Środa 24 Kwietnia 2024r. - 115 dz. roku,  Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 24.08.13 - 19:22     Czytano: [1501]

Dobre rady


Szanowni Państwo!

Dobrych rad najchętniej udzielają „eksperci” wcale nie proszeni o nie. Zdarzyło mi się wysłuchiwać porad na temat pielęgnacji włosów od osób łysych, dla których to temat tak ważny, że wyklucza nawet spostrzegawczość. Otrzymuję też porady jak napisać bestseller. W tym wypadku niezmiennie chodzi o życiorys autora pomysłu. Gdyby tylko świat poznał jego przeżycia, padłby na kolana. Są to oczywiście przypadki skrajnego egocentryzmu.

Inna grupa „ekspertów” to zwykli naciągacze, poczynając od Cyganów, czyli zgodnie z poprawnością polityczną Romów, a na bankierach, a nawet na skorumpowanym rządzie kończąc. Tu już trzeba się mieć na baczności. W obszarach niedostatku wiedzy na jakiś temat, musimy zdawać się na autorytety. Innego wyjścia nie ma, o czym oszuści dobrze wiedzą.

Mnóstwo dobrych rad można też znaleźć w Internecie. Królują tu porady takiego typu: Jeśli chcesz zostać milionerem, wykup kurs za śmiesznie niską cenę paru tysięcy złotych, a my cię nauczymy jak nim zostać. Tu ekspertami są ci właśnie milionerzy, którzy zastosowali powyższą metodę. Wciskanie kitu naiwniakom to sztuka stosunkowo łatwa, jeśli nie ma się skrupułów. To naprawdę działa. Chociaż ci, którzy myślą, że są myśliwymi w rzeczywistości najczęściej bywają zwierzyną.



Do następnej soboty. Pozdrawiam
Małgorzata Todd
www.mtodd.pl
Lub http://sklep.mtodd.pl


34/2013 (113)



Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę p.t.

Sąsiedzi

Występują: Wańka i Fritz.


Wańka – Ta Polska to w sumie piękny kraj.

Fritz – Fakt, ale wiele jest jeszcze do zrobienia.

Wańka – Masz na myśli te wszystkie porozkopywane drogi..?

Fritz – To akurat mało ważne. Na razie nie są nam potrzebne. Zrobi się później.

Wańka – Najważniejsze, że Vincent spisał się na medal.

Fritz – U nas byłoby to nie do pomyślenia.

Wańka – A u nas nie do pomyślenia, żeby mogło być inaczej. Władza, to władza i wszelkie dyspozycje trzeba przyjmować bez szemrania.

Fritz – W rezultacie, tak czy owak, każdy Polak rodzi się z sześćdziesięciotysięcznym długiem do spłacenia.

Wańka – Może dlatego tak niechętnie się rodzą.

Fritz – I chętnie emigrują. System oświaty też mają już taki, jakiego pragnął dla nich nasz Führer.

Wańka – Dokładnie. Nowy polski magister kwalifikuje się jedynie na zmywak.

Fritz – Dzięki temu mamy zapewnioną tanią, niewykwalifikowaną siłę roboczą w całej Europie.

Wańka – I coraz więcej nieruchomości do wykupienia za bezcen. Aż dziw bierze ile kitu dają sobie wcisnąć.

Fritz – Fakt, kupią każdą bzdurę. Ale tak na wszelki wypadek dobrze, że szef MSW postraszył ich resocjalizacją.

Wańka – Nasz szkoła. A zastanawialiście się jak uczcimy siedemdziesiątą piątą rocznicą paktu Ribbentrop – Mołotow?

Fritz – To już za rok. Trzeba się będzie sprężyć, żeby ich ostatecznie znad tej Wisły wykurzyć.

Wańka – Myślisz, że tym razem granica będzie na Wiśle?

Fritz – Trudno powiedzieć, ale to bardzo dobry pomysł. W ten sposób podzieli się nie tylko Warszawę, ale i Kraków, i oczywiście Trójmiasto.

Wańka – Zostaniemy wreszcie prawdziwymi sąsiadami!

KURTYNA


P.S. Szanowni Aktorzy, nie dajcie się prosić. Czy naprawdę nie widzicie, że „Zielony Śledź” to samograj? Gorąco namawiam: PRZYSTĘPUJCIE DO NASZEJ TRUPY!





