Piątek 19 Kwietnia 2024r. - 110 dz. roku,  Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 16.05.14 - 17:33     Czytano: [2523]

Polacy, nic się nie stało. Alleluja!


Jałta 1945: Polacy, nic się nie stało. Alleluja! Alleluja!

4 lutego 1945 roku w Jałcie na Krymie spotkali się przywódcy Mocarstw Sprzymierzonych: Józef Stalin (jak mawiano: „Ojciec ludów krwawy Stalin”), „lew Albionu” i alkoholik Winston Churchill i „paralityk demokracji” Franklin Roosevelt, aby wspólnie „uporządkować” Europę po upadku III Rzeszy. Odnośnie Polski opracowali „deklarację jałtańską w sprawie Polski”, w której przywódcy „demokratycznego” Zachodu godzili się na sowietyzację Polski i oderwanie od Polski Ziem Wschodnich – 180 000 km kw. obszaru, czyli prawie połowę przedwojennego obszaru Polski i przyłączenie ich do Związku Sowieckiego oraz na wysiedlenie stamtąd Polaków.

Ze strony Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych Ameryki był to wyjątkowo podły akt międzynarodowego bezprawia i krzywdy wobec narodu polskiego, który podczas II wojny światowej był wiernym i liczącym się sojusznikiem tych państw (4 armia pod względem liczebności) w wojnie w hitlerowskimi Niemcami.

21 marca 2014 roku Rosja oderwała od Ukrainy Krym i przyłączyła go do swego państwa. Należy przy tym pamiętać, że Krym zamieszkują głównie Rosjanie i do 1954 roku nigdy nie należał do Ukrainy. Był do tego roku częścią Rosji.

Jaka była reakcja Zachodu, a przede wszystkim Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, na zajęcie Krymu przez Rosję?

Otóż prezydent USA Barack Obama i premier Wielkiej Brytanii David Cameron potępili rosyjską agresję na Krym – na Ukrainę. Stwierdzili „urbi et orbi” że zajęcie przez Rosję Krymu jest sprzeczne z prawem międzynarodowym i Krym ciągle uważają za terytorium ukraińskie. Że działalność Rosji na Krymie była sprzeczna z ukraińską konstytucją i dokonana bez udziału i zgody na to rządu ukraińskiego.

W swojej rubryce w KWORUM z 4 kwietnia 2014 roku zwróciłem uwagę na to, jak perfidną i zbójecką w porównaniu z amerykańską i brytyjską reakcją na zajęcie Krymu przez Rosję była ich działalność w Jałcie w 1945 roku, gdzie Roosevelt i Churchill zadecydowali o oderwaniu Ziem Wschodnich od Polski, do których posiadania mieliśmy STO RAZY WIĘKSZE PRAWO w każdym aspekcie niż Ukraina do posiadania nie tylko do Krymu, ale także wschodnich i południowych ziem dzisiejszej Ukrainy. Powtarzam, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone Ameryki działały w Jałcie w 1945 roku także wbrew prawu międzynarodowemu, wbrew polskiej konstytucji i bez udziału i zgody na to rządu polskiego.

Pisałem dalej: „Mnie, patriotę polskiego i człowieka, który zna historię Polski, zasmuciło to, że nikt z Polaków, szczególnie nasi wszyscy politycy, którzy tak głośno protestują przeciwko rosyjskiemu Anschlussowi Krymu i jak jeden mąż za „panią matką” z Waszyngtonu i Londynu powtarzają jak mantrę ich uwagi, że to akt bezprawny – sprzeczny z prawem międzynarodowym, ukraińską konstytucją i dokonany bez zgody rządu ukraińskiego, nie przypomnieli sobie tego co w Jałcie w 1945 roku Roosevelt i Churchill zrobili z nami – z naszymi Ziemiami Wschodnimi. Przecież zrobili z nimi dosłownie to samo, co Putin zrobił dzisiaj z Krymem! Ci polscy politycy i ich najemni krzykacze za 30 srebrników z mediów udowodnili tym, że nie znają historii Polski, albo że są posłusznymi wykonawcami woli swoich panów w Waszyngtonie i Londynie, którzy prawdę o ich własnym łajdactwie w Jałcie chcą skrywać w sejfie, tak jak skrywali do niedawna to, że bardzo dobrze wiedzieli o tym, kto wymordował polskich oficerów w Katyniu i że Niemcy dokonują holokaustu ludności żydowskiej. I kto wie, czy Waszyngton nie zna także prawdy o katastrofie lotniczej w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku, ale nie chce jej nam ujawnić w imię własnych interesów.

Dlatego my – naród polski, bo rząd polski – ani PO czy PiS - tego nie zrobi!, powinniśmy domagać się głośno i przez nieustanne manifestacje przed ambasadami USA i Wielkiej Brytanii w Warszawie i robienie innych głośnych akcji, aby rządy amerykański i brytyjski przeprosili nas za zdradę w Jałcie i za zgodę na oderwanie od Polski Ziem Wschodnich, co dokonali wbrew prawu międzynarodowemu, wbrew polskiej konstytucji i bez udziału i zgody na to rządu polskiego.

Niech Stany Zjednoczone i Wielka Brytania uderzą się wreszcie w piersi, wyznają swoją potworną winę wobec Polski i Polaków i niech nas nareszcie przeproszą za krzywdy nam wyrządzone: Wielka Brytania za zdradzenie nas we wrześniu 1939 roku, a Londyn i Waszyngton za utratę przez nas Ziem Wschodnich i zafundowanie nam sowieckiej okupacji na przeciąg 45 lat. Powinni to uczynić tym bardziej, że jesteśmy dzisiaj rzekomo przyjaciółmi i na pewno Polska nie jest gorsza od Ukrainy, a Polacy od Ukraińców, którym Rosjanie wyrządzili mniejszą krzywdę od tej jaką my doświadczyliśmy do Churchilla i Roosevelta. A przyjaciel przeprasza za krzywdę wyrządzoną swemu przyjacielowi. Inaczej nie jest przyjacielem, a tylko hipokrytą i kimś, któremu nie można ufać. Kimś, kto może nas ponownie sprzedać jak swego niewolnika w jakiejś nowej Jałcie”.

Naród polski, a szczególnie kresowianie i ich organizacje miały wspaniałą okazję, aby nagłośnić tą sprawę, aby domagać się od rządów Wielkiej Brytanii i Ameryki przeproszenia za krzywdę, jak spotkała nas w Jałcie.

Niestety, nawet „pies z kulawą nogą” nie zainteresował się tą sprawą. Nawet kresowianie i tak zwani patrioci! Jeden ze znanych w Polsce patriotycznych dziennikarzy napisał do mnie, po przeczytaniu mojego tekstu w KWORUM, że USA i Londyn nie tylko powinni przeprosić Polskę i Polaków za Jałtę, ale także wypłacić nam odszkodowanie. Jednak chociaż mógł to zrobić, nic na ten temat nie napisał w pismach, z którymi współpracuje (m.in. „Nasz Dziennik”). Tymczasem w powietrzu słychać głos z wszystkich stron: „Polacy, w Jałcie w 1945 roku nic złego się nie stało. Po stokroć słusznie oderwano od Polski Ziemie Wschodnie z arcyukraińsklim Lwiwem i arcylitewskim Vilniusem. Alleluja! Alleluja!”

Polscy politycy głównego nurtu mamią naród bzdurami, aby cicho siedział, a w które sami nie wierzą, że przyjdzie dzień, że Ukraińcy przeproszą nas za ludobójstwo, jakiego się dopuścili na Polakach na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej w latach 1943-47, że zwrócą nam zagrabione we Lwowie nasze skarby narodowe. I naród, który komuna skutecznie wyprała z patriotyzmu, w te podłe bzdury wierzy.

Chcieć to móc. Ale nam się nic nie chce.

Rozbiorą nas kruki i wrony. Rozbiorą! Prawdziwych patriotów polskich trzeba dziś szukać w ciemnościach z wielkim reflektorem. Dzieci Bismarcka i Giedroycia jest w dzisiejszej Polsce całe mrowie.

Matka Boska w Fatimie w 1917 roku mówiła o narodach, które znikną z powierzchni ziemi. Jednym z tych narodów możliwe że będzie Polska! Bo wszystkim wszystko wisi. Żyjemy dla samych siebie i tylko dniem dzisiejszym. Chyba, że Polacy zaczną naprawdę kochać swoją ojczyznę i troszczyć się o nią – o polską rację stanu, a nie – za Giedroyciem – troszczyć się więcej o dobro polakożerców ukraińskich, litewskich i białoruskich niż o dobro Polaki.

Nie! – dla kolonistów ukraińskich. Nie! - dla nowych łun w Bieszczadach

Jest powszechnie wiadomym to, że nacjonaliści ukraińcy, a szczególnie mieszkańcy tzw. Zachodniej Ukrainy (Lwowskie, Wołyń) nie uznają obecnej granicy polsko-ukraińskiej i chcą jej rewizji, gdyż twierdzą, że Ziemia Przemyska i Chełmszczyzna są etnicznymi ziemiami ukraińskimi, chociaż ich mieszkańcy to Polacy. Najwymowniejszym przykładem tego było to, że po wyborze na prezydenta Ukrainy w 2005 roku Wiktor Juszczenko wybrał się w pierwszą zagraniczną podróż właśnie do Przemyśla i Bieszczad, aby pokazać Ukraińcom, że pamięta, że są to ziemie etnicznie ukraińskie, które trzeba oderwać od Polski.

