Sobota 20 Kwietnia 2024r. - 111 dz. roku,  Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 07.02.16 - 20:29     Czytano: [935]

Argumenty i dąsy


Szanowni Państwo!

Nasza historia pełna jest heroicznych zrywów ale i waśni uniemożliwiających spożytkowania owoców zwycięstwa. Wróg tylko na to czyha i podsyca jałowe spory. Sprzeczamy się o różne sprawy, różne punkty widzenia, mylimy ideę z praktyką. Odróżnienie błahostek od tego co ważne bywa niekiedy trudne, bo wymaga myślenia perspektywicznego.

Załóżmy taką oto sytuację. Radni Warszawy sprzeczają się czy położyć nową nawierzchnię na pl. Krasińskich, czy wybudować kilometr ścieżki rowerowej. Wbrew pozorom, spór jest praktyczno – ideowy. Z jednej strony wygoda wszystkich pasażerów trzęsących się na wyboistej drodze w sercu stolicy. Z drugiej ideowy, czyli chęć przypodobania się Unii Europejskiej.

Najczęściej bywa jednak tak, że wywrotowa działalność osłabiająca państwo polskie przybiera maskę racjonalności, zwłaszcza gdy oponentów nie dopuszcza się do głosu. Przyszedł czas rozliczenia aferzystów, którzy zrobią wszystko, żeby do tego nie dopuścić. Dlatego bądźmy pragmatyczni, nie dawajmy się wciągać w jałowe spory. Bądźmy solidarni z tymi, którzy próbują dokonywać zmian na korzyść Polski. Jeśli nawet jakiś agent obcego wywiadu dla uwierzytelnienia się robi przez chwilę coś dobrego, pozwólmy mu na to, co nie oznacza przyzwolenia na inne wrogie nam działania.

I jeszcze jedno – nie dąsajmy się na lemingi. Małe rozumki potrzebują dużo czasu, żeby coś do nich dotarło.

Małgorzata Todd
www.mtodd.pl
Lub http://sklep.mtodd.pl





W uzupełnieniu poprzedniego felietonu podaję przydatne informacje.

Jak rozpoznać polskie produkty? Po kodzie cyfrowym zaczynającym się od 590.............; Kto chce bojkotować produkty niemieckie powinien wiedzieć, że ich kody zawierają się między numerami 400 a 440.