MARGARET TODD


LEKCJA
POKERA



Odcinek 13



Dymińska jest ulicą ślepą i to obustronnie. Z jednego końca zamyka ją wiadukt nad torami
kolejowymi, z drugiego cytadela, a jedyny dojazd w obu kierunkach jest od przecinającej ją
ulicy Krajewskiego. Zły stan techniczny wiaduktu i konieczność modernizacji trasy łączącej
Żoliborz ze Śródmieściem spowodowały małe ożywienie tego spokojnego zakątka, odkąd
zaczęły tędy jeździć autobusy.
Przy tej małej uliczce znalazło się jednak wystarczająco dużo przestrzeni dla wybudowania
trzech dziesięciopiętrowych bloków mieszkalnych ustawionych niesymetrycznie, żeby
sąsiedzi nie musieli zaglądać sobie do okien. Wzniesiono je w czasach gierkowskich oszczędności,
mieszczą się więc w nich jedynie mieszkania dwu- i jednopokojowe. Ale kiedy ruszyło
metro i Dworzec Gdański stał się małym węzłem komunikacyjnym, mieszkania nabrały wartości.
Prezes Wojciech Buchniarz stworzony był do wielkich interesów, małymi jednak też nie
gardził. Lokowanie pieniędzy w nieruchomościach zawsze uważał za właściwe, dlatego kiedy
nadarzyła się okazja kupienia tam kawalerki, zrobił to bez wahania. Wynajem nie przynosił
kroci. Nie liczył na to. Kawalerka przydała się niespodziewanie, gdy zatrudnił asystenta z
Lublina.
Artur Urbaniuk nie miał wielkich wymagań, przynajmniej na razie. To zakwaterowanie
traktował jako tymczasowe, do czasu, kiedy znajdzie sobie coś odpowiedniejszego. Nie mógł
przewidzieć, że będzie to jego nie tylko pierwsze, ale i ostatnie mieszkanie w Warszawie.
– Co może pan powiedzieć, panie doktorze, na podstawie wstępnych oględzin? – spytał
prokurator Boruta.
– Śmierć nastąpiła trzydzieści sześć do czterdziestu ośmiu godzin temu.
– Raczej trzydzieści sześć – powiedział prokurator.
– Dlaczego tak pan sądzi?
– Bo – spojrzał na zegarek – w poniedziałek wieczorem widziałem go w dobrym zdrowiu.
– Pan go znał? – zdziwił się Marcin, który z ramienia policji nadzorował grupę techników
śledczych.
– Czysty przypadek.
– Ze wstępnych ustaleń wiem, że był asystentem Wojciecha Buchniarza, znanego biznesmena
i posła na sejm – Marcin patrzył na prokuratora, jakby spodziewał się uzupełnienia tej
informacji.
– Który jest zarazem mężem pani sędzi Agnieszki Buchniarzowej – uzupełnił Boruta. –
Byliśmy z żoną w poniedzia poniedziałek na przyjęciu wydanym przez to małżeństwo i tam
poznałem Artura... Przepraszam, jak brzmi jego nazwisko?
– Urbaniuk.
– Czas śmierci to jedno, a miejsce, to drugie – wtrącił lekarz.
– Co ma pan na myśli?
– Zbyt mało krwi jak na taką ranę. Może się okazać, że został zabity gdzieś indziej, a
zwłoki tu przeniesiono albo... – zawahał się. – Ta niezbyt starannie wytarta plama... – wskazał
na miejsce oddalone o jakiś metr od łóżka – może być po krwi – dodał.
– Sprawdzimy – Marcin dał znak technikowi, który rozsypał na plamie proszek identyfikujący
krew nawet w śladowych ilościach.
– A narzędzie zbrodni? – spytał prokurator.
– Na pierwszy rzut oka zdawać by się mogło, że to tylko wypadek – przyznał lekarz. –
Rana wygląda jak spowodowana przez kant szafki nocnej, też powalany krwią.
– Nikt nie spada z łóżka z taką siłą – zauważył Marcin.
– Otóż to. Dlatego przypuszczam, że cios zadano jakimś nietypowym narzędziem.
– Na przykład jakim? – dopytywał Marcin.
– Czymś ciężkim z prostokątną krawędzią – rozejrzał się po pokoju, ale nie zauważył niczego,
co mogłoby temu opisowi odpowiadać.
– Jak na przykład to? – Marcin wskazał statuetkę Wenus z brązu na kwadratowej podstawie
stojącą na górnej półce regału.
– Tak – zgodził się lekarz.
Technik zapakował posążek w foliową torbę i zabrał do zbadania mikrośladów.
– No dobrze. To już chyba wszystko – powiedział Boruta, zbierając się do wyjścia. – Aha,
a gdzie jest Dominika?
– Przepytuje sąsiadów – poinformował Marcin.
CDN

Już teraz można zamówić całość wpłacając jedynie 20 zł na konto Nr: 50 1020 5558 1111 1115 9930 0019. Adres posiadacza konta to: Wydawnictwo TWINS; ul. Dymińska 6a/146; 01-519 Warszawa i podając adres internetowy, na który e-booka należy przesłać.

Okładkę zaprojektował Zdzisław Żmudziński Copyright © by
Margaret Todd, 2013 All rights reserved. Wydawnictwo „Twins”
ul. Dymińska 6a/146 01-519 Warszawa



P.S. 2) Nie często dołączam cudze teksty, ale „Kogo boi się układ” wydaje mi się bardzo ważny i zasługujący na rozpowszechnienie.

Kogo boi się układ

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

24 Kwietnia 1942 roku
Urodziła się Barbra Streisand, amerykańska aktorka i piosenkarka.


24 Kwietnia 1333 roku
Koronacja Kazimierza III Wielkiego i jego żony Aldony w katedrze wawelskiej w Krakowie.


Zobacz więcej