Piątek 19 Kwietnia 2024r. - 110 dz. roku,  Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 01.07.16 - 23:25     Czytano: [2684]

Polacy niszczą naród polski!


Na posiedzeniu Komisji do spraw Łączności z Polakami za Granicą, które odbyło się 10 maja 2007 roku, Michał Dworczyk, doradca premiera Jarosława Kaczyńskiego przedstawił raport z którego dowiadujemy się, że za 30 lat przestanie istnieć grupa polska na Ukrainie, za 130 lat podobny los spotka Polaków na Litwie a za 140 na Białorusi. A ja twierdzę, że Polacy na Białorusi i Litwie znikną znacznie wcześniej niż na to wskazuje ten raport. Znikną na Białorusi już za 2 pokolenia, a na Litwie za 3-4 pokolenia. Za wynaradawianie się Polaków na Kresach są odpowiedzialne przede wszystkim trzy czynniki: 1. Brutalna polityka rządów Ukrainy, Litwy i Białorusi zmierzająca do wynarodowienia Polaków, 2. Rugowanie przez Kościoły katolickie na Ukrainie, Litwie i Białorusi wszelkiej polskości w tamtejszych kościołach (w „Myśli Polskiej” ze stycznia 2000 w artykule pt. „Depolonizacja bez zmian” artykule czytamy, że parafie rzymskokatolickie działające w skupiskach polskich na Ukrainie i obsługiwane przez księży przybyłych z Polski (!) odmawiają pełnienia roli polskich placówek edukacji i konsolidacji narodowej, narzucają język ukraiński w tychże kościołach wbrew rozpaczliwym prośbą i protestom wiernych, że znawca tych zagadnień, ks. prof. Roman Dzwonkowski SAC twierdzi, że jest to przejawem świadomych działań księży z Polski!, zmierzających do wynarodowienia kresowych Polaków i dodaje: „Są wypadki przekonywania wiernych przez (tych) duszpasterzy, że nie są Polakami, że są katolikami – Ukraińcami”; natomiast w „Myśli Polskiej” z czerwca 2001 w artykule pt. „Pozwólcie im umrzeć po polsku...” czytamy, że młodzi księża i klerycy wychowywani przez wykładowców z Polski (!) coraz częściej są osobami wręcz wroga nastawionych do Polaków i wszystkiego co polskie), 3. Antypolska polityka wszystkich rządów polskich od 1989 roku. Niestety, także Prawa i Sprawiedliwości, co stwierdzam z przykrością, gdyż PiS jest na ogół partią propolską. Dla poprawnych stosunków z Litwą i Ukrainą poświęcały i poświęcają Polaków na Kresach, o czym pisze Tomasz Jasiński w obszernym i dobrze udokumentowanym artykule pt. „Jak Prawo i Sprawiedliwość oszukało i zdradziło Kresowian” opublikowanym w Kresach.pl 3.6.2016.

Depolonizacja znanych Polaków pochodzących z Kresów na przykładzie Napoleona Ordy

22 października 2008 roku w gmachu Sejmu RP w Warszawie została otwarta wystawa prac Napoleona Ordy – „mistrza pejzażu architektonicznego” Kresów Wschodnich przedrozbiorowej Polski, która wzbudziła duże zainteresowanie warszawiaków. Zorganizowano ją z okazji 200. rocznicy urodzin malarza. Otwierając wystawę marszałek Sejmu Bronisław Komorowski powiedział m.in.: „Dla mnie Napoleon Orda, to przede wszystkim piewca piękna dawnych Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej...”.

Napoleon Orda urodził się w Worocewiczach koło Pińska – czyli w sercu Polesia, a zmarł w Warszawie w 1883 roku. Brał udział w Powstaniu Listopadowym 1830-31 i został odznaczony Złotym Krzyżem Virtuti Militari. Po powstaniu mieszkał w Paryżu, a do Polski wrócił dopiero w 1860 roku. Zaczął wtedy malować i rysować najważniejsze zespoły architektoniczne i dwory na Kresach – stał się autorem ponad 1000 akwarel i rysunków, z których duża część przechowywana jest w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie i Krakowie.

Napoleon Orda pochodził z Polesia, krainy zamieszkiwanej przez wieki przez Poleszuków i Polaków. Podczas spisu powszechnego ludności, przeprowadzonego w 1931 roku, olbrzymia większość Poleszuków swoją narodowość określiła jako „Tutejszy”: nie uważali się za Polaków ale także nie uważali się za Białorusinów czy Ukraińców (nacjonaliści ukraińscy robią z nich Ukraińców). Napoleon Orda uważał się za Polaka. Takim był w języka używanego w domu na co dzień, był katolikiem (Poleszucy są prawosławnymi), był przedstawicielem polskiej kultury, był związany głównie z Polakami i przez wiele lat mieszkał z zmarł w Warszawie. Dzisiaj nie tylko depolonizuje się Kresy, ale także z bardzo wielu Polaków tam urodzonych – bez wątpienia Polaków! – robi się Białorusinów, Ukraińców czy Litwinów. Biorą w tym udział również Polacy czy raczej „Polacy”. Najlepiej tę głupotę i antypolską działalność widać w biogramach wielojęzycznej internetowej Wikipedii. I tak Wikipedia – nie polska ale niemiecka, francuska i litewska przedstawiają Napoleona Ordę jako Polaka, Wikipedia angielska przedstawia go jako Polaka i Litwina, Wikipedia polska robi z Napoleona Ordy jednocześnie Polaka i Białorusina (w tej kolejności), natomiast Wikipedie: białoruska, rosyjska, ukraińska i fińska robią z niego jednocześnie Białorusina i Polaka (w tej kolejności!), a holenderska przedstawia go jako jakiegoś Białego Rosjanina i Polaka.

I tak, nie tylko przy bierności polskiej ale i zachęty ze strony „Polaków”, za 50-100 lat prawie wszyscy znani Polacy urodzeni na Kresach będą przedstawiani już tylko jako Białorusini, Ukraińcy i Litwini.

Doprawdy, dziwny naród ci dzisiejsi Polacy! Sami realizują hasło współczesnych nacjonalistów ukraińskich: „Jeszcze Polska nie zginęła, ale zginąć musi” („Policja sprawdza zachowanie Ukraińców podczas marszu w Przemyślu” Kresy.pl 29.6.2016).

“Rząd polski chowa głowę w piasek”

Znany pisarz polski Włodzimierz Odojewski występując w Radiu Wolna Europa (25.8.1991) w programie “Czasy niezwykłe, czasy ciekawe” mówił o prześladowaniach Polaków na dzisiejszej Litwie, tj. w Wilnie i na polskiej do 1945 roku Wileńszczyźnie. W audycji podkreślał wyraźne prześladowanie polskich katolików przez Kościół litewski. Powiedział, że co się tyczy tego prześladowania, to “rząd polski chowa głowę w piasek”.

Niestety, to chowanie głowy w piasek trwa po dziś dzień! Polacy na Kresach są skazani na zagładę i wszystkie rządy polskie od 1989 roku w tej zagładzie współuczestniczą!

Litwini mordercami Żydów i Polaków

Jak podaje PAP (6.6.2016) w czerwcu tego roku przypada 75. rocznica początku realizacji operacji likwidacji litewskich Żydów. W czasie wojny w holokauście na Litwie zginęło blisko 200 tys. Żydów, tj. ponad 96 proc. społeczności żydowskiej na tych ziemiach. Dotychczas na Litwie podawano liczbę 2055 osób uczestniczących w mordowaniu Żydów. Tymczasem według najnowszych badań litewskiego historyka Alfredasa Rukszenasa w holokauście na Litwie uczestniczyło około 6 tys. osób (na mniej niż 2 miliony Litwinów!), o czym powiedział podczas dyskusji zorganizowanej 6 czerwca w Sejmie na temat zagłady Żydów na Litwie. W dyskusji zabrał głos dyrektor Żydowskiego Centrum Kultury i Informacji w Wilnie Algis Gureviczius, który powiedział, że jeżeli teraz nie zostanie zbadana sprawa zagłady Żydów, cały naród litewski może być oskarżony o ich mordowanie. Litwini muszą uczciwie podejść do haniebnych kart swojej historii.

