Czwartek 25 Kwietnia 2024r. - 116 dz. roku,  Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 24.01.14 - 23:20     Czytano: [3593]

Kresy w dzisiejszej Polsce


Dawne ziemie kresowe w dzisiejszej Polsce

Mało współczesnych Polaków wie o tym, że w dzisiejszej – pojałtańskiej Polsce, a więc Polsce rzekomo bez dawnych polskich Kresów, są obszary ziemi, które przed wiekami należały do Rusi Halicko-Wołyńskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego. I że nie są to małe obszary. Ogólny obszar dawnych ziem kresowych w dzisiejszej Polsce wynosi ok. 42 950 km kw., czyli stanowią one prawie 1/7 ogółu obszaru dzisiejszej Polski. Obszar ten zamieszkuje około 3 060 000 osób, z których ponad 95% stanowią etniczni Polacy. Są to więc dzisiaj tereny etnicznie polskie; jedynie w kilku gminach we wschodniej części województwa podlaskiego większość ludności stanowią Białorusini, a w gminie Puńsk na Suwalszczyźnie Litwini. Z 42 950 km kw. dawnych ziem kresowych w dzisiejszej Polsce 22 360 km kw. (1 450 000 mieszk.) należało kiedyś do Wielkiego Księstwa Litewskiego, a ok. 20 600 km kw. (1 610 000 mieszk.) wchodziło do 1340 roku w skład Rusi Halicko-Wołyńskiej. Granica między Wielkim Księstwem Litewskim a Rusią na terenie dzisiejszej Polski przebiegała do 1795 roku mniej więcej przez środek powiatu włodawskiego i płd.-wsch. część powiatu parczewskiego.

W skład Wielkiego Księstwa Litewskiego wchodziła większa część dzisiejszego województwa podlaskiego: 16.060 km kw. (1 020 000 mieszk.), całe powiaty: augustowski, białostocki, bielski, hajnowski, sejneński, siemiatycki, sokólski, suwalski oraz 95% obszaru powiatu monieckiego, 85% powiatu wysokomazowieckiego, 20% powiatu grajewskiego (rejon Rajgrodu) i 5% powiatu zambrowskiego; z województwa mazowieckiego: 2850 km kw. (155 000 mieszk.), cały powiat łosicki i sokołowski oraz ok. 40% obszaru powiatu siedleckiego (wschodnia część, bez Siedlec) i ok. 25% powiatu węgrowskiego (z Węgrowem); z województwa lubelskiego: 3450 km kw. (275 000 mieszk.), cały powiat bialski oraz ok. 65% obszaru powiatu parczewskiego, ok. 40% powiatu włodawskiego i ok. 33% powiatu radzyńskiego.

Do Rusi Halicko-Wołyńskiej wchodziła większa część dzisiejszego województwa podkarpackiego: 11 100 km kw. (1 050 000 mieszk.), całe powiaty: bieszczadzki, brzozowski, jarosławski, leski, leżajski, lubaczowski, łańcucki, przemyski, przeworski, rzeszowski i sanocki oraz 60% powiatu krośnieńskiego (z Krosnem), 25% powiatu strzyżowskiego (bez Strzyżowa) i 20% powiatu niżańskiego (bez Niska); z województwa lubelskiego 10 400 km kw. (585 000 mieszk.), cały powiat chełmski, hrubieszowski, tomaszowski, włodawski i zamojski oraz 80% obszaru powiatu krasnostawskiego (z Krasnymstawem), 70% powiatu parczewskiego (bez Parczewa), 40% powiatu łęczyckiego (bez Łęcznej) i 25% powiatu radzyńskiego (bez Radzynia Podlaskiego).
Tym samym Polska jest spadkobiercą Wielkiego Księstwa Litewskiego i Rusi Halicko-Wołyńskiej nie tylko w sferze historycznej, ale także terytorialnej.

Powiązania Karola Kurpińskiego z Kresami

Życie i twórczość najwybitniejszego kompozytora polskiego przed Fryderykiem Chopinem – Karola Krupińskiego (1785-1857) związane było także z Kresami. Kurpiński, pochodzący z Wielkopolski, mając niespełna 15 lat dostał się jako drugi skrzypek do kapeli dworskiej starosty Feliksa Polanowskiego w Moszkowie koło Sokala (woj. lwowskie, po 1945 r. Ukraina), której był członkiem w latach 1800-08. Po likwidacji kapeli przeniósł się do Lwowa, gdzie został nauczycielem gry fortepianowej u barona E. Rastawieckiego. Resztę muzycznej wiedzy zdobywał Kurpiński wymykając się do teatru lwowskiego, gdzie wystawiano opery niemieckie i włoskie. Zdobył tej wiedzy niemało, skoro poznajomiony z nim we Lwowie Wojciech Bogusławski sprowadził go w 1810 roku do Warszawy, angażując na drugiego (po Elsnerze) dyrygenta Teatru Narodowego.

W lwowskiej „Pszczole Polskiej” ukazała się w 1820 roku recenzja opery Kurpińskiego Zamek w Czorsztynie pióra Karola Lipińskiego. Także w numerze 48 z 1823 roku lwowskich „Rozmaitości” pisano o twórczości muzycznej Kurpińskiego. Po raz pierwszy melodramat Kurpińskiego Pies z Mortargis (libretto Ch.G. de Pixerecourt) wystawił w 1835 roku teatr polski w Wilnie. Wśród skomponowanych przez Kurpińskiego utworów do tematyki kresowej nawiązują: pierwsza polska opera historyczna Jadwiga królowa Polski (1814, po długiej przerwie wystawiona w 1985 r. w warszawskim Teatrze Wielkim), symfonia Bitwa pod Możajskiem (1812) i pieśni historyczne: Litwinka czyli Śpiew legionistów litewskich (1831), Stefan Czarniecki i Michał Korybut.

Rząd polski w walce z analfabetyzmem na Kresach

W spadku po zaborcach odrodzone w 1918 roku państwo polskie odziedziczyło analfabetyzm, bowiem zaborcy, szczególnie sami pod każdym względem zacofani Rosjanie (chodzi o całość państwa i narodu, a nie jednostki) dążyli do ograniczania szkolnictwa wśród Polaków. W 1914 roku na ziemiach polskich okupowanych przez zaborców było: 57% analfabetów w zaborze rosyjskim, 40% w zaborze austriackim (Galicja) i tylko 5% w zaborze pruskim/niemieckim (bo to był oświecony naród). Według statystyk w Polsce w 1921 roku było 33,1% analfabetów, w 1931 roku - 23,1%, a w 1939 roku prawdopodobnie ok. 15%, z tym, że wobec obowiązku uczęszczania do szkoły przez dzieci i młodzież, przypuszcza się (bo brak danych), że analfabetyzm w tej grupie społeczeństwa stał się marginesem, szczególnie na etnicznych ziemiach polskich. Największy analfabetyzm zostawili po sobie Rosjanie na Kresach. I tak w 1921 roku w województwie polskiem było 71% analfabetów, w województwie wołyńskim 68,8%, w województwie wileńskim 58,3% i w województwie nowogródzkim 54,6% analfabetów. Rząd polski poprzez Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, a także niektóre organizacje pozarządowe, wypowiedział wojnę analfabetyzmowi. Dosłownie wojnę. I to wojnę zwycięską. Bowiem w ciągu zaledwie 10 lat – do 1931 roku procent analfabetów w województwie poleskim spadł do 48,4%, wołyńskim do 47,8%, wileńskim do 29,1% (a więc więcej niż o połowę!) i nowogródzkim do 34,9%. Natomiast w Małopolsce Wschodniej odsetek analfabetów w województwie lwowskim spadł z 29,2% tylko do 23,1%, w stanisławowskim z 46% do 36,6% i w tarnopolskim z 39,2% do 29,8% (dane „Mały rocznik statystyczny 1937”). Ten niski spadek analfabetyzmu na terenie Małopolski Wschodniej wypływał z tego, że wielu Ukraińców pod wpływem działaczy nacjonalistycznych i takich samych księży grekokatolickich nie wstępowało do seminariów nauczycielskich, wielu Ukraińców wolało być analfabetami czyli ciemnymi ludźmi niż nauczyć się czytać i pisać po polsku, a działacze ukraińscy sami niewiele robili, aby zwalczać analfabetyzm wśród swoich rodaków, w myśl powiedzenia, że „ciemnym ludem łatwiej rządzić, szczególnie jak ten ciemny lud chce się wykorzystywać to brutalnej walki z innym narodem.

