Piątek 19 Kwietnia 2024r. - 109 dz. roku,  Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 04.02.12 - 11:52     Czytano: [2936]

Polska uczelnia w Kijowie


Polskie korzenie Uniwersytetu Kijowskiego

Kradzież polskich zbiorów umożliwiła powstanie Uniwersytetu Kijowskiego w 1834 roku

W ramach represji po zatopionym w morzu krwi antyrosyjskim Powstaniu Listopadowym 1830-31, Rosjanie zlikwidowali w latach 1832-33 polskie szkolnictwo na Kresach. Ze zbiorów zlikwidowanego Liceum Krzemienieckiego i Uniwersytetu Wileńskiego władze carskie założyły 15 lipca 1834 roku uniwersytet w Kijowie - Kijowski Uniwersytet Imperatorski św. Włodzimierza, który obecnie jako Kijowski Uniwersytet Narodowy im. Tarasa Szewczenki jest jedną z największych i najbardziej znanych uczelni wyższych na Ukrainie. Miał on nadzorować walkę z polskością i rusyfikację Ukrainy jako naczelna placówka nowoutworzonego Okręgu Naukowego Kijowskiego, który swym zasięgiem obejmował gubernie: wołyńską, podolską i kijowską.
Tymczasem Uniwersytet Kijowski przez pierwszych 30 lat swego istnienia – w latach 1834-64 - miał charakter w połowie polski.
Poza cenną polską biblioteką i zbiorami z Krzemieńca i Wilna wśród profesorów Uniwersytetu Kijowskiego było aż 19 Polaków – 9 z Wilna, 6 z Krzemieńca i 4 z Krakowa i Lwowa (wg D. Beauvois) i 17 z Krzemieńca i 2 z Wilna (wg. W. Wielhorskiego). Byli to: Ignacy Abłamowicz, Antoni Andrzejowski, Jan Bahrynowski, W. Besser, ks. Julian Chodykiewicz (teolog), Ignacy Daniłłowicz (słynny historyk), Grzegorz Hreczyna, Maksymilian Jakubowicz, Paweł Jarkowski, Bonawentura Klembowski, Józef Korzeniowski, Wojciech Lidi, Aleksander Mickiewicz (brat Adama Mickiewicza), Franciszek Miechowicz, Józef Mikulski, Józef Osieczkowski, Antoni Plancon, Stefan Wyżewski i Stefan Zienowicz.
Petersburg miał poważny problem ze skompletowaniem kadry naukowej dla Uniwersytetu Kijowskiego spośród Rosjan, więc był zmuszony zatrudnić Polaków, aby uniwersytet w ogóle mógł działać. Polacy nie znali wcale albo słabo język rosyjski, toteż wykłady były prowadzone po łacinie, co odpowiadało wielu studentom polskim ze względu na dość powszechną znajomość języka łacińskiego wśród Polaków. Wyjątkiem była katedra teologii katolickiej, w której do 1864 roku (czyli do jej likwidacji) wykłady były prowadzone w języku polskim.
Po likwidacji polskiego szkolnictwa w guberniach: wołyńskiej, podolskiej i kijowskiej władze carskie przystąpiły do organizowania tu szkolnictwa rosyjskiego. Jednak nauka wówczas nie była darmowa. Polskie ziemiaństwo i mieszczaństwo na ziemiach ukrainnych stać było na wysyłanie swych synów do szkół. Toteż w 1840 roku wśród 5346 uczniów gimnazjalnych i szkół innego typu w tych trzech guberniach było aż ok. 4000 Polaków (Daniel Beauvois). Dlatego też, pomimo obostrzeń stawianych przez Rosjan kandydatom polskim, w latach 1834-63 na Uniwersytet Kijowski zapisało się aż 1753 Polaków. Spośród nich 1192 czyli 68% pochodziło z gubernii wołyńskiej, podolskiej i kijowskiej (z tej liczby 44% pochodziło z guberni wołyńskiej, 30% podolskiej i 26% kijowskiej), 16,2% z ziem białoruskich i 10,2% z Litwy oraz 5,6% z Królestwa Polskiego (Kongresówki).
W roku akademickim 1838-39 na Uniwersytecie Kijowskim studiowały 264 osoby w tym 165 Polaków, którzy stanowili aż 62,5% ogółu studentów: I odpowiednio w roku akademickim 1843-44: 320 studentów – 163 Polaków (50,9% ogółu studentów), 1848-49: 653 studentów – 363 Polaków (55,6%), 1853-54: 641 studentów – 333 Polaków (52%), 1858-59: 964 studentów – 507 Polaków (52,5%) i 1862-63: 830 studentów – 401 Polaków (48,3%).
Zaistniała paradoksalna sytuacja. Rząd carski dla zlikwidowania „szkodliwych” wpływów kultury polskiej na Kresach zniszczył znakomite uczelnie: Uniwersytet Wileński (największy uniwersytet w ówczesnej Rosji!) i Liceum Krzemienieckie. Przeniósł je do Kijowa (szczególnie Liceum Krzemienieckie) i powierzył nowozałożony przez siebie Uniwersytet Kijowski tym samym „polonizatorom” – profesorom polskim, którzy wychowują studentów tego uniwersytetu nie w duchu rosyjskim. Bo o tym jaki panował język i duch na tym uniwersytecie do 1864 roku świadczyły znane nam fakty historyczne.
Studenci polscy rozmawiali ze sobą po polsku i język ten królował w murach Uniwersytetu Kijowskiego. Stwierdzają to zresztą sami Rosjanie. Minister Sergiusz Uwarow pisze w 1848 roku: „Język rosyjski zaledwie dawał się słyszeć w tej ogromnej przestrzeni” – mając na myśli nowy gmach uniwersytetu. Jeszcze w 1863 roku minister oświaty Chomiakow pisze do ówczesnego rektora uniwersytetu, prof. Maksymowicza: „Czas aby Kijów żył i mówił po rosyjsku”.
Co więcej, studenci polscy domagali się często wprowadzenia, a raczej przywrócenia języka wykładowego polskiego, m.in. za rektoratu prof. Bunge. W 1861 roku studenci polscy w Kijowie wysunęli wręcz żądanie polonizacji Uniwersytetu Kijowskiego.
Jak patriotycznymi Polakami byli ci studenci pisał m.in. historyk ziem ukrainnych byłej Rzeczpospolitej Władysław Wielhorski, dając m.in. taki oto przykład:
„Zakazy, dotyczące wydawnictw polskich na Rusi, szły podówczas tak daleko, że nie tylko zabroniono druku gazet i czasopism, lecz i książek zbiorowych o charakterze jedniodniówek. Młodzież polska w Kijowie zdołała w pomysłowy sposób obejść to zarządzenie. Wydała pod pseudonimem urojonej osoby: Józefa Prospera Gromadzkiego książkę pt. „Pisma Urywkowe”. Mieściła ona utwory wielu autorów. Inicjatorem tego był Fortunat Nowicki, późniejszy twórca zakładu leczniczego w Nałęczowie. Wśród współautorów tej książki spotykamy nazwiska znanych później osób w nauce i literaturze polskiej, jak np. Aleksandra Jabłonowskiego. Studenci polscy w Kijowie przepisywali odręcznie swe utwory, grupując się w tajnych kółkach literackich. Wydali w ten sposób np. „Trzecią część Dziadów” (Adama Mickiewicza). Do grona, o jakim mowa, prócz A. Jabłonowskiego należeli pom. innymi: Józef Tretiak, Marian Dubiecki, Paulin Święcicki, zaś z poetów późniejszych: J. Kędrzycki, Tadeusz Komar, Bończa Tomaszewski”.
W maju 1837 roku policja carska odkryła, że trzech studentów Uniwersytetu Kijowskiego: B. Bogdanowicz, J. Bujalski i S. Rutkowski kolportowało wśród innych studentów polską literaturę emigracyjną – utwory Adama Mickiewicza, Seweryna Goszczyńskiego i biografię Tadeusza Kościuszki. Rosyjski minister oświaty Sergiusz Uwarow przybył osobiście do Kijowa, aby wydać wyrok na tych śmiałków: dwóch wcielono do wojska, a trzeciego zesłano do Kazania.
