Wtorek 16 Kwietnia 2024r. - 107 dz. roku,  Imieniny: Bernarda, Biruty, Erwina

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 15.02.14 - 10:58     Czytano: [1563]

Gender w praktyce


Szanowni Państwo!

Od dłuższego czasu obserwujemy zmagania rządu oraz wszelkich możliwych „autorytetów” prawnych i moralnych z super problemem jakim stał się pedofil –morderca zwolniony z więzienia po odsiedzeniu kary 25 lat pozbawienia wolności. Jakoś nikt nie wpadł na najprostsze rozwiązanie. Należy wysłać go do Brukseli, żeby mógł przed Parlamentem Europejskim opowiedzieć co go w naszym nieszczęsnym kraju spotkało.

Ciemne społeczeństwo, nie rozumiejące światłej ideologii gender, zmusiło go niejako do mordowania chłopców, którzy inaczej mogliby opowiedzieć o doświadczeniach jakie były ich udziałem z prekursorem światłej ideologii. Wcale bym się nie zdziwiła gdyby w Brukseli zaproponowano mu serię wykładów w szkołach i przedszkolach Unii. Miałoby to jeszcze tę dodatkową korzyść, że zajęty demonstrowaniem tego co robił z chłopcami nie miałby już może nawet ochoty (nie mówiąc o konieczności) mordowania kogokolwiek. A jeśli nawet, to belgijskie postępowe społeczeństwo mogłoby potraktować to jako tak cenioną przez nie eutanazję.

Ale powiedzmy sobie szczerze o co tu tak naprawdę w tej całej szopce chodzi? Jak zwykle chodzi o to samo, czyli o odwrócenie uwagi podczas skoku na kasę. Stara szulerska sztuczka. Tym razem to kolosalna forsa w pozostałym jeszcze majątku narodowym jakim są lasy państwowe.

Najwyraźniej rząd zostawił je sobie na deser. Zniszczenie polskiego przemysłu pomogło Niemcom w rozbudowie ich potencjału, dostarczając jednocześnie polską tanią siłę roboczą w dziedzinach, w których Niemiec nie chce sobie brudzić rąk, jak podcieranie tyłków sędziwym weteranom II Wojny Światowej.
Po zniszczeniu lasów będzie można tereny sprzedać za psi pieniądz, na który jednak Polaka i tak nie będzie stać.




Pozdrawiam do następnej soboty
Małgorzata Todd
www.mtodd.pl
Lub http://sklep.mtodd.pl


7/2014 (138)


Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.


Rada programowa


Występują: Prezes, Redaktorka, Dziennikarz.


Prezes – Trzeba coś zrobić z tymi serialami.

Dziennikarz – Wyrzucić. Kto to jeszcze ogląda?

Redaktorka – O, przepraszam! To są jedyni nasi stali widzowie.

Prezes – Tyle, że nas na nich nie stać.

Redaktorka – A czy my w ogóle powinniśmy się nad tym zastanawiać? Na co jak na co, ale na telewizję rząd pieniądze znaleźć musi.

Prezes – Znajduje, pod pewnymi jednak warunkami. Musimy być bardziej postępowi. Wytyczne Brukseli są wyraźne: każdy film, a już na pewno serial musi mieć sympatyczną parę gejów, lub lesbijek.

Redaktorka – A nie ma?

Prezes – No, nie każdy jeszcze. Poza tym w ostatnim odcinku popularnego serialu lesbijka jest brzydka jak noc. To może nasuwać skojarzenia, że została nią z konieczności.

Redaktorka – O przepraszam! Jej niedoszły kochanek jest bardzo przystojny.

Dziennikarz – A to nie jest jeszcze gorzej? Przystojniak startuje do zboczonej brzyduli, to już chyba przegięcie pały.

Redaktorka – Licz się ze słowami! Nie wiesz przecież nawet czyją ona jest wnuczką.

Dziennikarz – Wporzo. Proponuję w co drugiej scenie wstawić długi namiętny pocałunek w dowolnej konfiguracji. Im więcej się całują, tym mniej mówią. Czy nie o to między innymi chodzi?

Prezes – O to też, ale nawet tak oszczędne podejście do tematu jakichś pieniędzy wymaga.

