Piątek 26 Kwietnia 2024r. - 116 dz. roku,  Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 28.01.13 - 12:59     Czytano: [2742]

Nie czują wstydu? (Aktualizacja)





Czy nie ma granicy bezczelności? - oglądając "światową premierę" filmu National Geographic co chwila zadawałem sobie to pytanie


Jak można? Jak można? Gdzie jest granica bezczelności? - oglądając "światową premierę" filmu National Geographic co chwila zadawałem sobie te pytania. Niestety, okazuje się, że nie ma żadnej granicy wstydu. Żadnej.

Nie czuje wstydu Konstanty Gebert, publicysta "Gazety Wyborczej", występujący w filmie w roli jedynego sprawiedliwego i głównego komentatora wydarzeń. Innych komentatorów nie ma! Więc pan Gebert wrzuca do jednego worka wszystkie wątpliwości i szyderczo określa mianem "spiskowych teorii".

Rzuca więc, że w katastrofie zginęło tylu przedstawicieli elit, że "martwił się iż nie damy rady" kontynuować działania państwa polskiego. Ale to akurat niepotrzebny wstyd - przecież dali radę! W ciągu kilku miesięcy po śmierci śp. Lecha Kaczyńskiego i jego współpracowników ludzie PO i jej bliscy przejęli całą władzę i do dziś konsumują ze smakiem. Dali, dali radę.

Nie czuje wstydu Wiesław Jedynak, kiedy w informacjach radiowej Jedynki o godzinie 20.00 występuje jako bezstronny recenzent filmu, zachwalając jego obiektywizm, a po godzinie 21.00 w tymże filmie okazuje się jednym z głównych opowiadaczy wersji rządowej.
I nie ma pan Jedynak żadnego z tym problemu!

Nie czuje wstydu scenarzysta pokazując rosyjskich śledczych jako dzielnych agentów a'la FBI, nowoczesnych, fachowych, zatroskanych.

A jednocześnie nie znajduje miejsca by pokazać prawdziwych rosyjskich śledczych, choćby uchwyconych kilkadziesiąt godzin po tragedii w czasie niszczenia wraku, w tym wybijania szyb tupolewa łomami.

Nie czują wstydu autorzy dokumentu popełniając wiele elementarnych błędów faktograficznych, choćby dowodząc iż były trzy czarne skrzynki i wszystkie odnalezione. Było pięć, jednej do dziś nie odnaleziono.

Nie czują wstydu scenarzyści tak pokazując wieżę kontroli lotów.

Nie czuje wstydu pan Maciej Lasek występując w filmie gdzie polski prezydent przedstawiony jest jako burak wymagający od pilotów lądowania w warunkach niemożliwych, polscy piloci jako zabójcy a Rosjanie jako profesjonaliści, którzy za wszelką cenę chcą naszych ratować.

Nie czują wstydu narratorzy czytający kłamliwą opowieść o naciskach na polskich pilotów w czasie lotu do Azerbejdżanu w 2008 roku, w czasie wojny w Gruzji. W filmie przedstawiono to jak dramat pilotów kłócących się z władzami w powietrzu. W rzeczywistości spór miał miejsce podczas postoju na Krymie, a pilot nie miał złamanej kariery, ale dostał jeszcze medal.

Nie czuje wstydu pan Jerzy Miller, którego najostrzejsze zdanie wobec Rosjan brzmi: "Kontrola lotów jest bardzo istotna". Ot, prawdziwy gieroj!

Nie czują wstydu zachodni dziennikarze prezentujący troskę z jaką rzekomo śledczy badali obecność materiałów wybuchowych we wraku. Nie dodają, że pierwsze poważne badanie przeprowadzono 2,5 roku po katastrofie, a wyniki ukryto przed opinią publiczną.

Nie czują wstydu ci sami ludzie, gdy pomijają to co z wrakiem zrobiono, gdy nie zderzają postępowania w takich przypadkach na Zachodzie (pieczołowite zebranie szczątków) z tym jak postąpiono w Smoleńsku (dezintegracja nawet ocalałych resztek). Zresztą, pomijają wszystko co niewygodne, nawet niepodważalne ustalenia niezależnych ekspertów i dziennikarzy. Nic. Cisza.

Nikt nie czuje wstydu. Ale najbardziej wstyd za tych przedstawicieli państwa polskiego, którzy najpierw zawiedli w czasie śledztwa, a teraz dalej rozpowszechniają kłamstwa, na cały świat. Po ponad dwóch latach obserwacji ich zachowania można się było spodziewać wszystkiego, ale to jest jednak coś niepojętego.

Michał Karnowski
Całość wraz ze zdjęciami na stronie wPolityce.pl



................................................................................................................................
29 stycznia 2013 r.

Kanada bojkotuje film "Śmierć Prezydenta"! - gorący news


Jak podaje nasza korespondentka, Kanada nie zdecydowała się kupić filmu "Śmierć Prezydenta" od USA i nie wyemitowała go! Prawdopodobnie pomogły protesty przed emisją. Nie ma też żadnej informacji, czy film w ogóle ukazał się w jakimkolwiek kraju w języku angielskim, bo na stronach amerykańskich nie można tego potwierdzić.

Oto część odpowiedzi Canadian Broadcast Standards Council, instytucji, która nadzoruje pracę stacji telewizyjnych w/g wyznaczonych standardów, do których przestrzegania zobowiązują się jej członkowie,a National Geographic jest członkiem CBSC w Kanadzie.

Hello,

National Geographic Channel Canada did not purchase this program from National Geographic US therefore we did not air it.

Regards,

Karen Clout | Manager, Regulatory Affairs | Shaw Media | 181 Bay St., Suite 4210 | Toronto, Ont. | M5J 2T3 |

info. Jacek Kazimierski
Członek Zarządu Solidarni 2010


................................................................................................................................
29 stycznia 2013 r.

Związki Putina z producentem filmu o Smoleńsku

Amerykańskie Towarzystwo Geograficzne, będące właścicielem telewizji National Geographic, która 27 stycznia 2013 r. wyemitowała film „Śmierć prezydenta” ściśle współpracuje z Rosyjskim Towarzystwem Geograficznym. Od 2009 r. prezesem rosyjskiego Towarzystwa jest bliski współpracownik Władimira Putina i minister obrony Rosji Siergiej Szojgu.

To on był na miejscu tragedii smoleńskiej już 10 kwietnia i koordynował akcję „zabezpieczania” wraku, podczas której rosyjscy funkcjonariusze cięli piłami fragmenty samolotu i wybijali szyby w jego oknach.

Film „Śmierć prezydenta” wywołał oburzenie Polaków na całym świecie. Rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej mogą w stosunku do producenta filmu podjąć kroki prawne. Do tego zachęca ich w każdym razie mieszkająca w Kanadzie prawniczka polskiego pochodzenia Lidia Sokołowska-Cybart, która usiłowała zapobiec emisji filmu w obecnym kształcie. – Jeśli miałabym im coś doradzać, to na tym etapie zwykłe nawiązanie kontaktu z National Geographic Society mogłoby wystarczyć. A jeśli to nie pomoże, to sądzę, że są bardzo solidne podstawy do wszczęcia kroków prawnych. Tego nie można tak zostawić – powiedziała Lidia Sokołowska-Cybart w rozmowie z „Codzienną”.

Na zapytanie „Codziennej”, dlaczego film „Śmierć prezydenta” opiera się wyłącznie na wnioskach komisji Millera i MAK‑u, National Geographic odpowiedział, że „twórcy programu dołożyli wszelkich starań, by rzetelnie przedstawić możliwe do zdefiniowania na tym etapie śledztw przyczyny tragedii z 10 kwietnia”. Według kanału „wnikliwe analizy ekspertów oraz wnioski, które można usłyszeć w tym odcinku, pomogą lepiej zrozumieć, co mogło przyczynić się do tej katastrofy”.