To tylko dwa przykłady. A było ich znacznie więcej. Patriotyzm polski wykazywała młodzież kijowska głównie działalnością w tajnych stowarzyszeniach patriotycznych i rewolucyjnych.
Już od zarania dziejów Uniwersytetu Kijowskiego działał na nim oddział powstałego w Krakowie w 1835 roku Stowarzyszenia Ludu Polskiego. Po zawieszeniu jego działalności w 1837 roku, na Uniwersytecie Kijowskim powstała komórka sprzysiężenia Szymona Konarskiego (1808-1839), zwanego konarszczyzną - ruch spiskowy, który, liczący 3000 członków na Kresach, odegrał dużą rolę w dziejach polskich walk narodowowyzwoleńczych. W 1838 roku spisek rozbiła policja carska. W maju został aresztowany sam Konarski i osadzony w więzieniu w Wilnie. Po 9 miesiącach ciężkiego śledztwa został skazany na karę śmierci i 27 lutego 1839 roku rozstrzelany w Wilnie.
Śledztwo carskiej policji przeprowadzone w 1838 roku wykryło, że 34 polskich studentów Uniwersytetu Kijowskiego należało do sprzysiężenia Konarskiego. Francuski historyk Daniel Beauvois w pracy „Polacy na Ukrainie 1831-1863” (wyd. pol. Paryż 1987) pisze:
„Rozwścieczony (car) Mikołaj I chciał najpierw definitywnie zamknąć uniwersytet, otwarty dopiero cztery lata temu, ale ostatecznie zezwolił na zawieszenie wykładów „tylko” przez jeden rok. Spośród postawionych przed wojskowym trybunałem jedenastu studentów skazano na śmierć i – zgodnie ze starą carską metodą – ułaskawiono w ostatniej chwili, wcielając do wojska jako prostych żołnierzy. Sześciu pośród nich pozbawiono szlachectwa... Piętnastu skazano “jedynie” na 10 lat służby wojskowej, natomiast ośmiu “po prostu” przeniesiono na uniwersytet do Kazania. Sprawa dotknęła również ciała pedagogicznego: wszyscy profesorowie polscy zostali przeniesieni do Moskwy, Charkowa, Nieżyna. Pozostał samotny katecheta”.
A od siebie tak komentuje to wydarzenie:
„Uderzające jest działanie pamięci historycznej: kilkunastu studentów wileńskich skazanych w roku 1824 za założenie Towarzystwa Filomatów i Filaretów stało się dzięki „Dziadom” Adama Mickiewicza symbolem narodowej chwały. 34 studentów kijowskich, sądzonych w roku 1839 i srożej niż wilnianie skazanych, nie znalazło swojego poety, a ich imiona uległy zapomnieniu. Jednak w sytuacji politycznej lat 1836-38 ich odwaga była większa. „Wina” była, prawdę mówiąc, równie niewielka, ale scenariusz wileński powtórzył się raz jeszcze...
Dramat ów pokazuje, że właśnie w najbardziej szykanowanym środowisku, w szkołach, w których zakazano ojczystego języka i kultury, niektórzy Polacy radykalizowali się najbardziej, wiedząc o ciężkich karach, cenie jaką muszą zapłacić, chcąc być mimo wszystko Polakami”.
Prześladowania i represje carskie nie załamywały polskich studentów Uniwersytetu Kijowskiego. Jak już wspomniałem, w 1861 roku wystąpili z żądaniem polonizacji Uniwersytetu Kijowskiego, a wcześniej – w 1857 roku założyli konspiracyjną organizację pod nazwą Związek Trojnicki. Dążył on do pozyskania chłopów ukraińskich dla sprawy niepodległości Polski i w tym celu prowadził agitację. Do najczynniejszych członków Związku należeli: Lech Głowacki, Włodzimierz Milowicz i Władysław Henszel. W 1862-63 prawie wszyscy członkowie Związku weszli w skład organizacji narodowej kierowanej przez Komitet Centralny Narodowy czerwonych, który z chwilą wybuchu Powstania Styczniowego w 1863 roku w Królestwie Polskim (Kongresówce) i na Kresach przekształcił się w Tymczasowy Rząd Narodowy.
Historyk polski Stefan Kieniewicz w swej pracy o Powstaniu Styczniowym (1972) zauważył, że w latach 1860-64 najbardziej aktywni i radykalni rewolucjoniści polscy wywodzili się nie z Warszawy, ale właśnie z Kijowa, gdzie po Powstaniu Listopadowym (1830-31) panował antypolski terror władz carskich. Wywodzący się z ziem ukrainnych i związani z Kijowem: Stefan Bobrowski, Z. Sierakowski, A. Korzeniowski, J. Dąbrowski, Z. Padlewski, najbardziej zaangażowani „czerwoni”, byli wybuchowym tworem carskich prześladowań polskiej kultury na Ukrainie.
Ziemia Kijowska przystąpiła również do Powstania Styczniowego. W maju 1863 roku stoczonych tam zostało 12 potyczek zbrojnych z wojskiem rosyjskim. W kilku z nich brali udział studenci Uniwersytetu Kijowskiego. M.in. 20 polskich studentów utworzyło oddział zbrojny, którego dowódcą został Antoni Jurjewicz (były student Uniw. Kijowskiego), i wyruszyło pieszo z Kijowa do wsi Sołowijówka (pow. radomyski). Po drodze wstąpiło do niego 5 innych Polaków. Niestety będąc w Sołowijówce 9 maja 1863 roku powstańcy najpierw zostali gościnnie przyjęci przez chłopów ukraińskich, a w nocy 13 z nich bestialsko zamordowanych, a 12 innych ciężko zmasakrowanych, prawdopodobnie z pobudek rabunkowych.
Po zdławieniu Powstania Styczniowego władze carskie przystąpiły do „ostatecznej” walki z Polakami na Ukrainie. Zabroniono nawet mówić po polsku między Polakami w miejscach publicznych. Uniwersytet Kijowski stał się uniwersytetem rosyjskim. Liczba Polaków na Uniwersytecie Kijowskim po powstaniu znacznie zmalała. Jednak aż do rewolucji bolszewickiej w 1917 roku studiowało na nim wiele, wiele setek Polaków, co potwierdzają chociażby biogramy w „Polskim Słowniku Biograficznym”.
..........
Historiografia ukraińska i sam Uniwersytet Kijowski przemilcza lub fałszuje niewygodne dla nich fakty historyczne – fakt, że uniwersytet ten ma korzenie polskie, że powstał przez kradzież polskich zbiorów i bibliotek i do 1864 roku był de facto uczelnią polsko-rosyjską. W internetowej stronie Uniwersytetu Kijowskiego – w językach ukraińskim, rosyjskim i angielskim – w artykule o historii uniwersytetu czytamy taki oto zakłamany tekst:
„For many years it was realized that the city of Kyiv needed a new type of university. Pressure on the authorities to allow the creation of such a school was growing but it took many decades before this idea was realized. Since Russian autocracy feared the new school would turn into a centre of Ukrainian national liberation activity, one must say that such fears were not at all groundless…” (Od dawna zdawano sobie sprawę z potrzeby założenia nowoczesnego uniwersytetu w Kijowie. Naciski na władze carskie, aby powstała taka uczelnia były nieustannie prowadzone. Jednak przeszło kilkadziesiąt lat zanim ta idea zostła urzeczywistniona. Bowiem władze carskie obawiały się, że uczelnia stanie się centrum ukraińskiej działalności niepodległościowej, a te obawy rzeczywiście nie były bezpodstawne...).