…………………………

POWIEŚĆ W ODCINKACH





MARGARET TODD


LEKCJA
POKERA



Odcinek 141


Dymek przyszedł z nowym zaopatrzeniem. Miał zamiar również sam zdrowo się pokrzepić. W końcu coś mu się od życia należy za to niańczenie Robcia, który, jak się Dymkowi zdawało, właśnie zaczynał trzeźwieć.
– Jesteś moim przyjacielem? – wybełkotał Robcio, nalewając sobie szklankę czystej.
– Mowa.
– To muszę ci coś wyznać – pociągnął łyk i skrzywił się. Zamilkł, wyglądało, jakby się zastanawiał nad przemową, wreszcie wyznał. – Nie utopiłem auta z Misiulą, jak obiecałem.
– Nie?! – Dymek czuł, jak mu skóra cierpnie. Przez myśl mu nie przeszło, żeby wcześniej wypytać Robcia, jak wykonał zadanie. – Co zrobiłeś? – wymamrotał.
– Zostawiłem furę przed Szpitalem Bielańskim.
– I dopiero teraz mi o tym mówisz? – Nie czekając na odpowiedź, Dymek zerwał się na równe nogi.
Wybiegł z mieszkania i popędził jak szalony do stacji metra. Kilkadziesiąt minut później był w szpitalu. Najpierw musi zdobyć informację, co się stało z ciałem i czy w ogóle je zidentyfikowano. Uda zrozpaczonego narzeczonego, który otrzymał informację, że jego ukochana uległa śmiertelnemu wypadkowi i chce się przekonać, czy to rzeczywiście ona. Kiedy okażą mu zwłoki, powie oczywiście, że to nie ona. Nie zidentyfikują jej, bo jak? Na pracowniku prosektorium łzawa opowiastka nie zrobiła najmniejszego wrażenia. Nie udziela żadnych informacji i tyle. Dopiero banknot o odpowiednim nominale skłonił go do zajrzenia do rejestru.
– Nie ma tu takiej – powiedział.
– A są może zwłoki jakiejś młodej niezidentyfikowanej kobiety?
– Też nie... Ale...
– Ale co? –podchwycił Dymek.
– Obiło mi się coś o uszy, że na OIOM-ie jest jakaś poturbowana dziewczyna.
Musiał ją odnaleźć za wszelką cenę i dokończyć to, co ten dupek schrzanił. Tym razem udawanie zrozpaczonego narzeczonego, który dopiero teraz dowiedział się, co się przydarzyło jego ukochanej, mogło zrobić lepsze wrażenie na pielęgniarce. Powtórzenie tej samej kwestii wypadło lepiej. Pielęgniarka spojrzała na niego ze współczuciem.
– Jak się nazywa pańska narzeczona?
– Maria Chodakowska.
Kobieta za kontuarem przez moment znieruchomiała. Co takiego znalazła w rejestrze? A może po prostu kojarzyła ją z telewizji? Bardzo chciał znać odpowiedzi na te pytania. Po chwili recepcjonistka wyprostowała się i powiedziała chłodnym tonem:
– Nie mamy tu takiej. Kłamała. Wiedział, że kłamała, ale nie wiedział, dlaczego. Nie było na co czekać. Im szybciej się ulotni, tym lepiej. Wyszedł na podjazd przed szpitalem i zaczerpnął haust zimnego powietrza. Główkowanie nie było jego najmocniejszą stroną, a nie miał kogo zapytać o radę. Najważniejsze, że As o niczym nie wie i nie może się dowiedzieć, póki sprawa nie zostanie załatwiona definitywnie.
Zanim wrócił do szpitala, wypalił prawie całą paczkę papierosów. Najpierw zaopatrzył się w odzież ochronną, w której sprawiał wrażenie bywalca. Następnie w bufecie kupił pudełko czekoladek i jeszcze raz poszedł do recepcji. Szczęście mu sprzyjało, bo teraz za kontuarem siedziała młoda, dość ładna dziewczyna.
– Kupiłem dla narzeczonej – powiedział, kładąc czekoladki na blacie oddzielającym interesantów od biurka recepcjonistki – ale uświadomiono mi, że jeszcze długo nie będzie mogła ich jeść, dlatego proszę je przyjąć.
– Ale...
– Pani poprzedniczka wyświadczyła mi uprzejmość, pozwalając chociaż przez szybę popatrzyć na moją dziewczynę. Jestem paniom bardzo wdzięczny. Chciałbym jeszcze raz zerknąć na Misiulę, zanim sobie pójdę.
– Jak się nazywa pańska narzeczona?
– Maria Chodakowska.
Dziewczyna długo sprawdzała rejestr, po czym zapytała z niedowierzaniem:
– I pozwolono panu ją zobaczyć?
– Wiem, że na OIOM-ie nie ma wizyt... – zaczął. Podsunął bliżej pudło z czekoladkami. – Pani koleżanka zaprowadziła mnie tam osobiście. Nawet sam nie umiałbym trafić.
– Zastąpisz mnie? – zwróciła się do koleżanki siedzącej przy biurku usytuowanym w głębi. Schowała czekoladki i zaprowadziła Dymka przed szklaną szybę, zza której zobaczył ciało kobiety naszpikowane przeróżnymi rurkami i drenami. Głowa cała obandażowana, nie wyłączając twarzy z maską tlenową.
– Wyjdzie z tego? – spytał.
– Jest w śpiączce. Po przebudzeniu może mieć problemy.
– Jakiej natury?
– Często zdarza się po takim urazie zanik pamięci. Ale proszę być dobrej myśli.
„Jestem” – pomyślał Dymek. „Gdybym tylko mógł mieć pewność, że taki zanik pamięci jest nieodwracalny”.

CDN

Już teraz można zamówić całość wpłacając jedynie 20 zł na konto Nr: 50 1020 5558 1111 1115 9930 0019. Adres posiadacza konta to: Wydawnictwo TWINS; ul. Dymińska 6a/146; 01-519 Warszawa i podając adres internetowy, na który e-booka należy przesłać.

Okładkę zaprojektował Zdzisław Żmudziński Copyright © by
Margaret Todd, 2013 All rights reserved. Wydawnictwo „Twins”
ul. Dymińska 6a/146 01-519 Warszawa


.....................................................................................................
.....................................................................................................


Małgorzata Todd zaprasza na łamy kolejnego wydania KABARETU INTERNETOWEGO, gdzie możecie Państwo przeczytać i obejrzeć całość. A jest to wielka uczta dla ducha i kompendium wiedzy z wielu dziedzin życia, nie tylko POLITYKI: Apele, Petycje, Audiobooki, Ciekawe filmy na You Tube, Gościnne występy, Kącik Muzyczny, Zaułek Sztuki, Ogłoszenia ITD…

6 lutego 2016 r. | Nr 06/2016 (242)

Wersja do druku

Lubomir - 10.02.16 10:04
Re: Obiektywny Niekiedy może lepiej tego wszystkiego nie wiedzieć, Mości Obiektywny. Ja nie należę do idealistycznych fundamentalistów i nihilistów. Nawet znanego z amorów Kazimierza Wielkiego, uznają za autorytet. Uznaję zawsze margines tolerancji, zarówno plus, jak i minus. Często dopuszczam kilku procentowe pomyłki w kwestiach technicznych, dopuszczam je także - w ludzkich zachowaniach. Ot po prostu: 'Nie sądźcie abyście nie byli sądzeni!'. Skrajny idealizm bardzo prędko przeradza się w reżim i szowinizm. Vide: Pol Pot, absolwent filozofii na Sorbonie. Sto razy bardziej wolałbym żyć w realiach hiszpańskich, niż tych tworzonych przez 'idealistów' typu Pol Pot. Renesans narodził się nie dlatego, że było tak dobrze, tylko z tęsknoty za dobrem. Hiszpanii też potrzebne jest nowe Odrodzenie. Też potrzebna jest zapoczątkowana przez świętego JPII Odnowa, zarówno w sferze religijnej moralności, jak i obyczajów dnia codziennego.