Główną walkę z analfabetyzmem prowadziły szkoły. Ale szkoły oprócz budynku muszą mieć nauczycieli. Nauczycieli kształciły seminaria nauczycielskie, które w odrodzonej Polsce stały się podstawą systemu naboru kadr pedagogicznych. W szczytowym okresie działalności seminariów, w roku szkolnym 1928/29 ukończyło je aż 8 tys. osób. Absolwenci otrzymywali dyplom nauczyciela , uprawniający do podjęcia pracy w szkołach powszechnych. Poziom nauczania w seminariach nauczycielskich był bardzo wysoki. Dlatego historycy oświaty polskiej zgodnie stwierdzają, że absolwenci seminariów nauczycielskich byli bardzo dobrze przygotowani do pracy w wyuczonym zawodzie i dobrze wypełniali swój obowiązek. Przedwojenna kadra nauczycielska była pod każdym względem na medal. Dobrze uczyła przedmiotów i wychowywała dzieci i młodzież w duchu patriotycznym, o czym mogliśmy się przekonać podczas II wojny światowej, niemieckiej okupacji Polski 1939-45 i walce wielu młodych Polaków z narzuconą Polsce przez Stalina władzą komunistyczną. Do roku szkolnego 1933/1934 najbardziej pilne potrzeby kadrowe szkolnictwa powszechnego zostały zaspokojone do tego stopnia, że większość seminariów nauczycielskich uległa likwidacji po roku szkolnym 1933/1934. W ramach reformy szkolnej ministra oświaty Janusza Jędrzejewicza z 1932 roku w ich miejsce utworzono licea pedagogiczne, które były pełnoprawnymi szkołami średnimi.

Na Ziemiach Wschodnich istniały następujące seminaria nauczycielskie (prawdopodobnie niepełna lista w odniesieniu do seminariów żeńskich): na Grodzieńszczyźnie (woj. białostockie): Państwowe Seminarium Nauczycielskie Męskie i Państwowe Seminarium Nauczycielskie Żeńskie w Grodnie oraz Państwowe Seminaria Nauczycielskie Męskie w Świsłoczy i w Wołkowysku; w województwie lwowskim: Państwowe Seminarium Nauczycielskie Męskie im. Stanisława Sobińskiego, Państwowe Seminarium Nauczycielskie Męskie (polsko-ukraińskie), Państwowe III Seminarium Nauczycielskie Żeńskie i Państwowe Seminarium Żeńskie dla Ukrainek, Państwowe Kursy Nauczycielskie (koedukacyjne) oraz Prywatne Seminarium Nauczycielskie Koedukacyjne im. Bolesława Prusa i Prywatne Seminarium Nauczycielskie Żeńskie im. Zofii Strzałkowskiej we Lwowie, Państwowe Seminaria Nauczycielskie Męskie (polsko-ukraińskie) w Samborze i Sokalu oraz Prywatne Seminarium Nauczycielskie Żeńskie Gminy Królewskiego Wolnego Miasta Sokala w Sokalu; w województwie nowogródzkim: Państwowe Seminaria Nauczycielskie Męskie w Nieświeżu (koedukacyjne), Słonimie i Szczuczynie Lidzkim (koedukacyjne) i Seminarium Nauczycielskie Żeńskie S.S. Niepokalanek w Słonimie; w województwie poleskim: Państwowe Seminarium Nauczycielskie Męskie w Prużanie; w województwie stanisławowskim: Państwowe Seminarium Nauczycielskie Męskie (polsko-ukraińskie) w Stanisławowie i Państwowe Seminarium Nauczycielskie Żeńskie w Kołomyi; w województwie tarnopolskim: Państwowe Seminaria Nauczycielskie Męskie w Czortkowie, Tarnopolu i Zaleszczykach (koedukacyjne) oraz Prywatne Seminarium Nauczycielskie Żeńskie w Brodach, Prywatne Seminarium Nauczycielskie Żeńskie w Czortkowie i Prywatne Seminarium Nauczycielskie Żeńskie im. M. Konopnickiej w Złoczowie; w województwie wileńskim: Państwowe Seminaria Nauczycielskie w Borunach i Trokach (żeńskie) oraz Państwowe Seminaria Nauczycielskie Męskie w Święcianach i Wilnie (im. T. Zana); w województwie wołyńskim: Państwowe Seminaria Nauczycielskie Męskie w Krzemieńcu i Ostrogu oraz Prywatne Seminarium Nauczycielskie Koedukacyjne im. H. Kołłątaja i Seminarjum Nauczycielskie Koła T. N. S. W. w Łucku oraz Prywatne Seminarium Nauczycielskie Żeńskie im. Królowej Korony Polskiej S.S. Niepokalanek w Maciejowie Wołyńskim.

Zdjęcia z walk Legionów Polskich na Kresach

Krakowskie Muzeum Historii Fotografii wzbogaciło się w 1988 roku o bezcenny nabytek – około 1600 znakomicie zachowanych klisz z okresu walk i działalności Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego w czasie I wojny światowej. Są wśród nich m.in. zdjęcia wykonane na Kresach: działania bojowe w Karpatach Wschodnich i na Wołyniu oraz masę zdjęć ze Lwowa. Autorami zdjęć byli lwowianie: bracia Adam i Stanisław Dulębowie. Klisze były przechowywane we Lwowie do 1939 roku, a po zajęciu miasta przez Związek Sowiecki we wrześniu tego roku zostały konspiracyjnie wywiezione do centralnej Polski. Przechowywano je najpierw na Kielecczyźnie, następnie w Krakowie, potem na Śląsku, a po wypędzeniu z sowieckiego Lwowa Dulębów w 1945 roku – wróciły do właścicieli, którzy przechowywali je z troską do lepszych czasów. Czasy te nastały pod koniec lat 80. XX w. Wówczas córka Stanisława Dulęby – Barbara Mikus przekazała archiwum klisz narodowi polskiemu i z okazji 70. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Muzeum zorganizowało wystawę zdjęć – historii i walk Legionów.