Unia Lubelska: testament króla Zygmunta Augusta

W 1569 roku Polska (Korona) i Wielkie Księstwo Litewskie pod patronatem wspólnego monarchy – króla Zygmunta Augusta zawarły w Lublinie nową unię, której najważniejszym postanowieniem było to, że Polska i Wielkie Księstwo Litewskie stanowią jedno nierozdzielne państwo - Rzeczpospolitą.
7 lipca 1572 roku zmarł król Zygmunt August – ostatni Jagiellon na tronie polskim. Król pozostawił tak Polakom jak i Litwinom następujące nauki i wskazania w swym w ogóle dzisiaj przemilczanym i przez to nikomu nieznanym testamencie:
„Rzeczpospolita niczem inszem w całości zachowania dłużej mieć nie może, jedno zgodą, miłością, społecznością, jednością: przeto tym naszym Testamentem obiema państwu, Koronie Polskiej i Wielkiemu Księstwu Litewskiemu dajemy i odkazujemy i zostawujemy miłość, zgodę, jedność, którą przodkowie nasi po łacinie unją zwali... a który z tych dwóch narodów naród tę uniję wdzięcznie przyjąwszy, mocno trzymać będzie, temu błogosławieństwo dajemy... a który zasię naród niewdzięczen będzie i dróg do rozdwojenia będzie szukał, niechaj się boi gniewu Bożego... Racz Panie Boże to w tym obojgu państwie utwierdzić, coś w niem przez nas sprawił, racz oboi ten lud w jedności spojony, w niezmyślonej miłości wiecznie zachować...” (K. Wojnar „Historia Polski” Warszawa 1920).

