Piątek 29 Marca 2024r. - 89 dz. roku,  Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 23.11.12 - 11:04     Czytano: [1516]

Cywilizacja obrazka





Dzisiejszego dnia przerzucając kanały telewizyjne zauważyłem, że wszędzie jest mowa o jakimś in vitro. Ja nie bardzo kumam co to in vitro. Ale zauważyłem, że wielu moich rodaków wypowiada się na temat in vitro. Mówią o tym w sklepach, przedszkolach, na ulicach, no wszędzie. Więc słysząc to co oni mówią domyśliłem się w końcu, że to całe in vitro to jest coś na podobieństwo tego co można ujrzeć w końcowych obrazach filmu „Seksmisja”, czyli dzieci z próbówki. Matko jak to brzmi. Dożyliśmy takich czasów.
Pijąc wieczorną kawę z telewizora, z ust pewnego polityka dowiedziałem się, że choćbym chciał to nie załapię się już na in vitro, ponieważ dopuszczalny wiek wynosi od osiemnastu do czterdziestu. Cwane bestie.

Ryszard Czarnecki mój ukochany Europoseł, który do Europarlamentu startował z Bydgoszczy jest przez moją osobę podejrzewany o sklonowanie samego siebie. Bo jakże inaczej to sobie wytłumaczyć skoro widzę go na ekranie telewizora w każdym programie politycznym, a nawet sportowym, słyszę go w radiu, a przecież wszyscy doskonale wiemy, że pan Ryszard dobre serce na co dzień pracuje w Brukseli, a nie w Polsce. Więc do cholery musi być ich dwóch. Brawo panie Ryszardzie. Wiedziałem, że głosując na pana mój głos stracony nie będzie.

Pan Tomasz Wołek, znany publicysta, właściciel dwóch gazet, które doprowadził przypadkowo do bankructwa jak wszyscy wiemy jest wielkim fachowcem od piłki południowo-amerykańskiej, jest też wielkim znawcą rynku medialnego, ale niezaprzeczalnie jest największym znawcą tego co się dzieje w PIS-ie. Naprawdę, uwierzcie że tak jest. Nawet gdy pan Wołek jest gościem programu, w którym mówią o in vitro on mówi o PIS-ie.

Dziś w programie „Kropka nad i” zmierzy się pan ultra katolik Terlikowski z panem gejem Biedroniem. Oj będzie się działo. Już nie mogę się doczekać tej walki. A z drugiej strony nawet nie podejrzewałem siebie, że ze mnie takie medialne zwierze. Ale muszę to jak najszybciej zmienić, odmienić ponieważ doskonale wiem, że w dobrym tonie jest mówić będąc w towarzystwie, że nie ogląda się telewizji wcale a wcale, i że obecnie nie ma takiej partii politycznej, z którą bym sympatyzował. Ale bojąc się PIS-u głosuję na Platformę.

Minister Finansów pan Rostowski, czyli ten, który na co dzień męczy nas podatkami w imię idei chorej dziś w Sejmie powiedział do zgromadzonych tam, że jego budżet jest fajny, a Posłanka Szydło z PIS-u z trybuny sejmowej rzekła, że ten budżet wcale nie jest fajny i bądź tu teraz człowieku mądry. Ale było dziś politycznie w moim grafomańskim dzienniku. Więc starczy na dziś. Muszę się opanować. I oddać nocnej zadumie nad znalezieniem swej przestrzeni życiowej w najbliższych dniach. Naprawdę muszę znaleźć takową przestrzeń ponieważ nie chcę najbliższych dni spędzać wśród cmentarnych kwiatów i zniczy. Nie chcę żyć w kulcie śmierci. Nie chcę ponieważ doskonale wiem, że ona jest wszechobecna i krąży jak złodziej łapiąc swe ofiary.


