Sobota 20 Kwietnia 2024r. - 111 dz. roku,  Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 12.09.14 - 15:48     Czytano: [1941]

Diabelski Marketing cz.9


Drodzy Czytelnicy Kworum - Szanowni Państwo

W roku bieżącym niezależnie od publikowanych artykułów różnorodnej i różnej treści, prezentował będę Państwu, raz w miesiącu, kolejny artykuł z cyklu artykułów traktujących o tych zasadach i prawach życia naszego - Marketingu, które umiejętnie w życie nasze wdrażane, muszą zmienić je na lepsze. Wstęp do tego cyklu opublikowany został w Dz. Godne Uwagi w dniu 05.01.14 pod tytułem: Nie dla każdego, choć dla wszystkich. Cykl nosi tytuł „Diabelski Marketing”, ponieważ to, co za pomocą dobrze skrojonego uczciwego planu marketingowego można osiągnąć faktycznie, graniczy często z cudem.

Żadną inną z dróg uczciwych, nie jest możliwe do osiągnięcia.

Program ten, stworzyłem, w celu rozwoju osobowości własnej każdego z Was w stopniu perfekcyjnym dla tych, którzy swoim pragnieniem tak właśnie zdecydują, własnym do niej dążeniem. Absolutna poprawa warunków życiowych wskazana wytyczoną przeze mnie drogą, (drogami), możliwa będzie dla tych z Państwa, którzy do rozwoju własnej osobowości, własne EGO zmobilizują (zmusza wręcz), wyznaczając mu cel z podaniem terminu jego zrealizowania i wszystkimi siłami (w materiale tym określonymi w szczegółach), dążyć będą do terminowej punktualnie jego realizacji.


** Musisz nauczyć się chodzić zanim będziesz mógł biegać(!),- jednak bez postawienia kroku pierwszego kolejny jest niemożliwy!.

Przyjmij również do wiadomości, że należysz do grona tych szczęśliwców, którym życie w tekstach Marketingowego Cyklu moich artykułów, funduje Ci w prezencie
jedyną dzisiaj uczciwą receptę na lepsze jutro, jeżeli stosować zaczniesz ją już od teraz właśnie.

Treść recepty
Jeżeli nie wystarcza Ci to, co masz, - aby mieć więcej, musisz w swoich obecnych działaniach codziennych dokonać zmian!!!.(*)
O tych właśnie zmianach, piszę w całym tym cyklu.

W każdym miejscu poznawania nowej dla Ciebie wiedzy, rzucaj cumę, by dać sobie wystarczająco długi czas na jej przyswojenie i utrwalenie. To kanon. Żaden inny sposób na jej opanowanie, będzie niewłaściwy i nieskuteczny.

** Stań się bankiem, nie bankierem, - bądź partnerem, nie rywalem!

MARKETING –
** JAKO ZAWÓD, - NAJSTARSZY I NAJBARDZEJ DOCHODOWY NA ŚWIECIE Z POŚRÓD WSZYSTKICH ISTNIEJĄCYCH, UCZCIWY SPOSÓB ZARABIANIA PIENIĘDZY. TRAKTOWANY W NIEKTÓRYCH ŚWIATA REJONACH I SPOŁECZNOŚCIACH, JAKO PROFESJA - KUNSZT, NAJWYŻSZEJ NA ŚWIECIE KLASY, JAKOŚCI, SKUTECZNOŚCI I POŻĄDANIA!


Ta część Cyklu będzie inna od dotychczasowych, ale także inna od przyszłych, do końca cyklu pozostałych. Jaka będzie, nie mnie oceniać, choć zapewniam, że nie mniej ciekawa od wszystkich innych.

Piszę w niej o bardzo ważnym zagadnieniu marketingowym, jakim jest dźwignia czasu i najlepiej zrozumiale zademonstruje sedno sprawy tej, moja wersja (mojego autorstwa) opowieści o wędkarzu, starym już człowieku i złotej rybce, która jest świetnym przykładem pozytywnej roztropności człowieka, siły - mocy dźwigni czasu i potędze pomnażania (zagadnień nierozerwalnych z każdym rodzajem marketingu), w czasie, osiągających często niewyobrażalne zupełnie efekty finansowe. Przypomniałem sobie o niej, kiedy pisałem o braku czasu, który trapi nas wszystkich. Będzie opowieść ta stanowić również, wymowny w skutkach przykład dla wszystkich tych osób, tych ludzi, którzy zetkną się z niepowtarzalną absolutnie nigdzie na świecie treścią tej lektury, ale będzie także przykładem, w jaki sposób korzystać należy z nadarzających się okazji, których w życiu mamy wiele, a których nie zauważamy, lub gorzej znacznie jeszcze, jeżeli zauważyć ich po prostu nie chcemy, często zupełnie je ignorując!

