Piątek 19 Kwietnia 2024r. - 110 dz. roku,  Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 19.03.12 - 12:50     Czytano: [3189]

Niespodziewane odejście



Z ogromnym żalem przyjąłem wiadomość o tragicznej śmierci wielkiego patrioty i Polaka – Mieczysława Sysa. Dowiedziałem się, że załamał się pod nim lód na Jeziorze Ostrzyckim i utonął. Każda informacja o odejściu kogoś bliskiego jest niespodziewana, choć przecież mamy świadomość jej nieuchronności. Ta spadła na mnie z porażającą siłą.

Miałem okazję spotkać Mieczysława po raz pierwszy parę lat temu, kiedy dotarł do mnie, wiedząc o moim pisaniu, by prosić o wsparcie dla swej wielkiej pasji, jaką stała się idea ratowania ośrodka wypoczynkowego w Wieżycy. Jakkolwiek formalnie był obywatelem Radomia, to swoje życie związał z Kaszubami. Ratowanie tego pięknego miejsca, własności Stoczni Gdynia, przed przejęciem i „sprywatyzowaniem po polsku”, stało się jego idee fix. Podjął się pracy w tym ośrodku, byle być bliżej jego spraw, być na miejscu. Miesiące jego aktywności mijały na niewielkich wzlotach, bardzo go cieszących i wielu upadkach, które go przygnębiały, i pogrążały w smutku, czasem rozpaczy. Pisał wówczas do mnie lub telefonował. Odpisywałem, starając się go pocieszyć, choć nie zawsze samemu starczało mi wiary. Pocieszałem w rozmowach, podziwiając jego z kolei wiarę w końcowe zwycięstwo, wygraną w tej ciągłej i nierównej walce. Nawzajem przerzucaliśmy się więc wątpliwościami i obawami, kończąc zawsze dyskusje imieniem Boga, w Nim pokładając wszelkie nadzieje. Był bowiem Mieczysław człowiekiem bogobojnym, co emanowało z niego przy każdym naszym spotkaniu.

Od czasu do czasu odwiedzał mój dom, opowiadał o marzeniach, planach i swej wizji ośrodka tętniącego życiem, pełnego młodych ludzi, dla których chciał to miejsce zachować, ochronić przed rozszabrowaniem. Widział w nim ostoję polskości, w której młodzi Polacy mogliby odpoczywać, poznawać piękno kaszubskiej ziemi i słuchać o historii Polski na spotkaniach z ludźmi potrafiącymi o tej naszej wielkiej, pięknej i bohaterskiej Polsce opowiadać. W przeszłości był nauczycielem, wspominanym przez wielu „panem profesorem”. Młodzież po prostu kochał, chciał dla niej tak wiele jeszcze zrobić.

Nie potrafiłem mu pomóc. Napisałem felieton w KWORUM, odezwę do Polonii z prośbą o wsparcie, jakiś list do kogoś w Kanadzie, a głównie podtrzymywałem go na duchu, będąc przekonanym, że takiego szalonego marzyciela Pan Bóg musi wysłuchać. Co znamienne, miał Mieczysław, z powodu okresowego braku pracy, niewielkie tylko środki, ledwie wystarczające mu na przeżycie, ale nie skarżył się na to, z optymizmem patrząc w przyszłość. Dawał wiele z siebie, agitował za patriotyzmem i Polską przypadkowo spotkanych ludzi, przekonywał, że trzeba dla Niej coś robić. Miał 68 lat, nie był młodzieńcem, ale kiedy siadał przy moim pianinie i zaczynał śpiewać, czułem, że siedzi obok mnie człowiek młody duchem. Ogromnie lubiłem to jego śpiewanie, choć czasami tego umiłowania nie podzielała moja żona usypiająca późnym wieczorem nasze dzieci. Ja wtórowałem mu z radością. Namawiał mnie wiele razy do przyjazdu na Kaszuby, umawialiśmy się na nocne Polaków rozmowy przy ognisku i wspólne śpiewanie przy akompaniamencie akordeonu, który Mieczysław szczególnie lubił. Najgorsza jest świadomość, że na tej ziemi tak się już nigdy nie stanie.

Mieczysław żył cały Polską, Kaszubami, Wieżycą i tym ośrodkiem nad jeziorem, które się nad nim zamknęło taflą pokruszonego lodu. Po tak kruchym lodzie stąpał zresztą często, szczególnie w ostatnich latach, walcząc o lepszą Polskę. Lód go pokonał, a jedynym, co pomaga mi z wolą Opatrzności się pogodzić, jest świadomość, że stało się to w ukochanym przez niego miejscu świata.

Mam nadzieję Mietku, że Pan Bóg w Niebie pozwoli Ci cieszyć się jakąś niebiańską, rajską Wieżycą. Na razie żegnaj. Może po tamtej stronie, dane nam będzie kiedyś usiąść przy jakimś pięknym ognisku i wspólnie zanucić pieśń …

Sławomir M. Kozak

..............................
Mieszysław Sys - członek gdyńskiego Ogniska Polskiej YMCA, zmarł 13 marca 2012 roku. Niech odpoczywa w pokoju.


Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

19 Kwietnia 1988 roku
Zmarł Jonasz Kofta, polski dramaturg, satyryk (ur. 1942)


19 Kwietnia 1995 roku
W Oklahoma City dokonano zamachu bombowego. Zginęło 167 osób.


Zobacz więcej