Żydzi byli mordowani na terenie całej dzisiejszej Litwy (poza Litwą Litwini strzegli m.in. getta w Warszawie). Zaraz po wejściu Niemców na Litwę Litwini zorganizowali 25 czerwca 1941 roku w Kownie, w którym mieszkało ok. 40 tys. Żydów (25% ludności miasta) pogrom, w którym zginęło 3,8 tysięcy Żydów. W czasie okupacji niemieckiej władze hitlerowskie urządziły w forcie kowieńskim obóz koncentracyjny (KL Kauen), w którym zgładzono około 30 tys. Żydów i duże grupy innych narodowości, w tym Polaków. Dużo więcej, bo ok. 100 tys. ludzi zginęło w Ponarach, w lesie na obrzeżach ówczesnego Wilna. Wymordowano tu 50 tys. Żydów wileńskich, a obok nich ok. 15-20 tys. Polaków. Sprawcami zbrodni byli głównie Litwini, kolaborujący z Niemcami faszystowskimi z formacji wojskowej "Oddział Specjalny" (Ypatingas burys). Po likwidacji żydowskiego getta Litwini namawiali Niemców do zamknięcia w nim Polaków wileńskich i wymordowania ich tak samo jak Żydów.

Mogliśmy mordować Polaków!

Tygodnik „Wprost” z 6 czerwca 1993 w tekście „Starzy oblubieńcy” omawia wizytę prezydenta Polski Lecha Wałęsy na Ukrainie. Podczas jego wizyty we Lwowie prez. Wałęsa udał się m.in. na Cmentarz Łyczakowski – jedną z największych na świecie nekropolii sławnych i znanych Polaków. Przed cmentarzem czekała na niego grupa Ukraińców z antypolskimi transparentami. Prezydent odsunął ochroniarzy i podszedł do tej grupy, by podyskutować. Ukraińcy mieli różne pretensje do Polaków, mówiąc, że „historię trzeba rozliczyć”. Wówczas na zarzut Wałęsy mordowania ludności polskiej na Wołyniu przez Ukraińców „stojąca obok starsza kobieta” odpowiedziała: „Wołyń to jest nasza ziemia i mogliśmy tam robić, co chcieliśmy”.

Lech Wałęsa, na pytanie ukraińskiej dziennikarki o Lwów, odpowiedział: „Jest wiele miast na Ukrainie, które kochają Polacy, oraz wiele miejsc w Polsce, które kochają Ukraińcy. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak również się pokochać”. Wówczas jeden z profesorów ukraińskich skomentował to następująco: „Nasze narody są już tak stare, że o szybkiej miłości nie może być mowy”.

Niestety, nie dojdzie do niej nawet jakby Polska spełniła wszystkie życzenia Ukrainy i nacjonalistów ukraińskich, gdyż nienawiść do Polaków jest, niestety, w ukraińskich genach.

Dlatego ci, którzy budują przyjaźń polsko-ukraińską, budują zamek na piasku. Przykre to, ale prawdziwe.

Nasz „przyjaciel” Bohdan Osadczuk

Po wojnie, nawet po powstaniu wolnej Ukrainy w 1991 roku, w Niemczech mieszkał i działał publicysta i sowietolog ukraiński Bohdan Osadczuk (1920-2011), który udawał wielkiego przyjaciela Polski i Polaków. W tej sprawie oczy mydlił jedynie „Polakom” i Polakom drugiego sortu skupionych na emigracji wokół paryskiej „Kultury” Jerzego Giedroycia i polskiej sekcji Radia Wolna Europa – instytucji o określonej i nie zawsze naprawdę polskiej mentalności politycznej, którą finansowały Stany Zjednoczone, a w Polsce po 1989 roku wokół „Gazety Wyborczej”, „Rzeczpospolitej” i małopolskich (nie chodzi o krainę geograficzną) polityków wszystkich polskich partii politycznych. Ciemniak Wałęsa odznaczył go Krzyżem Komandorskim Orderem Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej (30 marca 1994), Aleksander Kwaśniewski Orderem Orła Białego (3 maja 2001), a Radek Sikorski – ten od „wyrzynania watahy” nadał mu Odznakę Honorową „Bene Merito” (13.11.2009). Za co? Za zbliżenie polsko-ukraińskie. Jakie zbliżenie? Bo chyba nie za zbliżenie polsko-ukraińskie, bo takiego nie ma i jeszcze długo jego nie będzie z winy Ukraińców!, a tylko najwyżej za zbliżenie naiwnych polityków polskich do polityków ukraińskich, którzy nas tak kochają jak psy dziada!

Czy sam Osadczuk, absolwent hitlerowskiego gimnazjum i uniwersytetu w Berlinie w czasie II wojny światowej (zob. Wikipedia), był naprawdę przyjacielem Polski i Polaków? Starczyło uważnie czytać co pisał w „Kulturze” (jako „Berlińczyk”) i przysłuchiwać się jego wypowiedziom w Radiu Wolna Europa, aby od razu przekonać się, że nie każdy kto mówi, że jest naszym przyjacielem jest nim naprawdę. Już sam patroniczny ton jego wypowiedzi nie świadczył dobrze o jego szczerości w tej rzekomej miłości: na moje barki spada odpowiedzialność oświecenia polskich tępaków politycznych! A prawdziwe swe oblicze względem nas obnażył, mówiąc w 1989 roku, że domaganie się przez Polaków zwrotu ufundowanego przez Polaka – Maksymiliana Ossolińskiego i w testamencie ofiarowanego narodowi polskiemu całego arcypolskiego zbioru Ossolineum – bezprawnie od 1945 roku przetrzymywanego w sowiecko-ukraińskim Lwowie, to polski parafianizm i szowinizm (dosłownie!).

A czy właśnie nie parafianizmem, szowinizmem, mentalnością złodzieja i aktem antypolskim jest bezprawne (!) przetrzymywania we Lwowie bardzo istotnych dla narodu polskiego polskich pamiątek narodowych – polskiej literatury jak i polskiej sztuki (np. Lwowska Galeria Obrazów przetrzymuje ponad 2000 obrazów malarzy polskich, m.in. Matejki, często o tematyce związanej z historią Polski), w posiadanie których ani Związek Sowiecki ani Ukrainy nie weszli w sposób legalny?!

Chirurgia w polskim Wilnie 1919-1939

Chirurgia to dziedzina medycyny zajmująca się leczeniem operacyjnym.

Pierwsza katedra chirurgii powstała w Szkole Koronnej w Krakowie w 1779 roku. W 1803 roku został otwarty Uniwersytet Wileński z wydziałem lekarskim. Właśnie na Uniwersytecie Wileńskim chirurgia osiągnęła wysoki poziom dzięki pracy takich chirurgów, jak Jan Fryderyk Niszkowski (1774-1816), Wacław Pelikan (1780-1873) i Konstanty Porcyanko (1793-1841). Niestety, władze carskie zamknęły tę polską uczelnię w 1832 roku w ramach represji po Powstaniu Listopadowym 1830-31. W 1919 roku dzięki marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu odrodził się w 1919 roku Uniwersytet Wileński pod nazwą Uniwersytet Stefana Batorego. Klinikę chirurgiczną na tym uniwersytecie prowadził w latach 1922-39 wybitny chirurg Kornel Michejda (1887-1960). W latach 1919-21 opracował modyfikację operacji Albee,go podczas leczenia gruźlicy kręgosłupa poprzez przeszczep z grzebienia kości goleniowej. Był autorem wielu cennych prac; opublikował m.in. Diagnostykę chirurgiczną, głównie z zakresu chirurgii jamy brzusznej. Był również propagatorem szybkiego wykrywania nowotworów, aby je można było skuteczniej leczyć. Redagował czasopismo „Polski Przegląd Chirurgów”. W lipcu 1939 roku zorganizował we Lwowie ostatni przed II wojną światową Zjazd Chirurgów Polskich podczas którego został wybrany na prezesa Towarzystwa Chirurgów Polskich. Był członkiem Międzynarodowego Towarzystwa Chirurgicznego. Po wojnie stał się twórcą kliniki chirurgicznej w Akademii Medycznej w Gdańsku.