A było to tak:
Starszy już człowiek o nieprzerywanej od dziesięcioleci nigdy i niczym pasji wędkarskiej, czyli połowu ryb za pomącą wędki, wybierając się na kolejne wędkowanie, postanowił zabrać ze sobą do swojej łódki w celu pomocy, - bowiem wiosłowanie nią przychodziło mu coraz trudniej, - młodszą znacznie i silniejszą fizycznie osobę syna sąsiada, dla którego wędkowanie stanowiło nie tylko hobby, ale stawało się z dnia na dzień coraz to większą pasją, co staruszek miał okazję obserwować. Łódka była na tyle duża i wygodna, że dwoje wędkarzy miało z niej luksus wędkowania, jeżeli chodzi o wędkarską powierzchnię użytkową do swobodnego poruszania się, z rozłożonym już wędkarskim sprzętem. Za ten luksus trzeba było jednak płacić siłą ludzkich mięśni niezbędną do jej napędzania przy pomocy wioseł, z którą stary człowiek radził sobie z dnia na dzień coraz trudniej. Silników do łódek świat wtedy jeszcze nie znał, a gdyby nawet, na zakup takowego sprzętu nie było by go po prostu stać. Jak postanowił tak też uczynił napawając młodzieńca olbrzymią radością, której dotąd zauważyć nie miał okazji z powodu braku dotąd możliwości jego połowu ryb z łódki z powodów natury obiektywnej i nie doznania frajdy z tego właśnie powodu, jakiej standardowe metody połowu ryb z lądu nigdy nie dadzą? Kiedy dotarli na łowisko, które stary człowiek użytkował od wielu lat z dobrym prawie zawsze sukcesem jak grom z jasnego nieba przyfrunęła do głowy jego myśl: tyle lat już łowisz starcze, niedługo nie będziesz w stanie już łowić, a jakoś nie miałeś szczęścia złowić złotej rybki? Z tą rybką złotą to pewnie bajka jedynie, pomyślał starzec. Rozwinęli, więc swoje wędkarskie sprzęty, zarzucili wędki i pogrążeni w oczekiwaniu na branie pierwszej ryby, stary wędkarz popadł w zadumę. Wyobraził sobie w niej, że złowił właśnie złotą rybkę, która za swoje uwolnienie zaproponowała mu dwie wersje nagrody. Pierwsza, że już w tej chwili zapłaci mu 1 milion w gotówce, gdy tylko ją wypuści!. Druga, że w tej chwili da mu sakiewkę, w której znajduje się kopa ziarenek parzenicy za każde, z których płacić mu będzie w następujący sposób. Każdego miesiąca o stałej porze płacić mu będzie za jedno ziarnko pszenicy, ale z każdym kolejnym miesiącem inaczej i tak. Dzisiaj już, za pierwsze ziarnko zapłaci mu 1 grosz. W przyszłym miesiącu za drugie ziarnko zapłaci mu 2 grosze. W trzecim miesiącu za trzecie ziarnko zapłaci mu już cztery grosze. W czwartym miesiącu za czwarte ziarnko zapłaci mu 8 groszy i w ten sam sposób za każdy kolejny miesiąc, aż do 60 tego ziarenka pszenicy i 60 miesiąca włącznie. Jeżeli zrozumiałeś mnie dobrze rzekła rybka, to wybierz sposób zapłaty najbardziej dla siebie korzystny i wypuść mnie do wody. Jeżeli chcesz zastanowić się nad wyborem i mieć trochę czasu na decyzję to również wypuść mnie jak najszybciej, bo bez wody już nie wytrzymuję i mogę w każdej chwili stracić życie. Umówimy się jednak, że przypłynę przed wieczorem nim opuścisz łowisko i powiesz mi o swoim wyborze, bym mogła spełnić jedną z danych Ci obietnic, którą sam sobie wybierzesz. Stary doświadczony życiem człowiek wypuścił rybkę natychmiast by nie pozbawić jej życia a siebie nie pozbawić okazji uzyskania niespodziewanie olbrzymiej nagrody prosząc ją dla przypomnienia o przybycie przed wieczorem. Miał do wyboru: czy wziąć w nagrodę jeden milion w gotówce, olbrzymią kwotę pieniędzy, jakiej w całym swoim życiu nie widział nawet, czy zdecydować się na drugi wariant otrzymanej propozycji, jeżeli to, co usłyszał od rybki miało być jakże miłą dla niego rzeczywistością. Korciło go owe jeden milion w gotówce, ale gdy pomyślał, co też naprawdę przedstawia ta druga propozycja rybki i o jakie pieniądze może w niej chodzić, to od razu zrozumiał, że jest to być może właśnie okazja do spełnienia dotychczasowego marzenia o kupnie domu i wyprawce na studia oraz zapewnieniu dalszego dozgonnego bytu dla będącej na jego wychowaniu i wyłącznym utrzymaniu po stracie rodziców kilkunasto letniej wnuczki, której rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Mógłby właśnie zrealizować to, co bardzo chciał uczynić przed swoją śmiercią, gdyby tylko taka możliwość zaistniała, gdyby było go na to stać!. Myślał, więc bardzo intensywnie, bo czasu do wieczora pozostało niewiele. Jeden milion to bardzo dużo pieniędzy, ale za mało na pełną realizację moich marzeń dotyczących ukochanej wnuczki i.... (?).Choć nie mógł poradzić sobie w żaden sposób z rozwiązaniem propozycji drugiej, to podświadomość jego, będąca pod działaniem opatrzności Bożej czuwającej nad jego roztropnością i odłożonym w czasie działaniem poświęconym na podjęcie najważniejszej życiowej decyzji, podpowiadała mu nieprzerwanie, że korzystniejsza będzie ta druga właśnie wersja przedstawionej przez rybkę propozycji. Przypomniał sobie również, że kiedyś ktoś tłumaczył mu