Piątek 19 Kwietnia 2024r. - 110 dz. roku,  Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 23.10.14 - 11:39     Czytano: [2163]

Dział: Głos Polonii

Nasz ksiądz Jerzy





Od tamtego czasu minęło już trzydzieści lat.
Wtedy to, dokładnie 20-go października 1984 roku stojąc w niezliczonym tłumie na placu przed kościołem św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu, czekałam wraz z innymi na jakąkolwiek wiadomość o losach uprowadzonego księdza Jerzego Popiełuszki. Był chłodny, jesienny wieczór. Wcześniej, wracając z pracy do mojego żoliborskiego mieszkania, zobaczyłam z okna autobusu 157, rosnący szybko tłum, który w tamtych czasach nie wróżył niczego dobrego. Ludzie szli dosłownie ze wszystkich stron, a z środków komunikacji miejskiej wylewali się całymi rodzinami, niespokojnie rozglądając się wokoło. Gromadzili się w pobliżu kościoła, zajmując już właściwie wszystkie pobliskie ulice. Oczywiście postanowiłam dołączyć do tłumu, bo choć sam kościół gromadził zawsze tysiące wiernych, tym razem i o tej porze oznaczało to coś bardzo ważnego.


Przeciskając się między stłoczonymi do granic możliwości ludźmi, doszłam aż do bocznej ściany kościoła. Z doświadczenia okresu stanu wojennego, który niedawno zakończono, z dziesiątków manifestacji, w których brałam wtedy udział, wiedziałam, że należy zawsze mieć możliwość odwrotu, szanse ucieczki z tłumu przed nacierającym ZOMO, czy nagle łapiącymi nas cywilami, UB-ekami w cywilnych ubraniach. Rozglądałam się uważnie oceniając sytuację. Tak jednak było tylko na początku, bo po chwili, kiedy usłyszałam płynący z przykościelnych głośników i potem wielokrotnie powtarzany komunikat o zaginięciu księdza Jerzego Popiełuszko, przestałam się bać łapanki. Wszystko zaczęło być mniej ważne od strasznego przeczucia, że naszemu księdzu Jerzemu dzieje się coś złego. Pomyślałam, zapewne jak znaczna większość zgromadzonych przed kościołem osób, że księdza aresztowali. Większość, bo w tłumie tym, jak zawsze podczas comiesięcznych Mszy św. w intencji Ojczyzny, było mnóstwo mocno podejrzanych osobników.

Trudno opisać nastrój jaki panował tego wieczoru przed kościołem św. Stanisława Kostki. Ludzie albo milczeli albo modlili się głośno, milknąc znów podczas odczytywania kolejnego komunikatu o tym, że los księdza Jerzego jest nadal nieznany. Smutek i przerażenie - to zapamiętałam z tamtych godzin, kiedy wraz z tłumem czekałam do północy na jakąś wiadomość. Klęcząc na przykościelnym placu na betonie, który mocno wbijał się w kolana, wraz z innymi prosiłam o to, aby naszemu Księdzu nic się złego nie stało, aby okrutna władza zaprzestała szykanowania Go, wyśmiewania, śledzenia i oskarżania, aby mógł zdrowy wrócić do nas, do swojej parafii i swoich wiernych z Huty Warszawa, z "Solidarności", z Żoliborza i z całej Polski. Bo potrzebowaliśmy Go wówczas, jak powietrza.

Od 1982 roku, kiedy ksiądz Jerzy Popiełuszko przejął prowadzenie Mszy św. za Ojczyznę, każda ostatnia niedziela miesiąca była dla nas, działaczy podziemnej "Solidarności" szczególnym świętem. W mrocznych dniach stanu wojennego jedynie tam, w żoliborskim kościele, mogliśmy znaleźć pocieszenie, spokój i nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone, że kiedyś wrócą z więzień i internowania nasi najbliżsi, że znikną z placów zabaw czołgi, że ani my, ani nasi koledzy nie stracą jutro pracy i środków utrzymania.