W polskim Wilnie w latach 1919-39 w Klinice Chirurgicznej oraz szpitalach miejskich, głównie w Szpitalu św. Jakuba, Sawiczu i Szpitalu Żydowskim pracowało kilkudziesięciu chirurgów (głównie Polacy, a poza tym Żydzi, Rosjanie i Tatar), wśród który zapewne nie było ani jednego Litwina, co było w zgodzie z etnicznym obliczem miasta (Litwini stanowili tylko 1% mieszkańców miasta). Według „Pamiętnika Wileńskiego Towarzystwa Lekarskiego” chirurgami w Wilnie byli poza profesorem Kornelem Michejdą: Leon Achmatowicz, P. Baranowicz, Jozafat Bohuszewicz, Józef Buzek, ? Dowgiałło, Mojżesz Fajgenberg, Wiera Gilels, Michał Juszczyński, Apolinary Kamiński Aleksander Karmicki, Antoni Kiakszto, Adam Kiełbiński, Zdzisław Kieturakis, Józef Kucharski, Abel Lejbowicz, Abram Lidzki, M. Maciejewska, Wiktor Maleszewski, ? Małofiejew, ? Manicki, Donat Massaliski, ? Michniewicz, Wiktor Moszyński, Aleksander Naumik, Feliks Oleński, M. Omeljanowicz, ? Perleman, Julian Pędzich, Florian Piotrowski, Henryk Rudziński, ? Rudzki, Marian Siedlecki, Władysław Sitkowski, ? Staszewski, Maksymilian Swirklis, A. Szczerbo, Mieczysław Trzeciak, Józef Tymiński, A. Zalewski, ? Załuska, S. Zapalski, ? Zarcyn, Władysław Żemojtel.

Koronowane obrazy MB Różańcowej na Kresach

Koronacje obrazów Matki Bożej Różańcowej na polskich Kresach odbyły się w: Podkamieniu (woj. tarnopolskie, obecnie Ukraina) w 1727 roku, Łucku (woj. wołyńskie, obecnie Ukraina) w 1749 roku, Lwowie – w kościele dominikanów w 1751 roku i w Latyczowie na Podolu (obecnie Ukraina) w 1778 roku. Obraz z Podkamienia znajduje się dzisiaj w kościele św. Wojciecha we Wrocławiu, z Łucka jest czczony po 1945 roku w kościele św. Jakuba w Warszawie, ze Lwowa wywieźli dominikanie w 1946 roku do kościoła św. Mikołaja w Gdańsku, a obraz MB Latyczowskiej po rewolucji bolszewickiej został wywieziony do Łucka na Wołyniu, a po oderwaniu Ziem Wschodnich przez Stalina w 1945 roku, 6 sierpnia 1945 roku siostry służki NMP wywiozły go do Polski w nowych granicach – narzuconych nam przez Stalina, Roosevelta i Churchilla i umieściły w ich kaplicy w Lublinie; 4 października 2014 roku został on na stałe przeniesiony do kościoła pw. Matki Bożej Różańcowej w Lublinie .

Materiały do polskiej historii Wołynia (3)

W pierwszej połowie XVI w. Krzemieniec wraz ze starostwem należał do oprawy królowej Bony, żony króla polskiego Zygmunta I Starego. Przebudowa ona zamek na tutejszej górze, zwanej odtąd Górą Bony.

Kościół katolicki w Lubomlu ufundował w 1412 roku król Władysław Jagiełło jako wotum za zwycięstwo grunwaldzkie.

W latach 1774-94 w Dubnie odbywały się wielkie jarmarki szlachty polskiej zwane kontraktami, które zostały tu przeniesione ze Lwowa, który odpadł od Polski w wyniku I rozbioru Rzeczypospolitej w 1772 roku.

W latach 1692-1832 w Drużkopolu koło Horochowa był klasztor polskich franciszkanów. W ramach represji po Powstaniu Listopadowym 1830-31 władze carskie klasztor skasowały, a kościół rozebrały. Później hrabina Maria Ledóchowska otrzymała pozwolenie na zbudowanie małego kościoła na... cmentarzu pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny i św. Stanisława Biskupa. Podczas II wojny światowej i rzezi Polaków na Wołyniu przez bandy ukraińskie, świątynię wysadził w powietrze w nocy z 6 na 7 stycznia 1944 jeden z oddziałów Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA).

Przed wojną w Równem działało kilka polskich klubów sportowych, m.in. Sokół Równe (zdobył 1 raz tytuł mistrza Wołynia) i Hallerczyk Równe (zdobył 2 razy tytuł mistrza Wołynia).

Pałac Wiśniowieckich, a następnie Mniszchów w Wiśniowcu koło Krzemieńca, budowany w latach 1720-81, położony jest na wysokiej skarpie, nad jarem Horynia i otoczony systemem fortyfikacji bastionowych; stanowi jedno z najznakomitszych polskich barokowych rezydencjalnych założeń magnackich na Wołyniu. Były w nim liczne i wspaniałe dzieła sztuki (część z nich jest dzisiaj m.in. na Wawelu i w Muzeum Narodowym w Warszawie). W pałacu dwa razy gościł król Stanisław August Poniatowski.

W Podhajcach na wschód od Łucka urodziła się Gabriela Zapolska (1857-1921 Lwów), polska aktorka, dramatopisarka, powieściopisarka i publicystka, autorka popularnych po dziś dzień utworów dramatycznych jak np. „Moralność pani Dulskiej”, „Panna Maliczewska”, „Skiz” i „Żabusia” oraz powieści „Sezonowa miłość”.

Prezeską Diecezjalnego Instytutu Akcji Katolickiej w Łucku była do września 1939 roku Anna z książąt Czetwertyńskich hr. Romanowa Potocka z Dłużnego, będąca także prezeską Rady Związku Stowarzyszeń Młodzieży Polskiej (na Wołyniu) i członkiem Rady Naczelnej Instytutu Akcji Katolickiej.

W powiatowym mieście Zdołbunowie urodzili się: wybitny współczesny polski malarz i grafik, doktor honoris causa Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi Stanisław Fijałkowski (ur. 1922) oraz popularna polska piosenkarka Teresa Tutinas (ur. 1943).

W Cumaniu koło Ołyki ostatni ordynator ołycki, książę Janusz Radziwiłł ufundował w 1936 roku kościół katolicki pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Dzisiaj, po wymordowaniu bardzo wielu tutejszych i okolicznych Polaków przez nacjonalistów ukraińskich w 1943 roku i po wypędzeniu przez Stalina w 1945 roku pozostałych Polaków, którzy uszli z życiem przed widłami i siekierami ukraińskimi, kościół został zdewastowany i popadł w ruinę.

Podczas rzezi Polaków przez nacjonalistów ukraińskich na wschodnim Wołyniu w 1943 roku (100 000 ofiar), Równe stało się ośrodkiem, do którego kierowali się polscy uchodźcy, którzy uszli cało z rzezi. Schronienia szukało tu aż 30 000 Polaków (często koczowali w mieście pod gołym niebem). Ponad 20 tysięcy z nich Niemcy wywieźli na roboty przymusowe do III Rzeszy.

W pałacu w Sielecu koło Włodzimierza Wołyńskiego, wybudowanym przez rodzinę Czackich, znajdowała się duża kolekcja cennych obrazów Berty z Potockich Czackiej (zm. 1824). Pałac otaczał ładny park połączony z ogrodem botanicznym. Uległ on zniszczeniu podczas I wojny światowej.

Na terenie diecezji łuckiej, obejmującej cały przedwojenny Wołyń, ruch tercjarski, czyli Trzeci Zakon, zrzeszał w 1938 roku 825 osób.

