Piątek 29 Marca 2024r. - 89 dz. roku,  Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 25.03.13 - 20:25     Czytano: [1945]

Polityczna relacja z meczu


Długo zastanawiałem się, czy coś na temat piątkowego meczu Polska – Ukraina napisać. Co brałem się do pisania, odchodziła chęć i to nie dlatego, że nie wiedziałem o czym pisać, bo wątek był i kiełkował od ostatniego gwizdka czeskiego sędziego, ale z powodu niechęci do tematu i wielkiego kibicowskiego kaca. Po trzech dniach nastąpiła chwila refleksji, a i głowa ostygła, więc zabrałem się do pisania, bo szkoda, aby moje przemyślenia, dotyczące tego szokującego wydarzenia wyparowały i zatarły się w świadomości.

Do samego meczu w zasadzie nie ma po co wracać, bo już wszystko powiedziano i napisano. Dla porządku należy tylko podać, że Polska przegrała kolejny mecz eliminacyjny do mistrzostw świata w Brazylii z Ukrainą 1:3. Opinie są zgodne. Każdy widział jak było i tu nikt nie odważył się czarować i pijarować, bo na piłce to każdy się zna i taki ktoś, mówiący inaczej naraziłby się na prześmiewczy lincz. Co innego w polityce, chociaż wszyscy widzą, że jest źle, ale główni twórcy tej żenady twierdzą , że jest wprost przeciwnie. Mogą tak twierdzić, bo na polityce nikt się nie zna, dlatego słuchają się telewizora a tam sielanka; zielona wyspa, gwarancje premiera i całej reszty, że jest dobrze.

Dlatego skreślę kilka zdań o meczu ale nie o meczu, tylko o filozoficznej wizji przyczyny POrażki naszych piłkarzy, może lepiej będzie jak napiszę nie naszych ale polskich piłkarzy. Tak będzie bezpieczniej.

Otóż, dlaczego polska reprezentacja przegrała mecz w sposób kompromitujący i to na najdroższym stadionie w globalnej okolicy? No bo mecz można przegrać a jakże, każdemu może się to zdarzyć, ale żeby przegrać mecz, trzeba grać, trzeba chcieć i dopiero później przegrać, po walce.

I tu nasuwa się pewne spostrzeżenie, aby pokonać przeciwnika podczas ważnego meczu, trzeba mieć jakiś motyw czy bodziec. A przykład idzie z góry. Jeśli np. premier, jak wszyscy wiemy kibic nr jeden, twierdził, że polskość to nienormalność, to po co piłkarze, grający na co dzień dla innych, mają się wysilać. Kasę mają zapewnioną, przyszłość ustawiona, po co się męczyć.

Rzeczywiście oprawa meczu godna mistrzostw świata, stadion pękał w szwach, szczególnie loża honorowa nafaszerowana gwiazdorami rodzimej polityki. Kogóż tam nie było, otóż wszyscy byli z salonu III RP i premierzy i prezydenci. O właśnie, czy ktoś wie, czy był również towarzysz Jaruzelski?, bo jakoś w telewizorze go nie zobaczyłem - jak wszyscy to wszyscy. Zapewne każdy miał ten sam plan, przyjść na mecz, czy lubi czy nie lubi, bo tak wypada i dlatego, że była szansa wygrzać się w blasku sukcesu. A tu nic, normalna kicha, pozostał tylko przylepiony uśmiech pana prezydenta, mówiący znajomo: Polacy, nic się nie stało. To tylko mecz, za to w gospodarce same sukcesy bo Polska to nie Cypr, u nas bankomaty nadal są czynne.

Na najbardziej zdegustowanego wynikiem, wyglądał pan premier, zmarszczone brwi, bolesny grymas w oczach, usta zagryzione, ledwo widoczne i nie skrywana burza mózgu – co zrobić, co wymyśleć, jak wyjść z twarzą ze stadionu. Jakąś strategię trzeba przyjąć, bo oficjalne stanowisko będzie od poddanych oczekiwane. Nie jest to proste, bo wszyscy, jak już na wstępie wspomniałem, znają się na piłce i ciemnoty wcisnąć się nie da. Tym razem na tych wstrętnych pisowców winy zrzucić się nie da. Ale zaraz, może trener ma ichnie poglądy lub większość piłkarzy. Trzeba będzie to sprawdzić, a tymczasem, chyłkiem, chyłkiem ze stadionu do limuzynki i cześć, przecież premiera nie może być tam, gdzie porażka, to by było nie zgodne z wytycznymi.

W czasie tej piłkarskiej imprezy w miniony piątek (a tak na marginesie, kto gra w piątki tak ważne mecze) można było również zauważyć, że z ust, nie tylko grających, leciała obfita para, ale i kibiców, co niechybnie oznaczało, że temperatura na stadionie była lodowata, chociaż, jak wiadomo, tym razem udało się zamknąć dach. A propos kibiców, ci jak zwykle stanęli na wysokości zadania, podobno gwizdali soczyście tylko dwa razy; raz na zakończenie meczu i drugi raz, kiedy na wielkim telebimie pokazano premiera Donalda Tuska.

Kończąc, należy stwierdzić, że aby wygrać mecz, ale i nie tylko mecz, trzeba mieć wiarę, no i oczywiście umiejętności, trzeba mieć motywację i silne przywództwo za sobą, żyć w kraju, w którym docenia się ludzką pracę i szanuje obywateli, mieć jasną wizję przyszłości tu w kraju nie na uchodźstwie.
No i jak tu wygrać mecz gdy wielki stadion a mała wiara.

