Czwartek 28 Marca 2024r. - 88 dz. roku,  Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 24.12.16 - 22:56     Czytano: [628]

Bóg się rodzi…


„Bóg się rodzi – moc truchleje”, ale nie my ludzie. Coraz rzadziej na wieść o narodzeniu Pana truchlejemy. Stajemy się obojętni na wszystko, co się wokół nas dzieje, nawet wydajemy postanowienia, by usuwać krzyże. A jeśli tak, to nasza wiara staje pod znakiem zapytania. Bóg się rodzi na Ziemi Świętej, którą człowiek ogrodził przed prawdą i przed ciekawymi ludźmi, którzy chcieliby dotknąć tej prawdy. Dokąd można żyć w kłamstwie i powtarzać za tymi, którzy prócz rozumu mają wszystko? Jak długo jeszcze możemy milczeć oglądając się tylko za siebie. Człowiek bez przyszłości jest nikim. Zastrasza się ludzi różnymi staroświeckimi metodami: utratą pracy, domu, nawet życia.
To właśnie przez strach nic się nie zmienia. Coraz mniej zadajemy pytań, staramy się żyć tylko dla siebie, nie wybiegamy myślami za miedzę. Nie zadajemy pytań, by nie usłyszeć kłamstw.
Bóg się rodzi w stajence ubogiej, tak jak miliony dzieci na całym świecie, w stajence gdzie tylko chłodem wieje, gdzie brakuje wszystkiego. Choć bogactwo zawładnęło światem, to istnieje wiele stajenek podobnych do tamtej w Betlejem. Zabrakło miejsca nawet w amerykańskiej gospodzie. Te ostatnie zabrały nienasycone banki, pracę wziął domniemany kryzys. Zabrakło miejsca dla Ciebie, dla nas też.
Bóg się rodzi, choć coraz mniej mędrców podąża, by zobaczyć Maleńką Miłość, kto chce podążać za najjaśniejszą gwiazdą. Dzisiaj wszystko tłumaczy się naukowo, żadne zjawisko nie potrafi być cudem. Stajemy się mądrzejsi od Boga, a to już jest niebezpieczne!.
W tym światowym dobrobycie mnożą się ubogie stajenki, 1/7 czyli ponad miliard ludzi przymiera głodem. To wszystko dzieje się w czasach, kiedy na zbrojenie wydaje się miliony dziennie, konflikty zbrojne nazywa się misjami pokojowymi. Rzeczeni misjonarze wymachują słowem niczym Wołodyjowski szabelką, wymachują i ścinają nieposłuszne głowy. Co powiedział pan jest słuszne i tylko słuszne, co sługa bezsensowne, bo zbyt mądre. Zabrania się powoli nazywać świąt po imieniu. Rzeczywistość zastępują banały, a wszystko to dlatego, że mała wiara w człowieku. Nie jestem dewotem, ale widzę, co dzieje się na świecie, wszystko dąży do tego, by wymazać Boga z żywota człowieka poczciwego (jak pisał w XVI w. Mikołaj Rej z Nagłowic).
Komu przeszkadzają prawdziwe słowa o Narodzonej Dziecinie, komu przeszkadza krzyż?
Wiem, że pogaństwo jest o wiele łatwiejsze, mniej wymagające, ale i poganie zadawali podobne do tych pytania. Ludzi zepsuł dobrobyt, bo kiedy ma się wszystko człowiek przestaje myśleć. Myśli tylko ten, kto potrzebuje i ten, co umierając zostawia wielkie bogactwo.
Nasze uczucia do reszty niszczą wojny, ludzkie tragedie w naszych oczach i sercach powszednieją. Jeśli jeszcze wszyscy serca mają. Kiedy zaczynały się wojny mówiono o nich wszędzie. Kto dzisiaj wspomina, o cierpiących, o zabitych każdego dnia, o utracie wszystkiego w ciągu ułamka sekundy.
Wystarczy, że mamy jeszcze jakąś pracę, zmieniamy samochody, wyrzucamy chleb do śmietnika – wydaje się nam, że żyjemy jak Bóg przykazał. Nawet idziemy w niedzielę do kościoła, zdarza się, że czasami dajemy biednemu dolara. Czy to nie wystarczy? Niech tylko ktoś powie o nas marne słowo!
Widziałem w tym kraju ubogie stajenki i ludzi uczciwych, którzy mają tak niewiele, nie dlatego, że nie chce się im pracować. Bieda ma wiele twarzy, nie każdemu spada manna z nieba.
Zawsze staję w obronie ubogich i wiem, że trzeba być wielkim, by płakać, a jeszcze większym, by szczerze się śmiać.
Przewróciło się ludziom w głowach i uważają się za fenomenów, nie wiedząc, że ten tytuł zarezerwowany dla nielicznych. Ta dzisiejsza mądrość niszczy istnienia ludzkie, przedziera się do organizmu jak świńska grypa. Coś w tym jest: świńska grypa w człowieku! Dlaczego nie lwia, tygrysia, ale właśnie świńska. Tu trzeba szukać odpowiedzi…
Nasze zachowanie w stosunku do innych ludzi nie zawsze jest odpowiednie, często pozostawia wiele do życzenia. Coraz częściej zamiast łagodnych słów, przechodzimy do ataku, toczymy między sobą małe wojny. To właśnie nienawiść budzi nienawiść. Nie po to Bóg nas stworzył, by nam było łatwo, ale kazał nam się dogadywać i miłować.
Miłość jest tylko tam gdzie każdy z mozołem wykuwa swój los, niepotrzebna jest tylko do rąbania drzewa i kucia stali.
Tak mało wiemy o miłości, choć podobno kochamy, najpiękniejszą miłość rzadko się spotyka. Ona jak głębokowodna ryba trzyma się dna lub jak maleńki koliber zatrzymuje się na krótko, by spić najsłodszy nektar. Jego serce uderza 1200 razy na minutę, skrzydła poruszają się z prędkością powyżej stu razy na sekundę, to niezwykły ptak. Ale spijać nektar boży mogą tylko wyjątkowe stworzenia. Na świecie żyje ponad milion gatunków różnej zwierzyny, a my znamy jedynie ich malutką cząstkę. Powinno to jednak wystarczyć, by zrozumieć Boga i przyrodę jaką stworzył. Miłość istnieje w każdym człowieku lecz jaki procent jej używa zależy tylko od niego.
Bóg się rodzi dla nas wszystkich i pragnie by każdy zauważył Jego przyjście, by mógł wskrzesić w człowieku ospałą miłość.
Ale czy wszyscy jesteśmy gotowi otworzyć drzwi i poprosić do naszych pięknie umeblowanych komnat z wystawnymi kominkami Matkę z Maleństwem owiniętym w sukienkę? Czy jeszcze potrafimy usłyszeć płacz zmarzniętego dzieciątka, czy chcemy skierować wzrok tam gdzie potrzeba?
Tak wiele jest pytań, których sobie już dawno nie zadajemy, tak dużo krzywd nie potrafimy lub nie chcemy zauważyć. Odwracamy głowy, by nie patrzeć na biednych, których przybywa masowo w tym światowym dobrobycie. Czy tak do końca możemy być pewni, gdzie znajdziemy się jutro? Przeszłość mamy za sobą – przyszłość jest niewiadomą..
- Kiedy sławny brazylijski pisarz Paulo Coelho spacerował z żoną ulicami Rio de Janeiro - na ich drodze stanął wózek inwalidzki, na którym siedziała kobieta lat około sześćdziesięciu. Zagubiona w tłumie przechodniów była samotna jak ptak na pustyni. Żona zaofiarowała jej pomoc, zgodziła się i poprosiła żebyśmy ją zawieźli na ulicę Santa Clara. Do wózka miała przywiązane plastikowe torby. W drodze powiedziała nam, że to cały jej majątek, śpi pod markizami i żyje z ludzkiej hojności.
Dojechaliśmy pod wskazany adres. Czekali tam inni żebracy. Kobieta wyciągnęła z plastikowej torby dwa opakowania pasteryzowanego mleka i poczęstowała ich.
- Ludzie są hojni wobec mnie, więc muszę być dobra dla innych – wyjaśniła.
Czy to nie jest piękne i prawdziwe – biedniejszym łatwiej rozdawać, może dlatego, że mają mniej.
Bóg stworzył i ofiarował nam wszystko, co potrzebne do życia. Nawet dał Syna, dla którego zbrakło miejsca wśród możnych ludzi.
Stworzył powietrze, wodę i ogień.
- Ogień rodzi się w płomieniach, dymie i jasności.
Karmi się tym, co dało mu życie.
Zabiera to, czego pragnie bez zastanowienia, bez litości.
- Straszne piękno, które w mgnieniu oka odmienia wszystko.
Kiedy cię dotknie już nigdy nie będziesz taki sam.