Autor: Olga Doleśniak-Harczuk, Andrzej Łomanowski, Aleksandra Rybińska

Żródło: Gazeta Polska Codziennie

Wersja do druku

york - 05.02.13 18:45
Francuski arystokrata /książę Brnewentu/, duchowny /biskup Autun/, polityk, mąż stanu, dyplomata Charles, Maurice de Talleyrand powiedział, że:
-"Jest Broń Straszniejsza, Niż Oszczerstwo: TO PRAWDA".

I ta PRAWDA, jak widać na załączonym OBRAZKU tak bardzo uwiera ekipie herr thuzk'a /wpisz w google: Bundesarchiv, Bild 101I-380-0069-37/, że spotyka się z taką wściekłą reakcją całej watahy jego kundli ?

anna - 03.02.13 16:14
Za przekręcenie nazwiska premiera to powinieneś Lubomir dostać po ryju.
Ech gdybym była chłopem.

Robert - 03.02.13 13:39
mech - oplułeś się sam, pytaniem o drogę, ta strona definitywnie nie dla ciebie.

Lubomir - 03.02.13 12:34
Trudno po antypolakach oczekiwać pozytywnych działań na rzecz Polski. A jednak nie zawsze musi tak być. Słynąca z antypolskiego szowinizmu obecna ekipa reżimu lietuviskiego, czci pamięć o Powstaniu Styczniowym i powstańcach, czego zbytnio nie widać po ekipie Herr Thuzka, przepraszam, to tak z europejska. Wiadomo, że chodzi o przedstawicieli Polski, mających statutowo, konstytucyjnie krzewić polskość i wszędzie jej bronić. A przecież zwalczanie polskości i szydzenie z niej, to nie to samo co obrona polskości, Polski i Polaków. Ofiary zamachu z każdym dniem i rokiem stają się coraz większymi męczennikami. Zdrajcy, konfidenci i jurgieltnicy , z każdym dniem i rokiem zyskują coraz więcej przeciwników.

mech - 03.02.13 2:56
Jakiś mały piesek wkleja wstępniaki przepisane z "Trybuny Ludu"referat za referatem. Czy to zebranie egzekutywy ?

york - 31.01.13 23:23
I uzupełnienie do poprzedniego wpisu:
"Nasz Dziennik" podaje, że po katastrofie smoleńskiej ktoś na terenie Federacji Rosyjskiej manipulował przy telefonie prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Według gazety, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ustaliła, że odsłuchiwano pocztę głosową. Prokuratura wojskowa uznała jednak, że można tu mówić jedynie o dzwonieniu na cudzy koszt, a nie o wykradaniu informacji. Ostatecznie stwierdzono, że nie doszło do popełnienia przestępstwa.
Jak podaje "ND":
Ekspertyza ABW jest jednoznaczna. Jak stwierdza prokuratura, "nieustalona osoba" na terenie Rosji uruchamiała 10 i 11 kwietnia 2010 r. telefon Nokia 6310i zarejestrowany na Kancelarię Prezydenta, a użytkowany przez Lecha Kaczyńskiego. Do pierwszego włączenia telefonu doszło tuż po katastrofie, bo o godz. 10.46. Kolejne połączenia miały miejsce następnego dnia o godz. 12.40 i 16.20. Chodziło o numer polskiej poczty głosowej - 505 114 114.
- W przekazanych materiałach znajdował się wyciąg z opinii ABW, z której wynikało, że karta SIM współpracująca z telefonem komórkowym marki Nokia 6310i, należącym do Kancelarii Prezydenta RP, logowała się w sieci telefonii komórkowej Federacji Rosyjskiej - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Dariusz Ślepokura, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która prowadziła dochodzenie w tej sprawie.
- Z informacji uzyskanych od operatora PTK Centertel wynika, że w dniach 10 i 11 kwietnia 2010 r. doszło do nawiązania za pośrednictwem tego telefonu trzech połączeń z pocztą głosową - stwierdza prokurator.
Mecenas Piotr Pszczółkowski reprezentujący w śledztwie smoleńskim Jarosława Kaczyńskiego, mówi:
- Prawda jest taka, że Rosjanie uruchomili ten telefon, odsłuchali pocztę głosową prezydenta i myślę, że nie szukali tam danych związanych z przyczynami katastrofy, tylko szukali tam zupełnie innych danych.
Ekspertyza dotycząca telefonów ofiar katastrofy, w tym prezydenckiej nokii, została sporządzona przez ABW na potrzeby śledztwa smoleńskiego prowadzonego przez prokuraturę wojskową. Ta jednak wyłączyła materiały dotyczące uruchamiania telefonu prezydenta do osobnego postępowania prowadzonego przez prokuraturę cywilną.
- W Wydziale V Śledczym Prokuratury Okręgowej w Warszawie pod sygn. V Ds. 230/11 była zarejestrowana sprawa dotycząca włączenia się w dniach 10 i 11 kwietnia 2010 r. na terytorium Federacji Rosyjskiej przez nieustaloną osobę do telefonu komórkowego marki Nokia 6310i i uruchomienia impulsów telefonicznych na cudzy rachunek, tj. na szkodę Kancelarii Prezydenta RP, tj. o czyn z art. 285 ¤ 1 kk - informuje nas Ślepokura.
- Przecież nie chodzi o to, czy ktoś naraził Kancelarię Prezydenta na kilka czy kilkanaście złotych kosztów odsłuchania w roamingu poczty głosowej, tylko chodzi o to, że ktoś po prostu grzebał przy telefonie prezydenta - nie ukrywa zdziwienia mec. Piotr Pszczółkowski.
Ostatecznie śledztwo w tej sprawie zostało umorzone przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie jeszcze w grudniu zeszłego roku. Uznano, że nie doszło do popełnienia przestępstwa.
Ponadto według ekspertyzy ABW stwierdzono w prawie 30 telefonach "modyfikowane pliki".