zasadę dublowania i ogromnej mocy pomnażania poprzedniej wielkości poprzez podwajanie w jakiejś jednostce czasowej, czego by wielkość owa nie dotyczyła. Nie doświadczając praktycznie w całym swoim dotychczasowym życiu owej mocy pomnażania przez podwajanie, nie bardzo był pewien czy dobrze zapamiętał przedstawianą mu bardzo dawno już zasadę. Co robić?. Jeżeli wybiorę niewiadomą, czy nie utracę jednocześnie wszystkiego, co mógłbym mieć? Co robić? Którą propozycję wybrać? I kiedy bił się z myślami czy wybrać wersję pierwszą, czy drugą otrzymanej propozycji (?), Którą wybrać(?), co robić(?), nagle z zadumy wyrywa go szarpnięcie trzymanego mocno jak zawsze w ręce wędziska. Trzeźwieje z zadumy, budzi się z letargu i odruchowo zacina. Na końcu wędki czuje rybę niewielką, ale pierwsze najważniejsze branie jest skuteczne, a to bardzo ważne dla każdego absolutnie wędkarza. Ląduje rybę do łódki i z ogromnym zdziwieniem spogląda na owoc swojego połowu, którym choć oczom swoim nie daje wiary, autentycznie jest złota rybka!. Żeby było ciekawiej jeszcze, ryba przedstawia wędkarzowi propozycję identyczną z opisaną wyżej jota w jotę dokładnie taką samą, nad którą się tak bardzo intensywnie przed momentem jeszcze zastanawiał. Siedzący w łódce młodzieniec – przyjaciel syn sąsiada krzyczy niemal ciesząc się niespodziewaną propozycją, jaką otrzymał starzec, żeby ten nie zastanawiał się ani chwili nawet i zabierał proponowany milion w gotówce, ogromną fortunę, o której dotąd nie marzyli nawet oboje razem i każdy z nich z osobna również!. Jakie bowiem pieniądze można otrzymać przez 60 miesięcy otrzymując jakieś tam marne grosze w każdym z nich powtarzał już, któryś raz młodzieniec? Stary, mądry człowiek rozważający przed chwilą jeszcze identyczną propozycję, w przemyśleniach tych doszedł do jednego podstawowego wniosku: nie może być nieszczęściem szczęście, czyli okazja, którą chwyta się w locie, a których kilka już w życiu swoim utracił bojąc się ryzyka, albowiem samo szczęście nigdy nie może być nieszczęściem, tak jak prawdą nigdy nie jest najwiarygodniejsze nawet, ale jednak kłamstwo!. Do tego jeszcze ta zasada pomnażania. Jeżeli ryzykuję(?) to, co tak naprawdę stawiam na szali tego ryzyka(?) co tak naprawdę tracę(?) ile w końcu w to niby ryzyko zainwestowałem i jakie jest to ryzyko, jeżeli tak naprawdę nic za niego nie płacę, nic mnie ono nie kosztuje? Będąc samemu już przekonanym, że trzeba korzystać z nadarzającej się okazji w jej pełni, mimo podpowiedzi wykształconego, co prawda młodzieńca i na niezłej niby posadzie, któremu jednak jak znacznej większości ludzi na życie ledwie starczało, żeby brać to, co dają i nie grymasić, oświadcza rybce, iż decyduje się na propozycję drugą i prosi rybkę o mieszek z ziarenkami pszenicy. Ta daje mu mieszek, wyjmuje z niego jedno, pierwsze ziarnko pszenicy, płaci za nie obiecany grosz jeden i wpuszczona do wody z uśmiechem radości odpływa. Ta radość rybki wzbudziła w nim trochę niepewności, co do podjętej przed momentem decyzji tym bardziej, iż młodzieniec nie przestawał na narzekaniach, co do głupoty, jaką przed chwilą starzec popełnił mimo swojego doświadczonego wieku. Krzyczał i płakał niemal, że lepszy wróbel w ręku niż gołąb na dachu i wyrzucał starcowi, że ten nie chciał go posłuchać i zamiast z jednym milionem, pozostał z jednym groszem w ręku, ku olbrzymiej radości samej rybki, sprawcy owego zamieszania. Starzec na to spokojnie: nie rozpaczaj młodzieńcze, bo Ty na tym zdarzeniu nie ucierpiałeś nic przecież, a ja tak naprawdę nic zupełnie nie straciłem, ale abyś mógł dobrze zrozumieć właściwość podjętej właśnie przeze mnie decyzji, zapraszam Cię jutro do siebie, aby Ci to wszystko spokojnie i bez podniecenia dzisiejszą atmosferą zajścia, wytłumaczyć. Jestem, bowiem prawie pewien, iż uczyniłem to, co uczynić powinienem, choć muszę jeszcze coś sprawdzić, - a czy tak właśnie jest na pewno, pokaże najbliższy już czas. Stary człowiek celowo poprosił młodzieńca do siebie na jutro, ponieważ chciał mieć trochę czasu do sprawdzenia tego czegoś, o czym wspomniał, a czego w tej sprawie w pamięci sprawdzić nie zdołał. Po powrocie do domu i pożegnaniu z młodzieńcem do jutra, po chwilowym zaledwie odpoczynku z zamkniętymi oczami, staruszek wziął ołówek i wyrwaną z zeszytu kartkę papieru i zaczął coś bardzo skrupulatnie pisać, kreślić, znowu pisać i znowu kreślić i tak przez godzin kilka, nowa kartka i jeszcze jedna, aż usnął na siedząco przy stoliku. Obudził się nadzwyczaj rześki bardzo wcześnie rano, jak to starsi ludzie czynią zazwyczaj i uśmiechnięty sam do siebie głośno powiedział: przybywaj młodzieńcze jestem gotów na spotkanie z Tobą i merytoryczne dzisiaj już uzasadnienie mej wczoraj jeszcze wydawać się mogło ryzykownej decyzji, którą dzisiaj uważam za bardzo właściwą. Tyle pouczającej w wielu jej aspektach opowieści.