Polskie Towarzystwo Heraldyczne z okresu lwowskiego

Heraldyka to nauka pomocnicza historii badająca początki, rozwój, znaczenie prawne oraz zasady kształtowania plastycznego herbów. W Polsce inicjatorami badań naukowych w zakresie heraldyki byli u schyłku XIX w. krakowianin Franciszek Piekosiński, autor pracy „Heraldyka polska wieków średnich” (Kraków 1899) i lwowianin Antoni Małecki, autor „Studiów heraldycznych” (t. 1-2), wydanych we Lwowie w 1890 roku. Polskie Towarzystwo Heraldyczne zostało założone we Lwowie w 1906 roku z inicjatywy F. Piekosińskiego oraz A. Małeckiego i innego historyka, heraldyka lwowskiego Władysława Semkowicza oraz Zygmunta Radzimińskiego (zasłużony badacz genealogii polskiej szlachty ziem ukrainnych) jako Towarzystwo Heraldyczne we Lwowie i do I wojny światowej (1914-18) działało tylko na terenie zaboru austriackiego – Galicji. Towarzystwo rejestrowało, inwentaryzowało, badało i publikowało materiały heraldyczne, genealogiczne i sfragistyczne ze zbiorów prywatnych, kościelnych i miejskich. Współpracowało z Polskim Towarzystwem Historycznym (siedziba władz we Lwowie) i Towarzystwem Popierania Nauki we Lwowie oraz krakowską Polską Akademią Umiejętności, Poznańskim Towarzystwem Przyjaciół Nauk i Towarzystwem Popierania Nauki i Sztuki w Gdańsku. W 1914 roku miało 188 członków czynnych, 13 członków-korespondentów i 5 członków honorowych (historycy: O. Balzer, A. Jabłonowski, A. Małecki, T. Wojciechowski i książę R. Sanguszko). Odnowione w 1920 roku także we Lwowie, zaczęło działać na terenie całego odrodzonego państwa polskiego (XI 1918), przyjmując w 1926 roku nazwę Polskie Towarzystwo Heraldyczne. W 1932 roku siedzibę Towarzystwa przeniesiono ze Lwowa do Warszawy, a jego prezesem do 1939 roku był historyk, profesor Uniwersytetu Warszawskiego Oskar Halecki. W okresie lwowskim Towarzystwo wydawało „Miesięcznik Heraldyczny” (1908-15, redaktor W. Semkowicz) i „Rocznik Towarzystwa Heraldycznego we Lwowie” (1908-31). Prezesami w okresie lwowskim byli: J. Dunin-Borkowski (1906-08), J. Drohojowski (1909-11), Z. Radzimiński (1911-25) i W. Semkowicz (1925-32).

Wojna kokosza we Lwowie w 1537 roku

Początkowo rokosz oznaczał zjazd na sejm całej szlachty, a nie tylko jej posłów. W takim sensie znaczenia tego wyrazu pierwszy w Polsce rokosz, a właściwie pierwszy sejm rokoszowy szlachty polskiej miał miejsce we Lwowie w 1537 roku. Szlachta polska, zebrana na pospolite ruszenie przeciw Mołdawii, wykorzystała tę okazję i zawiązała sejm rokoszowy, który był skierowany przeciw polityce króla Zygmunta I, który opierał się jedynie na magnaterii, i działalności ekonomicznej królowej Bony oraz elekcja „vivente rege” Zygmunta Augusta (wybór na króla za życia poprzedniego króla). Rokosz lwowski, nazywany później „wojną kokoszą” (gdyż zebrana szlachta ponoć pozjadała wszystkie kury w okolicy), był przejawem ruchu egzekucyjnego, czyli ruchem politycznym polskiej średniej szlachty w XVI w., którego celem było przeprowadzenie reform w dziedzinie sądownictwo, skarbowości i wojska, które miały umocnić państwo i ograniczyć olbrzymie wpływy magnaterii i duchowieństwa. Chodziło m.in. o egzekucję, czyli zwrot przez magnatów nieprawnie rozdanych dóbr królewskich (królewszczyn), niełączenia w jednym ręku kilku dygnitarstw, ściślejszej unii z Litwą, i inne. Podczas rokoszu lwowskiego królowi przedstawiono 36 postulatów dotyczących właśnie m.in.: kodyfikacji prawa, poniechania skupu dóbr przez Bonę, zwolnienia z ciężarów na rzecz kościoła, wprowadzenia zakazu łączenia niektórych urzędów (incompatibilitas), ustanowienia stałych doradców królewskich. Pierwszy sejm rokoszowy szlachty polskiej we Lwowie upamiętnia dziś piękny artystycznie i duży (192,5 × 265 cm) obraz znanego malarza polskiego rodem ze Lwowa Henryka Rodakowskiego (1823 – 1894) z 1872 roku zatytułowany „Wojna kokosza” , który obecnie znajduje się w Muzeum Narodowym w Warszawie.

Polscy pisarze urodzeni w Małopolsce Wschodniej w XVI w.

Ostatni władca Rusi Halicko-Wołyńskiej książę Jerzy II (1323-40), po kądzieli i po mieczu praprawnuk księcia piastowskiego Konrada mazowieckiego uczynił spadkobiercą księstwa króla polskiego Kazimierza Wielkiego, który przyłączył ziemie księstwa do Polski w latach 1340-49. Na zniszczonych i wyludnionych przez Tatarów terenach zaczęli osiedlać się Polacy i przedstawiciele innych nacji (głównie Niemcy), którzy z biegiem lat ulegli polonizacji (Niemcy na początku XVI w.). Ziemia ta, dzisiaj znana przez Polaków jako Małopolska Wschodnia (od 1945 r. część Ukrainy), zaczęła wydawać wielu znanych Polaków, ludzi, którzy na trwałe zapisali się w historii Polski i narodu polskiego. Np. według autorów Słownika polszczyzny XVI wieku (Wrocław 1966) w Małopolsce Wschodniej w XVI wieku urodziło się aż 30 pisarzy polskich, z tego 8 we Lwowie (m.in. Jan Leopolita i Szymon Szymoniwic), po 2 w Przemyślu (m.in. Stanisław Orzechowski), Nowym Mieście i Fulsztynie k. Sambora oraz po jednym w: Zimnej Wodzie k. Lwowa – Mikołaj Sęp Szarzyński, Żurawnie – Mikołaj Rej, Drohobyczu – Marcin Laterna, Samborze – Grzegorz z Sambora, Kurzanach – Szymon Wysocki, Czahrowie – Adam Czahrowski, Zbarażu – Józef Wereszyński, Boniowcach – Jan Szczęsny Herburt, Rzeszowie – Bartłomiej Groicki, Jarosławiu, Sanoku, Leszczowatach, Różanie, Tiutkowie oraz w nieznanych dziś miejscowościach na terenie powiatów stryjskiego i lwowskiego.

Majątki polskie w Małopolsce Wschodniej w 1910 roku

Austriacki spis wykazał, że w 1910 roku w Galicji Wschodniej (Małopolska Wschodnia) w tymże roku było 2300 majątków ziemskich w rękach polskich i tylko 47 w rękach ukraińskich.