Polska z Kresami była mocarstwem europejskim

Państwo polskie powstało w latach 960-966 w dorzeczach Odry, Wisły i górnego Dniestru z plemion lechickich należących do wyodrębnionej już grupy plemion zachodniosłowiańskich. Zjednoczył te ziemie pierwszy historyczny władca Polski - książę Mieszko I, sprawujący władzę w latach 960-992. Do 1025 roku, a więc do śmierci jego syna – króla Bolesława I Chrobrego, objęło ono całość ziem etnicznie polskich w ich przyrodzonych granicach. Ich obszar wynosił wówczas ok. 250 000-260 000 km kw.
Polska po unii z Litwą w 1385 roku, do której należały nie tylko tereny etnicznie litewskie, ale także obszar całej Białorusi i większa część dzisiejszej Ukrainy, w 1492 roku obejmowała obszar ok. 1 115 000 km kw., w 1561 roku ok. 815 000 km kw., a w 1634 roku 990 000 km kw. i była mocarstwem europejskim. Państwo polskie zniszczyło siłę militarną Państwa Krzyżackiego, które zagrażało swoją ekspansją Wschodniej Europie (1410, 1454-1466, 1519-1521), wojsko polskie zdobyło Moskwę w 1610 roku, a w 1683 roku przyczyniło się do rozgromienia wojsk tureckich pod Wiedniem, a tym samym do definitywnego wstrzymania tureckiego marszu na Europę.
Od 1686 do 1772 roku obszar Polski wynosił 733 500 km kw.

Utrata Lwowa to sadyzm historii

Henryk Gruber (1892-1973) - przedwojenny założyciel i prezes wielkiego Banku PKO SA w Polsce, który ewakuowany we wrześniu 1939 roku do Rumunii, zabezpieczał pieniądze banku (by nie dostały się w ręce Niemców), po wojnie mieszkał na emigracji – w Argentynie. Pochodził z Sokala na Ziemi Lwowskiej (po 1945 Ukraina) i ukończył polskie gimnazjum we Lwowie, w którym mieszkał dziesięć lat do 21 roku życia. W 1968 roku Gruber wydał w Londynie swoje wspomnienia („Wspomnienia i uwagi”), w których o swoich lwowskich latach napisał: „...Nie zdawałem sobie sprawy, że tu upłynie najmilsza część mego życia. Odrzucam wszelkie rozumowania, może nawet słuszne z punktu widzenia etnografii i geopolityki, lecz dając wodze uczuciom nie chcę ani przyjąć ani zrozumieć sadyzmu historii odbierającej nam Lwów”.

Kardynał Karol Wojtyła o polskim Lwowie i Wilnie

W artykule pt. „Czempiński – życie nieznanego tenora” („Rzeczpospolita” 16.7.2009) historyk Sławomir Cenckiewicz pisze o gen. Gromosławie Czempińskim, który jako agent służb PRL szczególnie uważnie obserwował działalność polonijnego duchowieństwa. W sierpniu 1976 roku w raportach dla warszawskiej centrali SB opisał wizytę w Ameryce ówczesnego arcybiskupa metropolity krakowskiego, kardynała Karola Wojtyły (późniejszego papieża Jana Pawła II 1978-2005), zwracając szczególną uwagę na jego kilka spotkań z Polonią amerykańską, podczas których miał „wyrazić duchowe braterstwo z walką Polonii o odzyskanie Ziem Wschodnich z Wilnem i Lwowem”. Według Czempińskiego arcybiskup krakowski powiedział, że „naród polski nie zrezygnował ze swych historycznych granic wschodnich (...) Dlatego z dużą satysfakcją obserwujemy wasze działania w tym kierunku (...) Naród polski przekazuje wam swe duchowe braterstwo w walce o odzyskanie Wilna i Lwowa”.

Ważna konferencja polska w Pieniakach w 1912 roku

We wrześniu 1912 roku w Pieniakach, w powiecie brodzkim (woj. tarnopolskie, ob. Ukraina), w majątku Tadeusza Cieńskiego (1856-1925), znanego galicyjskiego działacza politycznego, posła do Sejmu Galicyjskiego we Lwowie (1902-18) i przewodniczącego Rady Narodowej, jednoczącej polskie narodowe ugrupowania we Wschodniej Galicji (Małopolsce Wschodniej), odbyła się trójzaborowa konferencja polityków polskich pod przewodnictwem Romana Dmowskiego. Konferencja ustaliła wytyczne polityki polskiej w obliczu zbliżającego się konfliktu Niemiec i Austrii z Rosją.

