Środa 24 Kwietnia 2024r. - 115 dz. roku,  Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 27.05.12 - 15:50     Czytano: [2824]

Monte Cassino (Aktual.)

i gen. Władysław Anders



Wstęp

Gen. Władysław Anders,
weteran I w. s. (armia rosyjska), wojny polsko-bolszewickiej 1919-20 i II w.s., 8 krotnie ranny. Wzięty z Lwowskiego szpitala do Moskwy (Łubianka), po przesłuchaniach/torturach został na podstawie umowy Sikorski-Majski, 08/04/41r, uwolniony i desygnowany na organizatora i dowódcę tworzącej się armii polskiej w Rosji Sowieckiej. Na wskutek szykan i nieporozumień, Anders wyprowadził w dwóch etapach w 1942r. 115,000 żołnierzy i ich rodzin z Rosji do Persji. Z początkiem 1944r. 2Korpus Polski, dobrze wyszkolony, uzbrojony i zgrany z Brytyjczykami na Bliskim Wschodzie, został przesunięty na front włoski w rejon górzystego Monte Cassino.

Włochy – układ sił na linii Gustawa

Głównodowodzącym Grupy Armii Sprzymierzonych był gen. Sir Harold Alexander, dowódcą 5Armii (US) był gen. Mark Clark, d-ca 8Armii (brytyjskiej) był gen. Sir Oliver Leese, (2Korpus gen. Andersa wchodził w skład tej armii).
Frontem niemieckim we Włoszech dowodził marszałek polny III Rzeszy Albert Kesserling, (officer Luftwaffe, wywodzący się z bawarskiej katolickiej rodziny). Kesselring nie chcąc zniszczeń wywodzącego się z 529r. klasztoru św. Benedykta, nie obstawiał go wojskiem. Niemiecka linia obronna Gustawa biegła od Adriatyku na wschodzie, do Morza Tyrreńskiego na zachodzie. Opactwo sw. Benedykta dominowało nad doliną rzeki Rapido od wschodu i rzeki Liri od zachodu, wzdłuż której biegła główna droga na połnoc do Rzymu.

Nieudane szturmy


Pierwszy atak na zaciekle bronioną i silnie umocnioną linię Gustawa, rozpoczęła 5Armia (US) 01/22/44 przy współdziałającym desancie na Anzio. Opactwo szturmowali pierwsi Amerykanie, obok Francuzi, jednak natarcie przyniosło klęskę 30 Dywizji Piechoty (ponad tysiąc zabitych). Następny krwawy szturm Mt. Cassino przez 30DP z 02/11/44, przyniósł straty do 90% pierwotnego stanu i doprowadził do jej rozwiązania. Gen. Clark, na wniosek d-cy 2Korpusu Nowozelandzkiego gen. Bernarda Freyberga, poparty przez gen. Alexandra, nakazał 02/15/44 zbombardowanie klasztoru.

Niemiecki marsz. Kesselring dowiedział się o planach bombardowania i wywiózł bezcenne zabytki oraz mnichów z klasztoru, zaś po nalotach, które tylko lepiej przygotowały teren do obrony, wzmocnił ruiny wyborową 1 Dywizją Spadochronową (d-ca gen.Richard Heidrich) .Obronę odcinka Mt. Cassino powierzono gen. Fridolin von Senger und Etterlin (d-ca XIV Korpusu Pancernego).

Kolejny szturm z 02/15/44 wykonały dywizje: brytyjska, hinduska i nowozelandzka, zakończył się on niepowodzeniem i ogromnymi stratami (ok. 4 tys. poległych).

2 Korpus atakuje Mt. Cassino

Wobec trudnej sytuacji operacyjnej sprzymierzeni zmontowali wspólną ofensywę 5Armii i 8Armii, mającą doprowadzić do złamania oporu niemieckiego i otworzyć drogę na Rzym. D-ca 8Armii gen. Leese zaproponował gen. Andersowi wykonanie natarcia przez 2Korpus na najtrudniejszym odcinku obejmującym klasztor, dając Andersowi 10 min. do podjęcia decyzji.

W skład 2Korpusu wchodziły: 5Dywizja Piechoty (d-ca płk. Nikodem Sulik, 3Dywizja Strzelców Karpackich (d-ca gen. Bronisław Duch) i 2 Brygada Pancerna (d-ca gen. Bronisław Rakowski) .

