Piątek 29 Marca 2024r. - 89 dz. roku,  Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 03.06.14 - 22:01     Czytano: [1832]

Barack Hussein Obama

Wprowadzenie



To zadziwiające, ale pierwszy czarnoskóry prezydent supermocarstwa Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej jest ciągle nierozszyfrowaną enigmą. Większość dotyczących jego życia ważnych dokumentów jest utajniona i chroniona przez dobrze płatną armię prawników. Próżno nawet szukać aktu małżeństwa jego rodziców, jego własny odpis aktu urodzenia uznawany jest za podróbkę (dochodzenie szeryfa Joe Arpaio), nie ma dostępu do jego świadectw szkolnych (Indonezja, Hawaje), świadectwa chrztu, czy aktu przyjęcia amerykańskiego obywatelstwa po powrocie z Indonezji.

Utajnione są jego dokumenty szkolne z kalifornijskiego Occidental College, Uniwersytetu Columbia czy prestiżowego Harvardu. Nie wiadomo, co pisał, jako student, jakie były jego prace końcowe. Nie wiadomo, w jakich okolicznościach i za jakie przewinienia utracił prawo wykonywania zawodu prawnika (podobnie jego żona Michelle). Jeśli chcesz coś wiedzieć, to genialnie mówiąc, może jesteś rasistą...

Kiedy 20 stycznia 2008 r. obejmował urząd Prezydenta, ponad połowa dorosłych Amerykanów w bez mała hipnotycznym transie powtarzała „HOPE & CHANGE”, wyborczy slogan kampanii Obamy, który miał być kamieniem węgielnym nowej, moralnej, sprawiedliwej, zjednoczonej i prosperującej Ameryki.

Amerykanie uwierzyli w jego jasną i szczęśliwą gwiazdę. Obama zaprezentował się społeczeństwu, jako młody idol, przystojny wizjoner, idealista niosący duchowe odrodzenie pogrążonej w wojnach, kryzysie i korupcji, zmęczonej Ameryce.

Ludzie płakali, kobiety mdlały na jego wiecach. Wyborcza kampania i powyborcza prezydencka inauguracja przypominały uduchowioną atmosferę właściwą raczej religijnej sekcie, bądź atmosferę na wiecach w Niemczech, Rosji, czy Włoszech w okresie ich wielkich przemian ideowych w latach 20 i 30 – tych ub. stulecia...

Ten wybuch entuzjazmu, wiary, kredytu zaufania zdawało się porywał Amerykę i kierował ją na drogę nadchodzącej prosperity i większej sprawiedliwości społecznej ponad partyjnymi, rasowymi i społecznymi podziałami. Zdawało się, że Amerykanie otrzymali szansę, aby stać się lepszymi ludźmi...

Dla tych Amerykanów w 2008 r. Obama uosabiał mitycznego Supermena, który pojawił się w odpowiednim czasie i miejscu, aby dokonać koniecznych aktów sprawiedliwości i powstrzymać tych, którzy chcieliby ten kraj zniszczyć zawracając go z drogi historycznie rozumianego postępu.

Sam akt głosowania na Obamę dla większości Amerykanów raz na zawsze zatrzaskiwał niedomknięte drzwi wstydliwej rasistowskiej historii niewolnictwa w Ameryce i lecząc te bolesne rany w spektakularnym stylu jednoczył Naród i czynił go jakościowo czymś nowym i wydawało się lepszym...

Dla jego przeciwników politycznych jednak Obama to pełen tajemnic komuch, muzułmanin, narkoman, homoseksualista, antykolonialny marksista, radykalny ekstremista, lekkoduch i ambitny karierowicz, a nawet obcokrajowiec, który wbrew Konstytucji wysiaduje w Białym Domu, którego celem jest przebudowanie tradycyjnych fundamentów społeczeństwa amerykańskiego i podporządkowanie Ameryki socjalistycznej międzynarodówce.

W oczach tych ludzi Obama jest dobrym mówcą (szczególnie, kiedy korzysta z telepromptera), ale kiepskim liderem, któremu brak zdolności do bycia blisko z drugim człowiekiem. Za to uważają go za zimnego, wyniosłego, bezwzględnego i zarazem bezosobowego polityka, który powinien pozostać średniej klasy wykładowcą uniwersyteckim i przestać wtrącać się do amerykańskiej ekonomii, której nie jest w stanie zrozumieć.