Związek Szlachty Zagrodowej na Wołyniu i Polesiu

Obliczenia historyków wykazały, że podczas okupacji rosyjskiej Wołynia w latach 1795-1915 władzom carskim udało się poprzez bezwzględną i brutalnie prowadzoną rusyfikację zrusyfikować wiele tysięcy tamtejszych Polaków, których potomstwo rozrosło się do 300 000 osób w 1938 roku.
Ruch odrodzenia polskości wśród zruszczonych/zukrainizowanych Polaków narodził się pod koniec lat 30. XX wieku w Małopolsce Wschodniej. Na wiosnę 1938 roku dotarł na Wołyń w formie działalności Związku Szlachty Zagrodowej. Np. w powiecie dubieńskim pierwsze koło Z.S.Z. zostało założone w Malowie w dniu 10 lipca 1938 roku, a po dwóch miesiącach na terenie tego powiatu istniało już 27 kół. Prawie każde koło posiadało własną świetlicę, bibliotekę z czytelnią, odbiornik radiowy, jakąś sekcję, jak np. teatralną, sportową, oddział Krakusa (Przysposobienie Wojskowe Konne) lub Strzelca (paramilitarna organizacja Związek Strzelecki). Samopomoc cechowała członków kół, które wspomagały władze administracyjne, samorządowe, społeczne, wojskowe i kościelne. Po roku pracy w powiecie dubieńskim było 65 kół Związku Szlachty Zagrodowej z 3,5 tysiącami członków i około tysiącem konwertytów (ludzi, którzy z prawosławia powrócili na łono Kościoła katolickiego), a na terenie całego województwa wołyńskiego działało w połowie 1939 roku ponad 350 kół Z.S.Z. z 10 000 członków i kilkoma tysiącami konwertytów. Szczególnie dużo ludzi powracało na łono Kościoła katolickiego w powiecie krzemienieckim. Spowodowało to założenie w tym powiecie przez biskupa łuckiego Adolfa Szelążka w 1939 roku aż 7 nowych parafii: w Bereźcach (ks. Władysław Terlikowski), Horynce, Kozaczkach-Hrynkach (przeszło tu na katolicyzm 572 mieszkańców wioski, wśród których pracowali księża Adolf Jarosiewicz, a podczas wojny Franciszek Solarz), Liszni, Matwiejowcach (praca ks. Józefa Kuczyńskiego), Rześniówce i Uhorsku. Na początku 1939 roku powołany został Związek Szlachty Zagrodowej na Wołyniu. Jego organem był wydawany w Łucku tygodnik „Pobudka Wołyńska”, z którym współpracowali m.in. Maria Rodziewiczówna, Gustaw Morcinek, Zygmunt Nowakowski, Ferdynand Ossendowski. Prezesem wołyńskiego Związku Szlachty Zagrodowej i jednocześnie redaktorem „Pobudki Wołyńskiej” był Alfons Jacewicz. Latem 1939 roku w Horochowie odbył się I Zjazd Szlachty Zagrodowej Wołynia.
Podczas wojny tak władze sowieckie jak i nacjonaliści ukraińscy bardzo dokuczali byłym członkom szlachty zagrodowej. Wielu z nich zostało zesłanych na Sybir, wielu innych zamordowanych przez bandy Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA).
Sprawę Związku Szlachty Zagrodowej na Wołyniu poruszył w swoich wspomnieniach zatytułowanych „Jurij Dąbski” (Londyn 1964) Alfons Jacewicz. Także swój powrót do polskości jako zrusyfikowanego Polaka z Wołynia.
Z pomocą Związku Szlachty Zagrodowej na Wołyniu ruch odrodzenia szlachty zagrodowej – repolonizacji zruszczonych Polaków przeniósł się również na Polesie. Pierwsze tam koło Związku Szlachty Zagrodowej zostało założone w Hruszowej (pow. Kobryń) w grudniu 1938 roku. Jego siedziba mieściła się w dworku Marii Rodziewiczównej (1863-1944), znanej polskiej powieściopisarki, która urodziła się w Pieniusze koło Grodna, ale w latach 1883-1939 mieszkała w rodzinnym poleskim majątku Hruszowa.