Polski ośrodek wydobycia gazu ziemnego w Daszawie

Daszawa to miejscowość na podgórzu Karpat koło Stryja (woj. stanisławowskie), która do 1945 roku należała do Polski (obecnie Ukraina). W okolicach Daszawy znajduje się wielki ośrodek wydobycia gazu ziemnego, który gazociągami jest przesyłany nie tylko do Lwowa i Polski, ale także do Kijowa i Moskwy, a którego historia rozpoczęła się w międzywojennej Polsce.

W 1891 roku poszukiwano tu ropy naftowej, prowadząc wiercenia na głębokość 550 m, które jednak nie przyniosły spodziewanego rezultatu. Jedynie od głębokości 250 m wydzielał się gaz ziemny. Gazem tym zainteresował się polski geolog, inż. Józef Kowalczewski. Stojąc na czele spółki górniczej Gazolina od 4 października 1920 roku dokonywał tu nowych wierceń na otworze wiertniczym Daszawa-1 i w 1921 roku z głębokości 394 m otrzymał gaz w ilości 10 m3 na minutę. Tym samym odkrył pierwsze polskie zagłębie gazu ziemnego. Kowalczewski natychmiast uruchomił drugi otwór wiertniczy Daszawa-2 i następny „Piłsudczyk”, w którym w 1923 roku na głębokości 753 m zostały udokumentowane wielkie zasoby gazu ziemnego. Dr Tołwiński zasoby gazu ziemnego w okolicach Daszawy obliczył na przybliżoną ilość 12—15 miliardów rrt3 gazu. Gaz daszawski okazał się być wyjątkowo czystym gazem – metanem. Od 1930 roku firma Gazolina, jako pierwsza w Polsce, zaczęła stosować wiercenia metodą obrotową. Już po odkryciu dużych ilości gazu w otworze wiertniczym Daszawa-1 firma „Gazolina” przystąpiła do eksploatacji gazu; w 1938 roku wydobyto w Daszawie ok. 120 mln m3 gazu. Jednocześnie przystąpiono do jego przesyłki do większych ośrodków miejskich gazociągami, które projektował i kierował ich budową inżynier chemik Marian Wieleżyński (17 II 1879 Zastawna k. Czerniowiec na Bukowinie - 9 IV 1945 Lwów), wraz z Kowalczewskim pionier przemysłu gazowniczego w Polsce, współzałożyciel w 1912 roku spółki Gaz Ziemny (od 1920 Gazolina). W 1922 roku został zbudowany pierwszy gazociąg przesyłowy z Daszawy do Stryja (24 km), następne w 1924 roku do Drohobycza i Borysławia (40 km), w 1929 roku do Lwowa (67 km), do Morszyna (zdrojowisko; z projektowanym przedłużeniem do miasta Bolechowa) i w 1936 roku do Chodorowa (duża cukrownia); w 1939 roku budowano gazociąg do Stalowej Woli (huta żelaza), w dzisiejszym woj. podkarpackim.

Osada Krechowiecka na Wołyniu

Na podstawie ustawy z 17 grudnia 1920 o nadaniu ziemi zasłużonym w bojach żołnierzom Wojska Polskiego, 5 kwietnia 1921 roku koło Tuczyna w powiecie równieńskim na Wołyniu utworzono na terenie byłego poligonu artyleryjskiego armii rosyjskiej, liczącego 1200 ha, który przedtem stanowił będący w polskich rękach majątek Szubków, Osadę Krechowiecką. Przybyła tu grupa 86 zdemobilizowanych ułanów 1 Pułk Ułanów Krechowieckich im. Pułkownika Bolesława Mościckiego, pod „dowództwem” Bolesława Podhorskiego, podporucznika, odznaczonego za swe czyny wojenne Virtuti Militari i kilkakrotnie Krzyżem Walecznych, aby na przyznanych im działkach organizować swe nowe życie w cywilu. Zasłużeni żołnierze otrzymali bezpłatnie ziemię – po 11-15 ha na rodzinę.

Osadnicy z macierzystego pułku otrzymali m.in. 240 koni, kilkanaście wozów taborowych, 2 kuchnie polowe, brezenty, worki, liny, drobny sprzęt ale, niestety, żadnych narzędzi ani sprzętu rolniczego. Przez pierwsze 3 miesiące osadnicy mieli zapewnione wyżywienie dla ludzi, a przez 6 miesięcy – dla koni z garnizonu w Równem. Pierwszą zimę spędzono w ziemiankach. Długoletnim prezesem Osady Krechowieckiej był ppor Bolesław Podhorski. W 1925 roku 1 Pułk Ułanów przekazał Osadzie Krechowieckiej swój drugi sztandar ufundowany przez Polaków w Moskwie. Stał się on symbolem wiążącym osadę z macierzystym pułkiem.

Osadnicy wzięli się rzetelnie do pracy. Była to ciężka praca, jaką zawsze była praca pionierów. Ale na jej owoce nie trzeba było długo czekać. Osada Krechowiecka wybijała się spośród innych wojskowych osad na Wołyniu nie tylko gospodarczo, ale i dzięki roli, jaką odgrywała w zakresie współpracy z okoliczną ludnością ukraińską. W ciągu osiemnastu lat istnienia zorganizowano w Osadzie Krechowieckiej spółdzielnię mleczarską z 5 filiami, zbudowano spichlerz zbożowy o pojemności 20 wagonów kolejowych, mechaniczną piekarnię, kwaszarnię kapusty, sklep spożywczy, powstał w niej stały ośrodek zdrowia z poradnią matki i dziecka i przychodnią dentystyczną; działała filia kasy Stefczyka, oddział poczty i centrala telefoniczna; wzniesiono murowany Dom Osady, w którym mieściła się m.in. szkoła podstawowa i biblioteka. Wszystkie te instytucje były dostępne także dla miejscowej ludności ukraińskiej, toteż wzajemne stosunki układały się przyjaźnie na dobrosąsiedzkich podstawach. Osadnicy krechowieccy walnie przyczynili się również do zbudowania parafialnego murowanego i ładnego architektonicznie kościoła katolickiego w pobliskiej Karłowszczyźnie (1934-37), dla którego głównego ołtarza ofiarowali kopię obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, którą z kolei w maju 1939 roku ofiarowali Osadzie Krechowieckiej oo. paulini z Częstochowy (obraz cudownie przetrwał wojnę i obecnie znajduje się w byłym kościele garnizonowym 1 Pułk Ułanów Krechowieckich im. Pułkownika Bolesława Mościckiego w Augustowie. W 1939 roku Osada Krechowiecka miała bitą drogę łączącą ją z Równem (ok. 20 km). Podczas sowieckiej okupacji wschodniej Polski 1939-41, 10 lutego wszyscy mieszkańcy Osady Krechowieckiej (całe rodziny) zostały przez NKWD wywiezieni na Syberię. Dzisiaj już nie ma śladu ani po Osadzie Krechowieckiej, ani po kościele w Karłowszczyźnie. A pola tutejsze to w większości ugory.

