Czwartek 25 Kwietnia 2024r. - 115 dz. roku,  Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 04.11.13 - 10:10     Czytano: [2323]

Rzeź Pragi





Dramatyczne wydarzenia ostatnich lat osiemnastego wieku stanowiły dla Pragi krwawy i traumatyczny okres.

Rozpoczęte w 1794 roku Powstanie Kościuszkowskie, choć od początku skazane było na niepowodzenie, obudziło w Polakach poczucie jedności narodu i zachęciło do walki zbrojnej z rosyjskim najeźdźcą. Początkowe sukcesy, które odnosiły oddziały polskie, i do których zaliczyć można na przykład udane powstanie w Wilnie, z czasem zamieniały się w pasma porażek z powodu nierównych sił i zdecydowanej przewagi liczebnej nieprzyjaciela. W ostatnich dniach października i początkowych dniach listopada stało się jasne, że powstanie zbliża się ku końcowi. Oddziałom polskim pozostało mężne bronienie stolicy przed agresorem.

Warszawska Praga w tamtym okresie stanowiła strategiczny punkt obronny miasta. Właśnie dlatego zdecydowano się w tamtym miejscu zorganizować główne linie obronne. Dramatycznej sytuacji polskich oddziałów i ich nastrojów nie polepszał fakt, że kilka dni wcześniej, w bitwie pod Maciejowicami do niewoli wzięty został Tadeusz Kościuszko, naczelnik powstania.

Podczas wielu narad polskich dowódców, co czynić wobec posuwającej się naprzód armii rosyjskiej pod dowództwem generała Aleksandra Suworowa padały różne pomysły, do których zaliczało się także całkowite poddanie miasta i wycofanie się za Bzurę. Ostatecznie jednak podjęto decyzję o bronieniu Pragi i stolicy. Generalne dowództwo na organizacją obrony przejął Józef Zajączek.

Pomimo wielu starań i poświęceń, polskie oddziały nie były wystarczająco dobrze przygotowane do walki z wrogiem. Braki widoczne były przede wszystkim w wyszkoleniu, co w parze z małą liczbą żołnierzy nie dawało praktycznie żadnych szans na sukces. Dodatkowo sprawę pogorszyło złe rozplanowanie fortyfikacji a także grunt o podłożu pisakowym, który uniemożliwiał efektywne budowanie wałów.

2 listopada wojska rosyjskie przybyły pod Warszawę, pozorując przygotowanie oblężenia. Dzień później doszło do ostrzału stolicy z baterii dział rosyjskich, które wyrządziło ogromne straty. Suworow dobrze zdawał sobie sprawę z sytuacji polskich oddziałów. Nie chciał więc czekać i marnować czasu na oblężenie miasta. Podjął więc decyzję o szturmie na Pragę i jak najszybszym zdobyciu Warszawy.

Instrukcja Suworowa do szturmu na Pragę, odczytana rano w dniu 3 listopada wieczorem, głosiła:

„[...] 2. Pułki uszykować kolumnami kompanijnymi. Ochotnicy wraz ze swoimi dowódcami staną na czele kolumn, za nimi robotnicy. Nieść będą plecionki do zakrycia nimi wilczych dołów przed nieprzyjacielskimi umocnieniami, faszyny do zarzucenia nimi rowów oraz drabiny, aby wejść nimi na wał. Ludzie z tym sprzętem saperskim będą pod rozkazami specjalnego oficera i staną po prawej stronie kolumny. U robotników karabin zawieszony na rzemieniu na plecach. Z nimi jegrzy białoruscy i inflandzcy, oni od nich na prawo.
3. Podchodząc iść cicho, nie wypowiadać ani słowa, nie strzelać.
4. Po podejściu do umocnienia szybko rzucić się do przodu i na rozkaz krzyczeć ura!
5. Kolumny ku rowowi; nie wahając się ani sekundy rzucaj do niego faszyny, schodź do niego, dostawiaj do wału drabiny, ochotnicy strzelają do głów wroga. Szybko, migiem jeden za drugim właź. Drabina za krótka? Bagnet w wał, właź na nim, drugi, trzeci. Kolega, kolegę broń! Stań na wale, obalaj przeciwnika bagnetem i niezwłocznie szykuj się za wałem.
6. Nie zajmować się strzelaniną, bez potrzeby nie strzelaj, bić i pędzić przeciwnika bagnetem, działaj migiem, szybko, mężnie, po rosyjsku! Trzymaj się swoich, w środku, nie oddalaj się od dowódców.
7. Nie wbiegaj do domów, nieprzyjaciela proszącego o łaskę oszczędzaj, nie zabijaj bezbronnych, nie walcz z babami, nie ruszaj małolatów.
8. Kogo z was zabiją - królestwo Niebieskie, tym którzy przeżyją sława! sława! sława!