Współczesna Litwa nie jest spadkobierczynią Wielkiego Księstwa Litewskiego

W latach 30. XIII wieku księżę litewski Mendog (zm. 1263) założył państwo litewskie na ziemiach etnicznie litewskich (Litwinów właściwych i Żmudzinów), graniczące wówczas z Prusami, Polską (Mazowszem), Rusią (Białorusią) i dzisiejszą Łotwą. Obejmowało ono tereny nizinne, gęsto wówczas zalesione („Któż zbadał puszcz litewskich przepastne krainy”) nad rzekami Minią, Wentą (Windawą), Niewiażą, Żejmianą, Świętą, Szeszupą, środkowym Niemnem i Wilją, czyli obszary, które geografia nazywa dzisiaj Pojezierzem Żmudzkim, Niziną Środkowolitewską i Pojezierzem Wileńskim. Litewski obszar etniczny wynosił wtedy ok. 60 tys. km kw. (dzisiejsza Litwa ma 65,2 tys. km kw.), a zamieszkiwało go ok. 200 tys. Litwinów i Żmudzinów (H. Łowmiański).
Litwa była biednym i zacofanym w rozwoju cywilizacyjnym krajem – z dala od europejskich szlaków handlowych i pogańskim do końca XIV wieku. Stąd i język litewski pozostał wybitnie archaiczny w swej budowie i odmianach; stanowi spośród żywych języków, najbliższą pochodną sanskrytu. Lud był barbarzyński i bardzo wojowniczy – od samego początku Litwa posiadała silną organizację militarną o charakterze napastniczym. Żyła więc Litwa i Litwni z rozboju - grabieży ościennych ziem, m.in. polskich. Litwini napadali bardzo często na ziemie polskie w latach 1201-1382; 20 najazdów było bardzo wielkich (W. Abraham). Najeźdźcy litewscy wszystko grabili, palili i mordowali, a przede wszystkim uprowadzali ludność. W 1262 roku dokonali wielkiego napadu na Mazowsze, zdobywając książęcy Płock i zniszczyli Warszawę (Ujazdów). W 1282 roku dokonali z Jaćwingami wielkiego najazdu na Ziemię Lubelską i Sandomierską (książę Leszek Czarny zadał im straszliwą klęskę i prawie całkowicie wybił Jaćwingów, których bezludne tereny stały się niebawem terenem osadnictwa polskiego). W 1376 roku napad litewski doszedł aż w pobliże królewskiego Krakowa.
Jeszcze Mendog oprócz najazdów rabunkowych na sąsiadów zapoczątkował wojny zaborcze, m.in. na Polskę w 1350 i 1366 roku. Jednak główny kierunek litewskich ekspansji był skierowany na Ruś – księstwa ruskie, korzystając z ich osłabienia przez najazdy tatarskie. Mendog podbił i włączył do Litwy tzw. Czarną Ruś (dzisiejsza Grodzieńszczyzna i Nowogródczyzna), a za stolicę obrał leżący tam Nowogródek. Po śmierci Mendoga nie ustawał podbój ziem ruskich przez władców litewskich, a w XIV wieku, za rządów Giedymina i Olgierda, przybrał wręcz ogromne rozmiary. W 1363 roku Olgierd włączył sam Kijów do Litwy. Wielkie Księstwo Litewskie obejmowało wówczas ziemie należące dzisiaj do Litwy, Białorusi, Polski (tereny północno-wschodnie), Ukrainy (większa jej część) i Rosji (terytoria przy granicy z Białorusią i Ukrainą, m.in. Smoleńsk).
Państwo to od samego więc prawie początku składało się z dwóch części, różnych pod względem etnicznym – litewskiej i słowiańskiej (H. Paszkiewicz), z tym, że 90% obszaru tego państwa stanowiły ziemie słowiańskie. Ok. 1375 roku Litwa etniczna liczyła około 300 000 mieszkańców, a ziemie ruskie około 1 700 000 mieszkańców.
Litwa zagrożona śmiertelnie przez Państwo Krzyżackie (które powstało w XIII wieku na terenach zamieszkałych przez plemiona pruskie) szukała sojuszu z Polską w 1385 roku, której także zagrażali Krzyżacy.
Na Litwie po sporach i walkach wewnętrznych z Olgierdem, władzę wielkoksiążęcą utrwalił ostatecznie Jagiełło. Natomiast królem w Polsce była wówczas młodziutka Jadwiga Andegaweńska. Na zjeździe w Krewie koło Oszmiany (dziś Białoruś) w 1385 roku Korona Polska i Wielkie Księstwo Litewskie zawarły unię personalną, opartą na chrzcie Litwy i małżeństwie Jadwigi z Jagiełłą (na chrzcie przyjął chrześcijańskie imię - Władysław). Władysław Jagiełło od 1386 roku władał oboma państwami jako król Polski i wielki książę Litwy. Oba państwa od tej pory i aż do 1791 roku zawsze były połączone pod panowaniem jednego władcy, ale zachowały odrębność. Zastrzeżenie było takie, że państwa nie mogą znaleźć się pod panowaniem różnych władców. Centrum władzy – siedziba króla znajdowała się zawsze w Polsce – najpierw w Krakowie i od 1596 w Warszawie.
W 1569 roku, za panowania króla Zygmunta Augusta – ostatniego Jagiellona na tronie polsko-litewskim, na sejmie w Lublinie doszło do zawarcia unii realnej między Królestwem Polskim (Korona) a Wielkim Księstwem Litewskim. Postanowienia unii lubelskiej były następujące: a) wspólny sejm i władca Korony i Litwy, b) wspólna polityka zagraniczna, c) odrębne wojska, prawo, skarby i urzędy, d) do Korony przyłączono południowe województwa Wielkiego Księstwa (ziemie dzisiejszej Ukrainy). Powstała Rzeczypospolita Obojga Narodów.
Polacy nie tylko dominowali liczebnie w tym państwie, ale Korona (Polska) była także krajem pod każdym względem bardziej rozwiniętym od Wielkiego Księstwa Litewskiego, przede wszystkim gospodarczo i kulturalnie. Język polski stał się lingua franca w całym państwie, a polską kulturę przyjmowali za swoją wyższe warstwy innych narodów zamieszkujących Rzeczypospolitą. Polski w swym charakterze (nawet na etnicznej Litwie) Kościół katolicki rozszerzał swe wpływy na całej polskiej Rusi. Od XVI-XVII wieku prawie wszystkie osoby zajmujące wysokie stanowiska w Wielkim Księstwie Litewskim jak również magnateria, szlachta, mieszczaństwo, duchowieństwo katolickie czuło się Polakami. Toteż chociaż Wielkie Księstwo Litewskie zachowywało odrębność polityczną, de facto była to po prostu także Polaka (bowiem chłopi wówczas nie tylko w Polsce, ale całej Europie, nie wywierali żadnego wpływu na życie polityczne, kulturalne i nawet gospodarcze; tak było prawie z wszystkimi Litwinami, którzy prawie w stu procentach byli chłopami).
Spolonizowanie się Wielkiego Księstwa Litewskiego przyczyniło się w dużym stopniu do tego, że na Sejmie Czteroletnim (1788-92) podjęto uchwałę o całkowitym połączeniu Korony i Litwy (także wojsk i skarbów). Uchwalona przez Sejm w 1791 roku Konstytucja 3 Maja zlikwidowała odrębność Wielkiego Księstwa Litewskiego. Stało się ono integralną częścią Polski.
Niestety, w w latach 1772 - 1795 roku nastąpił rozbiór Polski przez Rosję, Prusy (Niemcy) i Austrię. Tereny całego byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego znalazły się pod zaborem rosyjskim. Duchowa unia narodu polskiego i litewskiego przetrwała jednak prawie do końca XIX wieku. Podczas Powstania Styczniowego 1863 Litwa była najbardziej aktywna – doszło tu do największej liczby potyczek, a chłopi litewscy walczyli bohatersko w oddziałach powstańczych (np. legendą tamtych czasów był chłop litewski Adam Bitis – patriota polski).
Zaborcy - tak rosyjski jak i niemiecki robili wszystko, aby rozbić przyjaźń i braterstwo polsko-litewskie. Z wielkim ich wsparciem pod koniec XIX wieku narodził się litewski separatystyczny i antypolski ruch narodowy (podczas I wojny światowej i niemieckiej okupacji Litwy, działacze litewscy starali się o to, aby jeden z książąt niemieckich został królem Litwy jako Mendog II). Jego działacze oraz biorący w nim udział księża katoliccy rekrutowali się z warstwy włościańskiej, stąd miał on także w pewnym sensie charakter walki klasowej: chłopi litewscy przeciwko polskiemu ziemiaństwu i mieszczaństwu. Polakożerstwo tego ruchu mogło śmiało konkurować z polakożerstwem hitlerowców! (Władysław Wielhorski „Polska a Litwa. Stosunki wzajemne w biegu dziejów” Londyn 1947). Nacjonaliści litewscy wymyślili nawet z wymowy swej antylitewskie hasło: „Polak pan – Litwin cham”, które przypisywane Polakom miało z jednej strony wzmacniać u chłopów dumę z ich litewskiego pochodzenia, a z drugiej siać nienawiść do polskich ziemian i polskiej inteligencji i polskiego mieszczaństwa na Litwie i w ogóle do wszystkiego co polskie.
Pod koniec I wojny światowej litewscy nacjonaliści uważali wyimaginowane przez siebie państwo litewskie, które jeszcze nie istniało de jure!, za jedynego historycznego i politycznego spadkobiercę Wielkiego Księstwa Litewskiego. Nie brali pod uwagę prawnej likwidacji Wielkiego Księstwa Litewskiego w 1791 roku przez Konstytucję 3 maja, czyli stania się WKL integralną częścią Polski, ani dekretu rosyjskiej bolszewickiej Rady Komisarzy Ludowych z 29 sierpnia 1918 roku unieważniającego wszystkie traktaty rozbiorcze Cesarstwa Rosyjskiego z Prusami i Austrią, dotyczące Rzeczypospolitej Polskiej, ani faktu, że Litwa etniczna stanowiła tylko 20% obszaru WKL i tyle samo jego ludności (bez wątpienia większe od Litwinów prawo do dziedzictwa po WKL mieli Białorusini – jednak największe Polska i Polacy). Litwini odrzucali również prawo narodów zamieszkujących byłe Wielkie Księstwo Litewskie do samostanowienia o swym losie – tak Polakom jak i Białorusinom. Rościli sobie prawo nie tylko do posiadania polskiego etnicznie Podlasia, południowej Suwalszczyzny, polskiego Wilna i Wileńszczyzny, ale także wytępienia elementu polskiego na tych ziemiach (grubo ponad 1 milion osób!) wszelkimi środkami administracyjnymi, na co rząd i naród polski nie mogli się zgodzić.
Likwidacja WKL w 1791 roku i legalne wcielenie go do Polski oraz dekret Moskwy z 29 sierpnia 1918 roku unieważniający rozbiory Polski (dokument nie mówił o rozbiorze Litwy!) czyniły nie powstające nowe państwo litewskie na mniej niż 20 procentach terytorium byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego spadkobiercą historycznym i politycznym całego tego byłego księstwa, ale właśnie odradzającą się Polskę, dopóki rząd w Warszawie nie ureguluje prawnie wszelkich spraw związanych z tymi ziemiami z powstałym na Litwie etnicznej państwem litewskim, jak również ew. państwem białoruskim (jeśli by ono powstało) czy z Rosją.