Muzea polskie na Ziemiach Wschodnich II Rzeczypospolitej w 1939 roku poza Lwowem i Wilnem

WOJEWÓDZTWO BIAŁOSTOCKIE
Grodno: Muzeum Grodzieńskie na Zamku
Muzeum Przyrodnicze Grodzieńskie
Wołkowysk: Muzeum Oddziału Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego

WOJEWÓDZTWO LWOWSKIE
Chyrów: Zbiory Naukowe OO. Jezuitów
Sambor: Muzeum Towarzystwa Miłośników Ziemi Samborskiej
Truskawiec: Muzeum Regionalne im. Emmy Jaroszowej

WOJEWÓDZTWO NOWOGRÓDZKIE
Baranowicze: Muzeum Powiatowe
Zbory Muzealne Oddziału Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego
Lida: Muzeum Oddziału Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego
Nieśwież: Zbiory na Zamku XX Radziwiłłów
Nowogródek: Muzeum Adama Mickiewicza
Muzeum Regionalne
Słonim: Muzeum Regionalne Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego

WOJEWÓDZTWO POLESKIE
Brześć nad Bugiem: Muzeum Regionalne Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego
Pińsk: Muzeum Poleskie Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego

WOJEWÓDZTWO STANISŁAWOWSKIE
Kołomyja: Muzeum Pokuckie 1892-1914
Rohatyn: Muzeum Regionalne
Rozdół: Muzeum w pałacu hr. Lanckorońskich
Stanisławów: Muzeum Pokuckie
Żabie: Muzeum Huculskie

WOJEWÓDZTWO TARNOPOLSKIE
Brzeżany: Muzeum Miejskie
Czortków: Muzeum Ziemi Czortkowskiej
Podhorce: Zbiory XX Sanguszków na Zamku
Tarnopol: Muzeum Podolskie
Regionalne Muzeum Podolskie Towarzystwa Szkoły Ludowej
Trembowla: Muzeum Zamkowe Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego
Zaleszczyki: Muzeum Regionalne
Złoczów: Muzeum Krajoznawcze

WOJEWÓDZTWO WILEŃSKIE
Brasław: Muzeum Oddziału Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego
Głębokie: Muzeum Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego

WOJEWÓDZTWO WOŁYŃSKIE
Dubno: Muzeum Regionalne Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego
Kowel: Muzeum Szkolne przy Gimnazjum Państwowym
Łuck: Muzeum Wołyńskie
Skarbiec katedralny (katolicki) w Łucku
Muzeum Anatomo-Patologiczne Łuckiego Towarzystwa Lekarskiego
Ołyka: Skarbiec kościelny
Ostróg: Muzeum im. Ostrogskich-Zamek
Równe: Muzeum Gospodarczo-Rolnicze
Zbiory Oddziału Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego

Po zbrojnym zajęciu Ziem Wschodnich przez Związek Sowiecki we wrześniu 1939 roku, zbiory te, bardzo często będące polskimi pamiątkami narodowymi oraz zgromadzone i utrzymywane wysiłkiem społeczeństwa polskiego, stanowiące bez wątpienia własność narodu polskiego, zostały albo zniszczone, albo wywiezione do muzeów w Rosji lub zostały przejęte przez Ukraińców i Białorusinów i są dziś uważane za... ukraińskie i białoruskie dziedzictwo narodowe (!). Niestety, wszystkie rządy wszak polskie po 1989 roku akceptują to jawne złodziejstwo, akceptują fakt przetrzymywania przez Ukraińców, Białorusinów i Litwinów często bardzo ważnych dla narodu polskiego polskich pamiątek narodowych, jak np. pamiątki związane z królami polskim czy wielkimi Polakami , obrazy związane z historią Polski czy manuskrypty dzieł pisarzy i uczonych polskich.

Chcą przyłączenia Zachodniej Białorusi do Polski

Propaganda sowiecka twierdziła, a nacjonalistów białoruskich, ukraińskich i litewskich nadal twierdzi, że w przedwojennej Polsce mniejszości narodowe były prześladowane. Tymczasem w 2007 roku białoruski niezależny ośrodek NISEPI przeprowadził sondaż czy obywatele Białorusi chcą przyłączenia swego kraju do Polski. Twierdząco odpowiedziało aż 12,5% mieszkańców Białorusi, co podała za tym ośrodkiem „Gazeta Wyborcza” z 22 października 2007 roku („Kto na Białorusi chce unii z Polską”). A że według danych spisu ludności z 1999 roku na Białorusi mieszka 396 tys. Polaków, którzy stanowią zaledwie 3,9% ludności kraju, przyłączenie do Polski wspiera również około 900 tys. Białorusinów. Tak Polacy jak i ci propolscy Białorusini mieszkają prawie wszyscy na terenach, które przed wojną należały do Polski. Gdyby więc w przedwojennej Polsce było prawdziwe prześladowanie Białorusinów to pamięć o tym trwała by do dnia dzisiejszego. Jeśli nie trwa, to znaczy, że tzw. prześladowanie mniejszości narodowych w przedwojennej Polsce (wyjątki potwierdzają regułę) to wymysł propagandy sowieckiej i nacjonalistów białoruskich (oraz ukraińskich i litewskich).