Wieczorem tego samego jeszcze dnia przekazano jeszcze jedną instrukcję łatwiejszą do zrozumienia.

„Wal przez zasieki, rzucaj plecionki na wilcze doły, szybko biegnij, skacz przez palisady, rzucaj faszyny, wchodź do rowu, stawiaj drabiny, strzelcy oczyszczają teren kolumnom, strzelaj w głowy, kolumną przez przeszkodę na wał, wspinaj się, na wale wyciągaj się w linie, warta przy wejściach do składu prochu, otwórz przejścia dla jazdy, nieprzyjaciel ucieka do miasta, jego działa zwróć na niego, strzelaj silnie w przestrzeń ulic [...], rozkaz wchodzić do miasta - rżnij nieprzyjaciela na ulicach! jazda rąbie, do domów nie wchodzi, bij na miejscu otwartym, szturmuj, gdzie nieprzyjaciel się zamknął, zajmuj otwartą przestrzeń, stawiaj warty, niezwłocznie rozstawiaj posterunki przy bramach, piwnicach i magazynach, nieprzyjaciel się poddał - oszczędź, mur wzięty - po łup"

Obrona Pragi

4 listopada 1794 r. o godz. 5 nad ranem w górę poszły rakiety rosyjskie szturm stał się faktem. Rosyjskie kolumny szturmowe podeszły do polskich zapór bez strat i rozpoczęły je pokonywać. Gen. Zajączek wyraźnie stwierdza „[...] o godz. 6 z rana [...] wystrzały z ręcznej broni na lewym skrzydle od Jasińskiego dowodzonym słyszeć się dały. Zajączek pobiegł tam natychmiast i widział rozpoczęty ogień na całym łańcuchu wzgórków piaszczystych przed okopem, strzelcami osadzonym. Zbliżając się coraz bardziej do okopu lewego skrzydła spotkał kilka plutonów żołnierzy polskich, które już z placu pierzchały, zwrócił ich i dalej z nimi pobiegł gdy znowu inne ujrzał; w przekonaniu, że to pierzchający żołnierze, podskoczył ku nim w celu zwrócenia ich do okopu, ale w ten moment wymierzony ku niemu wystrzał dał mu poznać, że to byli Moskale”.

Widać wyraźnie iż przebieg obrony Pragi, na ile możemy ją odtworzyć, wyraźnie świadczy, że podjęto ją z przyczyn politycznych, a nie wojskowych. Z tego ostatniego punktu widzenia była ona nie do zrealizowania. Dlatego też Tomasz Wawrzecki do końca z uporem nalegał na podjęcie akcji zaczepnej przeciwko Prusakom. A jeśli idzie o Pragę, to 4 listopada o godz. 2 podjął decyzję jej ewakuacji. W kilka godzin później rozpoczęło się uderzenie rosyjskie...

Dobrze zorganizowane oddziały rosyjskie przeprowadziły zmasowany atak głównie na północną część fortyfikacji, która bronił się pod dowództwem generała Jakuba Jasińskiego. Dramatyczna walka polskich żołnierzy, heroizm i poświęcenie nie starczył do zatrzymania nieprzyjaciela, który swoje poczynania skierował ku mostu, umożliwiającemu wtargnięcie do miasta.

Bohaterska obrona polskich oddziałów, między innymi w reducie „Zwierzyniec” to jedne z najbardziej dramatycznych wydarzeń w dziejach osiemnastowiecznej Rzeczpospolitej.

Wojska rosyjskie straciły podczas szturmu do 500 zabitych i 2 tys. rannych. Jest to dużo. Straty świadczą o tym, iż rosyjski rzut szturmowy napotkał na silny opór. Była więc obrona i to miejscami uporczywa. Straty polskie w zabitych w walce wyniosły zapewne też ok. 500 żołnierzy i do 2 tys. rannych. Suworow tak przedstawił straty polskie w meldunku do Rumiancewa z 7/18 listopada: „z tej ogromnej uratowało się zaledwie 800, ponieważ ciał zabitych policzono 13340, do niewoli wzięto 12 860, z których do 10 tys. puszczono do domów, a ponad 3 tys. zmarło z ran lub utonęło. Wśród obrońców było ok. 4 tys. mieszczan warszawskich, z nich uratowało się tylko 80.[...]".

