Wtorek 23 Kwietnia 2024r. - 114 dz. roku,  Imieniny: Ilony, Jerzego, Wojciecha

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 29.06.12 - 21:29     Czytano: [4191]

Kościół polski a Kresy

7 czerwca 2011 roku na Cmentarzu Orląt Lwowskich we Lwowie odbył się powtórny pochówek ormiańskiego arcybiskupa Józefa Teodorowicza - żarliwego duszpasterza i wielkiego patrioty POLSKIEGO, zmarłego w 1938 roku, którego trumnę ze zwłokami trzeba było ratować przed zbezczeszczeniem przez okupanta sowieckiego w 1971 roku.

Co prawda głównym koncelebrantem uroczystości pogrzebowych był ks. kard. Kazimierz Nycz z Warszawy, który specjalnie przyjechał z Warszawy, ale był nim tam jako osoba prywatna! Arcybiskup lwowski Mieczysław Mokrzycki, pomimo nacisków ukraińskich nacjonalistów, wygłosił kazanie. Zgrzytem był – jak pisze na swoim blogu ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski - brak delegacji Episkopatu Polski, choć do tej struktury zmarły hierarcha należał przez cały okres międzywojenny, będąc jej najwybitniejszym reprezentantem. Nie przybył także żaden z trzech prymasów Polski, ani też nuncjusz papieski na Ukrainie, ani nawet greckokatolicki arcybiskup Lwowa. Nie było także żadnego z marszałków czy wicemarszałków Sejmu i Senatu, choć Teodorowicz służył Polsce jako poseł i senator. Ze względu na uległość organizatorów wobec nacjonalistów ukraińskich – dodaje ks. Isakowicz-Zaleski - nie było też pocztów sztandarowych, transparentów, a nawet - co wszystkich bardzo bulwersowało - wywieszonych flag narodowych.

Przykre to, ale dzisiejszy Kościół polski jawnie i brutalnie odcina się od polskiej historycznej spuścizny katolickiej na Kresach. Np. po upadku komunizmu na Litwie, Białorusi i Ukrainie chciał odesłać tam wszystkie polskie pamiątki z tamtejszych kościołów, które w 1945 roku uratowali przed zniszczeniem i wywieźli do Polski wypędzeni stamtąd Polacy! Szereg cennych polskich pamiątek kresowych wywieziono na Ukrainę.

Lwowska premiera opery „Manru”

„Manru” to jedyna opera skomponowana przez Ignacego Paderewskiego (1860-1941), który pochodził z Podola (Ukraina), na podstawie powieści „Chata za wsią” Józefa Ignacego Kraszewskiego. Jej prapremiera odbyła się w Dreźnie 29 maja 1901 roku (śpiewana była wówczas po niemiecku), zaś polska premiera we Lwowie 8 czerwca 1901 roku, a następnie w Teatrze Wielkim w Warszawie 24 maja 1902 roku. Premiera amerykańska (śpiewana w języku angielskim) odbyła się na scenie słynnej Metropolitan Opera w Nowym Jorku 14 lutego 1902 roku.

Wołyński Okręg Batalionów Chłopskich

Powstałe w 1940 roku Bataliony Chłopskie (BCh) stanowiły konspiracyjną organizację wojskową polskiego ruchu ludowego, która działała na terenie Polski w okresie II wojny światowej W 1944 roku BCh liczyły ok. 160 tys. żołnierzy będąc – po Armii Krajowej - drugą co do wielkości formacją konspiracyjną w Polsce. Około 80% sił BCh koncentrowała się w okręgach: krakowskim, kieleckim, lubelskim i województwie warszawskim. Wołyński Okręg BCh stał się VIII z kolei okręgiem w strukturze organizacyjnej tej formacji wojskowej.

Wołyński Okręg BCh został utworzony 1 stycznia 1943 roku głównie z inicjatywy Kazimierza Banacha, do jesieni 1942 roku szefa Sztabu KG BCh, który pod koniec tego roku został mianowany Delegatem Rządu RP na Wołyniu (rezydował w Kowlu). Organizatorzy liczyli na jakieś poparcie dla struktur BCh. Na Wołyniu ze strony tak polskiego chłopstwa jak i propolskiego ukraińskiego chłopstwa. Dlatego zarząd okręgu został ulokowany konspiracyjnie w rejonie Różyna w powiecie kowelskim, gdzie przed wojną działał polski uniwersytet ludowy, dążący w swojej działalności do budowania na odcinku ludowym współpracy polsko-ukraińskiej, i który przez to cieszył się wówczas dużym poparciem miejscowej ludności ukraińskiej.

Dowództwo Wołyńskiego Okręgu Batalionów Chłopskich stanowili: wychowanek Liceum Krzemienieckiego i utalentowany poeta Zygmunt Rumel ps. „Krzysztof Poręba” – komendant, Kazimierz Kolek – zastępca komendanta, Czesław Zadróżny – zastępca komendanta (i kierownik Wydziału Bezpieczeństwa Okręgowej Delegatury Rządu RP, w 1944 jeden z bohaterów Powstania Warszawskiego), Józef Soroka – szef organizacyjny i Maria Suszyńska – szef łączności i kolportażu. Z ramienia Wołyńskiego Okręgu BCh sprawami oświaty i życia kulturalnego zajmował się Roman Chromiński, a sprawami opieki społecznej i pomocą dla oddziałów samoobrony polskiej Mieczysław Kamiński. Łącznikami byli: Włodzimierz Kędziora, Bogusław Kędziora, Olga Aleksandra Kulesza i Anna Rumel „Teresa”.

Zarząd Wołyński BCh zorganizował siatkę powiatową, której komendantami w poszczególnych powiatach zostali: Dubno – Antoni Cybulski, Horochów – Aleksander Sokołowski, Kostopol – Piotr Zub, Kowel – Walenty Kościelak, Krzemieniec – Michał Wiśniowski, Luboml – brak danych, Łuck – Piotr Reszka, Równe – Jan Sowiński, Sarny – Szymon Kocioł, Włodzimierz – brak danych, Zdołbunów – Stanisław Witczak (W. Romanowski).