Marsz. Józef Piłsudski w Nieświeżu w 1926 roku

25 października 1926 roku marsz. Józef Piłsudski udał się do Nieświeża (woj, nowogródzkie), aby udekorować Złotym Krzyżem Orderem Virtuti Militari sarkofag swego byłego adiutanta, księcia – XII ordynata w Dawidgródku, majora WP Stanisława Wilhelma Radziwiłła (1880-1920), który poległ podczas wyprawy kijowskiej - 28 kwietnia w bitwie pod Malinem koło Żytomierza i został pochowany w Nieświeżu. Z okazji tej uroczystości w rezydencji księcia Albrechta Radziwiłła na zamku w Nieświeżu odbył się wielki zjazd bardzo licznej rodziny książąt Radziwiłłów, skoligaconej z arystokracją ze wszystkich dzielnic Polski. Był to więc zjazd arystokracji polskiej, głównie jednak tzw. konserwatystów wileńskich. Rzeczywistym jednak celem wizyty Marszałka był zamiar przyśpieszenia konsolidacji konserwatystów w stronnictwie przychylnym obozowi rządzącemu od przewrotu majowego 1926 i dystansujących się od Związku Ludowo-Narodowego. Piłsudski w ten sposób zademonstrował niezależność swego postępowania od ugrupowań lewicy (Jan Sałkowski). Ziemiaństwo udzieliło marsz. Piłsudskiemu poparcia za cenę niektórych ustępstw politycznych. Biorący w zjeździe aktywny udział ks. Walerian Meysztowicz, którego na zjazd wysłał arcybiskup metropolita wileński Romuald Jałbrzykowski, w swoich wspomnieniach „Poszło z dymem” (Londyn 1973) pisze: „Politycznie zjazd był szczytem i - początkiem końca prób oparcia rządów Marszałka o elementy konserwatywne i kościelne”; z Kościołem nie doszło do żadnego porozumienia, gdyż w tymże czasie wprowadzana była w nim w życie zasada trzymania się z dala od polityki. – Piłsudski za młodu był socjalistą i rewolucjonistą, organizatorem zamachu w Bezdanach na rosyjski pociąg wiozący polskie pieniądze z Kongresówki do Petersburga. Dlatego żegnając się z wszystkimi powiedział mówiąc o sobie jako polityku: „To nie sztuka zabić kruka, ani sowę trafić w głowę - ale sztuka całkiem świeża trafić z Bezdan do Nieświeża”. A ks. Meysztowicz skomentował ten fakt następująco: „Tylko w mieszczańskich kołach uważano Bezdany za bandytyzm. W Nieświeżu wiedziano zawsze, że to była bitwa w wojnie z Rosją - ostatnia bitwa nieskończonej wojny 1863 roku - pierwsza tej z roku 1920, którą zakończyliśmy Pokojem Ryskim”.

