Czwartek 28 Marca 2024r. - 88 dz. roku,  Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 25.10.13 - 11:39     Czytano: [1882]

Zamykanie przyszłości młodym


Tak ordynarnie i nachalnie młodzi ludzie nie byli niszczeni nigdy. Cóż, nigdy wcześniej nie było tyle, co obecnie narzędzi do propagowania zła. Nie uformowani psychicznie i emocjonalnie ludzie bombardowani są pornografią telewizyjną, kinową i internetową. Wystarczy kilka kliknięć i młodzież a także dzieci, dostają się do wirtualnego burdelu, pełnego wirtualnych prostytutek. Co dzieje się z młodą psychiką nie trudno się domyśleć?. ]

Wykoślawienie i wynaturzenie postępuje w tempie błyskawicznym. Po takiej 'edukacji' młodzi tracą wiarę we wszystko i we wszystkich. Zawala się ich obraz świata uczciwych. Nawet na matkę i ojca, nauczyciela religii i wychowawcę patrzą przez pryzmat wirtualnych degeneratów. Adepci takiej edukacji nie wierzą już w żadne ideały. Oni nigdy w życiu nie zakochają się i nie stworzą sakramentalnego związku i sakramentalnej rodziny. Dla nich świętość nie istnieje, tego dowiedzieli się z wirtualnych mediów. Tam gdzie myśli się o przyszłości narodu i państwa. Tam gdzie narody są wciąż bardzo dzietne i przeżywają kolejne wyże demograficzne, za rozpowszechnianie pornografii i prostytucji grożą najwyższe kary. Tu gdzie promuje się żigolaków bawiących się seksem a nie mężów i ojców - pustoszeją całe regiony.

Czołową rolę w prostytuowaniu Europy odgrywają Niemcy. Tu znajdują się największe wytwórnie filmów pornograficznych i najwięksi dystrybutorzy kinematografii pornograficznej. Przemysł erotycznych gadżetów również zasila niemieckie kieszenie i budżet cynicznej Angeli Merkel. Cóż, jej chrześcijaństwo ma podwójną twarz i podwójne dno. Jest obłudne niczym spektakularna wiara krzyżaków.

Czy polscy informatycy w duchu autentycznej polskiej solidarności skrzykną się i zaprotestują przeciwko niemieckim stronom pornograficznym, pokaże czas. Być może wielu z nich będzie grać role uczciwych mężów i ojców przed swoimi rodzinami, nadal tworząc własne wirtualne burdele, tak jak ich niemieccy koledzy po fachu. Pieniądze wielu ludziom mieszają w głowach. Potrafią zachowywać się jak niemiecki komendant Auschwitz, który przed najbliższymi grał do końca rolę przyzwoitego męża i ojca.


Zabrakło nam szacunku do własnej historii?

Silne są te narody i państwa, które kontynuują historyczną ciągłość a nie te, które w każdym pokoleniu zaczynają wszystko budować od zera. W Polsce niektórym decydentom nawet trzydzieści lat wydaje się wiecznością. A trzydziestoletni amfiteatr to wg nich staroć, nadająca się wyłącznie do wyburzenia. Na Półwyspie Apenińskim czy na Sycylii nikt nie burzy rzymskiego Colosseum, Teatru Greckiego lub Amfiteatru Rzymskiego w Syrakuzach czy Teatru Grecko-Rzymskiego w Taorminie. W polskich miastach architekturę pustoszyli Niemcy i przeganiający ich Rosjanie. Niestety także ludzie podający się za Polaków niszczyli bezmyślnie budownictwo związane z historią polskich ziem.

Dzisiaj wiele polskich miast jest bez przeszłości. Jest nijakich, bez historycznych akcentów. Bez własnych starówek i historycznych pereł architektury. Ekipy wyburzeniowców okazały się gorliwsze w niszczeniu od obcych wojsk. Zabytkową architekturę najczęściej uznawano za zbyt kosztowną do modernizacji i utrzymania. Całkiem inaczej myślą Włosi, szczycący się obiektami nawet sprzed czasów Chrystusa. Obiektami, które są czynne i przysparzają ogromne zyski budżetowi państwa, stając się scenami dla najznakomitszych artystów świata.


