Czwartek 28 Marca 2024r. - 88 dz. roku,  Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 20.03.14 - 22:59     Czytano: [1640]

Jest w Markowej (Jan Orawicz)

Grób Święty



Jest w Markowej
Taki Grób Święty,
Głębią swej Świętości,
Zawsze niepojęty!...

Przed Nim klęczą Anioły,
Matki, Ojca - ich dzieci...
Stąd do Niebios
Ich Świętość leci...!

Tu okrutnie wydarto
Im Ludzkie życie!
Za radość, że innych,
Uratują skrycie...

Przed jadem wrogości,
Spod znaku swastyki,
Przed okrucieństwem
Z jej podłej Rubryki...!!

Tutaj nawet Boskie
Gorzkie łzy spadają...!
Tak Cię Święty Grobie,
Zawsze uświęcają...

A gdy dwudziesty czwarty
Dzionek marca tu przyleci,
Gdzieś w echu słyszy,
Głos rozpaczy dzieci!

Tych od Ulmów, tych
Od Goldmanów, Szallów,
Tyle - jak zawsze wypłacze
Tu Gorzkich żalów

Jan Orawicz



Nad rzeką Wąż


Srebrny plusk
U stóp gór
W nurcie błękit
Z puchem chmur

W wodnych progach
Śpiewny nurt
Wpada do
Do nadbrzeżnych burt

Z lewa z bizonami
Łąka
Głodny wilk
Się obok błąka

O świerk jeleń
Ostrzy rogi
Stado łań
W nurcie błogim

Nad Jeziorem
Yellowstone
Zwisa niebo
Opuszczone

Jakby pod
Ciężarem chmur
Podparte szczytami
Gór

Wisło moja
Droga rzeko
Jak do Ciebie
Stąd daleko

A śpiewałaś
U mych stóp
I tam miał
być
Też mój grób

Jan Orawicz
Park Yellowstone 16 lipca 1998r

Wersja do druku

Jan Orawicz - 31.03.14 4:39
Szanowna Pani Doroto serdecznie Pani dziękuję za ciepłą ocenę moich
wierszy. W dodatku z tej ciepłej oceny emanuje szczerość. To mi do daje
otuchy. W młodszym wieku zabawiałem się w tzw. nowoczesny nurt poetycki,by za innymi młodymi poetami nie zostać w tyle. Ale zauważyłem,
iż w rzeczy samej bawimy się jakby w nową odmianę dadaizmu. W końcu doszedłem z kolegami poetami z Klubu Literackiego do wniosku,że poezja
musi mieć wartości poetyckie,a nie stanowić łamigłówkę.Miłośnicy autentycznej
poezji szukali autentycznej poezji,a nasze łamigłówki czytał niziuteńki procent
snobów tego trendu. W naszym życiu możemy też i takich spotkać,którzy
stawiają prozę w słupek, mocno zrymowaną i też mocno uważają się za poetów.
Ja osobiście nie uważam się za jakiegoś wielkiego poetę,ponieważ wiem,że jeszcze dość daleko mi do tego.I zapewne poetyckiej sławy się już nie zdąże dochrapać! W moim średnim wieku tak mnie los ukochał,że nie wiele miałem
wolnego czasu na uprawianie poezji. Oprócz tego,jak coś się udało mądrego napisać,to trza było kisić w szufladzie,by czerwonqa Waaadza nie zauważyła,
ponieważ w takich wypadkach obrywało się dość szybko i dość słono. W naszych
literackich klubach mieliśmy wiadome wtyczki,więc należało się liczyć z tym faktem. Klubu były po prostu szkołą literatury,ponieważ przybywali na nasze spotkania krytycy literaccy z tytułami naukowymi. Czytając swoje utwory, były
one rozbierane, jakby na czynniki pierwsze przez krytyków literackich pracujących na wyższych uczelniach.. No,ale to była wspaniała szkoła w zakresie twórczości literackiej w poezji i w prozie,ponieważ w klubie byli także prozaicy. Były wspaniałe dyskusję w materii literackiej.Panowała szczerość. Nie było zarozumialstwa. Kto zauważył,że jednak poetą nie będzie to po prostu klub opuszczał.Sami też byliśmy krytykami własnych wierszy,ale pod okiem krytyków. Zawsze uważałem,że autentyczni krytycy literaccy są potrzebni w środowiskach młodych literatów. Sam talent to polowa tego,co ma być pełną twórczością.Kto przeszedł jakby taką szkołę mógł liczyć na to,że jego utwory znajdą się w almanachach wydawanych przez klub i prasę literacką i nie tylko literacką. W taki sposób nawet miałem swoje wiersze na falach eteru i w
almanachach.Czytałem swoje wiersze satyryczne i fraszki w kawiarniach,
miałem spotkania z czytelnikami w obiektach kulturalny tzw. Domach Kultury itp. obiektach. Za to się przeżywało miłe chwile, wypełniane oklaskami,a nawet całusami,szczególnie za fraszki podejmujące tematy społeczne. A no,
ponieważ był to czas,kiedy Polska zaczęła otwierać szerzej oczy. Ale za to
surowo zapłaciłem, wrzucony w przysłowiowy koński dół,którego skutki do dziś
odczuwam. Wtedy koszt powiedzenia Waaadzy w jej oczy prawdę o niej, to
było już po przysłowiowych ptakach...! Serdecznie Panią pozdrawiam

Dorota Sidor. - 27.03.14 10:46
Witam Panie Janku ;)

