Czwartek 28 Marca 2024r. - 88 dz. roku,  Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 10.09.16 - 19:06     Czytano: [1093]

Porno-kryminały


Szanowni Państwo!


W przyrodzie, i nie tylko, obserwuje się wypieranie tego co dobre, tym co gorsze (dobry pieniądz wypierany jest przez zły pieniądz - M. Kopernik). Po malarstwie i teatrze przyszedł czas na literaturę, nawet tą lekceważoną przez „prawdziwych artystów”, czyli popularne kryminały, których już w czystej postaci nie uświadczysz. Poprawni politycznie autorzy (a innych się nadal nie promuje, a więc i nie sprzedaje) pisują wyłącznie porno-kryminały – taki nowy gatunek literacki, który wyparł dwa poprzednie, czyli kryminał czytany dla gimnastyki szarych komórek oraz czysta pornografia. Przypomina to tort z ząbkiem czosnku (a właściwie kieliszkiem dziegciu) zamiast wisienki, albo nowatorskie zainstalowanie klozetu w jadalni.

W ten sposób nareszcie rodzimi autorzy dostąpili zaszczytu promocji przez dystrybutorów, którzy dotąd ślepi byli na polską literaturę. Woleli promować np. amerykańską, za którą szły konkretne pieniądze. Teraz nawet Polak może zostać autorem bestsellera! Mieć pomysł i dobry warsztat pisarski, to jednak za mało. Najważniejsze są: język i postacie. Nie wystarczy używać k... zamiast przecinka. Dopiero żonglerka wszelkimi wulgaryzmami ukazuje mistrza. Bohaterami pierwszoplanowymi powinni być rozkoszni zboczeńcy seksualni, przy czym nigdy, przenigdy nie mogą okazać się zbrodniarzami – dokładnie odwrotnie jak w życiu. Powinien też wystąpić ksiądz katolicki, jeśli nie koniecznie w roli mordercy, to przynajmniej ofiary, której taki los „się należał”.

Trzymając się tych zasad ma się szanse na sukces krajowy, a może nawet zagraniczny. Odpowiedni ludzie na odpowiednich stanowiskach dołożą na pewno starań do sukcesu literackiego.

Małgorzata Todd
www.mtodd.pl
Lub http://sklep.mtodd.pl

KOMENTARZ DO FELIETONU

Odnośnie wyborów

W tym miejscu będę zamieszczała uwagi i pomysły czytelników odnośnie wyborów. Oto następne:

Mój głos odnośnie wyborów

Odnośnie problemu liczniejszego udziału Polaków wyborach trzeba sobie zadać dwa pytania:

czy OBECNIE w naszym kraju powiększenie frekwencji wyborczej jest potrzebne?

czy nie ważniejsza jest jakość dokonywanych wyborów przez naszych rodaków?

Zacznijmy od pierwszej kwestii. Masowy udział polskich obywateli w wyborach to cel nieosiągalny w najbliższym czasie z prostego powodu – bierności dużej części naszego społeczeństwa wynikającej z obojętności na sprawy publiczne, przekonania, że „ONI wszyscy tzn. politycy to zgraja oszustów, którzy robią co chcą” oraz braku zaufania co do uczciwości przeprowadzania wyborów (kwestia fałszowania wyborów, z jaką mieliśmy do czynienia w 2014 r.). Ta obojętność jak i brak zaufania do struktur państwa to efekt udanego eksperymentu przeprowadzonego na naszym narodzie przez elity decyzyjno-medialne PRL i III RP . Proponowane zabiegi kosmetyczne (typu czytelny druk kart wyborczych, dobre prezentowanie kandydatów itp.) mogą dać pozytywne skutki, ale na małą skalę. Przymusowy udział w wyborach również nie wydaje się OBECNIE dobrym pomysłem. Podkreślam „obecnie” tzn. w obecnym stanie mocno skarlałej świadomości obywatelskiej naszego społeczeństwa. Taki ludek zapędzony do urn na siłę będzie wybierał na zasadzie „na chybił trafił”. Dodatkowo ta kategoria elektoratu może być bardzo podatna na działania propagandowe – a która opcja OBECNIE ma większość mediów w rękach? W związku z tym ewentualna poprawa frekwencji niekoniecznie może służyć polskiemu interesowi narodowemu. Czy OBECNIE nie jest ważniejsze jak Polacy głosują, a nie jak licznie? Aby Polacy masowo i mądrze głosowali trzeba nad nimi popracować, co może dać efekty w dalszej perspektywie czasowej. Należy koniecznie tworzyć świadomość obywatelską w młodym pokoleniu (praktycznie od podstaw), a przede wszystkim budować w społeczeństwie poczucie wspólnoty narodowej, bo tak naprawdę jej brak to główny powód opisanego problemu.