11 maja o godz. 11pm, rozpoczęło się artyleryjskie piekło, a w ślad za nim już 12 maja, do natarcia ruszył 2Korpus Polski. W piekielnie trudnym terenie i dobrze wstrzelanej artylerii niemieckiej, za cenę ciężkich strat 2Korpus rozpoznał niemieckie pozycje ogniowe, częściowo wycofując się ze zdobytych skalistych przyczółków, pod ciągłym ogniem wiążąc siły niemieckie i ułatwiając tym samym sojusznikom powodzenie w ich walkach. Następne decydujące uderzenie z 16 i 17 maja doprowadziło wyczerpane do granic wytrzymałości oddziały do zwycięstwa. Niemcy nie mogąc utrzymać pozycji, wycofali się w nocy na 18 maja. Patrol 12Pułku Ułanów Podolskich o godz. 10.20, 18/V/44 zatknął na gruzach Opactwa Mt. Cassino biało czerwoną flagę, a sierżant Czech odegrał melodię Hejnału Mariackiego. Zwycięstwo!

Straty Polskie i oceny

Straty polskie
to 924 poległych żołnierzy i oficerów, 2,930 rannych i 345 zaginionych. Zbudowano i uroczyście z honorami poświęcono polski cmentarz na Mt. Cassino 09/01/45 (pochowano 1,072 poległych i zmarłych z ran). Polski wysiłek pomógł wydatnie nacierającemu w sąsiedztwie Francuskiemu Korpusowi Ekspedycyjnemu (d-ca gen. Alphonse Juin) z jego marokańskimi góralami. Zwycięstwo pod Mt. Cassino otworzyło drogę do Rzymu do którego wkroczył gen. Clark -8 Armia (ku niezadowoleniu gen, Alexandra, który zalecał dalszy pościg i osaczenie sił niemieckich). Kiedy gen. Anders złożył propozycję, aby w defiladzie zwycięstwa w Rzymie wystąpiły też oddziały 2Korpusu, gen. Clark wyraził się, że nie przewiduje udziału jednostek straży pożarnej, czy też polskich jednostek.

Oceny

Bitwy o Mt. Cassino (4 bitwy, od stycznia’44) były jednymi z najcięższych w II wojnie światowej. Zginęło w nich, bądź zostało rannych ok. 80 tys. sprzymierzonych i co najmniej 55 tys. żołnierzy nieprzyjaciela. Wyniszczające natarcia przypominały nieodparcie okrutne i krwawe bitwy z I wojny światowej.

2Korpus dalej walczył zaciekle, zdobywając Piedimonte, Ankonę, aż do zdobycia Bolonii. Plany Churchilla, aby uderzeniem przez Balkany zająć przed Sowietami: Belgrad, Wiedeń, Pragę w kierunku polskim, został zmieniony przez Roosvelta, który na prośbę Stalina, chciał otworzyć drugi front w północnej Francji.

Wobec tego kampania włoska i cały front włoski stały się drugorzędne, a 2Korpus nie miał szans na dotarcie do Polski, dotarł tylko na emigracje w Anglii.

Zwycięstwo pod Mt. Cassino miało znaczenie nie tylko wojskowe (planu natarcia nie popierał wizytujący 2Korpus, Wódz Naczelny gen. broni Kazimierz Sosnkowski, przepowiadając ogromne straty i niepowodzenie), ale przede wszystkim moralno polityczne. Zaprzeczało ono sowieckiej propagandzie, że Polacy z Niemcami nie chcą się bić, pokrzepiało żołnierzy 2Korpusu i Naród w Polsce, pozwalając przetrwać kolejne tragedie i okupacje, stanowiąc źródło patriotycznej siły duchowej.

Po klęsce wrześniowej potrzebowaliśmy zwycięstwa nad doborowymi dywizjami niemieckimi, bo nie można tylko wspominać niedoli i klęsk. Bitwa ta pomogła w utrzymaniu higieny naszej pamięci historycznej, była bitwą o honor, a także depozytem dla Niepodleglej Polski. Rozsławiła ona imię oręża polskiego w świecie i pozwoliła czerpać ze zwycięstwa wolę walki i wiarę w przyszłość.