W tym miejscu wszystkich czytających poproszę o zamknięcie oczu, zaprzestanie czytania dalej i oddanie się kontemplacji nad tym, co też może stanowić przyczynę takiej właśnie postawy starca, która potwierdziła jak należy sądzić trafność Jego wczorajszej decyzji i spróbować odgadnąć, jaką rolę w sprawie tej odegrał zwykły ołówek i papier? To, co wydedukowałeś, skonfrontuj z tym, co poniżej zostało napisane a uzyskasz wynik, który w rezultacie jasno określi pozytywną, bądź nie, rolę własnej intuicji w logicznym przewidywaniu mających nastąpić w określonych okolicznościach zdarzeń, kiedy nie ma zbyt wiele czasu na podjęcie właściwej pozytywnie decyzji w sprawach tak dla życia istotnych, jak opisana wyżej lub podobnych wagowo. A teraz o tym, w czym pomógł starcowi we właściwej ocenie podjętej decyzji papier i ołówek. Uważając z powodów opisanych wyżej, że nie ryzykuje niczym decydując się na przyjęcie drugiej propozycji rybki, starzec postanowił sprawdzić matematycznie, czy za sprzedaż kopy ziarenek pszenicy ofiarowanych przez rybkę jest w stanie otrzymać mniej(?) czy więcej pieniędzy od kwoty miliona oferowanego przez rybkę w jej pierwszej propozycji.?. Drogą mozolnego liczenia pełnego popełnianych błędów, które starzec musiał korygować, przy którym w końcu zasnął, wyliczył, że otrzyma dużo a nawet bardzo dużo pieniędzy więcej od kwoty jednego miliona, choć tak naprawdę, całej należnej mu kwoty, jeżeli tylko rybka dotrzyma spełnienia warunków swej obietnicy, nie był już w stanie wyliczyć, ponieważ coraz bardziej gubił się w ilości cyferek, jakie pojawiały się w każdym kolejnym działaniu. Nie tylko staruszek miał powody gubić się w olbrzymiej ilości pojawiających się na papierze cyferek. Myślę, że z wyjątkiem ludzi z wykształceniem matematycznym, wszyscy pozostali mieć będą z tym problemy, co proponuję mym czytelnikom sprawdzić samemu, traktując owe wyliczenia, jako dobrą zabawę, ale i dobre umysłowe ćwiczenie matematyczne. Zobowiązany jednak jestem swym czytelnikom przytoczyć wyliczenia, jakich dokonał staruszek. Otóż wyliczył on, że za dziesiąte ziarnko pszenicy otrzyma od rybki zaledwie kwotę 512 groszy, co po zamianie na złote daje kwotę 5zł i 12 groszy. W tym miejscu starzec zwątpił w prawidłowość podjętej przez siebie decyzji i obawiać się zaczął awantury i śmiechów ze strony mającego przybyć młodzieńca. Zabrał się za dalsze liczenie, które dowiodło, że za dwudzieste ziarenko pszenicy, otrzyma kwotę 524296 groszy, co po zamianie na złote daje kwotę 5 tysięcy 242 zł i 96 groszy. I tym razem poddał w wątpliwość prawidłowość swej decyzji i z tym większą jeszcze pasją brnął w dalsze liczby. Za trzydzieste ziarenko obliczył, że otrzyma kwotę 536879104 groszy, co w złotych daje kwotę 5 milionów 368 tysięcy 791 złotych i 04 groszy. W tym momencie staruszek zorientował się, że popełniał poważne bardzo niedociągnięcia zakłamujące rzeczywistą wysokość należnej od rybki gotówki!. Czy wiecie drodzy moi czytelnicy, na czym ów poważny błąd polegał?. Gratuluję tym, którzy sami dopatrzyli się w powyższym liczeniu niedociągnięć w ich nieprecyzyjności. Tym, którym się to nie udało spieszę z wyjaśnieniem, iż wyliczenia starca w znacznym stopniu zaniżały rzeczywiste kwoty należne, ponieważ nie uwzględniły owe wyliczenia tych należności rzeczywistych, które zawarte są między należnymi płatnościami, jakie staruszek wyliczył za ziarnka pierwsze, dziesiąte, dwudzieste i trzydzieste. Otrzymać, bowiem ma zapłatę za każde z kopy otrzymanych ziarnek pszenicy, a nie tylko za niektóre z nich jak to przyjął w swych błędnych obliczeniach. Zmienia się, bowiem w sposób zasadniczy wysokość należności, jeżeli doda się wszystkie kolejne zapłaty za każde kolejne ziarenko. W tym przypadku za ziarnka: drugie, trzecie,4,5,6,7,8,9,11,12,13,14,15,16,17,18,19,21,22,23,24,25,26,27,28 i dwudzieste dziewiąte, a później oczywiście w identyczny sposób do ziarenka sześćdziesiątego! Dopiero licząc w sposób sumujący - dodający każdą kolejną płatność otrzymujemy rzeczywisty obraz wielkości należnych kwot, których wielkość jest ogromnie, niewspółmiernie wyższa od kwot, z pierwszych niepełnych jak się teraz okazało obliczeń starca!. Z jego w pełni poprawnych i poprawionych obliczeń wychodzi, iż gdy dodamy kolejne zapłaty za ziarenka od drugiego do dziewiątego razem i połączymy owe kwoty, to razem z zapłatą za ziarenko pierwsze i dziesiąte, faktyczna wysokość należnej kwoty zapłaty za 10 ziarenek wyniesie w sumie 1023 grosze, czyli 10 złotych i 23 grosze, co stanowi kwotę bez jednego grosza dwukrotnie