Czwartek 25 Kwietnia 2024r. - 116 dz. roku,  Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki

| Strona główna | | Mapa serwisu 

dodano: 16.01.07 - 14:24     Czytano: [2502]

Dział: Głos Polonii

W obronie...

polskich hierarchów

Kiedyś miałem do czynienia z niewygodną dla władz petycją, którą podpisali prawie wszyscy mojego fachu specjaliści i nic im nie mogli zrobić, bo innych w kraju nie mieli. Parę lat później była „Solidarność” i zauważyłem, że jeden z kolegów wypadł z kolejki do paru miesięcy atrakcyjniejszej pracy. Co oni od ciebie chcą? – zapytałem. Aaa, bo podpisałem zobowiązanie i nie napisałem sprawozdania – odpowiedział. No to napisz na mnie – poradziłem, jako że pełniłem wówczas funkcję w „Solidarności”. Może i nie była to rada najmądrzejsza, ale gdyby mu dzisiaj ktoś to sprawozdanie wyciągnął i byłoby tam tylko o mnie, to miałbym obowiązek go bronić. Nawet, a może tym bardziej, gdyby było to dla wielu niezrozumiałe.

Stan wojenny zastał mnie już za granicą i na późniejszą wieść o deklaracjach lojalności zacząłem słać apele, aby Wałęsa wezwał wszystkich do podpisania deklaracji i uważania ich za niewiążące. Uważałem, że trzeba z nimi prowadzić grę, by naszych ludzi przed represjami chronić, a nie wystawiać ich na „odstrzał”. Otrzymałem nawet potwierdzenie dotarcia moich apeli do Kraju, ale reakcji na nie nie było. Wręcz przeciwnie. Ludzie wzywani byli do odmowy podpisywania i skutkiem tego najwytrwalsi, najofiarniejsi wyrzucani byli z pracy, po czym gasły siły oporu i w nich i w ich głodujących rodzinach. Niektórzy już nigdy się po tym nie pozbierali. Byli wprawdzie i tacy, do których pomoc obficie docierała, a wśród nich m. in. ludzie rodzaju tych, którzy zawłaszczyli później solidarnościową Gazetę Wyborczą i podobni tym, którzy współuczestniczyli później w rabunkowych prywatyzacjach. Ci natomiast, którzy sens otwartego oporu wobec uzbrojonego przeciwnika sami ocenili negatywnie i w obronie bytu rodziny deklaracje podpisali, czynili to z poczuciem dokonywanej zdrady i wielu tak to do dzisiaj czuje.

Jakie jednak były ich dalsze losy? Czy ci niezłomni w oporze wytrwali? Niewątpliwie wielu walczy z tą mafią na różne sposoby dalej. Jeszcze ich więcej pochłonęła jednak trudna walka o byt własnej rodziny. Są też i tacy, którzy wtedy byli (bądź udawali, że są) z nimi, a dzisiaj są z nami. Ale są również tacy, którzy do oprawców i ich wielbicieli dołączyli. Bo z kim jest dzisiaj Celiński, Lityński, Onyszkiewicz i Frasyniuk? W czyje objęcia wrócili, niesłusznie nazywani solidarnościowcami, były PRL-owski poseł Mazowiecki i były PRL-owski funkcjonariusz Geremek? A przede wszystkim komu służył i służy Lech Wałęsa? Niemal wszyscy, którzy Wałęsę wybierali wiedzieli, że na swoją korzyść rozgrywać potrafi i zawierzyli, że te swoje umiejętności wykorzysta dla nas wszystkich, dla Polski. On jednak grał wciąż dalej tylko dla siebie i dla tych przy których korzystał. To przecież dzięki jego wetu ubecy mają uprzywilejowane emerytury do dzisiaj. Nie wymieniając wielu innych jego „zasług”. Bo gdyby nie one, to pewnie i „Bolka” by się w nim nie doszukiwano.

Jest więc naturalnym odruchem, że widząc dzisiaj dawnego solidarnościowca po stronie polskości wroga chcemy zajrzeć do jego teczki, żeby wyczytać czy nie był z nimi od zawsze. Jest równie naturalnym, że kogoś kto walczy dzisiaj razem z nami będziemy przed zarzutami bronić i jeśli nawet wcześniej zawinił, to go z pewnością nie odtrącimy. Piszę to oczywiście w związku ze sprawą Arcybiskupa Wielgusa, bo z zachowania naszych hierarchów wyłania mi się dość przejrzysty scenariusz. Wyobrażam bowiem sobie, że na pewnym etapie swojej kariery Arcybiskup Wielgus stanął w obliczu żądania podpisania deklaracji współpracy w zamian za otrzymanie paszportu, który był kluczem do kontynuowania studiów za granicą. Nic w tym dziwnego. Cimoszewicz niby swój, a też – wyjeżdżając na studia – podpisywał. Wyobrażam sobie dalej, że Arcybiskup Wielgus deklarację napisał i podpisał za wiedzą i zgodą swoich ówczesnych zwierzchników, wśród których byli Prymas Tysiąclecia i późniejszy Ojciec Święty Jan Paweł II, i że wie też o tym jego obecny przełożony Ksiądz Prymas Józef Glemp. Wynika to wyraźnie z postawy Księdza Prymasa, który otwarcie zaręcza za słowa Arcybiskupa Wielgusa, że rozmawiając z bezpieką nikomu nie zaszkodził. Prymasowi ufa z kolei Arcybiskup Głódź i kilku innych hierarchów, a za nimi też i Ojciec Rydzyk. Akurat to grono, które niedawno stoczyło ciężką walkę w obronie broniących wartości narodowych medialnych redut polskości: Radia Maryja i Telewizji „Trwam”. Dlaczego więc my mamy nie ufać Księdzu Prymasowi? Zwłaszcza, że alternatywą jest zawierzenie „Gazecie Wyborczej” i TVN.

