Czwartek 28 Marca 2024r. - 88 dz. roku,  Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 15.08.12 - 12:42     Czytano: [1634]

Wybory Prezydenckie, USA na Rozdrożu..





Paul Ryan, konserwatywny katolik, partnerem Romney!

Ryan, konserwatywny kongresmen ze stanu Wisconsin, został wyselekcjonowany na viceprezydenta, przez republikańskiego kandydata na prezydenta USA, Mitt Romney i będzie z nim przeciwnikiem demokratów: prezydenta Baracka H. Obamy i jego viceprezydenta Joe Biden’a.

Ryan jest konserwatywnym katolikiem, obrońcą życia i tradycyjnego małżeństwa, wolnorynkowcem i zwolennikiem poglądów Ayn Rand. Pochodzi ze stanu Wisconsin, który od 1984 roku głosuje z Partią Demokratyczną. Młody, 42 letni Ryan jest głośnym przewodniczącym Kongresowej Komisji Budżetowej, ostro krytykującym politykę fiskalną prezydenta Obamy, w którego budżecie na każdego dollara, pożyczone jest 40 centów, na poczet obciążenia przyszłych pokoleń.

Głównymi pretendentami na viceprezydenta obok Ryan’a byli: senator Rob Portman (ze stanu Ohio) i Tim Powlenty (o polskich korzeniach – były gubernator Minnesoty). Romney postawił na profesjonalizm i konserwatyzm Ryan’a, który w American Conservative Union, ma wysoki 93% wskaźnik uznania.

Ryan jest ulubieńcem słynnej Tea Party, intelektualistą, ekonomistą, który potrafi mówić sensownie bez telepromptera (w przeciwieństwie do Obamy). Jest on autorem alternatywnego do demokratów budżetu (pod nazwą „Ścieżka do dobrobytu”, albo „plan Ryan’a”) i głośnym merytorycznym krytykiem ekonomicznych posunięć prezydenta Obamy.

Właśnie kompetencja w sprawach budżetowych i konserwatywne powiązania Ryan’a zdaje się zdecydowało o jego selekcji, jak i jednocześnie raptownych wściekłych atakach ze strony mediów i polityków Partii Demokratycznej.

Ryan byłby w nowszej historii USA, jednym z najmłodszych viceprezydentów, tylko Richard Nixon miał 41 lat, kiedy został viceprezydentem i Dan Quayle, który również miał 42 lata. W debacie kandydatów na vice Ryan zmierzy się z 69 letnim Joe Biden’em, słynnym ze swojego rozkojarzenia, tupetu i gaf.

Paul Ryan pisał teksty przemówień dla byłego republikańskiego kandydata na viceprezydenta, słynnego wolnorynkowca Jack’a Kemp’a, który startował u boku wojennego weterana Bob’a Dole’a. Ostatnich 14 lat Ryan spędził w Kongresie, podobnie jak Romney nie ma on doświadczenia w polityce zagranicznej.

Wypada tylko czekać na interesującą debatę telewizyjną kandydatów na viceprezydenta Joe Biden, który został w 1972 roku wybrany do Senatu USA (w wieku 30 lat), z Paul’em Ryan’em, wybranym do Kongresu w 1998 roku (w wieku 28 lat). Debata odbędzie sie 11 października tego roku.

Pierwszy raz w historii USA wśród kandydatów na prezydenta i viceprezydenta nie będzie protestantów. Mitt Romney jest mormonem, a Paul Ryan jest katolikiem. Procentowo zwiększa się populacja katolików, zwiększa się też ich rola w republice. Na 9 sędziów Sądu Najwyższego USA, 6 jest katolikami, a 3 Żydami.

Tak pomyślany republikański duet prezydencki spowoduje próby zespołu Obamy pozyskania rozproszonych protestantów, których liderzy podzielili swoje wpływy w prawyborach na protestanckich kandydatów jak: Rick Perry, Michele Bachmann, czy Tim Pawlenty, a nawet popierając katolika Rick Santorum.

Bardzo ożywił się i przybrał na znaczeniu katolicki „Ruch Konserwatystów” prowadzony przez swoich liderów jak Bill Buckley, Pat Buchanan, czy Brent Bozell z ich medialnymi przedstawicielami w superstacji FOX NEWS jak: Bill O’Reilly, Anne Coulter (autorka) i Sean Hannity. To oni odegrają w tych wyborach znaczną rolę popierając Mitt Romney i jego katolickiego partnera Paul’a Ryan’a, już dziś określanego mianem „drugiego Reagana”.

Polityka, można powiedzieć, jest jak rzeka, wszystko w niej płynie. Nadchodzące wybory 6 listopada 2012 roku są jakimś rodzajem mostu, z którego głosujący obywatele USA mogą oklaskiwać i zagrzewać do boju swoich zawodników, bez pełnej świadomości jakie spustoszenie spowoduje wygrana ich przeciwnika, czy nawet ich idola. Ale o tym w następnym spojrzeniu...

Jacek K. Matysiak


............................................................

Wybory Prezydenckie, USA na Rozdrożu..

„Polityk myśli o następnych wyborach, mąż stanu myśli o następnym pokoleniu”.
James Freeman Clarke

„Polityk to takie zwierzę, które siedząc okrakiem na płocie, jednocześnie ma uszy czujnie przystawione do ziemi”. Klasa polityczna w USA jest w poważnym dołku, poziom zaufania społecznego do polityków (Kongres) spada do liczby jednocyfrowej, a czołowi politycy łżą w żywe oczy swoich wyborców jak przysłowiowa „bura suka”.

Oczywiście niewiele się pomylimy jeśli powiemy, że ludzie wybierają polityków, którymi następnie kierują lobbyści, którzy z kolei są opłacani przez facetów o super grubych portfelach.