Ewa Działa-Szczepańczyk


…………………………

POWIEŚĆ W ODCINKACH





MARGARET TODD


LEKCJA
POKERA



Odcinek 172

W wolnej konkurencji mądrości z głupotą, ta pierwsza nie ma szans

Od dłuższej chwili panowało milczenie, jakby już nikt niczego nie zamierzał powiedzieć. Zebrano się w mieszkaniu Borutów przy Alejach Ujazdowskich, tak na dobrą sprawę bez jakiegoś specjalnego celu, chociaż pewnie każda z osób miała nadzieję dowiedzieć się czegoś, czego jeszcze nie wiedziała. Zaproszenie gospodarzy przyjęli: radca Żarski z panią Hanką, Dominika z Rafałem i Marcinem, a ten ostatni zaproponował, niespodziewanie dla wszystkich, że przywiezie Misiulę, czym zaskoczył najbardziej Dominikę. Czyżby nieoczekiwana poprawa urody dziennikarki aż tak na niego podziałała? No cóż, Marcin był kochliwy, co starał się ukryć, ale z Dominiką mu się to nie udawało. W sumie pomysł był dobry, bo dziewczyna może jeszcze coś sobie przypomni, co pozwoli poukładać fakty w logiczną całość, w której nadal brakowało pewnych elementów.
Pierwszy znowu odezwał się radca Żarski.
– Nie wiem, jak państwo, ale ja odnoszę wrażenie, że nie wszystko zostało podczas procesu ujawnione.
– Nie wszystko udało się poznać – odparł Boruta. – To może spróbujmy odtworzyć to, co wiemy na pewno i to, czego się tylko domyślamy – zaproponował radca.
– Dobry pomysł – podchwyciła Dominika. – Proponuję zacząć od śmierci kloszarda znanego jako Artysta, który zginął w Konstancinie w zeszłym roku.
Nikt nie oponował, ciągnęła więc dalej:
– Moim zdaniem zabił go Buchniarz. To on wraz ze Szmitem figurował na kompromitujących zdjęciach, które Artysta-szantażysta mu sprzedał. Poseł nie podejrzewał, że tamten zachował kopie w sprytnie ukrytej kasetce. Gdyby nie późniejszy pożar, skarbu mógł nikt nigdy nie znaleźć. Stało się jednak inaczej i fotografie dotarły do policyjnego laboratorium, skąd zostały ukradzione.
– W jaki sposób i dlaczego? – wtrącił Żarski. – Musiał chyba nastąpić przeciek informacji?
– Obawiam się, że to ja sam byłem źródłem przecieku – powiedział Boruta. – Kiedy zacząłem wypytywać posła o tamtą sprawę sprzed roku, musiał nabrać podejrzeń, że sprawa nie jest skończona i uruchomił znane sobie kanały, żeby czegoś więcej się dowiedzieć.
– I tak wpadliśmy na trop Robcia Ostraszewskiego, naszego kolegi – wtrącił Marcin. – Jako laborant miał dostęp do tych właśnie znalezionych na pogorzelisku zdjęć, które wykasował, ale niezupełnie.
– Zostały odnalezione? – spytała Hanka, uważnie przysłuchująca się wymianie zdań.
– Tak. Laborant przed usunięciem ich z pliku skopiował je, żeby sprzedać – poinformował Marcin. – Skąd wiedział, komu i w jaki sposób? – zapytał Rafał, któremu odnalezienie kopii zawdzięczano.
– Dobre pytanie – przyznał prokurator. – Musiał mieć już wcześniej podobne zlecenia. A może pani wie coś więcej? – zwrócił się do Misiuli.
– Z tego, co wiem, udało mu się tylko ustalić adres, pod który przesyłka ze zdjęciami dotarła. Wtedy wpadłam na głupi pomysł, żeby spróbować śledztwa na własną rękę i o mały włos nie przypłaciłam tego życiem.
– Sprawdziliśmy ten adres – powiedziała Dominika. – Wydawał się prowadzić prosto do celu. Było to mieszkanie sąsiadujące z mieszkaniem teścia Buchniarza, ale niespodziewanie trop się urwał. Teść mógł oczywiście mieć klucz od skrytki sąsiedniego mieszkania, ale nic w nim nie było, żadnych śladów przetrzymywania w nim Misiuli.
– A w mieszkaniu samego teścia? – wtrącił Rafał.
– Czysto – odparła Dominika. – Mimo iż wszystko zaczęło układać się w logiczną całość. Teść posła był osobą zainteresowaną, żeby zdjęcia nie ujrzały światła dziennego. Niestety tu, jak powiedziałam, trop się urywa. Rewizja nie przyniosła spodziewanych rezultatów, a podejrzany wszystkiemu zaprzecza.
– Widziałam akta i torebki foliowe z kieliszkami – powiedziała Misiula. – Wiem, że to brzmi głupio, ale nic mi się nie pomieszało. Naprawdę widziałam. – Wierzymy ci – zapewniła Dominika – ale niczego takiego w żadnym z obu mieszkań nie było.