Przystąpiono do organizowania działalności wojskowej, którą chciano oprzeć na bazie istniejących już w niektórych większych polskich skupiskach wiejskich Straży Wiejskich lub Straży Chłopskich. Akcja ta była zapoczątkowana w powiecie krzemienieckim, gdzie Banacha i jego tam ludzi łączyła więź z przedwojennym Liceum Krzemienieckim. W samym Krzemieńcu istniała Straż Miejska (komendant Witold Żółkiewski), a w powiecie Straż Chłopska w Kątach (organizator Adam Kurzeja, komendant Jan Kucharzewski) oraz Straż Wiejska w Rybczy (komendant Eustachy Stański) i powiecie horochowskim, gdzie również istniała Straż Chłopska. Niektóre źródła mówią o utworzeniu oddziału BCh w Pańskiej Dolonie w powiecie dubieńskim (J. Haberowa).
Organem VIII Wołyńskiego Okręgu BCh było pismo „„Polska Zwycięży”, które redagował i drukował w Różynie Władysław Brewczyński. Redaktorem jego ukraińskiej wersji był Stanisław Stańczuk.

Masowe rzezie ludności polskiej na Wołyniu zapoczątkowane przez nacjonalistów ukraińskich w lipcu 1943 roku przyczyniły się do rozbicia siatki organizacyjnej, a tym samym działalności VIII Wołyńskiego Okręgu BCh.
Zginął sam komendant VIII Wołyńskiego Okręgu BCh Zygmunt Rumel, który, na polecenie pełnomocnika Rządu Rzeczypospolitej Polskiej na Wołyniu – Kazimierza Banacha, wraz ze swoim oficerem Krzysztofem Markiewiczem dnia 7 lipca 1943 roku udał się na rozmowy dotyczące stosunków polsko-ukraińskich na Wołyniu do kwatery dowództwa wołyńskiej Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). Zostali tam najpierw skatowani, a 10 lipca zamordowani przez rozerwanie końmi koło wsi Kustycze koła Turzyska.
Podczas lipcowych rzezi Polaków przez watahy Ukraińskiej Powstańczej Armii został zamordowany we wsi Granaty w pow. horochowskim Kazimierz Kolek – zastępca Komendanta Wojewódzkiego BCh oraz w Serniczkach-Jungówce Aleksander Sokołowski – komendant Obwodu Horochów.

W połowie sierpnia 1943 roku był zmuszony opuścić Wołyń z powodu straszliwego terroru ze strony nacjonalistów ukraińskich sam delegat Rządu RP na woj. wołyńskie i faktyczny twórca Wołyńskiego Okręgu BCh. Kazimierz Banach (jego następcą został mgr Julian Kozłowski). Zastępca komendanta BCh Czesław Zadróżny został kierownikiem polskiej samoobrony na Wołyniu przy Wołyńskiej Delegaturze Rządu. Później jednak ludzie związani z tworzeniem BCh na Wołyniu, tj. ci, którzy nie zginęli z rąk ukraińskich lub nie byli zmuszeni do opuszczenia Wołynia, związali się z rozwijającymi się w przyśpieszonym tempie strukturami Armii Krajowej.

Białorusini i Polacy

Przed wojną w Polsce mieszkało wraz z bardzo tam licznymi Polakami ok. 1,5 miliona Białorusinów na wschodniej Wileńszczyźnie, Nowogródczyźnie, Grodzieńszczyźnie, Podlasiu i Polesiu. Współżycie polsko-białoruskie układało się względnie harmonijnie i większość Białorusinów była wówczas i jest także i dzisiaj propolska. Niedawno przeprowadzony sondaż wykazał że ok. 1,5 miliona Białorusinów (szczególnie katolicy) chciałoby, aby Białoruś należała do Polski. Antypolski jest chyba tylko rząd białoruski – jej prorosyjski prezydent Aleksander Łukaszenka. Ostatnio dla telewizji białoruskiej nakręcono antypolski serial „Smiersz” – o walkach z polską Armią Krajową na terenach polskich, które Kreml włączył do Związku Sowieckiego w 1945 roku. Polski MSZ zignorował tę sprawę. O dziwo, oburzyło to nawet posła rządzącej Platformy Obywatelskiej Adama Lipińskiego, który zarzucił polskiemu MSZ brak aktywności w tej sprawie (Wirtualna Polska 24.1.2008).

Kresy w dziejach telefonii polskiej

Dzień 30 kwietnia 1881 roku jest dniem narodzin polskiej i... światowej (!) długodystansowej telefonii. Tego dnia odbyła się między Żółkwią a Lwowem – miastami oddalonymi od siebie 30 km – pierwsza na ziemiach polskich i na świecie długodystansowa rozmowa i koncert telefoniczny. Oczywiście w języku polskim, bo wówczas była tam Polska.
Aparaty telefoniczne użyte do tej rozmowy skonstruował lwowski inżynier Henryk Machalski (1835-1919). Przedsięwzięcie odbywało się pod patronatem Polskiego Towarzystwa Politechnicznego we Lwowie. Zebrana publiczność w sali „Frohsinnu” wysłuchała bardzo dobrze słyszanego przemówienia inż. Machalskiego, pieśni „Gdybym rannym słonkiem”, arii z „Halki” Stanisława Moniuszki – „Szumią jodły na gór szczycie” w wykonaniu znanego tenora lwowskiego Aleksandra Myszugi oraz gry na flecie i trąbce. Każdy ton był słyszany pełno i czysto i w tym było bardzo poważne osiągnięcie techniczne inż. Machalskiego, bowiem istniejące wówczas w świecie aparaty telefoniczne można było stosować na niewielkie tylko odległości. Mikrofon proszkowy węglowy inż. Machalskiego (opatentowany w 1879 r.) wszedł wkrótce w powszechne użycie i stosowany jest do dziś. Po tym sukcesie, z inicjatywy inż. Machalskiego zaczęto instalować we Lwowie pierwsze prywatne aparaty telefoniczne (w 1881 r.m równocześnie z Warszawą) i mikrofony takie zainstalowano na kolejowej linii telefonicznej Lwów-Czerniowce.
W 1922 roku powstała Polska Akcyjna Spółka Telefoniczna, która założyła m.in. telefoniczne połączenie kablowe Warszawa-Lwów.