Brody i znani Polacy urodzeni w tym mieście

Brody do 1939 roku były miastem powiatowym w województwie tarnopolskim; po 1945 roku na Ukrainie w obwodzie tarnopolskim. Jest to historyczne miasto polskie: założone w 1584 roku przez hetmana Stanisława Żółkiewskiego, a król Stefan Batory w tymże roku nadał im prawa miejskie. Rynek brodzki przypomina krakowskie Sukiennice. W 1596 roku został tu wzniesiony w stylu renesansowym kościół katolicki – parafialny pw. Podwyższenia Krzyża Św., co potwierdza, że od samego początku było to miasto polskie i zasiedlone przez Polaków. Od 1629 roku właścicielem miasta był hetman Stanisław Koniecpolski, który uczynił z Brodów fortecę z 10 bastinami i zamkiem; miasto stało się jedną z najsilniejszych twierdz polskich na szlaku najazdów tatarskich i kozackich; do dzisiaj pozostały tylko resztki wałów z kazamatami i bastionami. W 1643 roku Stanisław Koniecpolski zorganizował tu dużą manufakturę tkanin jedwabnych i wełnianych, według wzorów włoskich i perskich, a od 1763 roku wyrabiano tu (manufaktura D. Misierowicza) słynne kobierce i pasy kontuszowe dla szlachty polskiej. Hetman Koniecpolski zmarł w Brodach w marcu 1646 roku i w tutejszym kościele odbył się jego pierwszy imponujący pogrzeb. W 1648 roku Kozacy Bohdana Chmielnickiego zdobyli i spalił miasto, jednak załoga zamku odparła atak Kozaków. Stanisław Koniecpolski w 1678 roku sprowadzi do Brodów polskich dominikanów, którym ufundował kościół św. Stanisława Bpa i klasztor. Klasztor zlikwidowały w 1784 roku władze austriackie w ramach walki z polskością Galicji. W latach 1760-1801 był tu dom zakonny polskich szarytek, które prowadziły szpital i sierociniec. Aleksander Koniecpolski zapisał w testamencie Brody, królowi Janowi III Sobieskiemu, a jego syn Jakub w 1704 roku sprzedał je Józefowi Potockiemu. Potoccy w połowie tego wieku wznieśli tu barokowy pałac, który zniszczyli wraz z cennymi zbiorami sztuki bolszewicy w 1920 roku; odbudowany w okresie międzywojennym, dziś zaniedbany przez Ukraińców popada w ruinę. W 1772 roku Brody zajęła Austria w ramach I rozbioru Polski. Austriacy przyznali Brodom prawa wolnego miasta handlowego (1773-1877) i przywileje na bezcłową wymianę handlową z Polską, a po upadku Polski w 1795 roku z Rosją – handel tranzytowy Kraków-Brody (od 1869 roku graniczna stacja kolejowa). Spowodowało to bardzo duży napływ Żydów do miasta. Podczas wojen napoleońskich i w czasie wojny polsko-austriackiej miasto zdobył 27 maja 1809 roku płk Piotr Strzyżewski. Brody były okupowane przez Austrię do 1918 roku, a w 1919 roku wróciły do odrodzonej Polski. Podczas wojny polsko-bolszewickiej, 29 lipca – 4 sierpnia 1920 roku w okolicach miasta miała miejsce wielka bitwa Wojska Polskiego (2 Armia gen. Kazimierza Raszewskiego) z bolszewicką Konarmią Siemiona Budionnego, która dała Polakom czas niezbędny dla przygotowania dalszych operacji – m.in. bitwy warszawskiej, która zakończyła się klęską bolszewików i uratowaniem niepodległości Polski. Zniszczone w latach 1914-20 miasto miało w 1921 roku 10 900 mieszkańców, a odbudowane w okresie międzywojennym miało 17 988 mieszkańców w 1939 roku; miasto miało elektryczność i kanalizację i były tu 3 przedszkola, 3 szkoły powszechne, 2 gimnazja (Państwowe i prywatne żeńskie im. E. Orzeszkowej) i 2 szkoły zawodowe. Na początku 1936 roku został otwarty w Brodach Uniwersytet Ludowy. W Brodach stacjonowała Kresowa Brygada Kawalerii – wielka jednostka kawalerii Wojska Polskiego, która podczas kampanii wrześniowej 1939 walczyła bohatersko w ramach Armii „Łódź”. W latach 1882-1939 w Brodach działała duża i jedna z najbardziej zasłużonych polskich firm wydawniczych - firma Feliksa Westa, która do 1913 roku wydała ponad 350 dzieł pisarzy polskich i obcych, a w okresie międzywojennym dalszych kilkaset pozycji. W Brodach ukazywały się następujące pisma polskie: dwutygodnik „Gateta Brodzka” 1895, dwutygodnik „Praktyczny Hodowca” 1878-81, „Rękodzielnik Postępowy” 1885, „Znicz. Miesięcznik młodzieży szkolnej w Brodach” 1928-37. W 1938 roku katolicja parafia brodzka miała 7350 parafian; Brody były siedzibą katolickiego dekanatu brodzkiego do którego należały parafie w: Brodach, Hallerczynie (z 1936 r., 1674 parafian), Leszniowie (z 1637 r., 1926 parafian), Pieniakach (z 1814 r., 1930 parafian), Podkamieniu (z 1464 r., 5460 parafian), Ponikwie (z 1865 r., 1904 parafian), Rudzie Brodzkiej (z 1912 r., 814 parafian), Suchowoli (z 1933 r., 533 parafian), Stanisławczyku (z 1626 r., 487 parafian), Szczurowicach (z 1661 r., 1538 parafian). Po upadku Związku Sowieckiego i powstaniu niezależnej Ukrainy w 1991 roku, zdewastowany kościół został zwrócony pozostałym tu Polakom; kiedy go odbudowali władze miasta odebrały go im i przekazały ukraińskim grekokatolikom. Wikariuszem w Brodach w latach 1939-43 był ks. Andrzej Bardecki (1916-2001), dyrektor Niższego Seminarium Duchownego we Wschowie 19146-49, 1951-2001 współredaktor i asystent kościelny krakowskiego „Tygodnika Powszechnego”, od 1964 kanonik gremialny kapituły metropolitalnej w Krakowie. W Brodach były domy zakonne polskich sióstr z kongregacji; Congreg. Sor. Servularum BVM (służebniczki starowiejskie) i Congreg. Selvularum SS. Cordis Jesu. Podcza II wojny światowej parafia brodzka była widownią straszliwych rzezi Polaków dokonywanych w latach 1943-44 przez nacjonalistów ukraińskich. Po włączeniu Ziem Wschodnich przez Stalina do Związku Sowieckiego w lutym 1945 roku z okręgu repatriacyjnego/wysiedleńczego Brody wypędzono do komunistycznej Polski 10 844 Polaków.

W Brodach urodziła się duża grupa znanych dziś Polaków, a wśród nich m.in.:

Józef Barbag (1903 – 1982 Warszawa), geograf zajmujący się zagadnieniami z zakresu geografii politycznej, regionalnej i metodyki geografii, profesor Uniwersytetu Warszawskiego.
Karol Bogucki (1868 – 1941 Chersoń, Ukraina), duchowny katolicki, kapelan wojskowy, 1921-23 dziekan generalny Wojska Polskiego, 1923-28 szef duszpasterstwa wojskowego w Dowództwie Okręgu Korpusu Nr VI we Lwowie i 1928-29 w Dowództwie Okręgu Korpusu Nr VII w Poznaniu.
Michał Boguszewski (ur. 1936), generał brygady WP, zastępca dowódcy Śląskiego Okręgu Wojskowego – szefa Obrony Terytorialnej i dowódca garnizonu wojskowego Wrocław 1992–1996.
Jarosław Czarnobaj (1933 – 2009 Rzeszów), dziennikarz radiowy, związany kilkadziesiąt lat z Polskim Radiem Rzeszów.
Ryszard Czubaczyński (ur. 1938), autor tekstów piosenek, scenarzysta, dziennikarz i aktor teatrów studenckich oraz zasłużony menedżer kultury w Łodzi.
Józef Demant (1867 – po 1 IX 1939), lekarz, podpułkownik Wojska Polskiego, podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku dowódca szpitala wojskowego w Nisku.
Roman Duda (ur. 1935), matematyk, profesor nauk matematycznych, profesor i w latach 1995–99 rektor Uniwersytetu Wrocławskiego, 1989-91 senator RP.
Lesław Eustachiewicz (1913 – 1998 Warszawa), polski krytyk literacki, historyk literatury, tłumacz, kierownik literacki Teatru Klasycznego w Warszawie.
Władysław Gindrich (1889 – po 1 IX 1939), publicysta i pisarz we Lwowie.
Marceli Gosławski (1862 – 1934 Kraków), generał podporucznik austriackiej piechoty, od 1919 roku w Wojsku Polskim generał brygady, zastępca dowódcy Okręgu Generalnego Łódź.
Franciszek Górka (1873 – po 1 IX 1939), rzemieślnik i działacz rzemieślniczy oraz polityczny (Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem) w Brodach, 1934-35 poseł na Sejm RP.
Oktawia Górniok (1926 – 2007 Katowice), prawniczka, specjalistka w zakresie prawa karnego – w szczególności prawa karnego gospodarczego, profesor Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Edward Gruber (1875 – 1945 Warszawa), generał brygady Wojska Polskiego, 1924-27 Naczelny Prokurator Wojskowy.
Bogusław Kazimierz Halikowski (1914 – 2004 Szczecin), pediatra, neurolog dziecięcy, profesor Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie.
Otto Hahn (1904 – 1942 Lwów), artysta malarz, studiował malarstwo w Wiedniu, we Lwowie (uczeń Kazimierza Sichulskiego) i Paryżu (uczeń Fernanda Legera) , członek lwowskiego Zrzeszenia Artystów Plastyków „Artes”, wystawiał obrazy we Lwowie, Warszawie i Krakowie, po śmierci
większość jego prac została przywłaszczona przez ukraińskiego malarza Włodzimierza Łasowskiego.
Otto Hausner (1827 – 1890 Lwów), historyk sztuki, polityk, pisarz, mówca i erudyta. Poseł demokratyczny na Sejm Galicyjski we Lwowie od 1873 roku i w Radzie Państwa w parlamencie austriackim w Wiedniu od 1878 roku.
Marian Heitzman (1899 – 1964 w Saint Paul, Minnesota, USA), polski filozof i historyk filozofii, znawca filozofii europejskiej doby renesansu, przed wojną docent Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, a po wojnie profesor McGill University w Montrealu (Kanada) i University of St. Thomas w Saint Paul w Stanach Zjednoczonych).
Stanisław Koncewski (1878 – 1943 Warszawa), ukończył prawo i historię sztuki na Uniwersytecie Lwowskim, po wybuchu I wojny światowej w 1914 roku komendant kawalerii Legionu Wschodniego, podczas obrony Lwowa w 1918 roku adiutant dowódcy obrony miasta Czesława Mączyńskiego, w 1921-22 z ramienia Ministerstwa Spraw Wewnętrznych przygotowywał kadry do objęcia przez Polskę Górnego Śląska, 1925-27 poseł na Sejm RP, prezes Związku Stowarzyszeń Urzędników z Wyższym Wykształceniem, podczas okupacji zastępca kierownika warszawskiej Rady Głównej Opiekuńczej.
Józef Korzeniowski (1797 – 1863 Drezno, Niemcy), poeta, powieściopisarz, nowelista i dramaturg, uważany za czołowego twórcę dramatu romantycznego w literaturze polskiej, najwybitniejszego przedstawiciela powieści biedermeierowskiej oraz mistrza narracji, prekursor realizmu społecznego oraz powieści psychologicznej, ojciec pozytywistycznej nowelistyki, a także inicjator balzakowskiej panoramy społecznej na gruncie literatury polskiej.
Leonard Kuntze (1884 – 1958 Kraków), prawnik, 1919 organizator poczty polskiej w woj. Poznańskim, 1920-21 działacz plebiscytowy i organizator poczty polskiej na Śląsku, 1922-30 organizator i pierwszy prezes Dyrekcji Poczt i Telegrafów w Katowicach.
Jarosław Łomnicki (1873 – 1931 Lwów), entomolog, geolog, paleozoolog, 1893-98 pracownik naukowy Politechniki Lwowskiej, od 1915 dyrektor polskiego Muzeum im. Dzieduszyckich we Lwowie, w 1922 współzałożyciel i pierwszy wiceprezes Polskiego Związku Entomologicznego.
Zbigniew Mikołajewicz (ur. 1934), ekonomista, profesor Uniwersytetu Opolskiego i działacz państwowy, wojewoda opolski 1981–83.
Herminia Naglerowa (1890 – 1957 Londyn), powieściopisarka, nowelistka; wywieziona przez okupanta sowieckiego ze Lwowa w 1940 roku do Kazachstanu (wspomnienia „Kazachstańskie noce” 1958), w latach 1942-46 porucznik Pomocniczej Służby Kobiet w 2 Korpusie Polskim gen. Władysława Andersa, redaktor czasopism Korpusu, po wojnie w Anglii; w roku 1959 Związek Pisarzy Polskich na Obczyźnie ustanowił nagrodę im. H. Naglerowej.
Alfred Rapacki (1897 – 1968), działacz niepodległościowy i uczestnik walk o granice odrodzonej w 1918 roku Polski, podczas obrony Lwowa w 1918 roku komendant „reduty Piłsudskiego”.
Mieczysław Schmidt (1873 – 1935 Lwów), śpiewak operowy (baryton) i aktor polskiego zespołu opery i operetki Teatru Miejskiego we Lwowie 1891-1935.
Wincenty Smagłowski (1806 – 1883 Stanisławów), nauczyciel, bibliotekarz, spiskowiec, jako student Uniwersytetu Warszawskiego był w 1829 roku inicjatorem tzw. spisku koronacyjnego wymierzonego w cara Mikołaja I, uczestnik Powstania Listopadowego 1830-31, na emigracji w Paryżu założył bibliotekę Szkoły Polskiej na Montoparnesse, potem osiadł w Stanisławowie, gdzie ufundował bibliotekę publiczną (35 tys. tomów) istniejącą do 1939 roku.
August Wiktor Witkowski (1854 – 1913 Kraków), fizyk, 1984-88 profesor polskiej Politechniki Lwowskiej, od 1888 roku profesor i 1910-11 rektor Uniwersytetu w Krakowie, dzięki jego staraniom w 1912 roku otwarto na UJ pierwszy nowoczesny Zakład Fizyki na ziemiach polskich, doktor honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego (1892) i Politechniki Lwowskiej (1912).
Stanisław Żukowski (1915 – po 1985), duchowny katolicki, kanonik kapituły lwowskiej z Lubaczowie.