Media w Polsce podały (m.in. Ukraińcy chcą zasiedlać Przemyśl Kresy.pl 5.5.2014), że na kwietniowej konferencji Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej w Krasiczynie, konsul honorowy Ukrainy Aleksandr Baczyk powiedział, że Przemyśl jest deklarowany jako atrakcyjne miejsce docelowe przez wielu (kolonistów) Ukraińców. Baczyk stwierdził, że „duża liczba osób [z Ukrainy] chce kupić mieszkania w Przemyślu i zakładać swój biznes”. Prezydent jeszcze polskiego Przemyśla, który na każdym kroku popiera Ukraińców, stwierdził, że „każda firma, która chce inwestować będzie u nas mile widziana”. Natomiast Podkarpacki Urząd Wojewódzki potwierdził, że można mówić raczej o nagłym wzroście, w porównaniu do poprzedniego roku, liczby wniosków Ukraińców o status uchodźca kierowanych do tego urzędu.

Część lokalnych środowisk polskich obawia się masowej imigracji Ukraińców na Ziemię Przemyską i Chełmszczyznę. Obawy takie wyraził chociażby Mirosław Majkowski ze Wspólnoty Samorządowej Doliny Sanu wskazując właśnie na żywotność ukraińskiego nacjonalizmu i tego, że w jego kręgu pojawiają się hasła rewizjonistyczne właśnie względem Ziemi Przemyskiej. Polacy ciągle bardzo dobrze pamiętają mordowanie Polaków i palenie polskich wsi przez bandy nacjonalistycznej Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) na Ziemi Przemyskiej (kto z Polaków nie słyszał o „łunach w Bieszczadach”?!) i Chełmszczyźnie w latach 1944-47.

Ludność polska Ziemi Przemyskiej i Chełmszczyny powinna masowo i aż do skutku żądać od rządu polskiego, aby Ziemia Przemyska i Chełmszczyzna były ustawowo terenami zamkniętymi dla kolonizacji ukraińskiej.

Chyba, że Polacy chcą mieć za sąsiadów banderowców, którzy pewnego dnia rozniecą nowe łuny w Bieszczadach.

Ukraina: Komentarze w dzienniku „Rzeczpospolita”

Marian Kałuski 11 maja 2014:

Kto myśli o wojnie z Rosją, ten powinien widzieć siebie w lustrze jako trupa.
Rosja w tej chwili nie zagraża Polsce i postarajmy się o to, aby i w przyszłości nam nie zagrażała. Taki kraj jak Polska, która ma takiego sąsiada jak Rosja powinna mieć prawo do posiadania broni atomowej. Wtedy z Polską będzie musiała się liczyć Rosja, tak jak dzisiaj wielki świat arabsko-muzułmański musi się liczyć z małym Izraelem posiadającym broń atomową.
Konflikt na Ukrainie można bardzo łatwo rozwiązać: oddać Rosji Donbas i Noworosję, bo te ziemie nigdy w historii nie należały do Ukrainy. Wtedy etniczna Ukrainy będzie mogła w oparciu o Zachód i USA budować swą niezależność i demokrację.
Ukraina z 10 milionami Rosjan i 10 milionami niby Ukraińców mówiących na co dzień po rosyjsku i granicząca z wielką Rosją będzie zawsze jednym wielkim piekłem - obszarem permanentnego konfliktu.
A dla Polski Ukraina etniczna będzie ciągle buforem przed Rosją, bo wcale nie będzie taka mała. A z drugiej strony będzie, w razie objęcia tam rządów przez antypolskich banderowców, krajem za słabym aby Polsce zagrażać.
Rusłan Szoszyn „Moskwa chce Noworosji. W najbliższą niedzielę Kijów może stracić dwa wschodnie obwody” („Rzeczpospolita” 8.5.2014):

Marian Kałuski 8 maja 2014:

Sam tytuł tej informacji wskazuje na to, że Rosja wyciąga ręce po Noworosję, czyli ROSYJSKIE ziemie. Dzisiejsza wschodnia i południowa Ukraina nigdy w historii nie należały do Ukrainy. Jeśli mamy mieć za sąsiada BANDEROWSKA Ukrainę to niech ona będzie mała i słaba. To leży w polskim interesie narodowym. A posiadanie czy nie Noworosji przez Rosję w niczym nie zmieni geopolitycznego statusu Rosji i jej wrogiego nastawienia do Polski. Dlatego lepiej jest mieć na wschodniej granicy jednego wroga niż dwóch wrogów.

Julita 8 maja 2014:

Marian Kałuski, Australia - "Noworosja" w historii niezbyt długo należała też do Rosji. To są ziemie Tatarów i Nogajów. Chanat Krymski obejmował bowiem nie tylko Krym, ale też spore przyległości. Prawie do końca XVIII w nie było tam ani jednego Ruska. Na tych ziemiach po Tatarach i po Nogajach nie ma już śladu. Na Krymie Tatarzy są zaś reliktem i wkrótce będą tylko ciekawostką dla etnografów. Taka właśnie jest Rosja, pożera wszystko wokół i zamienia w szary, brudny syf. Większa część dawnej Rzeczypospolitej też została pożarta, przetrawiona i przerobiona na szary syf. Nie ma śladu po polskości na Witebszczyźnie, na Podolu, nawet w Grodnie zostało jej niewiele. Dzisiejsi Białorusini ? Nawet nie mówią w swoim języku. Hołota nawieziona z głębi Rosji. To samo w mniejszym stopniu spotkało Estończyków, Łotyszy i wielu innych. My jesteśmy w kolejce - w dłuższej perspektywie. Dlatego Ukraina i to najlepiej właśnie banderowska, stanowi najpewniejszą zaporę przed zalewem szarego syfu, od którego nie ma na świecie nic bardziej podłego.

Marian Kałuski 9 maja 2014:

Julita, według Twego rozumowania dzisiejszy Lwów nie jest ukraiński, gdyż jest ukraiński dopiero od niedawna, bo od 1945 roku. Faktem jest, że wschodnia i południowa Ukraina nigdy nie należała do Ukrainy, a od końca XVIII wieku należała do Rosji i nosiła nazwę Noworosja. Bolszewicy sprezentowali ten kraj sowieckiej Ukrainie, bo myśleli, że Ukraina będzie na wieki pod butem rosyjskim. Przyjmijmy, że Ukraina zachowa Noworosję, to czy uda się jej poskromić tamtejszych KILKA MILIONOW Rosjan, którzy zawsze będą mieli poparcie sąsiedniej Rosji?! Ludzie, opamiętajcie się. Ukraina przez upór nacjonalistów ukraińskich może stać się nową Syrią. I stanie się, chyba, że Putin ją zbrojnie zajmie. Czy nie lepiej dla samych Ukraińców mieć wolną i niepodległą Ukrainę etnicznie ukraińską? Banderowcy chcą wielkiej i silnej Ukrainy. Ale chytry podwójnie traci. Mogą jej wcale nie mieć. I nie łudźmy się, że Unia Europejska i USA będą chcieli umierać za Ukrainę, jak Putin ją siłą zajmie. Jeśli dzisiejsi Polacy nie rozumieją, że silna BANDEROWSKA Ukraina jest wielkim zagrożeniem dla Polski, to widocznie nie są oni warci istnienia Polski! Historia lubi się powtarzać. Sami doprowadziliśmy do upadku Polski w XVIII w. I widać, że do tego chcemy dążyć dzisiaj.