– Były tam też przezroczyste torebki, które wydawały się puste, ale kiedy lepiej się im przyjrzałam, zauważyłam, że są w nich włosy i paznokcie.
– To by wyjaśniało, skąd wziął się włos asystentki ministra gospodarki w łóżku Artura Urbaniuka – stwierdził Marcin.
– I kto jest źródłem różnych innych informacji, otrzymywanych przez Misiulę – uzupełniła Dominika.
– Oraz tego incydentu z niby zabójstwem na działkach. Teraz jestem tego pewna – powiedziała Misiula. – Od początku ten staruch wybrał sobie mnie na ofiarę. Chciał, żebym robiła to, co on mi wyznaczy. Nie mam wątpliwości, że to on przysłał mi tę niby żonę Szmita, żeby mnie skompromitować. Powinien za to odpowiedzieć.
– Powinien – przyznał prokurator. – Po ogłoszeniu wyroku na Buchniarza zajmę się tym – obiecał.
– Mnie w tej całej sprawie dziwi co innego – powiedziała pani Hanka. – Po co było to całe zamieszanie z rzekomym porwaniem posła? Czy moglibyśmy pokusić się o odtworzenie faktów z tym związanych?
– Spróbuję odpowiedzieć na to pytanie – odezwał się Marcin. – Zabójstwo Urbaniuka było dziełem przypadku, ale kiedy się już zdarzyło, trzeba było odwrócić podejrzenia od prawdziwych sprawców. Plan A zakładał zrzucenie winy na asystentkę ministra gospodarki, co miało przynieść dodatkową korzyść w postaci kompromitacji samego ministra, na którego stanowisko Buchniarz miał chrapkę. Jak dokładnie intryga przebiegała, nie wiemy, ale aktorzy biorący w niej udział odegrali swoje role znakomicie.
– A konkretnie kto? – spytał Żarski.
– Wanda Wojtas, sąsiadka, która jakoby sama z siebie opowiedziała wyssaną z palca plotkę. Dziennikarka, która posunęła się nawet do dostarczenia dowodu rzeczowego. Obydwie zmanipulowane przez tego samego człowieka, jak nietrudno się domyśleć. Kiedy ten plan nie wypalił, a Misiula dodatkowo zaczęła zbytnio interesować się Agnisią Buchniarzową, trzeba ją było jakoś uciszyć.
Ale, wracając do „porwania”, chodziło nie tyle o pożywkę dla mediów, co o zlikwidowanie Szmita. Zamach był wymierzony przeciwko niemu. Poseł został wcześniej bezpiecznie ukryty u Geni na Mazurach. Znowu pech chciał, że Szmit przeżył.
– Ona, ta Genia, o wszystkim wiedziała? – spytała Hanka.
– Nie. I pokrzyżowała plany. Po rzekomym porwaniu posła było kilka prób wyłudzenia okupu, z czego trzy najistotniejsze. Pierwszy pochodził od teścia, miał tylko uwiarygodnić przedsięwzięcie i pieniądze wróciłyby bezpiecznie.
– To te, które ja miałem dostarczyć? – spytał Andrzej Żarski. – Tak. Genia też wpadła na pomysł wyłudzenia pieniędzy, nie mając nawet pewności, kto na pięterku się znajduje. Kiedy poseł zorientował się w sytuacji, skontaktował się z teściem. A ten wpadł na kolejny szatański pomysł. Dostał właśnie propozycję odkupienia kompromitujących zdjęć za, bagatela, 6 milionów złotych.
– To ten trzeci okup? – spytała Beata.
– Tak. Ten okazał się najważniejszy. Żądanie zostało sformułowane lapidarnie. Można było zakładać, że nagranie jest związane z porwaniem, chociaż w rzeczywistości było zwykłym szantażem. Ochroniarz nagrał ukrytą kamerą moment zabójstwa – powiedział Boruta. – I to był przełom w śledztwie.
– W tym miejscu należałoby jeszcze wyjaśnić, jak teść Buchniarza próbował wykorzystać policję do swoich celów – wtrąciła Dominika. – Dlatego pojechał na Mazury zrobić zdjęcie skrępowanemu posłowi z aktualnym numerem gazety, żeby nie było wątpliwości co do terminu jego wykonania. Następnie „urobił” mnie, żebym pośredniczyła w wymianie gotówki na taśmy, sugerując, że jest to jedyny sposób ocalenia zięcia. Był bardzo rozczarowany dalszym rozwojem wypadków. Liczył na to, że szantażysta, przynajmniej na razie, zadowoli się pieniędzmi, a nagrania zatrzyma do dalszego szantażu.
– Co by mu to dało? – spytał Żarski.
– Czas. Liczył, że później się z nim upora – odparła Dominika. – Nie zakładał, że szantażysta dotrzyma słowa i w ten sposób dowód zbrodni wpadł w nasze ręce.
– A co z tym zamachowcem? – zapytał radca. – Zapadł się pod ziemię? – Przeciwnie – powiedział Marcin. – Właśnie został ujęty. Człowiek, u którego się ukrywał, wymienił go na gotówkę.