Pogrzeb Elizy Orzeszkowej w Grodnie

18 maja 1910 roku zmarła w Grodnie, mieszkająca tam od 1870 roku, popularna po dziś dzień powieściopisarka polska Eliza Orzeszkowa. Pogrzeb jej odbył się 23 maja przy udziale około 15 tysięcy osób. Nawet Żydzi grodzieńscy zamknęli sklepy tego dnia. Władze rosyjskie starały się usilnie aby pogrzeb nie stał się polską manifestacją patriotyczną. Zabroniono młodzieży brania udziału w pogrzebie, a nawet siłą usuwano tych, którzy jakoś wkręcili się w tłum. W farze przyjaciel i spowiednik pisarki ks. Stanisław Miłkowski wygłosił płomienne kazanie przy trumnie zmarłej. Jeden z żałobnych mówców, także pisarz i krytyk Józef Kotarbiński z Warszawy, podsumowując życie, działalność społeczną i literacką wielkiej pisarki, użył nad trumną znamiennych słów: „Ona była żywą mądrością i czującym sercem całej epoki...”. Eliza Orzeszkowa jest pochowana na katolickim cmentarzu parafialnym (zwanym farnym) w Grodnie.

Dwa polskie filmy „Nad Niemnem”

„Nad Niemnem” to głośna czy wręcz słynna i bardzo popularna powieść pozytywistyczna Elizy Orzeszkowej, którą pisała w Grodnie w latach 1885-86. Drukował ją w odcinkach warszawski „Tygodnik Ilustrowany” w 1887 roku, a wydanie książkowe ukazało się również w Warszawie w 1888 roku, na 25 rocznicę Powstania Styczniowego. Powieść ma charakter eposu i nawiązuje do tradycji „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza (S. Brzozowski nazwał Orzeszkową „młodszą siostrą Mickiewicza”). Akcja powieści toczy się na Grodzieńszczyźnie (wesele Elżuni w powieści jest inspirowane rzeczywistym weselem, na którym jednym z gości była Orzeszkowa) w okresie lata 1886 roku i ma wątek patriotyczno-społeczny. Powieść nawiązuje bowiem do Powstania Styczniowego 1863, które w zasadzie jest istotnym jej motywem, wprowadzonym do powieści poprzez motyw Mogiły - uroczyska w lesie, na którym zginęło 40 powstańców. Utwór jest jednak nie tylko przypomnieniem i uczczeniem wielkiego narodowego zrywu-wydarzenia, ale przynosi również refleksje związane z popowstaniową rzeczywistością, podejmując trudny temat zachowania narodowej tożsamości, mimo klęski i pogrzebania nadziei na szybką realizację niepodległościowych marzeń. Powieść była niemal powszechnie uznana za arcydzieło, zarówno przez współczesnych, jak i potomnych. W przeróbkach scenicznych wystawiano ją w teatrach polskich. W 1905 roku Eliza Orzeszkowa wraz z Henrykiem Sienkiewiczem i Lwem Tołstojem została nominowana do literackiej nagrody Nobla (otrzymał ją Sienkiewicz). Powieść „Nad Niemnem” została przetłumaczona na języki: białoruski (2003), bułgarski, czeski (1894, nowe tłumaczenie 1974), litewski (1958), łotewski, rosyjski, serbo-chorwacki, słowacki, szwedzki (1897), węgierski. Powieść była dwa razy ekranizowana w Polsce: w 1939 i 1987 roku.

Pierwszej ekranizacji „Nad Niemnem” dokonali przed samą wojną Wanda Jakubowska i Karol Sokołowski. Role Justyny i Jana odtwarzali aktorzy tej miary, co Elżbieta Barszczewska i Jerzy Picheleski; a w filmie grali także takie gwiazdy ówczesnego teatru i filmu polskiego jak: Mieczysława Ćwiklińska, Jerzy Kreczmar i Stanisława Wysocka. Grodzieńszczyzna była wówczas polska i niektóre sceny były tam nakręcane. Premiera filmu miała się odbyć 5 września 1939 roku. Wojna polsko-niemiecka, która wybuchła 1 września tego roku, nie tylko temu przeszkodziła, ale także jedyny negatyw tego filmu spalił się w czasie oblężenia Warszawy w 1939 roku.

Ponownie po nadniemeński epos sięgnął w 1985 roku reżyser Zbigniew Kuźmiński. Scenariusz filmu napisał Kazimierz Radowicz. W głównych rolach wystąpili z powodzeniem młodzi aktorzy: Iwona Pawlak w roli Justyny oraz Adam Marjański w roli Janka. Dlatego, że Niemen nie płynie dziś (po 1945 roku) przez polskie ziemie, za plenery nadniemeńskie posłużyły rzeka Bug (zamiast Niemna) oraz ziemia podlaska - głównie okolice Drohiczyna, a więc ziemia granicząca z Grodzieńszczyzną. Zaścianka Butrymowiczów musieli szukać filmowcy w Koźlach pod Białymstokiem, a na siedzibę Korczyńskich wybrany został pięknie odrestaurowany dwór w Turowej Woli koło Rawy Mazowieckiej.

Film wszedł na ekrany w 1987 roku, a więc w setną rocznicę ukazania się powieści. Urzeka on nastrojem pogody, serdeczności i ciepła oraz grą bohaterów filmu. Ludzi przyciągała do kin także jego tematyka kresowa – ten utracony przez nas tak polski raj (Grodzieńszczyzna pomimo wypędzenia z niej ponad 100 tysięcy Polaków po 1945 roku, ciągle jest krajem bardzo polskim). Toteż film bił rekordy powodzenia. W ciągu pierwszych kilku lat obejrzało go ponad 7 milionów osób. Otrzymał on i jego twórcy także sześć nagród, m.in. Nagrodę Ministra Kultury i Sztuki I stopnia, a popołudniówka warszawska „Express Wieczorny” przyznała reżyserowi nagrodę „Złoty Express 87”.