Antypolacy wciąż zarzucają nam nacjonalizm

Polacy nie mogą być sobą, bo od razu oficerowie dyżurni politycznej poprawności rzucą się na nas, niczym sfora wyszkolonych psów, ze swoim obszczekiwaniem. Na szczęście nam nie przychodzi do głowy np. polonizowanie nazwisk brzmiących nie po polsku. Np. typowych dla kultury niemieckiej, jak von Eichendorff. Gdybyśmy naśladowali Bismarcka czy obecnych litewskich ekstremistów, dawno już byłby polski poeta Ajchendorfferski, a nie krzewiciel niemieckiego słowa rymowanego Josef von Eichendorff. Na szczęście nie fałszujemy historii, ani nie ośmieszamy dawno ustalonych autorytetów. I nie ma u nas 'wynalazków' typu Adomas Mickievićius. Ba, w Polsce nawet działa Górnośląskie Centrum Kultury i Spotkań w Łubowicach, imieniem Josefa von Eichendorffa. Ciekawe, że demaskatorzy 'polskiego nacjonalizmu' nie odkrywają przed światem, że ulubiona przez nich 'Oda do radości' Ludwiga van Beethovena, od początku była uznawana za hymn...niemieckich nacjonalistów.


Dlaczego wycofują 'Pana Tadeusza' z polskich szkół?

Wrogom polskiej państwowości za przeszkodą jest kultura Polski inteligentnej, Polski rycerskiej i szlachetnej, Polski bastionów polszczyzny na Ziemiach Wschodnich. Wrogowie państwa promują subkulturę wiejskiego parobka i bezdomnego włóczęgi, jako rzekomo narodową kulturę Polaków, Wrogiem antypolaków są zarówno piewcy Litwy, jak i piewcy Mazowsza, Wielkopolski, Śląska, Pomorza, Warmii i Mazur. Ba, wrogami antypolaków byliby z pewnością niemieckojęzyczni obywatele RP z Prus Książęcych, Inflant i Kurlandii, gdyby utrzymywał się jeszcze ten stan polskiej rzeczywistości. Tylko dlaczego ci barbarzyńcy i fałszerze historii wciąż mają wpływ na teraźniejszość i przyszłość polskiej oświaty?. A może wciąż korzystają ze sponsoringu Fundacji Kruppa?. Kruppa, który swój majątek zbił na zbrojeniu armii Hitlera...


Twórczość zdradziecka

Obserwujemy dziwną drogę niektórych twórców, od zachwytu historią Polski, kulturą Polski i polskim językiem, po profanację, szkalowanie i opluwanie wszystkiego, co stanowi Polskę. Taką pokraczną, niezrozumiałą drogę przebył Kazimierz Kuc, który nagle stał się orędownikiem niemczyzny i niczym poprawny politycznie w epoce Hitlera Volksdeutsch, przerobił swoje polskie nazwisko Kuc - na niemiecko brzmiące, Kutz. Przypomina on w pełni poddających się dobrowolnej germanizacji współczesnych karierowiczów z Opolszczyzny i tych różnych dobrowolnie lituanizujących się naszych braci - na Wileńszczyźnie i Kowieńszczyźnie, którym zapachniała popularność wśród lietuviskich ekstremistów i zapachniał udział w organach lietuviskiej administracji. Oni wszyscy zrezygnowali z budowania Wielkiej Polski, chociaż każdy z nich mógł stanowić mocną składową tej potężnej siły. Może kiedyś zrozumieją swój błąd i zejdą z drogi narodowej zdrady. Jak na razie to nie chcą, by w Europie i świecie mówiono: 'Grande Polonia' czy 'Great Poland' i rozumiano Polskę, jako ojczyznę zarówno z piastowskim Śląskiem, jak i z jagiellońską Litwą. Oni znudzili się polskością, ponieważ byli przekonani, że jest podobna do nich. Zagubieni, upadli na duchu dewianci. Nie chcą znać ani gigantów polskiego ducha i języka, ani twórczej i witalnej siły drzemiącej w polskiej religijności, kulturze, sztuce i edukacji.

Wielu antypolaków chciałoby widzieć Wielką Polskę, jako jakiś miniaturowy 'Kraj Warty', jako jakieś powstałe z woli Berlina 'Księstwo Poznańskie'. Wyresetowano z pamięci Polaków piękną twórczość o walce Śląska o przynależność do Polski, twórczość Jana Wiktora i m.in. twórczość o walce o polskość Litwy - Tadeusza Konwickiego. Postanowiono pozrywać mosty łączące Polskę i mosty prowadzące do Polski. Oby była to jedynie chwilowa sytuacja, w historycznej ciągłości Polski.