Polskie dzieje Bełza

Bełz to miasto w byłym województwie lwowskim, a dziś na Ukrainie, niedaleko granicy z Polską.
Gród w Bełzie, którego nazwa jest czysto polska!, należał do Polski i jak mówi ruska Kronika Nestora w 981 roku został odebrany Lachom przez księcia kijowskiego Włodzimierza. Miasto ponownie należało do Polski w latach 1018-1031 i 1069-90. Od 1366 roku Bełz znalazł się znowu w granicach Polski; w 1375 roku otrzymał prawa miejskie od księcia opolskiego Władysława Opolczyka, ówczesnego zarządcy Rusi Czerwonej; w latach 1388-1462 był stolicą polskiego lenna książąt mazowieckich, a w latach 1462-1793 stolicą województwa bełskiego (od 1772 r. tytularnego). W latach 1772 – 1918 był w zaborze austriackim (nie tracąc swego polskiego charakteru) i ponownie w latach 1918-39 i 1944-52 należał do Polski. Na rozkaz Stalina odebrany Polsce przez Związek Sowiecki w 1952 roku; całą polską ludność przesiedlono przedtem w głąb PRL.

1 listopada 1918 roku działająca w etnicznie polskim Lwowie Ukraińska Rada Narodowa z pomocą Austriaków dokonała we Lwowie i Małopolsce Wschodniej zamachu stanu, przejmując zbrojnie władzę na tym terenie. Z powodu oporu ludności polskiej Lwowa i Zagłębia Naftowego (Drohobycz-Borysław) doprowadziło to do wybuchu wojny polsko-ukraińskiej. Pod koniec 1918 roku powstała polska Grupa Operacyjna „Bełz”, której dowódcą został płk Leon Berbecki; od kwietnia 1919 roku był nim płk Henryk Minkiewicz. Walczyła ona z nacjonalistami ukraińskimi w długotrwałych walkach – od 9 stycznia do 14 maja 1919 roku na odcinku frontowym Krechów-Magierów-Uhnów-Bełz, między innymi bardzo często w walkach w obronie zajętego przez Polaków 27 stycznia Bełza (w walkach okrył się chwałą 1 batalion strzelców podhalańskich) i w walkach w jego rejonie, odnosząc szereg zwycięstw: podczas ukraińskiego ataku Ukraińców na Bełz 22 lutego wzięto do niewoli 42 Ukraińców; 6 marca 1 oficera i 17 żołnierzy ukraińskich; podczas ataku na miasto 26 marca Polacy zdobyli 1 karabin maszynowy i znowu wzięli jeńców; na północ od Bełza 7 kwietnia polska kawaleria wyparła oddziały ukraińskie z przedpola miasteczka i zajęła wsie Wasylków i Krzewicę; 28 kwietnia oddziały polskie zajęły wieś Budynin na północ od Bełza, biorąc 3 oficerów, 25 żołnierzy do niewoli i zdobywając 1 karabin maszynowy i duże zapasy amunicji. Odcinkiem w rejonie Bełza dowodził ppor. Jerzy Kulczycki, dowódca 3 kompanii. 14 maja wojska polskie wyparły na dobre Ukraińców spod Bełza, a następnie z całej Małopolski Wschodniej. – W katedrze katolickiej w Łucku na Wołyniu (dziś Ukraina) jest epitafium następującej treści: „Władysław Wojnicz. Dowborczyk, stud. Polit. Warsz.. Ppr 1 P. Inż. W.P. Poległ w obronie Bełza 1 II 1919 r. w 21 roku życia”.

Polski katolicki kościół parafialny p.w. św. Mikołaja istniał tu do XIV w. do 1951 roku i należał do arcybiskupstwa lwowskiego (siedziba dekanatu); w 1939 roku parafia miała 2397 wiernych. Od 1377 roku do 1788 istniał tu klasztor polskich dominikanów z kościołem Wniebowzięcia MB, który w 1394 uposażył książę mazowiecki Ziemowit IV i od 1647 do 1788 klasztor dominikanek z kościołem Niepokalanego Poczęcia NMP, fundacji Z. Chodkiewiczowej; klasztory skasował zaborca austriacki.
Z Bełzem jest rzekomo związana największa religijna świętość narodu polskiego – cudowny obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Obraz ten miał ponoć znajdować się w kaplicy zamku w Bełzie. W 1382 roku namiestnik Rusi Czerwonej (Lwowszyzny)– książę Władysław Opolczyk miał wywieść obraz z Bełza i przez przypadek trafił do paulinów na Jasną Górę do Częstochowy.
Bełz trafił również do literatury polskiej; występuje w znanych utworach: „Maria” (1825) Antoniego Malczewskiego i „Starościna Bełska. Opowiadanie historyczne 1770-1774” Józefa Ignacego Kraszewskiego.
W 1917 roku ukazało się we Lwowie „Sprawozdanie Koła Doświadczalnego Ziemi Bełsko-Sokalskiej”.
Z Bełza pochodzi kilku znanych Polaków, m.in.: Jan Kazimierz Darowski (1605-1666), jezuita, kaznodzieja, tłumacz, poeta, dramatopisarz, pedagog, rektor kolegium w Ostrogu na Wołyniu; Hieronim Kucharski (1595-1653), karmelita bosy, teolog; Zbigniew Nowosad (1907-1964), aktor i reżyser teatralny, kierownik literacki Reduty Osterwy w Warszawie, kierownik Studia Dramatycznego przy T. Dramatycznych we Wrocławiu; Antoni Zawadzki (1797-1829), aktor teatralny i śpiewak operowy, chórzysta Teatru Narodowego w Warszawie.