york - 31.01.13 23:14
Przytaczam kolejny tekst, gdzie opisywane są nowe fakty, które wydają sie przewartościowywać dotychczasową wiedzę o smoleńskiej tragedii o całe sto osiemdziesiąt stopni.
A oto ten tekst:
- "wPolityce.pl: "Nasz Dziennik" ujawnia szokującą informację, że tuż po tragedii smoleńskiej, 10 kwietnia 2010 roku, już o godzinie 10.46 czasu rosyjskiego ktoś z terenu Federacji Rosyjskiej odsłuchiwał nagrania na skrzynce śp. Lecha Kaczyńskiego, z jego telefonu.
- Jak pan ocenia wagę tej informacji?
Antoni MACIEREWICZ, szef parlamentarnego zespołu badającego tragedię smoleńską, poseł PiS:
Ujawnienie tej informacji to jeden z przełomowych momentów w badaniu tego co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 roku. A jeśli, jak twierdzi "Nasz Dziennik", chodzi o 10.46 czasu rosyjskiego, to mamy do czynienia z informacją wręcz szokującą.
- Dlaczego?
Bo to kwestionuje zupełnie podstawową informację spośród tych podawanych przez Rosjan - tę o czasie katastrofy. Od początku był z tym zresztą kłopot. Najpierw podawano godzinę 10.56, następnie 10.40, ostatecznie stanęło na 10.41. Ten czas potwierdzały wszystkie podawane nam dane - z wieży, z czarnej skrzynki, z parametru lotów. Wszystko to było dostosowane do przyjętej godziny 10.41. Jeżeli teraz okazuje się, że do telefonu pana prezydenta włamano się już o godzinie 10.46, czyli niecałe cztery minuty po dotychczasowym czasie katastrofy, to oznacza, że musimy zweryfikować także i to kiedy doszło do katastrofy. Nie ma bowiem fizycznej możliwości by odnaleźć telefon i następnie włamać się do niego jeszcze w czasie gdy pogorzelisko płonie, przewalają się fragmenty tupolewa.
- A więc wniosek - katastrofa mogła zdarzyć się wcześniej niż dotąd podawano?
Tak, taki wniosek można wyciągnąć, jest to oczywiste. Jeśli godzina 10.46 dotyczy czasu rosyjskiego, a wszystko na to wskazuje, katastrofa musiała się zdarzyć wcześniej, przynajmniej o kilkanaście minut niż dotąd podawano. To oznacza zaś, że cała dokumentacja, którą dysponujemy w tej sprawie, została sfałszowana. To by oznaczało, że jesteśmy świadkami jakiejś gigantycznej manipulacji w tej sprawie, z której i pan Jerzy Miller, szef komisji badającej tragedię i prokuratura musieli sobie zdawać sprawę.
Nawet jednak jeśli jest to czas polski, to informacja i tak jest szokująca. Bo świadczy iż dwie godziny po tragedii rzekomo pogubieni, pogrążeni w chaosie i przerażeni Rosjanie podejmowali działania jak najbardziej precyzyjne i dowodzące raczej dobrego przygotowania niż zaskoczenia.
- Wiedzieli co robić, nie cofali się przed niczym.
To znaczy także iż świadomie podejmowali działania zmierzające do wykradzenia informacji dotyczących bezpieczeństwa i polityki państwa polskiego. Uderzali w państwo, które właśnie straciło elitę. To stawia pytania o penetrację pozostałych urządzeń elektronicznych. I o to dlatego zapewniano nas, jak dziś wiemy już niezgodnie z prawdą, iż bez polskiego pozwolenia nikt nie miał dostępu do materiałów i informacji jakie znajdowały się przy prezydencie RP, polskich generałach i ministrach.
- Po raz kolejny widzimy, że Rosjanie zachowują się jakby byli na tę katastrofę przygotowani. To niewyobrażalne, żeby z marszu, po takiej tragedii, jeśli jest niespodziewana, podjąć tak precyzyjne działania skierowane przeciw państwu, którego elita zginęła. Nawet najlepsi kagebiści są chyba do tego niezdolni.
W pełni się zgadzam. Zespół Parlamentarny kilkakrotnie już wskazywał, że podejmowano szereg działań, które można nazwać przygotowawczymi, przed tragedią. Choćby obecność pięciu rodzajów rozmaitych służb wojskowych w okolicach lotniska, w tym specnazu! Po co tam, od początku, żołnierze specnazu? A równocześnie zupełna "bezradność" w ratowaniu ofiar tragedii, żadnej próby udzielenia im pomocy.
- Tu warto przypomnieć, że minister Radosław Sikorski już kilka minut po tragedii wiedział co się stało. Skąd?
To do dziś niewyjaśnione. Przekazał Jarosławowi Kaczyńskiemu, że wszyscy zginęli i że to była wina pilotów. To ostatnie było kłamstwem. Ale skąd wiedział iż wsie pagibli? Nie wiadomo. W świetle informacji podanej przez "Nasz Dziennik", w kontekście możliwego oszustwa co do czasu tragedii, wszystko to jawi się w innym świetle. Słowa ministra Sikorskiego wynikają zapewne z jakiejś innej wiedzy, o której opinia publiczna nie ma jeszcze pojęcia".
wPolityce.pl

mech - 31.01.13 23:02
Agamemnon - 31.01.13 18:15
Dura lex, sed lex, sed lex dubia non obligat.
W wolnym kraju to co zrobię ze swoimi pieniędzmi to nikogo nie obchodzi.

To jesteś synku w błędzie, podobne prawa są w większości krajów.
Może robić co chcesz z pieniążkami, dopóki nie łamiesz prawa.
A nieznajomość prawa szkodzi. :))

Aaron - 31.01.13 19:43
Coś takiego napisał
Nawiedzony- Smoleński - 29.01.13 9:26
Judeographic Channel
Kanał National Geographic jest politycznie ukierunkowany. Właścicielami tego medium są amerykańscy Żydzi i nie ma się co spodziewać, że w sytuacjach zagrożenia interesów ich pobratymców w Polsce będą chcieli bardziej dociekać prawdy niż to zrobili w tym programie.
To co oni pokazali to jest wygodne dla tych, którzy byli odpowiedzialni za przygotowanie wizyty w Smoleńsku ze strony rządowej oraz dla Rosjan.

Spokojnie, email z twoim tekstem wysłany.
Są granice których przekraczać nie wolno.

viola - 31.01.13 19:05
A co by się stało gdyby polscy piloci posłuchali Rosjan i przelecieli na wysokości 100 m nad ziemią i polecieli na zapasowe lotnisko.Wyraźnie mówili że nie ma warunków do lądowania. Czy jest ktoś kto to wyjaśni . Będę bardzo zobowiązana.

Agamemnon - 31.01.13 18:15
ad ~mech
Dura lex, sed lex, sed lex dubia non obligat.
W wolnym kraju to co zrobię ze swoimi pieniędzmi to nikogo nie obchodzi.
To tussistowskie pseudo prawo totalitarne które zdrowych, normalnych ludzi nie obowiązuje jest narzucane przemocą ludziom wolnym. Natomiast łamanie praw podstawowych przez Donalda Tuska i jego ekipę spotkało się jak dotąd
z licznymi manifestacjami w kraju i zagranicą. Na samej tylko manifestacji 26 września 2012 r. w Warszawie uczestniczyło 450 - 600 tys. ludzi.
Szanowny panie/i ~mech faszyzm w Polsce nie przejdzie.

Włodzimierz Kowalik - 31.01.13 5:11
Ciekawe kiedy dojdzie do zmiany słownictwa i zamiast "katastrofa", "wybuch", "tragedia"...itp., będzie można przeczytać "zamach terrorystyczny" , bardzo zreszta podobny do tego jaki miał miejsce pod Lockerbie.

Kiedy przeczytamy, ze ci, co "nie maja wstydu" lub przeszkadzajacy w dochodzeniu....sprzyjają "międzynarodowymu terroryzmowi"...???