Zawsze na zakończenie Mszy.św ksiądz Jerzy intonował pieśń, na którą wszyscy czekaliśmy - "Ojczyzno ma, tyle razy we krwi skąpana, ach jak wielka dziś Twoja rana, jakże długo cierpienie Twe trwa". Wzywał zawsze do spokojnego rozejścia się. Wcześniej, aktorzy polskich scen związani z Kościołem czytali lekcje Liturgii Słowa, a potem deklamowali patriotyczne wiersze Juliusza Słowackiego, Zygmunta Krasińskiego, Marii Konopnickiej. Stali wśród nas robotnicy z pobliskiej Huty Warszawa, którzy opiekowali się księdzem Jerzym, praktycznie pilnowali go, stali profesorowie uniwersytetu, rolnicy z całej Polski. Śpiewaliśmy wznosząc palce ułożone w "V", znak zwycięstwa, choć każdy z nas wiedział, że nie osiągniemy go szybko, a często w chwilach zwątpienia myślał, że już gorzej być nie może, i że nie osiągniemy go nigdy.

Wracała jednak znów w nas siła, kiedy nasz ksiądz Jerzy przywoływał słowa "Litanii Solidarności" ułożone w jednym z obozów dla internowanych:

"Matko w Solidarności mających nadzieję, Matko oszukanych, zdradzonych, w nocy pojmanych, uwięzionych, osieroconych, pozbawionych pracy, studentów i robotników, odważnych uczonych i pisarzy, Matko Polski cierpiącej, Matko Polski walczącej, Matko Polski niepodległej - módl się za nami".

30 października 1984 roku władze państwowe podały oficjalny komunikat, że ciało księdza Jerzego Popiełuszki odnaleziono w Zalewie Wiślanym.

Art. i Fot.Monika Wiench
Melbourne



Wersja do druku

Michał Sybirak - 02.01.15 17:56
".. „Nigdy nie lękajcie się oddania życia za wiarę lub prawdę. Za swoją niezłomność będziecie wynagrodzeni. Czekam jeszcze trochę, aż dokona się kilka wyznaczonych dzieł i spraw...Pragnę serdecznie zachęcić do odwiedzenia portalu http://urbietorbi.gbzl.pl/
Zachęcam do obejrzenia Listy Stron Patriotycznych: http://patriotyczna.listastron.pl/?we=m2014

warszawiacy - 28.11.14 22:50
Dziekujmy Blogoslawionemu Ks Jerzemu,swietemu Meczennikowi za nauczanie nas wiary i patriotyzmu,Bierzmy przyklad ze swietosci sw.Jana Pawla II i Ks Jerzego,a zwyciezymy i ocalimy Polske.Wiara i prawda nas wyzwoli.Amen.

kusy - 02.11.14 22:35
To nie Madame Ateizacja skacze po forum, to urzędnicy mający się za namiestników boskich sieją wiadrami ziarna braku wiary i ośmieszania swego zawodu oraz sławią imię swego zwierzchnika https://www.youtube.com/watch?v=rkRIbUT6u7Q

Jan Orawicz - 02.11.14 18:55
Przesadziłeś Romanie z ta ateizacją KWORUM! Przecież widzisz,ze
to medium tworzymy wszyscy w nim piszący. W tym zakresie jest - ze
tak powiem pełen luz! Oczywiście w materii naszej kultury - jako ludzi
wierzących. Ateiści itp. nie umieściliby żadnego materiału, związanego
z naszą wiarą katolicką. A zatem, Panie Romanie musisz cenić rozwagę,
gdy chcesz poruszać takie sprawy w mediach. Ja rozumiem twoja obronę
wartości naszej wiary,co sobie cenię. Ale proszę o ostrożność w ocenach,bo
kiedy one są złe wyrządzają krzywdę naszej wierze w Boga. Pozdrawiam

nieboskie stworzenie - 30.10.14 20:29
Romciu pokaż najpierw że Herr Gott o nas pamięta, bowiem od dawna wydaje się że odwrócił się do nas bruzdą dotykową przy bardzo optymistycznym założeniu, że miał kto się odwrócić.