25 Pułk Ułanów z Prużany na Polesiu

25 Pułk Ułanów Wielkopolskich został sformowany podczas wojny polsko-bolszewickiej w Poznaniu 19 lipca 1920 roku jako115 Pułk Ułanów Wielkopolskich. Szwadrony formowano w Poznaniu, Bydgoszczy i Pińczowie na Kielecczyźnie. Pierwszym jego dowódcą został płk Maciej Mielżyński. Zaraz po sformowaniu walczył z bolszewikami na północnym Mazowszu, 17 września zdobył Klewań na Wołyniu, a szlak bojowy zakończył w październiku 1920 roku udziałem w zagonie na Korosteń na Ukrainie, który był jednym z ostatnich epizodów zwycięskiej dla Polski wojny polsko-bolszewickiej. Zaraz po wojnie pułk stacjonował chwilowo w Kaliszu, w latach 1921-24 stacjonował w Nowogródku, a następnie do końca sierpnia w 1939 w garnizonie w Prużanie na Polesiu. Jego rekrutami byli głównie Poleszucy. Święto pułku obchodzono 17 września, w rocznicę jego zwycięskiej bitwy z bolszewikami pod Klewaniem w 1920 roku. Barwy pułku: proporczyk biało-czerwony z granatowym paskiem pośrodku; czapki rogatywki, otok czerwony. Sztandar został ufundowany przez oficerów i wręczony pułkowi przez dowódcę Okręgu nr 3, gen. dyw. Juliusza Malczewskiego, w Nowogródku 29 kwietnia 1923 roku. Towarzyszył ułanom podczas walk w 1939 roku, a po rozbiciu pułku przez wojska sowieckie, został zakopany 28 września w lesie koło Woli Sudkowskiej. Ostatnim dowódcą pułku, w latach 1937-39, był płk Bogdan Stachlewski. W wojnie obronnej Polski we wrześniu 1939 roku (napad Niemiec i Związku Sowieckiego na Polską) 25 Pułk Ułanów osłaniał Działdowo i Lidzbark (do 4 września), potem walczył w rejonie Płocka (5-6 września), uderzył na jednostki niemieckie w okolicy Mińska Mazowieckiego (13 września), brał udział w drugiej bitwie tomaszowskiej i szarżował pod Krasnobrodem (23 września). Pułk został rozbity przez wojska sowieckie 27 września w drodze do granicy węgierskiej. Dowódca, płk Stachlewski, został zamordowany przez nacjonalistów ukraińskich współpracujących z Niemcami podczas próby przedarcia się na Węgry. Straty pułku wynosiły ogółem 90 żołnierzy, w tym 44 zabitych i 46 rannych. Największe straty poniósł pod Krasnobrodem – 26 zabitych i 35 rannych. Za kampanię wrześniową pułk został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari. 25 Pułk Ułanów Wielkopolskich został odtworzony w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie w ramach 2 Korpusu gen. Władysława Andersa, na terenie Włoch 5 stycznia 1945 roku, pod dowództwem ppłk dypl. Wilhelma Lewickiego i wkrótce potem płk Edwarda Milewskiego (1945-47). Pułk nie miał już jednak okazji brać udziału w walkach. 5 maja 1947 został formalnie rozwiązany. Dzisiaj imię 25 Pułku Ułanów Wielkopolskich nosi Zespół Szkół Podstawowych w Krasnobrodzie na Lubelszczyźnie, Roztoczańska Konna Straż Ochrony Przyrody oraz Stowarzyszenie „Rodzina ułańska”.

Walka o przynależność Wilna do Polski 1920-1922

Przed I wojną światową Polacy stanowili większość ludności Wilna, które także z roli jaką odegrało w życiu Polski i narodu polskiego było uważane za arcypolskie miasto. Tymczasem podczas wojny polsko-bolszewickiej prowadzonej od końca kwietnia 1920 roku, w czerwcu nastąpiło załamanie się frontu polsko-bolszewickiego na Białorusi i Ukrainie i bolszewicy rozpoczęli ofensywę, która w połowie sierpnia doprowadziła ich pod Warszawę. Polska zwróciła się wówczas do Rady Najwyższej Mocarstw Sprzymierzonych z prośbą o pomoc dyplomatyczną i wojskową. W nocie z 6 lipca rząd polski stwierdził, że Polska walczy o niepodległość i o „przyłączenie do Polski tych ziem, które są zamieszkałe przez ludność polską i pragnącą, aby nie była oderwana od kraju macierzystego”. Niestety, wielcy tego świata jak zwykle, tak i w tej sprawie uprawiali łajdacką politykę: nie chcieli za dużej Polski, szkodzącej za bardzo interesom Niemiec i Rosji (wciąż łudzono się, że bolszewicy przegrają, że powróci „biała” lub carska Rosja) i za ew. pomoc rząd Polski będzie musiał zaakceptować narzucone Polsce granice na Bugu (tzw. linia Curzona). Polska nie mając innego wyjścia na ten szantaż musiała się zgodzić 10 lipca na konferencji w Spa. A sprawa zakończyła się tak, że Polska została zmuszona oddać Litwinom Wilno, a alianci nie udzieli Polsce ani pomocy dyplomatycznej, ani wojskowej! Co więcej, Litwa przyłączyła się do agresji bolszewickiej na Polskę, za co Lenin 12 lipca sprezentował im odebrane Polakom Wilno. Naród polski bez niczyjej łaski pobił najpierw bolszewików w bitwie warszawskiej w sierpniu 1920 roku, a następnie Wojsko Polskie ruszyło w pogoni za czerwoną hołotą i rozgromiło ją ostatecznie w bitwie nad Niemnem we wrześniu 1920 roku, wyzwalając ponownie duże obszary Kresów, także tereny od wschodu graniczące z Wilnem.

Z decyzją Ententy w Spa 10 lipca 1920 roku, która, korzystając z trudnej sytuacji Polski w wojnie z bolszewikami, drogą szantażu wymusiła na rządzie polskim oddanie arcypolskiego Wilna Litwinom i na przyjęcie jej decyzji w sprawie granicy polsko-litewskiej, nikt w Polsce nie chciał się pogodzić, szczególnie po zwycięstwie oręża polskiego nad armią sowiecką i wobec faktu współpracy militarnej Litwinów z bolszewikami. Współczesny historyk stosunków polsko-litewskich Piotr Łossowski słusznie zauważył, że w Polsce nie było w tym czasie siły politycznej ani żadnej liczącej się partii – od Narodowej Demokracji poczynając, a na Polskiej Partii Socjalistycznej kończąc – która by dopuszczała myśl o pozostawieniu arcypolskiego Wilna pod litewskim panowaniem, tym bardziej że brano pod uwagę szantaż aliantów i przymusowe okoliczności opuszczenia miasta w czasie ofensywy bolszewickiej oraz wiarołomne zachowanie Litwinów, którzy złamali neutralność w tej wojnie, aktywnie występując po stronie sowieckiej w jej planie zlikwidowania państwa polskiego, jak również ten fakt, że alianci wcale nie przyszli nam z pomocą ani dyplomatyczną, ani wojskową. Marsz. Józef Piłsudski, jako Naczelnik Państwa Polskiego, wówczas powiedział: „Jeżeli teraz Wilna nie uratujemy, historia nam tego nie daruje”. Postanowił odzyskać Wilno aktem siły, a ulegalizować ten czyn swobodnym aktem woli ludności kraju, który miał otrzymać swój rząd i parlament (Sejm Wileński), który miał zadecydować w wolnych, demokratycznych wyborach o przyszłości kraju, który miał przyjąć nazwę Litwa Środkowa. Marszałek zarządził więc „bunt” pochodzących z Wilna i Wileńszczyzny żołnierzy I Dywizji Litewsko-Białoruskiej i dwóch pułków kawalerii (12 i 211), nad którymi dowództwo objął gen. Lucjan Żeligowski, którego celem było wyzwolenie Wileńszczyzny spod okupacji litewskiej. 8 października 1920 roku „zbuntowane” oddziały gen. Żeligowskiego rozpoczęły marsz na Wilno, które zajęły następnego dnia wśród wielkiego entuzjazmu i płaczu radości polskiej ludności miasta. Gen. Żeligowski ogłosił komunikat o utworzeniu niezależnego państwa pod nazwą Litwa Środkowa i zapowiedział odbycie demokratycznych wyborów do Sejmu w Wilnie, który miałby zadecydować o przynależności politycznej nowoutworzonego państwa.