Dziennikarz – To może skorzystajmy z pomysłu Jandy.

Prezes – Jakiego?

Redaktorka – Można z nią wystąpić za marne 2750 zł plus VAT. Moglibyśmy ogłosić, że każdy kto zapłaci dajmy na to 10 000 zł wystąpi w serialu.

Dziennikarz – Plus VAT oczywiście.

Prezes – To jest jakiś pomysł, ale to są w sumie mizerne pieniądze.

Redaktorka – A gdybyśmy tak zrzucili się po 1% naszych uposażeń? Wystarczyłoby na nie lada produkcję.

Dziennikarz – Chyba cię pogięło! Chcesz szastać naszymi, ciężko zarobionymi pieniędzmi!? Po moim trupie.

Prezes – I po moim.

KURTYNA






MARGARET TODD


LEKCJA
POKERA



Odcinek 38



Misiula widziała już oczami wyobraźni czarne chmury zbierające się nad jej głową. Jeżeli
nie zdobędzie szybko jakiegoś bulwersującego tematu, jej kariera zawiśnie na włosku. Na
razie, po małych ceregielach, Buchniarz zgodził się wreszcie na wstępną rozmowę. Trzeba
będzie przeprowadzić ją sprytnie, żeby się nie zorientował, o co w gruncie rzeczy jej chodzi.
O co jemu chodzi, wiedziała aż nadto dobrze i tym razem, wyjątkowo, nie myślała o tym co
zwykle.
Miał szanse zaistnieć w mediach, na czym bez wątpienia musi mu zależeć. Spojrzała na
zegarek. Do spotkania zostało sporo czasu. Powinna go jakoś sensownie zagospodarować,
zamiast tego poszła do Łazienek, zupełnie bez celu. Kiedy przebłyskiwało słońce, czuło się
już wiosenne powiewy, mimo zimowej pory. Na świeżym powietrzu dobrze jej się myślało.
Szkoda, że Polewa tak niefrasobliwie podszedł do afery ze śmieciami. To mógłby być dobry
temat zastępczy. „Zastępczy” – tego właśnie słowa użył, besztając ją. Co go tak ugryzło?
Czyżby minister był jego przyjacielem? Zakładając oczywiście, że którykolwiek z nich w
ogóle wie, co to jest przyjaźń.
Szła wolno, rozmyślając, jaką powinna przyjąć strategię, prawie nie dostrzegając otaczającego
ją parku. Pałac na Wodzie błyszczał w promieniach słońca. Nagle z zadumy wyrwał ją
natarczywy sygnał komórki.
– Kasia? – spytała ze zdziwieniem. – Tak, pamiętam. Oczywiście, że możesz liczyć na
moją pomoc. A konkretnie gdzie jesteś? Na Paluchu? Tak, wiem. Będę tam za około pół godziny.
Czekaj na mnie przed bramą.
Zanim dotarła do zaparkowanego na ulicy Myśliwieckiej samochodu, zadzwoniła do telewizji
z pytaniem, czy jest wolna ekipa, która mogłaby jej towarzyszyć. Obiecali oddzwonić
za pół godziny.
Kasia czekała przed bramą, tak jak się umówiły. Była to wyrośnięta trzynastolatka z patologicznej
rodziny, która większość czasu spędzała na dworcach. Misiula próbowała jej pomagać,
ale to, co dla dziewczyny miało jakąkolwiek wartość, to pieniądze i... wolność. Uciekała
z każdego domu. Z Misiulą miała układ. Podsuwała dziennikarce to, co jej stacja szczególnie
sobie upodobała – nieszczęście dzieci. Niekiedy to „nieszczęście” bywało trochę podkoloryzowane.
– Co jest grane? – spytała Misiula, kiedy przekroczyły bramę ogrodów działkowych.
– Sama pani zobaczy – odparła dziewczyna i przyspieszyła kroku.
Droga, którą szły, była w zasadzie zamknięta dla ruchu kołowego, ale liczne ślady opon
na śniegu wskazywały, że jest to zasada nie wszystkich obowiązująca.
– Powiesz mi wreszcie, co się stało? – spytała Misiula, kiedy uszły już spory kawałek.
– Nie wiem. Jolka zadzwoniła i powiedziała, że potrzebuje pomocy, ale najlepiej żebym
tu sama nie przychodziła, tylko z kimś dorosłym – przewodniczka dziennikarki starała się
starannie dobierać słowa najwyraźniej po to, żeby być dobrze zrozumianą.
Działka, na którą weszły, nie miała furtki. Zbieracze złomu dawno już uznali, że jest zbyteczna.
Właściciel ogródka i altanki jedyne, co mógł zrobić, to zaakceptować nowe prawa tu
obowiązujące i nie zamykać domku, unikając w ten prosty sposób włamań. Sam pewnie nieczęsto
odwiedzał własną posiadłość, bo krzaki po obu stronach alejki prowadzącej do altanki