Polacy w Kijowie

Pierwsi Polacy pojawili się w Kijowie w 992 roku, a więc ponad 1000 lat temu. Byli to posłowie polskiego księcia Bolesława Chrobrego. Począwszy od 1008 roku mieszkały tu polskie księżniczki, które wyszły za mąż za wielkiego księcia kijowskiego. Razem z księżniczkami przybywały ich osobiste dworzanki. Byli w Kijowie podczas wypraw zbrojnych polscy książęta: Bolesław Chrobry w 1018 roku (legenda „szczerbca”) i Bolesław Śmiały w 1069 i 1076 roku. Przybywali i osiedlali się tu polscy kupcy – była ulica Polska i Brama Lacka (Polska). Na początku XIII w. przybyli tu polscy dominikanie (św. Jacek Odrowąż). Ruś Kijowską i sam Kijów zniszczył najazd Mongołów w 1240 roku. W 1362 roku to co zostało po wielkim kiedyś Kijowie zajęli Litwini (Wielkie Księstwo Litewskie). W 1385 roku doszło do unii polsko-litewskiej i od tej pory Kijów wschodził w skład państwa polsko-litewskiego. W 1569 roku Kijów został włączony do Polski i był miastem polskim de iure do 1686 roku. Ok. 1405 król Władysław Jagiełło ufundował w Kijowie katolickie (czyli polskie) biskupstwo (kijowskie). Przed 1648 rokiem w Kijowie mieszkało ok. 1500 Polaków, były cztery kościoły katolickie: katedra, kościoły: dominikanów, bernardynów i jezuitów, którzy założyli tu kolegium. W wyniku wojen kozackich Kijów znalazł się w granicach Rosji. Po upadku Polski w 1795 roku, Kijów w 1797 roku został stolicą guberni kijowskiej, a w 1832 roku generalnego gubernatorstwa kijowskiego, pod którego administracją znalazły się polskie przedrozbiorowe ziemie ukrainne, na których w 1914 roku mieszkało ok. 1 miliona Polaków. Ten fakt spowodował ponowny napływ Polaków do miasta. W 1863 roku ludność Kijowa wynosiła 68 400 osób, z czego 8000 stanowili Polacy. W 1897 roku ludność miasta wzrosła do 247 700 osób, w tym było już 16 700 Polaków. Do 1909 roku liczba Polaków w Kijowie wzrosła do 44 409, tj. ponad 10% ogółu mieszkańców. Przed samą I wojną światową, a więc w 1914 roku mieszkało w Kijowie 50 000 Polaków, a podczas wojny ich liczba wzrosła do 90 000 przez napływ uchodźców wojennych z Królestwa Polskiego i Galicji. Odsetek Polaków w Kijowie wzrósł wówczas do prawie 20% mieszkańców miasta. Jak pisze Leszek Podhorodecki w swych Dziejach Kijowa (Warszawa 1982): „Tworzyli oni (Polacy) elitę społeczną i intelektualną w mieście, podobnie jak i na całej Ukrainie, gdzie w 1911 r. przeszło połowę inteligencji stanowili Polacy”. Po przyznaniu Polakom przez carat więcej wolności w 1905 roku i po upadku caratu w 1917 roku w Kijowie było wiele organizacji polskich, polskie szkoły, włącznie z Polskim Kolegium Uniwersyteckim, ukazywały się polskie czasopisma, były dwa teatry polskie i dwa kościoły katolickie itd. Podczas wojny polsko-bolszewickiej od 7 maja do 10 czerwca 1920 roku Kijów był w rękach polskiego wojska. Ostatecznie Kijów przypadł Związkowi Sowieckiemu, wrogowi Polski i Polaków. Nastały ciężkie czasy dla Polaków w Kijowie i na Ukrainie. Większość Polaków uciekła lub repatriowała się do Polski. Sowiecki spis ludności z 1926 roku wykazał już tylko 12 900 Polaków w mieście. Terror stalinowski w latach 30-tych ich nie ominął. Do upadku Związku Sowieckiego w 1991 roku Polacy w Kijowie byli pozbawieni wszelkich praw – nie mieli nawet swojej świątyni. Dzisiaj Kijów jest stolicą Ukrainy i mieszka tu 7000 Polaków. Nie są pieszczeni przez Ukraińców, ale mają możność bycia Polakami. Są polskie organizacje, polski zespół wokalno-taneczny, wychodzi „Dziennik Kijowski” i jest czynnych kilka kościołów katolickich.

Znani Polacy urodzeni w Kijowie

Po rozbiorach Polski w latach 1793-95 ziemie ukrainne – Kijowszczyzna, Wołyń i Podole, na których mieszkało dużo Polaków, znalazły się w granicach Rosji. Kijów stał się stolicą generał-gubernatorstwa Kijowskiego, do którego należały gubernie: kijowska, wołyńska i podolska. Stał się więc stolicą dla byłych ziem ukrainnych Rzeczypospolitej. Będąc jednocześnie największym i bardzo rozwijającym się miastem ukraińskim przyciągnął do siebie wiele tysięcy Polaków. W 1914 roku w Kijowie mieszkało 50 000 Polaków, którzy stanowili 10% ludności miasta. Po wybuchu I wojny światowej latem 1914 roku do miasta napłynęło dalszych 40 000 Polaków. Był to więc jeden z największych „polskich” ośrodków miejskich tak w Polsce jak i w Europie. Zaowocowało to tym, że w Kijowie urodziło się bardzo dużo znanych dzisiaj Polaków, ludzi, którzy przez swą pracę i osiągnięcia znaleźli się w encyklopediach, Polskim Słowniku Biograficznym i w różnych innych słownikach biograficznych. Oto prawdopodobnie najważniejsi kijowianie-Polacy:

Zygmunt Andrzejowski (1894 – 1969), historyk, muzykolog, ppłk dypl. Wojska Polskiego, założyciel Towarzystwa Muzycznego w Grodnie, opracował 3-tomowy zbiór Wojennej pieśni polskiej; Bolesław Baake (1903 – 1963), artysta malarz, uczeń a następnie asystent T. Pruszkowskiego w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, otrzymał wiele nagród za swoją twórczość; Ina Benita (1912 – 1944), popularna w Warszawie aktorka teatralna i filmowa; Mieczysław Bielecki (1916 – 2003), radiolog, profesor Akademii Medycznej w Gdańsku; Stanisław Biskupski (1917 – 2007), prozaik, autor utworów dla młodzieży; Wiktor Brégy (1903 – 1976), śpiewak (tenor) i reżyser operowy pochodzenia francuskiego, reżyser Opery Warszawskiej; Kazimierz Brokl (1877 – 1939), inżynier, malarz, fotografik, wicedyrektor Państwowych Zbiorów Sztuki na Warszawie i 1936-39 kustosz Zamku Królewskiego w Warszawie; Jerzy Bromirski (1915 – 1989), inżynier (maszyny matematyczne), profesor Politechniki Wrocławskiej; Seweryn Bukar (1773 – 1853), pamiętnikarz, autor cennego Pamiętnika (1870); Tadeusz Bylewski (1866 – 1939), generał dywizji Wojska Polskiego (1919); Witold Czachórski (1915 - 1995), prawnik, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, 1959-65 prorektor; Zdzisław Dąbrowski (1911 – 1939), taternik, alpinista, dokonał szereg nowych wejść na szczyty Tatr, członek zarządu głównego Polskiego Tow. Tatrzańskiego; Jan Kazimierz Michał Daszewski (1916 – 1942), kapitan pilot Wojska Polskiego, podczas wojny pilot słynnego dywizjonu 303 w Anglii, dowódca eskadry "B" dywizjonu 303, jego brawurowe dokonania opisał Arkady Fidler w książce Dywizjon 303; Wacław Tadeusz Dobrzyński (1886 – 1962), adwokat, dyplomata: 1922-24 poseł RP w Estonii i 1929-31 w Dublinie (Irlandia); Irena Dowgielewicz (1920 – 1987), poetka, prozaik; Kazimierz Dux (1915 – 2001), patofizjolog i onkolog, 1949-55 profesor Śląskiej Akademii Medycznej i 1955-85 kierownik Zakładu Biologii Nowotworów w Warszawie; Władysław Dziewanowski (1882-1951), historyk wojskowości, redaktor „Broni i Barwy” 1931-39, współorganizator Polskiego Tow. Historycznego na Obczyźnie; Czesław Filipowicz (1887 – po IX 1939), inżynier, do 1939 inspektor budowlany miasta stołecznego Warszawy; Zofia Florczak (1912 – 1996), filolog-polonista, pracownik naukowy w Instytucie Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk, od 1943 ostatnia Naczelniczka Organizacji Harcerek dawnego ZHP; Aleksander Ford (1908 – 1980), reżyser filmowy i scenarzysta, twórca filmu Krzyżacy (1960); Józef Garliński (1913 – 2005), oficer Wojska Polskiego, więzień niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, pisarz, historyk, działacz emigracyjny w Londynie; Irena Garztecka-Jarzębska (1913 – 1963), kompozytorka i pianistka; Zuzanna Ginczanka (1917 – 1944), poetka; Konstanty Gorbatowski (1914 – 1984), artysta malarz: martwa natura, portrety, akty kobiece, udział w wystawach w kraju i za granicą; Barbara Gordon (1918 – 1987), prozaik, autorka powieści sensacyjnych oraz utworów dla dzieci i młodzieży; Jan Grudziński (1907 – 1940), kapitan marynarki wojennej, podczas II wojny światowej dowódca znanego z brawurowej ucieczki z Tallina (Estonia) do Anglii okrętu podwodnego ORP „Orzeł”; Innocenty Cezary Hański (1905 – 1978), duchowny katolicki – kapucyn, profesor seminarium zakonnego w Lublinie, dzięki jego staraniom w 1939 nastąpiła reelekcja polskiej prowincji kapucynów; Bohdan Herburt-Heybowicz (1901 – po IX 1939), prawnik, bankowiec, jeden z założycieli harcerstwa polskiego w Kijowie w 1915, prezes zarządu głównego Związku Pracowników Bankowych i redaktor „Pracownika Bankowego” w Warszawie, 1929-34 prezes warszawskiej rady okręgowej Centralnej Organizacji Związków Zawodowych Pracowników Umysłowych; Eugeniusz Horbaczewski (1917 - 1944), kapitan pilot Wojska Polskiego i Polskich Sił Powietrznych, major angielskich Królewskich Sił Powietrznych, as myśliwski II wojny światowej: zestrzelił na pewno 16 samolotów niemieckich; Leon Hryniewiecki (1839 – 1891), lekarz, podróżnik, badał Nową Ziemię i Wyspy Komandorskie na Morzu Beringa (Rosja); Halina Hulanicka (1899 - 1975), wybitna tancerka i pedagog, wykładowca w szkole baletowej w Warszawie; Jadwiga Hulanicka-Różańska (1902 – po IX 1939), agronom dyplomowany, 1936-39 dyrektor Związku Włościan Wielkopolskich w Poznaniu i redaktorka naczelna „Dobrej Gospodyni”; Władysław Idzikowski (1864 – 1944), księgarz, syn właściciela od 1858 polskiej księgarni nakładowej w Kijowie - Leona, którą prowadził od 1881 do 1917, a w 1911 uruchomił filię w Warszawie, która działała do 1944; Jerzy Stanisław Jankiewicz (1913 – 1942), pilot wojskowy, major Wojska Polskiego, uczestnik bitwy o Anglię (pilot w słynnym dywizjonie 303), pierwszy polski pilot, który dowodził angielskim dywizjonem myśliwskim - dowódca brytyjskiego 222 Dywizjonu Myśliwskiego RAF; Zdzisław Januszewski (1899 – 1944?), okulista, pracownik naukowy Instytutu Oftalmicznego w Warszawie i redaktor czasopisma „Klinika Oczna”, uczestnik Powstania Warszawskiego 1944, wzięty do niewoli niemieckiej, przepadł bez wieści; Henryk Jan Józewski (1892 – 1981), polityk, działacz niepodległościowy i państwowy II Rzeczypospolitej, artysta malarz, piłsudczyk, minister spraw wewnętrznych 29 XII 1929 - 17 III 1930 i od 29 III 1930 do 3 VI 1930), wojewoda wołyński 1928–29) i 1930–38), wojewoda łódzki 1938–39; Maria Kaniewska-Forbert (1911 – 2005), reżyserka, scenarzystka, aktorka i wykładowca Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej i Telewizyjnej w Łodzi; Antoni Karpowicz (1889 – po IX 1939), fizykochemik, wykładowca Politechniki Warszawskiej, autor prac naukowych, prezes Zrzeszenia Asystentów Politechniki Warszawskiej i wiceprezes Związku Zrzeszeń Asystentów R.P.; Roman Knoll (1888 – 1946), dyplomata: 1921 sekretarz generalny konferencji pokojowej w Rydze, 1921-23 radca, a następnie charge d’affaires Poselstwa RP w Moskwie, 1924-26 poseł RP w Ankarze, 1926 wiceminister spraw zagranicznych, 1926-28 poseł RP w Rzymie i 1928-30 w Berlinie; Feliks Konarski, seud. Ref-Ren (1907 – 1991), poeta, pisarz, popularny aktor, pieśniarz, po wojnie organizator polskiego życia artystycznego w Londynie, następnie w Chicago, autor słynnych tekstów popularnych piosenek: Dziś panna Andzia ma wychodne, Umówiłem się z nią na dziewiątą, Już nigdy, Odrobinę szczęścia w miłości, Powróćmy jak za dawnych lat oraz autor słów słynnej pieśni Alfreda Schütza Czerwone maki na Monte Cassino; Felicja Kossowska (1886 – 1956), artysta malarz, uczennica i asystentka Miłosza Kotarbińskiego w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, 1915-39 prowadziła w Warszawie własną znaną Szkołę Rysunku i Malarstwa, po II wojnie pracowała na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu im. M. Kopernika w Toruniu; Józef Kossakowski-Korwin (1917 – 1988), żołnierz Armii Krajowej, ichtiolog, specjalista astakologii, docent w Instytucie Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie; Leon Kowalski (1870 – 1937), malarz i grafik, założył w Krakowie Tow. Artystów Grafików, twórca oficjalnych portretów marsz. Józefa Piłsudskiego i prezydenta Ignacego Mościckiego; Władysław Kozłowski (1858 – 1935), filozof, profesor uniwersytetów w Brukseli, Genewie i Poznaniu; Cezary Kunderewicz (1912 – 1990), historyk prawa, profesor Uniwersytetu Warszawskiego; Henryk Józef Leśkiewicz (1919 – 2009), automatyk, profesor Politechniki Warszawskiej; Sławomir Lewiński (1919 – 1999), rzeźbiarz, pomnik Adama Mickiewicza w Szczecinie, pomnik Mieszka I w Mieszkowicach; Zygmunt Łabęcki (1886 – po IX 1939), inżynier, pedagog, do 1939 dyrektor Śląskiego Instytutu Rzemieślniczo-Przemysłowego w Katowicach, redaktor „Szkolnictwa Zawodowego”; Euzebiusz Łopaciński (1882 – 1961), archiwista, publicysta, historyk, wicedyrektor i radca Archiwum Państwowego w Wilnie, w 1920 organizator polskiego zarządu miejskiego w Toruniu, zbieracz archiwaliów Gdańska; Michał Łubieński (1896 – 1967), hrabia, prawnik, dyplomata, 1935-39 dyrektor gabinetu Ministra Spraw Zagranicznych; Kazimierz Malewicz (1879 – 1935), rosyjski malarz i teoretyk sztuki, pochodzenia polskiego (w podaniu o francuską wizę podał narodowość polską, po polsku podpisywał też swoje obrazy), przedstawiciel rosyjskiej awangardy artystycznej, twórca suprematyzmu; Weronika Marczuk, właściwie Ołena Marczuk (ur. 1971), producentka filmowa, prawniczka, aktorka, a także osobowość w polskiej TV, 1995-2007 była żoną znanego polskiego aktora Cezarego Pazury; Włodzimierz Michajłow (1905 - 1994), zoolog i parazytolog, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, członek Polskiej Akademii Nauk; Hanna Modrzewska-Nowosielska (1917 – 2008), artystka-plastyk, ceramik, scenograf teatralny; Tomasz Mordasewicz (1898 – 1982), ekonomista, administrator pełnomocny dóbr ziemskich Banku Gospodarstwa Krajowego; Włodzimierz Jan Nałęcz (1865 – 1946), malarz, rysownik, akwaforcista i literat, ilustrator Sonetów krymskich Adama Mickiewicza: Wiktor Nanowski (1920 – 1987), aktor teatralny (Teatr Polski w Warszawie), filmowy i telewizyjny; Mikołaj Niedźwiedzki 1893 – po 1976), kompozytor i muzykolog, poeta; Wacław Niżyński, znany na Zachodzie jako Vaslav Nijinsky (1889 – 1950), rosyjski tancerz i choreograf polskiego pochodzenia (ochrzczony 29 XII 1889 w warszawskim kościele Świętego Krzyża), jeden z najwybitniejszych tancerzy baletu XX w.; Stanisław Okoniewski (1878 – po IX 1939), dr medycyny, specjalista chorób skórnych, autor prac naukowych; Wiktor Oktaba (1920 – 2009), matematyk, profesor Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie; Adam Ostoja-Owsiany (1899 – 1963), literat; Helena Ostrowska (1906 – 1944), literatka, publicystka; Ewelina Pepłowska (1887 – 1969), działaczka niepodległościowa i polityk, 1930-35 posłanka na Sejm RP; Henryk Piątkowski (1853 – 1932), malarz, grafik, literat i krytyk sztuki; Bolesław Płotnicki (1913 – 1988), aktor teatralny (Teatr Dramatyczny w Warszawie) i filmowy; Jan Podoski (1904 – 1998), inżynier trakcji elektrycznej, profesor Politechniki Warszawskiej, orędownik budowy metra w Warszawie; Wacław Przesmycki (1891 – 1973), dyplomata: 1918-19 attache RP w Kijowie, sekretarz Misji Polskiej w Kownie, 1921-23 sekretarz Poselstwa RP w Rydze i 1924-27 w Helsinkach, 1931-34 naczelnik Wydziału Prasowego MSZ, 1934-39 poseł RP w Tallinie; Włodzimierz Rabczewski (1882 – 1942), inżynier, wodociągowiec, 1916-19 dyrektor wodociągów Kijowa i od 1928 dyrektor wodociągów i kanalizacji w Warszawie; Constantin (Konstanty) Régamey (1907 – 1982), polsko-szwajcarski kompozytor, krytyk muzyczny i indolog, związany przed wojną pracą naukową z Uniwersytetem Warszawskim, 1927-39 redaktor czasopisma „Muzyka Polska”, podczas wojny żołnierz Armii Krajowej w Warszawie, po wojnie profesor uniwersytetów we Fryburgu i Lozannie w Szwajcarii; Stanisław Rodowicz (1883 – 1940), inżynier technolog, doradca ministerstw, 1939-35 dyrektor Komisji Chłodnictwa, prezes Stow. Techników Polskich w Warszawie, wiceprezes Związku Polskich Zrzeszeń Technicznych i redaktor ich „Wiadomości”, twórca Polskiej Bibliografii Technicznej; Teresa Roszkowska (1904 – 1992), scenograf i malarka (1937 srebrny medal na międzynarodowej wystawie w Paryżu); Józef Bolesław Rożniecki (1890 – 1944), dr praw, major WP, 1929-31 wicewojewoda łódzki, 1931-33 wojewoda lwowski i 1933-37 lubelski; Walery Rudnicki-Jastrzębiec (1888 – 1962), prawnik, 1911-18 adwokat w Kijowie, 1918-19 wiceminister do spraw polskich w Centralnej Radzie Ukraińskiej, 1920-23 główny radca prawny Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej w Warszawie, artysta i konferansjer, dyrektor kabaretów w Krakowie (Gong) i Warszawie (Ananas); Jerzy Rutkowski (1914 – 1989), prawnik, działacz polityczny obozu narodowego (Falanga), podczas wojny oficer Armii Krajowej, inicjator i kierownik Tajnych Wojskowych Zakładów Wydawniczych Polskiego Państwa Podziemnego; Władysław Rzepecki (1898 – po IX 1939), dr medycyny, współpracownik „Nowin Lekarskich” i „Medycyny Praktycznej”, założyciel organizacji sportowych i społecznych w Warszawie; Stefan Skupiewski Belina (1885 -1962), śpiewak polski (tenor), pedagog; Kazimierz Sławiński (1914 – 1985), pilot wojskowy, publicysta i pisarz; Stanisław Sołłohub-Dowoyno (1885 – 1939), generał brygady Wojska Polskiego (1927); Andrzej Sołtan-Pereświat (1906 - ?), wioślarz, olimpijczyk: Igrzyska Olimpijskie Amsterdam 1928 – 4 miejsce (ósemka); Wiesław Strzałkowski (1909 – 1988), poeta, literat, tłumacz literatury łacińskiej i angielskiej; Helena Antonina Sujkowska z Chmieleńskich (1878 - 1944), współzałożycielka i działaczka Ligi Kobiet Pogotowia Wojennego, radna miasta Warszawy, senator 1938-39; Emanuel Swieykowski (1874 – 1909), historyk sztuki, jako pierwszy z polskich badaczy skupił zainteresowania na rzeźbie i architekturze Rzeczypospolitej w XVII i XVIII w.; Marian Symonolewicz (1891 - 1962), inżynier technolog, 1922-39 dyrektor techniczny 1 Fabryki Lokomotyw w Polsce S.A. w Chrzanowie; Bolesław Szupp (1887 – 1959), inżynier, 1927-34 projektował szereg mostów wybudowanych na linii kolejowej – tzw. węglowej Herby-Gdynia, powstaniec warszawski, dyrektor Centralnego Ośrodka Szkolenia Spawaczy w Warszawie; Antoni Trzecieski (1867 – 1939), farmakolog, profesor Uniwersytetu Kijowskiego i od 1922 Uniwersytetu Poznańskiego; Eligia Turska-Kuśmierz (1909 - ?), fizykochemik, profesor Politechniki Łódzkiej 1960-73 i Politechniki Śląskiej 1973-79; Bronisław Wierzejski (1910 - ?), dziennikarz, do 1939 korespondent prasy polskiej w Rzymie; Konstanty Wileński (ur. 1949), polski pianista, kompozytor i jazzman ukraińskiego pochodzenia; Katarzyna Witwicka (ur. 1919), prozaik, autorka utworów dla młodzieży, tłumaczka literatury francuskiej; Władysław Wolski (1904 – 1977), dziennikarz i publicysta: przed wojną współpracownik pism „Zorza”, „Bunt Młodych”, „Polityka”, a po wojnie paryskiej „Kultury”, Radia Francuskiego i Radia Wolna Europa w Monachium; Edward Woroniecki (1886 – po IX 1939), literat, publicysta, korespondent prasy polskiej (9 dzienników) w Paryżu, kierownik literacki Wydawnictwa Polskiego w Poznaniu; Jerzy Zagórski (1907 - 1964 Warszawa), poeta, eseista, reportażysta, tłumacz poezji rosyjskiej i francuskiej; Wacław Zagórski (1909 – 1982), działacz polityczny (PPS), dziennikarz, literat, publicysta, podczas Powstania Warszawskiego 1944 dowódca batalionu Chrobry II, 1959-81 redaktor naczelny „Tygodnia Polskiego” w Londynie; Larysa Zajączkowska-Mitznerowa (1918 – 1987), dziennikarka, literatka – powieści, sztuki sensacyjne; Maria Zawadzka (1894 – 1974); Leon Zawistowski-Łada (1873 – po IX 1939), generał brygady Wojska Polskiego (1927); Tadeusz Zelenay (1913 – 1961), poeta, prozaik, tłumacz literatury rosyjskiej; Stanisław Zieliński (1917 - 1995), prozaik, krytyk literacki; Xenia Żytomirska-Grzebieniowska (ok. 1900 - ?), pedagog (anglista), pisarka i poetka, tłumaczka poezji angielskiej.

