Czwartek 28 Marca 2024r. - 88 dz. roku,  Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 25.12.12 - 18:34     Czytano: [1514]

Narodziny Pana


Któż z nas nie lubi świąt, długo oczekujemy na nie, a kiedy przyjdą witamy je w skromnych progach z wielkim entuzjazmem, szacunkiem i pokorą. Obok nas przechodzą różne święta, na które niekiedy patrzymy ze smutkiem, z przymrużeniem oka, a nawet z ironią, ale są i takie, z których radość płynie strumieniem wielkiej rzeki. Niewątpliwie do takich należą narodziny Pana, każde niosą ze sobą niesamowitą radość i wraz z nimi rodzi się cudowna łezka w oku, łza szczęścia. Łza nie wypływa z oka bez przyczyny - ot tak sobie, ona czeka na odpowiedni moment, na specjalną chwilę, na niecodzienną uroczystość. Łza radości tak naprawdę rodzi się w samym sercu, a z oka tylko wypływa, by radość uzewnętrznić, podzielić się nią z innymi. Nie każdemu pojawia się łza szczęścia, tylko nieliczni wyrażają radość w ten niesamowity, ale jakże piękny sposób. Jednak zbyt często świat dzisiaj wylewa łzy bólu, smutku i rozpaczy, spowodowane umysłem i ręką człowieka. Nawet w największe święta musimy znaleźć odrobinę czasu na współczucie cierpiącym z różnych powodów i połączyć się z nimi nicią jedności i zrozumienia – być z nimi i czuć podobnie jak oni.

***

Każdego dnia na świecie rodzi się ćwierć miliona dzieci, przynosząc niesamowitą radość rodzicom, ileż łez radości pojawia się w ich oczach. Każde bowiem narodziny poprzedza oczekiwanie i wielka nadzieja w narodzonym maleństwie. Przeżywamy to na rozmaite sposoby znane światu od tysięcy lat, oczekiwanie jest ważne, jeśli nie najważniejsze w życiu człowieka. Żyjesz - bo czekasz, a jeśli już na nic nie oczekujesz – życie zatraca swój sens, ginie motywacja i nadzieja, a wraz z nią istnienie. Najwięcej o czekaniu wiedzą dojrzałe kobiety; żony i matki - to słowo wpisane jest w ich żywot, w delikatne, ale jakże twarde serca – one o czekaniu wiedzą najwięcej! Chciałoby się odgadnąć, których łez wylewa się dziennie więcej: tych radości czy smutku. Dzieci jak już wspomniałem codziennie się rodzą, ale również te narodzone umierają – w samej Afryce tylko z powodu malarii umiera dziennie aż trzy tysiące dzieci. Ile to łez spada w tę suchą i nieprzyjazną ziemię, ile smutku i bólu płynie przez te delikatne i czułe serca matek. Dzieci umierają też z innych zupełnie dających się wyeliminować powodów, w dobie dobrobytu i wirtualnego świata głód odbiera życie tysiącom ludzi. Nędza zatacza coraz większe koła, gdzie na jednego człowieka przypada mniej niż jeden dolar dziennie na utrzymanie - takich ludzi żyje na świecie 1, 2 miliarda.

Coraz więcej magnatów, szlachty i panów osiedla się na naszej niewielkiej planecie, a pozostałe skrawki ziemi żywią biednych i niechcianych, o których niewiele wiadomo, bo ryby i nie posiadający majątków głosu nie mają. Za czasów Chrystusa było podobnie, dlatego w dniu narodzin Pana powinniśmy w szczególny sposób zwrócić uwagę na biednych i cierpiących. Nie może w naszych sercach zabraknąć miejsca na gościnę, otwórzmy gospody, by pod naszym dachem zamieszkało dobro, pomóżmy i współczujmy tym, którzy znaleźli się w gorszym położeniu od nas. Tych i podobnych tematów rzadko się dotyka; są niewygodne i niepopularne, ale jest ich tak wiele i ciągle przybywa.
Jezus narodził się w żłobie dając nam dużo do myślenia, uczulił nas na pychę i wskazał drogę jaką należy zmierzać. Wyraźnie określił cechy biednych ludzi, pokazał ich serca i dusze. Całe życie popierajmy dobro i uczmy się skromności od wielkich ludzi, których w naszym narodzie nie brakowało. Nauczmy się od nowa współczucia, uczmy się rzeczy, które zagubiliśmy na drodze życia, które umknęły ukradkiem na obcej ziemi. Przeszło dwa tysiące lat od narodzin Pana stawia pod znakiem zapytania naszą radość – to odległa data, ale wciąż aktualna, niekiedy tracimy wiarę i wtedy przypominamy sobie, że znowu Bóg się rodzi.