tak zarosły, że, by się do niej dostać, trzeba było obejść je bokiem.
Liczne ślady na wydeptanej nowej ścieżce wskazywały drogę. Kasia szła przodem, najwyraźniej
wiedziała dokąd. Postępująca za nią Misiula rozglądała się uważnie, chociaż to, co
zobaczyła, nie wymagało nadzwyczajnej spostrzegawczości. Czerwona plama na wydeptanym
śniegu nie pozostawiała złudzeń. Tu musiało mieć miejsce jakieś krwawe zdarzenie.
Kasia pierwsza nacisnęła klamkę drzwi do altanki, które otworzyły się bez trudu.
Powietrze przepełnione było stęchłą wilgocią i jakimś trudnym do określenia smrodem.
We wnętrzu panował lekki półmrok, zapewne przez kontrast z promieniami słońca odbijającymi
się od śniegu. Na wprost drzwi znajdowało się niewielkie okienko przysłonięte częściowo
brudną firanką, na prawo stół z jakimiś naczyniami i resztkami rozkładającego się jedzenia.
Z lewej strony stała szafa, a tuż za nią wyrko z podartą kołdrą i...
– Jolka! – Kasia przypadła do łóżka, odgarnęła kołdrę, pod którą leżała postać w nienaturalnej
pozycji. – Jolka! Żyjesz?
Misiulę zamurowało. Powinna była podejść i sprawdzić, ale wolała zapytać:
– Co z nią?
– Nie żyje. Jest już prawie zimna.
– Jak to? Mówiłaś, że z nią rozmawiałaś.
– Wczoraj.
Jakiś szelest za oknem zwrócił uwagę Misiuli. Spojrzała i zobaczyła, że przez małe okienko
ktoś jej się przygląda. Przez moment uchwyciła spojrzenie ciemnych, jakby przestraszonych
oczu. Wybiegła na zewnątrz, ale kiedy okrążyła altankę z drugiej strony, zobaczyła już
tylko uciekającego wyrostka. Biegł w stronę alejki równoległej do tej, którą tu przyszła.
– Zaczekaj! – krzyknęła. Nie zamierzała poddać się tak łatwo. – Zaczekaj! – powtórzyła. –
Chcę tylko porozmawiać.
Chłopak jednak ani myślał się zatrzymać. Ruszyła więc za nim w pogoń. Dystans między
nimi nie był wielki, a Misiula do ułomków się nie zaliczała. Teraz miała sposobność sprawdzić,
do czego codzienny jogging może się przydać. Podjęła wyzwanie. Chłopak przesadził
niski płotek dzielący sąsiednią działkę od alejki i ruszył w stronę ulicy Na Skraju. Misiuli
pokonanie zamkniętej, ale niskiej furtki zajęło trochę więcej czasu, nie tyle jednak, żeby odległości
nie dało się nadrobić.
Biegnąc za wyrostkiem myślała, że w gangsterskim filmie byłby dobrym celem do strzału
w plecy, ale to nie był film, a ona nie miała przecież żadnej broni. Postanowiła jednak dorwać
go za wszelką cenę. Jeśli sam nie jest mordercą, to do mordercy doprowadzi. Dystans między
nimi zmniejszał się. Była górą! I wtedy nagle chłopak zniknął. Musiał skręcić gdzieś w prawo
w jakąś wąską alejkę, może ukrył się w innej altance. Kiedy dobiegła do tego miejsca okazało
się, że daleko nie uciekł. Zobaczyła go po drugiej stronie rowu melioracyjnego. Wyglądał na
zmęczonego.
Wzięła rozpęd i przeskoczyła. Zanim upadła, poczuła ból w kostce. Zdradziecka gruda
ziemi albo może kamień znalazł się w nieodpowiednim miejscu. Poślizgu nie dało się uniknąć.
Upadła i zsunęła się do rowu, gdzie pod cienką warstwą lodu była woda. Zimno, jakie
odczuła, było jednak niczym wobec przeszywającego bólu kostki.
Kiedy wygramoliła się na brzeg zdradzieckiego rowu, najpierw rozejrzała się za chłopakiem,
którego goniła. Z niejakim zdziwieniem stwierdziła, że przystanął w pewnej odległości.
Czyżby zamierzał jej pomóc? Co za niedorzeczne myśli przychodzą czasem człowiekowi do
głowy, skarciła się. Oczywiście przystanął tylko po to, żeby stwierdzić, że nie ma już z jej
strony zagrożenia.
Dalszy pościg był oczywiście niemożliwy. Nawet z dotarciem z powrotem do altanki będzie
miała trudności. Chociaż ból był teraz mniej dotkliwy, to stąpać mogła tylko bardzo
ostrożnie. Zobaczyła, jak chłopak wybiega na ulicę. Nadjeżdżający właśnie autobus linii 124
na pewno go stąd zabierze. Wyjęła komórkę, odszukała numer telefonu Marcina Podkowińskiego
i połączyła się z funkcjonariuszem policji.

