Czwartek 28 Marca 2024r. - 88 dz. roku,  Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 01.12.16 - 19:10     Czytano: [1075]

Grymasy i umizgi


Nie mogę oprzeć się pokusie przywołania wspomnienia z dzieciństwa, a konkretnie – z drugiej lub trzeciej klasy szkoły podstawowej. Na początku września kupiliśmy sobie nowe podręczniki, a wśród nich – wypisy to znaczy – czytanki do języka polskiego. Na początku tej książki widniał napis: „Witaj szkoło!” Na jego widok jeden z kolegów zawołał ze złością: „Witaj szkoło! A to k…, ruskie propagandy!”

Jestem pewien, że taka sama myśl inspirowała posłankę do Parlamentu Europejskiego Annę Fatygę do opracowania, a następnie – poddania pod głosowanie rezolucji w sprawie ruskiej propagandy – że „jątrzy” , a ponadto „dzieli Europę” i w ogóle. W rezultacie Parlament Europejski większością głosów pryncypialnie potępił ruską propagandę, co wywołało wściekłą reakcję Rosji, która słodszymi od malin ustami rzeczniczki tamtejszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Marii Zacharowej określiła rezolucję mianem „przestępstwa informacyjnego”. No dobrze – ale co właściwie z tej rezolucji wynika; jakie będzie miała praktyczne konsekwencje? Narzekanie, że Rosja uprawia propagandę, aczkolwiek słuszne, nie jest specjalnie odkrywcze. To mniej więcej tak, jakby odkryć, że w dzień jest jasno, a w nocy ciemno. Odpowiedzią na rosyjską propagandę powinna być propaganda antyrosyjska i chyba o to pani Annie Fatydze tak naprawdę chodziło. Józef Goebbels nie narzekał na Winstona Churchilla, że ten uprawia propagandę antyniemiecką, tylko rozwijał własną, najpierw antyangielską, a potem również antyrosyjską, to znaczy – antysowiecką. I tak pewnie będzie teraz, bo pani posłanka Fatyga postuluje zwiększenie środków finansowych dla „specjalnej grupy”, która będzie tę ruską propagandę zwalczała. „Jak forsa – to mi wsuń ją” – wołał Konstanty Ildefons Gałczyński. Ciekawe kto wejdzie w skład tej specjalnej grupy, czy na przykład nie zacznie nią kierować właśnie pani Anna Fatyga. To wydawałoby się naturalne, by właśnie jej powierzyć to zadanie, bo skoro już wystąpiła z tak a inicjatywą, to chyba wiedziała, co chce osiągnąć. Nie chodzi oczywiście o zapewnienie sobie lukratywnej posady na okres po zakończeniu kadencji europosła, chociaż i po to warto się przecież schylić, bo nawet Pismo Święte powiada, że „nie zawiążesz gęby wołowi młócącemu”, a cóż dopiero – wołowi, to znaczy – pulardzie młócącemu ruską propagandę? Chodzi raczej o to, jakimi środkami ta specgrupa będzie ruską propagandę zwalczała. Wprawdzie nie mam specjalnej nadziei, że pani Fotyga przyjęłaby do tej specgrupy również mnie, ale nigdy nic nie wiadomo, więc na wszelki wypadek, w czynie społecznym proponuję slogan, który zawsze robi wrażenie na przeciwniku, a już specjalnie – na ruskich propagandystach: „Oni kłamią – my mówimy prawdę!” Któż może takie rzeczy wiedzieć lepiej od nas, Polaków, którzy codziennie słyszymy właśnie z Unii Europejskiej, jak to w Polsce „faszyzm podnosi głowę” i to za sprawą formacji politycznej, z której również pani Fotyga się wywodzi. Wystarczy, że Frans Timmermans, nie mówiąc już o niedouku