Obiektywny - 10.02.16 2:53
Nie wiem dlaczego p. Lubomir podaje nam wzorce od których należy uciekać daleko. Na dworze hiszpańskim panuje korupcja, pranie pieniądzy, oszustwa podatkowe i burdel na kółkach a cała arcykatolicka niegdyś Hiszpania znalazła się nad libertyńską przepaścią..
Król Juan Carlos który już abdykował ma dwoje nieślubnych dzieci! Ale to jeszcze mała pestka

W kwietniu 2012 roku cały świat zobaczył króla Juana Carlosa kajającego się przed kamerami. Ze złamaną kością biodrową musiał przeprosić za to, że kilka dni wcześniej szalał na safari w Botswanie. Raz, że wcześniej pozował na ubogiego monarchę, a wyjazd kosztował ogromne pieniądze. Dwa, że Juan Carlos był ambasadorem WWF, fundacji, która zajmuje się prawami zwierząt...
Juan Carlos okazał się bowiem prawdziwym Casanovą. Pokazywano go jako wzór rodziny, a ten spędzał czas w towarzystwie swojej długoletniej "przyjaciółki". A znający wszystko z pierwszej reki człankowie dworu twierdzą, że przez jego łóżko mogło przewinąć się nawet 1500 kobiet

Obecny król Hiszpanii, Jan Karol I czyli Juan Carlos Alfonso Víctor María de Borbón y Borbón-Dos Sicilias (ufff :) łata dla pozoru upadły wizerunek, ale to tylko łatanie aby odzyskać popularnośc...

Szesnastą, czy siedemnastą wodą po kisielu czyli po Rodzie Zamoyskich jest
Hrabia José Miguel Zamoyski de Borbón, który przynależy do hiszpańskiej rodziny królewskiej. Ale co ma to wspólnego, że... cytuję Lubomira: „w obszarze polskiej polityki może być osoba niezależna, formatu Philippe de Bourbon i kanclerza Rzeczypospolitej Polskiej - Jana Zamoyskiego”.

Lubomir - 08.02.16 12:45
Re: Obiektywny Philippe de Bourbon o którym wspominam, to obecny, żyjący król Hiszpanii. W jego otoczeniu jest potomek Jana Zamoyskiego. Można łączyć współczesność i historię. Jeszcze są na świecie autorytety. Nie wszyscy są spod znaku cyrkla i ekierki.

Obiektywny - 08.02.16 11:08
Nie wiem po jakie licho Lubomir wyskoczył tym razem z Philippe de Bourbon i ustawił obok niego kanclerza Rzeczypospolitej Polskiej - Jana Zamoyskiego
Philippe de Bourbon, to aktywista i polityk z czasów diabelskiej Rewolucji Francuskiej, a od najmłodszych lat mason, który osiągnął najwyższe tytuły i wtajemniczenia.

Pod jego kierownictwem powstał „ryt francuski” a sam nosił najwyższe miano Kawaler Różanego Krzyża. Kiedy zbliżała się śmierć na szafocie to dopiero wtedy zapragnął katolickiej spowiedzi.
O Kanclerzu Janie Zamojskim nie piszę bo o tym wybitnym Polaku wie każdy średnio oczytany Polak.
Podaję tylko małą ciekawostkę o Kanclerzu:

Obyż cię dziś ojczyzna miała, wielki Janie!
Na samo imię twoje zdechliby poganie (…)
A jakoś strącił Niemca, co świadczy Byczyna,
Tak pomóż z tego stopnia strącić poganina.

Za Janusz Tazbir „Świat panów Pasków”

Lubomir - 07.02.16 20:51
Hm...Lemingi i gnomy uznały, że do ich zakresów czynności należy denuncjowanie na kreatorów polskiej polityki demograficznej, zdrowotnej, gospodarczej i obronnej. Oczywiście denuncjowanie do Berlina via Bruksela i Strasburg. Lemingi i gnomy nie mogą się pogodzić, że np w obszarze polskiej polityki może być osoba niezależna, formatu Philippe de Bourbon i kanclerza Rzeczypospolitej Polskiej - Jana Zamoyskiego. Oni lubią władzę zwasalizowaną. Lubią atrapę władzy - z armią bezużytecznych figurantów. Lubią prezydencików a la prezydent Baskonii i premierzyków a la premier Saksonii.

Wszystkich komentarzy: (5)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

20 Kwietnia 1936 roku
Prezydent Ignacy Mościcki wydał dekret o utworzeniu Funduszu Obrony Narodowej.


20 Kwietnia roku
Międzynarodowy Dzień Wolnej Prasy


Zobacz więcej