CDN

Już teraz można zamówić całość wpłacając jedynie 20 zł na konto Nr: 50 1020 5558 1111 1115 9930 0019. Adres posiadacza konta to: Wydawnictwo TWINS; ul. Dymińska 6a/146; 01-519 Warszawa i podając adres internetowy, na który e-booka należy przesłać.

Okładkę zaprojektował Zdzisław Żmudziński Copyright © by
Margaret Todd, 2013 All rights reserved. Wydawnictwo „Twins”
ul. Dymińska 6a/146 01-519 Warszawa




P.S.1) Nadal jest do wynajęcia 2-pokojowe mieszkanie w Warszawie na Żoliborzu, w przystępnej cenie i z piękną panoramą za oknami. 5 minut do Metra Dworzec Gdański. Zainteresowanych proszę o kontakt e-mailowy, lub telefoniczny: 601 678 671.




Wersja do druku

Bogdan Dziuma - 03.03.14 21:26
Chłopcy z Majdanu


"Chłopcy z Chyloni chłopcy z Grabówka "
Idą do piachu chłopcy z Majdanu.
Za parawanem koniak , cygara
dziwka w "robocie'
i stara "wiara" liczy kapuchę.

Matka niezdarna, sterana życiem
jak stara łajba robi burtami
Zbyszku syneczku
masz TY kwiatuszki.

Przez Witomino wiatr goni liście .........................

Majdan umyty, werble i hymny
sława Ukrainy niesie się w dal.
Tylko mateczce jest żal.

Sławku syneczku kwiaty zakwitły .........................