Roman K - 29.10.14 16:23
Tak patrzę sobie na to kworum od kilku tygodni i widzę jak i
po tym medium skacze sobie ateizacja. Gdyby nie ta Pani, aż
z Australii to co by to pismo publikowało na temat naszego
Kochanego Jerzego? Inne media od tygodnia podają,że we
Włoszech figury Matki Bożej i świętego Franciszka płaczą.
Codziennie tłumy ludzi odwiedzają to nadprzyrodzone zjawisko,
przez które Pan Bóg oznajmia,że coś złego zbliża się do nas.
A w Kworum ani kapki komentarza,czy coś podobnego nie ma!
W takim piśmie intelektualistów postępowych nie ma miejsca
na wartości naszej wiary. Nie do twarzy to temu pismu!...
Przykre to zjawisko opętania ateistycznego! Gdzie wy chcecie
dojść bez pamięci o Bogu?

Jan Orawicz - 27.10.14 2:52
... Oj,racjonalista!! czym się tutaj popisujesz ? Dajesz nam szkolenie
partyjne PZPR? Rany Julek! Nie wstyd ciebie,że nie masz kapki
wiedzy o przedwojennej Rzeczypospolitej Polskiej,która po 123 latach
niewoli potrafiła - w okresie tylko 2O lat stworzyć wiele wspaniałych
osiągnięć, we wszystkich podstawowych dziedzinach życia państwa.
Mimo zniszczeń, spowodowanych przez działania frontów I wś Polska
powstawała niczym feniks z popiołów.Powstało szkolnictwo polskie -
podstawowe,średnie i wyższe. Na polskiej wsi, prawie w każdej większej
wiosce były szkoły podstawowe - 4 klasowe i 7 klasowe. W miastach
rozrastała się sieć szkół średnich różnego typu. Powstało wiele szkół
wyższych, kształcących w rożnych kierunkach wiedzy.Zbudowano linie
kolejową Śląsk - Porty. Zbudowano miasto Gdynię zupełnie na zasadach
nowoczesnej inżynierii budowlanej, jako miasto portowe,bo przecież
zaraz szla budowa portu pełnomorskiego.Zbudowano wiele zakładów
przemysłowych na czele z Fabryka samolotów w Warszawie,którew
swoja konstrukcja przewyższały samoloty produkowane w państwach
takich jak: Niemcy,Francja,czy Anglia. Stąd ze sprzedażą tych polskich
ptaków stalowych nie było kłopotu. Głównie z samolotami wojskowymi.
Zbudowano także doskonały przemysł zbrojeniowy w postaci fabryk
materiałów wybuchowych,różnego asortymentu i wszelakiej amunicji.
Produkcji własnych wozów pancernych itp. Wyliczankę tego dorobku
RP można jeszcze ciągnąć. A co takiego twoja PRL,a tak po prawdzie
jedna z republkik Imperium Zła zbudowała przez 5O lat? Do jej końca
nie zbudowano nawet metra autostrady. Do dzisiaj jest z tym ogromny
problem,ponieważ nadal mamy przy władzy czerwonych fachowców,co
to potrafią bardzo sprytnie - jak wtedy "głabać",a nie pracować na rzecz
ojczyzny. Zresztą jest to po prawdzie II PRL! A co takiego dawało Polakom
żyjacym i pracującym w PGR,czy sowchozach, w postaci spółdzielń rolniczych?
Na dodatek byliśmy okradani z różnych produktów spożywczych,gdyż
musieliśmy utrzymywać na naszym garnku sowieckie bazy wojskowe.
Oprócz tego, sporo produktów mięsnych zabierali nam sowieci nocami,przewożąc tę mięsna masę samolotami.A co ja ci towarzyszu
zapewne z PZPR będę dalej tłumaczył, Myślę,że szkoda na to czasu!!
Na koniec życzę tobie zagubiony Polaku otwarcia oczu w miejsce
niezbyt grzecznych wyskoków.

pewnie kolega realizty - 26.10.14 2:39
Gdyby nie ta ohydna komuna to z czworaków i gnoju NIGDY byście nie wyszli, o wykształceniu moglibyście poczytać w nowelce "Janko Muzykant", zaś arytmetykę przerabialibyście licząc świńskie ogony w chlewni albo krówskie w oborze. O mieszkankach w bloku nawet nie chce mi się pisać. Ale w waszych kręgach plucie na tzw. komunę jest trendy, oczywiście dzisiaj gdy odwaga potaniała a rozum zdewaluował się do zera.