Nie będziemy w tym miejscu rozważać struktury strat, stwierdzimy tylko, iż Polaków poległo w walce do 500 żołnierzy, ranni jak widać „zmarli", pozostaje ponad 12,5 tys. wymordowanych po walce - to przede wszystkim ludność cywilna. Była to zemsta za „bunt" Polaków, za „urażenie" prześwietnej monarchini.

Rzeź Pragi

Po całkowitym przełamaniu oporu, wojska rosyjskie dokonały masakry na ludności cywilnej Pragi. Dziś tamte wydarzenia znane są jako „rzeź Pragi. Fakt ten, a także dramatyczna sytuacja pozostałych obrońców sprawiły, że stolica kapitulowała i 5 listopada wojska rosyjskie opanowały całą Warszawę.

Jeszcze przed bitwą 30 października 1794 r. Suworow tak pisał do gen. hr. Schwerina: „zgnieść ich doszczętnie [Polaków], a dla budzącego zgrozę widoku wiarołomnej stolicy zatknąć tam sztandary najpotężniejszej monarchini - taki jest wielki cel". Zaś w późniejszym meldunku napisał: „Straszny był przelew krwi. Każda piędź ziemi na ulicach pokryta była przez ciała poległych. Wszystkie place zasłane były ciałami; ostatnie i najstraszniejsze zniszczenie miało miejsce na brzegu Wisły, na oczach mieszkańców Warszawy. To zgubne dla nich widowisko przyprawiło [ich] o drżenie, a nasza polowa artyleria, która podeszła do brzegu [Wisły] działała tak skutecznie, iż zwaliła wiele domów, a jeden pocisk padł w czasie posiedzenia tak zwanej ich najwyższej rady [tzn. RNN], od czego obecni się rozbiegli [...]. Tak więc niczym uderzeniem pioruna rozbite zostało posiedzenie owego bezprawnego zgromadzenia [...]. Na Pradze ulice i place zasłane były ciałami zabitych, krew płynęła potokami. Skrwawiona Wisła swym szybkim prądem niosła ciała tych, którzy szukając w niej schronienia, potonęli. Widząc ten straszny widok zadrżała ta wiarołomna stolica".

W meldunku do przełożonych pisze się to, co jest im miłe, ale też trochę między wierszami, bo Katarzyna II to „oświecona" monarchini, a więc nie mówi się otwarcie o rzezi. Dlatego oddamy głos dwóm oficerom rosyjskim. Gen. Lew Nikołajewicz Engelhard - na Pradze pułkownik, dowódca pułku grenadierów syberyjskich i bezpośredni świadek wypadków - tak opisał to zdarzenie:
„Ażeby wytworzyć sobie prawdziwy a straszny obraz szturmu tego po jego ustaniu, trzeba było być jego naocznym świadkiem. Do samej Wisły na każdym kroku spotkać się dawali zabici i umierający różnego stanu ludzi; na brzegu rzeki piętrzyły się stosy żołnierzy, cywilnych, Żydów, księży, zakonników, kobiet i dzieci. Na widok tego wszystkiego serce zamierało w człowieku, a obmierzłość obrazu duszę jego oburzała. W czasie bitwy człowiek nie tylko nie czuje w sobie żadnej litości, ale rozzwierzęca się jeszcze, lecz morderstwa po bitwie, to hańba".

Inny oficer Johan Seume przedstawił rzeź w oparciu o przekaz płk. Christofora Andrejewicza Liwena, dowódcy pułku muszkieterów tulskich.

„Pułkownik Lieven, który podczas szturmu dowodził pułkiem, a później przez jakiś czas był komendantem placu na Pradze, odpowiadał mi, że sam pod koniec starcia napotkał na grenadiera, który w lewej ręce miał karabin i każdego Polaka bez wyjątku nadziewał na bagnet, nie przepuszczał nawet ciężko rannym i siekierą, którą miał w prawej ręce, głowy rozbijał ciosem łaski Pułkownik [Lieven] potępił jego nieludzkość i powiedział mu, iż może zabijać uzbrojonych, ale nie rannych i biednych bezbronnych. E panie - odpowiedział rozwścieczony - oni wszyscy są psami, walczyli przeciwko nam i muszą zginąć.