Zajęcie Wilna 9 października 1920 roku przez „zbuntowane” oddziały Wojska Polskiego pod dowództwem gen. Lucjana Żeligowskiego i utworzenie przez niego państwa pod nazwą Litwa Środkowa spowodowało reakcję aliantów, którzy Wilno ofiarowali Litwie Kowieńskiej na konferencji w Spa 10 lipca 1920 roku. Już 12 października przedstawiciele Anglii i Francji przedstawili Naczelnikowi Państwa Polskiego, marsz. Józefowi Piłsudskiemu wspólne de marche z powodu akcji gen. Żeligowskiego. Powołali się przy tym na decyzje zapadłe na konferencji w Spa. Piłsudski odpowiedział, że obiecał mieszkańcom tych ziem swobodę decydowania o własnym losie i jeśli alianci będą obstawać przy swojej decyzji krzywdzącej mieszkańców Wileńszczyzny i Polskę, to wtedy on będzie zmuszony złożyć wszelkie swe godności i jako obywatel Wileńszczyzny (pochodził z Zułowa na północ od Wilna), spełnić swój obowiązek.

Wojsko Litwy Środkowej prowadziło walki z wojskiem litewskim w rejonie granicznym, tj. na zachód od Wilna, gdyż rząd litewski także drogą zbrojną chciał opanować Wilno. Próby pośredniczenia Ligi Narodów w rozwiązaniu kwestii Litwy Środkowej spełzły na niczym wobec nieustępliwości Litwy, która odrzucała myśl przeprowadzenia plebiscytu na tym terenie, wiedząc z góry, że go przegra.

Dnia 9 stycznia 1922 roku odbyły się wybory do Sejmu Wileńskiego, w których udział wzięło 64,4% wyborców, którzy w zdecydowanej większości poparli partie, które były za przyłączeniem Wilna-Litwy Środkowej do Polski. Sejm Wileński (Orzekający) zebrał się w Wilnie 3 lutego 1922 roku, a 10 lutego przyjął uchwałę, która stwierdzała, że „Ziemia Wileńska stanowi bez warunków i zastrzeżeń nierozerwalną część Rzeczypospolitej Polskiej”, które to państwo „posiada pełne i wyłączne prawo” zwierzchności państwowej nad Ziemią Wileńską”. Marian Kukiel w swoich „Dziejach Polski porozbiorowej 1795-1921” (Londyn 1961) pisze, że wola zdecydowanej większości ludności Ziemi Wileńskiej była za całkowitym włączeniem do Polski i to zadecydowało o akcie zjednoczenia Wilna i Wileńszczyzny z Polską 24 marca 1922 roku. Delegacja Sejmu Wileńskiego udała się do Warszawy, aby oznajmić tę uchwałę rządowi Polskiemu i poprosić go o przyłączenie Litwy Środkowej do Polski. W dniu 24 marca 1922 roku odbyło się uroczyste posiedzenie Sejmu w Warszawie, na którym ratyfikowano akt zjednoczenia Ziemi Wileńskiej z Polską i przyjęto do Sejmu RP 20 posłów z Wileńszczyzny, zaś 18 kwietnia 1922 roku Naczelnik Państwa Polskiego, marsz. Józef Piłsudski udał się do Wilna, gdzie w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej ogłosił byt Litwy Środkowej za skończony i przyłączenie jej do Polski

Kiedy Sejm Wileński powziął uchwałę o przyłączeniu Litwy Środkowej do Polski, posłowie Francji, Anglii i Włoch złożyli w polskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych protest iż decyzja ta nastąpiła bez porozumienia się z nimi (wielkim panami-terrorystami tego świata, gnębiącymi inne narody!). A gdy poseł Włoch Francesco Tommasini wkrótce potem poruszył tę sprawę w rozmowie z Piłsudskim, Marszałek ostro mu odpowiedział, że ich protest jest niczym innym jak wtrącaniem się do wewnętrznych spraw Polski.

Konferencja ambasadorów (organ aliantów-ententy) uznała wschodnią granicę Polski ze Związkiem Sowieckim (zgodną z traktatem ryskim) i z Litwą Kowieńską 15 marca 1923 roku. Tym samym granica ta uzyskała status granicy międzynarodowej. Polska stała się prawnym właścicielem Wilna i Wileńszczyzny. Kłamstwem jest więc litewska propaganda, która głosi, że Polska w latach międzywojennych okupowała Wilno. Poza tym, że Wilno w świetle prawa międzynarodowego należało legalnie do Polski, rodzi się także pytanie: jak Polska mogła okupować miasto i Wileńszczyznę, które był polskie – zamieszkałe od wieków w zdecydowanej większości przez Polaków? Przeciwnie, okupantami Wileńszczyzny są dzisiaj właśnie Litwini, gdyż okupują etnicznie polską ziemię! I tego faktu nikt i nic nie zmieni. Nawet postanowienia jałtańskie z 1945 roku.

Jaszuny koło Wilna

Jaszuny to miasteczko koło Wilna (do 1945 powiat wileńsko-trocki w woj. wileńskim, obecnie Litwa). W gminie jaszuńskiej mieszka 4862 osoby, z których, pomimo wywózek i wysiedleń Polaków podczas II wojny światowej i po 1945 roku, ciągle 77,5% podało w ostatnim litewskim spisie ludności narodowość polską.

Jaszuny były historyczną – od XVI wieku siedzibą Radziwiłłów, a od 1811 roku Balińskich (nabył majątek Ignacy Baliński 1756-1819, cześnik inflancki). W ich pałacu, wzniesionym w stylu klasycystycznym przez znanego architekta polskiego Karola Podczaszyńskiego w latach 1824-28, bywali m.in.: Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Tomasz Zan, Antoni Edward Odyniec, Józef Mianowski, ks. Stanisław Bonifacy Jundziłł, biskup wileński Benedykt Kłągiewicz, Wawrzyniec Puttkamer z Bolcienik, ks. Paweł Brzostowski z Turgiel oraz pochodzący z Wielkopolski bracia Jan i Jędrzej Śniadeccy. Jan, jeden z najwybitniejszych uczonych polskiego oświecenia, był profesorem astronomii i w latach 1807-15 rektorem, a Jędrzej profesorem chemii i medycyny Uniwersytetu Wileńskiego, a po jego zamknięciu przez carat w 1832 roku profesorem Akademii Medyko-Chirurgicznej w Wilnie oraz w latach 1806-1836 prezesem Towarzystwa Naukowego Lekarskiego w Wilnie. Z córką Jędrzeja Śniadeckiego Zofią ożenił się Michał Baliński (1794 k. Połocka – 1863 Wilno), syn Ignacego. Michał był znanym historykiem, publicystą i działaczem oświatowym. W Wilnie od 1816 roku był redaktorem „Tygodnika Wileńskiego” potem współredaktorem „Wiadomości Brukowych”, członkiem Towarzystwa Szubrawców i 1818-22 sekretarzem Towarzystwa Typograficznego Wileńskiego. W latach 1836-47 mieszkał w Warszawie, gdzie wspólnie z T. Lipińskim opracowywał zbiór Starożytna Polska pod względem geograficznym, historycznym i statystycznym, w 1841 roku był współzałożycielem czasopisma „Biblioteka Warszawska”. Po powrocie do Wilna był wiceprezesem Komisji Archeologicznej i redaktorem jej „Pamiętnika”. Jest autorem takich prac jak: Historia Polski (1844), Dawna Akademia Wileńska... (1862), Pamiętniki o Janie Śniadeckim. .. (t. 1-2, 1864-65).