Próby budowania świata bez Boga

Bez Dekalogu i Prawd Objawionych można próbować wychowywać dzieci. Jest to jednak droga donikąd. Dzieci bez idealnych wzorców i konsekwencji wynikających ze złego zachowania, nie dają się prowadzić. Próby ich zdominowania to bezowocna szamotanina, to walka z wiatrakami na lokalną skalę. Pokazywanie młodemu człowiekowi głównej konstrukcji, konstrukcji psychologicznej człowieka, to połowa sukcesu wychowawczego od najmłodszych lat. Człowiek wychowywany bez odpowiedzialności przed Bogiem i bez karności, to swawolne zwierzątko, bliższe małpce i wilczkowi, niż młodej istocie rozumnej, konstruowanej zarówno na zewnątrz, jak i przede wszystkim - wewnątrz. Współcześnie ubezwłasnowolnia się rodziców i wychowawców, odbierając im argumentację religijną i etyczną, a potem od pozbawionych tego warsztatu pracy, oczekuje się cudownych efektów wychowawczych. To absurd.


Naród niewolników i naród ludzi wolnych

Przy omawianiu dwóch opcji narodu można posłużyć się przykładem narodu polskiego w czasach Hitlera i w czasach hitleropodobnych, oraz narodem amerykańskim i np. narodem szwajcarskim. Naród formowany na niewolników jest nękany i ograniczany przepisami paraliżującymi jego funkcjonowanie, rozwój i twórcze działanie. Naród wolny ma mnóstwo praw, od prawa do obrony własnej i posiadania broni - do prawa prowadzenia nieskrępowanej działalności gospodarczej i społecznej. Naród kreowany na niewolników pozbawiany jest szkół i miejsc pracy. Nie wolno mu wyciąć drzewka w swoim ogrodzie, ani zapalić ogniska bez zgody nadzorcy.

W wolnej społeczności Amerykanów czy Szwajcarów ograniczenia wymyślane przez oderwanych od rzeczywistości arogantów bawiących się Polską, byłyby nie do zaakceptowania przez ogół. Niewolnikom dobiera się starannie nadzorców. Mają to być osobnicy ograniczeni umysłowo, o osobowości zbliżonej do Martina Bormanna. Rasiści ze skłonnościami do sadyzmu. Jednak życzeniom architektów wolnych Niemiec i zniewolonej Europy coraz częściej stawiają opór m.in. Polacy i Węgrzy, Włosi i Hiszpanie, Grecy i Brytyjczycy.


Dodatek pielęgnacyjny dla Niemców

Smutny jest los mniejszości polskiej - od Hesji po Brandenburgię. Od Bawarii po Meklemburgię. Od czasów Dekretu Goeringa Polacy mieszkający w Krajach Niemieckich, nie posiadają statusu mniejszości narodowej. Inaczej dzieje się z Niemcami mieszkającymi w Polsce, ci niemalże korzystają z uprzywilejowanej pozycji. A przecież są powody żeby wobec potomków niemieckich nazistów stosowano restrykcyjne zarządzenia. Gdzie im do martyrologii polskich Żydów czy poniewierki polskich Ormian?. Oprócz dotacji z polskiego budżetu, z pewnością nieproporcjonalnych do kontrowersyjnych zasług Niemców, Niemcy w ramach ustrojowej wolności, gdzie tylko potrafią, tam rekonstruują niemczyznę. I rekonstruują nie tylko pomniki pamiętające kajzera Wilhelma czy Bismarcka, ale sławiące zbirów III Rzeszy, niby jako...ofiary wojny.


Rasizm po litewsku

Wielka Brytania, a w szczególności Anglia oraz Włochy, zszokowane są śmiercią 19-to letniego Włocha z Lecci. Młody pracownik pizzerii, przyjeżdżający do Anglii na praktyczną naukę języka Szekspira, zostaje zakatowany przez grupę lietuviskich rasistów. I dzieje się to w spokojnym Hrabstwie Kent. Prasa brytyjska i włoska wymieniają nazwisko 19-to letniego Włocha Joele Leotty, ale i nazwiska bandytów, którym zarzuca się zabójstwo. To nazwiska tych, których muszą wystrzegać się w przyszłości wszyscy nie-Lietuvisi, przynajmniej nie etniczni Litwini. To Aleksandras Zurawliovas, 26 lat, Tomas Gelezinis, 30 lat, Saulius Tanoliunas, 23 lata i Linas Zidonis, 21 lat.

