Piątek 19 Kwietnia 2024r. - 110 dz. roku,  Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 25.01.14 - 18:43     Czytano: [2435]

Dział: Godne uwagi

Polsce nie opłaca się być członkiem UE!





Nasza struktura gospodarcza w chwili obecnej jest analogiczna do struktury krajów pokolonialnych i w zasadzie można powiedzieć, że Polska jest neokolonią. (…) W obliczu coraz mocniejszych tendencji sfederalizowania Unii Europejskiej grozi nam pozbawienie wolności i niezależności typu politycznego”.
Prof. Witold Kieżun


OBURZENI powinni wziąć udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego

Tak jak nie można od ćwierćwiecza zmienić obowiązującej obecnie w Polsce „najgłupszej na świecie ordynacji wyborczej” na większościową poprzez zbieranie podpisów pod petycjami w tej sprawie czy też demonstracje, lecz – zdaniem piszącego te słowa – jedynie poprzez wejście zwolenników jednomandatowych okręgów wyborczych do Sejmu i demontaż obecnego systemu politycznego, tak nie można będzie zmienić zniewalających nas coraz bardziej politycznie, kulturowo i nieopłacalnych dla Polski także finansowo zasad funkcjonowania Unii Europejskiej bez wejścia eurosceptyków do wnętrza tego rachitycznego tworu (w tym także do Parlamentu Europejskiego).

Z tego powodu jestem za podjęciem próby uniezależnienia się Polski od EU w obecnej jej formie także (podkreślam: także) poprzez udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Albo uda się zredukować Unię Europejską wyłącznie do wolnego przepływu ludzi, towarów, kapitału i usług, albo – jeśli okaże się to niemożliwe – podjąć należy konkretne działania w celu wystąpienia z UE i ograniczenia naszych relacji z tym dziwacznym, zbiurokratyzowanym do granic wytrzymałości i coraz bardziej odczuwalnie zniewalającym nas tworem, wyłącznie do przynależności do Europejskiego Obszaru Gospodarczego i strefy Schengen.


Niebieskie tablice propagandowe

Za pięć miesięcy odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego, który mimo większych niż na początku swego istnienia kompetencji, ciągle jest instytucją, która nie ma większego znaczenia w UE. Kluczowe decyzje zapadają gdzie indziej.

Polska jest członkiem Unii Europejskiej od 1 maja 2004 roku. Dzisiaj prawie przy każdym rowie na wsi, na każdej ścianie w mieście uprawiana jest propaganda prounijna w postaci niezbyt estetycznych i zazwyczaj pasujących do otoczenia niczym przysłowiowy kwiatek do kożucha niebieskich tablic, przygniatających czytelnika (o ile w ogóle je ktoś czyta?) liczbami, które mają świadczyć o wyjątkowej szczodrości UE wobec Polski.

Powoli Polacy zaczynają jednak zauważać, iż nasze członkostwo w Unii Europejskiej bynajmniej nie oznacza samych korzyści. Niektórzy pytają nawet, czy nam się jeszcze w ogóle opłaca być członkiem UE? Jaka jest prawda?


Polska traci na członkostwie w Unii Europejskiej!

Ciekawe zestawienie zysków i strat, wynikających z naszego członkostwa w UE znaleźć można na stronie www.tomaszcukiernik.pl Według zaprezentowanych tam danych Polska zyskała w latach 2007 – 2013 ok. 91 miliardów euro dotacji unijnych.

Jednak w tym samym czasie nasz kraj wpłacił do kasy UE składki w wysokości 22,6 mld euro, koszt całej biurokracji obsługującej proces starania się o te dotacje (np. koszt utrzymania różnych agencji, części urzędów marszałkowskich, doradców etc.) wyniósł w ciągu tych lat ok. 6,5 mld euro, koszt przygotowania wniosków, które zostały przyjęte to 13,5 mld euro, zaś koszt przygotowania wniosków odrzuconych – 16 mld euro, prefinanowanie projektów kosztowało nas w sumie 12 mld euro, zaś współfinansowanie ze środków publicznych – 16,3 mld euro, a ze środków prywatnych – 19,9 mld euro. Tak więc suma polskich wydatków, związanych z pozyskiwaniem unijnych dotacji w latach 2007 – 2013 to ok. 106,8 mld euro.