Protestujący wierni mają swój własny, uproszczony obraz sytuacji, bo z transparentów i wypowiedzi przed Świątynią dowiedzieć się można, że „chcą Polaka, a nie Żyda”, i że ci, którzy są temu przeciwni, to „Sanhedryn”, który powinien się nawrócić. Rzecz oczywista, że okoliczności podpisania deklaracji współpracy Arcybiskupa Wielgusa, czy to skutkiem tajemnicy spowiedzi czy też w rezultacie złożonych przyrzeczeń, utrzymywane były w tajemnicy, a nie mogąc o tym mówić chciano z tym do Ingresu dotrwać. Nie wzięto jednak pod uwagę, że ONI mieli i mają dostęp do wszystkich akt i organizując totalną nagonkę koszernych – jak mówił Rywin – mediów (której uległo wielu z nas, a nawet i Pan Prezydent) nie pozostawili żadnych szans na powszechne zrozumienie złożonej sytuacji. Jeśli zaś taka jest rzeczywistość, to – w moim odczuciu – Ksiądz Arcybiskup popełnił jeden tylko błąd, a właściwie nieścisłość. Mówiąc bowiem, że nikomu nie szkodził, powiedział także, że niczego nie podpisywał. I chociaż, wobec pokazywanego bez przerwy na ekranach podpisanego zobowiązania, oczywistym było, że stwierdzenie to dotyczyło tylko ewentualnych sprawozdań czy meldunków, to jednak krwiożercze media natychmiast to podchwyciły i podniosły rejwach, że: „łże w żywe oczy”. Jakkolwiek to skądinąd słuszna idea, żeby również i kształtujących opinię publiczną dziennikarzy pozbawiać za „łgarstwa” stanowisk i odsuwać od wykonywania zawodu.

Prezes Jan Kobylański „po owocach poznaje” i zwraca uwagę, że ta medialna „kampania została bardzo dokładnie zaplanowana”, a „celem ataków wybrano kapłana-Polaka”, który w swym nauczaniu ...„zawsze odwołuje się do Tradycji i Patriotyzmu, staje w obronie Radia Maryja, z ogromną troską i niepokojem wypowiada się o demoralizacji naszego Narodu i nawołuje do patriotycznego wychowania dzieci i młodzieży”. A to nie odpowiada ...„kręgom, które reprezentuje i symbolizuje właśnie Gazeta Wyborcza”. Bo ... „nie chodzi o to, że abp Wielgus podpisał dokument współpracy z SB .. i nie o ...oczyszczenie Kościoła z tajnych współpracowników służb PRL, lecz o zniszczenie patriotycznego i propolskiego skrzydła w Kościele Katolickim w Polsce”, a szerzej o ...„atak na Polskę”..., „na Naród Polski”... i o „pretekst do ubezwłasnowolniania Kościoła Katolickiego w Polsce”. Warto to cenne oświadczenie przeczytać w całości.

Teraz najbliższy czas pokaże, czy ta smutna historia spowoduje autentyczną i pełną lustrację Naszego Kościoła, czy też ziszczą się obawy wzburzonych wiernych.

Andrzej Kolatorski
11.I.2007 r. Zurych

Wersja do druku

KGB - 28.01.07 10:19
Mysle ze to Moskwa zagrala Wielgusowa karta.
Dlatego TYLKO POWSZECHNE UJAWNIENIE DOKUMENTOW IPN JEST SZANSA DLA POLSKI IM WCZESNIERJ KOSCIOL TO ZROZUMIE TYM LEPIEJ.
TU NIE CHODZI O PLOTKI I KARIEROWICZOW PODPISUJACH SWISTKI PAPIERU . TU CHODZI O AGENTOW WPLYWU.