To prezydent Obama, wychowany przez komunistycznych mentorów gardzących Ameryką, sam „klasowo” nienawidzący ludzi bogatych i tych, którym się powiodło, gardzący wszystkim, co pachnie tradycyjnie amerykańskimi wolnościami i ideałami jest prezydentem „obu Ameryk”. Pragnie on według adwersarzy stopniowo przejąć kontrolę nad ekonomicznym pulsem tego kraju i przemienić go w Socjalistyczne Stany Zjednoczone Ameryki Północnej.

Według jego przeciwników, celem Obamy jest objęcie potężnych sektorów przemysłu i biznesu (banki, przemysł samochodowy, służba zdrowia, ochrona środowiska) rządową opieką i kontrolą federalną, aby ukrócić rolę bogatych wykorzystujących resztę społeczeństwa (wewnętrzna dekolonizacja). Jednocześnie osłabiając siłę militarną Ameryki.
Swoje cele ma on osiągnąć zadłużając budżet, rujnując gospodarkę, wzmagając federalne regulacje i przezwyciężając stymulowany kryzys jednocześnie przebudowując fundamenty Stanów Zjednoczonych.

Desygnując w 2007/08 r. Obamę, świeżo upieczonego senatora ze stanu Illinois, na prezydenckiego kandydata, siły kapitałowo-polityczne kontrolujące polityczny proces w USA zdawały sobie sprawę z kapitalnych walorów tego kandydata wierząc, że pozwalając mu wygrać będą mogły swobodnie zrealizować wiele punktów swojego programu.

Ponowny wybór Obamy na drugą kadencję przyszedł już z większymi oporami i to głównie dzięki zdziesiątkowaniu oddolnie powstałej konserwatywnej i konstytucyjnej Tea Party za pomocą policji skarbowej, jaką jest IRS. Również wyselekcjonowany kandydat Partii Republikańskiej, Mitt Romney nijak nie potrafił pociągnąć za sobą konserwatywnych republikańskich wyborców.

Od tego czasu wiele się w USA zmieniło. Amerykańskie imperium musi dziś liczyć się z rosnącą ekonomiczną i militarną potęgą Chin jak i bardziej stanowczym i terytorialnie głodnym Putinem. Niebezpiecznie zadłużone, ciągle balansujące na krawędzi recesji, z religijną wprost wiarą drukuje coraz mniejszej wartości dolary powoli wchodząc na drogę socjalizmu (kierunek reformy służby zdrowia). Jednocześnie ogranicza tradycyjne amerykańskie wolności na korzyść rosnącej potęgi silnego zbiurokratyzowanego państwa.

Wracając jednak do roku 2008, dla przeciętnego wyborcy Obama był naturalnym zwieńczeniem ideałów, o które przez wiele dziesięcioleci walczyli, tak czarni jak i biali lewicowi i postępowi Amerykanie. Był on niejako ceną odkupienia historycznych amerykańskich win, syn czarnego Kenijczyka i białej kobiety żydowskiego pochodzenia z Kansas. Media głównego nurtu wprost piały z zachwytu nie mogąc uwierzyć w swoje szczęście z zapałem rozwijały miękki czerwony dywan przed swoim idolem, aż do serc i progów amerykańskich wyborców.

Przystojny, z pogodnym uśmiechem, mąż i ojciec miłej rodziny, wykształcony na elitarnych amerykańskich uczelniach, czarujący idealista i mówca, wychowany w muzułmańskim świecie (Indonezja), którego Ameryka nie rozumie i na Hawajach, niejako spadł Ameryce zbawiennie jak owoc z kokosowego drzewa, którego rozgryzieniem zamierzam się zająć w następnej części poświęconej jego rodzinie i dzieciństwu...

Jacek K. Matysiak
2014/06/03
Zdjęcie

....................