Władysław Panasiuk


.................................


Opłatek

Pierwszą gwiazdę już anioł toczy po niebie,
pod obrusem rozkłada zapach łąki siano.
A my zadumani zastygamy w sobie, oczy
wpatrzone w opłatek – słów wyrzekły wiele.
Smutna wigilijna samotnych rozmowa,
a noc taka cicha i święta zarazem,
że zbędne tutaj jakiekolwiek słowa.

Tylko serce się ciągle trwoży i wyrywa,
Jakby chciało coś więcej powiedzieć,
przekazać, tylko oczy wpatrzone w ten
biały opłatek zabłysną kryształem,
co spocznie na licu. Tylko ten smutek
z radością się miesza – jak promień
słońca co gaśnie w księżycu.


Władysław Panasiuk



Kolęda

Płonie firanka choinkowym blaskiem.
Szopki pod domami zwiastują nowinę.
Płacz niemowlęcia zagląda do ucha,
świat się raduje narodzeniem Syna.

Płynie kolęda wysoko w niebiosa,
anielskie chóry powtarzają echem.
Rumiane twarze nie znające troski
pokryły się całe uśmiechem.

…Ale tam na wschodzie łza na piasek
spada. I choć Ziemia Święta jest
w zasięgu oka. Lament słychać wszędzie
i gorycz, i żal. Tam grom tylko spada
z wysoka.


Władysław Panasiuk

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

28 Marca 1928 roku
Urodził się Zbigniew Brzeziński, doradca prezydenta USA Jimmiego Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego


28 Marca 1943 roku
Zmarł w Kaliforni Siergiej Rachmaninow, rosyjski kompozytor, pianista i dyrygent (ur. 1873)


Zobacz więcej