Piątek 19 Kwietnia 2024r. - 110 dz. roku,  Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 15.04.12 - 20:10     Czytano: [2226]

Dział: Godne uwagi

Rozmowa

ateisty, agnostyka, panteisty, deisty, teisty i chrześcijanina



Ateista:
Dziwię się tym oszołomom, którzy wierzą w owe religijne bajki o Bogu, zbawieniu, prawach naturalnych, podczas gdy nauka wyraźnie mówi, że cały świat, a więc i człowiek jest materią. Zmieniając swą postać traci poprzednią. Czyli człowiek kończąc życie przechodzi, jak mówią, w proch, a według niektórych – w nawóz. Jest jedynie zbiorem atomów (protonów, elektronów itp.), które w pewnym zagęszczeniu i formie stanowią o życiu człowieka.

Agnostyk: Ateista to człowiek o pewnej wiedzy lecz pozbawiony rozumu. Człowiek myślący mając na uwadze olbrzymie proporcje między wielkością wszechświata, liczebnością słońc i otaczających je planet, wielkością odległości pomiędzy poszczególnymi gwiazdami, ich zbiorami i niemożliwą do wyobrażenia nieskończonością czasu i przestrzeni – a naszą planetą, a na niej mikroelementami jakimi jawią się, nawet z wysokości lotu samolotu, ludzie, musi być zadufanym w sobie głupcem by sądzić, że jest w stanie poznać istotę wszechświata i praw nim rządzących. Twierdzić że jest nią jedynie materia powstała przez jakieś bum...w wszechświecie. Uczciwość mędrca nakazuje by powiedzieć – nie wiem.

Panteista: Co prawda nasze możliwości poznawcze są miliony razy mniejsze od możliwości mrówki łażącej po mojej nodze i próbującej zrozumieć istotę człowieka. Jednak pewne założenia możemy przyjąć: że nasza ziemia, jak i wszystko co na niej jest będąc cząstką kosmosu zawiera także jego właściwości. Te zaś są widoczne nawet dla laika. We wszystkim co nas otacza można zauważyć życie. Nawet perły na szyi kobiety inaczej błyszczą, jeśli nie są poddawane działalności kosmetyków, a oddychają naturalnymi substancjami wydzielanymi przez człowieka. Co dopiero wszelkie rośliny, drzewa, krzewy i kwiaty! Znawcy wiedzą, że jeśli je krzywdzić dają one znać o tym swemu sprawcy, zaś kwiaty i rośliny ozdobne, prężą swe liście kiedy życzliwa im osoba do nich przemawia. A zwierzęta! Zwłaszcza te udomowione mówią nam i o swych radościach, a także bólu i cierpieniu. Cała przyroda żyje w określonym rytmie. Wykazuje powiązania swych części i wzajemne zależności. Życie które w niej pulsuje jest świadectwem czegoś pozamaterialnego co przenika cały wszechświat. Tę siłę duchową nazywamy Bogiem, bo jest ona w każdej cząsteczce przyrody.

Deista: Według filozofów (J. Locke, Voltaire, Rousseau) musiała być pierwsza przyczyna, która ten cały wszechświat wprowadziła w ruch. Dodam, że zarówno jego postać materialną jak i duchową. Nie mogę bowiem zgodzić się z ateistą, że istnieje jedynie materia, składająca się z różnego zagęszczenia atomów, lub też zachowująca się według teorii kwantów. Materia jest bowiem obojętna. Cząsteczka atomu jest obojętna wobec innej cząsteczki podobnie jak ich zgęszczenie np. w postaci stołu do obok stojącego krzesła. Czym wiec wytłumaczyć w materii ożywionej ( w człowieku) uczucia smutku, radości, tęsknoty, miłości, współczucia, chęci pomocy, a nawet poświęcenia swego życia (dla uratowania innych lub w imię ideałów) ? Jest to dla mnie dowodem, że istnieje element pozamaterialny (dusza), która rządzi się według ustalonych przez praprzyczynę (Boga) praw naturalnych.