Powinni Stalinowi stawiać pomniki wdzięczności

Przy narzucaniu Polsce nowej wschodniej granicy na konferencji z premierem brytyjskim W. Churchillem i prezydentem USA F. Rooseveltem w Jałcie w lutym 1945 roku, dla Józefa Stalina nie miał żadnego znaczenia etniczny charakter Ziem Wschodnich przedwojennej Polski. Liczył się tylko i wyłącznie sowiecko-rosyjski imperializm. Odrywano od Polski etnicznie polskie Wilno i Wileńszczyznę, przygraniczne tereny z Białorusią, jak np. rejon Sopoćkiń i Odelska z ludnością polską lub głównie polską, a skrawki Królestwa Polskiego (czego nie przewidywała umowa jałtańska!) włączono do Ukrainy, jak również przygraniczne miejscowości z dużym procentem ludności polskiej.
Jednak w ostatecznym rozrachunku to nie Rosja skorzystała z tego imperializmu, ale Litwa – zagarniając etnicznie polskie Wilno i Wileńszczyznę, Białoruś i Ukraina, która zajęła arcypolski Lwów. Bez zbrodni Stalina na Polsce, Wilno i Lwów byłyby wciąż polskimi miastami. Żadna inna siła by tych miast od Polski nie oderwała.
Zatriumfowała nie sprawiedliwość dziejowa, a tylko sadyzm historii i szatan w ludzkim ciele.
Litwini, Ukraińcy i Białorusini powinni stawiać na głównych placach miast i miasteczek pomniki wdzięczności dla Stalina.

Mogiły polskie na Wołyniu

Na środkowym Wołyniu nad Styrem w latach 1915-16 walczyły z oddziałami rosyjskimi Legiony Polskie Józefa Piłsudskiego. Pozostały po nich cmentarze w Wołczesku, Maniewicach, Jabłonce, Lasku Polskim i w Polskiej Górze w Kościuchnówce. W międzywojennej Polsce o groby te dbała miejscowa ludność polska. W okresie sowieckim cmentarze te były zaniedbane. Polacy z Polski (bo tamtejsi Polacy zostali albo wymordowani przez bandy ukraińskie w 1943 r., albo wyjechali do tzw. Polski Ludowej po 1945 r.) zaczęli je odbudowywać od 1992 roku, do czego przyłączył się w 1998 roku Hufiec ZHP w Zgierzu. Od tej pory harcerze ci opiekują się cmentarzami w Lesie Polskim i Kościuchnówce, a pomagają im niektórzy miejscowi Ukraińcy. Poza tym szkoły w Zgierzu (polska) i w Kościuchnówce (ukraińska) nawiązały ze sobą współpracę.

1 Pułk Artylerii Lekkiej Legionów z Wilna

Powstały w 1914 roku 1 Pułk Artylerii Lekkiej Legionów był pierwszym oddziałem artyleryjskim Legionów Polskich i w 1914-14 walczył z Rosjanami w Karpatach Wschodnich, a 1915-16 wspólnie z legionistami nad Styrem na Wołyniu. W odrodzonym Wojsku Polskim brał udział w obronie Lwowa (1918) i w wojnie z Ukraińcami na terenie Małopolski Wschodniej (1919), a potem w wojnie z bolszewikami (Rosją Sowiecką), m.in. w ramach 2 Armii. Po jej zakończeniu w październiku 1920 roku pułk został skierowany w rejon Wołożyna, który stał się pierwszym pokojowym garnizonem oddziału. W mieście stacjonowało tylko dowództwo pułku, baterie zaś porozrzucane były na znacznym obszarze środkowej Wileńszczyzny. Pułk pełnił wówczas służbę na linii demarkacyjnej. W listopadzie 1921 r. 1 papLeg. został przeniesiony do Grodna i zakwaterowany w dawnych koszarach rosyjskich, a część koni umieszczono w stajniach na tzw. Foluszu. W listopadzie 1922 pułk został przeniesiony do garnizonu w Wilnie, które wolą jego mieszkańców zostało przyłączone do państwa polskiego. Dowództwo pułku zostało ulokowane w dawnym klasztorze przy ul. Świętej Anny, natomiast I i II dywizjon w dawnych koszarach rosyjskich na prawym brzegu Wilii (nazwane później im. ks. Józefa Poniatowskiego), III dywizjon w koszarach na Antokolu. Magazyny mobilizacyjne położone były częściowo przy ul. Legionowej, a częściowo na stacji kolejowej Wilno-Towarowa. W latach 30. zbudowano dla pułku nowe koszary, tzw. Tuskulańskie. Do nich przeniesiono I i III dywizjon; II dywizjon, bateria dowodzenia i pluton łączności stacjonowały nadal w koszarach im. ks. Józefa Poniatowskiego. Na sztandarze pułkowym były m.in. wizerunki Matki Boskiej Ostrobramskiej i św. Krzysztofa – patrona Wilna, orzeł biały oraz napis „Honor i Ojczyzna”.
W Pułku był pielęgnowany kult Legionów Polskich i ich wodza, marsz. Józefa Piłsudskiego. Stąd, dowodzony przez ppłk Kazimierza Schallego, wziął on udział po stronie marsz. Piłsudskiego w walkach w Warszawie 13-15 maja 1926 roku podczas przewrotu majowego. Ostatnim dowódcą Pułku był ppłk Mieczysław Podlewski — od 25 sierpnia 1939 roku.
Podczas kampanii wrześniowej 1939 roku 1 Pułk Artylerii Lekkiej Legionów walczył w rejonie Warszawy.

Marian Kałuski

Wersja do druku

Pod tym artykułem nie ma jeszcze komentarzy... Dodaj własny!

19 Kwietnia 1999 roku
Parlament Niemiec został przeniesiony do Berlina.


19 Kwietnia 1882 roku
Zmarł Charles Robert Darwin, twórca teorii ewolucji biologicznej (ur. 1809)


Zobacz więcej