MariaN - 25.10.14 17:05
Za delikatnie III RP potraktowała czerwonych bandziorów, ubeków, zomowców i dziś rządzą oni albo ich dzieci odpowiednio po komuszemu wychowane, stąd afery i brak szacunku dla tych co walczyli o wolną Polskę i żyją w nędzy albo na banicji. Jestem świeżo po lekturze najnowszej książki Wojciecha Sumlińskiego (polecam) LOBOTOMIA 3.0. Jest w niej wszystko, co powinien Polak wiedzieć o transformacji. Prawdziwi mordercy ks. Jerzego chodzą na wolności i biorą co miesiąc wielotysięczną emeryturkę... Doszło w Magdalence do zmowy i zdrady. Wszystko jasne, wystarczy sięgnąć do lektury

Jan Orawicz - 25.10.14 16:55
Pokazał się realista spod czerwonej chorągiewki.Znamy was
"realistów," po których zostało tysiące mogił zamordowanych,
często w okrutny sposób nas Polaków,za to,że nie chcieliśmy
po Hitlerze, następnego bandyty w postaci Stalina, jako krasnego
zaborcy ojczyzny.Oto mamy realistę z UB. lub z jakiegoś podobnego
bandyckiego tworu PRL. A było tych tworów- potworów masa,
włącznie z MO,ZMO,ORMO,komitetami PZPR.ZSL.SD.Informacji
Wojskową.informacja partyjną i tak dalej. Na wyliczankę tych
bandyckich tworów nie starczyłoby mi miejsca na komentarz.

realista - 25.10.14 11:13
Przysłowie mówi - Pilnuj szewcze kopyta. Gdyby człek nie mieszał się do polityki, to Polska zaoszczędziłaby na hucpie z procesem. Nauczał : Nie wódź nas na pokuszenie !! To po co prowokował służby ? Sprawa wymknęła się spod kontrolli rozsądku i wyszło jak zwykle. A że tragiczny finał ? Anioł stróż się wypiął, Zwierzchnik także, więc została czysta fizyka i prawo Archimedesa.