wyższą od wyliczonej poprzednio. Dopiero w tym momencie staruszek zdał sobie sprawę z siły pomnażania poprzez podwajanie, dublowanie, co wcześniej tak bardzo nie dawało mu spokoju i w zrozumieniu czego, miał problem. Z tym bardziej większą ochotą zabrał się za obliczenia kolejne, z których wynikało, że pełna należność za 20 ziarenek pszenicy to kwota 1048575 groszy, co daje kwotę 10 tysięcy 485 złotych i 75 groszy, a za ziarenek 30 to w sumie 1073741823 grosze, czyli 10 milionów 737 tysięcy 418 złotych i 23 grosze(!). Wyłonił się z tych obliczeń schemat stanowiący dowód, że każda następna kwota za kolejne 10 ziarenek będzie w przybliżeniu tysiąckrotnie wyższa od uzyskanej poprzednio, czyli że za 40 ziarnek otrzyma ponad 17 miliardów złotych, za 50 ziarenek kwotę ponad 17 bilionów złotych, a za pełne 60 ziarenek będzie to niewyobrażalna już kwota z szesnastoma zerami - ponad 17 biliardów złotych. Był tak nieprzyjemnie zażenowany olbrzymim majątkiem, jaki na niego oczekiwał w ciągu najbliższych pięciu lat oczywiście, jeżeli obietnice rybki nie skończą się na otrzymanym już jednym groszu, że zaprzestał dochodzenia dokładnej kwoty, jaką powinien otrzymać. Nie wiedział jeszcze, co zrobi z i tak już ogromnymi pieniędzmi, choć wiedział coś, czego jeszcze głośno nie wyjawiał. Gotów był wreszcie na spotkanie z młodzieńcem, dla którego miał już uzasadnienie liczbowe swej wczorajszej decyzji, co do propozycji rybki, ale miał dla niego także swoją nie do odrzucenia propozycję. Starzec zasnął w tym właśnie momencie znużony liczeniem z tak dużą ilością liczb, a po przebudzeniu już do liczenia nie wracał uważając, że nie ma potrzeby wysilać nadwyrężonego ilością przeżytych lat umysłu, bo w którymś momencie może mu się ten ogrom liczb pomieszać zupełnie, nie do rozszyfrowania. To, co chciał wiedzieć do przekazania młodzieńcowi, już wiedział. Usłyszał stukanie do drzwi, ujrzał w nich oczekiwanego naburmuszonego jak nigdy dotąd młodzieńca, który wchodząc do izby od drzwi samych wyrażał w cierpkich słowach swoje niezadowolenie z wczorajszego nieodpowiedzialnego jego zdaniem zachowania starca i jego skutków, w wyniku, których zamiast z milionem w „kieszeni” pozostał z jednym groszem w ręku!. Jakież było jego zdziwienie, kiedy staruszek z olbrzymim spokojem ducha poprosił go o zajęcie stojącego obok krzesła i zamianę się w słuch, bo jak oświadczył mam Ci do zakomunikowania propozycję nie do odrzucenia. Starzec oznajmił młodzieńcowi, że ten milion, który tak mocno przeżywa, sprezentuje mu w czterdziestym miesiącu licząc od miesiąca bieżącego, jeżeli ten obieca mu, że przez ten okres, kiedy tylko pozwoli mu czas uczestniczył będzie w jego wyprawach wędkarskich, oferując mu swoją pomoc w wiosłowaniu łodzią!. Młodzieńcowi odebrało mowę?. Zapadła przez chwilę cisza, którą przerwał staruszek dalszą częścią niedokończonego monologu. Za wytrwałość w okazanej mu pomocy w czasie tych 40 miesięcy wynagrodzi młodzieńca dodatkowo kwotą dziesięciu milionów złotych rocznie za każdy rok jego życia zaczynając od roku następnego po roku, w którym nastąpi czterdziesty miesiąc zapłaty za czterdzieste ziarenko pszenicy, którą to kwotę zobowiązuje się w oparciu o wymagane i podpisane przez niego w tym zakresie finansowe dokumenty prawne wypłacać mu do końca jego dni, co jeszcze bardziej zaskoczyło i tak już wystarczająco zażenowanego młodzieńca, któremu mowę odebrało już na dobre. Tymczasem mówił starzec przysuniesz się obok mnie i pomożesz mi obliczyć, ile tak naprawdę należy mi się pieniążków od rybki, ponieważ sam sobie rady z tym problemem nie dam. I zabrali się gorliwie do liczenia, które tak naprawdę prowadził już sam młodzieniec a staruszek mu tylko przytakiwał. Każdemu z państwa proponuję, aby przeciągnął zabawę w liczby i dokończył dokładnego obliczenia wysokości fortuny, jakiej oczekiwał starzec, który oniemiał z wrażenia kilkakrotnie patrząc na cyfry pojawiające się pod długopisem młodzieńca!. Dzisiaj po wielu już latach, które od tamtej pory upłynęły, dla pełnego wyjaśnienia całej sprawy chciałbym wszystkich czytających tę opowieść zapewnić, iż wszystko, co rybka obiecała w swej propozycji staremu wędkarzowi spełniła, co do joty I że dwie istniejące na tamtym terenie pozarządowe fundacje niosące pomoc dzieciom sierotom, dzieciom nieuleczalnie chorym i niepełnosprawnym, otrzymały od staruszka ogromne wsparcia finansowe. Otrzymał go także miejscowy sierociniec dla dzieci i młodzieży. Nazwisko dobroczyńczy we wszystkich trzech przypadkach darowizn zostało na Jego życzenie anonimowe!.

