Piątek 29 Marca 2024r. - 89 dz. roku,  Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 01.11.16 - 10:49     Czytano: [1049]

Dział: Godne uwagi

Święta żywych i umarłych


Żywi i bogaci mają świąt wiele; a to indyk, dzień prezydenta, dzień pracy (choć nic wspólnego z pracą nie mają) Niektórzy świętują całe życie, tak zupełnie bez żadnych powodów, ale nie każdemu szczęście aż tak sprzyja. Okazji do świętowania każdy z nas ma sporo i tak nam życie mija. Wisi nad nami bicz czasu, który niemiłosiernie spada na barki, więc pędzimy ścigając się z życiem. Nawet nie zastanawiamy się, iż każdy miniony dzień znacznie skraca naszą życiową przygodę. Zatem śpieszymy się donikąd, a może jednak znamy cel podróży? Są ludzie, których święta omijają, sytuacja w jakiej się znaleźli nie pozwala na takie luksusy. Święta są nam wszystkim potrzebne: jedne, by zachować tradycje, inne, by nie zniszczyć wiary, a jeszcze inne, by się zabawić i odpocząć. Niektóre jednak zabawy trafiają wprost w godność żywych i umarłych i tylko nierozumny człowiek może sobie na nie pozwolić. Być godnym nie może oznaczać nic innego, jak być rozumnym. Człowiek powinien zauważać granicę pomiędzy radością i smutkiem, a w wielu przypadkach tak nie jest. Szacunek należy się nawet zwierzęciu napotkanemu na drodze, czy w lesie. Nie trudno zauważyć, że niekiedy bardziej szanujemy kota czy psa niż człowieka.
Całe życie się uczymy, ale najtrudniej nauczyć się śmiać w porę i w porę płakać.
Zdecydowana większość świąt jest radosna, choć wymagająca dozy powagi. Cieszymy się z Narodzenia Pana, później z Jego Zmartwychwstania, przy czym pozostajemy w zadumie.
Gdy zaś chodzi o święta świeckie, troszkę umiaru nie zaszkodzi, po co od razu wbijać w ziemię skrwawione kości, jakby mało było przemocy. Nie sprzyja to wychowaniu dzieci, które i tak mają dość złych przykładów na srebrnym ekranie. Taka nowoczesność każdego zaprowadzi do zguby, chyba nie życzymy źle swoim pociechom. Sporo dzieci uczą się w domu, ale najwięcej na ulicy i w szkole, a resztę kształtują święta i wymyślone, często zakrapiane biesiady. Nam (starszym) pozostały w pamięci wspaniałe, choć na pewno o wiele skromniejsze święta. Owe wspomnienia po części ukształtowały nasze życie, to dzięki rozumnym rodzicom możemy inaczej patrzeć w przyszłość.