Jan Orawicz - 24.10.14 21:25
Serdecznie witam Droga Pani Moniko! Nie dziwię się temu,że się Pani
dusza jakby zacięła, odnośnie tamtego naszego Solidarnościowego cudnego
czasu. Płeć piękna ma od nas mężczyzn czulsze serduszka. Ja w swoim zakładzie prowadziłem Kronikę NSZZ"S",która była wystawiana w specjalnej
gablocie w holu mego zakładu. Stad miałem sporo fotografii właśnie z
z życia NSZSZ"S"w stolicy. W stanie wojennym esbecja skasowała mi to
wszystko. Jak się zwróciłem o zwrot tego materiału to mam do tej pory
cisze. W 1992r wysłałem swoje wspomnienia z mego członkostwa w NSZZ"S"
na prośbę władz tego związku. Do wspomnień załączyłem ulotki,fotografie,
które mi pozostały bezpośrednio w moim archiwum domowym. W gablocie,skasowanej przez SB było sporo zdjęć, właśnie z naszych protestów
w Warszawie. Ale to temat szeroki. Najlepiej pisało mi się wiersze i fraszki
W Łazienkach i w Wilanowie. W czasie Stanu wojennego znalazłem się w szpitalu, z powodu odwarstwienia się siatkówki prawego oka. Stąd zapewne
esbecy dali mi spokój z internowaniem o czym dał mi do zrozumienia mój
lekarz, przygotowujący mnie do operacji.Po operacji już zakład mnie nie
przyjął do pracy. Musiałem się starać o rentę. Ale renciści tam pracowali
i mieli się dobrze,bo byli członkami PZPR. Z moich przeżyć z tamtego
pieknego czasu, miałem kilka opowiadań,wspomnień itp,Ten i inny materiał
uległ zniszczeniu przez wyciek wody do piwnicy w czasie jesiennych
nadmiernych opadów deszczu.Z tej przyczyny nie mogła mi przesłać do USA
mego archiwum.Co mogłem zabrać ze sobą to mam, na czele z opaską jaką
nosiłem w czasie dyżuru pełnionego w dniu pogrzebu śp prymasa
S.Wyszyńskiego. Częsć z tego materiału publikował mi miesięcznik polonijny
Polish News i Kurier Codzienny Chicago, wydawany przez Pana A.Ocytko,
znanego twórcę Pomnika Chrystusa Króla, którego chciał zbudować w Polsce.
Ale wnet został otoczony przez takich,co wszystko robili,by ten pomnik
nie powstał. Ale to jest cała przykra historia z czasu podniesienia w górę
swego czerwonego łba przez komunę,a ściślej rodzimych pachołów Imperium
Zła,których wśród nas Polaków z Chicago nie brakowało i nadal nie brakuje.
Serdecznie Panią pozdrawiam

Monika Wiench - 24.10.14 10:44
Panie Janie,
Dziękuje za mila ocenę mojego krótkiego wspomnienia. Okazuje sie, ze w tym samym czasie byliśmy dość blisko siebie nic o tym nie wiedząc - ja mieszkałam właśnie w pobliżu Lasku Bielanskiego. Choć minęło już tyle lat tamte wydarzenia pamięta sie doskonale. I choć wydałam trzy książki ze wspomnieniami Polaków mieszkających w Melbourne - ostatnio wspomnienia warszawskiego powstańca - to jednak własnych, z czasów "Solidarności", nie jestem w stanie nawet zacząć pisać. Są wciąż zbyt bolesne. Dziwne to, może kiedyś minie?
Pozdrawiam Pana z wiosennego Melbourne.
Monika Wiench

Jan Orawicz - 24.10.14 1:15
Witam Droga Pani Moniko! Jako członek NSZZS i katolik, serdecznie dziękuję
Pani za piękne wspomnienie o naszym Kochanym Jerzym Patronie Solidarność.
W tamtym wyjątkowym czasie mieszkałem na Żoliborzu, przy ulicy Jana
Kasprowicza, w pobliżu Kościoła św Stanisława Kostki. Blisko też mi było do
Huty Warszawa,a najbliżej Lasku Bielańskiego.Tam mieszkałem na bursie,
ponieważ pracowałem oddelegowany do Warszawy, przez mój zakład z Bydgoszczy.Chodziłem do kościoła św Stanisława kostki rzadko,ponieważ moje
życie po pracy i w dni wolne od pracy, przebiegało w centrum Warszawy, jako
miejscu dla oddelegowanych z innych stron ojczystych, było bardziej kuszące.
Tam też brałem czynny udział, w różnych marszach protestacyjnych Solidarności.
W różnych dyżurach porządkowych NSZZS, w tym czasie także pełniłem dyżur,
na pogrzebie prymasa S. Wyszyńskiego.W listopadzie 1981r skończyło mi się
życie na delegacji. I jak widzę także Pani odleciała w bardzo daleki świat.
A i mi się wyleciało aż do USA! Taki wielu nas Polaków spotkał i spotyka los.
Jeszcze raz Serdeczne dzięki za piękny materiał. Serdecznie pozdrawiam!!!

Wszystkich komentarzy: (14)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

19 Kwietnia 1632 roku
Zmarł Zygmunt III Waza, król Polski i Szwecji (ur. 1566)


19 Kwietnia 1999 roku
Parlament Niemiec został przeniesiony do Berlina.


Zobacz więcej