Jednak wygraliśmy bitwę, ale przegraliśmy wojnę. Wśród żołnierzy nadchodziła świadomość goryczy, przekonanie że sprawy polskie mają się beznadziejnie, nie udzielono pomocy powstaniu warszawskiemu, a niepodległość kraju o który zaczęła się II wojna s.w. została przez sojuszników sprzedana Stalinowi ,którego ci żołnierze dobrze znali. Sam gen. Anders (w kraju została żona z 2 dzieci), przeciwny był wybuchowi powstania w Warszawie, ponieważ taka decyzja nie mogła prowadzić do zwycięstwa w istniejącym tam układzie sił.

Na przestrzeni lat przeprowadził kilka rozmów z Churchillem (Kair, jesien’42, 08/26/44 w 2Korpusie we Włoszech i 02/21/45 w Londynie). W czasie ostatniej rozmowy nie było już gratulacji i podziwu dla męstwa i ofiar. Na protesty w/s oddania Polski Stalinowi Churchill odparował: „Mamy dzisiaj dosyć wojska i waszej pomocy nie potrzebujemy. Może Pan swoje dywizje zabrać. Obejdziemy się bez nich.”

Gen.Anders – po wojnie

Dnia 26 wrzesnia’46, działająca z nadania sowieckiego, Rada Ministrów w Warszawie pozbawiła gen. broni Władysława Andersa, polskiego obywatelstwa. Jednocześnie namiestnicy Stalina pozbawili obywatelstwa innych 75 generałów i starszych oficerów (m.in gen. Stanisława Maczka).

Testamentem gen. Andersa dla nas, niech będzie jego credo: „Odrzućmy wszystko co nas dzieli, a bierzmy wszystko, co nas łączy”. Jak w przeszłości gen. Henryk Dąbrowski - chciał gen. Anders doprowadzić swoich żołnierzy „z ziemi włoskiej do Polski”, niestety sprzymierzeńcy mieli inne plany, żołnierze 2Korpusu zostali skazani na tułaczkę po całym świecie, a w ich domu rządził ich wróg.

Pierwszą żonę Andersa i dwoje dorastających dzieci przerzucono, przed zbliżającymi się wojskami sowieckimi, do Włoch. Następnie udali się oni na emigracje do Kanady, gdzie jedynego syna Andersa zastrzelił jakiś szaleniec. Córka odwiedzała ojca w Londynie. A sam gen. broni Wł. Anders był liderem niepodległościowej emigracji.

Odszedł z życia w legendę 12 maja (w rocznicę zamachu majowego-kiedy to opowiedział się po stronie rządu, śmierci J. Piłsudskiego i ...natarcia polskiego na Mt. Cassino) 1970r.
W Londynie gdzie mieszkał z drugą żoną Ireną (gwiazda estradowa Renata Bogdańska) i córką Anną Marią.

Powrócił wódz na miejsce zwycięskiej bitwy i tam spoczął wśród swoich żołnierzy. W 1979r w 35-rocznice bitwy na polski cmentarz przybył Papież Jan Paweł II i osobiście odprawił Mszę św. wobec ponad 6 tys. Polaków przybyłych z całego świata i 30 tys. Włochów. Zebranych przywitał premier rządu włoskiego Julio Andreotti.

Był polskim Mojżeszem, który wyprowadził na bliskowschodnie pustynie (wbrew decyzją Rzadu Londynskiego) z domu sowieckiej niewoli wymęczonych łagrami, wynędzniałych i obdartych niedobitków, żołnierzy, dzieci, sieroty, kobiety i starców . Ratował życie, był wybawcą ponad 115 tys. Polaków z sowieckiej niewoli i zwycięskim wodzem na przegranej wojnie.

Nie było Polaka, którego rządzący krajem komuniści nienawidzili bardziej, był przecież symbolem męstwa, nieufności wobec Rosjan, niezależności i zwycięstwa, rycerskiej godności i wierności ideałom, nieskorumpowanym liderem i legendą z którą komuniści nie mogli sobie dać rady. Ta wizja Andersa na białym koniu. Był biało-czerwoną płachtą na czerwonego byka.
Był szanowany i kochany i jak każdy wielki wódz w historii, Anders , ostatni hetman Rzeczypospolitej, najpierw wygrał bitwę o serca żołnierskie, aby mógł wygrać bitwę o Mt. Cassino. Gdy więziony na Łubiance, gen. Anders wyprowadził z równowagi śledczego NKWD, Rosjanin mu szyderczo przepowiedział: „Wy nie myślcie, że wam kiedyś pomnik postawią w Warszawie!”