Jest rzeczą wątpliwą by wyroki sądu i odbyte kary zmieniły mentalność i postępowanie ludzi przesiąkniętych pogardą do innych nacji, języków i obyczajów. Bandyci będą oskarżani również o pobicie kolegi Włocha, który usiłował bronić swojego rodaka przed napastnikami. Motywem zachowania Włochów było rzekome odbieranie pracy 'miejscowym'. A przecież wśród 'miejscowych' Lietuvisów, których w sumie było dziewięciu, tylko zaledwie jeden, ten dziesiąty, był Anglikiem.


Lepiej nie toczyć wojny z działkowcami

Nie ustają ataki na rodzinne ogrody działkowe w Polsce. Wielu hochsztaplerów nie może przeboleć, że wciąż istnieją te zielone wyspy w środku polskich miast. Woleliby raczej czarne dziury, stwarzające możliwość robienia przeróżnych przekrętów na mniejszą i większą skalę. Wszak niemieccy developerzy {czytaj: geszefciarze} nieraz udowodnili, że potrafią sowicie nagradzać pomagających im. Ostatnio udowodnili to podczas handlu ziemią na Pomorzu Zachodnim. A przecież w dobie finansowych ułatwień wiele marzeń polskich działkowiczów mogłoby się spełnić. Nisko oprocentowany kredyt dla działkowca mógłby umożliwić niejednemu miłośnikowi zieleni i świeżego powietrza np. zmontowanie gotowego domku letniskowego przez specjalistyczną firmę czy ujmując problem szerzej, umożliwiłby niejednej społeczności działkowców wybudowanie wielofunkcyjnego Domu Działkowca na terenie ogrodów. Można byłoby tam organizować imprezy - od kursów ogrodnictwa i ekologii, po mistrzostwa lokalne, ogólnopaństwowe a nawet międzypaństwowe działkowców, zarówno w szachach, jak i w brydżu, a także podobnych grach. Festiwale Piosenki Ogrodowej i Biesiadnej też mogłyby urozmaicić działkowe życie. Wieczorki taneczne czy nawet wesela także mogłyby mieć miejsce w tego typu obiektach, bo już odbywają się w niektórych ogrodach działkowych. Takie zdrowe formy pracy i rozrywki procentują. Z pewnością wychowują i nobilitują lokalne społeczności. Polacy muszą kreować własne pomysły, by swoimi pomysłami nie zarzucili nas m.in. nad-aktywni Niemcy. Polscy działkowcy mieliby czym pochwalić się przed działkowcami zarówno z Czech, jak i np. z Litwy.

Lubomir

Wersja do druku

MariaN - 31.10.13 11:16
Cóż dodać, niemiecka UE robi wszystko aby przejąć polskie aktywa...
Wszystko stanęło na głowie, z agresora i ludobójcy robi się ofiarę a z ofiary robi się winowajcę i sprawcę. A wszystko za przyzwoleniem antypolskiej władzy, która ma mandat "Polaków" zamieszkałych miedzy Bugiem a Odrą.
Wprowadza się błyskawicznie alternatywne myślenie, komercja wypiera wartości, róbta co chceta jako recepta na życie - sodoma i gomora.

Jan Orawicz - 28.10.13 1:00
Dokładnie wydobył Pan chronologicznie -krótko i dobitnie te wszystkie goryczki,które nam zadają Sami swoi w bolszewickim wydaniu.
Krzyż im wadzi!
"Pan Tadeusz" im wadzi!!!
Pewnie sam Belzebub
Tak ich mocno zaczadził...!!
Ale się ośmieszają swoją głupotą
w oczach i pojęciach wykształconych
ludzi Polski i Jej dookolnego świata..!!

Pozdrawiam

Wszystkich komentarzy: (2)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

28 Marca 1943 roku
Zmarł w Kaliforni Siergiej Rachmaninow, rosyjski kompozytor, pianista i dyrygent (ur. 1873)


28 Marca 1933 roku
Rozwiązano Obóz Wielkiej Polski


Zobacz więcej