Straciliśmy więc na tym 15,8 mld euro! Oznacza to, że każdy Polak dopłacał do „pomocy” unijnej 238 zł rocznie. Pamiętać przy tym należy, iż nie wszystkie przyznane nam dotacje unijne zostały wykorzystane. Faktyczny bilans jest więc dla Polski jeszcze bardziej niekorzystny. Dodać także trzeba, że otrzymując unijne dotacje gminy zadłużają się i ponoszą dodatkowe koszty z tytułu obowiązku spłaty odsetek od kredytów.

Na uwadze musimy również mieć i to, że samo przygotowanie Polski do integracji kosztowało nas ok. 25 mld złotych (np. dostosowanie polskiego prawa do unijnego etc.). Nasz bilans rzeczywisty pogarszają dodatkowo kary nakładane na Polskę przez Unię Europejską np. z powodu niestosowania się do unijnego prawa itd., a pamiętać przy tym należy, iż rynek unijny regulowany jest przez ponad 1600 dyrektyw i ponad 600 rozporządzeń.

Także podziemnatv.pl ocenia negatywnie nasz bilans. Jeśli w latach 2014 – 2020 otrzymamy z kasy unijnej ok. 300 mld zł, to same składki będą nas kosztować ok. 120 mld zł. Gdy do naszych wydatków dodamy to, o czym była mowa wyżej, bilans nie będzie dla nas tak korzystny, jak się nam wmawia. Podziemnatv.pl oblicza, że cały okres członkostwa (od 2004 do 2012) mógł nam przynieść w sumie co prawda ok. 240 mld zł unijnych dotacji, ale np. obsługa polskiego długu w tym czasie kosztowała nas znacznie więcej, bo aż 310 mld zł! Oczywiście sumę dotacji należy – tak jak to zrobił Cukiernik – pomniejszyć o koszty ich uzyskania. Autor ten obliczył, iż w latach 2007 – 2013 Polska dokładała do unijnego „interesu” ok. 2 miliardy euro rocznie!


Polska jest rzeczywiście unijną neokolonią

Miało być tak pięknie: wolny przepływ ludzi, towarów, kapitału i usług, a skończyło się na neokolonializmie unijnym.

Tak naprawdę za dotacje Unia Europejska – jak słusznie twierdzi prof. Witold Kieżun – kupuje naszą suwerenność (dyktuje nam np., ile możemy produkować mleka, ile dwutlenku węgla itp.). Unia płaci tylko za to, co uzna za stosowne. UE wymusza za pomocą dotacji naszą uległość, uzależnia nas od siebie prawie całkowicie (np. firma, która otrzymała unijną dotację, nie może zmienić typu produkcji, na który ją dostała). Jak słusznie zauważa dalej Cukiernik – inwestycje dotowane przez EU są bardzo często nietrafne (np. lotniska w Hiszpanii, czy termy w Polsce w miejscu, gdzie nie ma w miarę dostępnych ciepłych wód).

Najczęściej beneficjentami pomocy unijnej są samorządy lub instytucje państwowe, a – jak wiadomo od stuleci – sektor publiczny jest dwa razy droższy niż prywatny przy wykonywaniu tych samych zadań. Nie mniej ważnym argumentem jest to, iż dotacje opóźniają proces inwestycyjny, generują nieuczciwą konkurencję dla bardziej przecież wydajnego sektora prywatnego i są korupcjogenne.

Pozaparlamentarne ugrupowania (takie np. jak stowarzyszenie OBURZENI – patrz www.oburzeni.org.pl powinny – moim zdaniem spróbować wziąć udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego, podobnie jak do Sejmu RP, by także od środka spróbować zmienić niewydolny gospodarczo, niesprawiedliwy finansowo, zniewalający politycznie czy w ogóle kulturowo system. Warto mieć w pamięci powyżej zaprezentowane dane liczbowe, gdy w maju będziemy wrzucać kartę do urny wyborczej.