W 1824 roku, po przejściu na emeryturę, zamieszkał w Jaszunach rektor Jan Śniadecki, tu zmarł w listopadzie 1830 i na miejscowym cmentarzu jest pochowany. Dla gości Balińscy organizowali słynne polowania, wieczory poetyckie i inne rozrywki. Jedna z polanek w jaszuńskim parku nazywa się „polanką Juliusza Słowackiego”. Młody Juliusz posadził tu brzozę, a akcja I aktu jego dramatu „Kordian” rozgrywa się w Jaszunach. Po śmierci Michała Balińskiego w 1863 roku (pochowany na cmentarzu jaszuńskim) Jaszuny odziedziczył jego syn Konstanty, natomiast ostatnimi właścicielami majątku do 1939 rokiem byli Aleksander i Anna z Balińskich Pereświet - Sołtanowie. Oprócz Jana Śniadeckiego i Michała Balińskiego na cmentarzu jaszuńskim pochowani byli m.in.: Jan Baliński (1824-1902), psychiatra, w latach 1855-1880 profesor Akademii Wojskowej w Petersburgu, Konstanty Baliński, Julia Balińska, Tomasz Łukianowicz. A ostatni pochówek na nim miał miejsce w 1937 roku. Pochowano wtedy Gabrielę Łukaszewicz. Wszystkie groby i pomniki z napisami są polskie, no bo była to z dawien dawna polska miejscowość. Dzisiejsi Litwini w jaszunach to koloniści-intruzi nie na swojej miedzy – Litwinów tu nikt nie widział. Pierwszy kościół katolicki w Jaszunach został wzniesiony na pocz. XVI w. i należał do parafii rudnickiej. Ostatni, z inicjatywy Marii Balińskiej, w stylu staropolskim i p.w. św. Anny, ukończono jesienią 1928 roku.W tymże okresie powstała samodzielna parafia jaszuńska w archidiecezji wileńskiej. Wiosną 1919 roku Jaszuny znalazły się w wolnej Polsce. Jednak podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku, w lipcu Jaszuny wpadły w łapy żołdactwa bolszewickiego. Wówczas Moskwa Jaszuny wraz z arcypolskim Wilnem sprezentowała Litwie za pomoc militarną udzielaną w tej wojnie bolszewikom. Jednak już w październiku 1920 roku wraz z wojskiem polskim gen. Lucjana Żeligowskiego Jaszuny wróciły do Polski po krótkich walkach z Litwinami. W Jaszunach pojmanym oficerom litewskim gen. Żeligowski powiedział: „Polacy nie chcą wojny z Litwinami, tylko po prostu wracają po wojnie do swoich domów”. Jaszuny weszły w skład Litwy Środkowej, która w 1922 roku wolą mieszkańców Wilna i Wileńszczyzny weszła bezpośrednio w skład Polski.

Dzisiaj tak polskie Jaszuny należą przez sowieckiego złodzieja obcych ziem Józefa Stalina do Litwy. Litwini zaraz po odrodzeniu się państwa litewskiego w 1990-91 pobudowali w Jaszunach dużą i nowocześnie urządzoną szkołę średnią z myślą litwinizowania tutejszej młodzieży polskiej. Z braku większej liczby Litwinów w Jaszunach i okolicy jest ona prawie że pusta. Natomiast polska szkoła średnia im. M. Balińskiego w Jaszunach miała w 2002 roku 343 uczniów i 39 nauczycieli. W szkole działa zespół dziecięcy „Gromada”, szkoła muzyczna, klub sportowy i muzeum, w którym uczniowie mogą się zapoznać z historią Jaszun i ich byłych polskich właścicieli. Uczniowie opiekują się m.in. cmentarzem jaszuńskim.

W Jaszunach urodzili się: wspomniany wyżej psychiatra i pracownik naukowy Jan Baliński (1824 – 1902) oraz Jan Adamowicz (1871 – po 1944), polski polityk, w 1918 roku współorganizator polskiej Dywizji Litewsko-Białoruskiej, samorządowiec (wieloletni wójt pobliskiej gminy Małe Soleczniki), działacz Polskiego Stronnictwa Ludowego „Wyzwolenie”, poseł na Sejm polskiej Litwy Środkowej w 1922 roku i na Sejm RP 1922-27. W okresie międzywojennym mieszkał w Jaszunach polski Tatar Bekir Borys Assanowicz (1910 – 1999 Warszawa), inżynier komunikacji, żołnierz Suwalskiej Brygady Kawalerii, bohater kampanii wrześniowej 1939, odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari V Klasy, po wojnie współorganizator budowy krakowskiego lotniska w Balicach i jeden z twórców sukcesu polskiego przedsiębiorstwa Cekop, które w 1957 roku wygrało przetarg na odbudowę Kolei Hedżaskiej prowadzącej przez Jordanię, Syrię i Arabię Saudyjską.

Polonizacja elity wielkolitewskiej

Paweł Jasienica w dziele „Rzeczpospolita Obojga Narodów” (t. 1-3 Warszawa 1967-72) wykazał, że elita Ziem Wschodnich ulegała stopniowej polonizacji. W pierwszym stadium, które trwało kilka wieków, elita ta włączyła się w kulturę polską, zachowując jednak pewną odrębność, dzięki czemu mogła w dalszym ciągu występować w imieniu wszystkich ludzi, zamieszkujących Wielkie Księstwo Litewskie. Drugie stadium rozpoczęło się w XIX w. i zostało poważnie przyspieszone przez klęskę Powstania Styczniowego 1863. Polegało ono na tym, iż ta spolszczona elita zaczęła się włączać całkowicie i bez zastrzeżeń do narodu polskiego. Proces ten został powtórnie przyspieszony przez powstanie niepodległego państwa polskiego w 1918 roku.

Marian Kałuski

Wersja do druku

Swojnóg E - 18.11.17 15:40
Jestem wnukiem wachmistrza Piotra Swojnóg .dzialka nr. 155 , który przeszedł tułaczkę przez syberię, jak granica była otwarta jak wojsko Andersa wyjechało do Iranu to zapakowali ich sowieci i wieżli przez dwa tygodnie .ale nie zdąźyli i pozostawiono ich w Kazachstanie. Do Polski wrócili pierwszym transportem i osiedlił się dziadek na osadzie w lesie. Mariantal pomiędzy Lubicinem a lipinami. Tam doczekał swego zywota. Miał dwóch synów i pięć córek. zapraszam do pisania o swoich dziadkach z osady

Marek - 29.01.14 11:16
W Samborze istniało od 1908 r. Seminarium Nauczycielskie Żeńskie Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego z prawem publiczności. Dyrektorami byli: Jan Lebiedzki i Józef Borejko. Wśród nauczycieli była moje krewna Zofia Tyrkówna (ur. 1885 we Lwowie - zm. 1950 w Prudniku). Potem jako dyrektor Prywatnej Średniej Szkoły Zawodowej Żeńskiej im. Sobińskiego w Samborze.

córka kresowiaków - 26.01.14 13:30
W Liczkowcach urodził się piewca Miodoborów Tymon Zaborowski (1799-1828).

Wszystkich komentarzy: (3)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

25 Kwietnia 1632 roku
Zmarł Zygmunt III Waza, król Polski.


25 Kwietnia 1974 roku
W Portugalii doszło do puczu wojskowego określanego mianem "rewolucji czerwonych goździków".


Zobacz więcej