Robert - 03.03.14 13:20
Całą strukturę tzw "ordynacji wyborczej", wywalić na wysypisko śmieci, łącznie z tą do PE. To pierwsze prawo demokracji, zaprzecza jej istnieniu, jest ustrojem mafijnym na usługach dla neotoalitaryzmów. Do tego kopca makulatury, należ dołożyć wiele "konstytucji" w tym i polskiej. Następnie manewrem sensowniejszym, który by zatrzymał destrukcję Państwa - to usunięcie z jej przestrzeni zdegenerownych moralnie ustanowionych nielegalnie władców.
"Zabawna historia", odbyła się nie tak dawno. Cały świat, kilku facetów i wielu prezydentów, wypowiedziało wojnę globalną przeciwko "terroryzmowi". Zmówili sie zupełnie poprawnie i demokratycznie, ich parlamenty dały przyzwolenia a jakże. Szkopuł w tym, że po latach, ten "terroryzm" ciagle jest, a nawet się niezle rozprzestrzenił, na róznych kontynentach i to tam gdzie go faktycznie nie było. Teoretycznie, prawa do takiej oceny należą tylko do władzy. Ja się jednak ośmielę, olać władzę, w prostej ocenie zjawisk nam znanych, też mam prawa. Ukraina, Majdan, Krym, Swastopol...mam nadzieję, że większosć oglądała te filmy na żywo - grupy uzbrojonych po zęby osobników nieoznakowanej formacji napada na Ukrainę i ich prawowitych mieszkańców, są to spec bojówkarze putina. To jest super terroryzm, napad zbrojny na inne państwo. Okazuje się, że definicja terroryzmu odwróciła sie o 180 stopni, i dzisiaj największymi terrorytami są "demokratycznie wybrane" rzady i urzędy szacownych państw tzw rozwinietych i podobno bogatych. Łupić z wszelkich dóbr własną i cudzą ludność, nie przebierajac w środkach.
Skala tych zjawisk staje sie powszechna "gangsterstwo międzynarodowe" - jak nie zbrojnie to ekonomicznie. Banki, kluczowe gałezie przemysłowe, energia elektr, gaz, surowce, ropa, - i za to wszystko płacimy coraz wieksze pieniadze, które odprowadza się za granicę bez płacenia podatków. Gdzie to wszysko odpływa? aj waj? Żeby to dojenie nas, było szybsze to pomocne są karty kredytowe. Tak szczerze, niech każdy sprawdzi, że kilka lat temu mielismy oszczednosci w PKO czy Banku, i musiano nam wypłacać procenty. Dzisiaj to my musimy płaci bankom haracz, to taki "podatek od luksusu" posiadania konta.
W ramach, obrony przed terroryzmem trzeba wyznaczyć jakiś dzień i regularnie przeciwdziałać, we wszystkich sferach terroryzmu obyawtelskiego. Niech żyje demokracja!

Agamemnon - 03.03.14 11:52
ad Z. Karlicki

PPR > PZPR> LiD > SLD to partia niepolska, wszyscy o tym wiemy i to zostało powiedziane. Po przejęciu władzy przez siły narodowe będzie rozliczona i zlikwidowana z tytułu swojej przestępczej działalności. Tyle w temacie.

Szanowny Pan nie zna moich wypowiedzi, stąd się nieco pogubił.

Z. Karlicki - 03.03.14 0:56
Ty szpiclu agamemnon.Ciekawe,że twoje ataki nigdy nie idą na tych spod
znaku SLD,a szczególnie nosiciela sierpa i młota tow. L.Millera. Nie atakujesz
starych pezetperowców w spodniach i spódnicach,ukrytych pod SLD. Na
swoim celowniku masz, w sposób nieustający Kaczyńskich.Na dodatek nie
piszesz,że obaj Kaczyńscy nie byli za sterami władzy pełnego wymiaru ich
kadencji. Oczywiście nieuważni czytelnicy tego nie zauważą Ty przefarbowany lisie,jak pisze o tobie pan. Bernard S. Teraz idzie przedwyborczy czas,więc
masz prykaz wzmagania uderzeń na dr Jaroslawa Kaczyńskiego. Ty łobuzie!!
Cieszysz się,że broni ciebie naiwny fraszkopis Jan Orawicz

Agamemnon - 19.02.14 14:45
Pan Donald Tusk winien stanąć przed Trybunałem Narodowym, który należy w tym celu powołać za działalność antypolską. Trybunał ten winien sądzić wg prawa naturalnego.

Jak zwykle krótkowzroczny Jarosław Kaczyński, gdy był przy władzy nie dokonał zabezpieczenia Polski przed wrogim przejęciem władzy. Polska w chwili obecnej jest bezbronna, całkowicie poddana na intensywną wrogą działalność, państw niesprzyjających Polsce.

Eleonora Kaltenbruch - 19.02.14 11:46
Taktykę podobną do "gender" zastosowali praktycznie w stosunku do Polaków i ówczesnego państwa polskiego w XVIII wieku nasi przyszli okupanci, uczestnicy rozbiorów tj. Rosja i państwa niemieckie.
Do tamtych czasów przylgnęło powiedzenie "za króla Sasa pij i popuszczaj pasa". Dowodziło to zgubnych skutków alkoholizowania Polaków.