Grafomański dziennik

Czułem, że to co się stało dzisiaj nastąpi, tylko nie spodziewałem się, że nastąpi to tak szybko. Naprawdę kto by pomyślał, że tajemnicze ABW, czy jak to tam się nazywa wyciągnie niczym magik królika z kapelusza polskiego terrorystę, który rzekomo chciał wysadzić w powietrze cały Sejm z wszystkimi Posłami, Premierem i Prezydentem w środku. Widząc tego newsa dzisiaj ujrzałem automatycznie obraz telewizyjny z czasów mojego dzieciństwa. Wtedy też w dzienniku telewizyjnym jakiś dwóch smutnych panów mając na stole różne pistolety, karabiny, bomby, amerykańskie dolary chciało wcisnąć kit społeczeństwu, że członkowie Solidarności to terroryści. Mieli dowody, świadków tak jak teraz. Naprawdę tak było. I znowu wróciło. Wróciło po marszu 11 listopada, w którym władza przestraszyła się myślących inaczej. Bo w tym kraju dzieje się coś złego, coś bardzo ale to bardzo niedobrego. Każdy myślący inaczej od tak zwanego salonu automatycznie staje się faszystą i terrorystą. Naprawdę nie chce mi się wierzyć, że jakiś inżynier z Krakowa niczym Arnold Schwarzenegger grający cyborga w pierwszej części „Terminatora” wchodząc na posterunek Policji w Los Angeles zrobił to co zrobił.

Już od jakiegoś czasu telewizja przegina zapodając nam takie newsy. Podejrzewam, że robi to na czyjeś zlecenie. Więc zaczynam tęsknić do czasów, gdy w porze wiadomości ludzie na znak protestu wychodzili z domów.

Patrząc na leżącego pilota od telewizora zastanawiam się czy lata temu człowiek, który pracował nad wymyśleniem obrazu telewizyjnego choć przez chwilę pomyślał, że ona będzie służyć do ogłupiania mass. I to by było na tyle. Nie ukrywam, że po takiej napisanej krótkiej notce i po wrzuceniu na bloga zaczynam się bać o swoją przyszłość. Bać się, że jakiś salonowiec czytając to weźmie mnie za Brewika i zgłosi gdzie trzeba, a ci przyjdą po mnie przedstawiając mnie nazajutrz całemu światu jako terrorystę, który w mieszkaniu próbował wykonać z cyny ładunki wybuchowe, a z fajerwerków, które zostały mu po ubiegłorocznym Sylwestrze chciał w najbliższych dniach z terroryzować gmach Wojewody.

..........................................................

Kolejny odcinek sezonu 2012/13 Ligii Mistrzów już za nami. Miło się na sercu zrobiło, gdy człowiek widzi polską „Borussię” gromiącą klub talentów czyli Ajax Amsterdam. Robert Lewandowski dzisiejszego wieczoru zdobył dwie bramki. Pierwszy jego gol to taka typowa piłkarska padlinka, czyli dobicie piłki do bramki. No, ale to też trzeba potrafić. Drugi gol wspaniały. Nawet go nie opiszę, bo nie wiem jak to uczynić, ponieważ jestem tylko zwykłym grafomanem, a nie jakimś tam panem Janko z pisarskiego portalu. Ten to by to potrafił. Gra Roberta Lewandowskiego oraz sposób poruszania się na boisku przypomina mi grę Garego Linekera. Rok temu często narzekałem na Ligę Mistrzów. Narzekałem ponieważ była nudna. Faworyci gromili frajerów aż miło, więc nie było na co patrzeć. Ponieważ piłkę kocha się tylko i wyłącznie za niespodzianki. W tym sezonie jest inaczej. Jeśli ktoś mi nie wierzy, niech spojrzy na tabelę „grupy śmierci”. I co tam ujrzy? Borussię na czele, w której jak wszyscy doskonale wiemy gra trzech Polaków, czyli Polak też potrafi.
Kilka minut przed meczem chcąc nie chcąc na ekranie telewizora ujrzałem dowód w sprawie rzekomego terrorysty. Rzekomym dowodem jest filmik na którym ktoś detonuje ładunek wybuchowy. Gratuluję.