Morałów wypływających z tej powieści jest kilka i o wszystkich pisałem już w innych zupełnie kontekstach zamieszczonych w tym materiale tekstów również. Dla pełnego zrozumienia jakże pouczającej wartości życiowej powyższej opowieści, wymienię je poniżej w formie ośmiu przykazań wynikających z powyższej opowieści:

Po pierwsze: pozytywne, ale także roztropne zawsze myślenie, w którymś czasem najbardziej niespotykanym momencie życia, zaskoczy Cię często niespodziewanym, ale równie pozytywnym zdarzeniem tak jak naszego wędkarza.

Po drugie: Nigdy nie porzucaj nadarzającej się okazji,- jaką niewiarygodną by się ona nie wydawała, - przed jej sprawdzeniem, - o czym tak wiele już pisałem w tym materiale! Pozytywnym przykładem niech będzie powyższa opowieść, która w życiu człowieka, a tym bardziej ludzi, nie jest w swej części pozytywnej przykładem odosobnionym, wyjątkowym!. Na szali ryzyka(?), stawiasz, bowiem wyłącznie dotychczasową biedę(!) i bezsilny marazm(!) w jakim żyjesz dotychczas. Podejmuj ryzyko zawsze, ale wtedy(!), jeżeli ryzyko to nie kosztuje nic, albo kosztuje na tyle niewiele, że nie stanowi dla Ciebie problemu!