W sferze moralności ujawniały się objawy rozpasania obyczajowego, wielkim wzrostem liczby prostytutek, pań lekkich obyczajów, zżerającymi państwo, szerzącymi się wszędzie łapówkarstwem, przekupstwem i korupcją nawet na najwyższych szczeblach władzy łącznie z królem.

Taktyka zastosowana przez naszych sąsiadów, przyszłych okupantów jak również przez niemającego wyuczonych i nabytych wzorców patriotycznych polskiego żydostwa stosunkowo szybko doprowadziła do upadku jednego z największych wówczas państw w europie I Rzeczypospolitej szlacheckiej.
Zamierzenia i cele naszych wrogów zewnętrznych i wewnętrznych zostały ostatecznie zrealizowane w 1795 r. w III rozbiorze Polski.

Współczesne ataki naszych wrogów przejawiają się nie tylko w aplikowaniu Polakom tzw. ideologii "gender". Jak mrówki w pocie czoła, codziennie uwijają się jak w ukropie całe zastępy płatnych parweniuszy, nienawistników Polski i Polaków, wylewających pomyje, stręczących nam fałszywe wzorce egzystencji i patriotyzmu, przekazujących nam w obcych , polskojęzycznych mediach rzeczywistość podstawioną, wreszcie zmuszających nas przy pomocy antypolskiego i antynarodowego prawa do zachowań nie licujących z godnością człowieka a przede wszystkim Polaka i katolika. Bo jakże mamy tolerować działania sprawujących władzę (mamy nadzieję, że tymczasowo) by bardzo nieliczni, odmienni seksualnie i płciowo mają mieć większe przywileje i ochronę niż cały naród. To prosta droga do całkowitej demoralizacji społeczeństwa i jego upadku.

W tym działaniu genderactwa, lewactwa i postępaków widzimy bardzo duże zagrożenie dla normalnego bytu Polaków i istnienia państwa.
Należy przypomnieć, że I Rzeczypospolita została rozsadzona najpierw od wewnątrz, co skutkowało zewnętrznie utratą niepodległości.
Nasi przyszli okupanci we współpracy z antypolskim żydostwem przejawiają również działąnia na innych odcinkach "frontu walki z tubylczym narodem".
Pod względem ekonomicznym społeczeństwo Polskie zostało zadłużone na kilka pokoleń. Obecnie każdy z Polaków od niemowlęcia do staruszka obciążony jest długiem ok. 40 000 zł bez zgody tych Polaków. Będą to spłacać następne pokolenia naszych dzieci i wnuków, bez perspektyw wyjścia z pułapki zadłużenia.
W sferze kultury i dziedzictwa narodowego walka z Polską i Polakami jest chyba najbardziej widoczna i jaskrawa. Trzeba być bardzo zaślepiony, żeby nie dostrzegać antypolskich i antynarodowych poczynań panów ministrów Zdrojewskiego i Sikorskiego.

Zniewolenie pod względem ekonomicznym jak również zaserwowanie Polakom dużych dawek demoralizujących ideologi, tworzenie systemu rozwiązłości obyczajowej, fałszywych wartości, kreowanie złych wzorców, wczesna seksualizacja dzieci i młodzieży będą, a właściwie już są przysłowiowym gwoździem do trumny narodu i państwa polskiego.

Na koniec smutna konstatacja. Ci ogłupiani obywatele, nie tylko polscy ale również za granicą poddają się bezwolnie genderactwu. Deklarują płeć "obojętną" przy wypełnianiu dokumentów urzędowych.
Pytanie - czy obojętni są związani z płcią? Kobieta i mężczyzna mają jednak płeć. Jak ich tytułować? On-nie. Ona- też raczej nie. Raczej chyba pasuje Ono. Ono, Magdalena Środa-Ciupak. Ładnie brzmi? Ono, Joanna Senyszyn. Ono, Tomasz Raczek. Genderactwo. Pokrętna demagogia.

Wszystkich komentarzy: (6)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

16 Kwietnia 1919 roku
Wojsko Polskie ruszyło na Wilno, okupowane przez Armię Czerwoną.


16 Kwietnia 1950 roku
W miejsce zlikwidowanej "Bratniej Pomocy" utworzono "Zrzeszenie Studentów Polskich".


Zobacz więcej