obywatele potrzebowali ostrej lekcji, że muzułmanie-terroryści istnieją. Wszyscy Australijczycy powinni zatem pozwolić Johnowi Howardowi i jego pomniejszym syjonistycznym lokajom, narzucić na naród dowolne drakońskie restrykcje i pozwalać australijskim żołnierzom umierać za oceanami za George a W. Busha. Na początku października 2002 roku, ostra lekcja była gotowa. Udzielono jej w zaawansowanej, wielokierunkowej operacji terrorystycznej N.O.S., przeciw turystom australijskim na popularnej wyspie wypoczynku, Bali. Ponad 200 osób poniosło śmierć, a ponad 1000 zostało poważnie rannych (…) Czy te liczby kojarzą się z atakiem w Madrycie?

Bali niewiele zdziałało, by wzniecić australijskie obawy przed terrorem, Zamknęło jednak usta wielu zakłopotanym obywatelom. Howard i jego lokaje zdołali dzięki temu wysłać więcej żołnierzy, by umierali dla Busha i jego syjonistycznych władców, bez nieustannego nękania przez tłumy zagniewanych Australijczyków. Znaleziono później garstkę indonezyjskich muzułmanów półanalfabetów, którym wstrzyknięto tyle scopolaminy, by bezsensownie zeznawali o zaawansowanych bombach na Bali. I na tym koniec, przynajmniej dla Australii.

Przez następne 18 miesięcy, w Hiszpanii pogorszyło się bardziej niż przedtem w Australii. Jeśli 90 % Australijczyków sprzeciwiało się interwencji wojskowej na Bliskim Wschodzie, to procent ten w Hiszpanii wzrósł do 96. Wydawało się, że jedynym Hiszpanem zdecydowanym poświęcać hiszpańskich żołnierzy w Iraku dla Busha i jego panów-syjonistów, był premier Jose Maria Aznar. Dzięki zadzierżystej przekorze wobec życzeń ludu hiszpańskiego, Aznar na pewno miał przegrane następne wybory powszechne. Uczyniło to wybór momentu ataku N.O.S. w Madrycie, mistrzowskim pociągnięciem.

Gdy w końcu Aznar odpadł w wyborach (…), media mogły twierdzić, że Hiszpanie byli na niego źli za bezczynność w wojnie z terrorem i za atak w Madrycie. W rzeczywistości, Aznar tak bardzo poparł Busha i jego kumpli, że zdołał wyalienować ponad 90 % ludności Hiszpanii.

Atak w Madrycie miał także przestraszyć Hiszpanów i ostrzec nowego socjalistycznego premiera, że jeśli nie podporządkuje się w stosunku do Nowego Jorku, będzie na pewno więcej ataków od N.O.S. Oczywiście Hiszpania będzie mogła wycofać wojsko z Iraku, ponieważ ta szalona inwazja autorstwa neokonserwatystów jest już spalona. Lecz przyszła współpraca z trwającą krucjatą przeciw islamowi, nie podlega na ogół negocjacji.

Teraz, o jednej z największych iluzji operacji madryckiej. Polegała ona na przekonaniu publiki, że duża grupa zwinnych terrorystów wskoczyła do czterech pociągów przejeżdżających przez stację Alcalá de Benares, przy peronie w kierunku Atocha.

Przemyśl to uważnie. Moim zdaniem, każdy z 10 wybuchów wymagał 20 do 25 kg wojskowych środków wybuchowych wyższego rzędu, typu C4/Semtex-H. Środki te zajmują wyjątkowo dużą objętość na swoją wagę. Zatem, w godzinie szczytu na peronie stałoby jednocześnie z dziesięciu (silnych) terrorystów, każdy z ogromnym plecakiem. Dziwne, że żaden świadek z Alcalá de Henares nie pamięta ich, mimo że ci objętościowi panowie zapewne wyróżnialiby się w tłumie, wywołując spore podejrzenia wśród podróżnych.

Wspomniałem, że było to przyczyną iż twórczy N.O.S. skłonił zachodnie media, by przez jakiś czas po ataku, posyłały policję we wszystkich kierunkach. Policja była więc tak zajęta, że przegapiła taśmy nadzoru wideo ze stacji Alcalá de Henares. Gdyby zrobiła to w tamtym momencie, lub teraz, (jeśli taśmy jeszcze istnieją), zobaczyłaby tylko hiszpańskich obywateli w drodze do pracy.

Gdzie dokładnie N.O.S. zbombardował te cztery pociągi? Jak? Skąd był pewien, że każdy pociąg znajdzie się w pożądanym miejscu w momencie zdalnej detonacji? Odpowiedzi udziela poniższy schemat. Pokazuje on stosunkowo prostą procedurę. Prostą oczywiście, jeśli sprawcy mieli nieskrępowany dostęp do pociągów i zabezpieczonego systemu komputerowego kolei.

SCHEMAT

Zmyłka pt. „Operacja bomba w plecaku" zdemaskowana

Punkt 1: godzina 7:39, 3 bomby
Punkt 2: godzina 7:39, 4 bomby
Punkt 3: godzina 7:40, 2 bomby
Punkt 4: godzina 7:41, 1 bomba

Pociąg nr 1, prosto z nocnej bazy w Guadalajara.
Pociągi 2, 3 i 4, prosto z nocnej bazy w Alcata de Henares.

Wszystkie 4 zbombardowane pociągi były na pierwszym kursie dnia, świeżo z nocnej bazy, po konserwacji i umyciu.