Ja mieszkam w kraju anglojezycznym większość swojego życia i tu jestem wykształcony ...mogę zapewnić ze Angloceltycy po obu stronach Atlantyku doskonale wiedza co tam się wydarzyło naprawdę bowiem ...takich Kuklinskich zawsze było i jest wiecej...

york - 31.01.13 2:14
Ciąg dalszy poprzedniego tekstu:
"Poniżej publikujemy listę członków Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego badających katastrofę samolotu TU 154 M z dnia 10 kwietnia 2010 r, która działała pod przewodnictwem ministra spraw wewnętrznych i administracji Jerzego Millera:

płk pil. mgr inż. Mirosław Grochowski
mgr Agata Kaczyńska
ppłk pil. mgr inż. Robert Benedict
mjr lek. med. Bogusław Biernat
mjr mgr inż. Dariusz Dawidziak
mjr mgr inż. Leszek Filipczyk
mgr inż. Bogdan Fydrych
mgr Wiesław Jedynak
prof. dr hab. Ryszard Krystek
mjr mgr inż. Artur Kułaszka
mec Agnieszka Kunert - Diallo
dr inż. Maciej Lasek
mgr inż. Krzysztof Lenartowicz
mgr inż. Piotr Lipiec
mgr inż. Edward Łojek
komandor rezerwy pil. Dariusz Majewski
ppłk mgr inż. Dariusz Majewski
mgr inż. Władysław Metelski
ppłk dr inż. Sławomir Michalak
ppłk rez. mgr inż. Mirosław Milanowski
ppłk mgr inż. Cezary Musiał
ppłk mgr inż. Janusz Niczyj
ppłk rez. mgr inż. Maciej Ostrowski
płk rez. mgr inż. Jacek Przybysz
mjr rez. mgr inż. Jerzy Skrzypek
mgr inż. Kazimierz Szostak
ppłk rez. mgr inż. Waldemar Targalski
płk dr Olaf Truszczyński
płk mgr inż. Mirosław Wierzbicki
płk dypl. rez. pilot dr Andrzej Winiewski
mgr inż. Wiesław Wypych
dr hab. Marek Żylicz
dr inż. Stanisław Żurkowski
Autor: pł
Źródło: niezalezna.pl".
Koniec cytowanego tekstu prasowego.
Z powyższego zestawienia członków komisji Millera wynika niezwykle ciekawa konstatacja, że najwyższy pod względem wykształcenia tytuł naukowy członków komisji, to aż doktor, a reszta to wojskowe "trepostwo", które funkcjonuje najwyraźniej w myśl
wojskowego trylu: "Małczi i ruki po szwam".
A gdzie zatem w tym kontekście cała plejada polskiej profesury ?
Mogę więc tylko domniemywać, że żaden z polskich profesorów,
nie chciał swoim nazwiskiem autoryzować matactw, na których są oparte
tezy z raportu Millera ?
Pozdrawiam. york.

york - 31.01.13 1:56
Korzystając z okazji goszczenia na tym forum pozwalam sobie zacytować niezwykle aktualny w tym kontekście tekst prasowy:
Przewodniczący zespołu parlamentarnego ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz skierował list do byłych członków Komisji Jerzego Millera, w którym PO RAZ KOLEJNY proponuje im udział w debacie z naukowcami i niezależnymi ekspertami zespołu parlamentarnego oraz wzywa do rzeczowej dyskusji skupionej wokół ustaleń komisji i zespołu.
Poniżej publikujemy treść listu Antoniego Macierewicza do byłych członków Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego badających katastrofę samolotu TU 154 M z dnia 10 kwietnia 2010 r:
"S z a n o w n i P a ń s t w o.
W dniu 14 grudnia 2012 r. zwróciłem się do Państwa publicznie z propozycją debaty z naukowcami niezależnymi i ekspertami współpracującymi z Zespołem Parlamentarnym badającym przyczyny tragedii smoleńskiej. Zespół Parlamentarny, który skupia ponad 100 posłów i senatorów Rzeczpospolitej Polskiej i jest ważną instytucjonalną formą działania parlamentarzystów zajmuje się kwestią katastrofy smoleńskiej od lipca 2010 r. a opublikowane przezeń materiały (w tym Biała Księga smoleńskiej tragedii) nigdy nie zostały naukowo zakwestionowane.
Raz jeszcze zwracam się do Państwa o udział w tej debacie. Liczę,że będziecie gotowi do obrony tez i opinii jakie przedstawiliście w lipcu 2011 r. w Raporcie Państwowym podpisanym przez Was i zatwierdzonym przez Premiera Donalda Tuska. Mam nadzieję, że nie będziecie Państwo dłużej unikali dyskusji naukowej, w której eksperci z różnych środowisk podejmą próbę wypracowania obiektywnego stanowiska. Uważam, że sytuacja, w której eksperci pracujący dla Rządu nie mają woli bronić swoich racji w otwartej, naukowej debacie rzuca poważny cień na wiarygodność Rządu Donalda Tuska. Podważa to także w opinii publicznej tezy Raportu Rządowego powszechnie krytykowane przez środowiska naukowe, w tym przez uczestników Konferencji Smoleńskiej z 23 października 2012 r. Brak otwartej, transparentnej, publicznej dyskusji z innymi naukowcami rodzi zamieszanie społeczne i jest pożywką dla różnych teorii spiskowych. W tej sytuacji Rząd, który reprezentujecie jest atakowany za niekompetencję a nawet za złą wolę w związku z badaniem tragedii smoleńskiej.
Dla dobra wyjaśnienia tej najstraszliwszej katastrofy, w której zginął Prezydent Rzeczpospolitej Lech Kaczynski i część polskiej elity apeluję do Państwa byście mieli odwagę publicznie, w toku naukowej debaty poddać pod dyskusję tezy przedstawione w Raporcie. W przeciwnym wypadku cały Raport Rządowy słusznie może zostać uznany za kopię stanowiska Federacji Rosyjskiej, tzw. raportu Anodiny.
Debata odbędzie się 5 lutego br. na jednym z warszawskich uniwersytetów i będzie miała formułę naukową. Udział w niej wezmą wyłącznie naukowcy i eksperci. Relacja medialna pozwoli opinii publicznej na uczestnictwo bez obawy zakłócania jej przebiegu. Każda ze stron będzie dysponowała taką samą ilością czasu do przedstawienia swoich racji i będzie miała możliwość zadania dowolnych pytań uszczegóławiających lub sprawdzających tezy strony przeciwnej. Gotowość udziału zapowiedzieli już eksperci Zespołu Parlamentarnego m.in. naukowcy z zagranicy: prof.prof. Wiesław Binienda, Kazimierz Nowaczyk, dr. inżynier Wacław Berczyński oraz dr. inżynier Grzegorz Szuladziński.
Debata rozpocznie się o godzinie 10.00 rano i trwać będzie z przerwą do godziny 19.00. Adres uczelni i nazwa sali wykładowej zostaną przekazane Państwu w osobnej korespondencji”.
Ciąg dalszy w następnym wejściu:

york - 31.01.13 1:34
Oj: "mech’u", "mech’u" widzę, że ty jesteś „mistrzem świata” w odwracaniu kota ogonem i za to ci pewnie płacą twoi oficerowie prowadzący, albo sam Michnik i jego GW-ardyjska Bojowka Prasowa KOSZERNEGO koncernu medialnego AGORA, a nie zaś rzeczowej dyskusji, ale dla takich zaprzańców, jak wy, którzy pomimo oczywistych faktów utrzymujecie ciągle ten sam rodzaj narracji, że za sterami Tupolewa przed Smoleńskiem siedział generał Błasik, a z tyłu za nim stał Lech Kaczyński i wrzeszczał „Ląduj Dziadu” ?
Wracając jednak do fizyki, to istotnie kiedyś użyłem skrótu myślowego, którego zadaniem było, tylko i wyłącznie przystępne dla wszystkich zobrazowanie rzędu wielkości ”sił”, które oddziaływały na ten statek powietrzny będący w ruchu i tylko tyle.
Tymczasem jednak znamy doskonale niezbędne dane do obliczenia energii kinetycznej, którą niby miała być potraktowana ta sławetna, pancerna brzózka po rzekomym uderzeniu w nią skrzydła samolotu, bo samolot ten miał masę około 100 /słownie: stu/ ton, czyli 100000 /słownie: sto tysięcy/ kilogramów i poruszał się z prędkością około 250 kilometrów na godzinę, co odpowiada wyrażonej w metrach na sekundę prędkości 70 /słownie: siedemdziesiąt/ metrów na sekundę.
Prawdą jest też i to, że jak utrzymujesz „mech’u” ktoś usiłował mnie kiedyś, ale bardzo nieudolnie postawić „do pionu”, bo „straszył” układem SI, wzorem na energię kinetyczną i tym podobnymi bzdetami. Tyle tylko, że sam sobie strzelił w kolano, albo inaczej mówiąc sam sobie strzelił „samo buja”, bo bardzo "uczenie" wyliczył, że prędkość 250 kilometrów na godzinę wyrażona w metrach na sekundę wynosi „28 m/s”.
Jakim cudem jednak uzyskał tak "genialny" wynik z przeliczenia jednostek, tego w żaden sposób nie potrafię zrozumieć i dlatego też darowałem sam sobie jakąkolwiek dalszą polemikę z tego typu wynurzeniami.
Kończąc zaś ten wątek nadmienię, że wartość energii kinetycznej, jaką została potraktowana ta nieszczęsna brzózka oblicza się następująco:
Energia kinetyczna = /jedna druga/ masy x prędkość do kwadratu.
Gdzie: - masa wynosi 100 000 kilogramów.
- prędkość zaś 70 metrów na sekundę.
Wystarczy więc tylko podstawić powyższe dane do tego wzoru i uzyskamy wartość energii kinetycznej wyrażonej w dżulach / oznaczenie w układzie SI – „J”, od nazwiska angielskiego fizyka James’a Joule’a/, a to już pozostawiam wam - „inżynierom epoki prądu stałego”, jak to was kiedyś bardzo trafnie określił Jan Pietrzak w kabarecie Pod Egidą, że coś tam wiedzą, ale nigdy dokładnie.
To by było na tylko odnośnie fizyki, której z takim uporem się „czepiasz” - w myśl podstawowych kanonów propagandy, że wystarczy zasiać najmniejszą nawet wątpliwość, a co już jest połową sukcesu.
Zabrakło mi jednak waszego - „inżynierowie epoki prądu stałego” - komentarza na przytoczony przeze mnie przykład wykoszenia niemal dwu hektarów lasu Kabackiego przez spadający na ten las Iliuszyn Ił-62 PLL LOT, który był niemal technicznym rówieśnikiem Tupolewa, jak i też konstruowany według tej samej szkoły inżynierskiej: „gniotsa, ale nie złamiotsa”.
Czy też zerwania wytrzymałościowej, stalowej liny nośnej kolejki górskiej we włoskich Alpach przez amerykański myśliwiec, który po tym zdarzeniu bezpiecznie wylądował na lotnisku, a zakładając dla celów stricte porównawczych, że był to najbardziej popularny amerykański myśliwiec F-16, który zerwał stalową linę, gdy dziesięciokrotnie cięższy od f-16 rosyjski Tupolew urwał sobie skrzydło na brzózce ?
Tego oczywiście nie skomentowaliście, bo to w oczywisty sposób zaprzecza załganej narracji generał Anodiny i pożal się Boże komisji Millera, na temat faktycznych okoliczności i przyczyn smoleńskiej tragedii.
york.

mech - 31.01.13 1:12
Kto skorzystał na tragedii smoleńskiej ?
Prawie same nieszczęścia w przypadku zamachu!
1. Komisja nie miała by tyle pracy.
2. Marta trzech milionów.
3. Prezes tematu do kolejnych kampanii wyborczych.
My natomiast mielibyśmy święty spokój, bo po wskazaniu i ewentualnym ukaraniu żyjących winnych, nie było by powodu do drążenia tematu.
Na czołówkach zamiast ekshumacji byłyby związki partnerskie, może już ustawa byłaby uchwalona. Pani Sobecka nie musiałaby się tłumaczyć jak jest blisko z Rydzykiem i dlaczego zapłaciła grzywnę czyli podpada pod kodeks karny. Prawo stanowi że osoby obce nie mogą regulować za skazanych takich zobowiązań, bo to wykroczenie, za które grozi kara aresztu lub grzywna.
Dura lex, sed lex.

Robert - 30.01.13 22:29
Jeżeli zmodernizowano i zainstalowano nową salonkę, to skąd sie pojawił TROTYL, acha prawda - to nafaszerowani żołnierze z Afganistanu, chyba talibowie?

Ciekawa zbieżnosć kojarzenia nazw, np: "wy-szechrajski". Oraz Siły nadprzyrodzone ktore przesuneły sie z innej częsci świata do nas z trójkąta bermudzkiego. I tak, mielismy znikanie ludzi, firm, pieniedzy - teraz czas na znikanie rzadu. Trzeba to towarzystwo jakos odgrodzic, zasiekami pod wysokim napieciem, niech spłacają.

warszawiacy - 30.01.13 21:39
Wstydu ani zdrowego pomyslunku nie maja ci,ktorzy okrywaja sie hanba ,przez swoje postepowanie.Kto skorzystal na tragedii Smolenskiej?kto chwytal urzedowe papiery i dokumenty?kto objal stanowisko po tragicznie Zmarlych?Juz starozytni mowili :kto korzysta na tragedii ten ja spowodowal.AMEN.

ANNA - 30.01.13 21:35
mech - albo TW albo niedouczony student z wyobrażnią ,która daje możliwość s,f ,że żołnierze w misji afgańskiej lecieli na skrzydłach samolotu tak jak bul na DRZWIACH OD STODOŁY .Póki nie pozna historii Polski - tak własnie historii - np. od powstania styczniowego do 1 wrzesnia 2009 roku .Bez pragnienia wiedzy,bez wrodzonej inteligencji,bez własnego rozumu bez umiejętności dochodzenia i wyboru prawdy /. a jest tylko jedna/ mech jest stracony dla społeczeństwa. Obecnie w/g mnie to nie tylko laik totalny ale skompromitowany na tym forum ignorant,który na argumenty każda dyskusję przegrałby z kretesem.
Podobnie jak Lasek z obawy na publiczą kompromitację nie zgadza się na spotkanie z mądrzejszymi od siebie. Już na starcie stoi na przegranej pozycji.

Agamemnon - 30.01.13 16:19
"Spiskowe teorie" istnieją i mają swoje odzwierciedlenie w praktyce.
Możni tego świata zawsze porozumiewali się przeciwko drugim.

Rozbiory Polski w XVII wieku były wynikiem trójporozumienia.
Pakt Ribbentrop - Mołotow zaliczyć trzeba do spisku przeciwko Polsce. Spisek hitlerowców i Stalina skierowany przeciwko polskiej inteligencji zaowocował Palmirami, lasami piaśnickimi, Dachau, Katyniem, Miednoje itd.
Zablokowanie portu Szczecin poprzez nie zakopanie rur gazociągu północnego
nastąpiło w wyniku porozumienia Merkel z Putinem.

Zamach smoleński odbył się za wiedzą Merkel. To Merkel jako znaczący polityk rangi światowej nie wypowiedziała się za koniecznością powołania komisji międzynarodowej w tej sprawie. Dlaczego? musiała więc być o tym wcześniej poinformowana.

Rządy Donalda Tuska działające na szkodę interesów Polski zostały nam narzucone przez państwa niesprzyjające Rzeczpospolitej.

Jan Kosiba - 30.01.13 14:21
“Polska to nienormalność” stara się udowodnić Tusk swoim europejsom w tym i francuzom.

Czy w takim przypadku pan Tusk ma czelność sprawować urząd premiera tego kraju?
Panie Tusk! Co to jest honor, wstyd? Nie masz pan tego honoru i wstydu za grosz!

Już znany pisarz angielski Jerzy Orwell w XIX w. przewidział oddziaływanie ludzi pokroju Tuska.

w ” Folwarku zwierzęcym” rządzące świnie starają się udowodnić swoją wyższość nad innymi zwierzętami bezlitosnie wykorzystywanymi i zmuszonymi do katorżniczej pracy z owoców której najbardziej korzystały właśnie rządzące forwarkiem świnie.

