Czwartek 28 Marca 2024r. - 88 dz. roku,  Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 22.12.14 - 10:48     Czytano: [1485]

Było sobie Bronków trzech (Jan Orawicz)


Było sobie
Bronków trzech,
Trzeci miał
Nieszczęsny pech !
On płci pięknej
Oddał duszę,
A za co? Mówić
Nie muszę !
Pozostało Bronków
Dwóch,
Po drugim już
Znika słuch ...
Bronisław Wildstein -
To personalne dane,
Na wielu Jego dziełach,
Złocieniem wypisane,
TV Republikę,
Od fundamentów budował,
Kiedy już poszła w eter,
To wnet z niej zrejterował,
A Jego Lista z IPN
Po kątach się poniewiera,
Za to żadnemu szpiclowi,
Na szczęście nie doskwiera!
I masz tu diable pociechę ! -
O NIm ni słychu,ni dychu!
Tak jakby zasnął w kącie,
Po dość głębokim kielichu.
I po tym drugim Bronku,
Też smutę przeżywamy!
Wychodzi,że do Bronków,
To my szczęścia nie mamy!!

Został nam ostatni Bronek,
A ściślej ostatni i trzeci,
W Pałacu Cara namiestnika,
Mu żywot - jak coś leci!!
I tam Go tak pojąłem,
Jakby był w swoich lotach,
Po prostu naszym sokołem !
Gdy mu raz Orzeł
Lotów zazdrościł,
To się na orła
Mocno zezłości !
Za to na róż
Go przefarbował
I po Warszawie
Z nim spacerował!!
Wtenczas ten lewy
Lud Warszawy,
Miał z tego Różorła
Sporo lewackiej zabawy !
Gdyby przemalował
Czerwona gwiazdę na biało,
To by się dopiero,
W naszej stolicy działo!!!
Ale nasz Orzeł znosi
Różniste horrory,
To mu ukradną koronę -
Zachlapią Go innym kolorem!
Niech nam z tym naszym
Orłem, nasz Bronek pozostanie!
Bo przecie z trojki Bronków,
On został jedyny na planie !!!
Czy się już u nas,
Uparcie na to zbiera,
Że po naszych trzech Bronkach,
Mają pozostać trzy zera???!!!

Jan Orawicz

Wersja do druku

Robert - 23.12.14 19:16
Szanowny Panie Janie, dziękuję za wyrozumiałość - w tej sztuce literackiej, aby w jak najkrótszej formie kilku słów, zawrzeć temat spisany w kilku wagonach - to jest trudna sztuka. Czytam i podziwiam wszystkie Pańskie dzieła jak i pozostałych literatów Kworum, i to mi wystarczy. Dobrze, że są tacy wspaniali uzdolnieni - to jest nam emigrantom bardzo potrzebne, i nie tylko. Jest to spotkanie ze światem bardzo realnym i prawdziwym, często mam wycieczkę od przeszłości do teraźniejszości a nawet do Polski (za darmo).
Panie Janie, z Bożym Narodzeniem, Opłatkiem i Nowym Rokiem - Dużo Zdrowia, i jak dotychczas Samych Sukcesów. Pozdrawiam Robert.

Jan Orawicz - 23.12.14 18:18
Szanownej Redakcji naszego wspaniałego pisma Kworum.
oraz Wszystkim Drogim Czytelnikom, moich skromnych płodów -
pióra - nie sztampowo,ale z całego serca życzę Radosnych Świąt
Bożego Narodzenia i Szczęśliwego Nowego 2O15 Roku !
Jan Orawicz

Jan Orawicz - 23.12.14 17:24
Panie Robercie przeczytałem pana fraszkę i widzę,że
ma Pan zadatek do tworzenia fraszek.O panu Bronisławie
Komorowskim podaje dane Wikipedia.Myślę,że ten tak
ważny twór publicystyczny chyba szanuje siebie, przez
podawanie prawdziwych danych,gdyż inaczej nie miałby
poważne kłopoty sądowe,podając fałszywki.Mnie nauczyło
życie,że wredni, ludzie niczym chwasty zarastają nasze
ludzkie życie - nawet nasze gesty. Korzystając z długiego
życiowego doświadczenia, taka mi się wymsknęła fraszka:

Są ludzie
i ludziska -
jeden ci da po pysku,
drugi ci poda pyska !