Polacy-katolicy na ukraińskiej Bukowinie

Bukowina to kraina historyczna między Karpatami Wschodnimi a środkowym Dniestrem. Prawie bezludna w wiekach X-XIV była bardzo luźno związana z Rusią Kijowską, od XIV w. należała do Mołdawii, a od XVI w. do Turcji. W 1774 roku przyznana Austrii, w latach 1918-40 i 1941-44 należała do Rumunii. Stalin oderwał ją od Rumunii najpierw w 1940 roku i ostatecznie w 1944 roku. Przyłączona do Związku Sowieckiego, została włączona do sowieckiej Republiki Ukraińskiej, do której należy również po upadku Związku Sowieckiego w 1991 roku, stanowiąc obwód czerniowiecki.

W chwili zajmowania przez Austrię Bukowiny w 1775 roku kraj ten był słabo zaludniony, a jego mieszkańcy – Mołdawianie, Huculi i Rusini w zdecydowanej większości wyznawali prawosławie. Zaraz po zajęciu kraju Wiedeń przystąpił do jego kolonizacji. Wśród kolonistów dominowali Austriacy (potocznie nazywani Niemcami) i Żydzi. Wśród Austriaków byli katolicy i protestanci. Bukowina była także otwarta dla polskiej kolonizacji. Nie była ona masowa, jednak odsetek Polaków wśród katolików bukowińskich był duży.

W 1786 roku założono parafię katolicką w głównym ośrodku administracyjnym Bukowiny – w Czerniowcach i kilka kościołów było już czynnych w innych miejscowościach kraju. W związku z tym Bukowinę wcielono do katolickiej (polskiej) archidiecezji lwowskiej; parafie katolickie na Bukowinie w liczbie 30 (z czego 3 w Czerniowcach) do 1929 roku podlegały arcybiskupowi lwowskiemu (dekanat czerniowiecki). W wielu parafiach Polacy stanowili dużą grupę wiernych, w kilku nawet największą. W parafiach tych w 1914 roku pracowało także kilkunastu księży polskich. Pod koniec 1918 roku Bukowina została przyłączona do Rumunii i dlatego utworzono dla niej w 1922 roku wikariat generalny, przekształcony w 1926 roku na administraturę apostolską, zarządzaną przez arcybiskupa lwowskiego. W 1927 roku Rumunia zawarła konkordat z Watykanem, który został ratyfikowany w 1929 roku i który utworzył prowincję rumuńską Kościoła katolickiego. W wyniku reorganizacji administracji kościelnej włączono Bukowinę do diecezji Jassy. Wikariuszem generalnym dla Bukowiny został w 1926 roku i funkcję tę pełnił do śmierci ksiądz infułat Wojciech Grabowski CM (1873 – 19 VII 1939).
Księża polscy obok pracy duszpasterskiej organizowali też polskie życie społeczne, jak np. na polu oświaty księża J. Cewe, S. Kolankiewicz, I. Kukla.

W Internecie znalazłem artykuł w języku rumuńskim o miasteczku Bojan (rum. Boian) na północnej Bukowinie. Tamtejszy kościół katolicki został wzniesiony w latach 1884-87, a jego proboszczami byli księża (w pisowni rumuńskiej): Joseph Barbulinski, Iakiv Vinarski, Viktor Antoniuk, Anatolii Spak, Alfons Kulipa. Prawdopodobnie wszyscy byli Polakami. Ostatnim proboszczem, w latach 1917-45 był ks. Bronisław Gobowski, który po włączeniu północnej Bukowiny do Związku Sowieckiego wyjechał do Polski. W artykule tym jest podana lista polskich rodzin, które w 1940 roku mieszkały w Bojanie. Były to rodziny (w pisowni rumuńskiej): Lucinski, Janas, Zimba, Igherski, Jasinski, Morozinski, Koliska, Podgoretki, Moroskevici, Similovici, Osman, Cervinski, Mihalisin, Grili, Stelega, Dnestrovska, Engelneier, Somciuk, Scelbitka, Rogus, Haliu, Rodeveak, Malik, Efimovici, Zaharasevici, Savaciuk, Zaincikowski, Moroziuk, Jablonski, Sokol, Vamcikdvici, Kasanski, Bukovetki, Filimon, Manjurik, Kircik, Saziuk, Sadovekii, Liseak, Rabokovska, Kosanski, Dutkevici, Janloski, Dutkovski, Adelsberger, Duhin, Starcevski, Vaikevici, Skrumeda, Sahran, Kulin, Kulis, Aleksandrovici, Rosoi, Gusul, Klosetnik, Kazaniska, Ohodea, Goering, Spavinski, Slavinski, Rois, Katanska, Pastula, Jolondkowski etc. – Był tu Dom Polski. Oczywiście do parafii bojańskiej należeli także Polacy z pobliskich wsi.

Jednak wiele Polaków na Bukowinie było pozbawionych polskiej opieki duszpasterskiej z braku dostatecznej liczby polskich księży. Do tych Polaków należeli m.in. mieszkańcy Baniłowa nad Czeremoszem, w bliskiej odległości od leżących po drugiej, czyli polskiej stronie rzeki Kut, i sąsiednich wsi. Księża polscy bywali tu zaledwie raz na rok albo i rzadziej, a oprócz nich dorywczą opiekę duszpasterską prowadzili jedynie księża niemieccy, z zakonu trynitarzy. Toteż kiedy po klęsce wrześniowej 1939 roku znalazł się w Rumunii ks. Witold Hadziewicz SAC, został on uproszony przez Konsulat RP w Czerniowcach, aby objął opiekę duszpasterską nad tymi Polakami. Otoczył on opieką duszpasterską Polaków w miejscowościach: Baniłów-Banilla (gdzie osiadł), Buczyna, Czudyn, Dawideny, Dolne Piotrowce, Dunawiec, Górne Piotrowce, Laurenka, Nowa Huta i Stara Huta. Oprócz opieki duszpasterskiej podjął także organizację szkółek polskich, w czym pomocą służył senator rumuński polskiego pochodzenia Tytus Czerkawski. Z powodu agresji Związku Sowieckiego na Rumunię w czerwcu 1940 roku, praca ks. Hadziewicza nie trwała tu długo (Roman Dzwonkowski SAC).