Marek Ciesielczyk
www.marekciesielczyk.com

(na zdjęciu poniżej: polski rolnik depcze flagę Unii Europejskiej podczas obchodów 140. Rocznicy urodzin Wincentego Witosa w Wierzchosławicach k. Tarnowa /Małopolska/)

 



Wersja do druku

Lubomir - 07.02.14 7:56
Arcykuglarze, którzy zostali wprowadzeni w polską przestrzeń publiczną na zasadzie niemieckich matrioszek, polują na wszystko co przypomina im Polskę. Oni antypolskie obsesje wyssali z mlekiem swoich niemieckich matek lub matek-folksdojczek. Ile trzeba zmagazynować w sobie nienawiści do Polski, Polaków i polskości, by podjąć iście hitlerowskie decyzje o likwidacji całych gałęzi polskiego przemysłu?. W budowie jednej kopalni węgla kamiennego czy jednej stoczni okrętowej uczestniczyły tysiące naukowców, inżynierów i szeregowych pracowników. Decyzję o likwidacji 30 kopalń podjął jeden fircyk - zakochany w niemczyźnie i marksiźmie-leniniźmie. Oczywiście Niemcy tam gdzie jeszcze mają węgiel, tam wydobywają go i to za cenę siedmiokrotnie wyższą niż Polacy. Rosjanie też nie zamykają swoich kopalń. Dzisiaj Polacy kupują węgiel w Rosji, na Ukrainie, w Czechach, a nawet w Kolumbii. Polskie kluby sportowe nie mają za sponsorów zarządzających polskim przemysłem wydobywczym czy stoczniowym, ale mają sponsorów niemieckich. Ci robią wszystko w kierunku, żeby Polacy chcieli poczuć się 'Drugimi Niemcami'. Rzeczypospolita Polska, nazywana coraz częściej Konfederacją Polską - w ramach Konfederacji Międzymorza i m.in. Inicjatywy Środkowoeuropejskiej i Unii Nadbałtyckiej, to musi być odpowiedź Polski na zakusy folksdojczów, dążących na przeksztłcenia geograficznych krain Polski - w niemieckie landy.

Agamemnon - 02.02.14 3:02
Wbicie klina pomiędzy Niemcami a Rosją staje się koniecznością.

Jan Kosiba - 01.02.14 23:23
Grzegorz Braun: – Ustroju Polski nie da się naprawić. Należy go obalić.

„Ja się w ogóle zasadniczo nie godzę na kształt ustrojowy tej atrapy
państwa, w jakiej przyszło nam żyć. Jako monarchista, jeśli mnie ktoś o
to czasem pyta, ze szczerego serca zachęcam do obalenia tego reżimu.
Tego się nie da „naprawić” – demokracja ze swej istoty jest bowiem
stanem permanentnej awarii aksjologicznej: nie ma nic świętego, skoro
wszystko można poddać pod głosowanie. To trzeba zatem pilnie obalić –
zanim się samo zawali grzebiąc większość z nas pod gruzami, a zadłużone
na pokolenia niedobitki skazując na jakąs formę bezbożnego zamordyzmu.

Antoni Macierewicz:
„Lech Kaczyński, mimo problemów, z jakimi musiał się
borykać, był samodzielnym politykiem i skutecznie bronił suwerenności
państwa. I dlatego uważam, że był najwybitniejszym polskim prezydentem.
„….”Moim zdaniem Lech Kaczyński był najwybitniejszym prezydentem w
dziejach Polski. Największym sukcesem jego prezydentury było zbudowanie
sojuszu państw i narodów Europy Środkowej. Wcześniej ideę porozumienia
państw położonych między Rosją a Niemcami propagował Józef Piłsudski –
uniemożliwiła wówczas jej realizację słabość Polski i sytuacja
geopolityczna. Te okoliczności zmusiły nas do zawarcia traktatu ryskiego
po wojnie polsko-bolszewickiej. Oznaczało to rezygnację z programu
budowy szerokiego porozumienia Europy Środkowej.

W latach 40. wrócił do tego pomysłu, choć w innym zakresie, Władysław Sikorski. Dziś jest oczywiste, że budowa sojuszu w Europie Środkowej to nasza racja stanu.
Prezydent Lech Kaczyński ideę przekształcił w realny projekt polityczny.
Dzięki sprzyjającym warunkom gospodarczo-politycznym udało się to
przeprowadzić w ciągu czterech lat, a więc błyskawicznie. Z tej
koncepcji dzisiaj pozostały tylko drzazgi, ale mam nadzieję, że dzięki
solidnym fundamentom narodowym, kiedy zmieni się władza w Polsce, będzie można do niej powrócić. Sojusz środkowoeuropejski w porozumieniu ze Stanami Zjednoczonymi jest fundamentem polskiej racji stanu. Podobnie jak od ponad 300 lat podstawą racji stanu Wielkiej Brytanii jest utrzymanie równowagi sił w Europie i niedopuszczenie do powstania tam państwa hegemona, a racją stanu Rosji imperialnej jest sojusz z Niemcami."