Zbigniew Skowroński

Wersja do druku

Lubomir - 29.03.13 16:15
Dortmund w Zagłębiu Ruhry kolebką polskiej piłki nożnej?. Polacy szukają wszędzie 'lepszego chleba'. Często trafiają tam gdzie jest podobnie jak w Polsce. W Nadrenii Północnej - Westfalii ludzie pracują i żyją niemal tak jak na polskim Górnym Śląsku. To też ziemia górnictwa i przemysłu. Nic dziwnego, że tutejszy klub piłki nożnej przyciągnął polskich sportowców. To oni stanowią teraz trzon polskiej kadry narodowej. Tyle, że to właśnie w Nadrenii Północnej - Westfalii działa prezes Rudi Pawelka. Co prawda jego miejscem pracy nie jest klub sportowy Borussia {to łacińska nazwa zakazanej po 1945 roku niemieckiej nazwy Preussen - Prusy}, ale Landsmannschaft Schlesien, tzw Ziomkostwo Śląskie. To organizacja antypolska, by nie powiedzieć neonazistowska, popularna w całej Nadrenii Północnej - Westfalii. Zdumiewa niszczenie kolebki polskiej piłki nożnej - Chorzowa, klubu Ruchu Chorzów i pobliskiego, znakomitego Górnika Zabrze oraz zastępowanie tych legend Polski importem z Dortmundu. Przecież to na Górnym Śląsku tak wiele mówiło się zawsze o lokalnym patriotyźmie. W chwilach decydujących piłkarze ze Śląska zawsze dawali przykład niespotykanego patriotyzmu. Teraz ze stadionu wieje chłodem, by nie powiedzieć zimnem. Widać Dortmund nie jest najlepszą szkołą polskiego patriotyzmu. A przecież sport bez umiłowania ojczyzny i rodaków, to tylko zimna kalkulacja.

Zbigniew Skowroński - 26.03.13 17:02
Myślę, Panie Robercie, że zbyt opacznie odczytał Pan te słowa. Chodziło mi o "silne przywództwo" w kraju, dzięki któremu człowiek ma motywację do działania. A co mamy? Premiera, który mówi, że polskość to nienormalność i prezydenta, którego przeszłość nie jest do końca jasna. W Polsce nie ceni się ludzkiej pracy ani nie szanuje człowieka.
Być może niefortunne ułożenie zdania powoduje, że można różnie interpretować.

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję w imieniu Redakcji za aktywność

Robert - 26.03.13 16:35
Szanowny Panie Z. Skowroński, ostatnim polskim selekcjonerem i trenerem był człowiek instytucja P. K. Górski. Nikt inny potem, jemu nie dorównał.

Przez ostatnie kilkadziesiat lat, pod okiem władz wszelkiej maści, i sposorstwa różnych zakładów przemysłowych utrzymujacych zawodników na tzw. lewych etatach i działaczy szkoleniowców i całej zgraji złodzieji i aferzystów w PZPN, nastapiła demoralizacji nie tylko kadry narodowej ale i klubowych przekrętów łacznie z kupczeniem wyników meczów i zawodników.

Czego dzisiaj można oczekiwać, po takich "tradycjach narodowych", zakorzenionych pod nosem każdego Polaka w tym Państwie. Czego można oczekiwac, kiedy pod nosem każdego Polaka, premier głosi, że "polskość to nienormalność". Mamona zdegradowała podopiecznych Kazimierza Górskiego - którzy na stołkach prezesów PZPN, nie dokonali niczego dla "polskiej piłki" i to też sie odbywa pod nosem każdego Polaka w Kraju.

Rozumiem Pańskie rozgoryczenie wynikiem meczu, które dotyczy wszystkich Polaków w kraju i mieszkajacy poza jego granicami. Natomiast zapewniam Pana, że winę za ten stan nie ponoszą UCHODZCY. ostatnie zdanie jest szokujacym stwierdzeniem.
Pozdrawiam - Robert.

Lubomir - 26.03.13 8:29
Gdzie mają rodzić się i rozwijać sportowe talenty?. Ogrom lokalnych obiektów sportowych w Polsce, w tym piłkarskie boiska, dawno uległ zdziczeniu i dewastacji. Mit o 'Orlikach' pozostaje w większości przypadków medialnym chwytem, iście goebbelsowskiej propagandy partyjnych gauleiterów. Po nowomodnej fali rujnującej polskie zakłady przemysłowe i rolniczo-przetwórcze, pozostały jedynie kikuty fabryk, często tylko resztki gruzu. Wraz z upadkiem dawców i biorców pracy, rozlecieli się sponsorzy sportu, jego miłośnicy i kluby. Dzisiaj wiele rzeczy próbuje się odtwarzać w oparciu o niemiecki kapitał. Nawet arcymistrzowie polskiej piłki nożnej 'Górnik Zabrze', sięgnęli po niego. Tyle, że Niemiec płaci i Niemiec żąda. Poza tym najemnik czy utrzymanek, to nie to samo co patriota. Patriota walczy do końca, nie żałując potu ani krwi. Najemnik i utrzymanek kalkuluje na zimno, co mu się opłaci. W końcu wysoko ubezpieczonych nóg w niemieckim towarzystwie ubezpieczeniowym, chyba nie warto wystawiać na szwank. Jaki patriotyzm, takie zaangażowanie. Atrapy miłośników sportu, jednakowo przyjmują sukces i porażkę.

Wszystkich komentarzy: (4)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

29 Marca 1865 roku
Urodził się Antoni Listowski, polski dowódca wojskowy, gen. dywizji, pełniący obowiązki Naczelnego Wodza wiosną 1920 (zm. 1927


29 Marca 1848 roku
We Włoszech z inicjatywy Adama Mickiewicza został podpisany akt zawiązania legionu polskiego.


Zobacz więcej