Najwięksi polityczni oszuści zawsze stoją w pierwszej linii jako obrońcy biednych, uciśnionych i tych którym się nie powiodło. W Kongresie USA na 10-ciu najbogatszych członków, 7-miu to Demokraci.

Porównajmy np. hipokryzję przewodniczącego Senatu, Demokraty Harry Reida, który w zawrotnym tempie na spekulacjach ziemią stał się obecnie multimilionerem i mieszka sobie w jednym z najdroższych hoteli w Washington, DC, z sytuacją Paula Ryana, od niedawna kandydata na republikańskiego VP, który aby ograniczyć koszty, śpi w swoim biurze poselskim. I jeden i drugi żyją z pieniędzy podatnika... No, może dostają jeszcze jakieś „drobne” od troskliwych i przemiłych lobbystów.

Według badań opinii publicznej dwie trzecie Amerykanów wierzy, że sprawy w USA idą w złym kierunku. W ciągu ostatnich 4 lat prezydentury Obamy, USA zadłużyły się o dalsze $5 bilionów (do $16 bilionów!), śmiało wdrapując się na ścieżkę bankrupcji, już dzielnie wydeptaną przez Grecję, Hiszpanię, czy Portugalię i innych.

Problem Obamy jest problemem każdego socjalisty, uważa on, że to rząd centralnie sterujący gospodarką jest motorem dobrobytu (przypomnijmy, że na każdy $1 w budżecie, 40% jest pożyczone, które trzeba będzie kiedyś oddać z nawiązką).

Republikańscy pretendenci do władzy: Romney i Ryan uważają, że tylko prywatny biznes potrafi wyzwolić społeczną energię przedsiębiorczości i uzdrowić gospodarkę, o ile biurokracja państwowa nie zdusi jej nadmiernymi regulacjami i podatkami.

Niedawno, znani ze swojej przedsiębiorczości Amerykanie ze zdumieniem usłyszeli słowa ich Prezydenta, Baracka H. Obamy: „ jeśli jesteś właścicielem własnej firmy, to nie myśl sobie, że to ty ją zbudowałeś...”. Dalej szła insynuacja, że to tylko społeczność, w rozwinięciu Państwo, jest inicjatorem, opiekunem i budowniczym tego co wokół istnieje. Ty człowieku, jesteś tylko jednym z nieistotnych trybików, po prostu nikim... Dla ciężko pracujących ludzi w swoich biznesach, zabrzmiało to jak obelga wypowiedziana przez dyletanta, bez pojęcia o rzeczywistości...

W okresach ekonomicznych kryzysów, rośnie bezrobocie, upadają obyczaje i na politycznym rynku pojawiają się rozmaici mesjasze głoszący swoje panaceum, radykalną transformację krajów i społeczeństw. Takim zbawcą w niedawnej historii byli : Włodzimierz Lenin, Benito Mussolini, Józef Stalin, czy Adolf Hitler.

Ci guru, otaczani byli teflonowym propagandowym płaszczem, wymodelowani i ozdobieni swego rodzaju politycznym, para-religijnym kultem. W USA od wyborów w 2008 roku, podobny proces można zauważyć w odniesieniu Baracka H. Obamy.

W wykreowanej dla niego roli Obama zostaje guru zagubionych, wykorzystywanych ofiar okropnego i bezwzględnego, krwiożerczego kapitalizmu stworzonego dla prosperity ludzi obleśnie bogatych. To on przygarnie ich do swojej miłosiernej socjalistycznej piersi, tych biednych, bezradnych, oczekujących ludzi na opiekuńczą rolę tatusia-Państwa. Wtedy skończy się niesprawiedliwość, Państwo odbierze bogatym, da biednym i wtedy zapanuje ustrój powszechnej sprawiedliwości. Tylko, że my to już przerabialiśmy...

Najsmutniejszym w tym już znanym nam, oszukańczym rytualnym tańcu jest to, że ci co idą kolejny raz w historii na lep zbawczych recept kolejnego guru dają mu się kompletnie zahipnotyzować. Nie wiedzą, że właśnie oni (wyzwoleni z rozsądku) stają się rzeczywistymi ofiarami tworzonego dla nich bezwzględnego, utopijnego socjalistycznego systemu. Systemu, który już tyle milionów ludzi uwiódł i odzierając ich nie tylko z majątku, ale i starych sprawdzonych wartości, wyprowadził ich w pustynną nicość historii.

Społeczeństwo amerykańskie powoli zatraca swoją charakterystyczną indywidualistyczną inicjatywę i przebojowość, które doprowadziły go do niedawnej jeszcze świetności. Ekonomiczny zamęt, wzrastająca rola wszędobylskiej biurokracji państwowej, socjalistycznie zorientowana edukacja w szkołach, wzmacniana rozluźniającą obyczaje i poczucie odpowiedzialności i deprawującą ofensywą mass mediów, powoli wychowuje nowego człowieka.

Nadchodzą listopadowe wybory prezydenckie. Czy nie jest za późno dla Ameryki, aby wybudziła się z tego nowego snu, do którego Amerykanów zachęcają globalistyczne bajki opowiadane przez formację pragnącą transformacji tego społeczeństwa wraz z jego dotychczasowym systemem wartości ?

Właśnie zaczyna się walka o duszę Ameryki...

Jacek K. Matysiak

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

28 Marca 1892 roku
Urodził się Stanisław Dąbek, polski płk, dowódca Lądowej Obrony Wybrzeża podczas kampanii wrześniowej (zm. 1939)


28 Marca 1928 roku
Urodził się Zbigniew Brzeziński, doradca prezydenta USA Jimmiego Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego


Zobacz więcej