Czy współczesne nam “świnie orwellowskie” rządzące naszą ojczyzną pasują do historycznej powieści Jerzego Orwella “Folwark zwierzęcy”?

Lubomir - 30.01.13 11:57
Rosjanie często traktowani byli przez wywiad niemiecki jako ślepe narzędzia. Czy i tym razem niemiecki wywiad użył Rosjan do 'ostatecznego rozwiązania'?. Prezydent Polski, Prezes NBP czy twórczyni Polskiego Dyktanda - denerwowali zawsze niemieckich polakożerców, nie zaś Rosjan, darzących szacunkiem Polskę i Polaków, często z pasją uczących się języka Kochanowskiego, Mickiewicza i Kopernika. Od dawna mówiono o niemieckich agentach w Rosji. Czyżby i ta grupa ujawniła się w roku 2010...?. W samolocie lecieli oponenci niemieckiej kurateli nad Europą. Zwolennicy silnej polskiej złotówki a nie zakamuflowanej nowej marki niemieckiej, dla niepoznaki nazywanej euro. Poza tym głośne były apele świętej pamięci Prezydenta Warszawy i prezydenta Państwa Polskiego Lecha Kaczyńskiego o odszkodowania m.in. za zrujnowanie Warszawy przez Wehrmacht. To doprowadzało do furii 'Hitlera w spódnicy' i jej europejskich konfidentów.

Andreadoria - 30.01.13 10:45
Czy ten "mech" to jakiś nasłany szpicel służb specjalnych postkomuny?

Zaczyna tu mieszać jak "Bolek" Wałęsa w Solidarności.

"Mech" idź do swoich konfidentów, płatnych zdrajców, pachołków żydokomuny, nie zaśmiecaj tego forum.

Czuć swąd glizdy, szuji bezpieki z kazdym słowem wypowiedzianym czy wydalonym przez twoje organy myślenia i mowy.

Normalni ludzie reaguja odruchami wymiotnymi na twoje odkrywcze konstatacje i słowne wynaturzenia. Oszczędź sobie dalszej kompromitacji, zniewazania siebie samego.

Można tylko wyrażac litość i współczucie dot. karłowatości twojego myślenia i bytu.

Niech Ci Nasz Pan wybaczy twoją ograniczoność istnienia.

Jan Orawicz - 30.01.13 4:05
Panie skryty pod m e c h przykro jest jak tak się odnosi Polak do Polaka.Nas wszystkich musi obowiązywać kulturalny stosunek do siebie. Ja jako znawca materiałów wybuchowych: kruszących inicujących i miotających stwierdzam,że każdy z tych materiałów wybuchowych cechuję to zjawisko,że w czasie ich detonacji w środowisku wybuchu pozostają ich cząstki
na różnych rozrzuconych przedmiotach tego tego miejsca. Dla przykładu. Po
minie zdetonowanej pod czołgiem, na jego rozerwanych częściach zostają mikrocząstki tego materiału wybuchowego,którym była wypełniona mina i jej detonator.Jak wiadomo miny,pociski artyleryjskie itp są wypełniane klasycznym
materiałem wybuchowym kruszącym jakim jest trotyl -skrót TNT. Chemicy wiedzą,ze jest to trójnitrotoluen. A ze detonatory (zapalniki) są wypełniane -
powiedzmy pentrytem to zostaną też cząstki po pentrycie ale w owiele mniejszej ilości jak po minie,ponieważ detonatory nie są duże,co zapewne pan zna, jeżeli pan służył w wojsku. Gwarantuję,że na czaszkach zamordowanych polskich oficerów w Katyniu, zostały cząstki prochu z amunicji do pistoletów. Oczywiście, wszystkie te cząstki odnajdują specjaliści za pomocą
specjalnych urządzeń. A to jest już ich sprawa... Moja jest taka twarda zasada,
że jak się na czymś nie znam to uważnie słucham tego na czym on się zna, a ja nie. I chcę panu powiedzieć,że ja na tym dobrze wychodzę.Na koniec,pragnę nadmienić ,że w powyższym zakresie wiedzy, mam specjalistyczną szkołę i sporo praktyki w produkcji środków wybuchowych. Pozdrawiam

Robert - 29.01.13 22:24
mech, to co podajesz tez jest obarczone poważnymi błędami. Niemniej, ale wiecej prawdopodobne jest to nawet według tego scenariusza - zamach nie może byc wykluczony, samolot dokonał obrotu przez utrate skrzydła lub jego częśći, jest wynikiem przeprowadzonego zamachu.
Wszystko wskazuje na to, łacznie z naukowymi dowodami. Miejscem tego zamachu, jest perfekcyjna pułapka bez wyjścia, nawet nie na ścieżce do lądowania. Z pomocą wielu technicznych sabotażowych pomocy - w jednym momencie po otrzymaniu sygnału radio latarni, skrzynki zarejestroway kilkanascie awarii głównych niesprawności totalnej tego samolotu. W tej sytuacji bez względu na pogodę, samolot napewno dokonałby tzw. "crash landing" jak szybowiec i uratuje się dużo istnien ludzkich - piloci to też ludzie.
Ponieważ celem zamachu byli ludzie, należało pozbawić ten samolot jednego skrzydła /i nie tylko, były bomby i explozje/ aby w sytuacji bez wyjścia nastąpiło uderzenie z ziemią, na plecach, najsłabszym konstrukcyjnie miejscem, z siłą wielokrotnie wiekszą, w momencie przejscia na pełny ciąg - odejscia na inne lotnisko. O czy pisałem w wielu komentarzach. Zbyt wiele okoliczności i dowodów naukowych, potwierdza zamach, i nie chce być innaczej - giną ludzie, którzy za dużo wiedzą.

Zamach był zaplanowany w wielu szczegółach, aby skuteczność była 100%. Niecodziennym zjawiskiem jest, że wszyscy zginęli co było głoszone przez przez polskie naczalstwo w Warszawie, zanim przybyły tam ekipy ratownicze - które się nigdy nie pojawiły.

mech - 29.01.13 17:52
yorku yorku czy to nie ty kiedyś pisałeś jakieś bzdury o energii samolotu ??
Tak mi się skojarzyło po tym "prądzie stałym" , nie chce mi się szukać ale już przynajmniej raz widziałem twoje popisy z fizyki i ktoś cię stawiał do pionu, a teraz dajesz plamę powtórnie.
Nie mieści się w małej główce jak wyglądała trajektoria lotu Tupolewa ?
Warto było rozmawiać z lotnikami i słuchać mądrzejszych, zamiast powtarzać głupoty niedouczonego historyka, że nie wspomnę o lekturze jakiegoś raportu który nie ma imprimatur nieuków.
Otóż silniki już były na pełnym ciągu, wolant ściągnięty i samolot już zaczął wznosić się w górę, zahaczył o brzozę, stracił cześć skrzydła, jeszcze się wznosi (silniki na pełnym ciągu ! i zasada Newtona) , na skutek asymetrycznej utraty siły nośnej maszyna zaczyna wykonywać beczkę* na niekompletne skrzydło i są już bez szans, resztę robi siła ciążenia. Składowa sił skierowana w dół. Wszechmocny Bóg chyba wyszedł na papierosa a zresztą jemu to lotto 100 w te czy wewte. Inna sprawa, że w ostatnich 2 czy 3 sekundach lotu siła ciągu sumowała się z siłą ciążenia powiększając niszczące skutki, lecz na to nikt, nic nie mógł poradzić. Oto wielka tajemnica zamachu - czysta fizyka. Tak prozaiczne, że aż nudne. Tak niemożliwe jak fakt, że trzmiel lata.
*http://pl.wikipedia.org/wiki/Beczka_%28lotnictwo%29

mech - 29.01.13 12:34
Nawiedzony - Smoleński
Twoje słowa = Mamy się cieszyć i skakać z radości ze smierci rodaków bo odpowiedzialni urzędnicy spieprzyli robotę i doprowadzili do tragedii i nadal są bezkarni.
Chłopie zdecyduj się -- spieprzyli robotę czy dokonali zamachu czyli nie spieprzyli ?????? Logika blondynki z ciebie wychodzi.