Kościół w Brzozówce koło Lidy na Nowogródczyźnie

Brzozówka to dzisiaj miasto na Białorusi w rejonie lidzkim, w obwodzie grodzieńskim. Przed wojną należała do powiatu lidzkiego w województwie nowogródzkim. Ludność przedwojennego powiatu lidzkiego w 75% była polska. Sama Brzozówka na początku lat 20. XX w. była małą wioską, a tutejszy majątek ziemski należał do polskiego hrabiego Karola O’Rourke z Wsielubia koło Nowogródka. Wkrótce po wojnie w pobliskiej miejscowości Niemen przystąpiono do budowy dużej, nowoczesnej huty szkła. Ludność Brzozówki znacznie się powiększyła, gdyż wielu pracowników huty właśnie tu zamieszkało. Była to ludność polska i katolicka. Stąd w 1924 roku przystąpiono tu do budowy kościoła. W 1932 roku kościół został poświęcony pod wezwaniem Zesłania Ducha Świętego, a jego pierwszym proboszczem został ks. Bajkiewicz. Po nim byli tu proboszczami księża Dziczkaniec, Srokowski i podczas II wojny światowej ks. Sieczko, który był ostatnim stałym kapłanem w tej parafii. W 1945 roku Stalin oderwał od Polski całe Ziemie Wschodnie, w tym Brzozówkę i Niemen. Większość mieszkańców obu miejscowości została wypędzona stąd do komunistycznej Polski, tak, że nie było nawet komu pracować w hucie. Dzisiaj Polacy stanowią w tej okolicy już tylko 27% ludności. Kościół w Brzozówce podzielił los setek innych kościołów katolickich na Kresach w okresie komunistycznym. Najpierw go zdemolowano, a po kilku latach rozebrano. Uratowany obraz z głównego ołtarza „Zesłanie Ducha Świętego” został ukradkiem wywieziony do czynnej cały czas fary w Nowogródku. Na fundamentach kościoła zbudowano... duży chlew kołchozowy, a w dawnej plebanii zamieszkało aż 6 rodzin. Po upadku Związku Sowieckiego w 1991 roku odrodziło się tu życie katolickie, powstał nawet komitet kościelny i przyjeżdżał z Polski kilka razy pochodzący stąd ksiądz, który odprawiał mszę w prywatnym domu. Dzisiaj tutejsi Polacy-katolicy poddawani są brutalnej białorutenizacji nie tylko przez władze białoruskie, ale także przez założony w 1991 roku przez Watykan białoruski Kościół katolicki.

Marian Kałuski
(Nr 134)

Wersja do druku

Lubomir - 09.07.16 12:57
Trudno nie odnieść się do komentarza historyka i pisarza, Pana Kaluskiego. Niestety w Polsce są całe środowiska, w których nie pasuje być mądrym, czy za mądrym. I niekiedy można byłoby uważać je za środowiska inteligenckie. Za rządów Herr Thuzka zapanowała swoista moda na lumpa. Taki zarośnięty niechluj a la bezdomny włóczęga czy uchodźca - pchał się na wizję, udając dostojnika reprezentującego Polskę. Za niechlujstwem wizerunkowym prawie w stu procentach idzie niechlujstwo językowe, obyczajowe i merytoryczne. Promocją prymitywizmu wciąż zajmuje się także polskojęzyczna kinematografia. Nie brakuje w niej upowszechniania chamstwa, ignorancji i wszelkiej patologii. Ci co próbują pokrzepiać serca i umysły Polaków, wciąż są słabo widoczni i słabo słyszalni. Nie mają znikąd wzmocnienia. Co niektórym pasuje utrwalanie portretu...głupiego Polaka. Polaka wstydzącego się ojczystego języka, ojczystej kultury i ojczystej historii.