Jeżeli chodzi o pisanie fraszek,muszę przyznać za innymi
znawcami tej sztuki pisania,że ona jest najtrudniejszym
gatunkiem literackim.Bywa,że się napisze fraszkę,a już po
kilku godzinach, jak się ją przejrzy,to się okazuje,że nadaję
się na wrzucenie do kominka.Najgorzej jest z takimi,co to
narymują słówek w słupek i uważają,że jest to fraszka. Ja
fraszkowanie od młodości szkolnej podglądałem od Mikołaja
Reja,przez J.Kochanowskiego w dal, kończąc na Janie
Sztaudyngerze. Wiedza o tym,czy moje fraszki są dobre
dowiadywałem się od krytyków literackich dużej klasy,bo ze
stopniami naukowymi,ponieważ należałem 8 lat do Klubu
Literackiego.Na posiedzenia tego klubu, przybywali zapraszani
krytycy literatury, mający własny dorobek poetycki. Klub
wydawał tomiki płodów naszego pióra, za uzyskane środki
finansowe na kulturę. Do tomików były kwalifikowane utwory,
przez krytyków literackich. Była to dość poważna selekcja.
A zarazem dla tych poetów,których utwory zostały
zakwaifikowane do tomików, była duża satysfakcja,a zarazem
dowód na to,że są po prostu poetami! Taką przeszedłem
ścieżkę do mojego fraszkowania. Fraszki wiersze satyrycznie
czytałem na zaproszenie na tzw, wieczory literackie przez
kawiarnie,gdzie odczytywałem te płody mego pióra,często
nagradzany spontanicznymi oklaskami,a nawet całusami.
A to mobilizowało do pisania. Do prasy rzadko trafiałem,
ponieważ byłem na celowniki ubecji. To tyle w skrócie mej
literackiej szkoły poezjowania. Życzę Panu fraszkowania.
i pozdrawiam!

ABC - 23.12.14 6:11
P. Orawicz, to jest jawne i w dokumentach IPN i każdy o tym wie!!

Wolf i Estera Rojer dziadkowie Anny Komorowskiej ze strony matki przed wojną mieszkali w Warszawie. 24 stycznia 1929 r. urodziła im się córka Hana Rojer, matka Anny Komorowskiej.
Urodziłam się w Warszawie. Do 1939 r. chodziłam do szkoły powszechnej w Warszawie, przerwałam z powodu wybuchu wojny. Rodzice moi trudnili się rzeźnictwem. Po śmierci rodziców (ojciec zmarł w 1942 w Otwocku) matka za nielegalny handel została rozstrzelana w 1943. Byłam wtedy dzieckiem niemającym i prawie nieznającym nikogo. Zainteresowali się mną znajomi rodziców, którzy zabrali mnie do siebie i wyrobili mi potrzebne dokumenty; pisała w swoim życiorysie, który złożyła w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, matka obecnej Pierwszej Damy.
Dzięki wyrobionym podczas okupacji dokumentom Hana Rojer, córka Wolfa i Estery, zmieniła tożsamość: nazywała się Józefa Deptuła i była córką Jana i Stanisławy z domu Rybak. Do momentu wywozu do Niemiec mieszkała w domu Deptułów przy ul. Radzymińskiej na warszawskiej Pradze.
Wyzwolenie spod okupacji niemieckiej 16-letniej Józefie przynieśli amerykańscy żołnierze. Ona nie chciała zostać na Zachodzie; wróciła do Polski, do Białegostoku, gdzie mieszkała jej kuzynka Anna Wojszelska, działaczka Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej, później Polskiej Partii Robotniczej, pracownik Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Szczecinie, która w 1946 r. załatwiła jej pracę w nadzorowanym przez NKWD Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego.
Z kolei dziadkowie Anny Komorowskiej ze strony ojca Władysław i Zofia Dziadzia;pochodzili z Krakowa. 18 kwietnia 1925 r. urodził im się syn Jan, ojciec Anny Komorowskiej. Dziadek obecnej Pierwszej Damy pracował jako woźny w PKO. Do wybuchu wojny Jan Dziadzia chodził do krakowskich szkół w 1939 r. ukończył II klasę gimnazjum.
W jesieni 1940 zacząłem uczęszczać do szkoły rzemiosł w Krakowie, jednak po kilku dniach przeniosłem się na kursy przygotowawcze do liceum budowlanego, po ukończeniu kursu odbyłem 2,5-miesięczną praktykę budowlaną w Wydziale Zielnym Zarządu Miejskiego w Krakowie. Do grudnia 1942 byłem uczniem Wyższej Szkoły Budownictwa Wodnego w Krakowie, naukę musiałem przerwać wskutek otrzymania wezwania na roboty w przemyśle niemieckim. Aby pozostać w Krakowie, wstąpiłem do pracy w Centralnym Urzędzie Rolnictwa w Krakowie, gdzie przez parę miesięcy byłem posłańcem, następnie pracowałem w powielarni, od lata 1944 r. jako urzędnik w ekspedycji pocztowej, przepracowałem w tej instytucji dwa lata. Po wyzwoleniu Krakowa od okupanta przygotowywałem się do matury chcąc wstąpić na politechnikę, lecz zostałem w kwietniu 1945 r. zmobilizowany(..) pisał w swoim życiorysie złożonym w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego ojciec Anny Komorowskiej.
W lipcu 1945 r. został odkomenderowany do II Armii Ludowego Wojska Polskiego, którą dowodził gen. Karol Świerczewski. Jako jeden z bardziej wykształconych żołnierzy (rozpoczęte gimnazjum, znał biegle niemiecki w mowie i w piśmie) został szefem kancelarii Inspektoratu Osadnictwa Wojskowego w Poznaniu. Prowadził kancelarię tajną i ogólną, wydawał skierowania na działki osadnicze na ziemiach odzyskanych. Jego przełożonym byli sowiecki generał Iwan Mierzycan i ppłk Jan Górecki, przedwojenny działacz Komunistycznej Partii Polski.
Jan Dziadzia, już jako członek Polskiej Partii Robotniczej, skończył służbę wojskową w 1946 r., a dwa lata później napisał podanie o przyjęcie go do pracy w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego.
W archiwach IPN znajduje się podpisane przez niego zobowiązanie.
Ja Dziadzia Jan współpracownik MBP zobowiązuję się wiernie służyć sprawie wolnej, niepodległej i demokratycznej Polski. Zdecydowanie zwalczać wszystkich wrogów demokracji. Sumiennie wykonywać będę wszystkie obowiązki służbowe. Tajemnicy służbowej dotrzymam i nigdy jej nie zdradzę. W razie rozgłaszania wiadomych mi tajemnic służbowych będę surowo ukarany według prawa, o czym zostałem z góry uprzedzony czytamy w dokumencie z 17 marca 1948 r.
Rok później, 26 lutego 1949 r. Jan Dziadzia złożył ślubowanie, które potwierdzono protokołem:Ślubuję uroczyście stać na straży wolności, niepodległości i bezpieczeństwa państwa polskiego, dążyć ze wszystkich sił do ugruntowania ładu społecznego opartego na wewnętrznych, gospodarczych i politycznych zasadach ustrojowych Polski Ludowej i z całą stanowczością, nie szczędząc swoich sił zwalczać jego wrogów czytamy w protokole ślubowania. Cdn.