Oprócz księży polskich diecezjalnych w Czerniowcach i na Bukowinie pracowali polscy księża ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy (CM), jezuici i polskie siostry zakonne: urszulanki, felicjanki i siostry ze Zgromadzenia Sióstr Rodziny Maryi.

Opieka duszpasterska nad polskimi katolikami mieszkającymi na Bukowienie leżała na sercu lwowskiemu biskupowi pomocniczemu Józefowi Weberowi (1895-1906). W 1900 roku zainteresował pracą duszpasterską wśród Polaków na Bukowinie przełożonego prowincji krakowskiej Zgromadzenia Księży Misjonarzy. W 1902 roku rozpoczęli księża misjonarze pracę w Kaczyce na południowej Bukowinie (dziś Rumunia). W latach 1906-28 superiorem tutejszych księży misjonarzy był ks. Wojciech Grabowski CM. W 1939 roku Polska Prowincja Zgromadzenia Księży Misjonarzy posiadała 18 domów usytuowanych na terenie Polski, w których pracowało 132 księży i 62 braci, jeden dom z 6 księżmi we Francji, 3 domy z 9 księżmi w Rumunii. Gdy rząd Rumuński w 1928 roku wydał dekret zabraniający kongregacjom i zakonom komunikowania się z przełożonymi prowincjalnymi za granicą, ks. inf. Wojciech Grabowski CM (1873-1939) otrzymał nominację na wicewizytatora polskich misjonarzy w Rumunii. Podlegały mu odtąd placówki duszpasterskie w Czerniowcach, Bojanowie, Kaczece (gdzie był proboszczem), Solonetul, Chocimiu, Pojana Mikuli i w Jadowej. Polscy księża misjonarze opuścili północną Bukowinę po przyłączeniu jej do Związku Sowieckiego w 1945 roku.

W Czerniowcach w latach 1885 – 1944 była rezydencja jezuitów. Sprowadził ich tu w 1885 roku były arcybiskup warszawski (1862-83, w latach 1863-83 internowany w Rosji), św. Zygmunt Szczęsny Feliński (1822 – 1895), który po opuszczeniu Rosji mieszkał i działał w Dźwiniaczce na terenie Galicji (Małopolska Wschodnia), przy granicy z Bukowiną. Stąd często przebywał w Czerniowcach. Zaproszonym do Czerniowiec jezuitom polskim (rezydencja miała potem charakter polsko-austriacki) ofiarował swój obszerny dom (11 pokoi). Jezuici zbudowali w nim kaplicę publiczną, w której odprawiali nabożeństwa i głosili kazania po polsku i niemiecku. Rozwinęli organizacje katolickie i głosili misje ludowe i rekolekcje w Czerniowcach i na terenie całej Bukowiny. W latach 1891-94 jezuici na gruncie otrzymanym od miasta zbudowali ładny neogotycki kościół p.w. Najsłodszego Serca Jezusowego, który 25 października 1894 roku konsekrował arcybiskup lwowski Seweryn Morawski. Jednocześnie obok kościoła zbudowano obszerny budynek rezydencji. Kościół jezuicki w Czerniowcach został kościołem parafialnym; miał on teraz kościoły filialne w Hliboce i Molodii. Jezuici przejęli także katechezę w szkołach ludowych i kierowali założonymi w 1898 roku Kongregacjami Mariańskimi Pań i Panów. Rezydencja czerniowiecka należała do galicyjskiej (polskiej) prowincji jezuitów. Po włączeniu Bukowiny do Rumunii w 1918 roku rezydencja w Czerniowcach została włączona do utworzonej przez generała zakonu Włodzimierza Ledóchowskiego osobnej misji rumuńskiej, przekształconej w 1937 roku na wiceprowincję. Jezuici polscy pracowali w Czerniowcach do ponownego zajęcia Czerniowiec i północnej Bukowiny przez Związek Sowiecki w 1944 roku. Ostatni superior Władysław Kumorowicz (1904 – 1961) został wywieziony w 1944 roku w głąb Rosji. Był on także wikariuszem generalnym dla Polaków w Rumunii. Uwolniony przez sowieciarzy po 10 latach wyjechał do Polski i zmarł w Bytomiu.

Po wyjeździe w 1945 roku jezuitów i wielu Polaków z północnej Bukowiny do Polski, kościół jezuicki w Czerniowcach władze sowieckie najpierw przekazały prawosławnym, a następnie umieściły tam archiwum miejskie, dzieląc przy tym budynek kościelny na dwa piętra. Z dawnego wystroju pozostały tylko fragmenty witraży. Po upadku Związku Sowieckiego w 1991 roku i powstaniu państwa ukraińskiego, katolicy rozpoczęli starania o zwrot kościoła jezuickiego. Zawsze spotykali się z odmową. Ostatnio jednak pochyliła się wieża kościoła, a ściany świątyni są zawilgocone, gdyż władze nie dbały o jego konserwację. Gospodarze miasta wiedząc, że kościół jest jego ozdobą, a z drugiej strony nie chcąc wydawać na jego remont potrzebnych dużych sum pieniędzy, postanowiły w lutym 2010 roku zwrócić go katolikom, aby to oni go wyremontowali. Odprawiana jest tu msza w języku niemieckim dla nielicznych tu dzisiaj Niemców i turystów niemieckich, potomków Niemców z Bukowiny.