Martinie Schulzu, wystąpiłby przed telewizyjnymi kamerami, albo nawet na urodzinach u naszego Kukułka z oświadczeniem, że w sprawie łamania praworządności w Polsce „nie odpuści” , a „ruskie propagandy” zaraz by się zawstydziły i zaprzestałyby swojej wrednej działalności. Bo – powiedzmy sobie szczerze – któż to widział, żeby „dzielić Europę” , skoro wszystkie mniej wartościowe narody europejskie o niczym innym nie marzą, tylko – by słuchać rozkazów Naszej Złotej Pani z Berlina, która właśnie przeforsowała w Parlamencie Europejskim rezolucję w sprawie „europejskiej unii obronnej”, czyli europejskich sił zbrojnych, niezależnych od NATO? Już taka armia dopilnuje, żeby żadnemu krajowi członkowskiemu nie przychodziły do głowy żadne mrzonki o „brexicie” , tylko przywróci pruską dyscyplinę, to znaczy – „pogłębi integrację” . Cóż innego, a zwłaszcza – cóż lepszego mogłyby europejskim narodom zaoferować „ruskie propagandy” nawet za czasów Józefa Stalina?

Warto to podkreślić zwłaszcza teraz, kiedy delegacja rządowa pod przewodnictwem pani premier Beaty Szydło właśnie powróciła z pielgrzymki ad limina do Izraela, gdzie premierowi Beniaminowi Netanjahu złożyła mnóstwo obietnic – że mianowicie będzie ze zdwojoną energią zwalczała „antysemityzm” w naszym nieszczęśliwym kraju, że będzie wypłacała izraelskim obywatelom emerytury, ze szczególnym uwzględnieniem „ofiar holokaustu” , które w drugim, a nawet trzecim pokoleniu nie mogą wyzwolić się ze straszliwej traumy, na którą nie ma innego remedium, jak odszkodowania z Polski, która w ten sposób niepostrzeżenie przyjmuje na siebie odpowiedzialność za niemieckie dokazywanie podczas wojny. Nic dziwnego, że pan red. Adam Michnik do grona „ofiar holokaustu” podłączył nawet swoich rodzicieli, chociaż powiadają, że zmarli oni śmiercią naturalną wiele, wiele lat po zakończeniu wojny. Najwyraźniej bycie „ofiarą holokaustu” zaczyna się opłacać, więc nic dziwnego, że liczba „ofiar holokaustu” w nadchodzących latach może wzrastać w postępie geometrycznym. W tej sytuacji należy mieć nadzieję, że forsowany przez pana wicepremiera Morawieckiego sanacyjny program denacjonalizacji gospodarki pozwoli nam na to wszystko uzbierać, bo jak nie, to nie będzie innego wyjścia, jak finansować zarówno „walkę z antysemityzmem” , jak i program zaopatrzenia dla „ofiar holokaustu” z pieniędzy pożyczonych, niechby nawet od Izraela, albo żydowskich banków. Ciekawe, czy po tych wszystkich obietnicach złożonych premierowi Netanjahu przez panią Beatę Szydło finansowy grandziarz wezwie przed swoje oblicze pana red. Michnika i każe mu wstrzymać ataki na rząd, czy też nie. Wielkich nadziei na to chyba nie ma, bo w przeciwnym razie pani premier Szydło nie używałaby w swoich przemówieniach takiego, coraz bardziej żałośliwego tonu.

Ale żałośliwy ton to jedno, a przełożenie wydarzeń zachodzących na najwyższej półce polityki światowej na sytuację w naszym nieszczęśliwym kraju, to rzecz druga. Otóż tego samego dnia, kiedy pani premier Szydło zameldowała się premierowi Netanjahu ze wspomnianymi obietnicami, pan sędzia Marek Górny skazał Piotra Rybaka na 10 miesięcy bezwzględnego więzienia za spalenie podczas demonstracji „kukły Żyda”, chociaż prokurator żądał zaledwie 10 miesięcy prac społecznych. Widać wyraźnie, że „policmajster powinność swej służby zrozumiał”, co dodatkowo potwierdza moją ulubioną teorię spiskową, według której zewnętrzne znamiona władzy zostały obecnie powierzone politycznej ekspozyturze Stronnictwa Amerykańsko-Żydowskiego, zmuszonego dodatkowo do rywalizowania o względy Naszego Najważniejszego Sojusznika i Drugiego Najważniejszego Sojusznika ze starymi kiejkutami, co zwłaszcza w naszpikowanych konfidentami niezawisłych sądach musi doprowadzić do erupcji zbrodniczej nadgorliwości.