DEF - 09.07.16 11:17
W każdym społeczeństwie tylko kilka promili osób ma wrodzoną inteligencję, kulturę i możliwość mądrego wyboru książek i ich przeczytania ze zrozumieniem. Reszta to jest bezmyślna masa sprytnie sterowana na początku przez "państwowe" szkoły a potem przez telewizję. Tzw. demokracja to jest iluzja, że ta prymitywna wytresowana masa sama sobą rządzi. Zmuszanie tej masy do czytania książek dopiero by spowodowało jej katastrofę. Ludzi prostych należy nauczyć TYLKO żeby jak najmniej szkodzili i szanowali ludzi mądrych i się na nich wzorowali. Dlatego trzeba zacząć od pozapartyjnej odbudowy lokalnych elit wywodzących się z ludzi mądrych. Zadanie dzisiaj niemożliwe do wykonania gdyż są to osoby ubogie materialnie i w masie bogatych złodziei i paserów nie będą stanowić autorytetów i wzorców. Komunizm - pierwszy etap wojny genetycznej zniszczył nasze elity i spauperyzował materialnie zalążki nowych. Komunizm dowartościował tytułami i materialnie największe dziadostwo, któremu pod hasłami demokracji powierzono "rządzenie" w drugim etapie naszego niszczenia genetycznego. Nasze społeczeństwo od pokoleń jest poddawane praniu mózgów przez najlepszych parchatych specjalistów od globalnej propagandy i od tzw. "bezpieczeństwa".
W dobie telewizji liczy się tylko ten kto kieruje przekazem propagandy i żadne drukowanie książek czy szkolenie niczego nierozumiejących dzieci historii niczego nie zmieni. Od roku mamy zmianę w kilku kierunkach serwowanej nam propagandy natomiast nie zmieniono wrogiej propagandy wobec Słowian zza Buga. Dalej stawia się na masę (500+) a nie na odbudowę lokalnych pozapartyjnych elit, które by tą masą w zgodzie z naszym interesem kierowali. Zrobiono z Polski fabrykę tanich niewolników i mięsa armatniego. Specjaliści od propagandy zmieniają tylko prędkość a kierunek wciąż trzymają ten sam dlatego laikom wydaje się że zmierzamy w innym kierunku. Prawda jak to u nas bywa wyjdzie dopiero na jaw jak ta kolejna wroga nam agentura pochowa się na Powązkach.

Re: Panie Kałuski dalej będzie Pan bronił tezy, że analfabeta Stalin rządził połową Świata ?

Marian Kałuski - 09.07.16 0:31
Re: Agamemnon: edukacja patriotyczna przydała by się także Polakom jeśli Polacy chcą nie tylko zachować swoją tożsamość narodową, ale także państwo polskie.
Znajomość historii polskiej wśród Polaków jest znikoma, co potwierdziło wiele badań. Także wśród absolwentów historii na polskich uniwersytetach, czego najlepszym przykładem był prezydent Komorowski, który PUBLICZNIE powiedział, że polska Konstytucja 3-maja była drugą w Europie, podczas gdy była pierwszą. Pomimo tego rządy Platformy Obywatelskiej zmniejszyły ilość godzin przeznaczanych na nauczanie historii. Polacy także sami się nie dokształcają.
Media polskie (m.in. Kresy.pl 23.4.2016) podały, że w 2015 roku 63% badanych Polaków przyznało się do tego, że nie przeczytało w ciągu roku ani jednaj książki (18% Polaków w swoim życiu nie przeczytało ani jednej książki!), a dalszych 37% przeczytało tylko zazwyczaj jedną książkę.
Polska staje się krajem ciemniaków i wypraną z patriotyzmu bandą zjadaczy chleba! Łatwą do manipulowania przez ciemniaków politycznych i naszych wrogów.
Ciekawi mnie czytelnictwo książek wśród polskich polityków. Na pewno nie wygląda to lepiej od przeciętnej. Dlatego jest tak jak jest. KOD ma wielu potencjalnych zwolenników-ciemniaków i wśród "inteligencji" PO i Nowoczesnej!
Marian Kałuski, Australia

Lubomir - 08.07.16 20:34
Przykro mi to mówić, ale faktycznie funkcjonujący we Włoszech czy w Hiszpanii mieszkańcy Krymu i okolic, nazywają siebie Rosjanami i mówią jedynie po rosyjsku. Ukraińskość tych ziem jest porównywalna z ich polskością. Tu nie chodzi o Putina. To kwestia biologicznej rozrodczości. Mimo głośnej rosyjskiej aborcji, Rosjanie się rodzą, także na Krymie i wciąż stanowią tm większość. Seks to sprawa pozaustrojowa. Co zrobić?. Polska 'od morza do morza', to wciąż obszar marzeń a nie rzeczywistość.

Marian Kałuski - 08.07.16 14:15
Przed rosyjskim imperializmem nie uratuje Ukrainy żadna edukacja patriotyczna.
Putin czy jego następcy będą robili wszystko aby odzyskać Kijów, który nazywają matką miast rosyjskich (mają bzika na tym punkcie), i tzw. Noworosję czyli południowe tereny dzisiejszej Ukrainy aż po Odessę. Tym bardziej, że one NIGDY nie były ukraińskie i mieszka na nich 7-8 milionów Rosjan. Chyba że Rosję poskromię Chińczycy.
Ale jeszcze większym wrogiem Ukrainy jest to, że Ukraina jest sztucznym państwem ze sztucznymi granicami (to dziecko Stalina!), a także ukraińskie bezhołowie, oligarchowie i korupcja oraz totalne dziadostwo na każdym kroku połączone razem z biedą.
Istnienie (istnienie, a nie likwidacja) właśnie takiej Ukrainy leży w polskim interesie narodowym. Silna antypolska Ukraina byłaby takim samym zagrożeniem dla Polski, jakim dzisiaj jest Putinowska Rosja.
Kto z Polaków tego nie rozumie ten jest durakiem, albo grzeczniej - politycznym ciemniakiem. A to było i jest specjalnością polską. I tylko dlatego mamy w swej historii tyle klęsk. Rozbiory sami sobie zafundowaliśmy!
Marian Kałuski, Australia

Lubomir - 08.07.16 9:15
Lietuvisi i Upaińcy to nasiedleńcy a nie rdzenni mieszkańcy Litwy, Żmudzi i Ukrainy. To sztuczne narody. Prawdziwi Litwini, Żmudzini i Ukraińcy zawsze po cyklicznych zawirowaniach i poszukiwaniach - skruszeni, wracali na łono wspólnej Rzeczypospolitej Polaków i Ościennych Państw. Wykreowani lemingi z wielkich miast, to bezmózgowcy a nie Polacy. To bezmózgowcy wstydzący się polskiego języka, polskiej moralności i dorobku. Lubią kleić się do obcego okrętu i mówić, że samodzielnie oplywają świat.

Agamemnon - 08.07.16 3:48
Podstawowy ciężar walki o suwerenność Ukrainy odbędzie się na polu edukacyjnym.

DEF - 07.07.16 23:30
GRU, KGB, NKWD, Czeka i gułagi stworzyli i finansowali Żydzi. Sześćdziesiąt milinów Rosjan wymordowali żydobolszewicy w XX w. W przyszłym roku będzie setna rocznica początku tego największego ludobójstwa w historii Świata.

http://wolna-polska.pl/wiadomosci/gulag-jako-zydowski-interes-rodzinny-2015-02

A u nas kolejna osiemdziesiąta "zapomniana" rocznica tzw. antypolskiej operacji NKWD.

http://blogpress.pl/node/20196

"Ludobójstwo dokonane w ZSRS w latach 1937 – 1938, w wyniku którego zginęło ok. 200 tysięcy spośród prawie miliona tamtejszych Polaków. Operację zleciło Biuro Polityczne KC WKP(b) pod przewodnictwem Józefa Stalina, a przeprowadził ówczesny szef NKWD Nikołaj Jeżow przy pomocy ściśle tajnego rozkazu 00485. Operacja polska NKWD była drugą pod względem ilości ofiar częścią sowieckiego Wielkiego Terroru.
Aleksandr Minajew – Cykanowski wraz z Władimirem Cesarskim przygotowywali „albumy” z wyrokami i wręczali je Jeżowowi i Wyszyńskiemu. Obaj byli Żydami z Odessy, którzy zrobili kariery w NKWD właśnie na eksterminacji Polaków."

A w tym roku mamy osiemdziesiatą rocznicę paktu antykominternowskiego, który miał powstrzymać żydobolszewików przed podbojem Świata.