P.S. Jeden z żołnierzy gen. Andersa (2Pulk Pancerny „Dzieci Lwowskich”, 2korpus), napisał interesujące wspomnienia: Aleksander Majewski, Przez cztery kontynenty...Od Lwowa do San Francisko, wyd. Instytutu im. Gen. Grota-Roweckiego w Lesznie. Gorąco polecam tę fascynująca lekturę.

Jacek K. Matysiak

.........................................................................................................................

Czerwone maki


Monte Cassino – maki i krew, rosnące mogiły w szeregu,
jak kwiaty w śmierci ogrodzie. Z ust ojczysty śpiew
wypływał jak rwąca rzeka ze źródła.
Bagnet zatopiony w piersi jak maszt biało – czerwonej flagi
otwierał krwi potoki, pojąc nią i tak już czerwone maki.
Rosły w oczach jak serce żołnierza, jak duma, jak hart,
jak wolności skra. A łza pod powieką tajemniczo skryta
wypływała, gdy nadszedł dzień zwycięstwa.
Ile w nich było odwagi i męstwa, niech przemówią medale
i tamte mogiły - ustawione w rzędy.

Bóg, Honor, Ojczyzna – zapał i odwaga przyświecały
młodym bohaterom idącym do ataku. Los rozrzucił ich
niczym wiatr ziarno na wszystkie fronty. Grobami znaczyli
pola bitew, echo do dzisiaj powtarza ich imiona i piosenki
wyrwane z młodych ust. Pochylone milczące krzyże
opowiadają legendy o tych chłopcach i tylko wsłuchane drzewa potrafią zrozumieć ich czyny.
Młode życie gasło jak świeca na wietrze, wiatr hymn śpiewa
ku ojczyzny chwale, kołysząc maki czerwone jak krew.
Niosąc umarłych śpiew, by pamięć się tliła w zmroku.

Władysław Panasiuk

Wersja do druku

Lubomir - 31.05.12 18:07
We Włoszech niewielu Włochów zna prawdę o bitwie o Monte Cassino. A Benito Mussolini jest o wiele bardziej znaną postacią, niż generał Roberto Bencivenga, wódz włoskiego ruchu oporu. Ten raczej jest nie najlepiej kojarzony, ponieważ władzę nad Rzymem przekazał Amerykanom. Włoskie marzenie o 'Grande Italia' niewiele straciło na aktualności. Oczywiście antyniemieckość Włochów jest znana powszechnie. Włosi niezależnie od Berlina usiłują realizować własne sny o potędze. Przypominają w tym bardzo Japończyków.

Jan Orawicz - 27.05.12 18:38
Dzięki Panie Jacku za krótkie,ale jednak patriotyczne wspomnienie o generale W.Andersie i jego także wspaniałych żołnierzach,którzy wygrali najtrudniejszą bitwę w II wś. Tę prawdę nie przełknęli głównie generałowie - amerykański i angielski, twierdząc,że Polacy przypisali sobie bezkrytycznie wygranie bitwy o drogę na Rzym, nie uwzględniając wcześniejszego wysiłku wojsk 5 Armii USA i dalszych. W kształtowaniu tej opinii zapewne miał udział tow. Stalin, przy pomocy swoich szpiclów ulokowanych, gdzie trzeba. Po dokładnej analizie wszystkiego- za i przeciw,co składało się na bitwę pod Monte Cassino wskazuje wyrażnie,że jednak majowe uderzenie Polaków otwarło wrota na Rzym. Jest to jednak olbrzymi materiał do przestudiowania. Pozdrawiam

Wszystkich komentarzy: (2)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

24 Kwietnia 1945 roku
Oddział ppor. Mariana Berciaka ps. "Orlik" rozbił siedzibę POBP w Puławach. Uwolniono 107 więźniów


24 Kwietnia 1942 roku
Urodziła się Barbra Streisand, amerykańska aktorka i piosenkarka.


Zobacz więcej