Stanisław Michalkiewicz
27 listopada 2016 r.



Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).

Wersja do druku

Lubomir - 04.12.16 12:38
Polacy nie gęsi. Nie tylko swój język, ale i swój rozum mają. Solidarność Polaków to rzecz naturalna, rzecz genetycznie uwarunkowana. Uczący nas narodowej solidarności agenci Stasi/KGB, agenci prywatnych niemieckich fundacji, czy agenci Sorosa, to wątpliwi nauczyciele. Dzisiaj Polska zaczęła odróżniać popiół od diamentu. Prowokator opłacany przez rodzime służby, też przestał być wiarygodny. Polska potrzebuje autentycznych autorytetów. Z pewnością są wśród nich ludzie pióra: poeci, publicyści i pisarze.

Jan - 02.12.16 21:50
Tyle lat temu dziesięcioletnie dzieci używały słowa propaganda, dzisiaj na pewno żaden dziesięciolatek nie wie co ono oznacza a jego rodzice nie potrafiliby podać przykładu propagandy.
Ludzie, którzy obnażają fałsz propagandowy są atakowani i nie mają wstępu do środków przekazu propagandy.
Propaganda historyczna opiera się na dwóch filarach:
pierwzsy filar, to wpajanie dat i nazwisk najczęściej prymitywnych osób, którym propagandziści przypisują ponad ludzkie możliwości. Osoby które chłoną taką propagandę w swoich wypowiedziach non stop wymieniają te nazwiska np. Hitler, Stalin, Wałęsa. Dla prostych ludzi jest to wygodne bo wszystko sprowadzają do jednego "Hitler rozkazał", "Stalin rozkazał", Wałęsa przeskoczył mur itd. Oczywiście całkowitą odpowiedzialność ponoszą te nadludzkie istoty i w raz z ich śmiercią zamyka się rozliczanie z przeszłością.
Drugi filar to "oddolne rewolucje" i "wyzwalanie się uciśnionego ludu". Gniew ludu tu jest sprawcą i trudno tu doszukać się osoby odpowiedzialnej za rzezie rozgniewanego ludu.
Propaganda historyczna nie podaje kto i ile wpakował kasy aby mogły się toczyć wojny i aby "rozgniewany" lud miał się czym "wyzwalać".
Trzeba się zastanowić skoro ktoś w to wszystko inwestuje to jak na tym zarabia i ile wynosi jego zysk.

Lubomir - 02.12.16 17:01
To w niemieckich głowach zrodził się niegdyś pomysł przesiedlenia Narodu Żydowskiego na Madagaskar. Teraz w głowach niemieckich zrodził się pomysł przesiedlenia Narodu Syryjskiego do Europy. A może to Niemców należałoby wysłać, chociażby na Marsa. Dwukrotnie Niemcy chcieli zniszczyć świat. Nie można czekać z założonymi rękoma. Oni nie zawahają się targnąć na naszą cywilizację po raz trzeci. To niemieccy propagandyści wykupili niemal sto procent polskiej prasy lokalnej. Do prasy ogólnopolskiej też niejednokrotnie udało im się przeniknąć. W krajach niemieckich, afiszujących się swoją wolnością, wciąż nie ma polskiej prasy, zlikwidowanej Ustawami Goeringa, w czasach kanclerza Hitlera. I pomyśleć, że w Guberni Kaliningradzkiej jest gazeta elektroniczna dla tamtejszych Polaków i miłośników polskości, jest gazeta 'Głos znad Pregoły'. To polskie słowo pomaga Polakom czuć się wewnętrznie wolnymi. Pomaga utrzymywać duchową więź z ojczyzną przodków.

Mrian P - 02.12.16 0:58
No cóż.pan Michalkiewicz, gdyby nie przyłożył Pisowi,to by nie mógł być
Michalkiewiczem,a co gorsza lizandrem Putina!! Mus,to mus!!!

Wszystkich komentarzy: (4)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

28 Marca 1930 roku
Konstantynopol i Angora zmieniły nazwę na Stambuł i Ankara


28 Marca 1933 roku
Rozwiązano Obóz Wielkiej Polski


Zobacz więcej