Po trzecie: Każdą okazję w kierunku niewiadomego chwytaj w locie, bo ucieknie!. Zwykle na jej pochwycenie pozostaje zaledwie jedna , do kilku sekund, podczas kiedy na sprawdzenie jej przydatności bądź nie, zawsze i w każdej sytuacji będziesz miał wystarczająco dużo czasu! Okazja, na różne życia sposoby, jest jakimś rodzajem szczęścia właśnie, jakie by ono nie było, nie możesz więc z niej rezygnować, ponieważ zawsze jest nauką, - niezbędną dla życia naszego dodatkową wiedzą!.

Po czwarte: Zawsze na podjęcie poważnej życiowej decyzji pozostawiaj sobie tyle czasu, ile na jej podjęcie jest Ci potrzebne i bacz, aby każda z nich była decyzją obiektywnie roztropną!

Po piąte: Osoby wyżej wykształcone albo posiadające wykształcenie wyższe, są również osobami z tłumu z taką tylko różnicą, że żyją bardziej na kredyt od wszystkich pozostałych!!! Nie należy, więc słuchać ich porad, właśnie, jako osób z tłumu! Tłum posiada, bowiem nieskończenie wielką ilość bardzo biednych fachowców(?) i nędzarzy – speców doradców(?)!!!.

Po szóste: Zawsze w sytuacjach niepewności daj się wyszaleć swej logice myślenia i wyciągania wniosków, które obiektywnie biorąc, przynieść muszą pozytywne, bo logicznie obiektywne rezultaty!

Po siódme: Zawsze i w każdym wypadku decyzje podejmuj samodzielnie i jednoosobowo, bo w Twojej sprawie decydować musisz wyłącznie Ty sam. Oddając decyzję w czyjekolwiek ręce, w jego też ręce oddajesz własne losy, których żniwo jak dotąd zbierać będziesz Ty, nie on!. Nie możesz widzieć jakiegokolwiek logicznego sensu w takich działaniach.

Po ósme: Dziel się pieniędzmi zawsze i traktuj to, jako życiowy jeden z najważniejszych swoich obowiązków, a życie odpłaci Ci po wielokroć!. Dziel się jednak nimi z tymi wyłącznie, którzy najbardziej na nie zasługują i uzasadnienie tej zasługi dostrzegasz, a nie z tymi, którzy ich potrzebują, - tych, bowiem, są miliardy, - to tłumy biednych z nędzy od zawsze i na zawsze przeciętnych ludzi, ale także bez znaczenia „fachowców” oraz innej maści „specjalistów”, których w tłumach wielu!!!

Odważ się wyciągnąć wnioski inne jeszcze, swoje własne, jeśli takie dostrzegasz, trenuj swoją własną spostrzegawczość i błyskotliwość. Tego nigdy za wiele w nowym otoczeniu, nowej zupełnie wiedzy, z którą właśnie się mierzysz i zmagasz. Wykażesz tym samym własny sens owych zmagań. Czym więcej ich znajdziesz i zapiszesz, tym większy sens owych poszukiwań, jednak dopiero wyciągnięte właściwe z nich wnioski, jakie potrafisz jasno i zdecydowanie określić, czynić będą Cię wiarygodnym, a osobowość Twoją uczynią znacznie bogatszą, pokazując i uwiarygadniając sens jej rozwoju.


Marketing, to taki dziwoląg, w który należy brnąć tym bardziej, im bardziej dochodzisz do wniosku, iż o wiele łatwiej byłoby zawrócić. To olbrzymia sztuka, ale też taka, która równać się może zwycięstwo i często tak właśnie bywa. (***)

Jeżeli z mojego dotychczasowego przekazu zrozumiałeś 50 tylko procent tego co przekazać zamierzyłem i tyle zdecydowany jesteś w swoje działania wdrożyć, o tyle też bliżej jesteś zwycięstwa!. Brakujące drugie 50%, wdrożyć musisz w pozostałej części drogi, która do przebycia jeszcze Ci pozostała.