Robert - 22.12.14 23:40
Szanowny Panie Janie, odpisałem nieudolną fraszką i sam ja oceniłem że nobla za to nie dostanę. To że nie byli Polakami - to każdy wie, kto okazuje nienawiść i jest przeciwko Polakom - nie powinien być za takiego poważanym.

Jan Orawicz - 22.12.14 17:26
Panie Robercie znam rodowe korzenie Panów Bronków.
Bronisław Geremek ,jako dziecko przytulony przez polską
rodzinę Państwa Geremków z Warszawy. Rodziców Geremka
zamordowali Niemcy.Pan Bronisław Wildstein miał ojca
pochodzenia żydowskiego,a matkę Polkę,z polskim
patriotyzmem w sercu. Według żydowskich zasad,jeżeli
matka nie ma pochodzenia żydowskie,a tylko ojciec, to
dziecko zalicza się do narodowości,z której pochodzi matka.
Rodowód Pana B.Komorowskiego jest polski.Jakiego
pochodzenia jest żona Prezydenta, tak po prawdzie nie wiem.
Żeby mieć taką wiedzę to trzeba mieć dane z pierwszej reki.
A ja tego nie mam. W takiej sytuacji nie wierzę tym,co w
politycznym boju to i owo, temu i owemu przypisują. Ja
muszę widzieć prawdziwe dane o człowieku.Inaczej nie
wychylam się,by nie zrobić komuś krzywdy,a sobie nie
nabić guza. O każdym narodzie na tym naszym Bożym
świecie, mam takie zdanie,że każdy naród składa się z ludzi
dobrych,mądrych i głupich! Jeżeli ktoś wysuwa tylko jedno
z tego pojecie , uogólniając je, to po prostu w sposób
prostacki wydaje swoje opinie.Ale Pana Panie Robercie nie
posądzam,ponieważ z Pańskich komentarzy emanuje wiedza.
Serdecznie pozdrawim

Robert - 22.12.14 14:21
Panie Janie, to jest:
Narodowa upiorna o Bronkach,
co nie skonali we Wronkach.
Myślę żem nie kiep,
po poręczy zjeżdżałem okrakiem.
Nici z Nobla, żaden Bronek nie był polakiem.

może następnym razem - Pozdrawiam.

Wszystkich komentarzy: (7)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

28 Marca 1940 roku
Został aresztowany przez Gestapo polski olimpijczyk Janusz Kusociński. Niemcy rozstrzelali go w Palmirach w dn. 21.06.1940r.


28 Marca 1928 roku
Urodził się Zbigniew Brzeziński, doradca prezydenta USA Jimmiego Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego


Zobacz więcej