Jak zawsze gdy czytam Pana wiersze przenoszę się do innego świata i przeżywam wraz z Panem opisywane chwile i miejsca, w których nigdy nie byłam a zdają się być znajome i bliskie .To wielka sztuka potrafić tak wpłynąć na czytelnika co też wspaniale Pan czyni ;)Wiersze są piękne, wymowne i takie wzruszające ;)Dziękuję za te cudowne momenty bycia w miejscach bliskich Pana sercu. Pozdrawiam serdecznie i proszę o jeszcze ;)
Dorota ;)

Jan Orawicz - 24.03.14 19:10
Pani Haniu przepraszam za pisownie. A to z tego powodu,że ja już staruszek i komputer też,więc rodzą się nie wskazane wyskoki w pisowni. Muszę kupić nowy
komputer,bo staruszek, mimo wielu lat młodszy ode mnie to jednak się myli.
Wyskakują mi litery nie potrzebne,albo powtarza całe zdania itp. Oprócz tego
moje oczy wypatrzyłem na piękne damy, a teraz mam za to krótkie widzenie.
To tak na koniec dla uśmiechu,bo nie chcę płakać,bo bym się mógł rozryczeć
na całego,że pewnikiem nie powrócę nad moja Kochana Wisłę. Tu dodam,że
wylatują z Polski do USA wylądowałem chyba w najpiękniejszej krainie Stanu Idaho.A ściślej w cudownych Górach Skalistych, nad uroczą Snake River, czyli
rzeką Wąż, wijącą się wśród przeuroczych gór,a także przez miasto Idaho Falls,
w którym mieszkałem 4 lata. Stąd w odległości 48 mil rozlega się cudny park
Yellowstone. Do tego parku zawsze z rodzinką, przybywaliśmy na roczne bilety wstępu,by nie czekać w długich kolejkach za wejściem do parku. Tam napisałem sporo wierszy po prostu na kolanie. W tym Cudzie Natury
nie próżnowali poeci,malarze,dziennikarze itp. Zawsze tam zachwycają ludzi
liczne gejzery,wulkany błotne i kanion rzeki Yellowstone.Jest też jedno z kilku jezior, najbardziej malowniczych o nazwie Yellowstone.Zwierzęta tego parku są tak oswojone,że po prost aż nie wierzyłem własnym oczom. To,co piszę w wirszu nad rzeką Wąż to jest fakt. Przed sobą gdzieś 11 jeleń faktycznie
ostrzył rogi o świerk - może 2O letni. Na drugiej stronie rzeki pasło się stado bizonów,a wyrażnie głodny wilk chodził sobie bokiem stada,bo widział kilka
małych bizonków, przy boku swoich matulek. Woda rzeczna pokonująca podwodne kamienie, wygląda jak tryskające i płynące srebro.Uroków tego
wielkiego parku chyba nikt nie zdoła opisać. Serdecznie pozdrawiam

Jan Orawicz - 24.03.14 16:01
Witam panią Hanię z serdeczną podzięką za miłe odwiedziny mych wiersz.
Tak już jest,że obce może być w swej naturze ciekawsze od tego,co ojczyste,
ale to co Ojczyste jest najcudniejsze i najukochańsze! Mieszkając w Bydgoszczy w zupełnie nadwiślańskiej dzielnicy od Wisły dzieliła odległość 15O
metrów. Z tego powodu bywało,że Wisła w okresie roztopów jakby z ciekawości
podpływał pod nasze ludzkie progi. Nad jej pięknym brzegiem, często malowałem jej uroki i pisałem wiersze. Mieszkając w Warszawie na Bielanach
też miałem blisko do Wisły. W okresie dzieciństwa dzieliła mnię od tej
kochanej rzeki dzieliła mnie odległość 7 km, I jak nie kochać taką taką
Królową polskich rzek?! Przy tej okazji zapraszam Panią do naszego działu -
Kultura i Nauka z naszym Poetyckim turniejem. Tam też są moje wiersze, obok
wierszy Pana Agamemnona. Serdecznie pozdrawiam

Hania - 24.03.14 14:35
"Wisło moja
Droga rzeko
Jak do Ciebie
Stąd daleko"
Witam, Panie Janku wychowałam się nad Wisłą. Z mojego rodzinnego domu dzieliło mnie zaledwie kilkanaście schodków i rzeka. Kiedyś była uregulowana, tamy prostopadłe do nurtu. Można było wyjść daleko w rzekę. Dziś kiedy spaceruję jej brzegiem, trudno nazwać brzegiem. Drzewa, krzaki, zarośle. Tamy - właściwie ich nie ma, rzeka i zima zrobiły swoje. Nikt dziś nie dba, a przecież to najtańszy transport. Pamiętam, kiedy pływały statki wycieczkowe, barki, którymi wożone były różne rzeczy od kamienia (na regulację rzeki) po węgiel. Piotrawin to moja wieś rodzinna. Jest tam piękny kamieniołom, skąd brano kamień, na budowę domów i tam na Wiśle. Ach te wspomnienia.
Pozdrawiam gorąco i gratuluję pięknych wierszy (jak zawsze).

Wszystkich komentarzy: (5)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

28 Marca 1933 roku
Rozwiązano Obóz Wielkiej Polski


28 Marca 1928 roku
Urodził się Zbigniew Brzeziński, doradca prezydenta USA Jimmiego Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego


Zobacz więcej