CDN

Już teraz można zamówić całość wpłacając jedynie 20 zł na konto Nr: 50 1020 5558 1111 1115 9930 0019. Adres posiadacza konta to: Wydawnictwo TWINS; ul. Dymińska 6a/146; 01-519 Warszawa i podając adres internetowy, na który e-booka należy przesłać.

Okładkę zaprojektował Zdzisław Żmudziński Copyright © by
Margaret Todd, 2013 All rights reserved. Wydawnictwo „Twins”
ul. Dymińska 6a/146 01-519 Warszawa



.....................................................................................................
.....................................................................................................


Małgorzata Todd zaprasza na łamy kolejnego wydania KABARETU INTERNETOWEGO, gdzie możecie Państwo przeczytać i obejrzeć całość. A jest to wielka uczta dla ducha i kompendium wiedzy z wielu dziedzin życia, nie tylko POLITYKI: Apele, Petycje, Audiobooki, Ciekawe filmy na You Tube, Gościnne występy, Kącik Muzyczny, Zaułek Sztuki, Ogłoszenia ITD…

10 września 2016 r. | Nr 37/2016 (273)

Wersja do druku

Bogdan Dziuma - 14.09.16 11:24
Nagrody, promocje, szlify i lampasy ! Nobel dla Obamy. Heca , ale czy dla jego rodziny w Afryce ? A ile jest tej Afryki dookoła nas ?
Yelity wychowane na zaprzaństwie zatraciły funkcję widzenia , ale nie przeszkadza to im w chodzeniu w kolumnach , ustawianych w naszej kochanej Polsce od 1945r. ,a czy kura afrykańska inaczej gdacze od kury w zjednoczonej jewropie ? No weźmy takiego byka ! Z rzeźni da nogę ,bo coś mu tam śmierdzi krwią , na ulicach gania dwunożnych prześladowców ! Sprawa ma coś wspólnego z objętością mózgów , prawdopodobnie !Lemingi te z "yelit" tzw. wykształciuchy, w czipie pobieranym codziennie z koryta mają inf. że jak się pchle wyrwie z d..y ostatnia nogę to pchła staje się głucha !Jak to kiedyś mawiali : z KC to skace ! I te z kce mamy do dzisiaj ,dokoła naszej AFRYKI !
Ciężka robota w Batorego cieniu , i cieniasy ,bolasy , zaprzańcy ,intelektualne golasy ,idą w górę niesieni chmura smrodu by nam wszywać pod skórę czipy z g...a

Lubomir - 10.09.16 21:49
Hm...Po 'literaturze' brunatnej i czerwonej - przyszla widać kolej na 'literaturę' tęczową. Niektórzy nie widząc wyjścia, zaczęli wznawiać 'Mein Kampf' w odcinkach, jak gdyby chcieli wszystko zacząć od początku. Nie da się chyba uciec od europejskiego wstrząsu sumień, od moralno-religijnej i intelektualnej ODNOWY.

Wszystkich komentarzy: (2)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

28 Marca 1940 roku
Został aresztowany przez Gestapo polski olimpijczyk Janusz Kusociński. Niemcy rozstrzelali go w Palmirach w dn. 21.06.1940r.


28 Marca 1928 roku
Urodził się Zbigniew Brzeziński, doradca prezydenta USA Jimmiego Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego


Zobacz więcej