Teista: Bóg istnieje nie tylko jako praprzyczyna lecz jest obecny stale jako skupisko niebywałej energii organizującej wzajemne zależności obiektów we wszechświecie, prawa rządzące całością wszechświata od najbardziej ogólnych do szczegółowych regulujących funkcjonowanie poszczególnych słońc i otaczających je planet. Jej dziełem jest prawo przyciągania, zmienności klimatycznych, cykle ożywienia i obumierania przyrody, zasilanie energetyczne ożywionych organizmów, ich odczuwanie bólu, cierpienia, ale i przyjemności, radości, rozróżnianie dobra od zła, sprawiedliwości, miłości, miłosierdzia, możliwości wybaczania i wiele innych praw nazwanych przez nas prawami naturalnymi. Owe epicentrum pozytywnej energii zwanej Bogiem, Manitou. Allahem, Jehową, Wisznu itp. dało żyjącym stworzeniom wielki dar w postaci nadziei pozwalającej przetrwać ich nieszczęścia, a nieraz przedłużyć lub uratować życie. Wszystkie wierzenia (religie) od niepamiętnych czasów wskazują na kontynuację życia duchowego po obumarciu materialnej postaci określonego stworzenia. Nadzieja na kontynuację życia duchowego po śmierci ciała, na sprawiedliwość i dobro które na człowieka prawego tam gdzieś czekają, jest ogromną siłą pozwalająca przebyć wszelkie nieszczęścia i zejść z tego świata bez przerażenia lecz z godnością, spokojem, a nawet radością.

Wszystkie religie są dla harmonijnego życia ludzi na ziemi bardzo potrzebne i niezmiernie pożyteczne. Ci którzy je zwalczają są okaleczeni genetycznie i posiadają w sobie nadmiar zła lub głupoty.

W religiach ludzie znajdują pewny oręż do zwalczania istniejącego na świecie zła. Tam gdzie gromadzi się ono w nadmiarze i zbyt wielkiej gęstości Bóg zsyła ogromną energię skoncentrowanego dobra, by owo zło mogło zwyciężyć. Religia chrześcijańska jest tego przykładem. Wyróżnia się spośród innych potrzebą wyzwalania w człowieku dobra, miłosierdzia i wyposaża go w zdolność przebaczania.

Pierwiastki te, mimo że wściekle przez zło od wieków atakowane, zło przebrane nieraz nawet w szatę chrześcijaństwa, od dwóch tysięcy lat szerzą się w świecie i zmagając ze swym przeciwieństwem, prowadzą ludzkość do lepszego świata.

Chrześcijanin: My chrześcijanie wierzymy w Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego, Jego opiekę nad każdym z nas, dającego nam szansę wyboru drogi dobra lub drogi zła, a jednocześnie wiedzę, że chociaż na tej ziemi możemy sędziego oszukać, w świecie ducha istnieje jedynie prawda i sprawiedliwość, przed którymi, żadnego niegodnego czynu nie można ukryć i każdy osądzony będzie sprawiedliwie. Nauki naszego Pana Jezusa Chrystusa, szerzone od dwóch tysięcy lat, inspirują nas chrześcijan do wielkich czynów i mimo naszej niedoskonałości popychają nasze działanie w kierunku dobra. Że ono zwycięża świadczy fakt, że ludzkość stale się rozwija. Gdyby zło miało przewagę dawno uległoby zagładzie. Niektórzy ateiści twierdzą, że nie potrzebna im wiara, ponieważ o wyborze dobra lub zła decyduje ich sumienie, Skąd w nich się wzięło ? Kto go zaprogramował tworząc człowieka? Czy mówiąc o możliwości wyboru między złem a dobrem nie zakładają istnienie prawa naturalnego którego istnienia przeczą?

W oparciu o naukę Chrystusa szerzą się różne chrześcijańskie religie i chociaż drogi ich są różne, cel jest ten sam: Królestwo Niebieskie. Jedne z tych religii pokarm duchowy wolą spożywać w odpowiedniej oprawie tzn. wśród pięknych rzeźb, obrazów, kolorowych ceremonii, wraz z różnymi świętymi, tj ludźmi mogących stanowić wzorzec postępowania dla innych. Inne religie nie przywiązują wagi do owego wystroju, ceremoniału i towarzystwa koncentrując się na samej nauce płynącej z Pisma Świętego. Chodzi przecież o to by głód nauki był zaspokojony.

Zło jednak nie daje za wygraną, W ostatnich czasach przywdziewa nawet maskę chrześcijanina by łatwiej zwieść i sprowadzić na drogę zła ufne w głoszone prawdy jednostki. Powstały różne sekty przyjmujące nazwę chrześcijańską a nakłaniające swych zwolenników do szerzenia zła. Ostatnio jesteśmy świadkami, jak „niby to chrześcijanie” niszczą muzułmańskie miasta, by sprowokować nienawiść ich mieszkańców do chrześcijan - wyznawców podobnie jak oni jednego Boga, którego muzułmanie nazwali Allahem.