Pruski komisarz prowiantowy pisał: „Widok Pragi był okropny, ludzie obojej płci, starcy i niemowlęta u piersi matek pomordowane leżały na kupie; krwią zbroczone i obnażone ciała żołnierzy, połamane wozy, pozabijane konie, psy, koty nawet świnie. Tu i ówdzie drgały jeszcze członki umierających. Całe miasto Praga stało w płomieniach i w dymie, a dachy zawalały się z trzaskiem, któremu odpowiadało przeraźliwe wycie kozaków, klątwa rozjuszonego żołdactwa. Kupami leżały krwią zbroczone trupy zwycięzców [...] Nikt dotąd nie odważył się pokazać na Pradze; przybyło wprawdzie kilku chciwych zysku Żydów, ale tych kozacy zaraz pochwyciwszy za nogi, tłukli łbami o mur, aż mózg wytrysnął, po czym znalezione pieniądze dzielili między siebie. Za 35 złotych i srebrnych zegarków zapłaciłem 35 rubli. Pełen kapelusz połamanego srebra dostałem za 2 ruble".

Gen. Kinsky przekazał współczesnym, ale i nam, taką uwagę: „[...] należy odciągać ludzi od osobistej zawziętości zamieniającej się w okrucieństwo, z tym wszystkim napawać trzeba żołnierzowi największą zawziętość ku broniącemu się i uzbrojonemu nieprzyjacielowi, przekonywując go oraz że złe obejście z poddającymi się jest znakiem ostatniej podłości, że taki żołnierz okrutny i nie wstydliwy nie godzien społeczeństwa dobrze myślących, wart hańby i kary, niewielka sztuka zarżnąć bezbronnego, tchórza tylko jest dziełem zakładającego rycerstwo swoje w możności chlubienia się: ja także człowieka zabiłem". To odnosiło się do żołnierzy przeciwnika. A jeśli idzie o ludność?
„Mieszkańców w nieprzyjacielskim kraju nie mieć za nieprzyjaciół - pisze Kinsky - całą ich wina, że cierpieć muszą; czułość i tkliwość komenderującego stanowi w tej mierze słuszność prawidła".

W rozkazie Suworowa do szturmu na Pragę znajdowało się takie pouczenie dla żołnierzy. Ale to były słowa. W praktyce natomiast miał miejsce masowy mord.

TWOJA PRAGA.PL

 