Wiadomo, że nie można przyczepić ładunków wybuchowych pod pociągiem przejeżdżającym przez stację. Bomby przyczepiono więc do taboru, zanim pociągi wyjechały z baz. Już sam ten fakt wyklucza Al Kaidę i ETA, których rzekomi członkowie nigdy nie dostaliby się do tych strzeżonych obiektów.

(…) nie było pożaru na żadnym z 10 miejsc wybuchów. Potwierdza to użycie wojskowych środków wybuchowych w znacznych ilościach. Przemycić do Hiszpanii cokolwiek o masie 250 kg, ale niezwykle objętościowego, jak C4, byłoby w obecnych czasach bardzo trudne. Chyba że sprawcy mieli tajne środki transportu, niesprawdzane przez hiszpańskich celników i policję. Nawet najbardziej sceptyczni Czytelnicy przyznają chyba, że najmniej bystry celnik rozpoznałby 10 brodatych muzułmanów z ogromnymi pakami na przejściu granicznym.

Druga wskazówka dotyczy samych wybuchów. Bliższe obejrzenie zdjęć ujawnia, że fragmenty wbite w panele sufitu faktycznie pochodzą z podłogi wagonu. Bez zagłębiania się w szczegóły (…), można stwierdzić, że taka sytuacja jest niemożliwa. Chyba że bomby znajdowały się pod podłogą. Świadczy o tym fakt, że pociąg wysadzony przy stacji Atocha miał przełamany tył w dwu różnych miejscach. Plecaki-bomby zostawione niedbale na podłodze nie zdołałyby roztrzaskać stalowych dźwigarów biegnących wzdłuż podwozia każdego wagonu.

Jest niemożliwe, by przyczepić zaawansowane ładunki wybuchowe pod spodem pociągu, który jest w ruchu. Musiały być więc umieszczone tam pod osłoną nocy, kiedy pociągi stały na bocznicy. To prowadzi nas do następnej głównej iluzji. Zdemaskowałem ją po szeregu bardzo kosztownych rozmów, z nierejestrowanych telefonów komórkowych. Zachodnie media celowo przekonały Cię, że pociągi tylko przejeżdżały przez stacje w trakcie trwającej już jakiś czas służby. To nieprawda. Każdy z 4 pociągów był na pierwszym kursie, tj. pierwszy raz w tym dniu, prosto ze swego nocnego parkingu, gdzie był konserwowany i myty.

Znamy już miejsce podłożenia bomb. Ale jak to wykonano? Nocne bazy wagonowe są zwykle dobrze oświetlone i strzeżone. Zamachowcy musieli więc wyglądać na zaufanych, przekupili straż przy wejściu, albo mieli przekonywujące legitymacje kolei hiszpańskich – prawdziwe lub podrobione. Polegać na przypadku czy plikach gotówki pod bramą wejściową, byłoby nierozsądnym ryzykiem w operacji tego kalibru. Bez wątpienia zamachowcy mieli legitymacje służbowe kolei.

To nie koniec. Przypadkowy wybór dowolnego, starego pociągu do zbombardowania, byłby beznadziejnie niewystarczający. Nie byłoby nawet gwarancji, że przypadkowy pociąg wyjechałby rano na trasę. Nie znalazłby się w wymaganej dla maksymalnego efektu medialnego pozycji, we właściwym momencie. Na to zamachowcy potrzebowali dostępu do dokumentów dyspozycji wagonów, czyli, mieli bezpośredni dostęp do zabezpieczonego systemu komputerowego kolei hiszpańskich.

Nie mówimy tu o domorosłych Baskach czy pustynnych muzułmanach Al Kaidy, nieprawdaż? Była to wysoce profesjonalna operacja, zorganizowana na suwerennym terytorium hiszpańskim przez „śpiących agentów". Znali oni sytuację w kraju i najprawdopodobniej mieszkali w Madrycie większość, jeśli nie całe, życie.”(2)


1.- Patrz przypis 151.
2.- Info Nurt nr 4, 2004.


CDN

Wersja do druku

Lubomir - 02.05.17 8:23
Dramat Europy!. Ten dramat doskonale widać we Francji. Naród francuski
niczego już nie kontroluje. Tam ścierają się już tylko interesy arabskie, izraelskie, niemieckie i rosyjskie. Francuzi zmęczeni są kolejnym mataczeniem kolejnych marionetek. Do rozkładu i upadku Francji doskonale przyczyniły się zarówno Wielka Loża Francji, Wielki Wschód Francji, jak i Wielka Loża Narodowa Francuska. Ponoć najwyższy stopień masońskiego wtajemniczenia, to przejście na islam. Żal tylko Francji, państwa zapowiadającego się dobrze, jako strategiczny partner - odradzającej się po latach zaborów II Rzeczypospolitej Polskiej. Francja to dzisiaj jeden z głównych filarów 'Euroarabii'. Jedyną czynną religią zlaicyzowanego narodu francuskiego stał się islam. Na nawoływania JPII do powrotu Francji do chrześcijańskich korzeni, Francuzi pozostali głusi.

Wszystkich komentarzy: (1)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

19 Marca 1887 roku
Zmarł Józef Ignacy Kraszewski, poeta, działacz społeczny i kulturalny (ur. 1812)


19 Marca 1919 roku
Gdańsk został ogłoszony Wolnym Miastem


Zobacz więcej