Dlaczego Polonia milczy Jareczek Kaczynski mowi ze Ponia to 100 tysiecy agentow zlodzieje i handlarze.... chyba ma racje-

J.P. - 18.01.07 17:51
Ks. Abp. Wielgus jest dla obecnej władzy politycznej
i pewnej części hierarchii kościelnej, za bardzo
Katolikiem, za bardzo Polakiem, za bardzo wykształconym, co nie odpowiada interesom
" starszych braci ", ktorzy rządzą Warszawą.

Viktor Polonus czesc I - 18.01.07 5:25
Dobrze że na arcybiskupa Warszawy nie wsadzono kogoś służącego 20 lat komunistycznej SB, podporządkowanej sowieckiej KGB. Wielgusem chciano uwiarygodnić całe ich SB-ckie środowisko, wyrządzając krzywdę dumnej Polsce Wyszyńskiego i Jana Pawła II Wielkiego. Zrobiono by także pośmiewisko z naszego świętego Kościoła oraz Papieża Benedykta XVI. Dwie komisje w tym jedna kościelna potwierdziły fakt współpracy arcybiskupa Wielgusa z SB, który przyparty do muru dowodami, w końcu sam się przyznał do współpracy z wywiadem PRL.Byli PZPR-owcy z SB-kami, ich agenci i całe towarzystwo grubej kreski, czyli koalicja strachu przed lustracją od zawsze walczą z takimi ludźmi jak ks. Isakowicz-Zalewski, który domaga się prawdy. Komuniści ze swoimi agentami pseudo opozycjonistami przecież kiedyś z łatwością się dogadali przy Okrągłym Stole. Wałęsa i jego ludzie, sprzedali prawdziwych ludzi opozycji i całą Polskę Jaruzelskiemu, Kiszczakowi i Kwaśniewskiemu. Następnie przefarbowali się na socjaldemokratów i liberałów (SLD, UW, UP, PO) i innych. W całym byłym obozie socjalistycznym do dziś wszędzie jednakowo są niebezpieczni. To oni mają ukradziony państwowy(narodowy) majątek, kasę, media i zaszczytne stanowiska w administracji państwowej.

Viktor Polonus czII - 18.01.07 5:27
Mają kasę, media i zaszczytne stanowiska w administracji państwowej i kościelnej. Dzięki komuszym układom są osobiście lub ich bliscy krewni na wysokopłatnych stanowiskach adwokatami, sędziami, komornikami itp. Świetnie poruszają się w bankach, urzędach skarbowych i biznesie, gdzie wykazują się mafijną bezwzględnością. Wielu uczciwych ludzi Solidarności jednoznacznie ocenia Wałęsę i Kwaśniewskiego z ich kumplami oraz ich pseudo-autorytety a także całą III RP. Kaczyński z Giertychem muszą jeszcze bardziej ograniczyć władzę gangsterów i baronów z SLD, oraz chłopców z byłej WSI. Za kratkami siedzi już Jakubowska, słynna lwica lewicy i paru innych Pęczaków czy Matusewiczów. Trzeba wsadzić do więzienia agenta i gangstera od narkomafii, Mazura z USA i wielu innych towarzyszy. Już nie pomoże były premier Miller z SLD i minister MSW Sobotka, przyjaciel byłego prezydenta Kwaśniewskiego oraz gangsterów ze Starachowic. Sprzątanie po postkomunistach jest trudne i będzie trwało jeszcze parę lat. W śród duchownych jak się okazuje czerwoni mają też pokaźną i wpływową grupkę swoich ludzi, tzw. księży patriotów z byłej PZPR i agentów SB z okresu PRL, co pokazują ostatnie wydarzenia. Duża część Narodu ogłupiona przez liberalno-czerwone media uważa ich niestety za swoje autorytety.

Viktor Polonus cz.III - 18.01.07 5:28
Najbardziej zdumiewająca jest także ostatnia postawa oo Rydzyka i jego Radia. My ludzie Solidarności mamy jednak olbrzymi szacunek do większości kapłanów i zakonników, którzy jak wiemy oparli się komunie. Wielu z nic znamy osobiście jako kapelanów związku. Bez heroicznego udziału całego Kościoła Katolickiego, a szczególnie Jana Pawła II i Stefana Wyszyńskiego prymasa tysiąclecia ten zbrodniczy system komunistyczny by się nie rozpadł. Ich opór wobec SB pokazują filmy-Prymas i Karol. Bez tysięcy bohaterskich kapłanów takich jak ks. Popiełuszko, Jankowski, Zalewski nie było by możliwości budowy wolnej demokratycznej Polski. Wierzę, że doczekamy się bardziej sprawiedliwej IV RP niż ta III(ubekistan), rządzona w większości przez agentów.

Wszystkich komentarzy: (5)   

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami naszych Czytelników. Gazeta Internetowa KWORUM nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

25 Kwietnia 1942 roku
Urodziła się Ewa Wiśniewska, aktorka filmowa i teatralna.


25 Kwietnia 1822 roku
Urodził się Edward Dembowski, polski filozof, publicysta, działacz niepodległościowy (zm. 1846)


Zobacz więcej