Od Redakcji: Kolejna część artykułu była już publikowana wcześniej na łamach GI KWORUM przy okazji wyborów na prezydenta USA:
http://www.kworum.com.pl/art4585,kim_jest_barack_hussein_obama_.html

Wersja do druku

Dziunia - 11.06.14 13:23
Nic tak człowieka nie poucza jak prawda. Prawda powiedziana wprost, bez tzw "owijania w bawełnę". Bez prawdy jest tylko fałsz.
Oto co stwierdził w swoim artykule na temat wizyty Obamy w warszawie red. Stanisław Michalkiewicz odnosząc ten temat do wcześniejszych decyzji braci Kaczyńskich oraz ostatnio prezentowanych opinii Jarosława porównującego Polskę do Turcji.

"...Nie słychać było bowiem, by podczas wizyty prezydenta Obamy w Warszawie, któryś z Umiłowanych Przywódców pisnął chociaż słowo, by USA zobowiązały się nie wywierać na Polskę żadnych nacisków w sprawie realizacji żydowskich roszczeń majątkowych, ani nie zażądały by skoro Polska, podejmując się niebezpiecznej roli amerykańskiego dywersanta w Europie Wschodniej staje się państwem frontowym - USA potraktowały ja tak samo, jak inne państwo frontowe, czyli Izrael i przyznały co najmniej 4 miliardy dolarów finansowej kroplówki rocznie. Pan prezes Jarosław Kaczyński niewątpliwie jest zwolennikiem podjęcia się przez Polskę roli amerykańskiego dywersanta w Europie Wschodniej - bo udowodnił to wydając na kijowskim Majdanie kabotyńskie okrzyki - ale stara się w żaden sposób nie narazić „potężnym siłom”, których nawet nie ośmiela się wskazać. Jeśli więc teraz zauważa, że Polska postępuje znacznie gorzej, niż Turcja, to trzeba powiedzieć, ze stało się tak również w następstwie różnych działań jego samego. W tej sytuacji należałoby kupić mu w prezencie szklany nocnik - żeby zobaczył, co narobił."

No, nie chcielibyśmy oglądać co pan Jarosław narobił, nawet bez szklanego nocnika. Albo jest się po stronie tych "potężnych nieprzyjaznych Polsce si"ł albo .... udaje się patriotę, wyrażanego potokiem słów złotoustego mówcy.
Pewnych zachowań i decyzji nie da się wymazać z historii.
Pamięć mamy jeszcze dobrą. Prof. Krasnodębski z PiS w 2010 r. wyrażał również opinie wspierające homoseksualistów i ich małżeństwa, jednocześnie zgadzał się z poglądami guru żydowskiej gazety dla Polaków Aarona Schechtera vel Michnika. No to już nie wiemy kto jest w tym PiS-ie, czy patrioci Polacy czy Chazaria i ich potomkowie.

Błędy popełnia się, tylko trzeba mieć odwagę przyznać się do nich.
Panie Jarosławie, ale siara! Po owocach ich poznacie mówią.

Adam T. - 08.06.14 9:42
Obama został zaprzysiężony na pierwszą kadencję 20 stycznia 2009 roku!!! (..............................................)

Bogdan Dziuma - 06.06.14 8:34
Re : Pan Orawicz.

Społeczeństwo USA obecnie jest społeczeństwem wykształconym na obrazkach, 4 uczelnie w zasadzie niedostępne dla lemingów i całkowicie kontrolowane przez
bolszewię obsługuje administracje i kariery polityczne , reszta jest na tak haniebnym poziomie świadomości że pojęcie Ojczyzna jest identyfikowane z "obrazkami" z holyłódz. A poziom produktów tej fabryki snów jest ubliżający inteligencji wszelkiej, nie będę wspominał o całkowitym zaborze wizerunku "Amerykanina" przez nadreprezentację bolszewii. W ciągu ostatnich 5 lat pracowałem z 20
jankiesami, ani jeden z nich nie potrafił określić i cokolwiek powiedzieć na temat Wiednia, wykształceni wycinkowo, całkowici ignoranci nie mający żadnych związków z światowym humanizmem.
Szanowny Panie bolszewia to określenie obecnego dżeNderyzmu mającego swą siłę witalną w globalnym projekcie LICHWY !
Rodzą się dzieci, rosną lemingi, żyją i schodzą z tego świata robale.