Po 1945 roku w Czerniowcach czynny był zawsze kościół parafialny pw. Podwyższenia Krzyża Świętego, w którym od 1865 roku odprawiane są polskie nabożeństwa; był to jedyny czynny kościół katolicki na sowieckiej Bukowinie. Kościół ten się ostał dzięki niezłomnej i bohaterskiej postawie dwóch kapłanów: ks. Józefa Jędrzejewskiego (1911 – 1970) i ks. Franciszka Krajewskiego (1910- 1990), którzy byli jego proboszczami w okresie sowieckim. Kościół miał i ma charakter polski. Inny kościół - pw. św. Antoniego, gdzie po wojnie znajdował się klub, Ukraińcy przekazali na początku lat 90. XX w. ukraińskim grekokatolikom. Tak więc dzisiaj w Czerniowcach są czynne dwa kościoły katolickie, których parafianie są w większości Polakami (po wyjeździe Niemców) lub osobami polskiego pochodzenia. Kościół polsko-ormiański jest dzisiaj salą muzyczną.

W 2. poł. XIX w. liczba Polaków w Czerniowcach szybko wzrastała, a tym samym liczba polskich katolików. Ludzie ci potrzebowali i dążyli do posiadania polskiej opieki duszpasterskiej. Toteż za zgodą biskupa krakowskiego Albina Dunajewskiego 12 stycznia 1883 roku wyjechały na fundację do Czerniowiec pierwsze polskie siostry zakonne - 18 urszulanek domu krakowskiego na czele z Matką Bernardą Morawską. Fundusz na przyszły zakład wychowawczy dla polskich dziewcząt pochodził z darowizny Józefy z Dulińskich Stęszewskiej, rezydentki klasztoru krakowskiego, która nie określiła dokładnie swej intencji. Po wyrażeniu zgody władz Bukowiny na założenie klasztoru w Czerniowcach, zezwolenia udzielił także biskup pomocniczy lwowski Seweryn Morawski w zastępstwie arcybiskupa lwowskiego Franciszka Wierzchlewskiego. Tak powstał autonomiczny klasztor urszulanek z własnym nowicjatem, który już w roku szkolnym 1883/84 uruchomił i prowadził zakład naukowy dla polskich dziewcząt w Czerniowcach. Przełożoną domu i kierowniczką zakładu została Matka Bernarda Morawska. Pozwolenie władz Bukowiny było jednak jedynie prowizoryczne. Warunkiem uznania nowej placówki przez Ministerstwo Oświaty we Wiedniu było wykazanie się określonym majątkiem, którym urszulanki, będące w nowym miejscu na dorobku, nie mogły się wykazać. W takiej sytuacji, na prośbę M. Morawskiej, placówka w Czerniowcach została rozwiązana w 1886 roku. Urszulanki mieszkały w Czerniowcach jeszcze przez trzy lata, starając się o przyjęcie poszczególnych sióstr do polskich i austriackich klasztorów urszulańskich. M. Bernarda Morawska wyjechała z Czerniowiec jako ostatnia 29 kwietnia 1889 roku.

Urszulanki zastąpiły w Czerniowcach polskie siostry felicjanki już w 1887 roku, które do II wojny światowej miały tu swój dom zakonny i prowadziły szkołę żeńską. Niestety, przegrana Niemiec i Austrii w I wojnie światowej (1914-18) i powstanie państwa polskiego na trupach monarchii niemieckiej, austriackiej i rosyjskiej zantagonizowały stosunki polsko-niemieckie także na Bukowinie. Kler pochodzenia niemieckiego, któremu przewodził ks. Goebels, wysunął żądania zwrotu przez felicjanki zajmowanego przez nich domu zakonnego, powołując się na swoje prawo do obiektu. Niemcy sprawę przegrali w sądzie i felicjanki służyły społeczeństwu polskiemu dopóki Bukowiny nie zagarnął Związek Sowiecki.

Dom Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi założony został w Czerniowcach również dzięki arcybiskupowi Zygmuntowi Szczęsnemu Felińskiemu. To On założył to zgromadzenie w Petersburgu w 1857 roku. Był wówczas profesorem i ojcem duchownym alumnów tamtejszej katolickiej (polskiej z charakteru) Akademii Duchownej. W 1862 roku ks. Feliński został mianowany arcybiskupem metropolitą warszawskim. Wraz z nim przybyły do Warszawy Siostry Rodziny Maryi. Jak już pisałem, w latach 1863-83 abp Feliński przebywał na wygnaniu w Rosji. Po uwolnieniu zamieszkał w Dźwiniaczce na terenie Galicji (Małopolska Wschodnia), przy granicy z Bukowiną i w niedalekiej odległości od Czerniowiec. Do Dźwiniaczki podążyła grupa sióstr Rodziny Maryi i w 1883 roku został założony tam dom zakonny tego zgromadzenia. Ich praca koncentrowała się na nauce dzieci w szkole, wśród chorych i przy kościele. Był to pierwszy dom tych sióstr na terenie Galicji. W Czerniowcach już wówczas mieszkało dużo Polaków i abp Feliński uznał, że praca wśród nich sióstr wyjdzie na pożytek tak Polakom jak i zgromadzeniu. Dom w Czerniowcach został otwarty w 1884 roku. Siostry podjęły pracę w szwalni i ochronce dla dzieci, później otworzyły internat dla dziewcząt, polską szkołę powszechną, a po kilku latach seminarium nauczycielskie. W 1932 roku Kongregacja dla Zakonników zatwierdziła „Konstytucje” Zgromadzenia Sióstr Rodziny Maryi, w wyniku czego powstało pięć prowincji zgromadzenia: trzy w Polsce (1042 siostry i 142 domy), jedna w Brazylii (101 sióstr i 21 domów) i jedna w Rumunii, która miała 58 sióstr w 5 domach. Siostry Rodziny Maryi zasłużyły się wielce Polakom na Bukowinie. Po przyłączeniu północnej Bukowiny do Związku Sowieckiego w 1945 roku siostry wyjechały do Polski.