Kijów w dziejach wojskowości polskiej

Pierwsze państwo Słowian wschodnich (dzisiejsi Ukraińcy, Rusini, Białorusini, Rosjanie, którzy wówczas byli jednym „narodem” – grupą ludnościową) założyli nie tamtejsi Słowianie, ale skandynawscy Wikingowie (głównie Szwedzi i Duńczycy) – zwani na wschodzie Europy Waregami. Państwo to, które przeszło do historii pod nazwą Ruś Kijowska, założył w Nowogrodzie Wielkim w 862 roku Wiking-Wareg o imieniu Ruryk. Przybył on tu ze swoją drużyną dla zaprowadzenia porządku między zwaśnionymi plemionami słowiańskimi i ugrofińskimi (Finowie). Zgodnie z powiedzeniem: gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta, Ruryk przywrócił porządek, ale postanowił skorzystać z okazji i utworzyć tam (Nowogród Wielki) własne państwo. Powstało ono i trwało do 1240 roku, tj. do najazdu Mongołów na Ruś. Sam Ruryk stał się protoplastą rodu Rurykowiczów. Ugruntował istnienie tego państwa następca Ruryka – Oleg Mądry, który w 882 przeniósł stolicę do Kijowa.

Kiedy książę Polan Mieszko założył państwo polskie ok. 960 i w 966 wprowadził w nim chrześcijaństwo w obrządku łacińskim, Polska nie graniczyła z Rusią Kijowską. Nastąpiło to wtedy, kiedy nowy książę kijowski od 980 roku Włodzimierz, a konkretnie wtedy, kiedy – jak to mówi stara ruska kronika Nestora z pocz. XII wieku Powieść minionych lat – w 981 roku „poszedł... na Lachów i zajął grody ich, Przemyśl, Czerwień i inne, które dziś są pod władzą Rusi”. Jak pisze dobry znawca spraw polsko-ukraińskich Leszek Pohdorodecki (Dzieje Kijowa 1982): „Dzięki tym podbojom Ruś stała się sąsiadem Polski i Węgier, a zdobyte przez Włodzimierza (polskie) Grody Czerwieńskie stały się odtąd punktem zapalnym w stosunkach polsko-ruskich (ukraińskich)”. Ukraińcy, uważający się za aniołów chodzących po ziemi – za ludzi bezgrzesznych, po dziś dzień za złe stosunki polsko-ukraińskie obwiniają tylko i wyłącznie Polaków, zapominając o tym, że to ich agresja na ziemie bezsprzecznie polskie zapoczątkowała tragiczne dzieje między narodami polskim i ukraińskim.

I tak zaczęła się rozkręcać spirala walk polsko-ruskich (ukraińskich). Włodzimierz musiał szybko utracić ziemie oderwane od Polski, skoro w kraina nad górnym Dniestrem (ziemia lechickich Chorwatów) była w 992 roku ponownie w posiadaniu Mieszka i jego następcy na tronie polskim Bolesława Chrobrego. Niemieckie Roczniki Hildeshejmskie podają, że w 992 „groziła mu (Chrobremu) wielka wojna przeciwko Rusinom”. Do wyprawy Włodzimierza na Chorwatów, co oznaczało wojnę z Polską, jednak nie doszło, lub trwała ona krótko, gdyż Kijowowi zagroził najazd stepowych Pieczyngów. Ten fakt wskazuje by na to, że Ziemia Przemyska nie została oderwana od Polski w 981 roku.

Później jednak stosunki Bolesława Chrobrego z kijowskim Włodzimierzem układały się poprawnie. Około 1008 roku syn Włodzimierza Światopełk ożenił się z nieznaną dziś z imienia córką Bolesława Chrobrego. Światopełk był najstarszym synem Włodzimierza. Książę, mający 12 synów, chciał go jednak odsunąć od dziedziczenia władzy, co spowodowało jego bunt. Włodzimierz od 1013 roku uwięził go wraz z żoną (córka Bolesława Chrobrego) i biskupem kołobrzeskim Reinbernem. W odwecie za ten wrogi akt i pragnąc upomnieć się o prawa zięcia, Bolesław przedsięwziął wyprawę zbrojną na ziemie ruskie w 1013 roku z udziałem Pieczyngów i posiłków z Niemiec. Wyprawa nie odniosła powodzenia, a Bolesław wycofał się do Polski. 15 lipca 1015 roku umarł Włodzimierz w Berestowie koło Kijowa, gdzie lubił przebywać w towarzystwie nałożnic (rosyjska i ukraińska Cerkiew prawosławna uważają go za świętego, chociaż całe jego życie tarzało się w grzechu!!!), Świętopełk odzyskał wolność i objął tron kijowski. Wówczas drugi syn Włodzimierza – Jarosław (zwany później Mądrym), który sprawował władzę w Nowogrodzie Wielkim, zebrał wojsko i wyruszył do Kijowa. Pod Lubeczem po wschodniej stronie Dniepru, na północny wschód od Kijowa doszło do bitwy, w której zwyciężył Jarosław. Pokonany Świętopełk zbiegł do swego teścia do Polski, pozostawiając w Kijowie swoją żonę. Na tronie kijowskim zasiadł Jarosław. Nowy pan Kijowa uwięził córkę Bolesława Chrobrego i jej nigdy nie oddał, nawet później nie poszedł na zamianę za swoją żonę, macochę i siostry, które dostały się w ręce władcy polskiego po zdobyciu przez niego Kijowa w 1018 roku. Tyle mściwości były u tego kniazia kijowskiego!

W 1017 roku cesarz niemiecki Henryk II szykował się do decydującej batalii z Bolesławem. W tym celu zawarł sojusz z kijowskim Jarosławem, w myśl którego Polska miała być zaatakowana z dwóch stron (podobny sojusz zawarł ponad 900 lat później Hitler ze Stalinem). Z bliżej nieznanych powodów do tego niemiecko-ruskiego unicestwienia Polski nie doszło. Bolesław Chrobry bojąc się ataku na Polskę z dwóch stron dążył do porozumienia z Jarosławem, chcąc nawet ożenić się z jego siostrą. Jarosław nie chciał porozumienia, więc książę Polski zawarł pokój z Henrykiem II. Bolesław Chrobry postanowił wówczas rozprawić się z Jarosławem, organizując nową wyprawę na Kijów. Tym bardziej, że otrzymał na nią oddział 300 żołnierzy niemieckich i 500 węgierskich. Polska wyprawa na Kijów w 1018 roku miała na celu pokonanie Jarosława i przywrócenie na tron w Kijowie Świętopełka, czyli sojusznika Polski. Potwierdza to zarówno kronika Thietmara, jak i najstarszy ruski latopis. Nad Bugiem w drugiej połowie lipca 1018 roku Bolesław Chrobry rozgromił wojska Jarosława i 14 sierpnia wojsko polskie triumfalnie wkroczyło do Kijowa.