Ameryka jest sztandarowym osiągnięciem bolszewii ! A tow. Obama jest jej kwiatuszkiem .
JEST TO MOJE ZDANIE I NIKOMU GO NIE NARZUCAM ! Oczywiście nie dotyczy to bolszewii która zapakowała to w "Poprawność polityczną" która w rzeczy samej jest doktryną akceptacji lub wykluczenia !
ŻYCZĘ SZ. P. miłych snów o demokracji amerykańskiej .

Agamemnon - 04.06.14 21:10
Gdyby Obamie udało się wprowadzić powszechne ubezpieczenia zdrowotne, byłby to sukces na miarę historyczną. Z drugiej strony Obama jest czerwony, jest bowiem aborterem. Aborcję wprowadził jako pierwszy w historii świata w formie ustawy Włodzimierz Lenin. To majstersztyk czerwonych.

Jan Orawicz - 04.06.14 19:41
Re. Panie Dziuma w USA nie było i nie ma miejsca
na bolszewię - w całym tego słowa znaczeniu. Nie ma
też dowodów na to,że Obama jest czerwonym pre -
zydentem. Społeczeństwo Ameryki Północnej nie jest
tak naiwne jak inne narody, na zdradne hasła komuny.
Sowieci cudowali wiele lat, żeby zasiać w tym państwie
swoją antyludzką ideologię. No,ale rasiści czarnuchowi
muszą zawieszać czerwone łaty z sierpem i młotem. I tu
leży ta cała wytwornica brzydkiej opinii o Obamie. Każdy
rządzący popełnia różne gafy Obama też. Ale to nie znaczy,
że jest bolszewikiem za to,że się przejął, bardziej jak inni
losem biedniejszych. Pozdrawiam

Bogdan Dziuma - 04.06.14 17:57
Barack Hussein Obama w rzeczy samej jest ucieleśnieniem zabiegów bolszewii o wdrożenie w realizację programu globalnej lichwy która ma skanalizować wszelkie obce jej (bolszewii)społeczeństwa świata pod sztandarami zadłużonych nieszczęśników !
Dzisiaj przeciwnicy tej rzeczywistości przytaczają różne wskaźniki ,tabele, teorie. Jednak jedynym faktem jest to że zadłużenia rosną szybciej niż siła towarów, ba, są (długi) one stymulatorem gospodarek i ich kierunków zmierzania.
Reasumując Barak i ska zawarte są w bolszewii i tylko jej służą !

- 04.06.14 13:34
Najważniejsze, że ma pan prezydent właściwe pochodzenie, po matce, o resztę ma się kto zatroszczyć żeby sprawy toczyły się we "właściwym" kierunku, a naiwny lud zadowolony.

Ryszrd Broniewicz - 04.06.14 3:14
To są bzdury i pomówienia,na które się pan nabrał panie Matysiak!
Mi wcale nie zależy na obronie moimi słowami Obamy. Niech pan
za innymi nie powtarza głupstw. Bo te dokumenty,które pan wymienia
są udostępnione odpowiednim władzom,które decydowały o dopuszczeniu
Obamy do kampanii wyborczej. Amerykańskie ćmoki po prawicy wciąż
coś wymyślają na Obame,bo ich skręca zawiść,że "czarnuch" został
aż Prezydentem USA. Muszę tu panu zwrócić uwagę,że jak się o tak ważnych sprawach pisze,to należy je udokumentować!! A już pan z góry (taktycznie) pisze,że dokumentacja o Obamie jest utajniona. A to nie prawda!!!
Jako dziennikarz ma pan prawo wystapić o te dane,lele trzeba się wylegitymowąc legitymacją dziennikarza z podaniem medium, w którym
się pracuje. Niech pan uważa,bo może pan z tego powodu ponieść
poważne konsekwencje natury sadowej.

Wszystkich komentarzy: (8)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

29 Marca 1943 roku
Oddział Jędrusiów wspólnie z grupą AK rozbił więzienie niemieckie w Mielcu i uwolnił 126 więźniów


29 Marca 1848 roku
We Włoszech z inicjatywy Adama Mickiewicza został podpisany akt zawiązania legionu polskiego.


Zobacz więcej