MariaN - 01.02.14 21:33
Eurokołchoz wprowadza coraz to nowe idiotyczne dyrektywy. Szczególnie zawziął się na Polskę, cały czas wprowadza ustalenia by niszczyć polską gospodarkę. Pamiętamy jak to zabroniono pomagać polskim stoczniom... i upadły. W tym samym czasie niemieckie stocznie otrzymywały dotacje od państwa i przetrwały. Unia zabroniła wydobywać nam węgiel, bo podobno bardzo psuje powietrze. Niemcy wydobywają, Czesi również - nasi GÓRNICY PRACUJĄ ZA GRANICĄ BO ZLIKWIDOWANO POLSKIE KOPALNIE. Teraz wzięto się za polską szynkę i kiełbasy. Łunia twierdzi, że wędzenie jest szkodliwe i lada moment zabroni Polsce wędzenia wędlin a przedtem zlikwidowano normalne żarówki i kazano nam świecić niby oszczędnymi ale za to szkodliwymi dla zdrowia. Łunia niszczy rodzinę idiotycznymi przepisami, wprowadza bolszewickie uregulowania, w ramach pseudo tolerancji.
Od 7 lat mamy antypolski rząd, który wszystko, a nawet więcej robi, co Merkel każe. Grzecznie wykonuje co Bruksela ustali. Wszystko widać jak na dłoni. Jak się nie otrząśniemy, to nagle się okaże, że Polski nie ma...

Stary-nowy - 01.02.14 21:20
Panie Jerzy!
Z "komisarzami eurokołchozu" nie chcę się zadawać w dyskusję, ale to właśnie Pan ma takie pojęcie o UE jak "gwiazdy o wilku" i jak wynika z Pana wpisu zaledwie 2 i pół procenta wiedzy o UE...
S-n

WARSZAWIACY - 01.02.14 20:34
Przed wstapieniem do UE przestrzegano nas,ze znowu Niemcy chca rzadzic swiatem,ale zwolennicy wierzyli,ze naszym wnukom bedzie lepiej.Skoro wybralismy/?/to nie narzekajmy,tylko wybierzmy Ludzi,ktorzy nas wyzwola Z UE. Wybierajmy Polakow I Patriotow ,a wydalmy pajacow,pseudopolakow.Do dziela Bracia Polacy!pozdrawiamy.weterani.

Jerzy - 31.01.14 16:16
Panie Ciesielczyk o UE ma pan takie pojecie jak wilk o gwiazdach. Gdyby pan
poznał choćby 5 % przyczyn powstania UE, to już byłoby coś poznawczego z
pana strony.

Lubomir - 26.01.14 9:38
Cóż to za unifikacja, czytaj: ujednolicenie, kiedy niemiecki lub proniemiecki komisarz wprowadza rasistowskie zarządzenia i limity?. Wszystko robi zgodnie z mottem: 'Niemcy, Niemcy ponad wszystko'. Europa dusi się w kleszczach pohitlerowskiego imperium. Kołem ratunkowym dla państw Europy muszą być struktury gospodarcze typu Inicjatywa Państw Środkowoeuropejskich, Konfederacja Międzymorza, Konfederacja Państw Nadbałtyckich czy Konfederacja Krajów Alpejskich.

Agamemnon - 25.01.14 21:20
Miała być równość. A tu rolnicy polscy otrzymują znacząco mniejsze kwoty dopłat do rolnictwa niż rolnicy niemieccy i francuscy. Zrekompensowano nam natomiast w równości poprzez wprowadzenie pedofilów do przedszkoli.

Wszystkich komentarzy: (9)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

19 Kwietnia 1988 roku
Zmarł Jonasz Kofta, polski dramaturg, satyryk (ur. 1942)


19 Kwietnia 1632 roku
Zmarł Zygmunt III Waza, król Polski i Szwecji (ur. 1566)


Zobacz więcej