„Hameryka"

Daleko od nas, czyli za górami, za lasami, za rzekami, oraz licznymi jeziorami, ba nawet za ciemnym, głębokim Atlantykiem, w krainie dolara ludzie tam mieszkający ponownie za swego Prezydenta wybrali pana..... no tego..... murzyna. Wróć! Znaczy wybrali ciemnoskórego mężczyznę. Tak, tak ciemnoskórego mężczyznę ponieważ murzynem w dzisiejszych czasach faceta mającego ciemnego koloru skórę nazwać nie wolno i chyba dobrze, że tak jest. Choć oglądając pierwszą części „Va bank” do dzisiaj można usłyszeć jak podejrzany o kradzież własnego banku bankowiec krzyczy do faceta otwierającego mu drzwi: „Zastałem no tego... pana – murzyna?”.

Skoro w dwudziestym pierwszym wieku nie można tak mówić to według mnie powinni to zmienić, czyli nakręcić raz jeszcze tą scenę, by nie drażnić nikogo. Więc w USA mają nowego, a zarazem starego Prezydenta, który z tego co widziałem na ekranie płaskiego telewizora w moim mieszkaniu w Polsce, podczas kampanii wyborczej z uśmiechem na ustach wszem i wobec mówił wszystkim, że kocha swą żonę i dzieci. Naprawdę to wystarczyło, by ponownie zapewnić sobie kolejny pobyt w Białym Domu. Nie wiem, który kandydat był lepszy podczas tych wyborów, ale zaczynam teraz kumać dlaczego Chiny powoli zaczynają przeganiać amerykańskie mocarstwo. W Chinach Prezydenta nie wybierają w sposób demokratyczny ludzie tam mieszkający, tylko wybierają go między sobą decydenci, którzy sami siebie decydentami uczynili. I może na tym właśnie polega ten ich sukces gospodarczy. Może w dwudziestym pierwszym wieku w tą stronę należy iść. Wolny świat już od dekady nieźle się chwieje. Chwieje się tak od własnej głupoty.

W tych naszych czasach, w każdym kraju, gdzie o wyborze decydują demokratyczne wybory wystarczy jedynie podczas kampanii wyborczej wszem i wobec twierdzić, że kocha się naród, a swoją żonę i dzieci najbardziej, bo to już wystarcza by wskoczyć na tron. Minęły już czasy, gdy trzeba było deklarować przed wyborcami, że białe to białe, a czerwone to czerwone.


Koniec świata

Dziwny jak na razie to listopad. Dziwny ponieważ w powietrzu zamiast jesieni ja czuję wiosnę. Jak dla mnie jest za ciepło jak na tę porę roku. Dziwnie jest też na ulicach. Dziwnie ponieważ niemal co kilkaset metrów można ujrzeć bilbordy reklamujące koniec świata. Ten koniec świata ma nastąpić ponoć dwudziestego pierwszego grudnia. Czyli nie zdążymy po raz kolejny powitać „maluśkiego”. Oczywiście nikt w te bilbordy zbytnio nie wierzy. Każdy zerknie i co najwyżej skwituje to uśmiechem. Ja pewno też bym tak czynił. Ale po obejrzeniu filmu „Melancholia” nie jestem już taki pewien jak to będzie tego dwudziestego pierwszego. Więc widząc te reklamy zamykam oczy i wyobrażam sobie jak będzie wyglądał ten mój ostatni dzień na tym łez padole. Znając moje szczęście pewno dowiem się w najbliższych dniach, że po Nowym Roku Wydawnictwo chce wydać mój bestseller. Wydać go w momencie, gdy już niczego nie będzie. To się nazywa szczęście.


Kilka kartek z grafomańskiego dziennika

Pracownicy Sanepidu żądają podwyżek. Żądali tego w piątą rocznicę rządów miłości pana Premiera Tuska. Mam nadzieję, że pan Premier usłyszał przez okno w pochmurny listopadowy dzień te ich żądania, więc kwadrans później w rozmowie z Ministrem Finansów powiedział: „Daj, daj, daj, nie odmawiaj daj”.