Ośrodkom zła chodzi o to by wierzący w Boga nawzajem się wyniszczyli realizując globalną politykę ateistów, różnych sekt i innych ośrodków zła. Liczą na to, że mniejsza liczba ludności, zwłaszcza wierzącej, stworzy im możliwości pełnego rozwoju i wdrożenia ich nieprzemyślanych, a nawet zbrodniczych idei.

Rudolf Jaworek

Wersja do druku

Jan Orawicz - 06.05.12 5:56
Szanowny Panie Robercie ja w moim życiu,a zarazem oczytaniu zauważyłem,że ludzie o ścisłych umysłach szybciej dostrzegają istnienie siły nadprzyrodzonej. A więc tej wielkiej siły sprawczej,która dokonała stworzenia świata. Pisząc świata, mam także na uwadze wszechświat. Otóż wiadomym jest,że technicy to ludzie o umysłach ścisłych,co pozwala im na dość precyzyjne i głębokie wnikanie w trudną materię otaczającego ich świata. Mamy sporo wybitnych uczonych, na czele z Albertem Einsteinem. Nowy czas także ma sporo wielkich uczonych matematyków, fizyków itp.którzy nie kwestionują istnienie Boga.Ale to temat bardzo obszerny,a zarazem niezmiernie ciekawy. Osobiście lubię technikę, a także humanistykę. Moja pierwsza szkoła ,to właśnie szkoła techniczna. A po niej pedagogiczna. Osobiście mam kilka przeżyć,które w pełni świadczą,iż nie można ich zaistnienie wytłumaczyć racjonalnie. Może kiedyś jeszcze opiszę osobiście przeżyte takie zjawiska. Serdecznie pozdrawiam

Robert D Bastien - 24.04.12 17:27
Ta strona inter. Kworum, coraz bardziej zyskuje na uznanie nie tylko moje. Kiedy byłem małym człowiekiem – Mama powtarzała mi „zadawaj się z ludźmi mądrymi a najlepiej mądrzejszymi od ciebie bo się możesz czegoś nauczyć” –
Ten artykuł, jest chyba najkrótszą esencją „pigułka” z jaką się spotkałem w tym temacie. Oczywiście wydrukowałem sobie to jako ściągę, jak to potraktował również mój poprzednik. Ujęcie natury człowieka, światopoglądu i wszechświata jest rewelacyjne. Tak zaprezentowany temat powinien być programem wykładanym w polskich szkołach. Szkoda, że tam nie uznaje się za stosowne, aby wykształcić i wychować przyszłe pokolenie na poziomie godnym Polaka. W efekcie jako Państwo uzyskałoby bardziej ujednolicony kierunkowo ład i siłę potrzebną dla zachowania tożsamości. Prawdy wspólnej kultury i historii, też jednoczą „stado”.

Ja nie jestem humanistą ale mocno uwikłanym technokratą. Jednak ta tematyka jest dla mnie fascynująca od kilkudziesięciu lat. Na pewno jest to uzupełnienie i przeciw waga do spraw zawodowych, które nie mogą zaistnieć samodzielnie - bez natury człowieka, bez wszechświata którego jesteśmy częścią i bez rozumu z wolą kształtującą światopogląd.

Wielu uczonych, w temacie ewolucji jako takiej, popełniło i kontynuje na tej bazie powielanie błędów, które nazywają „hipotezą” – czyli twierdzeniami bez dowodów. Stworzenie człowieka musiało być poprzedzone stworzeniem wszechświata a wiec i Ziemi. W układzie słonecznym wszystkie planety są martwe. Niema ani jednej która by była podobna lub zbliżona do tej jednej jedynej jaką jest Ziemia. Wniosek pewny, tylko organizm żywy może zapewnić życie, Ziemia w swojej istocie jest organizmem żywym. Warunki jakie tutaj istnieją są stworzone dla egzystencji człowieka /na kształt i podobieństwo/. Księżyc, jest naszym zegarem biologicznym – nie Słonce, które jest tylko źródłem koniecznej energii potrzebnej dla naszego życia /tyle ile trzeba/ w zależności od pór roku, w dzień nagrzać w nocy ochłodzić zachować pewien bilans termiczny, atmosferycznego składu i ciśnienia ect. Jak specyficzną szybkość obrotową własną i orbitalną, super kosmo-geofizyka nie tylko dla nas ale dla wszystkich organizmów na Ziemi i dla potrzeb utrzymania tej życiodajnej Planety. Kiedy przez zakopcone kawałki szyb, oglądamy zaciemnienie Słońca – co widzimy? Że tarcza Słońca jest tej samej wielkości co tarcza Księżyca. Nasuwa się następny wniosek, że Księżyc w przeszłości pełnił podwójna rolę jako Słońce z ta samą energia dzisiejszego Słońca i role zegara /biologicznego również/. Konkluzja końcowa, jest więcej niż prawdopodobna, że układ naszej Ziemi z Księżycem został stworzony poza układem Słonecznym, do którego został wprowadzony. Ziemia wraz z Księżycem, nie jest tworem naturalnym ale sztucznym, stworzonym z myślą intelektualnego przeznaczenia siłami nadprzyrodzonymi. Kto tego dokonał? – ja nie mam wątpliwości.