Wersja do druku

york - 07.12.13 23:08
Część pierwsza komentarza:
Wprawdzie późno, ale pozwalam sobie powrócić do rocznicy rzezi Pragi, chociaż pisałem już o tym wcześniej przy innej okazji, bo dzień 4 listopada jest nie tylko kolejną rocznicą barbarzyńskiej rzezi Pragi, dokonanej w 1794 roku na rozkaz generała Aleksandra Suworowa, bohatera Wszech Rosji, patrona największych uczelni wojskowych związku sowieckiego i Rosji, który został przez carycę Katarzynę wielką wynagrodzony natychmiastowym awansem na feldmarszałka.
Było "za co", bo w ciągu jednej nocy "wymordował" całą ludność i obrońców warszawskiej Pragi.
Jest to przede wszystkim data w naszej historii, która dla normalnie myślącego, po polsku naszego rodaka powinna zapalić „czerwoną lampkę”, zwłaszcza w kontekście po smoleńskiej postawy Patologii Oprychów.
Data ta bowiem od 2005 roku ustanowiona została decyzją władz rosyjskich „Dniem Chwały Wojskowej Rosji – Dniem Jedności Narodowej”, którą wyznaczono na dzień 4 listopada właśnie.
W tym dniu właśnie 4 listopada 1612 roku polsko-litewski garnizon opuścił mury twierdzy Kreml, który wkroczył tam pod dowództwem hetmana Stanisława Żółkiewskiego 9 października 1611 roku po zwycięskiej bitwie pod Kłuszynem. Bitwa ta była jednym z największych polskich sukcesów militarnych w historii naszej państwowości, gdzie liczący około siedmiu tysięcy, a tym głównie husarii polskie wojska rozgromiły 35 - tysięczne siły rosyjsko – szwedzkie dowodzone przez Dymitra Szujskiego, brata cara Wasyla Szujskiego.
Konsekwencją tego zwycięstwa była detronizacja cara Wasyla Szujskiego przez rosyjskich bojarów, który został wydany w ręce polskich oddziałów wkraczających pod dowództwem hetmana Stanisława Żółkiewskiego 9 października 1610 roku w mury Kremla. W sierpniu 1611 roku Wasyl Szujski wraz z braćmi Dymitrem i Iwanem został wywieziony w taborze wojsk polskich, które wracały do Rzeczpospolitej.
29 października zaś 1611 roku na warszawskim Krakowskim Przedmieściu odbył się wspaniały triumf hetmana Stanisława Żółkiewskigo, który w uroczystym orszaku przewiózł braci Szujskich na zamek królewski, a tam wobec zgromadzonego Sejmu car Wasyl Szujski wraz z braćmi na klęczkach złożyli hołd królowi Zygmuntowi III Wazie, zwany odtąd Hołdem Ruskim.
Czy zatem obranie przez władców putinowskiej Rosji właśnie daty opuszczenia Kremla przez polski garnizon za najważniejsze święto Rosji nie jest ewidentną i cyniczną prowokacją, bo Rosjanie w przeciwieństwie do polskojęzycznych "elyt" nie tylko pamiętają o Hołdzie Ruskim, ale z cynizmem i premedytacją wykorzystują ten fakt, aby prowokować, albo też upokorzyć Polaków ustanawiając od 2005 roku, nawet kosztem pamięci o "wielkiej wojnie ojczyźnianej", swoje najnowsze święto narodowe: "Dzień Chwały Wojskowej Rosji - Dzień Jedności Narodowej", które wyznaczyli na dzień 4 listopada.
Ten epizod w historii obrany za podstawowe święto Rosji jest ewidentną prowokacją, bo czym była epizodyczna obecność wojsk I Rzeczpospolitej w Moskwie wobec tego wszystkiego, co przyniosła obecność Rosji, tak carskiej, jak i bolszewickiej przez niemal dwieście lat w Polsce. Jakie ofiary pociągnął ów rok 1612 tam, a ilu naszych rodaków wymordowali carscy i sowieccy okupanci wraz z zsyłkami, łagrami, "Katyniem", czy katowniami Urzędu Bezpieczeństwa.
TE PROPORCJE SĄ DZIŚ OCZYWISTE, ZWŁASZCZA DLA TYCH, CO TO ŚWIĘTO USTANAWIALI !!!
CZY CZASEM ZA "DNIEM JEDNOŚCI NARODOWEJ ROSJI" NIE KRYJE SIĘ CZEŚĆ DLA KOLEJNEGO "SUKCESU" ROSJI, JAKIM BYŁA WSPOMNIANA NA WSTĘPIE RZEŹ PRAGI ?