Też twoje słowa = Ten film jest jeszcze bardziej gorszy od raportu komisji Millera i i raportu MAK-u. W ogóle nic nie wyjaśnia. Bardzo kiepsko informuje.
Zrobili niezłą zmyłę.

I reszta z takim samym sensem .

Nawiedzony- Smoleński - 29.01.13 9:26
Judeographic Channel


Kanał National Geographic jest politycznie ukierunkowany. Właścicielami tego medium są amerykańscy Żydzi i nie ma się co spodziewać, że w sytuacjach zagrożenia interesów ich pobratymców w Polsce będą chcieli bardziej dociekać prawdy niż to zrobili w tym programie.

To co oni pokazali to jest wygodne dla tych, którzy byli odpowiedzialni za przygotowanie wizyty w Smoleńsku ze strony rządowej oraz dla Rosjan.

Pan prezydent Komorowski stwierdził, "że w obliczu tak wielkiej tragedii państwo polskie zdało egzamin. Mozemy być dumni z dzisiejszej Polski".

Zdało egzamin i doprowadziło do śmierci 96 bardzo ważnych osobistości oraz prezydenta Rzeczypospolitej.
Mamy się cieszyć i skakać z radości ze smierci rodaków bo odpowiedzialni urzędnicy spieprzyli robotę i doprowadzili do tragedii i nadal są bezkarni.

Bufonada prezydenta Komorowskiego posunięta jest do granic absurdu.
Jego pojmowanie rzeczywistości graniczy również z określonym otępieniem umysłowym. Każe być polakom dumnym z tragedii!!!
Nie wie mózg co język i usta mówią?

Sam film niczego nie wnosi i nikogo nie informuje. Ktoś odwalił robotę i starał się żeby za dużo nie powiedziec i pokazać.

Całkowicie pominięto badania przeprowadzone przez prof. Biniendę i Nowaczyka. Nie skorzystano i nie ustosunkowano sie do stenogramów rozmów z wieżą kontrolna. Pominięto bardzo wiele ważnych dowodów.

Ten film jest jeszcze bardziej gorszy od raportu komisji Millera i i raportu MAK-u. W ogóle nic nie wyjaśnia. Bardzo kiepsko informuje.

Zrobili niezłą zmyłę. Oni odwalili robotę i wzięli pieniążki.

york - 28.01.13 23:47
Pozwalam sobie do mojego poprzedniego komentarza dodać jeszcze ciekawy tekst, który opublikowała prasa:
Na pytanie dlaczego Cineflix zdecydował się na produkcję filmu na temat katastrofy smoleńskiej, odpowiedzi trzeba szukać w transakcjach, jakich kanadyjski producent dokonał w listopadzie 2010 roku. W szczególności chodzi o umowy z Rosją. Informacje ujawniła Monika Logwiniuk, Polka mieszkająca na stałe w Kanadzie, która od wielu miesięcy walczy o rzetelność filmu "Śmierć prezydenta". W najbliższą niedziele pokaże go kanał National Geographic.
Kilka miesięcy temu Logwiniuk dotarła do osób, które w Cineflix odpowiadały za scenariusz i zasugerowała, by zapoznały się z ustaleniami zespołu parlamentarnego Antoniego Macierewicza badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej. Mimo to "Śmierć prezydenta" to produkcja oparta wyłącznie na oficjalnych raportach rządowych. W filmie nie wypowiada się nikt, kto krytycznie odniósłby się do wersji MAK i komisji Millera.
„Faktem jest, że producenci serii „Mayday Aircrash Investigation” oprócz wersji MAKowsko - Millerowskiej byli również dobrze poinformowani o wynikach dochodzeń w sprawie katastrofy smoleńskiej zawartej w Białej Księdze zespołu parlamentarnego ds. katastrofy samolotu rządowego Tu- 154 w Smoleńsku – pisze blogerka. - Uruchamialiśmy wspólnym wysiłkiem wszystkie możliwe kanały żeby dotrzeć do producentów filmu i przekazać im ogrom wypaczeń w śledztwie. Naukowe analizy i wyliczenia, filmy i wstrząsające zeznania świadków znajdujących jeszcze długo po katastrofie szczątki ludzkie na polu tragedii.
Obnażaliśmy ewidentne kłamstwa i karygodne zaniechania, pokrętne tłumaczenia i urągające przyzwoitość, zdrowemu rozsądkowi i polskiej racji stanu komentarze ludzi, którzy z racji swojego urzędu i przysiędze składanej w Sejmie powinni dołożyć wszelkich starań aby ta bezprecedensowa tragedia została przezroczyście i uczciwie wyjaśniona” – wskazuje Logwiniuk.
„Stawialiśmy znaki zapytania i wykrzykniki przy „okołosmoleńskich” śmierciach. Glen Salzman (CEO of Cineflix Media Inc) i jego ludzie wiedzieli też o znalezieniu śladów trotylu na wraku, samolotu bowiem nie sposób było w Kanadzie przeoczyć wielu prasowych doniesień na ten temat. I pomimo późniejszego dementi trudno było zatrzeć pierwsze szokujące wrażenie i automatyczną myśl u wielu Kanadyjczyków, że ta katastrofa jest daleka od wyjaśnienia a śledztwo w tej sprawie jest niepełne i zagmatwane” - dodaje.
„Na pytanie dlaczego Cineflix zdecydował się na produkcję filmu na temat Smoleńska odpowiedzi trzeba szukać w zbiorach informacji na temat transakcji jakich Cineflix dokonał w listopadzie 2010 roku ( patrz Cineflix corporate news i temu podobne) zawartych ze stacjami telewizyjnymi wschodniej Europy, a w szczególności z Rosją, której ogromny rynek w tym zakresie nie może być niedoceniony.
Cineflix dokonując sprzedaży różnych swoich produkcji w tym Mayday Aircrash Investigation chełpi się powiększeniem zysków o 300 %.
Mają tam bardzo utalentowaną, rosyjskojęzyczną menadżerkę ds. sprzedaży „Cineflix International” Caroline Schroeter”. Jak nie wiadomo o co chodzi , to na pewno chodzi o pieniądz...” - komentuje Logwiniuk.