Szczególną żywotność okazywała całkowicie polska parafia ormiańsko-katolicka w Czerniowcach (podlegała polsko-ormiańskiemu arcybiskupowi we Lwowie), powstała w 1840 roku. Jej kościół konsekrował w 1879 roku polsko-ormiański arcybiskup lwowski Grzegorz Romaszkan. Polską działalnością społeczną kierowali tutaj księża I. Kornicki, F. Mitulski, K. Kasperowicz (Zygmunt Zieliński). Ks. inf. Andrzej Łukaszewicz, proboszcz tej parafii w latach 1909-44, był bardzo zasłużonym działaczem Polonii w Czerniowcach i na Bukowinie, m.in. długoletnim prezesem Towarzystwa Bratniej Pomocy, Czytelni Polskiej i stowarzyszenia "Dom Polski" w Czerniowcach, a od 1932 roku prezesem Związku Stowarzyszeń Polskich w Rumunii, a podczas II wojny światowej działaczem polskiej konspiracji.

Po polskiej stronie Czeremoszu były Kuty, po bukowińskiej Baniłów Ruski (dawn. Banilla Ruska). W Kutach była dużo kolonia polskich Ormian i katolicka parafia polsko-ormiańska. Po przyłączeniu Bukowiny do Austrii w 1774 roku po bukowińskiej stronie Czeremoszu osiedliło się trochę polskich Ormian (oraz Polaków rzymskokatolików). Po I wojnie światowej rejon ten był jednym z najważniejszych gniazd Ormian polskich w Rumunii. Ormianie ci, chociaż byli tak nazywani, byli de facto Polakami. Toteż kiedy nacjonaliści ukraińscy dokonywali rzezi Polaków w Małopolsce Wschodniej, 15-20 stycznia 1945 roku wymordowali w Baniłowie kilkanaście rodzin ormiańskich. Ofiary upamiętnia chaczkar – kamień krzyżowy, odsłonięty 17 kwietnia 2004 roku obok katolickiego kościoła św. Mikołaja w Krakowie.

Zasłużonymi członkami polskiej konspiracji podczas II wojny światowej byli także, wspomniany już ks. Władysław Kumorowicz i ks. prał. Marceli Zawadowski, były legionista (Legiony Polskie), proboszcz w Waszkowcach. O ich i innych Polakach z Bukowiny pracy w konspiracji pisał prof. Tadeusz Dubicki w pracy „Konspiracja Polska w Rumunii 1939-1945” (Oficyny Wydawniczej „Adiutor” 2006).

W 1940 roku północną część Bukowiny wraz z Czerniowcami zajął w porozumieniu z Hitlerem Związek Sowiecki, włączając do sowieckiej Republiki Ukraińskiej. Terror sowieckiego NKWD nie ominął wówczas także Kościoła katolickiego. Jednak sowieci mieli wówczas za mało czasu, aby go po prostu zlikwidować. Po napadzie Niemiec na Związek Sowiecki w czerwcu 1941 roku Bukowina wróciła do Rumunii. Jednak w 1944 roku zajęła ją ponownie Armia Czerwona i powróciła tu władza sowiecka. Większość Polaków została wypędzona do stalinowskiej Polski w jej nowych granicach. I właśnie teraz przystąpiono do brutalnej likwidacji struktur Kościoła katolickiego na Bukowinie, chociaż ciągle byli tu katolicy, którzy potrzebowali świątyń i kapłanów. Tymczasem na całej ukraińskiej teraz Bukowinie pozostała czynna tylko jedna parafia w Czerniowcach – kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego wraz z księdzem (Józef Jędrzejewski do 1970 r., a po nim Franciszek Krajewski do 1990 r.). Inne parafie były skazane na zagładę wraz ze świątyniami. Całkowicie zburzono kościół św. Piotra i Pawła w Zastawnej, kapliczki św. Józefa w Stróżyńcu, Dąbrowie koło Żadowy i w Nowej Żadowie oraz wieżę murowanego kościoła św. Trójcy w tej miejscowości. Tylko parafianie z Panek, Starej Huty i Tereblaczy swoją wyjątkową odwagą i determinacją obronili swoje kościoły przed zajęciem przez władze i cały czas gromadzili się na modlitwach, choć bez udziału kapłana, który nie miał prawa do wykonywania w nich czynności kapłańskich. Jednak ks. Krajewski nielegalnie docierał do polskich wiosek na Bukowinie: m. in.do Panki, Dawidam, Pazaburza, Pietrowiec, Starej Huty i Stróżyńca z posługą kapłańską. Potajemnie spowiedał, błogosławił małżeństwa i przygotowywał dzieci do pierwszej spowiedzi i komunii św. Jednak z tej posługi mogły korzystać jedynie najbardziej zaufane osoby. W ostatnich latach – w okresie pierestrojki (za Gorbaczowa) – w pracy duszpasterskiej staremu i schorowanemu ks. Krajewskiemu pomagał ks. Wiktor Anteniuk. Gdy ks. Krajewski umarł w 1990 roku urządzono mu manifestacyjny pogrzeb. Po raz pierwszy od zajęcia Bukowiny przez sowietów ulicami Czerniowiec przeszedł wielotysięczny kondukt od kościoła parafialnego na cmentarz parafialny. To nie wątpliwie dzięki niemu w znacznej mierze przetrwały na Bukowinie polskie skupiska i mógł odrodzić się Kościół katolicki po upadku Związku Sowieckiego w 1991 roku (Marek A. Koprowski).