Jan Orawicz - 18.04.12 22:04
To piękna, chronologiczna ściąga z wiedzy światopoglądowej,z której się kiedyś zdawało egzamin.Często młodzi ludzie mają zachwiania w wiarę w istnienie siły nadprzyrodzonej, a konkretnie Boga. I ja w swej młodości przeżyłem taki czas po analizie okropności II wojny światowej. Jednak, kiedy wracałem do takich zjawisk,które mi wypadło osobiście przeżyć,a których zaistnienie w żaden racjonalny sposób nie dało się wytłumaczyć, to wtedy mój ateizm zaczął wyrażnie dołować... No bo jak ja sobie mogłem wytłumaczyć odwiedzenie mnie o słonecznym poranku przez moją śp. Babcię,która zmarła w 1947r ,a mnie odwiedziła w 1959r,by stanąć przede mną z podniesioną prawą ręką, mówiąc: "Wnuczku mój! nie czytaj podszeptów szatana z tych książek,które gromadzisz!" I dodała,że o tym powiadomi swego syna,czyli mego Ojca.Po tych słowach pogroziła mi palcem wskazującym i zniknęła. To natychmiastowe zniknięcie Babci
ogromnie mnie zaskoczyło.Po 3 dniach Ojciec poprosił mnie,bym Mu pokazał jakie czytam książki,ponieważ ostatniej nocy przyśniła Mu się Jego Mama,czyli moja Babcia, że skargą na mnie,że czytam książki uderzające w naszą wiarę. Pod koniec wojny jako 8 letni chłopiec też przeżyłem 2 także niezwykłe zdarzenia,które póżniej uświadomiłem sobie,że były one także nieziemskie. To niezwykłe zdarzenie,które wypadło mi przeżyć w moim młodym wieku nie jest jakimś kłamliwym popisem. Wtedy byłem młodym człowiekiem, liczącym sobie 21 lat, stroniącym od wszelkiego rodzaju trunków i palenia tytoniu. Żyjąc na wsi, egzystencja moja (fizyczna i psychiczna ) przebiegała na łonie natury,która pozwalała ludziom żyć zdrowiej. A zatem byłem zdrowy.Nie groziły mi żadne zaburzenia psychiczne itp. A więc nie było mowy o halucynacjach itp. zjawiskach chorobowych.Miałem przyjaciół,którzy nie uwierzyli mi w tamte moje przeżycia.
Ale było kilku takich,co mi uwierzyli. Oczywiście,że byli w mniejszości...A ja jako katolik stronie od zmyśleń i kłamstwa na tematy związane z moją wiarą w Boga. Łączę serdeczne pozdrowienia.

Lubomir - 18.04.12 7:52
Młodych Polaków i Polki odpycha często od Kościoła Powszechnego kapłan, który niczym cepami młóci po małżeństwach, że kochając się bez stałego otwarcia na prokreację, popełniają małżeński samogwałt. Po latach, nie tak znów rzadko, wszyscy dowiadują się, że ich 'nauczyciel zasad chrześcijańskiego pożycia', trzymał się zasad głoszonych przez siebie - nie uprawiał swojego 'samogwałtu małżeńskiego', ale współżył z cudzą żoną, zapłodnił ją, zmajstrował jej dziecko...i wybudował jej dom z pieniędzy oszukiwanych parafian. Może uczciwiej z jego strony byłoby przejść wcześniej na prawosławie czy luteranizm, poślubić kobietę, mieć z nią dzieci a nie dżwigać innym poprzeczkę wymagań, często wyżej, niż zawiesił ją sam Stwórca ludzi, Dekalog, Założyciel wiary chrześcijańskiej czy po prostu - biologia.

Wszystkich komentarzy: (4)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

19 Kwietnia 1632 roku
Zmarł Zygmunt III Waza, król Polski i Szwecji (ur. 1566)


19 Kwietnia 1995 roku
W Oklahoma City dokonano zamachu bombowego. Zginęło 167 osób.


Zobacz więcej