Oglądając seriale nakręcone w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku można ujrzeć jak to proletariat budował niemal w całym naszym kraju różne huty, porty, fabryki i cholera wie co jeszcze. Naprawdę wtedy dużo budowano. Tak twierdzi mój emerytowany sąsiad z siódmego piętra. I podczas tego budowania aktorzy grający w tych serialach różnych inżynierów, dyrektorów, oraz zwykłych robotników borykali się tam z samymi problemami. Borykali się niemal z wszystkim. Czyli z brakiem sprzętu na budowie, brakiem rąk do pracy. To była socjalistyczna norma. Jednak nie pękali, tylko budowali ponieważ wiedzieli „Jaka Polska dziś, taka Polska jutro”. I gdy wybudowali to wszystko nad Wisłą to młodsi od tych co budowali w ramach spadku pokoleń spłacali i gdy już spłacili to pewna zgraja wciskając kit wszem i wobec, że to wszystko jest nic niewarte szybko to sprywatyzowała zarabiając przy tym niemałą kasę. Cóż co kraj to obyczaj. Różne są odmiany kapitalizmu. W obecnych czasach nie nakręca się już takich seriali. I chyba dobrze, że nie ma na ekranach naszych płaskich telewizorów nowych Karwowskich, nowych inżynierów Zawad, którzy wtedy budowali Dworce Centralne, czy porty północne. W obecnych czasach oni musieliby budować stadiony na Euro, autostrady, nowe porty lotnicze, nowe dworce. Jednak przyznam szczerze, że chętnie bym ujrzał taką produkcję. Naprawdę wolałbym oglądać to niż te seriale, które nam serwują każdego dnia o kicz miłości. Po castingu wielki miłośnik pana Premiera Tuska, czyli aktor Karolak w takim serialu grałby inżyniera, który byłby odpowiedzialny za konstrukcję dachu na Stadionie Narodowym. Inny aktor Andrzej Grabowski, który nie kryje swej miłości do Platformy byłby odpowiedzialny za odcinek autostrady z Łodzi do Warszawy. Naprawdę byłoby na co popatrzeć. Ten serial podbiłby serca mieszkających wszystkich ludzi na prowincji, którzy nie ze swojej winy nie widzą na co dzień wielkich, nowoczesnych stadionów z zasuwanym dachem. Nie widzą również portów lotniczych, autostrad. Czuję właśnie, że tak by było.

W takim nowoczesnym serialu bohaterowie grający tam, oczywiście nie mogliby narzekać na brak dostaw sprzętu na budowę, na brak gumiaków, kasków dla ludzi tam pracujących, lub narzekać na brak ludzkich rąk do pracy. Wiadomo bezrobocie szaleje, wolny rynek ma wymagania. Więc ściemy nie ma. Ciekawe jednak co byłoby główną fabułą takiego serialu? Nie wiem. Nie mam pojęcia jakby taki serial miał wyglądać w obecnych czasach skoro nie ma kłopotów z budowaniem. Ale wyobrażam sobie jeden odcinek, który poświęcony byłby budowie odcinka autostrady. Bo jak wszyscy wiemy u nas buduje się autostrady tylko i wyłącznie w odcinkach, bo i po co w całości. Więc w którymś tam z odcinków widzowie na swych płaskich ekranach telewizorów widzą cały ten nowoczesny sprzęt do budowania dróg i mostów. Widzą też świecące słońce nad budowaną częścią drogi. Przez chwilę widzą też bilbord polityczny pewnej partii miłości. „Nie róbmy polityki, budujmy drogi”. Nagle widzą też kilku borowców, którzy przygotowują plac budowy przed zabezpieczeniem wizyty pana Premiera wraz z Ministrem Transportu i resztą urzędników. I niby wszystko jest okey, ale tylko uważny widz zauważy, że Chińczycy gdzieś zwiali.

Sławomir Bogacki

Wersja do druku

Agamemnon - 24.11.12 10:09
Pojmanie terrorysty, który chciał stu tonowym trotylem wysadzić PiS w Sejmie jest niewątpliwym sukcesem Donalda Tuska.

Wszystkich komentarzy: (1)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

29 Marca 1837 roku
Urodził się Władysław Sabowski, polski poeta, pisarz, dramatopisarz, dziennikarz i tłumacz (zm. 1888)


29 Marca 1937 roku
Zmarł Karol Szymanowski, polski kompozytor. Obok F. Chopina, uznawany za najwybitniejszego kompozytora (ur. 1882)


Zobacz więcej