Najlepsze, najwłaściwsze i najprawdziwsze nauki, świat czerpie z historii swojej i historii ludzkości. Dziś tych nauk pozbawia się nas w dużej części, a pozostałą część fałszuje się do granic zakłamania, obłudy i bujdy, z historii światowych wartości czyniąc groteskową farsę. A przecież Natura, nie tylko wyraża zgodę na jej naśladowanie, wręcz zachęca do symbiozy z nią, ale nie na sztuczne w nią ingerowanie. Identycznie jest z marketingiem, który nakazuje wprost podążanie tymi drogami, które zostały nie tylko już odkryte, ale także sprawdzone dokładnie przez poprzedników, wcześniejszych dróg tych odkrywców, którzy jednocześnie skutecznie, ale także z powodzeniem korzyści własnych je przetarli. Marketing, nie tylko radzi sobie z wszelkimi wyzwaniami w każdym dowolnym miejscu na kuli ziemskiej. Marketing, wszelkie wyzwania eliminuje, zwyciężając je w sposób niezwykle skuteczny, raz jeden tylko, ale już na zawsze.

Masz nadzwyczaj wiele czasu, by robić to, co jest niepotrzebne, a nawet zbyteczne!. Nie chcesz jednocześnie poświęcić czasu swojego na to, co w życiu Twoim jest uzasadnione, a nawet konieczne!!. To kolejny życia Twojego paradoks. Życie, usłane tego typu paradoksami, nimi właśnie nagradza, poprzez ich powielanie.

Wszystko, co było zadaniem dostarczonych Ci treści, winno wyposażyć i uzbroić Cię do walki, jaką toczyć Ci pozostało na drodze do zdobywania nowej przyszłości, o jakiej dotąd nie marzyłeś. To droga do Twojego wyzwolenia, do osiągnięcia wolności dotychczas nieosiągalnej w najśmielszych nawet marzeniach Twoich. Wyłącznie dzięki marketingowi realnych, możliwych i autentycznych. Droga jest trudna, podobnie jak sportowca, który pragnie osiągnąć sukces, stanąć na najwyższym podium Aby wygrać walkę, czy pobić rekord, musi dać z siebie nie 105%, ale 200% i więcej czasem jeszcze swoich dotychczasowych możliwości. Musi również doprowadzić umysł, do stanu jedynego tylko pragnienia, zwycięstwa za wszelką cenę!. Tylko tacy ludzie, wyłącznie Ci, którzy zwyciężają samych siebie, osiągają sukces w postaci zwycięstwa. Identycznie jest w marketingu, w którym najwyższe zwycięstwo obarczone jest wyjątkowym wysiłkiem! W sporcie jest o wiele trudniej, ponieważ skazany jesteś na samotność sukcesu, albo na sukces w osamotnieniu, - bo samotnie jesteś jego kowalem, - wywalczając go stanem swojego niepowtarzalnego umysłu

Chcąc osiągnąć marketingowy sukces finansowy, masz o wiele prościej i znacznie łatwiej, choć, że łatwo będzie, nie mówię i nigdy wcześniej nie powiedziałem. W marketingu podobnie dajesz z siebie wszystko, wystarczy jednak, że na 100% swoich możliwości, a w drodze do sukcesu, dublujesz mistrza, czy sponsora, podążając wskazaną i pokonaną już wcześniej przez niego drogą właśnie po to, żebyś miał łatwiej!. W marketingu, Twój własny sposób na zwycięstwo w odróżnieniu od zwycięstwa sportowca, z góry skazany jest na niepowodzenie, chyba, że jesteś urodzonym Rentierem.

Dzisiaj, na zakończenie odcinka 9 Cyklu, pozwolę sobie na publikację fragmentu mej poezji dotąd jeszcze niepublikowanej, pozostającej w harmonii z treścią tego odcinka:

ZAWSZE
Kiedyś było trudniej, bo trudniej być musiało.
Dzisiaj jest wiele trudniej, choć łatwiej by się chciało.
Tak gaworząc, doszedłeś do wartości nowych,
Słusznych, gdyby nie oszustwa elit jajogłowych.

Tyle mądrości w tak niewielkiej treści
Nie znajdziesz nigdzie, z przekonaniem twierdzę,
Nigdy nie bądź pazerny, chyba, że w działaniach!.
Każda inna pazerność, niesie nową nędzę.

Od zarania dziejów, do dzisiaj i na zawsze,
Mądrość ludzka góruje nad światem,
Stąd, gdy ciemno, możesz zrobić jaśniej
Gdy dla przyjaciół, będziesz zawsze bratem.



Ciąg dalszy w cz.10, która ukaże się w miesiącu październiku

(*) – moje powiedzenia, (**) moje stwierdzenia i myśli, (***+) moje myśli złote i życiowe kanony

Autor artykułu Zdzisław Wojciechowski, wrzesień 2014

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

20 Kwietnia 1920 roku
Rozpoczęły się VII Letnie Igrzyska Olimpijskie w Antwerpii.


20 Kwietnia 1936 roku
Prezydent Ignacy Mościcki wydał dekret o utworzeniu Funduszu Obrony Narodowej.


Zobacz więcej