Świętujmy zatem jak Bóg przykazał, niech wystarczą zabawne twarze dyń, nie umieszczajmy pod tym szyldem własnych. „Polacy nie gęsi” nie tylko swój język mają, ale również wspaniałą kulturę i związane z nią tradycje. Nie nazywajmy świąt zajączkami, Bóg nie wstydzi się złych ludzi, dlaczego my wstydzimy się dobrego Boga? Bądźmy nowocześni, ale zarazem rozsądni. Nie musimy szukać nowej kultury wszak to ona nas znalazła przeszło tysiąc lat temu, więc bądźmy jej wierni. Skoro potrafimy jeść z porcelany, dlaczego musimy się uczyć spożywania posiłków z papierowych talerzy, pić kawę z garnuszka, a już na pewno bekanie nie należy do dobrych manier. I, co tu naśladować? Kultury nigdy dość.
Wszyscy wiemy jakim celom służą święta żywych, a co oznaczają i czym są dla nas święta zmarłych. Myślę, że poświęcone są w dużej mierze tym, co chodzą po ziemi. Przede wszystkim wzmacniają naszą wiarę i przypominają o zwolnieniu ziemskiego tempa, które nie wiedzieć czemu sami narzucamy Wystarczy przyjrzeć się epitafiom, by zrozumieć istotę życia i śmierci. Pozostać chwilę w zadumie, powrócić do przeszłości, wspomnieć tych, co odeszli. Mądrości w kamieniu wyryte trwać mogą dłużej niż na papierze, a nam potrzeba myśli długotrwałych. Te krótkie wersy mają więcej treści, niż księga o znacznej grubości. Mądrości nie można rozwlekać, powinna się mieścić w kilku słowach, resztę ma dopisać wyobraźnia, a może nawet życie.
Święta zmarłych to dobra okazja do wspomnień, to czas, by łzę uronić nad tymi, których już wśród nas nie ma, ale również nad sobą. Wśród grobów mieszka tyle mądrości, a człowiek szuka jej tam, gdzie jest nieobecna. Nauczeni gromadzenia zapasów zapominamy o mądrości, która jako jedyna może być przyszłością, potrafi przetrwać. Mądrość nigdy nie umiera, niczym pierścień przechodzi z pokolenia na pokolenie.
Umarli wiedzą więcej niż żywi, choć to tajemnica. Wśród grobów przechodzą cienie i patrzą na nas z politowaniem, a my nadal udajemy żywych. Najczęściej udajemy kogoś, wszak najtrudniej naśladować siebie. Święto zmarłych to jedyny dzień w roku, kiedy intensywnie i prawdziwie myślimy nie tylko o sobie i dobrach doczesnych. Widzimy wówczas jak mało znaczy człowiek, którego można porównać z fruwającym jesiennym liściem, który posłuszny jest nawet słabemu wiatrowi. Nie jesteśmy mocarzami, choć niekiedy duma przerasta autorytet. Błąkamy się wśród żywych, ale czy rzeczywiście potrafimy żyć?
Życie jednak z samych świąt się nie składa, więcej w nim codzienności. W niej zaś wiele kłopotów i trosk niezależnie od szerokości geograficznych. Jednym szczęście sprzyja i żyją godziwie, czasami nawet dostatnio, innych los postawił w nieco odmiennej sytuacji. Życie jest zbyt krótkie i tylko kłopoty potrafią je wydłużyć. Mówią, że w dobrobycie najszybciej upływa, coś za coś. Potrafi też być bardzo krótkie, bo komuś zachciewa się ropy i świecidełek. Nie sam jednak idzie po zdobycze lecz wysyła poddanych. Nikomu nie wolno szafować życiem drugiego człowieka, a niestety ma to miejsce coraz częściej. Jedynie w piosence „Pan Bóg kule nosi”, co jest nieprawdą. Żaden Bóg nikogo nie zabija, inaczej sprzeczne było by to z Jego naturą. Piosenki są po to tworzone i śpiewane, by zwiększyć odwagę i morale żołnierzy. Nawet okrzyk potrafi popchnąć do ataku i ukoić ból.
Pomocna dłoń staje się legendą, znacznie więcej wkłada się serca, by człowiekowi zaszkodzić. Wymyśla się rozmaite chemiczne środki służące celom wojennym, a na katar najskuteczniejszym lekiem są nadal chusteczki. Wszystko idzie w złym kierunku, jak pisał Wysocki:” wsio nie tak” Nie wystarcza nam czasu na logiczne myślenie, pędzimy za postępem; przynajmniej tak nam się wydaje…Nauka nie zawsze służy dobru człowieka.
Gdybyśmy mieli więcej świąt prowokujących do głębokiej refleksji, gdyby zmysły znowu ożyły… Nasz kalendarz wciąż jest ubogi, mało uwagi poświęca się w nim żywemu człowiekowi, więcej zajmują wspomnienia. Jedynie święto pracy znajduje uzasadnienie, bezrobocie kalendarzowi sprzyja.
To dzięki rządzącym możemy częściej świętować, nie pomyśleli jednak, że trzeba za coś żyć. Nie każdy pracował na wysokim stanowisku, by zapewnić przyszłość wnukom. Tylko my „średniacy „wiemy jak wiązać koniec z końcem. Brakuje nam słów na pochwały sprawujących władzę i jeśli należy coś zmienić, to w pierwszej kolejności kalendarz wyborczy. Skrócić kadencje i nie dopuścić do ponownego panowania (nieudaczników), lecz po jej zakończeniu solidnie rozliczyć każdego bez wyjątku. Tylko wtedy możemy mówić o demokracji, inaczej wszystko jest oszustwem. Zastraszeni przepisami, prawem, które osaczyło człowieka, przestaliśmy pytać o cokolwiek. We wszystkim widzimy zagrożenie, w innym człowieku wroga i napastnika. Skłócamy się wzajemnie, izolujemy od siebie. Akceptujemy prawie wszystko, co usłyszymy w mediach, nawet ci, co potrafią się upomnieć o swoje prawa są naszymi wrogami. Często nazywamy ich komunistami zupełnie bez powodu, zresztą już dawno zatarła się różnica między dwoma systemami. Można śmiało stwierdzić, że w kapitalizmie jest zbyt wiele socjalizmu i odwrotnie, ale na pewno podobna ilość bogaczy w jednym jak i w drugim. Jeśli coś nie jest klarowne szybko się rozmywa. Biednych nie oszczędzają żadne ustroje, choć o nędzy mówią niechętnie. To nie biedny powinien się wstydzić lecz ten co na biedzie zarabia. Nawet podstawowy produkt jakim jest chleb niemiłosiernie drożeje. Żywność jest podstawą egzystencji więc drożeć nie powinna. Pazerność jednak nie zna granic. Nam brakuje rozsądnych świąt, a 1/7 czyli miliardowi ludzi chleba powszedniego. Jest wstydem dla bogatego świata, by w XXI wieku ludzie umierali z głodu, przy czym miliardy wydaje się na powtórkę prezydencką. Niemało też kosztują wybory burmistrzów, gubernatorów i im podobnych, choć chętnych za darmo byłoby setki. Taka gospodarka nie wróży sukcesu. Jedni całe życie świętują, drudzy całe życie głodują.

Władysław Panasiuk

Wersja do druku

W Panasiuk - 09.11.16 2:00
Dziękuję p Lubomirze za interesujący komentarz. Pozdrawiam

Lubomir - 01.11.16 19:41
Siłę pieśni doskonale rozumieli p.o. Polaków po 1989 roku. Ci p.o. Polaków - mocno wojowali, żeby w Ratuszu Gdańskim nie grano 'Roty' . By nie grano muzyki Feliksa Nowowiejskiego. Muzyki skomponowanej do słów Marii Konopnickiej. Tym wojującym z Polską, Polakami i polskością bardzo przypadła do gustu 'Ode an die Freude', poemat Friedricha Schillera do muzyki Ludwiga van Beethovena. Niemieckość miała stać się normalnością. I to w całej Europie. Na szczęście 'Polacy nie gęsi' i potrafią czytać między wierszami i potrafią odkrywać intencje wroga.

Wszystkich komentarzy: (2)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

29 Marca 1943 roku
Oddział Jędrusiów wspólnie z grupą AK rozbił więzienie niemieckie w Mielcu i uwolnił 126 więźniów


29 Marca 1848 roku
We Włoszech z inicjatywy Adama Mickiewicza został podpisany akt zawiązania legionu polskiego.


Zobacz więcej