Niemiecki kronikarz Thietmar, ogólnie bardzo nieprzychylny Polsce i Polakom, pisze, że władcę Polski i polskie wojsko: „arcybiskup (kijowski) powitał ich uroczyście z relikwiami świętych oraz innymi okazałościami w monastyrze świętej Zofii...”. Z kolei Gall Anonim w swojej kronice przekazał nam piękną lecz nieprawdziwą historię o tym, że Bolesław Chrobry wkraczając do wielkiego i bogatego miasta dobył z pochwy miecza i uderzył nim w Złota Bramę, co uwiecznił nam na swym obrazie Jan Matejko. Później narodziła się legenda o szczerbcu, czyli właśnie o tym mieczu, którym Bolesław Chrobry uderzył o Złotą Bramę, a który od 1320 był mieczem koronacyjnym królów polskich.

Bolesław Chrobry wrócił do Polski dopiero w 1019 roku, a wracając do kraju odebrał Kijowowi i przyłączył do Polski Grody Czerwieńskie. W odwecie za córkę, Chrobry wywiózł do Polski jako zakładniczki dwie siostry Jarosława.

Thietmar pisze również, że ludność Kijowa z radością garnęła się do Świętopełka i swoją wierność mu okazywała, co wskazuje na to, że Jarosław w Kijowie nie był lubiany, czemu nie należy się dziwić, biorąc pod uwagę jego mściwy i wojowniczy charakter. Bolesław Chrobry przywrócił tron kijowski Świętopełkowi. Strasznie się zmartwił, kiedy się dowiedział, że Jarosław uciekając do Nowogrodu, zabrał ze sobą jego córkę.

Po wyjeździe Bolesława Chrobrego z Kijowa w 1019 roku Jarosław pokonał ostatecznie Świętopełka w walce o tron kijowski. Panowanie Jarosława zapoczątkowało całą serię wojen z Polską – wojen, które on wszczynał. W 1030 roku dokonał rabunkowego najazdu na Mazowsze, w 1031 zawarł nową koalicję z Niemcami przeciw Polsce i Kijów ponownie odebrał Polsce Grody Czerwieńskie. Kronikarz ruski Nester pisze, że Jarosław podbił wówczas „lacką ziemię” oraz dodaje, że wziął do niewoli „wielu (cywili) Lachów” i rozsiedlił ich w swoim księstwie, co jest niezbitym dowodem na to, że te ziemie były etnicznie polskie. W 1050 roku Jarosław ponownie najechał Mazowsze i oderwał od Polski Brześć (nad Bugiem) i Drohiczyn.

Fortuna kołem się toczy. W latach 1058-76 władcą Polski był książę, a później król Bolesław Śmiały, który przywrócił wielkość Polsce. A dodać tu trzeba, że jego matką była Dobroniega, córka kijowskiego Włodzimierza z czasów Bolesława Chrobrego. Z kolei po śmierci Jarosława Mądrego w 1054 roku na tronie kijowskim zasiadł jego syn Izjasław, który ok. 1044 został ożeniony z Gertrudą córką króla Polski Mieszka II i był nie tylko przez to przyjazny Polsce. W 1068 roku pozbawiony został władzy i musiał szukać schronienia w Polsce. Bolesław Śmiały wyprawił się więc na Ruś Kijowską w 1069 roku, wkroczył ze swymi wojskami do Kijowa i przywrócił tron Izjasławowi. W 1073 bracia Izjasława – Świętosław i Wsiewołod ponownie wygnali go z Kijowa i Izjasław wraz z rodziną musiał znowu szukać azylu u polskiego władcy. Tym razem zaangażowany na froncie czeskim Bolesław nie podjął się interwencji na Rusi i wolał nawiązać przyjazne stosunki z następcą Izjasława Świętosławem, który w zamian za to posiłkował Bolesława Śmiałego w walce z Czechami. Gdy jednak pod koniec 1076 roku zmarł Świętosław, Bolesław kolejny raz interweniował w Kijowie i pomógł wrócić do władzy Izjasławowi. Wracając z Kijowa Bolesław Świętosław przyłączył ponownie do Polski Grody Czerwieńskie. W 1090 roku Kijów, korzystając z ponownego osłabienia Polski po ustąpieniu z kraju Bolesława Śmiałego, ponownie najechał zbrojnie na Grody Czerwieńskie, które tym razem pozostawały pod ruskim panowaniem aż do 1340 roku.

W 1240 roku upadła Ruś Kijowska zniszczona najazdem mongolskim. Ziemie ruskie zostały uzależnione od mongolskiej Złotej Ordy. W XIV w. nastąpiła destabilizacja Złotej Ordy. Spustoszone ziemie ruskie zaczęła zajmować Litwa. W 1362 roku Kijów padł jej łupem. W 1385 roku została zawarta unia personalna polsko-litewska (wspólny władca), a w 1569 roku nowa unia między obu państwami, tzw. unia lubelska, która z Polski i Litwy ustanawiała jedno niepodzielne państwo. W tymże roku ziemie ukrainne wraz z Kijowem weszły w skład Polski. Jednak pod wieloma względami – także militarnymi i coraz bardziej etnicznymi, a już na pewno pod względem religii katolickiej, Polska i Litwa stanowiły w zasadzie jedno państwo już od 1386 roku.

Po zajęciu Kijowa przez Litwę w 1362 roku, miasto stało się ośrodkiem udzielnego księstwa Giedyminowiczów. Kolejny książę kijowski z tego rodu - Włodzimierz, po unii polsko-litewskiej, usiłował uniezależnić się od nowego państwa polsko-litewskiego, przez co naraził się na zbrojny konflikt z królem polskim Władysławem Jagiełłą. Namiestnik Jagiełły na Litwie, książę Witold wspomagany przez wojsko polskie w 1394 roku zajął miasto, a Włodzimierz uszedł do Moskwy.

W 1399 roku Kijów był miejscem zbornym rycerstwa polskiego pod dowództwem wojewody krakowskiego Spytka z Melsztyna we wspólnie odbywanej z Litwinami nieszczęśliwej wyprawie przeciwko Tatarom (bitwa pod Worsklą). Tatarzy w odwecie w tymże roku napadli na ziemie ruskie. Dotarli do Kijowa i splądrowali Padół kijowski, ale zamek się obronił. W 1416 roku Tatarzy ponownie zdobyli i zniszczyli miasto. I tym razem obronił się zamek. Po raz kolejny Tatarzy napadli na Kijów w 1482 roku. Chan tatarski Mengli Girej zdobył miasto, spalił je i wyciął mieszkańców oraz porwał wojewodę Iwana Chodkiewicza z rodziną i biskupem katolickim. Po raz ostatni Tatarzy zagrozili miastu w 1527 roku – w jego okolicy Kijowem doszło z nimi do bitwy.

Po śmierci Witolda w 1430 roku, władzę w Wielkim Księstwie Litewskim w imieniu króla polskiego Władysława Jagiełły sprawował jego brat Świdrygiełło. Także i on zapragnął być samodzielnym władcą. Zawarł sojusz z Krzyżakami przeciwko Polsce i nawiązał bliższe stosunki z Twerem, ożenił się z córką tamtejszego wielkiego księcia i wypowiedział „wojnę” katolikom na Litwie. W 1431 roku wybuchła wojna między nim i wspierającymi go Krzyżakami a Polską. Wojska polskie (12 tys.) i wpierający je propolscy Litwini pobili wroga w bitwie pod Wiłkomierzem na Litwie 1 września 1435 roku. Namiestnikiem Jagiełły na Litwie został teraz Zygmunt Kiejstutowicz. Po klęsce pod Wiłkomierzem Świdrygiełło wycofał się na Ruś Kijowską i w Kijowie założył swoją kwaterę. Widząc swoją beznadziejną sytuację zaproponował Polakom przyłączenie Wołynia i całej Kijowszczyzny z Kijowem do ziem polskich, jednak Polacy rozmawiać z nim nie chcieli i w 1438 roku wyparli go z Kijowa. W 1440 roku jeden z jego zwolenników, Skobiejko z Kijowa, zamordował Zygmunta Kiejstutowicza, a Świdrygiełło udał się na Wołyń. Przeprosił się z bratem i dostał tytuł pana Wołynia.

W granicach Polski Kijów był de iure w latach 1569-1686, a de facto do wybuchu powstania kozackiego w 1648 roku i w latach 1651-54.

Od końca XVI w. Rzeczypospolita miała coraz większe kłopoty z niesfornym i często buntującym się (czasem słusznie) kozactwem, którzy byli społecznością międzynarodową (byli wśród nich także rodowici Polacy; ojcem ich hetmana z lat 1848-57 - Bohdana Chmielnickiego był polski szlachcic, a matką Rusinka) i działającą od XVI w. często poza prawem, zorganizowaną na sposób wojskowy na bezludnym Zaporożu, czyli na terenach Rzeczypospolitej przy granicy z Chanatem Krymskim. W 1591 roku podczas powstania Krzysztofa Kosińskiego Kozacy bezskutecznie próbowali zdobyć Kijów. Kiedy w 1630 roku hetman Stanisław Koniecpolski tłumił kolejne powstanie kozackie, któremu przewodził Taras Fedorowicz, niektóre pułki polskie ściągnęły do Kijowa. Wówczas część Kozaków pod dowództwem Szulha zaatakowała Kijów. Walki trwały cały dzień, a nocą Kozacy uciekli.