york - 07.12.13 23:07
Część druga komentarza:
Dzień 4 listopada 2005 roku przyniósł jeszcze jedno, niemal symboliczne wydarzenie w pamięci na linii relacji Polska - Rosja, znamienne, chociaż prawie nie zauważone tak, jak kolejna rocznica rzezi Pragi, przez polskojęzyczne mas media.
Kiedy bowiem odkryto masowe groby w Katyniu, któryś z niemieckich lekarzy medycyny sądowej przywiózł kilka odkopanych tam czaszek na uniwersytet do Wrocławia w celach badawczych. Te czaszki przetrwały jakimś cudem, zarówno równanie z ziemią twierdzy Wrocław w 1945 roku, jak i czasy PRL.
Odnalezione w 2005 roku zostały przebadane oraz uroczyście złożone w czasie nabożeństwa żałobnego do Mauzoleum Katynia na cmentarzu we Wrocławiu.
Jedna nie została tam złożona, bo została zidentyfikowana, jako czaszka jedynej zamordowanej w "Katyniu" kobiety, córki generała Dowbór-Muśnickiego - dowódcy zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego, porucznik pilota Janiny Lewandowkiej, która została cynicznie zamordowana przez sowieckie NKWD dokładnie w dniu jej 32 urodzin.
Jej rodzinna bowiem miejscowość zwróciła się z prośbą o możliwość pochowania jej u siebie.
4 listopada 2005 roku właśnie z honorami wojskowymi w czasie uroczystego, pełnego szacunku pogrzebu porucznik Janina Lewandowska w specjalnej urnie złożona została do rodzinnego grobowca Muśnickich.
Dodam jeszcze, że rzeźba przedstawiająca porucznik Janinę Lewandowską, jest jednym z elementów Narodowego Pomnika Katyńskiego w Baltimore autorstwa Andrzeja Pityńskiego.
Świadomości tej szczególnej dla nas Polaków daty 4 listopada, jak i Hołdu Ruskiego nie mają dziś całe pokolenia, bo przecież z takim mozołem przez całe dziesięciolecia kształtowano w nich mentalność chomo sovieticus.
Tą datę, jak i wiele innych dat z naszej historii trzeba koniecznie przywrócić naszemu społeczeństwu, a zwłaszcza najmłodszemu pokoleniu, ale nie zrobiły tego i nie zrobią tego tacy ludzie, jak: nałęcz, komorowski, thuzk, sikorski, kwaśniewski czy wałęsa.
Bo to ich właśnie dotyczy przesłanie, które pozostawił po sobie jeden z najwybitniejszych naszych, polskich autorytetów moralnych, a takim był niewątpliwie Wielki Prymas Tysiąclecia, kardynał Stefan Wyszyński, który kiedyś powiedział, że: "Naród, który się wstydzi własnej przeszłości, jest naroden renegatów".
Bardzo polecam równocześnie w tym kontekście wszystkim zainteresowanym cykl wykładów prof. Andrzeja Nowaka pod tytułem „Polska – Rosja. Geopolityka i trudne sąsiedztwo” zorganizowanych przez PARAFIĘ PW. ŚW. STANISŁAWA KOSTKI W WARSZAWIE oraz KATOLICKIE STOWARZYSZENIE „CIVITAS CHRISTIANA” ODDZIAŁ W WARSZAWIE, które zamieszcza na swojej stronie portal Solidarni 2010.
A oto jego adres internetowy: http://solidarni2010.pl/14573-prof-anowak---wyklady-201213-polska---rosjageopolityka-inbspnbsptrudne-sasiedztwo.html
W powyższym komentarzu wykorzystałem tekst Magdaleny Chadaj „Listopada dzień czwarty” zamieszczony w tygodniku Nasza Polska 22 listopada 2005 roku, a z uwagi na ograniczenia techniczne w komentowaniu zamieszczam go w dwu /wejściach/ częściach.
Pozdrawiam. york.

Jan Orawicz - 04.11.13 18:36
Doskonała zwięzła materia historyczna,która nam Polakom mówi, jakiego od wieków mamy sąsiada! Kolos,a jaki zachłanny na cudze życie, dobra i terytorium. W minionym wieku, o mały figiel połknąłby całą Europę,gdyby nie
dostał tęgiego lania pod Warszawą w 192Or Po trupie Polski miał plan uderzenia na zachód Europy. Polska zapora nie została doceniona przez
zachodnie państwa. Pierwsi Niemcy - wiadomo jak nam podziękowali za to w
w 1939r. Po nich, zaraz zdradą o wzajemnym wsparciu podziękowała nam
Francja i Anglia. Na sojusznika zza wielkiej, wody wcale nie szło liczyć.
Wszyscy ci zdrajcy oddali Polskę na połknięcie przez Hitlera i Stalina. Tak byli
zaślepieni,że nie widzieli własnego zagrożenia ze strony zbrodniczej III Rzeszy.
Dopiero zaczynali otwierać oczy, kiedy Niemcy byli już pod Paryżem. Wtedy też
Anglia - nie dowierzając własnym oczom pojęła,co ją za chwile może spotkać!.
Ale po wojence podziękowali polskiej Armii Generała Andersa, tym,że Wojsko Polskie nie było dopuszczone do Parady Zwycięstwa w Paryżu. A głównie
czyja to była robota? Oczywiście tawarisza Stalina. Na potwornie grożne
zamiary Imperium Zła, musiał Zachodowi otworzyć oczy nasz Kochany Rycerz Kukliński. Tak myślę sobie,czy kiedyś nadejdzie taki czas, bez krwawych wojen
i ludzkich rzezimieszków?! Pozdrawiam

Wszystkich komentarzy: (3)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

25 Kwietnia 1935 roku
Konsylium lekarskie stwierdziło u marszałka Piłsudskiego złośliwy nowotwór wątroby.


25 Kwietnia 1943 roku
W wyniku tzw. sprawy katyńskiej zerwano polsko-radzieckie stosunki dyplomatyczne.


Zobacz więcej