Po upadku Związku Sowieckiego północna Bukowina stała się częścią Ukrainy. Nie jest to państwo w pełni demokratyczne, a jego władze, szczególnie lokalne – albo ateiści, albo prawosławni i często nacjonaliści, nie okazują szczególnej miłości katolikom. Niemniej zagwarantowana jest jakaś wolność religijna, dzięki której mógł się odrodzić Kościół katolicki na Ukrainie i tym samym na ukraińskiej Bukowinie, który mógł odżyć w oparciu głównie o Polaków (ok. 5000). W odrodzeniu tym bierze udział także duchowieństwo polskie – księża zakonni i siostry zakonne z Polski (m.in. ponownie Księża Misjonarze i Siostry Miłosierdzia św. Wincentego á Paulo, jezuici, siostry urszulanki).

W listopadzie przybył do Czerniowiec pierwszy ksiądz misjonarz – Stanisław Irisik (ur. 1957 w Żaganiu), którego rodzice zostali wypędzeni z Bukowiny po II wojnie światowej. Zmarły w czasie wojny dziadek księdza Stanisława pochowany jest w Starej Hucie, gdzie do dziś mieszkają kuzyni, dalsi krewni i znajomi jego rodziców. Ks. Irisik powrócił więc do ojcowizny! Mieszkał w Czerniowcach wraz z księżmi Wiktorem Antoniukiem i Anatolem Szpakiem. Każdy z nich miał swoją parafię. Ks. Stanisław otaczał opieką duszpasterską miejscowości znajdujące się w pobliżu granicy z Rumunią. W 1993 roku przybyło na Bukowinę 2 kolejnych kapłanów ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy i w Storożyńcu został utworzony Dom Zgromadzenia. Superiorem i proboszczem w tym mieście został ks. Irisik, który pełnił te funkcje do 2003 roku (w tymże roku został skierowany do Charkowa). W okresie jego działalności duszpasterskiej na Bukowinie – na terenie parafii storożynieckiej wyremontowano kilka świątyń, prowadzono duszpasterstwo aż w 14 miejscowościach, a katechizację w 10 punktach, powstały: grupa miłosierdzia AIC (Międzynarodowe Stowarzyszenie Miłosierdzia), Wincentyńska Młodzież Maryjna. Szczególnym zainteresowaniem cieszyła się i cieszy organizowana przez księży misjonarzy „Piesza Pielgrzymka do Kaczyki” (Cacica) na rumuńskiej Bukowinie, która wyrusza ze Storożyńca. Przy współpracy z ks. Irisikiem wysiedleńcy bukowińscy z Polski i ich rodziny wiele razy odwiedzali ziemie swoich przodków, a Bukowińczycy poznawali swoich krewnych w Polsce. Tak wyglądały pierwsze lata działalności odrodzonego Kościoła katolickiego na ukraińskiej Bukowinie. Dzisiaj to życie się ugruntowało, nie odbiega od życia Kościoła katolickiego w innych krajach i – pomimo wielu przeciwności - jest świadectwem odrodzenia wiary i polskości na ukraińskiej Bukowinie.

Bukowina została ponownie – w 1991 roku - włączona do katolickiej archidiecezji lwowskiej, która zachowała w dużym stopniu polski charakter, chociaż władze Ukrainy a i Watykan dążą do jej ukrainizacji. To czego nie mogły dokonać władze sowieckie – depolonizacji Polaków na dzisiejszej Ukrainie, realizuje z pewnym sukcesem Watykan i często polskie duchowieństwo z Polski tu pracujące! Niestety, dzisiaj także wielu księży polskich jest wypranych z patriotyzmu!

Marian Kałuski

Wersja do druku

Szumcia - 27.03.17 22:05
Witam, pragnę sprostować, że Kazimierz Kolek zginął w Granatowie a nie we wsi Granaty.

telewidzacy - 29.06.12 22:15
W niedzielę 1 lipca na dziedzincu KUL w Lublinie chcą się zebrać oburzeni nadaniem Juszczence doktoratu honoris causa przez poprzedniego Wielkiego Kanclerza KUL abp Życińskiego przy uczestnictwie Lecha Kaczyńskiego i jego lubelskich notabli. Abp Życiński (TW "Filozof") podobnie jak jego poprzednik abp Pylak (TW "Teolog") był wybitnie miłosierny dla annaaszo judaszo kajfaszystów szczególnie zajmujących się historią w kulcie darwinowskim pasożytniczego przystosowania.
W kwietniu 1950r odchodzący z lublina kard Wyszyński podpisał porozumienie między PRL a Kościołem ratując przed likwidacją KUL, seminaria,szkoły katolickie i prasę katolicka ale za cenę prawa Urzedu ds Wyznań do opiniowania kandydatur na nowych biskupów. Zdawał sobie sprawę , że opanowanie Kościoła przez bermanowcow leninowska polityka kadr i kompromisów będzie trudniejsze i bardziej dlugotrwałe niż opanowanie polskiej konspiraqji. Po transformacji "dyktatury proletariatu" w dyktature fałszywych autorytetów wykreowani przez bermanopwskich sjonistów tj Brystyngierową i Konkola kierujących PRLowskim Urzedem ds Wyznań biskupi w rodzaju abp Zycińskiego dalej zajmują sie domiknowaniem Episkopatu i instytucji kościelnych. Jedynie abp Wielgus, ktory myślal, że transformacja oznacza cofanie pasożytniczego przystosowywania Kościola do roli narzedzia pasożytniczego zniewolenia społeczeństwa został błyskawicznie zlustrowany przez najzacieklejszychm wrogów lustracji przy oklaskach lizbońskiego współojca i warszawskiego nie a nawet ratyfikatora traktatu UE Lecha Kaczyńskiego, ktory przed katastrofa zdążyl jeszcze przywrócić polskie obywatelstwo palestyńskim dezerterom z Korpusu gen Andersa..

Wszystkich komentarzy: (2)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

23 Kwietnia 2019 roku
Zmarł Tadeusz Pluciński – polski aktor filmowy i teatralny. Najczęściej grywał role amantów. (ur. 1926 r.)


23 Kwietnia 1794 roku
Początek insurekcji kościuszkowskiej w Wilnie. Na czele walk stanął płk. Jakub Jasiński


Zobacz więcej