Po wybuchu powstania kozackiego pod przewodem Bohdana Chmielnickiego (nawet dzisiejszy ukraiński bohater narodowy ma naszą-polską krew!) wiosną 1648 roku, na początku czerwca 3-tysięczny oddział Kozaków zajął Kijów, lecz miasto zostało odzyskane przez szlachtę w lipcu, a wspierał ją w tym kijowski metropolita prawosławny Sylwester Kossów. Jednak rebelia objęła całe ziemie ukrainne Rzeczypospolitej i Kijów ponownie - 19 grudnia 1648 opanowali Kozacy. Po przegranej przez Kozaków bitwie pod Łojowem (pd. Białoruś) 6 lipca 1651 roku, wojska Janusza Radziwiłła ruszyły w kierunku Kijowa, który zajęły 4 sierpnia 1651 roku. 18 stycznia 1654 roku w Perejesławiu Chmielnicki poddał Ukrainę pod jurysdykcję Moskwy, co stało się podstawą dla cara Aleksego I do rozpoczęcia wojny przeciwko Rzeczypospolitej. Kilka dni później do Kijowa wkroczyły wojska moskiewskie Wasilija Buturlina. Tym samy skończyły się rządy polskie w Kijowie, gdyż miasta Polska już nigdy nie odzyskała. Jedynie w 1658 roku, podczas trwającej ciągle wojny polsko-moskiewskiej, doszło do walk w Kijowie, w wyniku których miasto uległo spaleniu.
Kijów zaistniał ponownie w dziejach wojskowości polskiej dopiero w 1831 roku, kiedy to na ziemiach polskich zaboru rosyjskiego od listopada 1830 roku trwało polskie powstanie narodowe – Powstanie Listopadowe 1830-31. Po jego wybuchu Polacy w Kijowie szykowali się do wzięcia w nim udziału. Podczas zjazdu kontraktowego szlachty polskiej w Kijowie w styczniu i lutym 1831 roku został nawet opracowany plan wywołania powstania w Kijowie. Rosjanie przewidując taką możliwość zrobili wszystko, aby do tego nie dopuścić, patrolując ulice i rewidując domy podejrzanych osób, z których bardzo wielu prewencyjnie aresztowano. Także specjalny oddział milicji kontrolował przyległy do Kijowa teren i sprawdzał wszystkie osoby opuszczające i przybywające do Kijowa.

W styczniu 1863 roku wybuchło nowe polskie powstanie narodowe na ziemiach zaboru rosyjskiego. J. Tabiś w pracy Polacy na Uniwersytecie Kijowskim 1834-1863 (Kraków 1974) pisze, że: „Z kijowskiego ośrodka polskiej młodzieży akademickiej wyszło wielu organizatorów i uczestników powstania styczniowego”. W Kijowie w 1863 roku wydawano dwa nielegalne pisma powstańcze: „Ukrainiec” i „Walka. Organ Wydziału Wykonawczego (polskiego) Rządu Narodowego dla ziem ruskich”. Werbunkiem i ekwipowaniem oddziałów zajmował się Komitet Kijowski. Pierwszy 300-osobowy oddział powstańczy pod wodzą Władysława Borowskiego wyszedł z Kijowa do boju w nocy z 8 na 9, zaraz potem drugi, dowodzony przez Władysława Rudnickiego, do którego dołączyła 100-osobowy oddział kawaleryjski Romualda Olszańskiego, i trzeci oddział liczący 150 ludzi (bardzo słabo uzbrojony). Trudno im było walczyć z regularnym, dobrze wyszkolonym, jeszcze lepiej uzbrojonym no i znacznie liczniejszym wojskiem rosyjskim. Twierdza kijowska w Peczersku zapełniła się wziętymi do niewoli polskimi powstańcami; z 1336 więzionych powstańców, w tym 400 studentów Uniwersytetu Kijowskiego, w podziemiach baszty Północnej przetrzymywano 1200 powstańców. Szereg z nich rozstrzelano przy twierdzy, większość zesłano na katorgę na Sybir.

W 1908 roku premier rosyjski Stołypin i grupa tzw. „prawdziwych Rosjan” opracowała projekty ustaw, dotyczące ograniczenia żywiołu polskiego w granicach państwa rosyjskiego, co wywołało wzrost nastrojów antyrosyjskich wśród Polaków, także w Kijowie. Jeszcze w tym samym roku przyjechał tu Józef Piłsudski, który zorganizował w mieście nielegalną organizację wojskową Związek Walki Czynnej, która miała podjąć walkę z Rosją zaraz po wybuchu wojny światowej, której już wtedy powszechnie się spodziewano. Niestety, w przeddzień wybuchu tej wojny (lipiec 1914) policja carska wpadła na jej trop i aresztowała większość jej bojowników, co uniemożliwiło rozpoczęcie rewolty w Kijowie po wybuchu wojny. Działał tu także Związek Strzelecki.
W lipcu 1914 roku wybuchła w Europie wojna (I wojna światowa 1914-18) pomiędzy ententą, tj. Wielką Brytanią, Francją, Rosją, Serbią, Japonią, Włochami (od 1915) i Stanami Zjednoczonymi (od 1917), a tzw. państwami centralnymi, tj. Austro-Węgrami i Niemcami wspieranymi przez Turcję i Bułgarię.
W 1915 roku powstał w Kijowie związek paramilitarny Polska Organizacja Wojskowa (POW), który działał do 1919 roku (ostatni komendant Stefan Bieniewski). Wiosną 1918 roku powołano w Kijowie Komendę Naczelną POW nr 3, która swą kierowniczą działalnością obejmowała Rosję i Ukrainę. Po upadku caratu w lutym 1917 roku Polacy służący w armii rosyjskiej zaczęli tworzyć polskie oddziały wojskowe. W Kijowie 21 lutego 1917 roku zaczęto formować Dywizję Strzelców Polskich. Składała się ona z czterech pułków piechoty, po trzy bataliony każdy, kompanii inżynieryjnej i dywizjonu ułanów przekształconego później w słynny pułk ułanów Krechowieckich. Pierwszym jej dowódcą został gen.Tadeusz Bylewski, a następnie płk. Lucjan Żeligowski. 4 grudnia 1917 roku zaczęto formować III Korpus Polski w Rosji pod dowództwem gen. Eugeniusza de Henning – Michaelis. W skład II Korpusu weszły oddziały polskie na Ukrainie formowane dla obrony Polaków i polskiej własności ziemskiej. Były duże trudności w jego formowaniu ponieważ większość jego formacji było w rozproszeniu. Dodatkową trudnością były toczące się walki jednostek polskich z ukraińskimi, gdyż Ukraińcy zajmowali antypolską postawę. W dniach 24-27 grudnia zorganizowały się pierwsze jego oddziały. Stan osobowy Korpusu to ok. 3000 żołnierzy. 8 lutego 1918 roku II Korpus opuścił zajmowany przez wojska sowieckie Kijów i przeniósł się do majątku Antoniny koło Starokonstantynowa na wschodnim Wołyniu (sowieckim od 1920 r.), gdzie stacjonował szwadron 2 pułku ułanów ze składu I Korpusu oraz oddział samoobrony rotmistrza Feliksa Sas Jaworskiego.

2 stycznia 1918 roku powstał w Kijowie Inspektorat Polskiej Siły Zbrojnej na Ukrainie, któremu podporządkowano I i II Korpus Polski w Rosji. Prezydent Polski w latach 1939-47 Władysław Raczkiewicz w 1918 roku sprawował funkcję prezesa Rady Naczelnej Polskiej Siły Zbrojnej z siedzibą w Kijowie. W okresie rewolucji i częstych zmian władzy w Kijowie powstał polski Komitet do Walki z Anarchią (prez. Zdzisław Grocholski).