Kilka dni temu była kolejna rocznica katastrofy w Gibraltarze. Temat dziś już nie poruszany przez Polaków.

Pomimo ujawniania faktów historycznych wciąż się znajdują propagatorzy parchatej propagandy.

Marian Kałuski - 07.07.16 21:29
Ukraińcy i ich poplecznicy z Białego Domu wiedzą jak wykorzystywać naiwność i głupotę Polaków oraz nasz strach przed Rosją (przez nich wyolbrzymiany!!!).

Ukraińscy biskupi grekokatoliccy piszą zgodnie z Ewangelią o porozumieniu, a jednocześnie poświęcają (!) pomniki stawiane Stepanowi Banderze - człowiekowi odpowiedzialnemu za ludobójstwo do 200 000 Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w latach 1943-45. A w Watykanie starają się o wyniesienie na ołtarze jego ojca, księdza grekokatolickiego, który wychował swego syna na polakożercę (zobacz internetowa Wikipedia)!

Z tych biskupów grekokatolickich tacy chrześcijanie jak z koziej ... trąba! Kto zna historię stosunków polsko-ukraińskich ten wie, że to właśnie oni zasiali nienawiść między Polakami i Ukraińcami w Galicji.

Akurat media ukraińskie i polskie (np. związana z PiS Telewizja Republika 7.7.2016) podały informację, że rada miejska Kijowa zdecydowała o zmianie nazwy głównej ulicy Kijowa na Prospekt Stepana Bandery.

Bujajmy dalej w obłokach i budujmy dalej tę PiS-owską "przyjaźń" z Ukraińcami - banderowcami.

Marian Kałuski, Australia

Agamemnon - 07.07.16 14:45
Biskupi grekokatoliccy o rzezi wołyńskiej

„Dawny wróg polskiego i ukraińskiego narodu, który tylko dzieląc nas może panować nad nami, pragnie rozjątrzyć rany przeszłości, sprowokować nowy wybuch napięcia i nienawiści między nami oraz zrujnować naszą wspólną, europejską przyszłość. Dlatego, właśnie w tym Świętym Roku Bożego Miłosierdzia, pragniemy, aby w ślad za słowami świętego Papieża Jana Pawła II, miłosierne "przebaczenie, otrzymane i darowane, było tym leczniczym balsamem", który może uzdrowić naszą pamięć historyczną oraz zagoić rany przeszłości.

„episkopat.pl / ml

Rezygnacja z walki o porozumienie braterskie Ukrainy z Polską i Polski z Ukrainą
byłaby przypieczętowaniem sukcesów GRU, KGB, NKWD i innych wrogich formacji rosyjskich skierowanych przeciwko suwerennej bratniej Ukrainy oraz Państwa Polskiego.

Marian Kałuski - 07.07.16 8:24
Było by cudownie, gdyby Polacy i Ukraińcy byli przyjaciółmi, a Polska i Ukraina prawdziwymi sprzymierzeńcami oraz żeby Rosja była zadowolona z obszarów jakie ma w tej chwili.
W pierwszej refleksji każda inteligentna osoba powinna zgodzić się z tym co napisał poniżej Agamemnon.
Jednak po większym zastanowieniu się widać, że to nic innego jak pobożne życzenie.
W dziele bożym świat został pomyślany jako jedno wielkie piekło. Stąd człowiek człowiekowi jest wilkiem (wyjątki potwierdzają regułę!). Ludzie i narody się nienawidzą. Mamy wojny. I tak jest od Kaina i Abla i będzie do końca świata.
Jak świat światem np. Polak i Ukrainiec oraz Polak i Litwin NIGDY nie będą braćmi. I to z winy Ukraińców i Litwinów (wyjątki potwierdzają regułę!), którzy nienawiść do nas wysysają z mlekiem matki, gdyż wszystko właśnie tak zostało zaprogramowane.
Ale nie zniechęcam nikogo do bycia lepszym człowiekiem. To piękna i przyjemna rzecz. Może najwspanialsza w otaczającym nas ponurym świecie.
Ja osobiście nie jestem przeciwny pogodzeniu się Polaków, Ukraińców i Litwinów. Jednak w mojej działalności stawiam na PRAWDE. Bo bez niej na pewno nie można budować przyjaźni między ludźmi.

Marian Kałuski, Australia

Lubomir - 06.07.16 21:01
Polska to piękna sprawa!. Wszyscy Polacy musimy czuć się ambasadorami polskości i ambasadorami polskiego słowa. Porównując nazewnictwo typu Kaliningrad, Śalćininkai czy np Iwano-Frankowsk, każdy obiektywny człowiek powie, że nie ma to jak Królewiec, Soleczniki i Stanisławów.

Agamemnon - 05.07.16 17:19
Pojednanie polsko - ukraińskie jest konieczne z przyczyn politycznych. Ukraina jest państwem buforowym. Z Rosją nigdy nie było żartów. Wystarczyła chwila zaufania wobec Rosjan, Rosjanie wykorzystali błąd zgrupowania w jednym punkcie osób znaczących i było do przewidzenia że osoby te wylecą w powietrze, to było tak oczywiste, jak to że słońce świeci (i tak się też zresztą stało 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem).

Powszechna nienawiść Ukraińców do Polaków jest prawdziwa. Na tę nienawiść pracowała GRU, NKWD i inne formacje tajnych i jawnych służb rosyjskich, dążące do oddzielenia Ukrainy od Polski a Polski od Ukrainy. Polityka podziału, miała na celu przejęcie wpływów rosyjskich na obszar Ukrainy.

Współpraca polsko - ukraińska jest możliwa pod warunkiem wprowadzenia programów edukacyjnych do szkół polskich i ukraińskich prowadzących do pojednania obu pobratyńczych Narodów. Leży to w interesie Narodu Ukraińskiego
jak też w interesie samego Państwa Polskiego. Gdy Ukraińcy na Ukrainie przejmą pełnię władzy, dojdzie do porozumienia polsko - ukraińskiego, koniecznego dla utrzymania się Ukrainy jako państwa niepodległego. Polska natomiast będzie miała zabezpieczona wschodnią flankę.

Gdyby hipotetycznie Ukraina zagroziła militarnie Polsce, Rosja wykorzysta ten fakt
i Ukraina straci suwerenność na rzecz Rosji a Polska będzie mogła odzyskać swoje etniczne terytoria na wschodzie. Polska nie będzie zagrożona, dlatego, że stanowi bufor dla państw Zachodu. Zachód dla własnego bezpieczeństwa nie pozwoli na przejęcie Polski przez Rosję. Otrzymana broń z Zachodu w rękach Polaków zapewni bezpieczeństwo temu regionowi, a nawet może znacząco osłabić samą Rosję,
z uwagi na pretensje Chin do Mandżurii, które mogą wykorzystać zaangażowanie się Rosji wojną z Zachodem i wejść na swoje tereny okupowane obecnie przez Rosję, odzyskując je. Scenariusz taki może być przez strategów brany również pod uwagę.

Lubomir - 02.07.16 8:29
Myślę, że młodym polskim politykom brakuje bardzo dojrzałości historycznej, której nie brakuje Panu Kałuskiemu. Uważam, że w Polsce wciąż byłaby potrzebna aktywna w działaniu Komisja Ścigania Zbrodni Hitlerowskich. Myślę, że potrzebne byłyby także filie tej Komisji m.in. na Litwie, Żmudzi, Łotwie, Estonii, Białorusi i Ukrainie. Brak takiego gremium powoduje, że z niemieckiej prasy dowiadujemy się o kolejnych zjazdach weteranów Waffen SS na Łotwie i w Estonii. Zaś wspaniałe karty polskiej historii tych ziem, są zamazywane w ludzkiej pamięci.

Wszystkich komentarzy: (14)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

19 Kwietnia 1999 roku
Parlament Niemiec został przeniesiony do Berlina.


19 Kwietnia 1632 roku
Zmarł Zygmunt III Waza, król Polski i Szwecji (ur. 1566)


Zobacz więcej