Człowiek zawsze kojarzy narodziny z młodością, a później kiedy wchodzi w nowe etapy życia - zapomina o wszystkim, by znowu przypomnieć młodość wśród choinki ubieranej wraz z rodzeństwem i rodzicami. Wigilia to wielka podróż w odległe czasy, ona jak wróżka niesie nas do rodzinnych domów, gdzie pusty talerz mówił o pamięci, gdzie biały jak śnieg opłatek wymawiał najskrytsze życzenia. Życzenia często niespełnione do końca, marzenia, które rozwiały życiowe wichury przynosząc tęsknotę i samotność. Przyszło nam korzystać z Amerykańskiej gospody, do której coraz częściej zamykane są drzwi, ubożeją stajenki i chłodem powiewa. Ale to ciepło jakie wynieśliśmy z rodzinnych stron ogrzewa nas przez te wszystkie lata, a miłość wszczepiona przez serce matki pozwala trochę inaczej patrzeć na otoczenie. Nauczyliśmy się łamać opłatkiem przez telefon, wiele nauczyło nas życie, ale jeszcze wszystkiego i tak nie wiemy, nie pojmujemy prostych zasad tolerancji. Codzienność zmusza do radykalnego myślenia i głębokich refleksji – wszak nasze charaktery są inne na co dzień, a inne od święta.

Szkoda tylko, że szczerość wyrażana w ten cudowny wigilijny wieczór nie może trwać wiecznie, a życzenia kierowane do nas nie zawsze się spełniają, ale dobrze, że jest taki wieczór… Powstaje pytanie: czy to wszystko, co ma miejsce tego wieczoru jest tak szczere i prawdziwe?, bo jeśli tak - to skąd bierze się nazajutrz tyle niejasności i nienawiści do drugiego człowieka! Może coś jest w tym, że wrogowie często mówią prawdę, przyjaciele nigdy. Tworzymy jedno, a tak bardzo się różnimy, modlimy się w tych samych świątyniach, staramy się naśladować wielkich, a potrafimy zniżać się niebywałego poziomu. Może właśnie ta wigilia potrafi wytłumaczyć nam, że obok nas żyje podobny człowiek, mający takie samo serce, zbliżone do nas myślenie, podobnie reagujący na radość i nieszczęście.

Ludzie wbrew pozorom nie różnią się tak wiele od siebie, nawet jeśli ich kolor skóry jest nieco inny, są podobni do nas we wszystkim, nawet majątek nie stanowi o człowieku. Pamiętajmy, że nawet drobne rzeczy mają swój urok, a te najdrobniejsze największy, na obczyźnie trzeba się sercem dzielić i wiedzieć, że milczenie jest często ozdobą człowieka.

Anioł za oknem rozsypał marzeń biel, zastygły szyszki na drzewa koronie, wiatr kolędy nuci i w obłoki niesie, choinka płonie za firanki ścianą. A ty przy stole pełnym tęsknoty barszczem czerwonym zapalasz rumieńce, błądzisz myślami – łza się rodzi w oku – opłatek topnieje ci w ręce. Pokój ludziom anioł niesie – tobie garść goryczy.

Władysław Panasiuk

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

28 Marca 1933 roku
Rozwiązano Obóz Wielkiej Polski


28 Marca 1892 roku
Urodził się Stanisław Dąbek, polski płk, dowódca Lądowej Obrony Wybrzeża podczas kampanii wrześniowej (zm. 1939)


Zobacz więcej