W listopadzie 1918 roku odrodziło się państwo polskie. Ukraina była wówczas objęta rewolucją bolszewicką, kontrrewolucją białych Rosjan i ukraińską działalnością niepodległościową. Naczelnik państwa polskiego Józef Piłsudski popierał ideę niepodległej Ukrainy, widząc w jej istnieniu większą gwarancję dla niepodległości Polski. 22 kwietnia 1920 roku Piłsudski zawarł porozumienie z przewodniczącym Dyrektoriatu Ukraińskiej Republiki Ludowej, atamanem Semenem Petlurą sojusz polityczny i wojskowy. Polska uznawała w nim suwerenność Ukraińskiej Republiki Ludowej, zrzekała się terytoriów Rzeczypospolitej przedrozbiorowej na wschód od ustalonej linii granicy z Ukrainą na Zbruczu w Małopolsce Wschodniej (Lwów miał być polski) i Słuczy na Wołyniu i zobowiązywała się do wspólnej walki z bolszewikami w celu wyparcia ich z Ukrainy i tym samym scementowania niepodległej Ukrainy. Liczono na to, że Ukraińcy z Kijowszczyzny poprą ideę niepodległej Ukrainy i masowo wstąpią do wojska ukraińskiego walczącego z pomocą wojska polskiego z bolszewikami. 25 kwietnia 1920 roku wojska polskie rozpoczęły ofensywę na całej linii ukraińskiego – tzw. wyprawę kijowską. Piłsudski i Petlura wydali osobno odezwę do narodu ukraińskiego, w których napisano, że wojsko polskie „usuną z obszaru zajętego przez naród ukraiński obcych najeźdźców (i) naród wolny sam o swoich losach stanowić będzie... a żołnierz polski powróci w granice Rzeczypospolitej Polskie...”.
Trzy armie polskie (10 dywizji i 2 brygady, czyli 109 batalionów, 64 szwadrony i 104 baterie artyleryjskie wspomagane przez dwie dywizje ukraińskie sformowane w Polsce w starciu z dwoma armiami bolszewickimi (7 dywizji i 3 brygady) odniosły spektakularny sukces. Front został przerwany, rosyjska XII armia pobita, XIV-odrzucona, a wszystko to miało miejsce między 25 kwietnia a 2 maja 1920 roku, a więc zaledwie w ośmiu dniach: 27 kwietnia zajęto Żytomierz, 28 kwietnia Berdyczów i Koziatyn, 29 kwietnia Mohylów nad Dniestrem, 30 kwietnia Winnicę, 2 maja Chwastów. W tych kilku dniach wzięto do niewoli 25 tys. jeńców, 120 dział, 418 karabinów maszynowych, 2 pociągi pancerne itd. Podstawą zwycięstwa stały się szybkie zagony kawalerii polskiej na Koziatyn i Malin, wychodzące na tyły wroga. Armia gen. Rydza Śmigłego 6 maja zajęła Białą Cerkiew, a po stoczeniu walki przez swe forpoczty pod Borodzianką, już 7 maja znalazła się pod Kijowem. Patrole pierwszego pułku szwoleżerów jeszcze tego samego dnia wkroczyły do stolicy Ukrainy, a 8 maja polska piechota wkroczyła do miasta. Defiladę wojska polskiego na Kresztakitku utrwalił nagrany film. Wojsko zostało powitane owacyjnie przez tłumy kijowian. Byli to jednak tylko Polacy i Ukraińcy, gdyż Rosjanie nie akceptowali władz Ukraińskiej Republiki Ludowej. Walki rozgorzały dopiero o bronione przez Rosjan mosty na Dnieprze i zakończyły się 10 maja zdobyciem przez Polaków lewobrzeżnego przyczółka.
Zajęcie Kijowa przez wojsko polskie spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem ze strony społeczeństwa polskiego. Marszałek Sejmu Wojciech Trąmpczyński witając powracającego z wyprawy kijowskiej marszałka Józefa Piłsudskiego mówił : „Sejm cały przez usta moje wita cię, wodzu naczelny, wracającego ze szlaku Bolesława Chrobrego. Od czasów Kircholmu i Chocimia naród polski takich triumfów oręża swego nie przeżywał. (...) Historia nie widziała jeszcze kraju, który by w tak trudnych warunkach jak nasz tworzył swą państwowość. W takiej to chwili zwycięski twój pochód na Kijów dał narodowi poczucie własnej siły, wzmocnił wiarę w własną przyszłość, wzmógł jego dzielność duchową, a przede wszystkim stworzył podstawę do pomyślnego i stałego pokoju, którego wszyscy tak bardzo pragniemy”.
Zaledwie tydzień po zajęciu Kijowa przez polsko-ukraińskie siły, 14 maja Armia Czerwona rozpoczęła kontrnatarcie na froncie białoruskim. Najważniejsze siły polskie były zgrupowane na Ukrainie. Toteż trzeba było przerzucić część wojsk na północ. Wojska polskie nieatakowane wymaszerowały z Kijowa 10 czerwca 1920 roku. Dzień ten nie zakończył jednak obecności Kijowa w dziejach wojskowości polskiej.
Po 17 września 1939 roku, czyli po sowieckim napadzie na Polskę w tym dniu, Kijów stał się kaźnią dla wielu tysięcy Polaków z terenów wschodniej Polski zajętych przez Armię Czerwoną. Sowiecka ludobójcza machina NKWD aresztowała tam m.in. polskich wojskowych. W kijowskiej Bykowni w 1940 roku NKWD-yści zamordowali 3435 polskich oficerów – jeńców wojennych! 28 listopada 2011 roku w Bykowni prezydent RP Bronisław Komorowski i prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz wmurowali akt erekcyjny pod budowę Polskiego Cmentarza Wojennego, czwartego spośród tzw. cmentarzy katyńskich. Uroczyste otwarcie i poświęcenie cmentarza nastąpiło 21 września 2012 roku z udziałem ponownie prezydentów Bronisława Komorowskiego i Wiktora Janukowycza.

22 czerwca 1941 roku na Związek Sowiecki, który dotychczas był najlepszym sojusznikiem Hitlera, napadły Niemcy hitlerowskie – podobny do bolszewizmu twór ludobójczy. Dla Polaków niemieccy hitlerowcy nie byli lepsi od bolszewików. Podczas okupacji niemieckiej Kijowa hitlerowcy zamordowali w Babim Jarze ponad 100 tys. kijowian (Żydów, Ukraińców, Rosjan, Polaków). Toteż szereg Polaków mieszkających i przebywających z jakiegoś powodu w Kijowie przyłączyło się do partyzantki. W mieście działała w latach 1941-43 nawet jedna polska konspiracyjna grupa, dowodzona przez Ludwika Polańskiego, ps. „Michał”. Należeli do niej polscy robotnicy z Warszawy i Lwowa, przywiezieni tu przez Niemców i pracujący w ich tutejszym przedsiębiorstwie budowlano-remontowym. Grupa wynosiła z magazynów niemieckich żywność niby dla robotników zatrudnianych przez nich robotników, którą przekazywała partyzantce i ludziom w potrzebie, przekazywała informacje o Niemcach partyzantce, prowadziła nasłuch radiowy, a następnie drukowała ulotki w języku polskim i niemieckim (dezinformacja), prowadziła akcje sabotażowe na kolei. 19 maja 1943 roku Polański zginął w ulicznej walce z Niemcami.

Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej w czerwcu 1941 roku, w sierpniu t.r. w Warszawie została powołana wydzielona organizacja dywersyjna pod kryptonimem „Wachlarz” Związku Walki Zbrojnej/Armii Krajowej w celu prowadzenia działań specjalnych - dywersyjno-sabotażowych na kolei i wywiadowczych na okupowanych przez Niemców terenów Związku Sowieckiego, czego domagały się od rządu polskiego władze brytyjskie. Powstały cztery odcinki „Wachlarza” wzdłuż najważniejszych linii kolejowych na wschód. Odcinek II swoją działalnością obejmował linię kolejową Równe na polskim Wołyniu – Kijów przez Zwiahel i Żytomierz. Jego dowódcami byli por. Jan Piwnik ps. „Ponury”, od lipca 1942 do lutego 1943 roku por. Tadeusz Klimowski ps. „Klon”. Dowódcą Oddziału II Wywiadowczego był Adolf Moczulski ps. „Krzysztof”. Na terenie Kijowa mieścił się ośrodek dywersyjny (d-ca Józef Gajewski-Ostoja, a d-cą patrolu dywersyjnego był Teodor Gołąbek), a w Darnicy (ważna kijowska stacja kolejowa na lewobrzeżnych peryferiach miasta) placówka dywersyjna i patrol pocztowy.

5 listopada 1943 roku Armia Czerwona zdobyła Kijów. W obronie miasta przed późniejszymi nalotami lotnictwa niemieckiego wzięli również udział Polacy, konkretnie polski 1 Samodzielny Dywizjon Artylerii Przeciwlotniczej pod dowództwem ppłk. Włodzimierza Sokołowskiego w dniu 8 kwietnia 1944 roku w bitwie o stację i węzeł kolejowy Darnica. Dywizjon ten w marszu na zachód (w rejon. Żytomierza) przybył do Darnicy 7 kwietnia 1944 roku. Zaraz po północy z 7 na 8 kwietnia około 50 niemieckich samolotów nurkujących Ju 88 i rozpoczęło bombardowanie węzła kolejowego i znajdujących się na nim transportów wojskowych. Doszło do bitwy, gdyż Polacy otworzyli skuteczny ogień zaporowy z dział i karabinów maszynowych: Niemcy jednak trafili bombami w 8 wagonów, a żołnierze polskiego Dywizjonu strącili 5 niemieckich samolotów; poległo 45 polskich żołnierzy, 7 zaginęło, 53 zostało rannych. Walki żołnierzy polskich pod Darnicą zostały upamiętnione na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie, napisem na jednej z tablic w okresie lat 1945–1990: "DARNICA 8 IV 1945".

Bitwa w Darnicy zakończyła jak dotychczas kijowską historię polskiej wojskowości.

Marian Kałuski

Wersja do druku

Robert - 17.05.14 6:22
Autor, ponownie wzbogacił nas o wiedzę historyczną, która przez dziesiątki lat była zakazaną. Trafne spostrzeżenia analityczne, historyka są cennym materiałem wiążącym w logicznym rozumowaniu. Dużo zdrowia - Pozdrawiam Robert.

Wszystkich komentarzy: (1)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

19 Kwietnia 1882 roku
Zmarł Charles Robert Darwin, twórca teorii ewolucji biologicznej (ur. 1809)


19 Kwietnia 2005 roku
Joseph Alois Ratzinger został 265 papieżem i przyjął imię Benedykta XVI.


Zobacz więcej