Na ten temat:
Czytelnicy wygrali z kłamstwem smoleńskim

Autor: Olga Alehno

Żródło: niezalezna.pl

york - 28.01.13 23:39
No i mamy na forum kolejnego /mech/ "inżyniera epoki prądu stałego", który serwuje nam stek bredni godnych jego "wiedzy technicznej".
Uzupełniam równocześnie komentarz Pani ANNY, o wymiary Tu-154m z dostępnego w internecie rosyjskiego rysunku technicznego, gdzie czarno na białym stoi:
- długość Tu-154m 47925 mm /47,925 metra/.
- szerokość /rozpiętość skrzydeł/ Tu-154m 37550 mm /37,550 metra/.
- wysokość do szczytu statecznika pionowego Tu-154m 11400 mm /11,400 metra/.
Jeśli ktoś będzie się dalej upierać, że tej wielkości samolot mógł wykonć poł beczkę po zderzeniu ze sławetną pancerną brzozą na wysokości dziesięciu metrów, to ja mu odpowiadam, że jest kretynem i niech natychmiast, albo jeszcze szybciej szuka pomocy psychiatry, zamiast sie ośmieszać na tym forum no chyba, że jest to "ekspert epoki prądu stałego" Gwardyjskiej Bojówki Prasowej Judu Bolszewickiego koncernu prasowego AGORA.
Przypomnę przy okazji jeszcze dwa fakty.
- Polski Iliuszyn Ił-62 wykosił w lesie Kabackim conajmniej dwa hektary lasu zanim rozbił się o ziemię.
- Amerykanski myśliwiec przed kilku laty zerwał we włoskich dolomitach stalową linę nośną kolejki linowej o grubości rzędu co najmniej 40 - 50 mm swoim statecznikiem pionowym i bezpiecznie wylądował na lotnisku.
Konia z rzędem temu, kto znajdzie w zasobach internetu zdjęcia z podobnej katastrofy Tupolewa i nie tylko zresztą tupolewa, aby spadając z tak małej wysokości rozsypał się na "kaszę manną", jak to zgrabnie zauważyła Pani ANNA, bo Tu-154m 101 rozerwany został silnym ładunkiem wybuchowym, o czym świadczą ślady trotylu.
Pozdrawiam. york.

mech - 28.01.13 23:18
Faktu znalezienia śladów trotylu nikt nie neguje. Lecz nie znaleziono produktów spalania trotylu czyli nic nie wybuchło, co jest zgodne z zapisami z rejestratorów parametrów lotu i rejestratora rozmów. Skąd trotyl, to spytajcie się żołnierzy transportowanych wcześniej z Afganistanu. Fakty misiu, fakty !

fizyk - 28.01.13 22:46
mech, betoniarz zacieru zbrodniarzy?

mech - 28.01.13 22:28
Zamiast pisać tak: naukowo jest udowodniony fakt,że samolot nie mógł się rozpaść na "kaszę manna" spadając z tak małej wysokości . Wprawdzie nie widzę tu naukowego dowodu, lecz mówi się trudno, kocha się dalej.
Może jednak inaczej postawić problem ?
Na przykład tak. Co się stało że taka maszyna straciła skrzydło i wylądowała na plecach ?? Może wystarczy zrozumieć przebieg lotu, szybkość, wysokość i komendy oraz manewry ? Maszyna była dużo poniżej dopuszczalnego minimum 100 metrów, brak śladów przemocy i awarii na rejestratorach, piloci ignorują sygnały "pull up!!", "terrain ahead !!" bo nie mogą sprawić zawodu VIPom, bo "muszą wykonać zadanie". Zadanie w tamtych warunkach atmosferycznych niewykonalne. Na forach branżowych raczej ciecie nie dyskutują. Zgadnijcie jakie wnioski wynikły z tych dyskusji ?? Oczywiście zgodność wniosków fachowego forum i jakiejś tam komisji Millera jest czystym przypadkiem :)) ??

Jan Orawicz - 28.01.13 22:21
Szanowna Pani Anno!! Do rzadkości należą takie Panie,które mają także wyrobione poglądy natury technicznej,dynamicznej itp. Pani wskazanie
wspaniałe wskazanie zaskoczyło mnie. Jakie ono wyrażne,bo wypełnione logiką,
a zarazem znajomością rzeczy! I tak faktycznie miało się nieszczęście z tym samolotem. I ja podobnie sprawę zauważyłem,twierdząc od początku,że
Tupolew 154 został rozerwany przez zainstalowane na nim bomby,albo strącony rakietami. Cząstki materiałów wybuchowych, zostały odkryte przez
u c z o n y c h. a nie polityków itp. Pozdrawiam

fizyk - 28.01.13 21:51
mech, twoja masa ciała lącznie z Zientarskim i jego ferrari jest za mała aby sciąć przęsło mostu, brakuje muzgu.

Jan Orawicz - 28.01.13 19:20
Dziękuję Panu autorowi za ten krótki i zwięzły materiał informacyjny, Od czerwonych załganych osobników trudno się spodziewać choćby ćwiartki szacunku do p r a w d y. Z tego prostego powodu, z daleka obchodzę
wszelakie ich tuby itp . W moim polskim życiu przeczytałem kilka pierwszych numerów GW,a ściślej szmatławca Michnika i na tym koniec.Ponieważ wtedy już dokładnie wyczułem polska duszą, czym faktycznie pachnie jego producent.
Ja pojmuję istnienie różnych trendów i popędów,ponieważ ludzkie pojmowanie
naszego życia na tym Bożym świecie nie jest monolitem... Ale to,co się w Polsce wydarzyło po 1989r i dalej trwa w polskiej codzienności, przekracza
bardzo wysoko granice obłudy i chamstwa tylko z przerwami na spanie.
A kto temu winien? Winne są miliony,a wśród tej ludzkiej gęstwy i ci,co
dzieciom na kupno chleba pomniejszają nędzną kasę,by kupić "GW" itp
szmatławce, pękate w obłudę i chamstwo. Także nie brakuje w nich różnego rodzaju uderzeń na nasz Kościołowi i Jego katolickie media No,ale żeby nadal trwała PRL musi mieć swoją podstawową pożywkę w postaci powszechnego
łgania i ataków na p r a w d ę
Pozdrawiam

mech - 28.01.13 19:13
Wystarczy zobaczyć ferrari którym Ziętarski uderzył w filar wiaduktu. Została kupka złomu a jechali tylko niecałe 150km/h . Tupolew w chwili uderzenia o ziemię miał dużo ponad 250km/h liniowo, a należy to rozłożyć na dwie siły składowe, dziateczki wam to rozrysują, zadanie z pierwszej klasy technikum.

maurycy - 28.01.13 16:10
Granice wstydu ? Najpierw to trzeba miec wstyd ! NG wielokrotnie odowodnilo ze go nie posiada Ogladalem rozne filmy w NG poswiecone Kosciolowi Katolickiemu . Za kazdym razem ilosc dranstw,lgarstw lub nawet zwyklych swinstw byla nieprawdopodobna ! Oni nie maja zadnych oporow jesli sobie postawia jakas teze i chca ja ,,,udowodnic,,

ANNA - 28.01.13 14:42
Ludzie - myślcie,czytajcie to zrozumiecie ,że naukowo jest udowodniony fakt,że samolot nie mógł się rozpaść na "kaszę manna" spadając z tak małej wysokości . A gdyby taka brzózka miała urwać cZęśc skrzydła to z czego był ten samolot z papieru ? Jak mógł zrobić beczke na takiej wysokości skoro rozpiętość jego skrzydeł to 38 metrów itd.itd . Jak ktoś nie rozumie kilku drobnych faktów to niech milczy i sie nie kompromituje bo faktów jest coraz więcej nie coraz mniej.Myślę,że Polacy nie dadzą sobie wcisnąc tzw. kitu w postaci filmu,zmontowanego na konkretne zamówienie ponad rok temu.W tym czasie wiele,bardzo wiele sie zmieniło jesli chodzi o faktografię i tyle.Dla niektórych to aż tyle

Wszystkich komentarzy: (39)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

26 Kwietnia 1848 roku
Wojska powstańcze w Wielkopolsce odmówiły demobilizacji.


26 Kwietnia 1923 roku
Urodził się Andrzej Szczepkowski, polski aktor (zm. 1997)


Zobacz więcej